Mija niemal pół roku od tragedii narodowej jak spadła na Polskę 10 kwietnia 2010 roku. Wśród winnych nie wymienia się już prezydenta, a sprawa rozwija się w coraz bardziej niekontrolowanym przez służby państwowe Polski i Rosji kierunku.

Nie zapominajmy jednak nigdy, że niemal natychmiast po podaniu do wiadomości publicznej tej straszliwej wiadomości rozpoczęło się coś, co dzisiaj śmiało można nazwać aktem narodowej hańby i zdrady.

Salon i jego media liczą jak zwykle na amnezję „polskiego plebsu”. Im dalej od daty tragedii tym bardziej im się wydaje, że uda się puścić w zapomnienie bezprzykładną próbę obarczenia winą za katastrofę poległego w niej Prezydenta RP, Lecha Kaczyńskiego

Nazywane polskimi, media, mieniący się Polakami dziennikarze, eksperci, politycy i tak zwane autorytety przystąpiły wraz z przedstawicielami obcego państwa do bezczeszczenia pamięci i dobrego imienia głowy własnego państwa. Nastąpiło to natychmiast po tragicznym zdarzeniu, a krajowy sygnał wypłynął z TVN24 gdzie w momencie, kiedy tak naprawdę nic jeszcze nie było wiadomo, wystąpił „ekspert” dr. Tomasz Szulc z Politechniki Wrocławskiej, mówiąc trzy godziny po katastrofie:

„ … zawiodła absolutnie asertywność pilota, który uległ presji "prezydenta" lub jego otoczenia i próbował nie raz, nie dwa, a cztery razy, podchodzić do lądowania! Konsekwencje lądowania na innym lotnisku były "straszne", opóźnienie w uroczystościach lub nawet ich odwołanie...

Czy decyzja pilota była słuszna - co więcej przeczy ona jego profesjonalizmowi! Przecież każdy wie, że tylko w czasie działań wojennych ląduje się do skutku.

Dziś ryzyko, które podjął pilot było tylko i wyłącznie spowodowane strachem i presją, niestety presją, którą wywarł na pilocie sam prezydent czy jego "najbliższe otoczenie".

Oglądając komentarze zagranicznej prasy, i jedyne wnioski z nich płynące, że to pilot popełnił błąd pozwolę sobie skomentować: wątpię. Takiej głupiej decyzji nie podjął sam, nie ryzykowałby życia swojego i innych "vipów" na pokładzie.”   

Sporządźmy „poczet zdrajców i renegatów”. Dodawajmy nazwiska dziennikarzy, polityków, ekspertów, „autorytetów”, komediantów zwanych artystami oraz media uczestniczące w tej podłej antynarodowej i antypaństwowej akcji. Umieszczajmy cytaty.

Niech listę otworzy niejaki Waldemar Kuczyńskize słowami wypowiedzianymi w programie „Tomasz Lis na żywo”:

„Załamał się formalny system dowodzenia statkiem powietrznym. Dowódcą statku został prezydent Lech Kaczyński, a dowódcą operacyjnym gen. Błasik”

I Andrzej Wajda mówiący dla francuskiego Le Monde:

„To była ogromna strata. Na pokładzie samolotu znaleźli się ludzie reprezentujący sobą wielkie wartości. Udawali się do Katynia w szlachetnej sprawie, przypomnieć niedokończoną historię. Los, jaki dotknął prezydenta Kaczyńskiego, jest tragiczny. Ale powinniśmy się dowiedzieć, w czym pomogą nam czarne skrzynki, czy decyzję o lądowaniu podjęto na jego rozkaz. Czy to prezydent zaryzykował życiem wszystkich pasażerów? Nikt by o tym nawet nie pomyślał, gdyby nie gruziński precedens (podczas oficjalnej wizyty prezydent Kaczyński domagał się wylądowania mimo złych warunków, lecz wówczas pilot odmówił „

Gotowa lista powinna w wersji elektronicznej i papierowej zostać utrwalona i rozpowszechniana ku przestrodze obecnemu i następnym pokoleniom naszych rodaków.