Co będzie ze Świetlickim?
FreeYourMind, ndz., 20/12/2009 - 10:27

To już kolejny raz, kiedy słynny krakowski poeta podpadł salonowi. Za pierwszym razem było to nieprzyjęcie „paszportu” komunistycznej „Polityki”, a obecnie jest to bluźnienie przeciwko S. Sierakowskiemu. Ten pierwszy raz to było w pradawnych czasach wczesnych lat 90., gdy rozmaite różowo-czerwone środowiska brały pod swoje skrzydła tzw. młode pokolenie artystów, a zachwytom nad skandalizującym „bruLionem” nie było na salonach końca (zachwyty te natychmiast ucichły po nawróceniu R. Tekielego i zmianie profilu pisma). Świetlicki uchodził wtedy za najzdolniejszego poetę, „gasząc talentem” wszystkich swoich rówieśników, a jego rogatą duszę salon miał ochotę łyknąć, bo to zawsze potem można losami kulturalnymi takiej duszy pięknie pokierować, co widać choćby po losach tych wspaniałych artystów, którzy akurat nagrodami komunistycznej „Polityki” się nie brzydzili i III RP bardzo sobie chwalą. Oczywiście „trendy” wyznacza nie tylko czerwony tygodnik, lecz całe Ministerstwo Prawdy z ul. Czerskiej, które grosza ma sporo i wie, kogo ozłocić i komu cyrkulację kulturową zapewnić, a kogo przemilczeć lub systematycznie gnoić.
Świetlicki mógł być kimś takim jak J. Podsiadło, sławny choćby z powodu wiersza pt. „List do papieża Jana Pawła II. Pocztą niedyplomatyczną”, o którym z zadowoleniem pisała m.in. Urbanowa gadzinówka. Podsiadło słowami: „Widuję pana w telewizji, zwykle stoi pan w oknie z rękami rozłożonymi bezradnie nad tłumem strojąc miny. Gdyby zaprowadzić ociężałą trzodę na skraj przepaści i zepchnąć, czy pańskie pół Europy małpoludów nie stałoby się lotnym ptactwem? Być papieżem - cóż za smutek; być tak śmiesznym jak najgrubszy w klasie uczeń albo ten, któremu wąs nie sypnął się razem z innymi” - zaskarbił sobie i różowych, i czerwonych, co sprawiło, że jakiś pożyteczny idiota (idiotka?) z ministerstwa w roku 2005 (czy ktoś pamięta, co się wtedy wydarzyło?), wprowadził ten wiersz do podręczników licealnych do polskiego. Swoją drogą dobrze byłoby poznać nazwisko tej osoby, która taką „śmiałą” decyzję wydała, prowokując, rzecz jasna, protesty nauczycieli.
No więc Świetlicki takiej odważnej drogi nie obrał, a jak wspomniałem, od momentu, gdy odrzucił paszport komunistycznej „Polityki”, ta przestała go kochać, jak kochała wcześniej. Całkiem jednak zamilczeć Świetlickiego się potem nie dało, bo był „zbyt głośny”, zresztą podróżował po kraju ze swoim zespołem, wydawał płyty, pisał dużo i dobrze, więc jakoś tam o nim wspominano na salonach. Teraz jednak może być tak, iż salon pochowa krakowskiego twórcę żywcem za to, o czym można przeczytać na forum Frondy.pl:
„W „Wierszu doraźnym” pisze Świetlicki: „Wkurwić lewaka, obśmiać mentalnego pedała:/całe moje zadanie”.
Czy ktoś słyszał ostatnio podobną deklarację z ust jakiegokolwiek polskiego poety? Wspomniałem jednak o bluźnierstwie. Oto ono:
„W wierszu „Wola ludu” Świetlicki pisze: „Krakowska narzeczona S. Sierakowskiego/(takiego telewizyjnego działacza młodzieżówki/komunistycznej) stwierdza, że w ogóle/nie powinienem pisać, że ostatnia książka/ a i poprzednie są kompletnie jej/niepotrzebne. Powinienem skończyć/z pisaniem i ze wszystkim, bowiem się skończyłem,/jak zauważa owa krakowska narzeczona/S. Sierakowskiego”.
Piszący o całej tej sprawie Przemek (Bombadil niekoherentny) przywołuje też fragmenty jego rozmowy z samym autorem:
„- „Co do »niskich pobudek« – mówi Świetlicki – mam podobne emocje jak przed debiutem. Dzieją się podobne rzeczy, ci, co znają książkę, przychodzą i mówią: »ale ten wiersz o Sierakowskim to niekoniecznie«, a wtedy wszyscy mówili: »ten wiersz o Polkowskim to niekoniecznie«, więc mam przeczucie, że wiersz o Sierakowskim będzie w podręcznikach, jak on zostanie prezydentem, i będę go [wiersza] nienawidzić”.
No dobrze, ale na czym – pytam – zasadza się pojęcie „mentalnego pedalstwa”? - „Nie ma to związku – mówi Świetlicki – z preferencjami seksualnymi. Ja tym brzydkim sformułowaniem nazywam ludzi o lepkich umysłach. O zniewolonych umysłach. Czasy się zmieniły, więc nie piszę »wkurwić zniewolonego umysła«, tylko tak”.
A lewactwo? „Mój problem polega na tym, że ci prawicowcy, których spotykam, są ludźmi oczytanymi, sympatycznymi, kulturalnymi, bez agresji. Jakoś mam szczęście do prawicowców, nie spotykam oszołomów prawicowych. Nie spotykam takich, co mnie denerwują. Natomiast z tymi lewakami to jest tak, że ani ich lektury mi się nie podobają, ani poglądy na życie, ani roszczeniowość. Denerwują mnie strasznie”."
Nie miałem jeszcze tej książki w ręku, ale pędem ją zamówię, bo sądzę, że jest to skowronek, który może czynić wiosnę. Tyle się mówi o tym, że nie ma u nas porządnych artystów, którzy by komunę młotem pneumatycznym rozwalali. A tu taki Świetlicki. Jeśli zagląda tu lub jeśli ktoś może tę wiadomość przekazać, to zapraszamy Świetlickiego do Miasta Pana Cogito, tam żadnego lewaka nie uświadczy :)
http://www.nie.com.pl/art19398.htm
http://faktyimity.blog.onet.pl/Wiersz-antyklerykalny,2,ID367232957,n
http://mujeresalborde.blox.pl/2008/06/List-do-papieza-Jana-Pawla-Drugiego.html
http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=3089133
- FreeYourMind - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz