Szanowni Państwo!
 
Jako że w naszym kraju od przeszło miesiąca spotęgowaniu uległo starcie na płaszczyźnie „elity społeczne” kontra „ciemny naród budzących grozę nacjonalistów”, trzeba lepiej poznać wypowiedzi kręgu zwolenników szybkiego „ucywilizowania” ciemniaków. Do boju ruszyli przedstawiciele wielu środowisk naukowych, artystycznych, dziennikarskich. Niczym swego rodzaju oblężniczy taran, dobijają się do świadomości „polskich nacjonalistów”, raz po raz uderzając w nadziei na stworzenie wyrwy intelektualnej, w którą będą już mogli wlać gorący olej swej retoryki:
 
„Rzeczpospolita” 16.04.2010Ireneusz Krzemiński: „Obrazy z Warszawy przypominają nieco te, jakie nadawały światowe media z Londynu po śmierci Lady Diany.
 
„Wysokie Obcasy” 17.04.2010prof. Hanna Świda-Ziemba: „Po Bierucie ludzie też byli razem. Nienawidzili go, ale stali w kolejce do trumny obejrzeć Bieruta. Bo przede wszystkim łączy ludzi smutek żałoby. (...) Na tę ogólną potrzebę nakłada się to, że Polacy lubią zabarwione tragizmem, symboliczne dla historii narodu uroczystości.
 
Portal „Krytyki Politycznej”:
 
Izabela Cywińska, reżyserka: „Żałoba narodowa zmienia się w generalną histerię. To (...) sensacja, naśladownictwo, jakiś niezrozumiały dla mnie obowiązek. Media zachowują się moim zdaniem bardzo niedobrze, grają na emocjach.”
 
Małgorzata Szumowska, reżyserka: „Patrząc na ten cyrk, który nazywamy w Polsce żałobą narodową, mam jednoznaczne uczucia. (...) To, co widzę to absurdalne zachowanie stadne, zbiorowa histeria.”
 
Agata Bielik-Robson, filozof: Mroczne wyziewy polskiego pseudo-mesjanizmu... Tak jak Jezus „udowodnił”, że jest Bogiem, umierając na krzyżu, tak Lech Kaczyński „udowodnił”, że był opatrznościowym ojcem polskiego narodu, umierając w Smoleńsku.”
 
Prof. Bronisław Łagowski, filozof, historyk idei: „Polski nacjonalizm nabiera charakteru cierpiętniczego, niemal nekrofilskiego. Co jakiś czas materializuje się tendencja do ekshumowania tego czy owego dramatu, tej czy owej katastrofy, i jest to oczywisty, skrajny wyraz modelu martyrologicznego.”
 
Olga Tokarczuk, pisarka: „Czuję się bezradna wobec tych 96 śmierci, ale jeszcze bardziej czuję się bezradna wobec tego co się dzieje wokół tej katastrofy... Szczerze mówiąc przeszedł mnie dreszcz przerażenia i do tej chwili mnie nie opuszcza.”
 
 
To, że tak zwane elity zawłaszczyły sobie prawo do prowadzenia szerokiej akcji moralizacji i pouczania polskiego społeczeństwa, jest faktem szeroko znanym. Wykorzystując wypracowane przez lata koneksje w świecie mainstrimu dziennikarskiego, „elity” starają się nieść swe przesłanie. Można założyć, że owe „elity” czują się tak pewnie w swych pełnych morale przesłaniach, że zaczynają po prostu bredzić. Uwielbienie jakim sami siebie otaczają, doprowadziło do całkowitego oderwania od rzeczywistości. Zacznijmy od początku.
 
Ireneusz Krzemiński porównał obraz żałoby w Polsce do obrazu jaki towarzyszył śmierci Lady D. Bardzo sprytnie to rozegrał, bowiem dzięki prostemu porównaniu zrównał żałobę po 96 osobach z 1-ną! Idąc za ciosem, można łatwo zrównać śmierć milionów ludzi w obozach zagłady, z celowym podpaleniem domu, w którym ginie jedna góra dwie osoby.
 
Prof. Hanna Świda-Ziemba, zręcznie stara się porównać Lecha Kaczyńskiego do Bieruta. Co cóż, moim zdaniem jedyne co mieli wspólnego to to, że byli płci męskiej. Przy okazji pani profesor, stara się wmówić czytelników, jakoby to nasze społeczeństwo lubuje się w narodowych tragediach. Zapomniała jeszcze porównać to do „chleba i igrzysk”, a wtedy dopełniłaby już swego dzieła bredni.
 
Izabela Cywińska, reżyserka,wspomniała coś o narodowej histerii, w którą to przerodziła się żałoba. Przy okazji dała jasny przykład tego, że w ogóle nie czuje się w obowiązku do żałoby, oraz skrytykowała postawę mediów za grę na emocjach.
 
Małgorzata Szumowska, reżyserka, przyrównała obraz żałoby do cyrku. Ja pójdę krok dalej i przypisze tej pani łatkę głównego clowna, którego zadaniem jest odwrócenie uwagi widza od cierpień „zwierząt cyrkowych”.
 
Agata Bielik-Robson, filozof, jasno pokazuje czytelnikowi, że Jezus niby coś udowodnił umierając na krzyżu, ale biorąc to słowo w cudzysłów, zręcznie wplotła znaną od lat ideologie lewacką, negującą osobę Boga pod wszelkimi jego postaciami w życiu „wyzwolonych z ciemnoty oraz zabobonów” narodów całego świata. Przy okazji parę wbitych szpilek w Lecha Kaczyńskiego, dopełniło dzieła.
 
Prof. Bronisław Łagowski, filozof, historyk idei, wspomniał o ekshumacji tragedii. Życzę panu tych samych słów, podczas obchodów kolejnych rocznic Powstania Warszawskiego oraz wybuchu II Wojny Światowej.
 
No i na koniec jak zawsze, bezbłędna Olga Tokarczuk. Pani jest przerażona, być może nawet przesiąknięta przerażeniem do szpiku kości. Patrząc na to co się stało, powinna być. Oby tylko starczyło sił na dalsze „celne” i „trafne analizy”
 
Strach elit ma wielkie oczy. Gołym okiem widać paniczne zwieranie salonowych szeregów, aby nie dopuścić do otrzeźwienia społeczeństwa, ze stanu upojenia bredniami serwowanymi od lat. Niestety dla elit kropla, która wpadła w czarę goryczy przelała ją, a część społeczeństwa dała jasny przykład tego, że ma już serdecznie dość. Im więcej „towarzysze” wzajemnej adoracji będą wylewać słów, tym klarowniejszy staje się ich desperacki obraz walki o utrzymanie narodu w ryzach „elitarnych bredni”.
 
 
Źródła:
 

Bronisław Wildstein Przedstawia 25.04.2010

www.tvp.pl/publicystyka/polityka/bronislaw-wildstein-przedstawia/wideo/25042010/1692301

 

http://thaer.salon24.pl/180112,wojna-o-interpretacje-czyli-elity-w-boju