Smoleńska komisja sejmowa: śledcza, nadzwyczajna czy żadna
Marcin Gugulski, wt., 11/01/2011 - 14:17
Jak najprościej ukręcić głowę idei powołania sejmowej komisji badającej okoliczności katastrofy smoleńskiej? Regulaminowo. A oto, jak to się robi w Sejmie marszałka Grzegorza Schetyny (PO).
W lipcu 2010 r., wobec braku szans na powołanie sejmowej komisji badającej okoliczności katastrofy, powołano Parlamentarny Zespół ds. zbadania przyczyn katastrofy TU-154 M z 10 kwietnia 2010 r. (złożony głównie, ale nie tylko, z posłów i senatorów PiS).
W grudniu 2010 r. kluby PiS i PJN skierowały do Marszałka Sejmu dwa projekty uchwał w sprawie powołania stosownych komisji sejmowych:
10 grudnia Klub PiS - komisji śledczej do zbadania okoliczności katastrofy samolotu specjalnego TU 154-M z 10 kwietnia 2010 r. na lotnisku Siewiernyj;
13 grudnia Klub PJN – komisji nadzwyczajnej do spraw rozpatrzenia informacji wniosków i uwag organów państwowych, w tym rady Ministrów i właściwych ministrów oraz działań tych organów, podejmowanych w związku z katastrofą samolotu rządowego w Smoleńsku w dniu 10 kwietnia 2010 roku, w ramach sprawowanej przez Sejm RP kontroli konstytucyjnej.
Odkładając na później porównanie proponowanych zakresów działania obu komisji oraz rozstrzygnięcie skądinąd godnej rozważenia kwestii, czy więcej pożytku byłoby z komisji śledczej (działającej na podstawie ustawy z dnia 21 stycznia 1999 r. o sejmowej komisji śledczej oraz art. 136a Regulaminu Sejmu RP), czy z komisji nadzwyczajnej (działającej na podstawie art. 19 ust. 1 Regulaminu Sejmu), warto ustalić, jakie były dalsze losy obu projektów.
13 i 14 grudnia ideę powołania komisji sejmowej dezawuowali – bardziej lub mniej energicznie - przedstawiciele klubów PO, PSL i SLD oraz Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna (PO).
Rafał Grupiński (wiceprzewodniczący Klubu PO) nazwał ten pomysł co najmniej przedwczesnym; taka komisja - gdyby powstała - zamieniłaby się natychmiast w miejsce spektaklu politycznego. Trudno wyobrazić sobie, aby klub PiS delegował do tej komisji kogoś innego niż szefa zespołu (ds. katastrofy smoleńskiej) Antoniego Macierewicza. Dalsze tego konsekwencje wszyscy możemy sobie wyobrazić.
Stanisław Żelichowski (przewodniczący Klubu PSL): Powołanie takiej komisji tylko utrudni życie prokuraturze i opóźni dojście do prawdy. Nie widzę powodu, aby powoływać tę komisję. To jest jakaś rozgrywka w ramach PiS-u, kto szybciej zawładnie tragedią smoleńską. My w to nie będziemy wchodzili.
Stanisław Wziątek (poseł SLD, przewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej): nie można poprzeć tego projektu. Polska Jest Najważniejsza próbuje znaleźć dla siebie jakąś niszę, przywiązując się do idei Lecha Kaczyńskiego i próbuje znaleźć tematy, w których będzie istnieć medialnie i politycznie. … w sprawie katastrofy smoleńskiej należy poczekać na oficjalny raport komisji pod przewodnictwem szefa MSWiA Jerzego Millera, która bada jej przyczyny. Dopiero po zapoznaniu się z tym materiałem można cokolwiek mówić, jakie należy podejmować działania.
Marszałek Grzegorz Schetyna: Z tego co wiem, nie ma w Sejmie większości do przegłosowania ani jednego, ani drugiego wniosku. Sprawa jest żywa medialnie, politycznie w moim przekonaniu – nieobecna. … Oba wnioski zostaną najpierw zaopiniowane przez Komisję Regulaminową. Po zaopiniowaniu przekażę je do głosowania na posiedzeniu plenarnym.
Minęły cztery tygodnie. 11 stycznia uzyskałem w sekretariacie Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich informację, że ani projekt PiS, ani projekt PJN nie dotarły do sekretariatu komisji, więc zapewne wciąż „leżą u Marszałka w podpisie”.
Jak się ukręca głowę idei powołania sejmowej komisji badającej okoliczności katastrofy smoleńskiej? Otóż właśnie tak.
- Marcin Gugulski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz