Realpolitik? (Jakub Stempski)
Wieczorem media ( tu i tu ) doniosły o wstrzemięźliwości imperialnej stolicy wobec wydarzeń na Białorusi. Sprawę odłożono do kwietnia, zapewne się wyciszy do tego czasu, więc tak naprawdę ad calendas graecas . Poza kilkoma mocniejszymi słowami kilku prominentniejszych Polaków ( min. przewodniczącego parlamentu strasbursko-brukselskiego , prezydenta, przedstawicieli rządu ), w europejskich stolicach dominuje solidarne milczenie w tym temacie.
Oględność wobec Łukaszenki sugeruje zawarcie europejskiego consensusu wobec Białorusi. Drogą sankcji jakie nałożono na Białoruś niczego nie osiągnięto ( zresztą jak zawsze, przykłady można mnożyć: Korea Pn, Iran, Kuba ). W czasie tych kilku lat konkurencja, zwłaszcza ta z ambiwalentnym stosunkiem do praw człowieka nie próżnowała. Co rusz było słychać o wizytach czy to przedstawicieli wenezuelskiego satrapy czy Persów. Łukaszenka poszukał inwestorów w Chinach ( kredyty na około 20 mld $ dotychczas r. i kolejne 10 mld i $ nwestycji w tym roku ) ale też troszkę bliżej ( Turcy kupili za 300 mln $ większościowy pakiet w jednej z telefonii komórkowych). Wobec powyższego, żeby nie sprzątnięto wszystkich łakomych kąsków Unia sankcje zniosła i udzieliła błogosławieństwa na inwestycje. Na efekty nie trzeba było długo czekać wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych mimo kryzysu stabilnie rośnie. Niemcy mają już ponad 300 joint-ventures, największe to MAN w przemyśle motoryzacyjnym i są drugimpartnerem handlowym Białorusi po Rosji. Holendrzy zdążyli obłowić się browar, a i Polacy nie zasypują gruszek w popiele, bo Kulczyk Holding ma w kooperacji z miejscowymi firmami elektrownię budować. Obecna jest też grupa ATLAS i Śnieżka S.A., a może i GPWcoś skapnie. Obroty handlowe Polska-Białoruś to 3 mld $ (przed kryzysem ). Łukaszenka planuje dalsze prywatyzacje i nawet Rotszyldów zaprosił, aby mu inwestorów szukali. NIe zapominajmy, że PZU mogłoby tam ugrać coś dla siebie, po debiucie giełdowym i restrukturyzacji, którą obecnie przechodzi, firma będzie miała sporo gotówki na akwizycje.
Piękną atmosferę dobrych interesów w ostatnim otwierającym się na świat kraju Europy psują jak zwykle tylko jacyś miejscowi Polacy, którym tak dobry dla biznesu Łukaszenka coś przeszkadza. Świat przeszedł do porządku dziennego nad zdeptaniem praw człowieka w Rosji, czy Chinach, to i zrobi to samo w przypadku jakiejś zapadłej dziury na krańcu Europy. A my co zrobimy? Też przejdziemy do porządku nad tymi sprawami. Polskie firmy chcą robić tam biznes, prawa polskiej mniejszości to niewielka cena, bo cóż możemy zrobić kiedy Bruksela milczy? Przecież w pojedynkę z Łukaszenką walczyć nie będziemy, jeszcze polskie firmy poprzegrywają przetargi prywatyzacyjne. A, że to skurwysyństwo, no cóż taka jest Realpolitik, której w końcu dochrapaliśmy się, a co nasza prawica zawsze postulowała. Sumienie można uspokoić konstytucją, wszak już jej preambuła wskazuje, że naród Polski to tylko polscy obywatele. Nie bądźmy anachroniczni, postrzeganie narodu w kategoriach etnicznych to błędy i wypaczenia XX w., stąd obowiązków wobec Polaków na Białorusi nie mamy, to nie nasi obywatele. Sumienie jest jak ciało, da się hartować, a interesy trzeba przecież robić, prawda?
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz