Przekaz dnia do mediów TVN24- sprawa krzyża to spór małej grupki ludzi z władzą
Media już wiedzą, co mają wmawiać ludziom - przekaz został ustalony - prezentował go dzisiaj w TVN24 były v-ce minister gospodarki Adam Szejnfeld, zdymisjonowany po ujawnieniu jego roli w aferze hazardowej, stwierdził, że to to spór małej grupki ludzi podsycany przez polityków PiS . Sekuła posprzatał, to Grzechu, Miro i Adam wracają na pierwszy front polityczny i medialny PO.
TVN24 przygotował na szybko kolejny paszkwil, atakując "kontrowersyjny" film "Solidarni2010" i podważając wiarygodnośc osób, które w momencie zajęcia przez Straż Miejską terenu pod pałacem Namiestnikowskim, znajdowały sie pod krzyżem.
Takie relacje szykował Urban w stanie wojennym na ks.Popiełuszkę. Wzorce idealne dla "zaprzyjaźnionej telewizji" która transmitowała na zywo tysiące ludzi w dniu 3 sierpnia, a 4 sierpnia mówi o "nielicznej grupce".
SZEJFELD: PANI NIE PAMIĘTA WŁASNEJ UCHWAŁY
Kempa: PiS nic nie podsycało
W "Faktach po Faktach", Beata Kempa stwierdziła, że za przepychanki pod krzyżem w pełni odpowiada Bronisław Komorowski i PO. Na...czytaj dalej »
17 lipca 2008 o godz. 14.04, tego samego dnia kiedy na posiedzeniu Komitetu Rady Ministrów rząd przyjął projekt ustawy o grach losowych, wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld wysyła do Małgorzaty Hirszel, Sekretarz Komitetu Rady Ministrów faks następującej treści:
Wiceminiester Gospodarki Adam Szejnfeld: Projekt zawiera zmiany w art. 47a ustawy, polegające na znaczącym rozszerzeniu dotychczasowego katalogu gier objętych obowiązkiem uiszczania dopłat. (...) Należy jednak wskazać, że wprowadzenie 10-procentowych dopłat (...) może w znaczący sposób pogorszyć warunki ekonomiczne tej działalności. Działalność hazardowa, - szczególnie prywatna - charakteryzuje się bowiem niską rentownością (...) Należałoby się zastanowić także, czy wprowadzenie zbyt dużych obciążeń nie stanowiłoby zachęty doo zainicjowania działalności w "szarej strefie", w konsekwencji zmniejszyć się mogą wpływy do budżetu państwa.Wydaje się więc, iż wobec powyższego należałoby ponownie przeanalizować zasadność wprowadzenia dopłat w formie proponowanej w projekcie nowelizacji. Należy rozważyć, czy nie właściwsze byłyby inne rozwiązania, które nie wiązałyby się z tak istotnymi kosztami dla podmiotów gospodarczych.
Co się stało, że tego samego dnia kiedy miało miejsce posiedzenie Rady Ministrów poświęcone ustawie, Adam Szejnfeld pisze pismo w którym podnosi zastrzeżenia nie zgłaszane ani w trakcie poprzedzających posiedzenie uzgodnień międzyresortowych, ani w czasie samego posiedzenia? W piśmie Sekretarz Komitetu Rady Ministrów Małgorzaty Hirszel podsumowującym ustalenia z 17 lipca 2008 nie ma ani słowa o zastrzeżeniach czy wnioskach Ministerstwa Gospodarki. Zwraca na to też uwagę wiceminister Kapica, odnosząc się w piśmie do Herszel do stanowiska Szejnfela.
http://kataryna.salon24.pl/129042,chlebowski-nie-byl-sam
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. Głupi to przekaz - bo oznacza, że tak
maleńka grupka dała sobie radę z tak "WIELKĄ" i "SPRAWNĄ" władzą?
Głupi to przekaz - kompromituje władzę. Już nie wiedzą co wymyśleć:)
http://www.powstanie-warszawskie-1944.pl/kalendar.htm#6 IX 1944
2. Już nie wiedzą co wymyśleć:)
DOBRZE WIEDZĄ, CHODZI O PODSYCENIE KONFLIKTU I WMÓWIENIE LUDZIOM, KTÓRZY NIE WIDZIELI TRANSMISJI - A SĄ ICH MILIONY, ZE TO 5-CIU DEWOTÓW, W TYM JEDEN AKTOR DO WYNAJĘCIA mącą w Polsce i robią wbrew KK.
Prymitywne, ale skuteczne - z 'SOLIDARNI2010" sie udało, więc powielają ta sama kalkę.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. @Maryla
" z 'SOLIDARNI2010" sie udało, więc powielają ta sama kalkę."
Udało się? A skąd my to wiemy, żyjąc w swoich miastach z antenami satelitarnymi, TVN24, Internetem, blogami itp.
Co my wiemy o Rodakach zamknięci w swoich elektronicznych i środowiskowych kloszach?
Skąd się wzięły zatem te miliony głosujące na p. J. Kaczyńskiego?
Ja osobiście nic nie wiem i nie potrafię udzielić odpowiedzi na powyższe pytania.
http://www.powstanie-warszawskie-1944.pl/kalendar.htm#6 IX 1944
4. History of Poland
5. Ja fanatyczką? Agresja z obu
Ja fanatyczką?
Agresja z obu strona narasta. Część młodzieży przedrzeźnia modlących się, popycha ich, zabiera im transparenty. Wymiany zdań czasem kończą się dyskusją, ale częściej wyzwiskami.
– Symbolika tego typu powinna być trzymana z dala od instytucji państwowych – uważa Jacek (ok. 20 lat), który przed pałac przyszedł ze znajomymi prosto z imprezy. – Tych oszołomów powinno się rozpędzić siłą.
Pani Barbara, emerytka z Warszawy, przed pałacem jest co wieczór. Często zostaje do rana. – Ktoś musi pilnować krzyża. Inaczej by go po cichu nocą wynieśli – tłumaczy. – Nie możemy na to pozwolić. Tu mieszkał prezydent Lech Kaczyński. Krzyż właśnie tu powinien zostać.
Waldemar Januszewski, który z 12-letnią córką Olą przyjechał z Białogardu: – Byłem tu, kiedy harcerze go stawiali. Pomagałem go nieść i ustawiać. Polacy byli wtedy zjednoczeni. To były piękne chwile, a krzyż jest ich symbolem. To symbol i część tożsamości naszego narodu. Był z nami w trudnych momentach, podczas zaborów i wojen. Nawet komunistom nie udało się go usunąć.
– Chcemy czcić pamięć tych, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej. To dla nas bardzo ważne – dodaje Ola ze łzami w oczach.
Inni obrońcy zapewniają, że są gotowi zgodzić się na przeniesienie krzyża, ale muszą zobaczyć gotowy pomnik lub tablicę, która go zastąpi. – W zapewnienia władzy nie wierzymy – twierdzi ok. 30-letni Michał.
– Większość zaczepiających jest kompletnie pijana – żali się Michał Siermiński, który przyszedł przed pałac bronić krzyża. Twierdzi, że na początku próbował dyskutować z przeciwnikami. – Ale to nie ma sensu. Nawet mnie nie słuchają. Przychodzą tylko, by się z nas pośmiać i popisać, jacy to oni mądrzy.
Ma żal do służb, że nie reagują na zgłoszenia o nietrzeźwych i agresywnych młodych ludziach.
– Sieją zgorszenie w miejscu publicznym – grupa ludzi przekonuje stojący obok patrol policji. – Jesteśmy tu z miesięcznym niemowlęciem. Boimy się o bezpieczeństwo.
– Mamy ze sobą broń. Nie możemy wchodzić w tłum – odmawia im interwencji policjant.
I radzi: – Tam stoi patrol Straży Miejskiej. Oni broni nie mają.
Pani Maria z Oboźnej podpitej młodzieży się nie boi. – Mówią do mnie: „babciu, jesteś fanatyczką”. A ja na to: „hola, hola, jaką fanatyczką?”. Wyjaśniam, by nie rzucali przekleństw, nie mówili źle o prezydencie, którego przecież nie znaliśmy osobiście. Od słowa do słowa i nawet niektórzy potrafią przeprosić.
Koło drugiej w nocy zbiorowisko przed pałacem topnieje. Jeszcze pan Jerzy zaopatrzony w składany stołeczek i ciepłą kamizelkę dyskutuje ze studentem ekonomii, który naśmiewał się z modlących. O katastrofie, Platformie, wyborach. Młody człowiek rzuca na pożegnanie: – Cieszę się, że mogliśmy porozmawiać. Nie zgadzam się z panem, ale pana szanuję.
– Żal mi, że media śmieją się, że obrońcy krzyża to prości ludzie. Co z tego? Byłem na pierwszych strajkach „Solidarności”. To też byli prości ludzie, czasem nawet było mi za nich wstyd – wspomina pan Jerzy. – Najgorsze jest to, że państwo zawiodło. I tam, pod Smoleńskiem, i tu, przed pałacem. Jak państwo mówi, że zabierze krzyż, to powinno zabrać. A ludzie mają prawo go bronić.
Nazwiska podać nie chce.
– Syn ma zupełnie inne poglądy. Nie chcę w domu awantury.
Dr. Macieja Kowalewskiego, socjologa z Uniwersytetu Szczecińskiego, nie dziwią nocne manifestacje pod krzyżem. – Dla wielu to teraz centrum Warszawy, miejsce, w którym trzeba być – ocenia.
I tłumaczy: – Obrońcom krzyża zaciąganie warty wydaje się koniecznością. Jest realizacją potrzeby przynależności do grupy i możliwością zamanifestowania inności czy nawet wykluczenia. Mobilizują się w obronie pewnej wizji świata, sprawy, która wymaga poświęceń. Widzowie natomiast chcą uczestniczyć w tworzeniu historii, być świadkiem czegoś, co będzie długo wspominane.
http://www.rp.pl/artykul/459542,518210.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl