Stan wojenny trwa nadal.
Tak, stan wojenny trwa nadal. Dla mnie w Kobylej Głowie napewno.
I nie tylko z powodu pozostałości działań administracji, które dotknęły indywidualnie moja rodzinę. Pomnik tych poczynań w postaci walących się budynków mam za oknem i wydaje się to być sprawą nieodwracalną.
I nie tylko z powodu braku oficjalnego potępienia i uznania tego wydarzenia za zbrodnicze i wymierzone przeciwko Polakom.
I nie tylko z powodu nieuchylanie przepisów prawnych stanu wojennego, na mocy których ludzie umierali, tracili zdrowie, mienie i nie mają żadnych szans na dochodzenie sprawiedliwości, której dostąpili li tylko współbiesiadnicy okrągłego stołu.
Stracone lata 1982-89 nie tylko zatrzymały nalpiękniejszy zryw wolnościowy, który zdarzył sie temu narodowi po II wojnie, ale także pozbawiły go nadziei. Dały czas całemu aparatowi ucisku na przemieszczenie się w najbardziej newralgiczne miejsca, decydujące o funkcjonaowniu Państwa i jego gospodarki. Zachowanie dotychczasowych liderów przy okrągłym stole, sejm kontraktowy, Jaruzelski prezydentem - to jakiś zły sen.
Cokolwiek, co objawiło się później i nosiło znamiona niezależności, korzeniami tkwiło przed 1982 rokiem, napotykało na mur układu kontraktowego, mniej czy bardziej świadomych byłych opozycjonistów, opozycjonistów stworzonych dla potrzeb układu i dawnych wyjadaczy, co uszykowali sobie i swoim następcom pole.
Wynikiem tej zabawy jest fakt, że trudno dziś powiedzieć, iż do Unii przystąpiło Państwo Polskie jako partner dla pozostałych, świadomy swych praw, wartości, wiedzący czego rządać i wymagać, oraz będący w stanie wywiązać się z obowiązków. Raczej do Unii pod szyldem Polski przystapiła zbieranina różnych grup interesów, które mają na uwadze bardziej swoje usytuowanie przy korycie, niż istnienie Polski jako Polski. Nie ma znaczenia czy będzie ona proniemiacka, prorosyjska, proamerykańska czy chińska. Może jej nie być wcale, byleby koryto było.
To jest przedłużenie stanu wojennego z specyficznym systemem prawno - administracyjno - fiskalnym, fikcja Państwa. Nie można ocenić tego inaczej, patrząc od wielu lat na kabaret sejmowo-senacki, rządowy i wyborczy.
Większość widowni, która teoretycznie winna by zareagowac, jest nadal na emigracji zewnętrznej, wewnętrznej lub trwa, szantażowana systemem fiskalnym właśnie, który ją pozbawia resztek odwagi cywilnej i obywatelskości.
Mała jest szansa by istniejący układ potępił i skazał swych twórców i ojców założycieli. Im zawdzięcza chleb i bezkarność. I pilnie się uczy, uczy się jak zachować status quo jak najdłużej.
Robert Helski
- Robert Helski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. Niestety
Nic sie nie zmieni dopóki u władzy będą ludzie z upapranymi rączkami.
Świetny wpis - pozdrawiam
2. Robert Helski
Tak szczerze mówiąc, jak długo autorzy i zbrodniarze stanu wojennego nie zostaną osądzeni, tak długo można powiedzieć, że stan wojenny trwa nadal!
Pozdrawiam serdecznie;))
3. @Robert Helski
"szantażowana systemem fiskalnym"
A jak to nie wystarcza, to załatwiana przy pomocy "marketingu" policyjno-prokuratorsko-sądowego (dziesiątki tysięcy przypadków)
Oczywiście, że struktury stanu wojennego trwają.
pozdrawiam
Rebeliantka
4. Miłe Panie!
Szczerze mówiąc stan wojenny = walka o władzę.
Kwestia kto, jak i jakimi metodami to czyni.
Zawsze będą ludzie z upapranymi rączkami u władzy, kiedy nie istnieje sito społeczne.
Autorzy i wykonawcy stanu wojennego nie zostaną osądzeni, bo system jest po ich stronie.
System policyjno-prokuratorsko-sądowniczy i jego funkcjonowanie nie zmieniło się od początku PRL, a biorąc pod uwagę "dziedziczność" zawodu w tej branży, trudno oczekiwać by syn potępił czy skazał ojca czy dziadka, bo nie o prawo tu przecież chodzi.
Kto to kiedyś powiedział: " Władzy nigdy dobrowolnie nie oddamy!" ?
Ostatnie rewelacje jakie widziałem w gazetach, iż Kaczyński spowoduje wyjście ludzi na ulice, to tylko przygrywka, bo ludzie sami stwierdzą, że innego wyjścia nie ma.
Podłoże ekonomiczne będzie tu tylko dodatkiem.
Tak to sobie myślę w tej czarnej dziurze, co to się Kobyla Głowa nazywa.
Robert Helski
Są rachunki krzywd, których żadna dłoń nie przekreśli
5. Ale od kiedy trwa?
Trwa od roku 1956, bo i za tamte zbrodnie nikt nie został osądzony. Ani za prowokacje 1968, ani za masakrę Wybrzeża [http://blogmedia24.pl/node/41898#comment-143553], ani za represje roku 1976. Nie ma winnych zbrodni popełnianych w tzw. "międzyczasie", które można określić - używając ICH terminologii "wypadkami przy pracy".
Dlaczego? Bo Polacy nie upominają się to! Nie powiedzą "kandydatom" do diet poselskich/ radnych/sejmikowych (niep. skreślić) WON! Bo nie rozliczyliście bandytów. Alb posłusznie wybierają wciąż tych samych, albo wybory olewają.
Czyja więc to wina?
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...