Z tomu Sanctuarium - cz. 2
Milton Ha by WMI, sob., 14/11/2009 - 13:50
Do Jana Pawła II – Sosna Polska
Gdy mnie tak opisałeś, wtedy, w tamtym roku,
kiedy jeszcze żar serca błyszczał w Twoim oku,
byliśmy wtedy razem na początku drogi,
co wiodła nas do góry, do nieba, w obłoki.
Lecz nie dane nam było powędrować razem.
I nie dane nam było cieszyć się tym czasem.
Bo, choć wcześnie tu słońce i rosy wiośniane,
serce tam, gdzie korony halnym rozwiewane.
Tutaj, gdzie pomarańcze, gdzie winnice rosną,
Już nie wzrosnę ku niebu - zakopiańska sosna.
Bo zabrana od matki, od mego narodu
uschłam, zmarniałam, zmarłam pośrodku ogrodu.
Ty sam, chociaż troską otoczony byłeś,
jak ja marniałeś, gasłeś, ku ziemi chyliłeś.
Szczęśliwie na Twej drodze dane Tobie było
przemieniać życie w Słowo - i Słowo ożyło.
A wziąłeś Je z serca, z wiary, z Ojczyzny tęsknoty.
Weń wlałeś naszą duszę i jesienne słoty
i pustkę po mnie uschłej - zakopiańskiej sośnie,
i żal po kolejnej, utraconej wiośnie.
Patrzyłam jak dźwigałeś zadanie nad siłę,
Jak głosiłeś Słowo, gdziekolwiek przybyłeś.
Aż doszedłeś do końca wyznaczonej ścieżki,
Kiedy w sobie ukryły Cię drewniane deski.
Prosta, jasna, cedrowa – a czemu nie z sosny?
Stała sama na placu, a wiatr tchnieniem wiosny
otwarty ewangeliarz przewracał nerwowo,
aż natrafił na Tobie przeznaczone Słowo.
Spojrzał, Słowo odczytał, zaniósł je wysoko,
Ku wierchom, sosnom, niebu, płynącym obłokom
I targając połami szkarłatnych ornatów,
zamknął księgę – I zabrał Ciebie do zaświatów.
Teraz jesteś tu ze mną, tu gdzie wierchy i sosny,
gdzie się strumień zaczyna, i gdzie Słowem prostym
mówi każdy, i każdy to Słowo rozumie.
Oto ja – Sosna Polska – Chodź, wesprzyj się na mnie.
8 kwietnia 2005
Wiersz zacytowany powyżej jest moją odpowiedzią na wiersz zatytułowany "Do sosny polskiej", który początkowo, błędnie przypisywano Papieżowi Janowi Pawłowi II.
W rzeczywistości jego autorem jest XIX wieczny poeta Stefan Witwicki. Utwór trafił w 2003 roku do antologii: "Klejnoty poezji polskiej. Od Mickiewicza do Herberta". W którymś momencie nastąpiło przekłamanie i obok poematu Karola Wojtyły "Matka" , umieszczono także wiersz "Do sosny polskiej". W odpowiedzi na ten wiersz, od ręki napisałem oswoją odpowiedź sosny polskiej do Jana Pawła II ("Do Jana Pawła II – Sosna Polska"), nie wiedząc, że nie On jest autorem tego wiersza. Poniżej oryginalny wiersz Witwickiego:
Do sosny polskiej
Gdzie winnice, gdzie wonne pomarańcze rosną,
Ty, domowy mój prostaku, zakopiańska sosno,
Od matki i sióstr oderwana rodu
Stoisz, sieroto, pośród cudzego ogrodu.
Jakże miłym jesteś gościem memu oku,
Bowiem oboje doświadczamy jednego wyroku,
I mnie także pielgrzymka wyniosła daleka,
I mnie w cudzej ziemi czas życia ucieka.
Czemuś, choć cię starania cudze otoczyły,
Nie rozwinęła wzrostu, utraciła siły?
Masz tu wcześniej i słońce, i rosy wiośniane,
A przecież twe gałązki bledną pochylone.
Więdniesz,
Usychasz, smutna, wśród kwitnącej płaszczyzny
I nie ma dla ciebie życia, bo nie ma Ojczyzny,
Drzewo wierne!
Nie zniesiesz wygnania, tęsknoty
Jeszcze trochę jesiennej i zimowej słoty,
A padniesz martwa!
Obca ziemia cię pogrzebie.
Drzewo moje,
Czy będę szczęśliwszy od ciebie?
Gdy mnie tak opisałeś, wtedy, w tamtym roku,
kiedy jeszcze żar serca błyszczał w Twoim oku,
byliśmy wtedy razem na początku drogi,
co wiodła nas do góry, do nieba, w obłoki.
Lecz nie dane nam było powędrować razem.
I nie dane nam było cieszyć się tym czasem.
Bo, choć wcześnie tu słońce i rosy wiośniane,
serce tam, gdzie korony halnym rozwiewane.
Tutaj, gdzie pomarańcze, gdzie winnice rosną,
Już nie wzrosnę ku niebu - zakopiańska sosna.
Bo zabrana od matki, od mego narodu
uschłam, zmarniałam, zmarłam pośrodku ogrodu.
Ty sam, chociaż troską otoczony byłeś,
jak ja marniałeś, gasłeś, ku ziemi chyliłeś.
Szczęśliwie na Twej drodze dane Tobie było
przemieniać życie w Słowo - i Słowo ożyło.
A wziąłeś Je z serca, z wiary, z Ojczyzny tęsknoty.
Weń wlałeś naszą duszę i jesienne słoty
i pustkę po mnie uschłej - zakopiańskiej sośnie,
i żal po kolejnej, utraconej wiośnie.
Patrzyłam jak dźwigałeś zadanie nad siłę,
Jak głosiłeś Słowo, gdziekolwiek przybyłeś.
Aż doszedłeś do końca wyznaczonej ścieżki,
Kiedy w sobie ukryły Cię drewniane deski.
Prosta, jasna, cedrowa – a czemu nie z sosny?
Stała sama na placu, a wiatr tchnieniem wiosny
otwarty ewangeliarz przewracał nerwowo,
aż natrafił na Tobie przeznaczone Słowo.
Spojrzał, Słowo odczytał, zaniósł je wysoko,
Ku wierchom, sosnom, niebu, płynącym obłokom
I targając połami szkarłatnych ornatów,
zamknął księgę – I zabrał Ciebie do zaświatów.
Teraz jesteś tu ze mną, tu gdzie wierchy i sosny,
gdzie się strumień zaczyna, i gdzie Słowem prostym
mówi każdy, i każdy to Słowo rozumie.
Oto ja – Sosna Polska – Chodź, wesprzyj się na mnie.
8 kwietnia 2005
Wiersz zacytowany powyżej jest moją odpowiedzią na wiersz zatytułowany "Do sosny polskiej", który początkowo, błędnie przypisywano Papieżowi Janowi Pawłowi II.
W rzeczywistości jego autorem jest XIX wieczny poeta Stefan Witwicki. Utwór trafił w 2003 roku do antologii: "Klejnoty poezji polskiej. Od Mickiewicza do Herberta". W którymś momencie nastąpiło przekłamanie i obok poematu Karola Wojtyły "Matka" , umieszczono także wiersz "Do sosny polskiej". W odpowiedzi na ten wiersz, od ręki napisałem oswoją odpowiedź sosny polskiej do Jana Pawła II ("Do Jana Pawła II – Sosna Polska"), nie wiedząc, że nie On jest autorem tego wiersza. Poniżej oryginalny wiersz Witwickiego:
Do sosny polskiej
Gdzie winnice, gdzie wonne pomarańcze rosną,
Ty, domowy mój prostaku, zakopiańska sosno,
Od matki i sióstr oderwana rodu
Stoisz, sieroto, pośród cudzego ogrodu.
Jakże miłym jesteś gościem memu oku,
Bowiem oboje doświadczamy jednego wyroku,
I mnie także pielgrzymka wyniosła daleka,
I mnie w cudzej ziemi czas życia ucieka.
Czemuś, choć cię starania cudze otoczyły,
Nie rozwinęła wzrostu, utraciła siły?
Masz tu wcześniej i słońce, i rosy wiośniane,
A przecież twe gałązki bledną pochylone.
Więdniesz,
Usychasz, smutna, wśród kwitnącej płaszczyzny
I nie ma dla ciebie życia, bo nie ma Ojczyzny,
Drzewo wierne!
Nie zniesiesz wygnania, tęsknoty
Jeszcze trochę jesiennej i zimowej słoty,
A padniesz martwa!
Obca ziemia cię pogrzebie.
Drzewo moje,
Czy będę szczęśliwszy od ciebie?
- Milton Ha by WMI - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz