Bitwa pod Szczekocinami 6.6.1794 i jej tło polityczne oraz ogólne rozważania o polskiej historii

avatar użytkownika witas

   6 czerwca 1794 r. miała miejsce bitwa pod Szczekocinami. Największa pod względem zaangażowanych sił bitwa Insurekcji Kościuszki, jeśli nie liczyć oblężenia Warszawy 13.07 – 6.09, które nastąpiło w bezpośrednim skutku po tej klęsce.

  Jak do niej doszło i dlaczego?

Dla wyjaśnienia przyczyn należałoby się cofnąć rok wcześniej, do stanu po II rozbiorze Polski 1793. Okrojone pozostałości po Rzeczpospolitej Obojga Narodów stały się de facto rosyjskim protektoratem, w którym wola rosyjskiego ambasadora, niczym namiestnika carskiego była znacznie ważniejsza od decyzji króla. Stan ten jednak był przejściowy z czego zdawali sobie sprawę i Polacy, i Rosjanie. Ci drudzy byli podzieleni w wizji „konsumpcji” ostatków Polski – skupieni wokół ambasadora Sieversa widzieli resztę polskich ziem jako rosyjski protektorat z pewnymi atrybutami autonomii, natomiast jego następca na tym poście od stycznia 1794 Igelström ( ze stronnictwa Zubowów ) -dążył do jak najszybszej likwidacji państwa polskiego, nawet jeśli oznaczać to miało by konieczność podzielenia się z sąsiadującymi hienami tj. Austrią i Prusami.

Nieprzypadkowo w miesiąc po objęciu przez niego ambasady (faktycznie namiestnikowania w Warszawie) nastąpiła decyzja o natychmiastowym rozformowaniu połowy polskiego wojska i wcieleniu go do armii rosyjskiej, która potrzebowała sił do wojny z Turcją.

  Było to zamierzoną prowokacją mającą na celu wybuch przygotowywanego przez Polaków powstania, jednak na warunkach i okolicznościach daleko nie sprzyjających spiskowcom. Ci byli na wiosnę 1794 roku do walki całkowicie nie gotowi. Jednak rajd brygady gen.Madalińskiego spowodował, że nawet sam Kościuszko, który wcześniej przestrzegał przezd przystąpieniem do walki w nieodpowiednim momencie i nie będąc odpowiednio przygotowanym. Mówił jeszcze kilka miesięcy wcześniej, że rozpoczęcie walki bez sił i w czasie dogodnym dla wroga sprawie niepodległości zaszkodzi bardziej niż bezczynność. Nie pomny na swoje wcześniejsze ostrzeżenia dotarł do Krakowa i 24 marca 1794 na rynku ogłosił rozpoczęcie powstania mając do dyspozycji zaledwie 4 tysiące żołnierzy wobec potęgi armii rosyjskiej i dodatkowo pruskiej, dwóch najpotężniejszych armii ówczesnej Europy (i świata). Będąc daleki od geniuszu militarnego, co potwierdziło niepowodzenie w bitwie pod Dubienką 18.07.1792  jak i zmitologizowana kampania amerykańska. Wydaje się, że jedynym logicznym wytłumaczeniem rzucenia się Kościuszki w insurekcję 24.03.1794 były zapewnienia dlań o pomocy zewnętrznej.

Jedynym państwem, które mogło takiej pomocy udzielić i w którego interesie było jej udzielić była porewolucyjna Francja.

W tym czasie potężna armia pruska Fryderyka Wilhelma II gotowała się do zadania Francji ostatecznego ciosu, a siły rewolucyjne, dodatkowo osłabione przez wojnę domową, nie miały ani czasu, ani środków na przygotowanie dostatecznej obrony.

W stanie takiej skrajnej konieczności wywołanie dywersji na tyłach wrogach wydaje się nie tylko koniecznością, ale i ostatnią deską ratunku.

Dlaczego taką dywersją nie mogło być powstanie Polaków przeciw Rosjanom, ale i przeciw interesom pruskim w Wielkopolsce i na Pomorzu. Wszak Prusy i Rosja wchodziły od 1772, a od 1793 bardziej znacząco, do spółki akcyjnej pod nazwą „Rozbiory Rzeczpospolitej”

  Nieprzypadkowo taktykę taką mogła Francja powtórzyć w 1830/31 roku kiedy Powstanie Listopadowe uratowały Francję i Belgię od interwencji Świętego Przymierza, w którym armia Cesarstwa Rosyjskiego pełniła funkcję zbrojnego ramienia oraz w 1939 roku kiedy przyjęte bezmyślnie przez Polskę ( w osobie jej ministra spraw zagranicznych Józefa Becka) gwarancję brytyjskie i francuskie spowodowały skierowanie pierwszej furii ataku Hitlera na nasz kraj. Zresztą uzgodnionej ze Stalinem, który też miał w tym wielki polityczny i militarny interes.

  Tak więc wpuszczono Kościuszkę w przysłowiowe maliny, gdy zdał sobie z tego sprawę próbował ratować rozpaczliwą sytuację Manifestem Połanieckim, ale ani to, ani tytuł Najwyższego Naczelnika Siły Zbrojnej Narodowej nie poprawiło jego i Polski położenia, ani nie dodało mu militarnych zdolności.

  Rocznicowa bitwa pod Szczekocinami została przez Kościuszkę rozpoczęta znacznie za późno, kiedy rosyjski generał Denisow połączył się już z królem pruskim Fryderykiem Wilhelmem II i ich połączone siły znacznie przewyższały wojsko Tadeusza Andrzeja Bonawentury i dywizji gen.Grochowskiego ( 27 tys. do 15 tys. ) szczególnie liczbą najważniejszych wtedy armat ( 134 do 33 )

Dobrze mówił Suworów: "Pomnij, Ryków kamrat,
Żebyś nigdy na Lachów nie chodził bez armat!"

   Mimo to dowodził wojskami jakby to on miał taką przewagę co skończyło się dla losów bitwy tragicznie, poległo i dostało się do niewoli prawie ok.2 tysiące Polaków, polegli 2 generałowie: Wodzicki i bardzo zdolny ( rozważany jako dowódca Powstania ) bohater zwycięskiej bitwy pod Zieleńcami 18.06.1792 Jan Grochowski  oraz legendarny już Bartosz Głowacki . Stracono większość jakże potrzebnych armat.

Po blamażu pod Dubienką 18.07.1792, niewykorzystaniu szczęśliwie zakończonej potyczki pod Racławicami (niecałe 3 tys. Rosjan gen.Tormasowa) kompromitacja pod Szczekocinami powinna była być ostatecznym sygnałem alarmowym przed powierzaniem Naczelnikowi Kościuszce dowodzenia w polu. Był on zdolnym oficerem inżynieryjnym, oblężniczym, organizatorem obrony, budowania umocnień, szańców, prowadzenia obrony biernej, co sprawdziło się podczas oblężenia Warszawy 13.07 – 6.09.1794 r. kiedy skutecznie kierował obroną stolicy przed 44 tys. wyśmienitych wojsk króla Prus i rosyjskich gen. Fersena.

Niestety powodzenie tej obrony spowodowało, że znów uwierzył w swoje umiejętności wodza i wybrał się z 6 tys. wojska pobić dwukrotnie przeważające go wojska „jakiegoś ruskiego” generała Fersena, co skończyło się Maciejowicką klęską i końcem państwowości polskiej w dodatku podzielonej w najbardziej niekorzystny dla nas sposób pomiędzy 3 zaborców, którzy od tej pory do 1914 roku będą zgodnie przestrzegali zasad panujących w „ (nie)Tymczasowym Zarządzie Ziem polskich i litewskich”.

 Historia magistra vitae est”, ale kto poważnie tratuje tą rzymską maksymę ? 

 Dla chcących poszerzyć swoją wiedzę na temat Tadeusza Kościuszki polecam mój stary text pt. „Koniec mitu Tadeusza Kościuszki. Dlaczego czcimy tego przegranego?” który opisuje dokładnie koleje jego kariery po obu stronach Atlantyku i zastanawia się nad jej przyczynami oraz propagandowymi skutkami. Zapraszam.

http://witas1972.salon24.pl/55180,koniec-mitu-t-kosciuszki-dlaczego-czcimy-tego-przegranego

napisz pierwszy komentarz