Podsłuchany pod krzyżem dialog Młodego ze Starym:
- ty nic nie wiesz o życiu, ty za młody jesteś! więc lepiej cicho bądź i nie gardłuj
- sam nie gardłuj, bo to ja pracuję na twoja emeryturę, więc lepiej ty siedź cicho!
W ten oto sposób młody człowiek przekreślił sens swoich składek na ZUS i przyszłą emeryturę. Wszak zawsze będzie tak, że wypracowane pieniądze będą procentować pod warunkiem pracy kolejnych pokoleń. Pieniądze same z siebie niczego nie produkują. Nawet jeśliby zamiast emerytury, młody człowiek, gdy już będzie stary, żył z odsetek z sumy wypracowanych przez całe życie pieniędzy, to nowi klienci banku mogliby powiedzieć, że to dzięki ich pieniądzom, jego oszczędności przynoszą niezbędny do przeżycia procent. Czy tez może kredytobiorcy jako źródło przychodu dla banku powinni kazać takiemu rentierowi siedzieć cicho.
W tym krótkim dialogu ustanowiony został także stosunek niewolniczej podległości między emerytem, a aktualnie pracującym pokoleniem. Nastąpiło ubezwłasnowolnienie emeryta i odebranie mu prawa głosu. Jeśli ma bowiem się nie odzywać, bo obecni młodzi na niego pracują (a fakt, że on całe życie pracował na swoją emeryturę nie ma znaczenia) to w zasadzie dlaczego nie odebrać mu w ogóle prawa głosu?
Zlikwidowana i zanegowana została także zasada solidarności społecznej, można wszak z rozumowania młodego człowieka wysnuć wniosek, że prawo głosu mają tylko Ci, co pracują. Zatem prawa wyborcze i prawo do wyrażania swojej opinii powinno się także zabrać wszystkim niepracującym żonom, studentom i osobom na zwolnieniach lekarskich. Wszak oni nie pracując, konsumują podatki płacone przez tych, którzy pracują.
Warto zastanawiać się w każdym momencie nad językiem używanym do opisu rzeczywistości i nad konsekwencjami, jakie niosą nadużywane uproszczenia i skróty myślowe. Zwłaszcza wobec tak daleko posuniętej intelektualnej degrengolady „młodych, wykształconych, dobrze zarabiających”.
napisz pierwszy komentarz