Co kryje się za określeniem "Tanie Państwo" w III RP? (Edmund Dantes)
Zacznijmy od oczywistego stwierdzenia, że określenie "Tanie" w odniesieniu do Państwa jest nieporozumieniem.
Państwo jest organizacją obywateli, która ma im zapewnić bezpieczeństwo zewnętrzne, wewnętrzne oraz możliwie najbardziej korzystne warunki egzystencji. Powinno być więc: silne, sprawne, sprawiedliwie urządzone, przyjazne dla obywatela, demokratyczne. Nie ma tu najmniejszego zastosowania "taniość" państwa, wprost przeciwnie - "taniość" może stać w sprzeczności z każdą z powyższych cech.
Praktyka ponad 20 lat III RP dowiodła, że zarządzający państwową gospodarką - ludzie o mentalności Balcerowicza - pod pojęciem "Tanie Państwo" rozumieją "Biedne Państwo" czy wręcz "Dziadowskie Państwo".
Spowodowało to w konsekwencji, że zamiast w kasie państwowej ogromne środki finansowe znalazły się we władaniu spełniających "kierowniczą rolę" w tym kraju, powiązanych ze sobą grup: wielkiego biznesu, byłych służb specjalnych, ich współpracowników oraz mafii.
W podtekście tak rozumianej idei "Taniego Państwa" tkwi dążenie to tego, żeby państwo wycofało się z jak największej liczby obszarów życia społecznego.
W ten sposób liczni w III RP pseudoliberałowie głoszący ten postulat chcą osiągnąć dwa cele:
1. maksymalne osłabienie Polskiego Państwa,
2. maksymalne zmniejszenie podatków - oczywiście bezpośrednich - PiT-u i CIT-u - bo one są najbardziej dolegliwe dla najbogatszych.
Oba te cele są na rękę kaście kierowniczej III RP czyli uwłaszczonej komunistycznej nomenklatury oraz zagranicy, która wszelkimi możliwymi sposobami działa w kierunku osłabienia Państwa Polskiego.
Państwo, żeby działać sprawnie, żeby było silne i dobrze zarządzane, żeby było sprawiedliwie urządzone musi dysponować odpowiednimi środkami działania - instytucjami i zasobami ludzkimi. Wszystko to wymaga odpowiednich środków finansowych. Policja musi mieć benzynę i odpowiednie samochody, żeby móc ścigać bandytów, wojsko musi pieniądze wydawać na nowoczesny sprzęt (a nie głównie na emerytury dla PRL-owskich generałów) itp.
Państwo, żeby być odpowiednio zarządzane, musi dysponować dobrze opłacanymi fachowcami z różnych dziedzin, których talent i zdolności będą służyły Państwu i ogółowi społeczeństwa, a nie właścicielom bogatych firm.
Historia pokazuje, że państwa, które nie były w stanie w swoim ręku skupić odpowiednich środków finansowych - były skazane na zagładę. W dzisiejszych czasach siła ekonomiczna państwa ma jeszcze większe znaczenie niż dawniej.
To, żeby Państwo dysponowało odpowiednimi środkami finansowymi wcale nie musi wiązać się z wysokimi podatkami. W tym miejscu należy uznać za błędny kolejny liberalny dogmat - mówiący o tym, że wszelka działalność gospodarcza powinna być prowadzona przez firmy prywatne, a przedsiębiorstwa państwowe nie mają prawa do istnienia.
Nie ma i nie było żadnej konieczności prywatyzacji wielkich, dochodowych przedsiębiorstw takich, jak KGHM, Orlen, TP, wielu banków, grupy LOTOS, Zagłębia Bogdanka, PKO BP, PZU i setek innych.
Jeden przykład - PKO BP: bank ten do roku 2007 był największym polskim bankiem (pod względem wielkości aktywów), potem pozycję lidera zajął PEKAO S.A. dzięki połączeniu się z BPH S.A., ale już na koniec 2008 roku ponownie największym bankiem stał się PKO BP. Także ten bank ma największy zysk.
Jak widać - państwowy bank doskonale radzi sobie w konkurencji z prywatnymi.
Przedsiębiorstwa takie, jak powyższe są łakomym kąskiem dla wielkich zagranicznych inwestorów, czego przykładem jest absurdalna historia prywatyzacji PZU.
Sprawnie funkcjonujące, dobrze zarządzane państwowe przedsiębiorstwa i banki, mogłyby przysporzyć budżetowi państwa znacznie więcej dochodów niż ich jednorazowa wyprzedaż. W efekcie można byłoby wtedy znacząco zmniejszyć podatki, nawet znacznie poniżej obecnego poziomu.
Celem rządzących gospodarką III RP nie było jednak to, żeby nasze państwo miało zdrowe finanse i gospodarkę, żeby stworzyło możliwie największej ilości obywateli właściwe warunki do życia i rozwoju.
Cel był inny - stworzenie określonego modelu społeczeństwa, gdzie nieliczna, najbogatsza i najbardziej wpływowa warstwa wywodzi się z partyjnego i gospodarczego aparatu PRL-u, ówczesnych służb specjalnych i ich współpracowników tajnych i jawnych, gdzie nie ma klasy średniej, są natomiast ogromne obszary biedy, strachu i strukturalnego bezrobocia.
Pojęcie "Taniego Państwa", jak wiele innych pojęć zostało w III RP zafałszowane, po to, żeby wykorzystać je w celach propagandowych - w celu ogłupienia i zmanipulowania społeczeństwa.
http://edmunddantes.salon24.pl/159601,co-kryje-sie-za-okresleniem-tanie-panstwo-w-iii-rp
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz