Polska języczkiem u wagi
Polska w ostatnim czasie przeżywa istny renesans w świadomości światowych graczy. Doszło do spotkań na wysokim szczeblu z głowami Rosji, Stanów Zjednoczonych i Niemiec. Należy się zastanowić jaki jest bilans tych spotkań. Czy Polska staje się strategicznym partnerem, bez udziału którego nie ma mowy o współpracy zachodu ze wschodem?
Zapraszam na www.tomaszmatynia.wordpress.com
Zaczęło się od szczytu NATO, kiedy to doszło do przyjęcia nowej koncepcji strategicznej sojuszu na kolejne lata działalności. Polska miała być języczkiem u wagi tych ustaleń. Tak uważał prezydent Komorowski. Zabrakło jednak odwagi na wysunięcie śmiałych oczekiwań wobec sojuszu, a zwłaszcza wobec Prezydenta Baracka Obamy. Upadła koncepcja tarczy antyrakietowej, której sprzeciwia się Rosja. Baterie rakiet Patriot mają w połowie grudnia opuścić Polskę. Od spotkania Komorowskiego z Obamą zależy czy dostaniemy coś w zamian. Mówi się o samolotach F-16 i ciężkich samolotach transportowych. Nie wiadomo jak na taki pomysł odpowie Rosja. Jednak z depesz, które ujawnia WikiLeaks wynika, że Polska nie jest strategicznym parterem USA w tym regionie świata, a wszystko co robi obecna administracja Białego Domu wymierzone jest w kierunku poprawy stosunków z Rosją. Kosztem układu NewSTART Polacy tracą prestiż w stosunkach międzynarodowych. Doszło do poważnych zaniedbań w tej sferze. Polska może zostać liderem regionu, ale żeby zrealizować taki pomysł potrzebne jest zielone światło od Obamy, który wciąż wydaje się być na pasku Rosji, i prezydenta Miedwiediewa.
Ten ostatni znalazł dzień w drodze do Brukseli, żeby odwiedzić Kraj Przywiślański. Przywiózł ze sobą grono polityków i urzędników, którzy mieli być zapewnieniem polepszających się stosunków polsko-rosyjskich. Niestety za urzędnikami nie przyleciały do Polski konkrety. Umowa gazowa została zawarta wcześniej, na niekorzystnych dla Polski warunkach, a w kwestii wymiany handlowej, która jest obarczona dużym deficytem po stronie Polski, nic się nie zrobi dopóki nie dojdzie do porozumienia politycznego. Moment w którym Polscy inwestorzy będą mogli swobodnie poruszać się na ogromnym rosyjskim rynku, będzie momentem realnej poprawy na linii Warszawa – Moskwa. Różnic historycznych już chyba nie uda się zasypać. Do tego potrzebne jest odnowienie Rosji i silny nacisk Polski. Już któryś z kolei raz słyszymy o radzieckich jeńcach w kontekście zbrodni katyńskiej. To nie wróży dobrze stosunkom pomiędzy krajami. Zwłaszcza gdy zauważymy w jakim stopniu Kreml ceni sobie przychylną politykę historyczną.
Nie sposób uniknąć wrażenia, że dobre stosunki z Rosją mogą odbywać się tylko kosztem naszych stosunków z innymi partnerami ze wschodu. Litwini obawiają się rozwiązania pata z Możejkami, mają także nadzieję na współprace na polu energetyki. Może dojść do sytuacji w której zamiast elektrowni na Litwie i mostu energetycznego z tym krajem, dojdzie do budowy podobnego powiązania z Rosją, co będzie jeszcze większym uzależnieniem się od energii, w różnej postaci, która będzie pochodzić z Rosji. W całość sprawy wpisuje się także zapowiadana prywatyzacja Grupy Lotos, na którą ochotę mają Rosjanie. Polski rząd na szczęście ostudził zapał Rosjan w tej materii i zapowiedział, że sprzedaż koncernu paliwowego poprzedzona zostanie wieloaspektowymi analizami.
Kolejnym krajem, który blisko współpracuje z Polską jest Ukraina. Polska powinna być bramą dla tego państwa w Europie. Mimo, że rządzi tam opcja pro kremlowska jest nadzieja na otwarcie się Ukraińców na Unie Europejską i NATO. Od 2012 roku, kiedy to w Polsce i na Ukrainie odbędą się Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej, jest szansa na zniesienie wiz wjazdowych do UE dla obywateli ukraińskich. Oligarchowie i cała gospodarka tego dużego, i zasobnego państwa z zaciekawieniem spoglądają na europejskie rynki i wiedzą, że już niedługo to ich kraj może być zapleczem produkcyjnym dla Europy. Polska może się przyczynić do europeizacji Ukrainy. Wiadomo, że Rosja będzie temu przeciwna. Korzyść jaka płynie dla Polski z działania na rzecz przyciągnięcia do europejskiej gospodarki Ukrainy jest oczywista. Już dziś wiele polskich firm działa na Ukrainie, a nasz kraj ma wspaniałe stosunki handlowe z tym państwem.
Tematem często pomijanym w rozmowach o stosunkach polsko-rosyjskich jest Białoruś. Mówi się, że kraj ten zależy w głównej mierze od Rosji. Jednak moim zdaniem im dalsza odległość z Kremla do Mińska, tym większa szansa na demokratyzacje tego kraju. Dziś prawie całkowicie zrezygnowaliśmy ze swoich działań na Białorusi. Prawdopodobnie jest to koszt pozytywnych stosunków z Rosją.
Pozycja Polski, jaką widzą niektórzy politycy i specjaliści w zakresie stosunków międzynarodowych, to rola lidera regionu. Państwa z którym trzeba się liczyć. Możemy być również takim liderem w stosunku do Rosji, gdy ta będzie mieć świadomość, że wiele rzeczy w UE zależy od głosu Polski i krajów jej bliskich. Dziś wspieramy się często z Czechami, Litwinami, Węgrami. Trzeba rozbudowywać stosunki z tymi krajami i tworzyć subregion w ramach UE, który będzie mówił jednym głosem w sprawie stosunków z Rosją. Dziś rezygnujemy z takiej pozycji, bo mamy na celu ocieplenie relacji z Moskwą. Może w pewien sposób prowadzi to do pośredniczenia między Unią a Rosją, ale na pewno zaprzepaszcza szansę na decydowanie w tych relacjach.
Jeszcze nigdy polska pozycja międzynarodowa nie była tak bardzo powiązana ze stosunkami pomiędzy światowymi mocarstwami. Wiemy to nie tylko z przecieków z WikiLeaks, ale także z zachowania poszczególnych głów państw. Stany Zjednoczone jeszcze nigdy nie były tak otwarte na współprace z Rosją jak dziś. Barack Obama jest głuchy na nawoływania republikanów, którzy widzą osłabiającą się pozycje USA na świecie. Trudno wierzyć w porozumienie Rosji z Chinami, ale na pewno taki sojusz byłby gwoździem do trumny dzisiejszej pozycji Stanów Zjednoczonych. W takiej sytuacji USA prawdopodobnie będzie chciało zbliżyć się do Unii Europejskiej. Prosta droga prowadziła przez Polskę. Jednak ostatnie doniesienia z depesz, które zostały upublicznione, stawiają Polskę w trudnej sytuacji. Nasza pozycja jako sojusznika USA w Europie w ostatnich latach osłabła. Dziś bliżej Obamie do Moskwy, niż do Warszawy. Prezydent Bronisław Komorowskim odwiedzając prezydenta Obamę w Waszyngtonie powinien jasno postawić sprawę amerykańskich instalacji bezpieczeństwa w Polsce. Mimo wszystko stacjonowanie w Polsce samolotów Hercules i myśliwców F-16 byłoby dobrym otarciem łez, po utracie elementów tarczy antyrakietowej.
Kolejnym ważnym tematem stosunków polsko-amerykańskich jest ustalenie naszej misji w Afganistanie. Powinniśmy wreszcie pokazać swoje oczekiwania jakie płyną z tej operacji. Błędem jest informowanie o naszym wycofaniu z tego państwa. O wizach nie warto się rozpisywać, bo z ubiegiem czasu ta sprawa ma coraz mniejszą wagę.
Ważnym aspektem naszej geopolityki jest stosunek do Niemiec. W tym tygodniu doszło do spotkania zarówno na szczeblu głów państw, jak i szefów rządów. Stosunki polsko-niemieckie nigdy nie były tak dobre. Tak dobre dla strony niemieckiej, która dzięki pozytywnym stosunkom z Warszawą uzyskuje nasze poparcie przy swoich projektach w Radzie Europejskiej. Próbą naszych stosunków jest sprawa NordStream i perspektywa budżetowa UE na lata 2013-2020. Jeśli w sprawie rury po dnie Bałtyku nie uzyskamy ustępstw(chodzi o wkopanie gazociągu, tak aby nie blokował dostępu do polskich portów), a w momencie tworzenia budżetu nie dostaniemy wsparcia to całość działań zmierzających do poprawienia stosunków będzie bez sensu.
Opcja oparta na zamierzeniach odnowienia działalności Trójkąta Weimarskiego, współpracy z Rosją, oddalania się od Stanów Zjednoczonych, rezygnacji z naszej roli w Europie Środkowej w celu przyłączenia się do silnych w UE, to opcja obecnej władzy. Ja jestem zwolennikiem zupełnie innej geopolityki i zupełnie innego traktowania naszych najbliższych sąsiadów. Może jednak w obecnej sytuacji międzynarodowej inaczej się nie da.
- tomow - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz