Andrzej Sadowski o podwyżce VAT: Premier obraża inteligencję Polaków
Podwyżka podatków nie posłuży załataniu dziury budżetowej, lecz zaspokojeniu potrzeb urzędników i polityków, które sami wygenerowali - mówi ekonomista Andrzej Sadowski
"Super Express": - Premier Donald Tusk zapowiedział, że niebawem będą obowiązywały w Polsce trzy stawki podatku VAT: 5, 8 i 23 proc. Część towarów będzie zatem tańsza
Andrzej Sadowski: - Nie będzie tańsza. To, że premier i inni politycy z pełną premedytacją używają bałamutnych argumentów, jest dla mnie zdumiewające. To próba obrażania inteligencji Polaków i szerzenia ciemnoty umysłowej. Podwyżki, które proponuje, dotkną niemal wszystkich towarów i usług. Każda podwyżka podatku, niezależnie jak ubrana w słowa, powoduje wzrost cen producentów i usługodawców. To odbija się na wszystkich obywatelach. W exposé premier powiedział, że Polacy zasługują na niższe podatki. Teraz premier wmawia nam, że ta podwyżka nie będzie dotkliwa, niewiele kosztuje. To przypomina dowcip o Szkocie, który kazał sobie nakapać pełen bak benzyny, bo jedna kropla przecież nic nie kosztuje.
- Premier podkreślił, że takie towary, jak mleko czy mąka, będą miały niższy VAT
- Ale produkcja nawet tak podstawowych towarów nie odbywa się w oderwaniu od innych produktów i usług, objętych wyższym podatkiem. To przełoży się na podwyżki cen wszystkiego. To są mechanizmy, które nie zależą od tego, czy premier daje swoje słowo czy nie.
- Ale Donald Tusk podkreślał na konferencji, że administracja rządowa solidaryzuje się ze społeczeństwem, mając zamrożone płace trzeci rok z rzędu. Na łamach "Dziennika" były wiceszef NBP Krzysztof Rybiński wytyka jednak wzrost zatrudnienia w administracji rządowej
- I muszę się zgodzić z jego diagnozą. Premier ma pełną świadomość, że jego słowa nie odpowiadają rzeczywistości. Praktyka biurokracji rządowej jest taka, że jeżeli nie można podwyższyć pensji, to zatrudnia się nowe osoby. Zamrożenie płac jest więc pozorne, a koszta rosną. Nie patrzy się tu na bilans działania, ale chwilowy efekt propagandowy. Prof. Rybiński przypomina, że od 2005 roku politycy i rząd stworzyli w administracji aż 90 tysięcy nowych etatów. To wynik świadomych decyzji politycznych, związanych z wadami systemu jako takiego. Co smutne, wszystko to działo się przy wtórze haseł mówiących o potrzebie odchudzenia i walki z biurokracją! Już w latach rządów Platformy, szczególnie chętnie mówiącej o oszczędnościach, powstało 40 tysięcy nowych etatów dla urzędników! Koszt całej tej dodatkowej biurokracji zapewne pochłonie właśnie tę kwotę, którą przyniesie podniesienie podatków VAT. Podwyżka niesie też ze sobą szereg kosztów ukrytych na pierwszy rzut oka
- Takich jak?
- Na przykład w postaci konieczności zmian kas fiskalnych.
- Też piszemy o tym na łamach "Super Expressu"
- Kasa fiskalna nie może być zmieniona tak, jak standardowy komputer klasy PC. Nie możemy w niej wymienić dysku, dołożyć pamięci. Jeżeli prawdopodobnie nie będzie można zmienić stawek podatku, to de facto jest to gigantyczny nowy podatek. Będzie dotkliwy dla wszystkich firm, szczególnie małych i średnich, które są siłą nie tylko naszej gospodarki.
- Premier podkreślał, że jest to podwyżka na pewien czas, mówi się o trzech latach.
- Mówi się. O wiarygodności obietnic rządu wspomniałem już wcześniej. Nasi politycy dbają niestety głównie o zachowanie systemu politycznego, który dzięki pewnym barierom finansowym, jak dotacje z budżetu oraz administracyjnym pozwala dzisiejszym rządzącym i opozycji na zachowanie status quo. Brak konkurencji daje im poczucie bezkarności.
- Platforma jest tą z głównych partii na scenie, po której wyborcy spodziewali się odchudzenia administracji i zmniejszania podatków.
- Pamiętam taki rysunek Henryka Sawki, na którym polityk upychał kieszenie pieniędzmi wyjmowanymi z sejfu w gabinecie mówiąc: "najwyżej mnie nie wybiorą". Niestety, pojęcie polskich polityków o idei służby społeczeństwu kończy się w momencie wyboru do parlamentu bądź na inne stanowiska. Cóż im bowiem grozi? Najwyżej ich nie wybiorą. Nasi politycy w przeważającej części ograniczają rozumienie jej do bieżącego zdobycia i utrzymania władzy. A nie zasłużenia się przyszłym pokoleniom tak, że będą mieć swoje pomniki i ulice. Nie mówiąc już o jakiejś wierności głoszonym przez siebie ideom. Nie ma mężów stanu, większość to politykierzy i blagierzy.
- Mówi pan o wadach systemu, który powoduje rozrost biurokracji rządowej
- Myślę tu o coraz większym wzroście uprawnień administracji rządowej nad obywatelami. Im rząd bardziej ogranicza obywateli, im więcej wolności im zabiera, nie tylko gospodarczej, tym więcej urzędników potrzebuje do kontrolowania obszaru, który zagarnęło dla siebie. Ten proces od lat niestety się potwierdza, a nawet ulega przyspieszeniu. Proszę też zwrócić uwagę, że wzrost biurokracji rządowej zbiega się ze spadkiem Polski w rankingach wolności gospodarczej i wzrostem w rankingach korupcji. To wszystko jest ze sobą powiązane. I kosztuje. Ktoś musi za to zapłacić. Dlatego też podwyżka podatków nie powinna dziwić.
Andrzej Sadowski
Ekonomista, wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha
http://www.se.pl/wydarzenia/opinie/andrzej-sadowski-premier-obraza-inteligencje-polak_148806.html
Dr Sadowski: Tylko reforma finansów!
Propozycję ministra Michała Boniego, aby ze względu na dziurę w budżecie zwiększyć Polakom podatki, komentuje Andrzej Sadowski z Centrum im. A. Smitha. Jak mówi: wiara, że podniesienie opodatkowania w jednej rubryce arkusza kalkulacyjnego powoduje, że w drugiej rubryce, pod tytułem budżet, pojawiają się większe pieniądze, to jest to jeden z bardziej fałszywych i szkodliwych poglądów.
"Super Express": - Michał Boni nie wyklucza publicznej debaty o podwyżce podatków...
Dr Andrzej Sadowski: - Jeżeli minister rozważa wszystkie możliwe sposoby dla odsunięcia katastrofy finansów publicznych - która od lat wisi w powietrzu - to przede wszystkim powinien rozważyć reformę tychże finansów oraz zmianę nieefektywnego, kosztownego, a przede wszystkim, według Banku Światowego, wrogiego wobec gospodarki systemu podatkowego. Podwyżka opodatkowania to zły pomysł.
- Jakiś przykład dla poparcia tej tezy?
- Jak pokazuje doświadczenie polskiego rządu, obniżka opodatkowania w przypadku mieszkań spowodowała gwałtowny wzrost wpływów z tego tytułu do budżetu i masowe ujawnianie się ludzi wynajmujących mieszkania. Dlatego, że podatek, który należy płacić z tego tytułu, jest na tyle uczciwy i akceptowalny, że nie ma już problemów z jego uiszczaniem. Natomiast zrobienie ruchu w drugą stronę spowoduje wyłącznie wyjście bardzo dużej części aktywności gospodarczej do tzw. szarej strefy.
- Minister powiedział, że przed ostrymi skutkami kryzysu uchroniła Polskę obniżka podatku i składki rentowej jeszcze przed kryzysem, co nazwał polskim pakietem stymulacyjnym. Ale stwierdził, że teraz świat zastanawia się nad odejściem od pakietów stymulacyjnych...
- Przeprowadzona za poprzedniego rządu obniżka była na tyle symboliczna, że zrównała się z poziomem inflacji i obywatele nie odczuli jej pozytywnych skutków. Jeżeli obniżka dotyczyła kilkudziesięciu złotych na rzecz pracownika, to inflacja zniwelowała to i te pieniądze w żaden sposób nie mogły odegrać stymulującej roli dla gospodarki.
- Obecny rząd również wprowadził pakiet stymulacyjny zwany antykryzysowym...
- Ta obniżka nawet nie nazywała się pakietem stymulacyjnym, dopiero teraz dorabia się jej taką nazwę. Ale to bzdura. Z tego "pakietu" skorzystały firmy, które można policzyć na palcach dwóch rąk. Zresztą był na tyle zły, że w tej chwili zgłoszono jego nowelizację, aby firmy rzeczywiście mogły z niego skorzystać.
- Co by się stało, gdyby rząd zdecydował się podwyższyć podatki?
- Jeżeli dziś mamy bardzo nieznaczny wzrost gospodarczy, to podwyżka opodatkowania - m.in. podatku VAT, którego stawka jest jedną z najwyższych w Europie - spowodowałaby, że duża część małych i średnich firm sporą część aktywności przeniosłaby poza możliwości skontrolowania przez aparat skarbowy. To, co jest celem zapowiedzi ministra Boniego - czyli zwiększenie wpływów budżetowych - zostałoby zniweczone.
Jeżeli rząd nadal wierzy w taką mechanikę zdarzeń, że podniesienie opodatkowania w jednej rubryce arkusza kalkulacyjnego powoduje, że w drugiej rubryce, pod tytułem budżet, pojawiają się większe pieniądze, to jest to jeden z bardziej fałszywych i szkodliwych poglądów. Życie pokazuje, że jest dokładnie na odwrót. Dziś już nie tylko Grażyna Kulczyk przeniosła się z płaceniem podatków do Szwajcarii. Niższe składki emerytalne i na ZUS płacą zwykli taksówkarze w innych krajach Unii Europejskiej, gdzie jest to po prostu tańsze. Stąd jeżeli rząd podniesie podatki, to wiedza o płaceniu niższych podatków w innych krajach Unii, zamiast w Polsce, jeszcze bardziej się upowszechni.
Dr Andrzej Sadowski
Ekonomista Centrum im. Adama Smitha
http://www.se.pl/wydarzenia/opinie/tylko-reforma-finansow_147935.html
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. Premier obraża inteligencję Polaków
- no zapewne nie wszystkich, bo część z nich na niego głosowała...
Ale wczoraj Vincent-Rostowski obrażał posłów (i inteligencję części posłów) oraz część Polaków przedstawiając swój genialny plan (o czym wczoraj napisałem w "Widok znajomy ten" http://blogmedia24.pl/node/34435)
Co ciekawe dziś wyczytałem kilka prób oceny wzrostu podatku VAT. Dziennik, Wirtualna Polska uważają, że wręcz będzie taniej. No idioci! (mi wychodzi całkiem inaczej w "12 groszy" http://blogmedia24.pl/node/34361)
Oni obrażają inteligencję części czytelników.
2. Minister finansów powinien pewnie zmienić swoje imię na
Vatcent .
3. :)
(nazwisko: Vincent normalnie byłoby imieniem, a on jest dwojga nazwisk: Vincent-Rostowski)
Ale czy w tym rządzie może być normalnie?
4. Rybaku
nie tylko dwojga nazwisk, ale tez i dwojga imion - do dzisiaj, chociaż to juz 3 lata, wciąż nie wiem, czy prawdziwym imieniem do Vincenta jest Jacek, czy Jan - publicyści prowadzący wywiady z tą osobą sami nie ustalili - a może dwojga nazwisk: Vincent-Rostowski nie ma tez dowodu i nie mają go jak wylegitymować? Dwa obywatelstwa, a może więcej ? Czy tez w tym przypadku wszystko jest TYLKO podwójne?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl