Jedna twarz, druga twarz... (+rysunek z innej beczki)

avatar użytkownika deszczowy

Ostatnio głównym tematem kampanii wyborczej jest podstawowa dla naszej Ojczyzny kwestia: “czy przemiana Jarosława Kaczyńskiego jest prawdziwa”. Od 10 kwietnia prezes PiS-u i kandydat na prezydenta RP wypowiada się rzadko a jeśli już to stara się być mało kontrowersyjny. Media okrzyknęły to zachowanie “nową twarzą Kaczyńskiego” i rozpoczęła się debata nad tym czy aby ta przemiana jest prawdziwa (w domyśle “na pewno nie”) i czy wyborcy PiS ją zaakceptują. Cała ta sytuacja jest dla mnie klinicznym przykładem zwyrodnienia jakiego doświadcza nasza tzw. “debata publiczna”. Dlaczego?


Po pierwsze sama idea “drugiej twarzy Kaczyńskiego” jest moim zdaniem biciem piany (przez obie strony zresztą). To co różni Jarosława Kaczyńskiego sprzed 10 kwietnia od   Jarosława Kaczyńskiego dzisiaj to jest unikanie kontrowersji. “Dawny” prezes PiS-u jak każdy normalny człowiek miał w życiu różne sytuacje i różnie się w nich zachowywał. Czasem mówił spokojnie a czasem wygłaszał dość ostre mowy. Jednym słowem w tym względzie nie odbiegał swoim zachowaniem od większości innych przywódców politycznych a od wielu swoich konkurentów był dużo spokojniejszy.


Kłopot w tym, że zaprzyjaźnione z PO media (jak je nazwał pewien autorytet) i komentatorzy konsekwentnie kreowały awanturniczy obraz “JarKacza” wybierając co smakowitsze fragmenty na których miały używanie. Nawet ze stwierdzenia, że chce, aby Polaków było stać na wakacje w Tunezji czy w Egipcie wyciągnięto konkluzję, że to spisek w celu zniszczenia polskiej turystyki i właściwie ta wypowiedź była jedyną jaką przekazano Polakom ze zjazdu PiS. W takich warunkach po prostu nie da się prowadzić normalnej debaty politycznej i zapewne Jarosław Kaczyński zdał sobie w końcu z tego sprawę.


Kwietniowa tragedia niewątpliwie wstrząsnęła nim bardzo, takie zdarzenia skłaniają do przewartościowaniem pewnych spraw i analizy także swojego życia. Przez pierwsze tygodnie w zasadzie milczał. Okazało się jednak, że nawet milczenie może być nienawistne i mieć na celu dzielenie Polaków. Kiedy się zaczął pokazywać, okazało się, że zaczął stosować inną taktykę, “ocieplił wizerunek”, unika drażliwych tematów. Można przyjąć, że to efekt traumatycznych przeżyć jakich doznał, można też twierdzić, że to zmiana zaplanowana - wiedząc, że nie ma co liczyć na walkę fair-play stara się unikać sytuacji które przeciwnik może wykorzystać przeciw niemu. A najprawdopodobniej oba czynniki wpłynęły na zmianę zachowania. Czy to jest jednak wystarczający powód do tego aby mówić o innym Kaczyńskim?


Jeśli się coś zmieniło to zmieniła się nieco forma, ale nie widzę zasadniczej zmiany treści.  Sztandarowym przykładem na “nową twarz Kaczyńskiego był apel do Rosjan”. Czy Jarosław Kaczyński z rusofoba stał się nagle rusofilem? Nie słyszałem nigdy przedtem aby odnosił się z obawą, ani nienawiścią do narodu rosyjskiego. Jego wypowiedź była wszak do niego skierowana.  Nie siedzę w głowie prezesa PiS, ale mam podstawy przypuszczać, że jego poglądy na kwestie rosyjską są podobne jak wielu (większości?) Polaków: nieufność do Kremla ale nie do Rosjan. Nie ma to nic wspólnego z jakimiś fobiami. Odezwa do Rosjan znakomicie w tym się mieści, stanowczo natomiast odbiega od gęby którą przyprawia się Kaczyńskiemu od lat. To nie sam człowiek się zmienił, tylko fakty nie przystają do propagandy. Nie słyszałem, żeby w jakiejkolwiek zasadniczej kwestii Jarosław Kaczyński zmienił ostatnio zdanie: co najwyżej zmienił akcenty i język. Ale czy to wystarczy, żeby mówić o drugiej twarzy?


Dlaczego w takim razie nie słyszałem ciągnących się dyskusji na temat nowych twarzy Tuska, który przecież wielokrotnie nie tylko zmieniał swój styl ale także poglądy i to na sprawy fundamentalne o 180 stopni.
Porównajcie kandydata na prezydenta Tuska z debaty wyborczej z Lechem Kaczyńskim w 2005 z przywódcą opozycji Tuskiem  po przegranych wyborach który rozpętał antyPiSowski dżihad. Porównajcie wizerunek Tuska - fachowca dbającego o gospodarkę, z Tuskiem demagogiem i populistą walczącym o władzę. Tusk zaangażowany w walkę o IV RP i Tusk straszący dzieci IV RP. Tusk rozpętujący kampanię 4x TAK i mielone podpisy pod rządami Tuska. Tusk mówiący o zaufaniu do obywateli, straszący państwem policyjnym PiS-u i Tusk forsujący przepisy zwiększające inwigilację Polaków. Tusk wypowiadający wojnę korupcji i Tusk wyrzucający ze stanowisk ludzi korupcję zwalczających. Tusk odgrażający się, że jako prezydent będzie znacznie częściej stosował veto niż Kwaśniewski i Tusk użalający się na swa niemoc z powodu “hamulcowego” prezydenta. I ostatnio... Tusk przed i po katastrofie. Jakoś nikt nie zwrócił uwagę, że Tusk także przycichł. Przykłady można mnożyć. Gdyby za każdym razem mówiono o nowej twarzy Tuska gdy Tusk zmienia styl i poglądy to nawet Światowid musiałby wydać się postacią wyjątkowo spójną pod względem oblicza  przy obecnym premierze.
Tak naprawdę mamy więc do czynienia z kolejną “narracją” której celem jest podważanie wiarygodności Jarosława Kaczyńskiego, mamy też kolejny dowód, że nie ma w Polsce mowy o równym traktowaniu różnych sił politycznych.


I jeszcze druga sprawa: Co na to wyborcy PiS-u? Mogę mówić w swoim imieniu. I mówię: NIC.
Nie jest bowiem tak, jak pisał jeden z blogerów, że Kaczyński splatformiał. Nie splatformiał, nie wyrzekł się jak na razie rdzenia swoich poglądów. Jeśli splatformieje, czyli zrobi to co swego czasu Platforma, to zrobię to co zrobiłem ja z Platformą: nie oddam więcej na niego głosu. Na razie jednak nie widzę takiego niebezpieczeństwa. Nie martwcie się więc na zapas!

... i jeszcze coś z innej nieco beczki:

 

1 komentarz

avatar użytkownika intix

1. Jedna twarz...

Ja też, w tym przypadku, nie martwę się na zapas. Ufam. Zaufanie... to taki magiczny klucz...
Pozdrawiam