Gen. Bortnowski - zagubiona "perełka" (1)
godziemba, pon., 15/03/2010 - 07:39
Władysław Bortnowski urodził się 12 listopada 1891 roku w Radomiu. Po ukończeniu w 1910 roku II Żytomierskiego Gimnazjum Klasycznego, przez rok studiował przyrodę na moskiewskim uniwersytecie. Zamieszany w strajk studencki musiał opuścić Rosję i wyjechał do Krakowa, gdzie rozpoczął studia na Wydziale Medycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Równocześnie w 1912 roku wstąpił do Związku Strzeleckiego, w 1913 otrzymując stopień sierżanta.
7 sierpnia 1914 roku wyruszył jako komendant plutonu w V batalionie strzelców Piłsudskiego. W październiku Piłsudski awansował go do stopnia podporucznika. W czasie bitwy pod Łowczówkiem, mimo otrzymania postrzału w szczękę nadal dowodził podległym sobie plutonem. Komendant Piłsudski wymienił go w rozkazie, wydanym na początku stycznia 1915 roku : „Podporucznik Bortnowski, pomimo bolesnej rany w szczękę, pozostał w szeregu i kierował plutonem dalej”. W maju 1916 roku został mianowany porucznikiem. Po tzw. kryzysie przysięgowym w lipcu 1917 roku został internowany w Beniaminowie. Zwolniony z obozu, przedostał się do Krakowa i został oficerem do zleceń Komendanta Głównego POW. W listopadzie 1918 roku wziął udział w walkach z Ukraińcami o Przemyśl, a potem o Lwów. W kwietniu 1919 roku w składzie 5 pp. Legionów uczestniczył w wyprawie wileńskiej. W II połowie 1919 roku uczestniczył w kursie w Szkole Wojennej Sztabu Generalnego w Warszawie, którą ukończył jako kapitan. W styczniu 1920 roku wziął udział w wyparciu bolszewików z Dyneburga. Sprawne wywiązywanie się Boronowskiego z powierzonych mu zadań zaowocowało bardzo dobrymi opiniami przełożonych. Mjr Tadeusz Kutrzeba w marcu 1920 ro0ku tak go charakteryzował: „Pilny, ambitny, służbisty, inteligentny oficer, biegły stylista, towarzysko b. dobrze ułożony. Orientuje się szybko, ocenia sytuacje poprawnie, referuje przejrzyście. Nadaje się b. dobrze na szefa sztabu dywizji”.
W kwietniu 1920 roku wziął udział, w wyprawie kijowskiej, w czerwcu mianowany – z pominięciem stopnia majora – podpułkownikiem oraz szefem sztabu 3 Armii, dowodzonej przez gen. Sikorskiego. Przyszły Wódz Naczelny wystawił mu znakomitą opinię: „Ppłk Bortnowski w charakterze Szefa Sztabu 3 Armii wykazał pierwszorzędne zalety oficera Sztabu Generalnego, które rozwinięte wydadzą b. dobry rezultat. Zdolny –m szybko orientujący się, o umyśle obejmującym całość. Zawiązki zdolności decyzji i precyzji w b. dużym stopniu. Oficer doskonały o niecodziennej odwadze i o zdolnościach wzięcia odpowiedzialności na siebie jako dowódca. (…) jako człowiek prawy o wysokim pojęciu honoru oficerskiego. Obowiązki traktuje ideowo. Nadaje się na szefa sztabu większej jednostki”. Z rekomendacji Sikorskiego wysłany w listopadzie 1920 na studia wojskowe w paryskiej Ecole Superieure de Guerre, którą ukończył w 1922 roku.
Po powrocie do kraju został pierwszym oficerem sztabu Inspektoratu Armii nr 1 w Wilnie, a w 1925 roku (już jako pułkownik) dowódcą 37 pp. w Kutnie. 13 maja 1926 roku wraz ze swą jednostką dotarł do Warszawy i zameldował się u Piłsudskiego. Nazajutrz Bortnowski kierował działaniami wojsk Marszałka na odcinku południowym, wywiązując się z nich wzorowo. W sierpniu 1926 został przeniesiony do Warszawy i powierzono mu obowiązki pierwszego oficera sztabu Inspektoratu Armii Warszawa, a w maju 1927 roku szefa Oddziału III Sztabu Generalnego. W lutym 1928 roku został dowódcą piechoty dywizyjnej 26 DP w Skierniewicach, potem 14 DP w Poznaniu. 1 stycznia 1932 roku został generałem brygady i dowódcą 3 DP Leg. w Zamościu. Generał Sosnkowski w opinii z 1931 roku, uznając go za prawdziwy talent taktyczny i lokując go w gronie najwybitniejszych wśród dowódców młodszej generacji, podkreślał, z jako podwładny wymagał zwierzchnika o silnej indywidualności i autorytecie, gdyż słabszego będzie usiłował zdominować. Sam Marszałek zaś miał się o nim wyrazić jako o „perełce Wojska Polskiego”. Po śmierci Piłsudskiego, w październiku 1935 roku Rydz-Śmigły mianował go generałem do prac przy Generalnym Inspektoracie Sił Zbrojnych z miejscem postoju w Toruniu.
Niewątpliwie najbardziej znanym wydarzeniem związanym z osobą Generała w okresie międzywojennym była sprawa przyłączenia do Polski Zaolzia w 1938 roku. 2 października 1938 roku dowodzone przez Bortnowskiego oddziały przekroczyły Olzę, zajmując zachodnią część Cieszyna. Następnie wkraczano do kolejnych miejscowości, według uzgodnionego ze stroną czeska harmonogramu. I tak 4 października wkroczono do Trzyńca, gdzie zorganizowano defiladę wojsk polskich. Po jej zakończeniu Generał wygłosił przemówienie w którym powiedział m.in.: „Jesteśmy w Trzyńcu, który zajęliśmy. Widać tu, że najwyższą siłą jest ta siła, jaką zdołała zaszczepić matka polska słowem i polską modlitwą. Ta siła pozwoliła przetrwać wam wieki niewoli i pozwoliła utrzymać polskość. Ona też sprawiła, ze żołnierz polski mógł tu wrócić. Jej oddajmy cześć”. W kolejnym przemówieniu w Jabłonkowie również nawiązał do roli matek, podkreślając decydującą rolę rodziny w utrzymaniu polskości. Akcja obsadzania Zaolzia zakończyła się 11 października. Dowodząc tą operacją Generał zdobył sobie ogromną popularność wśród rodaków zamieszkujących te ziemie. W nagrodę prezydent Mościcki odznaczył go Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Polonia Restituta.
Jako generał do prac przy GISZ już w pierwszym raporcie dla Rydza-Śmigłego wskazywał, iż na powierzonym mu terenie w przypadku wojny zaczepnej będzie miał świetną pozycje do ataku, a przypadku zaś wojny obronnej będzie bezradny. „Pomorze może być tą <gęsią szyją>, za którą można będzie nas udusić” – pisał w raporcie. W koncepcji obrony, opracowanej przez Bortnowskiego i sztab Inspektoratu Armii w Toruniu, sugerowano, by nie bronić Pomorza na zachód od Wisły, ewakuując uprzednio na wypadek wojny z tego terenu „wszystko, co tylko się dało”. Opór miano stawić nad Wisłą na „fortyfikacjach półstałych” Grudziądz-Fordon, w oparciu o region umocniony Brodnica-Grudziądz i przedmoście Bydgoszczy. Równocześnie jako dowódca Armii „Pomorze” postulował możliwość podjęcia działań ofensywnych na terytorium wroga dwiema dywizjami piechoty na kierunku Wąbrzeźno-Prabuty, przy współdziałaniu z Nowogrodzką Brygadą Kawalerii z Armii „Modlin”. Rydz-Śmigły nie wyraził na to zgody. Marszałek zdecydował także o nie opuszczeniu „korytarza”, co doprowadziło do niekorzystnej z militarnego punktu widzenia dyslokacji polskich jednostek, której skutki okazały się tragiczne dla Armii „Pomorze”.
Już na początku wojny dowodzona przez niego armia poniosła dotkliwą porażkę, tracąc prawie połowę swego stanu. Przeciwko pięciu dywizjom i czterem brygadom Niemcy rzucili dziesięć dywizji piechoty, dwie dywizje pancerne, dwie zmotoryzowane i cztery brygady. Por. Stanisław Sławiński tak opisywał stan ducha Generała: „Mijając samochód gen. Bortnowskiego zauważyłem, że generał był jak zwykle bez okrycia głowy, a czapkę trzymał kurczowo w ręku. Na twarzy generała malowały się przeżycia minionych trzech dni. Był wyraźnie wstrząśnięty. Zdawał sobie doskonale sprawę z faktu, że znaczna część jego armii pozostała odcięta w <Korytarzu> pomorskim i że z odciętych jednostek mogą się uratować tylko niektóre, te, które swe ocalenie zawdzięczać będą rozsądkowi dowódców, odwadze oficerów i żołnierzy, a często po prostu szczęśliwemu zbiegowi okoliczności. Miałem pełną świadomość gorzkiej prawdy, że on – jako dowódca armii – nie dysponuje żadnymi środkami na ziemi, w powietrzu i na przeprawach rzecznych, aby skutecznie interweniować w rejonach najbardziej zagrożonych i aby przyjść z oczekiwaną pomocą swoim oddziałom. Był bezsilny, gdyż nie posiadał żadnych odwodów”. Inny oficer jego armii – płk. Jan Maliszewski napisał: „Klęskę w Borach Tucholskich przeżył bardzo głęboko. Pozostałe kilkanaście dni kampanii nie wystarczyły, aby mógł w pełni zabłysnąć swą twórczą myślą taktyczną i operacyjną, talentem wojennym i charakterem”.
6 września jednostki Armii „Pomorze” zostały połączone z Armią „Poznań” gen. Kutrzeby. Następnie uczestniczyły wspólnie w bitwie nad Bzurą. Po wojnie jego dowodzenie spotkało się z ostrą krytyką – jednym z głównych jego oponentów był dawny podkomendny, późniejszy generał Ludowego WP, Jerzy Kirchmayer. Marian Porwit podkreśla, iż gen. Bortnowski swoim niezdecydowaniem, co objęcia funkcji dowódcy grupy uderzeniowej, spowodował opóźnienie w wydaniu rozkazu natarcia, a „niektóre decyzje taktyczne gen. Bortnowskiego miały okazać się fatalne”. Dotyczyło to m.in. zatrzymania natarcia 26 DP i jej wycofania na zachodni brzeg Bzury, co odsłoniło flankę nacierającej 16 DP. „Zawiodła energia – napisał słusznie Porwit - dowodzenia gen. Bortnowskiego, w której gen. Kutrzeba tak wielkie pokładał nadzieje”.
21 września 1939 roku dostał się do niewoli pod Białą Górą. Początkowo przebywał w obozie jenieckim w Prenzlau , potem w kilku innych obozach, aby wreszcie w kwietniu 1942 roku trafić do oflagu VII A Murnau, gdzie więziony był do końca wojny. 29 kwietnia 1945 roku do obozu wkroczyli Amerykanie. W końcu maja 1945 roku gen. Bortnowski wyjechał z obozu do Francji, aby wstąpić do wojska polskiego.
Cdn.
- godziemba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
napisz pierwszy komentarz