Prawica krajowa bezjajeczna.

avatar użytkownika MoherowyFighter

Nie, nie będzie o Świętach, o Napisie i o wielu pewnie rzeczach. Będzie natomiast o mojej konstatacji smutnego faktu, który ująłem w tytule niniejszego wpisu. Bo też skąd się ona wzięła w radosnym okresie karnawału? Stąd mianowicie, że czytając w świątecznej „Rzeczy na Święta” „Rzeczpospolitej” znakomitą charakterystykę stacji Fox News Jacka Przybylskiego, pt. Konserwatywny głos Ameryki, nie sposób nie dojść do wniosku, iż nie jest to historia, która mogłaby być pisania na jakąkolwiek rodzimą miarę środowisk prawicowych.

Charakterystykę medialnej broni konserwatystów Przybylski zaczyna od skarżenia się przez Baracka Obamę na jedną ze stacji telewizyjnych twierdzącego, że Jest jedna stacja telewizyjna całkowicie oddana atakom na moją administrację. Czy czegoś nam to Szanowni Państwo nie przypomina? Czyż właśnie nie coś takiego dało się ciągle słyszeć w schyłkowym okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości a i również wtedy, kiedy ono utraciło władzę? Ileż to razy z ust Jarosława Kaczyńskiego i pozostałych liderów PiSu mogliśmy coś podobnego usłyszeć lub przeczytać? Raz, dwa czy też może więcej razy? Była tego cała masa. Nieprawdaż? Jednak mimo to amerykański prezydent ani nie zamierza ustępować z urzędu ani skracać kadencji tamtejszego parlamentu zważywszy na to, że poza tym, iż jest on głową państwa to jest jeszcze szefem rządu. A o tym ostatnim to najczęściej się zapomina.

Obama robi wszystko, co jest całkowicie niepopularne, i to praktycznie rzecz biorąc od pierwszego dnia swojego „premierowania”, jednak nie poddaje się krytyce, która, jak pisze Przybylski, ma największą widownię w, tzw. prime time. J. Kaczyński, podobnie zresztą jak Obama, mógł się cieszyć, oczywiście mając na względzie stosowne proporcje, większością w obu izbach parlamentarnych oraz bardzo silną, agresywną, opozycją. A przecież amerykańska Partia Demokratyczna to też nie jest monolit, w którym nie ma podziału na frakcje. Wiem, wiem, słusznie Państwo mówicie, że Obama nie musi borykać się z „przystawkami”, które wiadomo, że to i tamto. Lecz czyż John McCaine mógłby mieć lżejszą sytuację w rządzeniu, gdyby to on wygrał wybory rok temu, zaś Republikanie objęliby większość w obu izbach? Osobiście w to wątpię, gdyż CNN, CBS, ABC, NBC, „New York Times”, „Washington Post”, „USA Today” i wiele innych lewicowych mediów by się o to postarały, by nie było inaczej. Bo też trzymając się właściwych proporcji i analogii sama Fox News, tj. swego rodzaju polska TVP z czasów prezesury Wildsteina (zaś na pewno nie Urbańskiego), wiele McCaine’owi pomóc by nie mogła. I nie ma się co łudzić, że byłaby to łatwa prezydentura. Bo też towarzyszyłoby jej ogromnie mnóstwo problemów wewnętrznych i zewnętrznych, które wszystkie razem jak i każdy z osobna byłyby ogromnymi polami minowymi, by wymienić kilka z nich choćby takie, jak: potężniejące zadłużenie i deficyt budżetowy, kryzys na rynku finansowym, wzrastające bezrobocie, fatalny stan służby zdrowia i oświaty, pogarszająca się sytuacja w systemie emerytalnym, narastająca przestępczość, problemy z imigrantami, spowolnienie gospodarcze, wojny w Afganistanie i Iraku, osłabienie pozycji w Europie, trudne stosunki z Rosją, wspomaganie Izraela i wiele, wiele innych. Każdy z tych problemów, to dla lewicowych mediów są przecież znakomitymi samograjami, które można wykorzystywać przeciwko rządzącej ekipie. Obama zaczyna to coraz bardziej odczuwać, mimo że jest ciągle wspierany przez armię przychylnych jemu mediów. Jak podają Raporty Rasmussena (Daily Presidential Tracking Poll) tylko 27 proc. krajowych wyborców silnie aprobuje sposób, w jaki Barack Obama sprawuje urząd prezydenta, podczas gdy 43 proc. wypowiada się na ten temat negatywnie. Całkowity zaś elektorat negatywny Baracka Obamy wynosi 56 proc. Nieco lepsze wyniki obrazuje sondaż Gallupa dający Obamie 47 proc. poparcia, przy 44 proc. wskazań negatywnych. Rok wcześnie jego wygrana wynosiła blisko 53 proc., z kolei w lutym br., w szczytowym okresie popularności, amerykański prezydent notował blisko 70 proc. poparcie oraz kilkunastoprocentowe wskazania negatywne. Można złośliwie powiedzieć, że dla prezydenta Demokratów w istocie nastąpiła owa „Change” głoszona jako leitmotiv całej kampanii wyborczej.

(źródło: Daily Presidential Tracking Poll)

Ależ Prawu i Sprawiedliwości marzyłoby się, gdyby podobne rezultaty miał Donald Tusk. Jednak, jak na ironię one są faktycznie podobne, tylko że „inaczej”. Wszak to premier polskiego rządu w dalszym ciągu utrzymuje przewagę elektoratu pozytywnego, albo inaczej, „dodatnio negatywnego” w relacji do analogicznego rozkładu poparcia, który reprezentował (i dalej reprezentuje) Jarosław Kaczyński. Dlaczego? Ano sądzę, że dlatego, iż w Polsce nie ma, stosując właściwe proporcje, podobnej do Fox News stacji telewizyjnej, która mogłaby pracować na rzecz szeroko rozumianego środowiska polskiej prawicy sensu largo, zaś dla PiS sensu stricte. Mówiąc inaczej, J. Kaczyński ma może dobre mapy i plany sztabowe, mniej lub bardziej wyszkolone „wojsko”, lecz nie posiada „uzbrojenia”, którym mógłby je wyposażyć. Ale, zaraz, zaraz, powolutku…. Czyż może Fox News, to własny „produkt” Republikanów? Jak o tym pisze Przybylski? Sprawdźmy. No nie, to przecież jest niejako „prezent” Dobrego Wujka zza Oceanu, bo aż z Australii, który swoją „broń dalekiego zasięgu” skonstruował całkiem nie tak dawno.

Jak to się zatem działo, że przez długie dekady Republikanie wygrywali i Biały Dom i Kapitol bez takiego „uzbrojenia”? Stawiając to pytanie trzeba zrobić mały wyjątek na kampanię i prezydenturę Ronalda Reagana, gdyż on spośród wielu swoich atutów dysponował też takim, że środowisko mediów znał doskonale i wiedział, jak się w tej „dżungli” poruszać. Wykorzystywał on również swoje zdolności aktorskie, które pomagały mu w budowie wizerunku zarówno jego samego jak i jego administracji. Biały Dom oraz Kapitol Republikanie wygrywali stosunkowo łatwo. Kiedy Nixon, Reagan i Bush senior obiecywali dekomunizację, to była ona rzeczywista. Kiedy obiecywali niższe podatki, to one takie były. Kiedy obiecywali wspieranie przedsiębiorczości, to to miało miejsce. Kiedy obiecywali walkę z biurokracją, to była ona nie tylko deklaratywna. Kiedy obiecywali zmniejszenie przestępczości, to tak się działo. Kiedy obiecywali poprawę w oświacie, ochronie zdrowia, systemie emerytalnym, wymiarze sprawiedliwości, to nie były to puste deklaracje. Itd. itd. itd. I tak, Amerykanin na co dzień nie zajmujący się polityką, głosował na nich oraz na ich partię. I działo się to jeszcze w czasach „przedpotopowych”, tj. jeszcze wtedy, kiedy telewizja nie miała takiej siły „rażenia”, jak jest obecnie. No tak, ależ oczywiście, że wiem, iż to media „wysadziły z siodła” Nixona, jednak nieomal tak samo stałoby się i przypadku Clintona. Tak na marginesie to zastanawiam się, czy Michał Boni, przed kamerami telewizyjnymi przyznając się do pewnej swojej „wstydliwości” nieomal się przy tym nie rozpłakując, nie popełnił był swego rodzaju „plagiatu” sięgając po rodzaj perswazji, który wcześniej został wypróbowany przez „swojskiego chłopaka” z mieściny Hope w stanie Arkansas. Ale odłóżmy te sztuczki na bok. Widać zatem, że łaska pańska, tj. mediów, na pstrym koniu jeździ. O czym Donald Tusk zaczyna dopiero się już przekonywać, Barack Obama zaś jeszcze o tym nie wie, z kolei Jarosław Kaczyński tak jakby tego nie za bardzo rozumiał.

I tutaj powoli wchodzimy na krajowe podwórko, choć jeszcze tu i ówdzie wyskoczymy na amerykańskie. Jeszcze chwileczkę pozostańmy przy tym ostatnim. Amerykańska prawica się mówi. Mówi się tak, podobnie jak całkiem nie do końca zasadne jest utożsamianie PiS z całością polskiej prawicy. W Stanach bowiem „po prawicy siedzą”: Republikanie (ok. 55 mln. zarejestrowanych członków), Constitution Party (ok. 360 tys. członków), American Party, America First Party, America’s Independent Party, American Conservative Party, Conservative Party USA oraz pomniejsze na poziomie ogólnokrajowym jak i stanowym. Przegląd zresztą amerykańskich partii prawicowych nie jest całkowicie doskonały, gdyż szereg tamtejszych partii, ruchów, stowarzyszeń itp. naturalnie ze sobą konkurują na poziomie ideologicznym, programowym oraz historycznym, przechodząc różnorakie przeobrażenia (jak np. łączenie się, powstawanie odrębnych organizmów, wyrastanie nowych ze starych), co w pewnym sensie pokazuje podobieństwa do polskiej sceny prawicowej. W Stanach za partie o charakterze prawicowym uchodzą te, które odwołują się do tradycji konserwatywnej jak i te, które z nią są w rozdźwięku, mimo że nie utożsamiają się z lewicową bądź liberalną stroną sceny politycznej. Samo sformułowanie „liberalizm” ma inne niż w Europie znaczenie, albowiem w Stanach oznacza on formę łagodnego socjalizmu. Liberalna jest wszak Partia Demokratyczna, i ona jest utożsamiana z nurtem lewicowym. W europejskim rozumieniu – socjaldemokratycznym. Są natomiast w całym amerykańskim prawicowym „planktonie” różnorakie organizmy o libertariańskim charakterze, jeśli chodzi o kwestie społeczne i gospodarcze, przy czym całkowicie konserwatywne mając na względzie przywiązanie do tradycji, wartości i, tzw. „dziedzictwa”. To zaś, ma się rozumieć, nie przeszkadza tam wcale w tym, by pomiędzy sobą toczyć zażarte boje o „stopień prawicowości w Prawicy”. Ileż to razy Bush junior był krytykowany przez Pata Buchanana, bodajże najważniejszego lidera amerykańskiego ruchu, tzw. paleokonserwatywnego, za niedostatek prawicowości? Ileż to razy neokonserwatyści z Partii Republikańskiej pomniejsze formacje prawicowe oskarżali szkodzenie tamtejszej prawicy? Mimo to amerykańska prawica jest w Stanach bardzo widoczna, zaś dosyć często sprawuje realną władzę. Wiem, wiem, zaraz przeczytam, „Weź MF koło i puknij się w czoło”, bo też i wielowiekowa tradycja, i też długi proces ucierania się tamtejszego dwupartyjnego systemu, bo też to, sio i owo. I w rzeczy samej dobrze, aczkolwiek to o Konstytucji 3.majowej się mówi, że była drugą po amerykańskiej tak na wskroś demokratyczna, że inne państwa mogłyby się od nas wielu rzeczy uczyć. Co racja, to racja. Jednak późniejsze doświadczenia historyczne nie unieważniają tego, że o polskiej prawicy można mówić w kategoriach „tu i teraz”. A z tym nie jest najlepiej.

Wobec powyższego wracamy na krajowe podwórko. No mieć taki instrument jak Fox News, to zapewne polskiej prawicy marzyłoby się szalenie. A przecież Przybylski pisze, że stacja ta w USA nie miała lekkiej, łatwej i przyjemnej drogi do osiągnięcia takiej pozycji, jaką zajmuje. Ale… Czyż na polskiej prawicy nie znalazłby się ktoś, kto mógłby gdziekolwiek na świecie poszukać takiego Dobrego Wujka zza Oceanu, by ten w Polsce założył imperium pracujące na jej rzecz? Wiem, wiem, rozumiem, że łatwiej było się dogadać anglojęzycznym Republikanom z anglojęzycznym Dobrym Wujkiem, Rupertem, który coś już w Polsce próbował. Jednak skoro nie dało się z nim dogadać, to może należałoby spróbować z kimś innym tylko, że mówiącym po polsku. Wszak jest cała ogromna Polonia rozsiana po świecie, a jeszcze i ci, którzy aczkolwiek nie są Polakami, to mają jakieś polskie korzenie. Racja, zapomniałem jeszcze o jednym. Mianowicie o tym, że w Polsce prawica się dalej „liczy” i ustala, która z nich jest bardziej prawicowa niż…. Telewizja Familijna przeszła bokiem, TV Puls też okazała się mało udanym przedsięwzięciem, nawet TV Trwam, jako stacja prawicowa, nie jest w stanie wykopać się spoza swojej niszy. Niestety, ale nawet TVP nie dało się „sprawiczyć”, skoro hitami są tam ciągle „Czterej pancerni i pies”, „Stawka większa niż życie” i podobne telewizyjne „dinozaury” z telewizyjnej epoki lodowcowej, tj. z czasów PRL’u. I jakoś to nikomu wcale tam nie przeszkadza.

Rodzima prawica ma, jak widać, poważne problemy, by się odnaleźć na medialnym polu. Czego rezultatem jest to, że nie dość, że nie buduje własnych mediów, to nie jest w stanie zrozumieć, że bez nich poszerzenie bazy wyborczej będzie ciągle niedościgłym marzeniem. A wreszcie, to nie chodzi wyłącznie o media (prasę, radio, telewizję i Internet). To jest również kwestia formowania własnych „czołgów myśli”, niezależnych od lewicowych i liberalnych agencji socjometrycznych, firm promocyjnych oraz całego tego zaplecza i instrumentarium, które pracowałoby w obrębie socjotechniki. Czasy bowiem „chałupniczej” polityki już dawno odeszły i raczej nie wrócą, gdyż nie wystarcza mieć rację lecz ją udowodnić. A najlepiej się to robi na własnym poletku, na własnych zasadach i z własnym zapleczem instytucjonalno-organizacyjnym. Same sztaby partyjne i kilka stron internetowych to zdecydowanie za mało. Tym bardziej, że sztaby te aktywizują się dopiero na czas wyborów, co jest zdecydowanie za późno, bo one powinny pracować przez całą kadencję. Z kolei strony internetowe, to w znacznym stopniu gadżety, które nie mogą zastępować roboty w innych socjotechnicznych sektorach. I jak to jest, że nawet taka konserwatywna siła, jaką jest amerykańska Partia Republikańska, to już dawno zrozumiała, zaś w Polsce, to z takim trudem się przebija? Zaś gdybym mógł jeszcze coś podpowiedzieć, to proszę bardzo. Na stronie Starej Wielkiej Partii nie znajdziemy całej tej plejady różnych prezesów, wiceprezesów, sekretarzy generalnych, zarządów, komitetów politycznych, rad, nie-rad etc. Znajdziemy natomiast masę użytecznych narzędzi, dzięki którym członkowie i sympatycy Partii Republikańskiej mogą nawiązywać ze sobą kontakty, podejmować wspólnie jakieś inicjatywy lub przedsięwzięcia, prowadzić dyskusje itp. Dlaczego? Mianowicie dlatego, że GOP jest partią ludzi równych, którzy złączeni są wspólną wizją celów do osiągnięcia a nie takim lub innym emploi takich lub innych liderów. Ci zaś na co dzień pokazują się w Fox News Channel, rzeczywista zaś robota partyjna ma miejsce na samym dole. No tak. Jest więc tutaj jeden drobny „myk” polegający na tym, że tamtejsi liderzy Partii Republikańskiej mają się gdzie pokazywać, zaś polscy politycy prawicowi są jakby bezustannie na „gościnnych występach” w mediach, które nie są po to, by ich pieścić i hołubić. „Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz.”

13 komentarzy

avatar użytkownika Morsik

1. Najprawdziwsza prawda...

W Polsce "prawicą" jest się wyłącznie wtedy, kiedy wszem i wobec rozgłasza się o swoim przywiązaniu do Kościoła. I to jest praktycznie jedyny "chwyt propagandowy" polskiej prawicy mający ująć za serce wyborców. W Polsce prawicy nie ma, nie ma też lewicy. Są grupy i grupki cwaniaczków czyhających na stanowiska. Widać to wyraźnie na ulicach przed i po kampanii wyborczej. Znam miasta (nawet duże i średnie), których mieszkańcy zapytani o siedzibę PiS robią przysłowiowego "karpia". A już zapytanie o nazwisko lokalnego lidera to strata czasu. Dla większości "wyborców" PiS to raptem kilka nazwisk znanych z przebłysków TV między serialem, teleturniejem a reklamą. I nic więcej. O wykałaczkach do przystawek nawet wspominać nie będę, bo one są całkowicie "pod kreską". Autor ma rację pisząc o mizerii medialnej PiS. Tyko, że ta mizeria rosła i rozwijała się, rośnie i rozwija się tylko i wyłącznie dzięki mizerii regionalnych działaczy tej partii. Trzymanie przez lata i "wypuszczanie" do parlamentu różnych nieudaczników "bo to zaufani ludzie" mści się z roku na rok, bowiem ci nieudacznicy się starzeją przyrośnięci do ciepłego "biura poselskiego" zapewniającego dostatnią egzystencję na długie lata. Żeby nie operować ogólnikami proszę przyglądać się PiS'owi na Dolnym Śląsku, wybrać się do Jeleniej Góry, poszukać tam czegoś takiego jak PiS, jak prawica... Polska prawica bezjajeczna - to określenie na szóstkę! Dlatego wszelkie lewactwo, liberałki, aferałki i temu podobne indywidua będą się w Polsce miały coraz lepiej. Bezjajowcy przegrzali genitalia siedząc na fotelach i trzymając je oburącz pod tyłkami za nogi.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Lancelot

2. Ale która prawda Morsiku

Bo jak wiadomo są trzy ,). A ja twierdzę, że w Polsce prawicy NI MA!! Są jakieś ugrupowania katolickie, chrześcijąńskie itp, ale prawicy jako monolitu nie ma, to całe towarzycho źre się między sobą nie mogąc zbudować wspólnego frontu prawicy, daje się skłócać wiadomym siłom nie patrząc na dobro największe "Dobro Ojczyzny", które jest im obce, natomiast wspólny cel to ochłap miejsca przy korycie czemu dają wyraz od razu po wyborach rozbijając najbardziej nawet szlachetne idee w imię prtykularnych interesów i potrzeb koryciarskiej braci. Ja przestałem wierzyć w to aby coś się zmieniło w Polscejak mawiał Hawelka "TO se ne uda" Pzdr i wesołego po świętach oraz dobrego roku 2010.

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika michael

3. Morsik @ Lancelot, a także mój ulubiony Moherowy Fighter

CZY POLSKA PRAWICA JEST BEZJAJECZNA?

Jednym z systematycznie i nie przypadkowo popełnianych błędów jest przekonanie, że demokracja została włączona w Polsce jednym przerzuceniem wajchy. To jest dokładnie to samo, co w piramidalnej bzdurze wytworzonej w propagandowych laboratoriach KGB & GRU, znanej jako Francisa Fukuyamy twierdzenie o upadku komunizmu i nastaniu z gruchy i pietruchy idealnej demokracji.

Czyli, niby tak się stało, że nawet Adolof Hitler osobiście, razem wespół w zespół z Martinem Bormannem i Heinrichem Himmlerem stali się nagle idealnymi demokratami, tylko z tego powodu, że Gorbaczow z kumplami uchwalili w Puszczy Białowieskiej upadek Związku Sowieckiego. Ta bzdura jeszcze od bidy może być uznana za nieszkodliwe majaczenie chorego na umyśle playboya z krainy Oz.

Ale wniosek z tego idiotyzmu jest jeszcze bardziej niszczący. Ten debil stwierdził, że upadek Związku Sowieckiego, jest upadkiem komunizmu. A upadek komunizmu oznacza koniec ze złem, w polityce nie ma już złego, koniec walki dobrego ze złem, nastało już tylko dobro i czasy idealnej demokracji, nie ma już więc nic do roboty. Nie trzeba już nic robić, nie ma polityki, została już tylko nirwana i postpolityka.

POSTPOLITYKA, POSTMODERNIZM i już wszystko POST

Ten kretyn ustanowił jednym ruchem raj na ziemi. Dana, dana, nie ma szatana. I trzeba być już chyba w fazie szczytowania debilizmu, aby w tę bzdurę wierzyć. Gdy więc słyszę, że Platforma Obywatelska uprawia postpolitykę wiem jedno. One wszystkie, w tej Platformie nie są takie głupie. One wiedzą co robią. Napisałem wczoraj maleńki tekścik o korupcji. Sprawa hazardu?

Zawiera on w sobie drobną sugestię. Gdy komuniści mówią, że jest dobrze, czas się bać. Jest bardzo źle. Gdy komuniści nówią , że korupcji nie ma, to znaczy że korupcja jest wszędzie. Gdy komuniści mówią, że komunizmu już nie ma, to znaczy że panoszy się wszędzie. Pamiętajmy. Komuniści zawsze kłamią. Prawdy nie mówią nigdy.

Uczonym językiem mówiąc: Komunizm posługuje się dezinformacją. Komunizm jest wcieleniem szatana, który posługuje się swobodnie kłamstwem, oszustwem, prowokacją, zdradą, podstępem, mordem i kradzieżą, wszystkim co złe i gorsze jeszcze od tego co szatańskie dzieci śpiewają w swoich szatańskich wersetach. Nie cofa się przed niczym, a nawet najpaskudniejsze ruchy robi bez cienia wyrzutów sumienia. Tak jest, ponieważ ani komunizm, ani komuniści nie mają sumienia. W miejscu moralności, etyki, wszelkiej aksjologii mają wpisany szatański kod:

Wróg, to trzeba zniszczyć. Moralność jest wrogiem, naszym celem jest demoralizacja. Komunizm jest jak "Ten, który zdemoralizował Hadleyburg"

Nie jest więc właściwym twierdzenie o tym, że Polska prawica jest bezjajeczna. To jest nieprawidłowa diagnoza i dlatego prowadzi do do katastrofalnych wniosków. Otóż polska prawica jest zarażona świadomie wprowadzonymi do jej organizmu pasożytami. Pasożyty te posługują się typowymi dla komunizmu metodami, które opisał kiedyś Czesław Kiszczak w swojej słynnej instrukcji, której celem było rozwalenie polskiej Polonii za granicą. Może i ta instrukcja Czesława Kiszczaka jest apokryfem. Może, ale Oni to robią naprawdę. Proszę zważyć, że metoda celowej dezintegracji i destrukcji stosowana jest w 2009 roku, dzisiaj, tu i teraz przez MSZ pod wodzą Radka Sikorskiego. Objawia się to chociażby w postaci "czarnej listy Radosława Sikorskiego", sekowania USOPAŁ i Jana Kobylańskiego albo w formie systematycznego rozprawiania się z zasłużonymi instytucjami kultury i polskiej tradycji za granicą. To jest tylko dygresja i cień przykładu. Dygresja ale i ŚWIADECTWO BEZWZGLĘDNEGO I BEZDUSZNEGO KOSZMARU.

Nie jest więc ani możliwe, ani prawdopodobne, by polska prawica nie została postawiona w środku tarczy, przed lufami komunistycznej dezinformacji. Obawiam się na liście obiektów przeznaczonych przez komunizm do zniszczenia, polska prawica ma przyznany zaszczytny numer jeden.

To co obserwujemy nie jest więc miarą bezjajeczności polskiej prawicy, ale informacją o skuteczności komunistycznej destrukcji. Może nawet paradoksalnie, jest świadectwem niezwykłej siły i sprawności polskiej prawicy, która choć siedzi w jądrze płomienia komunistycznego dezintegratora, nadal istnieje, myśli i oddycha, wbrew komunistycznej zajadłej nienawiści. Kurara, która strumieniami płynie z ust takich facetów jak Stefan Niesiołowski, red. Wołek, poseł Karpiniuk przeżera pancerne płyty, a polska opozycyjna prawica nadal jest. Każda inna istota dawno by sczezła w ogniu tej jadowitej nienawiści, my jesteśmy i nie rezygnujemy.

Musimy jednak przyjąć, że to oczym pisał Anatolij Golicyn*) nadal istnieje i działa. Komunizm żyje i stosuje te metody i środki oddziaływania co zawsze. Dezinformacja, wojna informacyjna, kłamstwo, prowokacja, oszustwo, działanie z ukrycia i pod przykryciem, propaganda. Nie możemy i nie powinniśmy więc myśleć ani mówić, że polska prawica jest taka, sraka lub owaka. Nie "nie powinniśmy", bo to jakiś totalitarny zakaz. Nie "nie powinniśmy", by "nie kalać". Nie "nie powinniśmy, bo to po prostu nie jest prawda.

Polska prawica nadal jest w zwarciu, nadal jest smażona w palniku komunistycznego dezintegrataora. Musimy wię bardzo rozważnie oddzielić włókna sowieckiej zdrady i nienawiści od naszych domowych cech, naszej własnej prawicowej tożsamości od parszywego dziedzictwa moskiewskiego zadaniowania. Uwaga: Piszę absolutnie celowo i świadomie o "parszywym dziedzictwie moskiewskiego zadaniowania", ponieważ uważam, że palnik komunistycznego dezintegratora wszczepił w nasze środowisko nie tylko ludzi złej woli, ale także zatrute stereotypy poglądów i przekonań, fałszywe rutyny zachowań, zdeformowane procedury rozwiązywania konfliktów. Nazwałem to zjawisko BOLSZEWIZATOREM.

Bolszewizator**) jest misterną centryfugą rozrywającą nas od środka. Ważne jest również to, że ta centryfuga z upierdliwą starannością montowana w moskiewskich kuźniach na Łubiance, jest również powielana na całym świecie w setkach trockistowskich pracowni, w Polsce w geremkowych izbach tradycji, w michnikowych wylęgarniach, w Europie w ekspozyturach szkoły frankfurckiej, Sorbonie, w ETS, w Brukseli i wszędzie gdzie się da. To nie jest tylko nasz problem. ________________________________________________________________________ Przypis: [1] *) Anatolij Golicyn, Nowe kłamstwa w miejsce starych. [2] **) Bolszewizator - wystarczy puknąć w google.

Ostatnio zmieniony przez michael o ndz., 27/12/2009 - 20:14.
avatar użytkownika Lancelot

4. Michaelu

Jak zwykle masz bezapelacyjną rację i słuszność, ale ja już mam dość tej qrwokracji w wykonaniu Tuskoidów i innych deformatorów normalnego życia i staję się sam dla siebie niebezpieczny. Jak tak dalej pójdzie to nie ręczę za siebie.Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika Błękitny Ocean Istnieje

5. ROK 2010 Puka Do Bram Teraźniejszości

Osobiście zlikwidowałbym podział na Lewica Prawica na tle rozwoju wszystkich dziedzin życia podział ten wydaje się Maszyną Parową w służbie japońskiego przemysłu elektronicznego..
Ostatnio zmieniony przez Błękitny Ocean ... o ndz., 27/12/2009 - 16:27.
avatar użytkownika michael

6. Lancelocie, kto nie ma już dość QRWOKRACJI?

Ale dość może być pobudzające lub obezwładniające. Piszę o tych politycznych QRWACH, które TRWA MAĆ demolują nasze codzienne życie i robią to z rozmysłem i w sqrwysyńskiej motywacji. Piszę jednak co i jak oraz dlaczego, aby uzbroić nasz odpór, aby się nie dać, aby umożliwić odnalezioenie ich słabizny, w którą należy walnąć. To cały czas mam na myśli.
avatar użytkownika Lancelot

7. Michaelu

Ja już się boję podchodzić do telewizora, bo cóż sprzęt jest winny i wyrzucenie go za okno (jak w stanie wojennym zrobiłem) jest bez sensu. Z sasiadami nie gadam bo mógłbym zadusić idiotów albo kataną pochlastać. więc tylko zaciskam zęby i czekam - na co? Może na cud. Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika basket

8. poszukiwanie jaj..

Zbiór dawno znanych faktów - słabości, indolencji tych wyborców którzy zdecydowanie odrzucają PRL /prawicowcy?/. Do tego dodano wishfull thinking - jak powinno być i co trzeba zrobić żeby uzyskać przewagę nad miłośnikami PRL / t.zw.komunistami/. Pół wieku budowano w Polsce przy decydującej pomocy ZSRR pozycję fanów PRL, przy całkowitej eliminacji opozycji. Ci sami ludzie po przegrupowaniu 1989 r., utrzymali swoje pozycje, a w decydującej sferze tj mediach - umocnili ją na bazie blisko 50 lat swego istnienia. Ważnym elementem utrzymania ich przewagi medialnej jest hasło "wyżynania watahy" w zarodku - wszelkimi dostępnymi metodami. A jest ich szeroki asortyment - sprawdzony i wypróbowany. Zaciekła walka z RM - najlepszym przykładem. Co więcej - istniejący obecnie w Polsce układ wydaje się być idealny dla naszych sąsiadów i większości krajów UE. Nie rozwijając tematu, przypomnę słowa prof Wieczorkiewicza wypowiedziane rok temu: "Rosja ma potężną partię w Polsce". A doszło dodatkowe jej wsparcie nie tylko z Rosji. Michael wyżej, kolejny raz przypomniał z kim mamy do czynienia. Porównania Partii Republikańskiej USA do naszej "prawicy" - nieporozumienie. Takich co "wiedzą" co należy zrobić jest zawsze pod dostatkiem, takich co chcą,potrafią i mogą - mniej.. Warto też pamiętac o zawsze aktualnej prawdzie: tak się gra jak przeciwnik pozwala - niestety..

basket

avatar użytkownika michael

9. Może spróbujemy przejąć inicjatywę?

Już czas.
avatar użytkownika basket

10. Michael:

Mimo wszystkich przeciwności i słabości, jest przejmowana, ale jest to proces ewolucyjny którego zakończeniem będą wybory. "to nie przerzucenie wajchy". Jakość rządzenia obecnej ekipy jest gwarantem jej wywrotki - drastycznego osłabienia. Napisałeś też:"To co obserwujemy nie jest więc miarą bezjajeczności polskiej prawicy, ale informacją o skuteczności komunistycznej destrukcji. Może nawet paradoksalnie, jest świadectwem niezwykłej siły i sprawności polskiej prawicy...." Wysiłek PO skierowany na walkę z opozycją działa również destrukcyjnie na jej "liderów", którzy od dawna są karykaturą polityków - działaczy publicznych. Vide notowania rząd, sejm, senat, ocena wymiaru sprawiedliwości itd. Wajcha powoli, ale systematycznie jest przekładana w drugą stronę..

basket

avatar użytkownika michael

11. Weżmy tak trochę tej wajchy we własne ręce, dodajmy jej siły.

Tak uważam.
avatar użytkownika basket

12. Ruch wajchy..

33 proc. Polaków jest zdania, że mijający rok pod względem politycznym był gorszy od poprzedniego - wynika z sondażu GfK Polonia zrealizowanego na zlecenie "Rzeczpospolitej". Aż 81 proc. badanych mówi, że rząd Tuska nie spełnił ich oczekiwań. Tylko 13%, że tak. A że warto i trzeba dodawać jej siły - bezsporne.

basket

avatar użytkownika Błękitny Ocean Istnieje

13. Michael

marząc należy przebierac nóżkami