Apel do wyborców

avatar użytkownika godziemba

Poniższy fragment przemówienia Józefa Piłsudskiego, wygłoszonego 7 sierpnia 1927 roku na zjeździe legionistów w Kielcach, polecam uwadze wszystkich polskich wyborców w wyborach prezydenckich, ze szczególnym uwzględnieniem zwolenników Bronisława K.
 
Gdy tylko, powiadam, ważka polska zaczęła przechodzić z rąk do rąk, z papieru na papier, gdy pomiędzy komendami najroz­maitszych narodów kursować zaczęły papiery i projekty, związane z polską ważką, z polską wartością, gdy w tych papierach zaczęto mówić o możliwości zrobienia czegoś z Polski, od tej chwili za­częliśmy spotykać już nie obserwację agentur, ale otwartą walkę z nami. Twierdzę, że druty kolczaste nie przeszkadzały wcale połączeniu agentur państw z sobą walczących. Mimo, że te mocarstwa walczyły między sobą, ich agentury były na tym odcinku zupełnie jednozgodne w pracy. Pragnęły one nas obniżyć, przeła­mać by dać zwycięstwo swej agenturalnej prawdzie. (…)
 
Nigdy nie zapomnę wrażeń moich, jako Naczelnika Państwa, gdy nasz hymn narodowy, nasz sztandar narodowy był nieco śmieciuchem, rzuconym w kąt dla sztandarów obcych i dla hym­nów obcych, tak, jakby Polacy pokazać chcieli, że to są mniejsze wartości, aniżeli wszystko, co nie jest polskie. Widziałem sta­rania ustawiczne i stale idące bez ustanku w jednym i tym sa­mym kierunku, aby agentury obce, płatne, były możliwie na gó­rze państwa. Szły one krok w krok obok mnie jako Naczelnika Państwa, szukając wytworzenia kilku rządów w Polsce — obok rządów, stojących przy mnie — rządów agentur, stojących poza mną. Widziałem uśmiechy reprezentantów obcych państw, gdy śmiało w oczy mi patrząc, mogli powiedzieć, że moje zamiary mogą być zniszczone zupełnie nie przez kogo innego, jak przez polskich agentów. (…)
 
Nieraz myślałem sobie, moi panowie, że tak wstrętnej prawdy żadne państwo nigdy w swoim życiu nie miało i gdy szu­kałem porównań historycznych, znajdowałem zawsze momenty upadku Polski, gdy, proszę panów, ludzie dzielili się pomiędzy sobą tylko tym, od kogo pensję brali, czy od protektorki Polski — imperatorowej Katarzyny II, czy od przyjaciela Polski — Fry­deryka Wielkiego, czy od trzeciej konkurentki — Marii Teresy. (…)
Magnat ten majątek swój chciał zostawić Komisji Edukacji Narodowej, a zatem dążył do kultury w Polsce, do jej podwyższenia, do jej ustalenia. I ten sam Książe Sułkowski wymieniony jest na liście pensjonariuszy Katarzyny II, jako pobierający rocznie 150 dukatów. On, człowiek, który taką sumę mógł przegrać codziennie w karty. Znaczy to, że czuł się on w obowiązku brania pensji od imperatorowej, jako jej sługa i jej pokorny wielbiciel. (…) Zdawało się niekiedy, że służba obcemu jest najbardziej honorowa, jest najbardziej zaszczytna, jest najbardziej narodowa.
 
Podczas kryzysów — powtarzam — strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.
 
Jednocześnie przepraszam Rekontrę, iż poniekąd wykorzystałem jego myśl zawartą w eseju sprzed 3 lat - http://rekontra.salon24.pl/24331,podczas-kryzysow-powtarzam-strzezcie-sie-agentur
Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz