Czeka nas wojenny czas? (Stanisław Żaryn)

avatar użytkownika Maryla

Rosja nie rezygnuje z imperialnej polityki i inwestowania w wojsko. Czy dla odwrócenia uwagi obywateli Kreml zdecyduje się na kolejną wojnę z Gruzją?

Manifestacja antyrosyjska, Gruzja 2008

Manifestacja antyrosyjska, Gruzja 2008

Sytuacja w Rosji od kilku lat stale się pogarsza. Kraj boryka się z problemami gospodarczymi, gigantycznymi problemami demograficznymi oraz tegorocznymi skutkami katastrofalnych pożarów w centralnej części państwa. Deficyt budżetowy kraju w 2010 roku wyniesie około 80 miliardów dolarów. Najważniejsze dla państwowej kasy zyski ze sprzedaży surowców energetycznych będą niższe z powodu światowego kryzysu. W pierwszej połowie 2010 roku import rosyjskiego gazu do Europy zmalał o 14 procent w skali roku. Rosja ma również kłopoty z produkcją żywności. Władze wprowadziły zakaz eksportu zboża. Pomoc w zapobieganiu głodowi zaoferowały Moskwie Chiny, które przyślą do Rosji ryż. Opłakany stan państwa, coraz większe problemy gospodarcze, spustoszenie dokonane przez pożary lasów doprowadziły do spadku poparcia dla władz rosyjskich, szczególnie w Obwodzie Kaliningradzkim.

Problemy kraju nie skłoniły jednak rządzących do rozpoczęcia rozmów o naprawie państwa, zmierzenia się z problemami, przygotowania reform i odbudowy kraju. Zamiast inwestować w naukę, szkolnictwo, opiekę medyczną, ratownictwo, czy walkę z korupcją, władze na Kremlu wolą prowadzić ekspansję polityczną i gospodarczą oraz rozwijać swoje wojsko. Mimo ewidentnej nieopłacalności Moskwa buduje Gazociąg Północny, który umożliwi jej szantażowanie energetyczne Europy Wschodniej i wzmocni jej pozycję w tym regionie. W ciągu kilku ostatnich tygodni Moskwa podpisała z kolei umowy związane z modernizacją rosyjskiej armii. Od Francuzów kupi okręty wojskowe Mistral, a od Izraela technologie i nowoczesną broń. Prezydent Dmitrij Miedwiediew zapowiedział też, że Rosja ma zamiar wciąż dominować na Kaukazie. Dowodem na to ma być m.in. przedłużenie obecności rosyjskich wojsk w Armenii. Przywódcy Rosji dali jasno do zrozumienia, że nie zrezygnują z ekspansywnej polityki. Niewykluczone, że wykorzystają ją do typowego dla Rosji odwrócenia uwagi od problemów kraju.

Rosja znów wielka?

Najskuteczniejszym sposobem na to byłoby rozpoczęcie działań wojennych w Europie. Najlepszym „kandydatem” na ofiarę zdaje się być natomiast po raz kolejny Gruzja. Moskwa i Tbilisi wciąż toczą wojnę, która obecnie przejawia się na salach sądowych i w ONZ. Brak działań wojennych nie oznacza, że prezydent Gruzji może spać spokojnie. Szczególnie, że to właśnie na chęć dominacji na Kaukazie wskazywał prezydent Miedwiediew, co daje podstawy do podejrzeń, że rosyjskie wojska mogą przygotowywać plan zdobycia Tbilisi. Przypuszczenia takie uwiarygadnia koncentracja wojsk rosyjskich w Abchazji i Osetii Południowej, oderwanych przez Rosję gruzińskich republik. Zdobycie stolicy kraju i obalenie znienawidzonego prezydenta Saakaszwilego w sposób skuteczny pozwoliłoby władzom Kremla na odwrócenie uwagi od sytuacji w swoim kraju. Putin z Miedwiediewem pokazaliby Rosjanom, że ich kraj znów jest wielki i znów dyktuje warunki światu. To spowodowałoby nie tylko odciągnięcie uwagi od kłopotów kraju, ale również mogłoby odwrócić tendencję spadkową poparcia dla premiera i prezydenta Rosji. Specyfiką rosyjskiego społeczeństwa jest oczekiwanie, że władza będzie silna i pokaże wielkość ojczyzny.

 

CAŁOŚĆ :

 

http://fronda.pl/news/czytaj/czeka_nas_wojenny_czas

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz