CZY POLSKA PRAWICA JEST BEZJAJECZNA?
Jednym z systematycznie i nie przypadkowo popełnianych błędów jest przekonanie, że demokracja została włączona w Polsce jednym przerzuceniem wajchy. To jest dokładnie to samo, co w piramidalnej bzdurze wytworzonej w propagandowych laboratoriach KGB & GRU, znanej jako Francisa Fukuyamy twierdzenie o upadku komunizmu i nastaniu z gruchy i pietruchy idealnej demokracji.
Czyli, niby tak się stało, że nawet Adolof Hitler osobiście, razem wespół w zespół z Martinem Bormannem i Heinrichem Himmlerem stali się nagle idealnymi demokratami, tylko z tego powodu, że Gorbaczow z kumplami uchwalili w Puszczy Białowieskiej upadek Związku Sowieckiego. Ta bzdura jeszcze od bidy może być uznana za nieszkodliwe majaczenie chorego na umyśle playboya z krainy Oz.
Ale wniosek z tego idiotyzmu jest jeszcze bardziej niszczący. Ten uczony pomyleniec stwierdził, że upadek Związku Sowieckiego, jest upadkiem komunizmu. A upadek komunizmu oznacza koniec ze złem w polityce. Nie ma już zła, koniec walki dobrego ze złem, nastało już tylko dobro i czasy idealnej demokracji, nie ma już nic więcej do roboty. Koniec historii.
Nie trzeba już nic robić, nie ma polityki, została już tylko nirwana i postpolityka.
POSTPOLITYKA, POSTMODERNIZM i już wszystko POST
Ten kretyn ustanowił jednym ruchem raj na ziemi. Dana, dana, nie ma szatana. I trzeba być już chyba w fazie szczytowania debilizmu, aby w tę bzdurę wierzyć. Gdy więc słyszę, że Platforma Obywatelska uprawia postpolitykę, wiem jedno.
One wszystkie, w tej Platformie nie są takie głupie.
One wiedzą co robią.
Napisałem wczoraj maleńki tekścik o korupcji „Sprawa hazardu?”
Zawiera on w sobie drobną sugestię.
Gdy komuniści mówią, że jest dobrze, czas się bać. Jest bardzo źle.
Gdy komuniści mówią , że korupcji nie ma, to znaczy że korupcja jest wszędzie.
Gdy komuniści mówią, że komunizmu już nie ma, to znaczy że panoszy się wszędzie.
Pamiętajmy. Komuniści zawsze kłamią. Prawdy nie mówią nigdy.
Uczonym językiem mówiąc:
Komunizm posługuje się dezinformacją. Komunizm jest wcieleniem szatana, który posługuje się swobodnie kłamstwem, oszustwem, prowokacją, zdradą, podstępem, mordem i kradzieżą, wszystkim co złe i gorsze jeszcze od tego co szatańskie dzieci śpiewają w swoich szatańskich wersetach. Nie cofa się przed niczym, a nawet najpaskudniejsze ruchy robi bez cienia wyrzutów sumienia. Tak jest, ponieważ ani komunizm, ani komuniści nie mają sumienia.
W miejscu moralności, etyki, wszelkiej aksjologii mają wpisany szatański kod:
Wróg, to trzeba zniszczyć.
Moralność jest wrogiem, naszym celem jest demoralizacja.
Komunizm jest jak "Ten, który zdemoralizował Hadleyburg"
Nie jest więc właściwym twierdzenie o tym, że Polska prawica jest bezjajeczna. To jest nieprawidłowa diagnoza i dlatego prowadzi do do katastrofalnych wniosków. Otóż polska prawica jest zarażona świadomie wprowadzonymi do jej organizmu pasożytami. Pasożyty te posługują się typowymi dla komunizmu metodami, które opisał kiedyś Czesław Kiszczak w swojej słynnej instrukcji, której celem było rozwalenie polskiej Polonii za granicą. Może i ta instrukcja Czesława Kiszczaka jest apokryfem. Może, ale Oni to robią naprawdę. Proszę zważyć, że metoda celowej dezintegracji i destrukcjistosowana jest w 2009 roku, dzisiaj, tu i teraz przez MSZ pod wodzą Radka Sikorskiego. Objawia się to chociażby w postaci "czarnej listy Radosława Sikorskiego", polityki sekowania USOPAŁ i Jana Kobylańskiego, albo w formie systematycznego rozprawiania się z zasłużonymi instytucjami kultury i polskiej tradycji za granicą. To jest tylko dygresja i cień przykładu. Dygresja ale i ŚWIADECTWO BEZWZGLĘDNEGO I BEZDUSZNEGO KOSZMARU.
Nie jest więc ani możliwe, ani prawdopodobne, by polska prawica nie została postawiona w środku tarczy, przed lufami komunistycznej dezinformacji. Obawiam się na liście obiektów przeznaczonych przez komunizm do zniszczenia, polska prawica ma przyznany zaszczytny numer jeden.
To co obserwujemy nie jest więc miarą bezjajeczności polskiej prawicy, ale informacją o skuteczności komunistycznej destrukcji. Może nawet paradoksalnie, jest świadectwem niezwykłej siły i sprawności polskiej prawicy, która choć siedzi w jądrze płomienia komunistycznego dezintegratora, nadal istnieje, myśli i oddycha, wbrew komunistycznej zajadłej nienawiści. Kurara, która strumieniami płynie z ust takich facetów jak Stefan Niesiołowski, red. Wołek, poseł Karpiniuk przeżera pancerne płyty, a polska opozycyjna prawica nadal jest.
Każda inna istota dawno by sczezła w ogniu tej jadowitej nienawiści, my jesteśmy i nie rezygnujemy.
Musimy jednak przyjąć, że to, o czym pisał Anatolij Golicyn*) nadal istnieje i działa. Komunizm żyje i stosuje te metody i środki oddziaływania co zawsze. Dezinformacja, wojna informacyjna, kłamstwo, prowokacja, oszustwo, działanie z ukrycia i pod przykryciem, propaganda.
Nie możemy i nie powinniśmy więc myśleć ani mówić, że polska prawica jest taka, sraka lub owaka.
Nie "nie powinniśmy", bo to jakiś totalitarny zakaz.
Nie "nie powinniśmy", by "nie kalać".
Nie "nie powinniśmy, bo to po prostu nie jest prawda.
Polska prawica nadal jest w zwarciu, nadal jest smażona w palniku komunistycznego dezintegratora. Musimy więc bardzo rozważnie oddzielić włókna sowieckiej zdrady i nienawiści od naszych domowych cech, włókna naszej własnej prawicowej tożsamości od parszywego dziedzictwa moskiewskiego zadaniowania.
Uwaga:
Piszę absolutnie celowo i świadomie o "parszywym dziedzictwie moskiewskiego zadaniowania", ponieważ uważam, że palnik komunistycznego dezintegratora wszczepił w nasze środowisko nie tylko ludzi złej woli, ale także zatrute stereotypy poglądów i przekonań, fałszywe rutyny zachowań, zdeformowane procedury rozwiązywania konfliktów.
Nazwałem to zjawisko BOLSZEWIZATOREM.
Bolszewizator**) jest misterną centryfugą rozrywającą nas od środka. Ważne jest również to, że ta centryfuga z upierdliwą starannością montowana w moskiewskich kuźniach na Łubiance, jest również powielana na całym świecie w setkach trockistowskich pracowni, w Polsce w geremkowych izbach tradycji, w michnikowych wylęgarniach, w Europie w ekspozyturach szkoły frankfurckiej, Sorbonie, w ETS, w Brukseli i wszędzie gdzie się da.
To nie jest tylko nasz problem.
_______________________________________________________________________________________________________
Zilustruję powyższy tekst trzema oderwnymi fragmentami świątecznego wywiadu WPROST z Jarosławem i Lechem Kaczyńskimi. Linki [ tutaj orazvantomas]
Z tego, co panowie mówią, wynika, że polska suwerenność może być zagrożona. Czy dobrze to rozumiemy?
JK: Dziś zagrożone jest przede wszystkim nasze bezpieczeństwo i nasz status dużego, samodzielnego, tj. nieklienckiego państwa europejskiego. Państwa, które raz na zawsze wyszło z rosyjskiej strefy wpływów i nie przeszło do innej. Wobec Niemiec wrócił klientyzm, wobec Rosji prowadzona jest nierozumna gra, w której stawką jest rezygnacja z tego wszystkiego, co budowało nasze możliwości w polityce wschodniej, a więcej jeszcze – nasze bezpieczeństwo energetyczne (co dotyczy też Niemiec). (…)
Czyli wszystko, co robi rząd Tuska, jest obliczone tylko na poklask w kraju?
JK: No, tak to wygląda. Polityka zagraniczna Tuska to dążenie do uzyskiwania efektów często zupełnie pozornych, ale łatwych do propagandowego sprzedania w kraju. (…)
Minister Sikorski też nie rozumie polityki międzynarodowej?
JK: Sikorski prowadzi politykę, której celem jest Sikorski – i to nie jest moje zdanie, tylko cytat z wypowiedzi pewnego dyplomaty.
Rozmawiali : Katarzyna Kozłowska, Stanisław Janecki, Miachał Krzymowski
____________________________________________________________________________________________
Przypisy:
[1] *) Anatolij Golicyn, Nowe kłamstwa w miejsce starych.
[2] **) Bolszewizator - wystarczy puknąć w google hasło „bolszewizator”.
[3] Moherowy Fighter, Prawica krajowa bezjajeczna
* * *
- michael - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
7 komentarzy
1. Wobec Niemiec wrócił klientyzm, wobec Rosji prowadzona jest
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Ciezko to pojac.
3. Fukuyama, czyli kretyn
4. @ Tymczasowy. W dwóch zdaniach to Maryla świetnie podsumowała.
A jeśli chodzi o Fukuyamę, to On nie był kretynem. Napisał kiedyś artykuł, a później książkę o "końcu historii" spowodowanym rozpadem komunistycznego Związku Sowieckiego. Później dość prędko wycofał się ze swojej diagnozy, ale wtedy do jego bardzo znanej już książki dobrało się stado pseudouczonych ideologów, lewaków i innych kretynów, którzy do tej pracy Fukuyamy dorabiali rozmaite niby wnioski albo interpretacje.
Bardzo im pasowała, ze względów czysto propagandowych koncepcja, że komunizmu już nie ma, nie ma wroga ani przeciwnika, można więc zrezygnować z tradycyjnej polityki, bo z końcem historii mamy i koniec polityki. Taka interpretacja jak cholera pasuje wszystkim komunistom i lewakom. To dla nich wręcz luksus. Twierdzenie że ich nie ma czyni ich niewidzialnymi. Robią co chcą, a cały świat udaje że nic się nie dzieje. Przecież ich nie ma. Na tym ten debilizm polega. Żeby ci nóż pod żebro wsadzili, to masz gadać, że nic się nie dzieje, bo nikt rozsądny nie uwierzy w duchy. Przecież ich nie ma. Więc i tego noża też nie ma. A po końcu polityki można się zająć już tylko czymś, co jest już po polityce, czyli postpolityką. A postpolityka jest czymś, czym zajmuje się PO.
PO uprawia postpolitykę, czyli codzienną działalność propagandową. Postpolityka ogranicza politykę tylko do propagandy, zwanej niekiedy marketingiem politycznym albo na przykład komunikacją społeczną. A po co ta propaganda? A po to by wygrywać wybory. I po nic więcej.
michael
5. W czym rzecz.
michael
6. Suplement
Wojciech Kozlowski
7. Sprawę sporu o to czy polska
janekk