Dzień Narodowej Jedności w Rosji antypolski? Pomóżmy Ukrainie!!!
witas, czw., 05/11/2009 - 12:06
Część uczulonych na Rosję blogerów utyskuje, że „polakożerczy Ruscy” ustanowili swoje najnowsze święto, aby dodatkowo i symbolicznie upokorzyć nasz gnębiony przez wieki naród miłujący pokój i wolność waszą i naszą .
Inna sprawa, że część z zakompleksionych rodaków wykazuje nieukrywaną satysfakcję, że „to tylko my zdołaliśmy się 2 lata na Kremlu utrzymać, a nikt przed nami i poza Bonapartem pod nim (wprawdzie ten ostatni w pogorzeliskach Moskwy, ale nieważne) itp.”
Prawda jest trochę inna, bo Tatarzy tam byli przed Polakami i to dobre parę stuleci. Również byli Litwini pod wodzą Olgierda, kiedy małemu Jogaile nie przychodziło do głowy, że zostanie Władysławem (dwukrotnie oblegając Kreml moskiewski w 1368 i 1370).
Ale nie ważne są szczegóły historyczne, a oczywiście symbolika.
Nowe listopadowe święto zamieniło obchodzoną w tych dniach rocznicę Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej . Komuniście obchodzili ją z wielką pompą 7-ego listopada, pragnąc przykryć niewygodne fakty historyczne: nie wielka rewolucja, a nocny przewrót, obalająca słabiutki rząd, nie carski, a republikański; ani w październiku wg pozostałego świata, z socjalizmem też miała niewiele wspólnego.
Z tego dalszego ogłupiania prezydent Putin wymyślił zrobić sensowne z rosyjskiego punktu widzenia Święto Narodowej Jedności (День народного единства ).
Zresztą nie wymyślił nowego, lecz wrócił tylko do przedrewolucyjnej tradycji, w której od XVII wieku było to święto państwowe i religijne ( święto Kazańskiej Ikony Matki Bożej ). Notabene, ikona ta została jeszcze przed rewolucją skradziona i odnalazła się po latach w Watykanie, skąd zwrócił ją prawowitym właściecielom w 2004 r. Jan Paweł II ).
Większość Rosjan nawet nie zdaje sobie sprawy, że święto 4 listopada jest rocznicą wygnania właśnie Polaków z Moskwy (co zresztą nie jest do końca precyzyjne, bo poddanie Kremla nastąpiło 4 dni później).
Nawet rosyjska wikipedia podaje wydarzenia rocznicowe dla 4-ego listopada ogólnikowo:
1612 — Кузьма Минин разгромил последних врагов в Кремле
[ = Kuźma Minin rozgromił ostatnich wrogów na Kremlu]
Poniżej jest przypomniane inne znamienne i bliższe czasowo wydarzenie , które powinno Rosjan do głębszej i bezpośredniejszej refleksji skłonić:
1969 – organizacja pisarzy w Riazaniu ( to niedaleko Sielec nad Oką, gdzie formowała się 1.DP im. Tadeusza Kościuszki ) wykluczyła Aleksandra Sołżenicyna ze Związku Pisarzu ZSRR.
1969 — Рязанская писательская организация исключает Александра Солженицына из Союза писателей СССР.]
Rok później otrzymał On Nagrodę Nobla za całokształt twórczości poświęconej pisaniu prawdy o komunistycznej rzeczywistości w ZSRR. W 1973 po rozmaitych szykanach ukarano Go najsurowszą karą przewidzianą w radzieckim prawodawstwie – wydaleniem ze Związku Radzieckiego.
(Z ciekawostek: Sołżenicyn jest autorem określenia obrazowanszczina (образованщина) użytego jako tytuł eseju, będącego pejoratywnym określeniem ludzi, którzy dzięki władzy bolszewików zastąpili tradycyjną inteligencję. Termin ten przełożył na jęz. polski Zimand jako wykształciuch, natomiast prof. A. de Lazari jako wykształceniec.
O Sołżenicynie pożegnalny artykuł z Rzeczpospolitej: http://www.rp.pl/artykul/171624.html
Oczywiście jeśli wgłębić się bardziej w korzenie tego święta, to wyjdzie i „taki kwiatek”:
Иногда называется "день освобождения от польско-литовских и шведских оккупантов".
4 ноября 1612 г. воины народного ополчения под предводительством Кузьмы Минина и Дмитрия Пожарского штурмом взяли Китай-город, освободив Москву от польских интервентов и продемонстрировав образец героизма и сплочённости всего народа.
Czasami nazywany jest „dniem wyzwolenia od polsko-litewskich i szwedzkich okupantów”. 4.11.1612 bojownicy narodowego oporu pod przywództwem Kuźmy Minina i Dymitra Pożarskiego wzięli szturmem Kitaj-gorod (moskiewski Chinatown), wyzwalając Moskwę od polskich interwentów dając dowód bohaterstwa i zjednoczenia całego narodu.
Choć do tego wyjaśnienia jako historyk przyczepiłbym się o tych Litwinów, którzy w awanturze Mniszka i Wiśniowieckich nie brali udziału oraz o Szwedów, którzy byli akurat antypolskimi sprzymierzeńcami rosyjskich powstańców. No i że Kreml z polską załogą poddał się 4 dni później.
Przy okazji nie mogę się powstrzymać: A mogło być tak pięknie!
2 lata wcześniej w 1610 r. rada 7 najważniejszych rosyjskich bojarów usunęła z Kremla cara Wasyla Szujskiego i zaproponowała koronę i tron rosyjski królewiczowi polskiemu Władysławowi . Warunek był jeden – przyjęcie przez niego prawosławia. Król niestety polski Zygmunt III Waza propozycji niby nie odrzucił, zajął podstępnie Kreml moskiewski, ale z warunków umowy wywiązać się nie zamierzał – był ciasnym fanatycznym katolikiem i bardzo chciwym na terytorialne zdobycze – wymyślił sobie, że on sam będzie zarówno królem polskim, Wielkim Xięciem Litewskim i carem rosyjskim jednocześnie. A ziemie moskiewskie włączy do Rzeczpospolitej, rozdzielając między kresowych magnatów.
W 1611 gdy szwedzkie wojsko zajęło Nowgorod i również wysunęło swojego kandydata na cara Rosji - Xięcia Karola Filipa, Rosjanie powstali i zaatakowali propolski rząd tych siedmiu bojarów. Ci musieli serwować się ucieczką pod ochronę polskiej załogi Kremla. Dla osłony podpalili Moskwę i powstańcy musieli chwilowo odpuścić.
1612 już wiemy co się stało: Minin i Pożarski.
1613 Michał Romanow [Михаи́л Ф.Рома́нов] został wybrany na cara, rozpoczynając dynastię, która władać będzie tą częścią świata do 1917 roku.
Świata, bo w 1581 ataman dońskich kozaków Jermak przechodzi góry Ural i rozbija tam władającego chana Kuczma – rozpoczyna się podbój Syberii. Już w 1648 inny kozak Siemion Dieżniew odkrywa Cieśninę Beringa.
Można pomarzyć ( moje ulubione rosyjskie przysłowie: "miecztat' nie wriedno, wriedno nie miecztat' = marzyć nie jest szkodliwie, szkodliwie jest nie marzyć”)
co było by gdyby na polskim tronie zasiadał taki mąż stanu jak Władysław (Łokietek lub Jogaila) lub Kazimierz ? Mogła powstać unia Rzeczpospolitej Obojga Narodów z trzecim, najliczniejszym narodem słowiańskim, dla której nie byłoby w ówczesnym świecie równorzędnego przeciwnika. Powstałoby mocarstwo wielkości terytorialnej Układu Warszawskiego, ze stolicą w Warszawie, ale z językiem polskim jako urzędowym, a przynajmniej równorzędnym.
„Złoty wiek polski” nie zakończyłby się w 1620 roku, nie uwikłalibyśmy się w przewlekłe wojny ze Szwecją, czego następstwem był „potop” 1655-60, w wyniszczające kraj wojny z „Hiperborejczykami” jak Moskwian musiał określać pod cenzurą rosyjską genialny Henryk Sienkiewicz, Książę pruski byłby lojalny jak każdy koniunkturalista. Tradycje silnej władzy moskiewskiej mogłyby podziałać pozytywnie (czyli ukracająco ) na rozpasanie magnaterii i szlachty.
Polskie zaangażowanie w „awanturę moskiewską” było od początku krytykowane przez najmądrzejsze głowy Rzeczpospolitej ( Jan Zamoyski, Stefan Żółkiewski, J.K. Chodkiewicz, Janusz Ostrogski, Jan Ostrorog), do których niestety nie należała głowa koronowana. Sejmiki upicki i wizneński nazwały tę wojnę „wielką szkodą i hańbą narodu naszego”.
Zygmunt III Waza to chyba najgorsze co mogło Rzeczpospolitą spotkać…
Ustanowienie święta w rocznicę zwycięskiego powstania narodu przeciwko obcym okupantom, które skutkowało założeniem dynastii, która rządziła krajem przez 3 stulecia i doprowadziła go do niewiarygodnie wielkiego wzrostu terytorialnego oraz znaczenia światowego państwa jest rzeczą z punktu widzenia rosyjskiego nad wyraz słuszną.
Na jakim jeszcze wydarzeniu z historii Rosji można było się oprzeć ?
Powstanie dekabrystów 1825 zakończyło się niepowodzeniem.
Wojna Ojczyźniana 1812 jest trochę odsunięta w cień przez Wielka Wojnę Ojczyźnianą 1941-45, którą niektórzy ( i Polacy, i Rosjanie ) mylą z II wojną światową. Przypominanie zwycięstwa nad faszystowską Germianioj jest i tak nadużywane propagandowo, zresztą w jaki sposób można pogodzić wielką rolę Stalina w niej i w równoczesnym ludobójstwie narodów ZSRR, w tym Rosjan przede wszystkim – tego nie pojmuję. Dlatego ustanowienie święta 4 listopada było i sensowne i wytrącające argumenty sentymentalistom po Związku Radzieckim.
Przy okazji marketingowo sprytnie, bo partia władzy Putina nazywa się „Jedina Rossija”, a święto - „Dień Narodowo Jedinstwa”. Tak trochę podobnie...
Na zakończenie uspokoję niektórych. To święto nie jest szczególnie ważne dla Rosjan i nie jest przez nich hucznie, wesoło obchodzone. Najważniejszym świętem w Rosji są w kolejności: Dzień Zwycięstwa 9 maja, Dzień Kobiet 8 marca, Dzień Obrońcy Ojczyzny (czyli Mężczyzny – a w Polsce? Kiedy sponsorzy, osły i inni uszczęśliwiacze mają swoje święto? że zapytam retorycznie). Potem Nowyj God i prawosławny Nowyj God. Dopiero potem Dzień Narodowej Jedności i nieznany prawie nikomu Dzień Konstytucji
Tyle historia i tradycja. A współczesność? Najpoważniejszy gwarant naszej niepodległości Ukraina boryka się ze strasznymi plagami: po kryzysie politycznym i gospodarczym przyszła niespotykana epidemia grypy. Państwo pokazuje swoją słabość i udowadnia obywatelom, że nie jest niezbędne.
Ukraińcy muszą poczuć, że są częścią Europy i że Europa czuje to samo!
Dlatego należy w obecnej biedzie pomóc im jak tylko można (w zakresie naszych możliwości skromnych) oraz przekonać Unię Europejską o konieczności jak najszerszego wsparcia, w tym humanitarnego. Która z politycznych stron świata Zachód czy Wschód udzieli wydatniejszej pomocy, może przechylić szalę sympatii i poparcia dla kursu Samostijnoj na swoją korzyść.
Nie popełnijmy błędu Wazów i nie straćmy sposobności UNII ze wschodnim sąsiednim narodem ! Okazja może się szybko nie powtórzyć.
- witas - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz