Wybory na Mokotowie – podziękowania
Marcin Gugulski, śr., 24/11/2010 - 09:14
O suchych faktach – w poprzedniej notce na http://gugulskim.blogspot.com/
A teraz dziękuje :
Stolicy i dzielnicy – za urodę we dnie i w nocy.
Andrzejowi, Michałowi i Szczepanowi oraz Dominikowi - za to, że tu są, byli i będą. Marcinowi - bo uczył, by krzywdzonych i ubogich nie mijać obojętnie.
Wyborcom – za zaufanie, za 1906 głosów i mandat radnego Dzielnicy Mokotów.
Dobremu imieniu Ojca i pamięci o nim – za charakter. Dobremu imieniu Dziadka i pamięci o nim – za długie warszawskie korzenie.
Żonie i synowi – za całokształt, a zwłaszcza za wytrwałość (a także za „30 minut…”). Mamie – za wszystko. Małgosi – za babciowanie i teściowanie. Zosi z Mężem i Antkowi z Żoną wraz z Rodzinami – za wszystko, a nadto Maciejowi za foto. Ani, Krysi, Marcie, Marysi, Oli, Andrzejowi, Janowi, Szczepanowi i Władkowi z Rodzinami – za całokształt, nadto Szczepanowi za kazanie z Gdańska.
Wszystkim zbierającym podpisy i podpisującym listy poparcia dla kandydatów PiS – za podpisy. Posłowi i innym – za Starościńską.
Koleżankom i Kolegom z listy kandydatów PiS do Rady Dzielnicy Mokotów w okręgu nr 1 na starym górnym Mokotowie – za wspólną walkę aż do końca i 2090 głosów. Ponadto: panu Andrzejowi – za 37 głosów i celny komentarz do „CBA zdobywa Warszawę”, Janowi – za 41 głosów z obwodu w Państwowym Instytucie Geologicznym i zwięzłe, potrzebne listy, panu Ryszardowi – za 80 głosów, panu Piotrowi – za 11 głosów z obwodu na Chocimskiej, pani Małgorzacie, panu Edwardowi i panu Łukaszowi – każdemu za ponad 100 głosów, pani Małgorzacie – za 184 głosy (w tym 22 w obwodzie głosowania w moim liceum na Madalińskiego), pani Kindze – za 185 głosów i za wspólne harcerskie korzenie, panu radnemu Markowi Dąbkowskiemu – za 278 głosów, a nade wszystko pani radnej Danucie Wójcikiewicz – za wspaniałą walkę o mandat z trudnego trzeciego miejsca, 843 głosy i przedłużenie mandatu.
Koleżankom i Kolegom z innych list kandydatów PiS – za wspólną walkę.
Sławkowi – za odwagę walki o miasto, które jego i nasi rywale uważają za swoje. Anonimowi z Brodą – za przegrany ze mną zakład o wynik wyborczy Sławka Bieleckiego (proszę się do mnie zgłosić z wygraną przeze mnie złotówką; świadka zakładu też proszę o kontakt).
Rywalom z PO, SLD i innych list – za walkę. Osobom ordynarnie zalepiającym nasze plakaty plakatami kandydata Kwiatkowskiego i innych towarzyszy – za szczere nieskrywanie prawdziwie czerwonych manier. Osobom ordynarnie zalepiającym nasze plakaty plakatami Obywatelek i Obywateli deklarujących, że chcą być z dala od polityki – za to, że większości ich faworytów życzenia te się spełniły. Nieznanej z pieskiem z Kieleckiej – za „jeszcze wczoraj tu wisiały plakaty PiS-u… i nawet wiem, kto je zerwał”.
Koleżankom i Kolegom z Rzeszowa, Krosna, Chorkówki, Draganowej i Sulistrowej – za wspólną zwycięską walkę i za miłe poczucie, że na Warszawie świat się nie kończy. Dawno nie widzianemu Jakubowi – za wolę walki o Piaseczno.
Panu Mariuszowi z mokotowskiego PiS – za lakoniczność, trzeźwość ocen i trafne nazwanie mnie przy pierwszym spotkaniu „spadochroniarzem”, którym przez całe dorosłe życie byłem, tylko nic o tym nie wiedziałem, bo wcześniej nikt mnie nigdy tak nie nazwał.
Prawu i Sprawiedliwości oraz Prezesowi – za zaufanie. Ministrowi – za zaufanie i cierpliwość. Pracodawcom – za względność i ruchomy czas pracy. Ewie i Kolegom z pracy – za cierpliwość i pogodę ducha. Paktowi Północnoatlantyckiemu –za zwołanie Zgromadzenia Parlamentarnego NATO do Warszawy, dzięki czemu od 11 do 16 listopada mogłem od rana do wieczora pracować na Mokotowie, bo gmach Sejmu był dla mnie zamknięty.
Sylwii i Robertowi z ekipą – za ulotki i plakaty. Łukaszowi – za sprzęt, światło, scenografię i pierwszą rozmowę na tematy interesujące nasze rodziny. Pawłowi i reszcie chłopaków z podwórka – za pracowite noce i rozmowy o recepturze kleju. Kibicom Motoru Lublin – za recepturę, z której nie skorzystałem i nigdy nie skorzystam.
Rudej, Jelonowi, Radziowi i innym Koleżankom i Kolegom z Konopnickiej – za pamięć i wsparcie.
Koleżankom i Kolegom z wojska – za mocne, choć przeważnie milczące, poparcie moralne.
Hani i Teodorowi z córkami – za gościnny dom na szlaku.
Małgosi i Krzysiowi z Rodziną – za przyjazny dom na szlaku.
Agnieszce, Ewie, pani Kasi z Mamą z Reytana, Tatą i dwójką Rodzeństwa, Marcie, panu Ireneuszowi z pierwszej „Solidarności”, Marcinowi i innym – za pomocne rozmowy lub listy i zapowiedź poparcia w czasie kampanii i głosowania.
Obu Agatom, Anicie, obu Barbarom, wszystkim Paniom Doktor, Hance, Hani, Izie, Joannie i Bronkowi, pani Justynie, Krystynie z Bruna, Małgorzacie, pani Małgosi i Zdzichowi z Hożej, Marcie, Monice, Uli, obu Antonim, Bogdanowi i innym z SDP, Dariuszowi i innym z pierwszego NZS-u, Janom z IPN, Krzyśkowi z podstawówki na Piaseczyńskiej i ze wspólnych lekcji religii u św. Michała, obu Krzyśkom i wszystkim innym z Gromady i Czarnej Jedynki, panu Maciejowi z Rodziną, Mariuszom, Markowi, Pawłowi z drużyny, panu Pawłowi z redakcji, panu Pawłowi z Rakowieckiej, wszystkim czterem Piotrom, Tadeuszowi z Chicago, panu Tomaszowi z Rodziną, redaktorowi Tomaszowi z „Gazety Polskiej”, panu Tomkowi i innym – za dobre, pożyteczne informacje, komentarze, rozmowy, listy lub smsy, Teresie z SDP – za Stowarzyszenie PJN, a Pawłowi od Toyaha - za dodatkową pozytywną mobilizację.
Markowi zza Wisły – raz jeszcze za całokształt. Anonimowej z Madalińskiego – za to co robi dla dzieci nienarodzonych i za zapowiedź poparcia w czasie kampanii i głosowania, z nadzieją na jeszcze niejedno wspólne działanie. Anonimowej z osiedla przy Bruna – za wszystko i za znakomity wynik w tamtejszym obwodzie głosowania. Pani Marii z Grodziska – za pomysł wykorzystania tytułu „My wszyscy jesteśmy z CBA” jako hasła w ulotce wyborczej. Basi z Wydziału – za pożyteczny początek rozmowy o mokotowskiej oświacie. Pawłowi a także raz jeszcze Maćkowi i Markowi – za rozmowy o Facebooku, chociaż prawie nic z nich nie wynikło. Piotrkowi z „Wiadomości Dnia” – za zaproszenie. Panu Juliuszowi – za wiersz. Jarkowi z pierwszej „Solidarności” – za „Warszawa jest moim miastem, więc leży mi na sercu”.
Dyrekcji, nauczycielom, uczniom i absolwentom Reytana oraz innym organizatorom – za sesję o Ojcu.
Pani Profesor – za pouczającą wymianę miłych listów nie tylko na temat ulicy Dolnej, za zapowiedź poparcia PiS w czasie kampanii i głosowania i za „w metrze czytałam dziś nagłówek na ekranie, że HGW miażdży rywali, ale na szczęście nie słychać jeszcze zewsząd trzasku kości”.
Jackowi Fedorowiczowi – za „ja będę głosował wyłącznie na radnych, którzy chodzą piechotą”.
Pani Katarzynie – za ostrą, lecz pouczającą krytykę i za mobilizujące stwierdzenie, że „moje `atuty` mnie dyskwalifikują”.
Hani – za to co robi dla Radia Maryja. Igorowi, redaktorom lubczasopism i administratorom salonu24 – za rozsądnie krytyczne podejście do jakości mokotowskich wpisów na moim blogu. „Gazecie Polskiej”, „Rzeczpospolitej”, „Życiu Warszawy”, „Niedzieli”, „Frondzie” i innym – za inspirujące teksty. Pani Marcie – za odświeżenie znajomości z Radiem Zet. Stołecznej „Gazecie Wyborczej” – za „CBA zdobywa Warszawę”. Kolegom z rzeszowskich „Nowin” – za podchwycenie tematu z Charkówki.
TVN, POLSAT-owi, TVP i innym – za to że dzięki ordynacji wyborczej tym razem mogłem ich programy oglądać rzadko, z oddali i tylko wtedy, kiedy chciałem, a nie wtedy, kiedy bym musiał.
Anonimowym Oczom z monitoringu miejskiego – za selektywną, ale bądź co bądź skuteczną czujność, a zmotoryzowanym patrolom Straży Miejskiej i Policji – za kulturalne i skrupulatne wykonywanie obowiązków służbowych.
Paniom z poczty na Kazimierzowskiej – za to co już zrobiliśmy i za to co jeszcze przed nami. Panom Doręczycielom – za doręczenie. Paniom z banku na Nowogrodzkiej – za pożyteczną lekcję pokory i za to, że wszystko dobre, co się dobrze kończy. Koleżankom i Kolegom z księgowości PiS na Nowogrodzkiej – za wspólną walkę z fakturami i przelewami. Koleżankom i Kolegom z siedziby PiS na Koszykowej – za sprawne załatwianie spraw papierkowych.
Sąsiadom z Mokotowa – za mniej lub bardziej cierpliwe tolerowanie naszych plakatów wyborczych, które wszystkie usuniemy w terminie prawem nakazanym.
Pani Kaśce Pyzol, TuRybakowi oraz panom Andrzejowi Budzykowi i Aleksandrowi Ściosowi – za całokształt. Ajarl, Al. d`Enterowi, Antanowi, Antykrytyce, Baczowi, Begu, Brianowi, Brzydalowi, Castillonowi, Chinaskiemu, Dobermanowi, Dzidkowi Centowi, Flamenco, Forum Żydów Polskich, Infidelowi, Jackowi1, Jackowi Michałowi, Jackowi synowi Alfreda, Kazkowi39, Lupinowi1, Maryni, Mezonowi1, Mnichowi Zarazy, Pradziadkowi, Radiu Botswana, Rajderowi135, Samotnemu Wśród Wilków, Sir Quentinowi Tarantino, Teosowi (Teosiowi-?), Tirhornowi, Waldburgowi, Wawie, Wiesławie, Xaoo i innym z salonu24 – za opinie, wspomnienia, komentarze i polemiki, niekiedy też za obietnice poparcia w wyborach a zawsze za inicjatywę i pomysły. Bajbarsowi, Majorowi Bricksowi i Mr Off – za wymysły. ObibokowiNaWłasnyKoszt – za pomysłowe rozpropagowanie moich „Orderów i odznaczeń za Smoleńsk”.
Spotkanym na Kwiatowej – za mocną inspirację. Aresztantom z Centralnego Aresztu Śledczego na ul. Rakowieckiej 37 – że oddali 23 głosy na PO, 2 głosy na SLD i ani jednego na PiS. Inspektorowi H. ze Straży Więziennej – za sprawne udostępnienie mi wyniku wyborów w tamtejszym obwodzie głosowania.
Kawiarniom i cukierniom z Dąbrowskiego, Niepodległości, Placu Unii Lubelskiej i Puławskiej oraz Kruczej – za dobrą, mocną kawę, bufetowi w szpitalu na Madalińskiego – za gorące parówki, Hawełce z Wiejskiej – za czas przyjemnie tracony na lekturę menu, Banja Luce z Puławskiej – za pyszne naleśniki z zimnym piwem, ekipie z Rakowieckiej – za pożywne wietnamskie dania, a paniom z Kieleckiej – za soczyste mandarynki w środku nocy.
Wszystkim Niewymienionym z imienia, nazwy, przydomku lub nazwiska – sprawiedliwie każdemu za to, co mu się należy.
Wszystkim tym, którzy pamiętali – za pamięć o moich imieninach.
Wiadomo komu – za „Zaczynając dzień, powiedz sobie…”.
A skoro już odespałem trudy kampanii – pora wziąć się do roboty.
- Marcin Gugulski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz