Kanapa świeżo uświęcona ( o łasce i niełasce w eterze) (rosemann)
W kilku mniej lub bardziej znaczących mediach czytam właśnie, że pojawiła się nowa siła polityczna. Nazywa się ona Wspólnotą Małych Ojczyzn. Zaś jako jej szef objawił się nasz salonowy kolega, Maciej Eckardt, o którym napisano świeżo w jednym czytanym dość masowo (jak mniemam) medium* „wyrzucony niedawno z PiS wpływowy polityk”. Ja tam nie wiem w czym przejawia się „wpływowość” szanownego kolegi Eckardta. Może miałem pecha i nie dane mi było się z nią, że się wyrażę, namacalnie zetknąć. Ostatnio (jeszcze przed wyrzuceniem z PiS i z zajmowanego stanowiska) raczył był on zaszczycić , jako uosobienie władzy samorządowej, pewną imprezę, w której (uosabiając siebie jedynie) uczestniczyłem. Kiedy szedł skromnie westybulem by zająć honorowe miejsce, zewsząd dochodziły głosy pytających ostentacyjnym szeptem „a co to za jeden”. Kiedy wychodził w przerwie też pytano. O to samo.
Czemu pojawienie się Wspólnoty pod kierunkiem pana Eckardta stanowi taki event na naszej scenie politycznej? Bo, nie wiem czy z nadzieja, czy też z obawą, media reklamują tę inicjatywę jako „konkurencję dla PiS”. I to bardzo ważną. I tu zbiera mi się z miejsca na chichot. A czemu to za chwilę. Najpierw wyjaśnię czemuż to owa Wspólnota Ojczyzn ( nie wiem czy pan Eckardt jest jedną z "ojczyzn" i jakie inne „ojczyzny” poza Eckardtem wchodzą w skład Wspólnoty) jest taką nadzieją lub takim zagrożeniem. Otóż „ojczyzny” te, jak czytam, „Co ważne, mogą liczyć na poparcie ojca Tadeusza Rydzyka w wyborach samorządowych”. Tak przynajmniej twierdzą „informatorzy z kręgów Radia Maryja” do których dotarło medium ogłaszające tę szokującą sensację jako pierwsze. To wystarczyło, by pan Eckardt zaczął zachowywać się jak Pudzian polskiej polityki. Taki, co się napręży, doskoczy i sprzeda parę kopniaków. I wszystko w 45 sekund. Zapowiedział on ” samodzielny start w wyborach samorządowych”. Dodał też "Nie wykluczamy też rozmów z PiS na temat współpracy, ale nie zgodzimy się być przystawką".
I tu wyjaśniam, co w tej informacji i w postawie pana Eckardta mnie tak śmieszy. Zawsze za ultra zabawnych uważałem tych gości, co potrafili zdobyć się na odwagę (a nawet bezczelność) tylko wówczas, gdy za ich plecami stał jakiś starszy brat albo kumpel. I gdy stanowił on jedyny atut takich nagle bohaterskich i nagle mocnych.
W przypadku wspomnianej Wspólnoty i samego pana Eckardta dodatkowo zabawne jest, świadczące o wyjątkowej pysze, głupocie albo absolutnym braku samokrytycyzmu i dystansu do siebie, wygłaszanie manifestu siły wówczas, gdy nikt nie miał jeszcze okazji zobaczyć na oczy ani usłyszeć choćby namiastki programu tej „znaczącej siły” co to „ nie wyklucza rozmów” i z miejsca się droży. Jest to jawne, może nieświadome, przyznanie się, że największym kapitałem ugrupowania jest faktyczne lub rzekome „imprimatur” przez radio, o którym szepcą jacyś „informatorzy z kręgów...”. I pewien znaczący pan w zakonnej szacie.
Dla przyzwoitości, panie Eckardt, wypadałoby na początek rzucić coś merytorycznego! Albo choć quasi merytorycznego. Choćby, na przykład, takie „aby Polska rosła w siłę...”. Lub coś w ten deseń. Że niby macie program, że niby wiecie, dokąd dążycie. Że niby… Nawet jeśli to miałoby być ewidentne NIBY! Ale wyglądałoby jakoś tak bardziej dorośle. Tak, jak taka „prawie dorosła” czternastolatka, która sobie zrobi wyzywający makijaż i założy ciuch starszej siostry. Z daleka nie do poznania!
Tak bezwstydne ( i bezczelne panie Eckardt!) traktowanie obywateli i potencjalnych wyborców skłania mnie ku temu, bym z miejsca „nowej inicjatywie politycznej” (ja wiem, że brzmi to nadmiernie poważnie w stosunku do inicjatywy p. Eckardta i sam się uśmiałem jak mi wyszło spod klawiatury) życzył, by pozostała na zawsze (oby to „zawsze” nie trwało zbyt długo) mało pojemną kanapą. A właściwie, skoro już mamy do czynienia z formacją konfesyjną, communitas zgoła, ławeczką z ledwie oheblowanej deseczki.
* http://www.dziennik.pl/polityka/article517732/Jest_konkurencja_dla_PiS_Z_Radia_Maryja.html
http://rosemann.salon24.pl/148000,kanapa-swiezo-uswiecona-o-lasce-i-nielasce-w-eterze
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Owsiak wraca co rok jak deszcz monsunowy, albo szarańcza
michael
2. Eckardt