Zwięzły opis III RP
Przytoczę w całości.*
O tym, że Lech Wałęsa poszedł na współpracę z SB, wiedzieli wszyscy w jego środowisku. On sam po swojemu, czyli pokrętnie i niejednoznacznie, ale parokrotnie przyznawał się do tego.
Przebadane przez historyków dokumenty IPN świadczą o tym w sposób ewidentny. Ten problem ma jednak kilka wymiarów.
Pierwszy to sam Wałęsa. Gdyby przyznał się do tego epizodu, zestawiając go ze swoją późniejszą rolą w „Solidarności”, sprawy by nie było. Ale Wałęsa kręci, kłamie, zaprzecza sobie. Tym samym prowokuje podejrzenia na temat wpływu współpracy z SB na jego późniejsze wybory.
Drugi wymiar wynika z tego, że Wałęsa jest doskonałym sztandarem dla antylustracyjnego lobby. Niejednoznaczność kazusu lidera „Solidarności” stanowi świetny wybieg, aby domagać się położenia kresu rozliczeniom z PRL.
Kolejna kwestia to Lech Wałęsa jako element gry politycznej prowadzonej przez premiera i jego partię. Były szef „S” skonfliktowany z Kaczyńskimi jest idealnym sprzymierzeńcem Donalda Tuska.
Po to jednak, aby stał się sojusznikiem znaczącym, należało przerobić go na żywy pomnik. Sukces tej operacji możliwy był wyłącznie dzięki koalicji dominującego w polskich środowiskach opiniotwórczych antylustracyjnego lobby z partią rządzącą. Przy okazji sojusz ów naruszył liczne standardy współczesnej demokracji, co stanowi niebezpieczny precedens. Premier oficjalnie groził historykom; minister szkolnictwa wyższego zapowiedziała retorsje wobec Uniwersytetu Jagiellońskiego za pracę magisterską, której tezy niezgodne były z rządowymi oczekiwaniami. Rozpętana została niesłychana nagonka na niezależnych historyków, której towarzyszyły realne szykany, w jednym wypadku nieomal prowadzące do uniemożliwienia wykonywania zawodu.
Ostatnim aktem „walki o Wałęsę” – choć oczywiście nie tylko – było przejęcie IPN w trybie ekspresowym przez rządzącą partię przy naruszeniu elementarnej przyzwoitości. A robili to ludzie, którzy w innych okolicznościach nawoływali do zostawienia historii historykom i zżymali się na „wykorzystywanie” jej w politycznych rozgrywkach.
Im pewniej Wałęsa się czuje, tym gorsze cechy z niego wychodzą. Jako wiernemu sojusznikowi establishmentu uchodzi mu na sucho bardzo wiele, nawet obrażanie ludzi – żywych i umarłych.
Proces przeciwko Wyszkowskiemu był próbą nałożenia sądowej cenzury na biografię byłego lidera „Solidarności”. Fakt, że oddychamy z ulgą po tak oczywistym wyroku, mówi dużo o naszej rzeczywistości.
Ten krótki tekst to najbardziej zwięzły opis III RP, czyli UBekistanu od strony "nadbudowy". Co jest "bazą"? Wymieńmy parę najważniejszych elementów:
- mordowanie księży, palenie akt i bratnie się kremlowskich psów PRLu z TW i dawnymi rewizjonistami, którzy znaleźli się w ruchu Solidarność - kamień węgielny UBekistanu
- liczne afery na styku państwo-świat przestępczy, skrytobójstwa
- rozbudowa rosyjskiej agentury jawnej i tajnej, agentury akcji bezpośredniej i agentury wpływu ze szczególnym uwzględnieniem organów wybieralnych
- wyeliminowanie "wrogiego elementu" z mediów i w miarę możliwości (parę osób nie udało się) z życia publicznego
- obsadzenie kluczowych pozycji w instytucjach państwowych, zwłaszcza tych decydujących o doborze kadr, włącznie z resortami mających zapewnić wewnętrzne i zewnętrzne bezpieczeństwo państwa.
- przejęcie gospodarki. Jeśli już wyrósł ktoś spoza UBekistanu lub próbował uniezależnić się to na krótko (vide Kluska czy Olewnik)
Lista "osiągnięć" UBekistanu jest wielokrotnie dłuższa niż lista afer PO, ale porównywalna, jeśli uwzględnimy "osiągnięcia" wcześniejszych wcieleń PO (UW,UD,ROAD,KLD) i jawnych reprezentacji ubekistanu (SLD i pochodne) czy z trudem maskowanych (PSL,Samoobrona,LPR, Tymiński i partia X). Spektakularnym ukoronowaniem tych "osiągnięć" stała się tragedia smoleńska. Teraz już nikt nie podskoczy. Spokój w Warszawie.
* Bronisław Wildstein: Są jeszcze sądy w Polsce Polecam komentrze polityczne Krzysztofa Wyszkowskiego
- dodam - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz