Dziś w "Rzeczpospolitej" dwa głosy w sprawie panującej w Polsce atmosfery nienawiści, zwieńczonej niedawnym mordem na łódzkim pracowniku biura PIS. Test-gigant (nie tylko z uwagi na rozmiary, przede wszsytkim za względu na treść, jakość argumentacji) autorstwa prof. Zdzisława Krasnodębskiego koresponduje z pełnym frazesów, by nie napisać wyjątkowej głupoty, komentarzem Jacka Pałasińskjiego. Widocznie naczelny wydania celowo zestawił obu Panów, by kontrast zwalał z nóg. Słusznie. Skutecznie.

Pałasiński zasłynął wcześniejszymi wpisami na blogu, wprost przypisującymi winę za "dzieło" Ryszarda C. Jarosławowi Kaczyńskiemu. Teraz kontunuuje krucjatę na stronach "Rzepy" i... idzie jeszcze dalej:

 "Zdarzało się, że niektórzy Politycy Platformy Obywatelskiej nie pozostawali dłużni politykom Prawa i Sprawiedliwości – ale nie odwracajmy kota ogonem. Przemoc nie jest częścią arsenału politycznego umiarkowanych sił politycznych, chadecji, dzisiejszej polskiej lewicy czy liberałów. Posługują się nią polityczni ekstremiści.(...)Tymczasem rząd Platformy Obywatelskiej nie zrobił do tej pory nic w tym kierunku. PO, kiedy była w opozycji, też nie reagowała na barbarzyństwo, które wkroczyło przemocą do naszego życia politycznego. Dlaczego? Bo za tym kryje się myśl polityczna premiera, który uważa, że dopóki Jarosław Kaczyński stoi na czele PiS, to ta partia będzie przegrywała wybory. Ale cena, którą nasz kraj zapłaci za obojętność rządu, może się okazać bardzo wysoka."

Ekstermiści to oczywiście wg. Pałasińskiego politycy PIS. A Donald Tusk za bardzo się z ekstermistami patyczkuje. Dlaczego? Ponieważ jest to jemu na rękę, daje polityczne profity. Cóż powinien, zdaniem funkcjonariusza TVN, zrobić w tej sytuacji premier? Tego wprost Pan Jacek nie napisał, musimy się domyślić. Skoro jednak lżenie od "chamów", "szmaba", "głupoli" nie wystarcza, trzeba podjąć bardziej stanowcze kroki. Delegalizacja? Umieszceznie w więzieniu? Odseparowanie ekstermistów, którzy infekują pogrążonych w nirwanie POlaków? To zapewne najlżejsze represje, jakimi winien posłużyć się polski rząd.

I pomyśleć, że facet ten był korespondentem TVN w Watykanie. Słuchanie Jana Pawła II i Benedykta XVI na nic się zdało. Może w ogóle nie słuchał? Przecież dla liberała nauka Kościoła to brednie...Z resztą, cóż ja w ogóle rozważam? Redaktor Zalewajka, koleżanka z "Faktów", robiła tony meteriałów na temat polskiego papieża i jego nauczania, by potem uciekać się do wyjatkowo haniebnej manipulacji (,. jak choćby ten z ostatnich "newsów" o "prawdziwych Polakach)...

Jedną diagnozę Pałasiński postawił słuszną, faktycznie mamy do czynienia z procesem odwracania kota ogonem. Udało się wmuwić Polakom, że winę za śmierć Pana Rosiaka ponosi J. Kaczyński. Nie tylko elementarne zasady przyzwoitości, ale też reguły logicznego myślenia zostały postawione "do góry nogami". Aż strach pomyśleć, co będzie dalej.

Te haniebne mamienie Polactwa socjotechnicznymi sztuczkami trwa w najlepsze, w ów dzieło włączają się masowo kolejne posłużne salonowi "autorytety". Wczoraj zabrał głos sam Norman Davies, który oskarżył J. Kaczyńskiego o bycie politykiem antysystemowym, wywrotowym. Koronnym argumentem jest "domaganie się dymisji premiera Tuska i rządu".

Zastanówmy się, jak zachowałaby się partia opozycyjna w Wielkiej Brytani, ojczyźnie Daviesa, gdyby królowa brytyjska oraz czołowi parlamentarzyści, autorytety związane z Partią Pracy zginęli w katastrofie lotniczej rządowego samolotu? Zwłaszcza w sytuacji, gdy wiele faktów wskazywałoby dobitnie na błędy, zaniechania ze strony ekipy rządzącej.
Czy domaganie się dymisji premiera byłoby uznane za działaność antysystemową? Abstrahuje już od tego, że katastrofa miałaby miesjce w jednym z państw, z którym Wielka Brytania, mwóiwąc delikatnie, nie żyje w największej zgodzie..hmm.. np. w Agrentynie oraz, że rząd oddałby śledztwo w tej sprawie Argentyńczykom. Sytuacja nie do pomyślenia, nawet dla Pana Daviesa...

No ale Polsza to nie zagranica...

Czy istnieje szansa na to, że Pałasiński i Davies (i wielu, wielu innych "autorytetów) się opamiętają? Nikła. Dlaczego są tak zatwardziali?

Wyjaśnia to prof. Krasnodębski w puencie swojego wybitnego tekstu:

"Ich fanatyzm i nienawiść wyrastają z obawy, że ten tłum, który zbierał się przed Pałacem Prezydenckim i rzucał im w twarz oskarżenia, może mieć rację."

10. listopada będźmy wszyscy pod Pałacem Prezydenckim. Jeśli nie fizycznie, to duchowo. To my mamy rację, a tylko prawda jest ciekawa. Warto nie dawać im o tym zapomnieć.