Cztery wolności a wielkie ambicje Brukseli
polskie-forum.pl, sob., 26/09/2009 - 23:21
O ile integracja narodów w pewnych obszarach jest jak najbardziej pożądana, o tyle integracja idąca zbyt daleko zaczyna być groteską współpracy narodów i przynosi więcej złego niż dobrego. Podobnie, jak komunizm niewiele miał wspólnego w praktyce ze wspaniałymi założeniami o równości wszystkich ludzi oraz o prawach klasy robotniczej do rządzenia.
Przykładem takiej chorej integracji jest właśnie Unia Europejska. Rosjanie mawiają "Jewrosajuz". Nie wiedzą nawet, ile prawdy oddaje to proste określenie. Unia Europejska powstała jako wspólnota gospodarcza (EWG) i jako taka miała zapewnić cztery wolności: przepływu dóbr, usług, osób i kapitału. Dalsze, ewentualne stadia unifikacji lub integracji narodów mają rację bytu dopiero po osiągnięciu tych czterech wolności oraz przy jednomyślności narodów.
Jak więc wyglądają cztery wolności w praktyce?
Przepływ dóbr i usług funkcjonuje, o ile te dobra lub usługi są "made in Germany". W pozostałych przypadkach różnie to bywa. Mięso może być zagrożone BSE albo usługi będą wymagać lokalnych zezwoleń. O przepływie osób lepiej nie wspominać, gdyż takie kraje jak Niemcy do dziś nie otworzyły swojego rynku pracy dla polskich obywateli. Chętnie za to lokują swe produkty na naszym rynku, dostają zwolnienia podatkowe a nawet stawiają całe swoje sieci handlowe.
Skoro ustaliliśmy, że cztery wolności w UE nadal nie są wprowadzone, to zastanówmy się, czy Unia czyni "nadgorliwe" kroki w kierunku dalszej integracji / unifikacji narodów. Skoro nie potrafi sobie poradzić z tym, do czego została powołana, to można przypuszczać, że będzie się w zamian za to wtrącać w obszary, w których niczego nie powinna szukać. I dokładnie tak jest.
Bo jakże określić unijne restrykcje dotyczące produkcji naszych oscypków, narzucanie nam nowego, moralnego systemu wartości, narzucanie przepisów, których sobie nie życzymy oraz ignorowania prawa narodów do samodecydowania i demokracji (patrz: powtarzanie referendum w Irlandii). Jak określić tendencję do hegemonni państw dużych i silnych nad państwami słabszymi? Czyżby miała to być "Bundesrepublik Europa" w nowoczesnej, niebieskiej oprawie? Dokąd zmierzamy idąc tym kursem? Czemu przeskakujemy podstawowe etapy integracji, żeby zajmować się obszarami, które świetnie sobie dotąd radziły bez pomocy z Brukseli?
http://polskie-forum.pl/viewtopic.php?f=4&t=309&p=5656#p5656
Kolumb
- polskie-forum.pl - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
napisz pierwszy komentarz