Kaczyński – z charakterem. Komorowski – bez umiaru

avatar użytkownika PiotrCybulski

Dziś zwróciły moją uwagę słowa Wojciecha Jaruzelskiego, który wyraził o Jarosławie Kaczyńskim bardzo spokojną opinię, tak

Dziś zwróciły moją uwagę słowa Wojciecha Jaruzelskiego, który wyraził o Jarosławie Kaczyńskim bardzo spokojną opinię, taką jaką może wyrazić tylko człowiek, który w życiu już nie ma nic do stracenia, tym bardziej też do zyskania.

Nie pałam wielką sympatią do generała Jaruzelskiego za cały jego zbrodniczy dorobek, jednak to nie jest tak że w czambuł będę odrzucał wszystko to co powie, bo muszę wziąć też pod uwagę jego wiek i doświadczenie z nim związane.

Może i jego doświadczenia wyrastają gdzieś tam ze zbrodni m. in. stanu wojennego oraz wielu innych, ale przecież jego oceny też mają jakąś wartość, które warto od czasu do czasu wysupłać i wyeksponować. Może nie zgadzam się z wizją Polski jaką ma (miał) generał Jaruzelski ale zgadzam się z niektórymi jego ocenami personalnymi.

Dziś wyczytałem słowa generała Jaruzelskiego o Jarosławie Kaczyńskim: ” Jarosław Kaczyński to człowiek z charakterem, który bardzo zaangażował się w budowę IV RP, dlatego nie wyobrażam sobie kompletnego odejścia od tego modelu. Jest za poważny, aby robił coś, od czego wcześniej się odżegnywał. Jeśli ma zachować tożsamość, musi kontynuować linię, którą prezentował przez całe życie polityczne ” (źródło: Wirtualna Polska)

Zgadzam się w całej rozciągłości, że Jarosław Kaczyński, mimo jakichś tam swoich mankamentów, ma coś, czego zupełnie brak Bronisławowi Komorowskiego. Kaczyński jest jak piwo Tatra, z charakterem. Nie wszystkim odpowiada jego “barwa”, na niektórych działa ona niczym płachta na byka, ale najważniejsze jest to, że w ogóle jakakolwiek barwa jest.

W przypadku Bronisława Komorowskiego jego barwa nie jest już tak jednoznaczna, bo próbuje się robić czerwony czy zielonym będąc przezroczystym, czy raczej barwy nieznanej, mdłej, trudnej do określenia, sklasyfikowania czy nawet wypatrzenia i zauważenia. To powoduje, że Komorowski jest po prostu kandydatem popularnej partii (zresztą coraz mniej popularnej) a nie popularnym kandydatem Komorowskim.

Ta przepaść w charakterach między Kaczyńskim a Komorowskim sprawia, że w sondażach jeszcze niedawno dzieliło ich prawie 30% a dziś tę różnicę pewnie można wyliczyć na palcach obu dłoni jeśli już nie tylko jednej. Jednak jest jeszcze jeden powód, dla którego popularność Komorowskiego leci w dół razem z popularnością formacji, która go wystawiła.

A tu kłaniają się słowa które wyraziłem na samym początku kampanii o tym, że która ze stron chwyci się negatywnej kampanii, ta straci najwięcej i przegra. Platforma tak bardzo wmurowana w swoje wysokie poparcie, uwierzyła że to poparcie dożywotnie i całkowicie bezwarunkowe. Spuściła ze smyczy bulteriera z Lublina, nie dała na smycz Niesiołowskiego i Kutza, powołała honorowy komitet przepełniony podstarzałymi nienawistnikami, co już teraz przyniosło tej formacji opłakane skutki.

Powód jest bardzo prosty i jeśli Komorowski chce jeszcze marzyć o zdecydowanym wygraniu tych wyborów (czy nawet w ogóle ich wygraniu), to musi sobie przypomnieć jedno ważne słowo: umiar. W atakowaniu oponentów ale też w wystąpieniach publicznych, bo cały czas gafa na gafie siedzi. Bo jeśli chodzi o to drugie ważne słowo, czyli charakter, to… z pustego i Komorowski przecież nie naleje.

napisz pierwszy komentarz