W imię pamięci o swoim bracie Jarosław Kaczyński powinien powrócić do zmodernizowanej koncepcji IV RP

avatar użytkownika Maryla

Jak powszechnie wiadomo, ludzie dzielą się na optymistów i pesymistów. Dziś optymiści odtrąbili pogrzeb IV RP (Sadurski, Wroński, Wołek), pesymiści natomiast mają w tym względzie niejakie wątpliwości, a najuczciwsi z nich mizdrzą się do nowego prezydenta, aby „dorżnął zarazę i ostatecznie zerwał z IV RP” (Żakowski). Kto ma rację? Odpowiedź wymaga kilku przypomnień.

 

Uczciwi bliźniacy

Nomenklaturowy kapitalizm z początków lat 90. zrodził kleptokrację, a afera Rywina była spektakularnym dowodem na degenerację państwa i polityki. Afera nie rozwinęła się należycie i nie pogrążyła ważniejszych od Rywina przestępców, gdyż jej bohater przyjął, że obowiązuje go omerta, a prokuratorzy III RP okazali się chłopcami na posyłki. Jednakże kwintesencją degeneracji państwa i polityki była inna drobna sprawa. Otóż dużo wcześniej urzędujący minister sprawiedliwości przepisał swoje mieszkanie na córkę i jako bezdomny wyłudził od państwa służbowe mieszkanie, które następnie wykupił za bezcen. Po ujawnieniu sprawy przez prasę nic się nie stało. Po prostu przyschła i rozeszła się się po kościach.

Rzecz w tym, że tej podobnych, drobnych aferek były w historii III RP tysiące, jeśli nie dziesiątki tysięcy. One właśnie stworzyły klimat, w którym nośne stało się hasło IV RP. Nośne i groźne, jeśli hipoteza o dziesiątkach tysięcy jest trafna. Groźne również dla samego projektu IV RP, gdyż jej zajadłymi przeciwnikami stali się od razu wszyscy o niezbyt czystych rękach.()

Mit podziału

Polska nie jest podzielona na pół, gdyż dla każdego, kto umie liczyć, to pół Polski jest podzielone na pół, gdyż połowa Polaków nie głosuje. Jeśli coś jest w Polsce podzielone na dokładnie pół to Trybunał Konstytucyjny, który się waha, czy pozbawić mocy prawnej kompromitującą uchwałę Sądu Najwyższego sankcjonują ewidentne bezprawie i stawiającą Sąd Najwyższy III RP w rzędzie popleczników zamachu stanu z 13 grudnia. To na marginesie, bo sprawa jest fundamentalna i wymaga szerszego potraktowania.

Zatem, czy ta druga połowa, czy nawet te 40 procent, którzy nie głosują, to obywatele ukontentowani III RP? Czy przeciwnie, ich absencja przy urnie jest wynikiem niewiary w zmiany na lepsze przy którymkolwiek wyborze personalnym? Tu rodzima socjologia nie jest bezradna.()

Wataha wiecznie żywa

Jarosławowi Kaczyńskiemu nie wolno odejść od linii i etycznego poziomu, które reprezentował jego krystalicznie uczciwy śp. Brat. I w imię Jego pamięci powinien powrócić do zmodernizowanej koncepcji IV RP zasadzającej się na republikańsko definiowanej polskości, która sprowadza się do kardynalnego twierdzenia, że moralność obywateli poprzedza modernizację państwa.

„Sprawiedliwość nie zatriumfowała. Nie ma co się dziwić, że szaleje korupcja i rośnie przestępczość, skoro miliony ludzi otrzymały lekcję: moralność nie popłaca” – stwierdziła na tych łamach wnikliwa obserwatorka III RP Anne Applebaum (notabene żona obecnego szefa MSZ, który bezskutecznie usiłował „dorżnąć watahę” IV RP).

W przyszłej IV RP odrzucona zostanie tzw. postpolityka, w jej wyniku bowiem powstała jakaś Postpolska, kraj, w którym istnieją – jak za PRL, tylko trochę inaczej – ci „jaśni” i ci „ciemni”, równi i równiejsi, a o tym, kto jest kim, decydują samozwańcze i dawno już zwietrzałe autorytety. Kraj, w którym zupełnie na poważnie odbyła się niedawno debata, czy funkcjonariusze SB mogą mieć emerytury wyższe od nauczycieli. Kraj, w którym nic nie hańbi.

Zatem o „dorżnięciu watahy IV RP” nie może być mowy. W III RP ona ulega bowiem naturalnej reprodukcji – płciowo, wegetatywnie, jeśli zajdzie potrzeba, to nawet in vitro. I mimo że manichejska dychotomia „swój-obcy” przybiera w polskich połajankach – bo przecież nie w debacie – ostrzejszą formę „wróg-przyjaciel”, a z oczu Niesiołowskiego wyziera czasem z bezsilności chęć sięgnięcia po semteks, to należy zachować spokój. Czego dał wyraz Tadeusz Mazowiecki na łamach „Wyborczej”, proponując Jarosławowi Kaczyńskiemu abdykację.

Jak powszechnie wiadomo, propozycja została odrzucona.

Autor jest prawnikiem. W latach 1963 – 1968 był seminarzystą profesorów Jerzego Wróblewskiego i Aleksandra Kamińskiego, a w latach 1978 – 1980 studentem Andrzeja Wajdy

http://www.rp.pl/artykul/9157,514533_Szczesny__Postpolska__czyli__jasni__i__ciemni__.html

 

 

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika Ksiundz Stryj

1. „dorżnięciu watahy IV RP” nie może być mowy

. W III RP ona ulega bowiem naturalnej reprodukcji – płciowo, wegetatywnie, jeśli zajdzie potrzeba, to nawet in vitro"

Jament.