Kwestia winy - Zbigniewa Herberta oczekiwanie na pojedynek (rekontra)
„Trzeba z naciskiem jeszcze raz powiedzieć, że na wojsko używane w celach pacyfikacji społeczeństwa spada hańba i brzemię tej hańby dźwigają nie tylko rozkazodawcy, lecz także wykonawcy tego rozkazu, choćby pochodzili z dobrych rodzin. Odmowa wykonania rozkazu niezgadzającego się z obywatelskim sumieniem jest świętym obowiązkiem każdego, kto nosi mundur. Wojna nie jest rzeczą najgorszą, najgorsza jest niewola i życie we władzy ciemniaków. Proponuję, aby zastanowić się nad dwoma szeregami nazwisk wyższych polskich i nie całkiem polskich dowódców. Konstanty Rokossowski, Michał Żymierski, Wojciech Jaruzelski, Mieczysław Moczar, Piotr Kołodziejczyk (O Jezu, a cóż to za wojacy), a z drugiej strony generałowie, cieszący się najwyższym szacunkiem rozumnej i wolnej części społeczeństwa-Franciszek Kleeberg, Tadeusz Kutrzeba, Władysław Anders, Stanisław Sosabowski, Stanisław Maczek, Emil Fieldorf.
Zdaje się, że obraziłem paru żyjących generałów. Stało się to nieprzypadkowo, najwyraźniej zrobiłem to z rozmysłem.
I wobec tego jestem gotów dać im satysfakcję. Innymi słowy, czekam na pojedynek w terminie do dwóch tygodni. Po przekroczeniu tego terminu przyjmuję do wiadomości, że obrażeni doznali nagłego olśnienia i przyznają mi rację, Jako mych sekundantów proszą panów Waldemara Łysiaka i Czesława Bieleckiego. Wybór broni, zgodnie z kodeksem honorowym, należy do obrażonych, ale nie uważam za broń pepeszy, pobicia przez nieznanych sprawców i pyskówki w „Gazecie Wyborczej". Czekam!”
Pisał Zbigniew Herbert w „Armii” w 1994 roku. Przed chwilą zajrzałem na portal Gazety Wyborczej. Na pierwszej stronie tekst Stefana Chwina z prowokacyjną dedykacją:
Dedykuję Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi, autorowi „Wieszania”.
Chwin pisze:
„Ale to nie generał Jaruzelski wprowadził stan wojenny.
Stan wojenny wprowadziły dziesiątki tysięcy zwykłych, polskich chłopców z Gdańska, Rawy Mazowieckiej, Wrzeszcza, Kutna i Elbląga - stoczniowców, ślusarzy, rolników, magazynierów, górników, tramwajarzy i pracowników supermarketów, maturzystów - ubranych w zimowe mundury Ludowego Wojska Polskiego. To oni, nie żaden generał Jaruzelski czy ubecy, własnoręcznie wprowadzili stan wojenny. To oni - chłopcy z Wejherowa, Oliwy, Sopotu, Nowego Targu i Gorzowa Wielkopolskiego - pacyfikowali zakłady strajkujące, taranowali gąsienicami swoich czołgów bramy hut i stoczni, i samym swoim widokiem terroryzowali polskie miasta. To właśnie ich dziełem był stan wojenny.
To oni - partyjni i bezpartyjni, wierzący i niewierzący z Lublina, Nowego Portu, Nakła i Kutna, miłośnicy Kmicica i pana Wołodyjowskiego ze sławnych filmów Jerzego Hoffmana, kochający Polskę i "Solidarność", Jana Pawła II i kapitana Klossa, prywatnie przeklinający komunę i niecierpiący sowieckiej Rosji - byli prawdziwymi autorami stanu wojennego, nie żaden generał.
Bez nich generał i wszyscy ubecy razem wzięci byliby niczym.”
„Odmowa wykonania rozkazu niezgadzającego się z obywatelskim sumieniem jest świętym obowiązkiem każdego, kto nosi mundur” pisał Zbigniew Herbert 14 lat temu.
Kogo miał na myśli ? Szeregowca ? Kaprala? Sierżanta? Kogo uważał za wykonawcę rozkazu, na któregho spadała hańba? Żeby Michnik nie miał wątpliwości dodał – „Zdaje się, że obraziłem paru żyjących generałów.” Jednocześnie zaznaczył, że pyskówka na łamach Gazety Wyborczej to tyle co pobicie przez nieznanych sprawców, to tyle co sowiecka pepesza.
Dzisiaj w Gazecie Wyborczej czytam -
„Stan wojenny wprowadziły dziesiątki tysięcy zwykłych, polskich chłopców … kochający Polskę i "Solidarność", Jana Pawła II i ….. byli prawdziwymi autorami stanu wojennego, nie żaden generał.”
Gratuluję Michnika jego salonowym obrońcom. ONI wiedzą, kogo mam na myśli.
Zbigniew Herbert:
"Michnik jest manipulatorem. To jest człowiek zlej woli, klamca, oszust intelektualny".
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Właśnie - manipulatorzy!
hrabia Pim de Pim
2. Słabe są akcje bojkotu GW, AGORY, a trzeba to zrobić na