Dziś na stronie internetowej Dziennika można przeczytać o tym jakie konkretnie zarzuty postawiono w rzeszowskiej prokuraturze Mariuszowi Kamińskiemu. Jak zapewne wszystkim wiadomo zarzuty dotyczyły tzw. afery gruntowej z 2006 roku. Wtedy właśnie do CBA zgłosił się wiceprezes firmy Dialog z informacją, że dwóch biznesmenów za łapówkę dla Andrzeja Leppera odrolni każdy grunt w kraju. Nie był to jednak impuls to rozpoczęcia akcji w resorcie rolnictwa.
Mariusz Kamiński zanim taką akcję podjął namówił biznesmena, aby ten nagrał deklaracje "załatwiaczy". Dopiero, gdy dysponował tym nagraniem, zwrócił się do prokuratury i sądu o zgodę na rozpoczęcie prowokacji. Na tym właśnie, według rzeszowskiego prokuratora, polega przestępstwo Mariusza Kamińskiego.
Ustawa o CBA pozwala na takie akcje, więc skąd taki pomysł rzeszowskiej prokuratury?
Ale to nie wszystko. Prokurator uznał, że CBA powinno mieć dodatkową zgodę Sądu na podsłuchiwanie telefonów dwóch "załatwiaczy". Sąd jednak wcześniej już takie zgody wydał, więc gdzie tu logika?
Więcej dziwnych przykładów może już przytaczać nie będę. Zachęcam do lektury jutrzejszego Dziennika. Nasuwają się jednak pytania. Czy aby na pewno Prokuratura nie działała na czyjeś zlecenie? Czy w całej sprawie na pewno nie chodziło o to, by zablokować Kamińskiemu możliwość ogłaszania kolejnych afer? No i najważniejsze pytanie, do ministra Kwiatkowskiego. Czy zamierza Pan się jakoś tej sprawie przyjrzeć? Czy zrobi Pan tylko i wyłącznie to co w przekazach dnia napiszą Panu włodarze jedynie słusznej partii? Jakoś jestem dziwnie przekonany, że większość z nas zna odpowiedzi na te pytania...
3 komentarze
1. Szef CBA: Prokurator nie patrzył mi w oczy
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Pitera : "Ja nie mam walczyć z korupcją, przyjęto umownie, że n
Julia Pitera; fot. Radek Pietruszka
PAP
podkreśliła, że zajmuje się właśnie przeciwdziałaniem nieprawidłowościom w strukturach państwa. Według niej ostatnie dwie afery, to nie są nieprawidłowości. - To, o czym mówimy to fragmenty operacyjne służb, jednej ze służb. A afery stoczniowej nawet nie było - powiedziała odpowiadając na pytanie
Moniki Olejnikdlaczego nie reagowała w żaden sposób w związku z aferą hazardową, a później stoczniową.
- Korupcja jest wtedy, kiedy ktoś przyjął korzyść. Tu było tylko jakieś namawianie. Nie wiadomo czy coś z tego wyszło - mówiła Pitera o aferze hazardowej. Według niej, gdyby nie CBA, to ta ustawa wylądowałaby w Sejmie i można by wszystko dokładnie prześwietlić.
Taki pogląd wyśmiał ostatnio w Sejmie
Kazimierz Ujazdowski, który pytał się retorycznie, czy Pitera wykryłaby aferę hazardową, gdyby nie CBA, czym wywołał salwy śmiechu na sali obrad. - Powiedziałabym, że to dość prostacki odwet jaki Ujazdowski wziął na mnie za pewną rozmowę – powiedziała Pitera. - Chodzi o pewną transakcję na działkach podwarszawskich, w której Ujazdowski nie powinien brać udziału. To jest już sprawa zamknięta, ale Ujazdowski broni w tym pewnej osoby, co kiedyś mu wypomniałam w rozmowie między nami. A teraz za to się zemścił - dodała.
Pani minister skomentowała także prasowe spekulacje jakoby miała zasiąść w komisji śledczej ds. afery hazardowej. - Myślę, że dobrze bym rozpracowywała takie sprawy. Ale nie chcę w niej zasiadać, pewnie będą przez nią przesłuchiwana - powiedziała.
Pitrera radziła też jak postępować z biznesmenami. - Mam to absolutnie w małym palcu. Do mnie dzwoni wielu prezesów, dyrektorów i zawsze konsekwentnie odmawiam, mówiąc, że do żadnego spotkania nie dojdzie i proszę o zapytanie na piśmie. Wtedy może sprawa będzie rozpatrzona. Ja sygnalizowałam kolegom, aby nie rozmawiali z przedsiębiorcami przez telefon - powiedziała.
http://wiadomosci.onet.pl/2061203,11,ja_nie_mam_walczyc_z_korupcja,item.htmlMaryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Pitera nie będzie rozmawiała przez telefon!? A gdzie?
michael