Polska a hiszpańska wojna domowa
godziemba, czw., 27/08/2009 - 07:50
W lutym 1936 roku w wyborach do Kortezów lewica uzyskuje ok. 4,5 mln głosów, prawica zaś ok. 4,3 mln. Zaraz po zwycięstwie lewicowy rząd rozpoczął rewolucyjne reformy (radykalna reforma rolna, ustawodawstwo antykościelne, wsparcie dla antypaństwowych ekstremistów baskijskich i katalońskich) oraz pospiesznie montował hiszpańską odmianę NKWD, Guardia de Asalto, która już 13 lipca dopuściła się skrytobójczego mordu politycznego na umiarkowanym przywódcy prawicy, deputowanym Jose Calvo Sotelo.
Mimo to propaganda komunistyczna wspierana przez poputczików z „obozu postępu” oraz naiwnych pięknoduchów, werbowanych na hasła antyfaszyzmu, od 1936 roku po dziś dzień głosi slogan o miażdżącym zwycięstwie czerwonych w hiszpańskich wyborach. Ma to podtrzymać zasadniczą komunistyczną tezę – oto demokratycznie wybrane władze, cieszące się masowym poparciem społecznym, zostały obalone przez spisek generałów, popieranych przez garstkę posiadaczy ziemskich, wielką finansjerę, katolickich biskupów, przy czynnym i rozstrzygającym o losach wojny wsparciu militarnym Hitlera i Mussoliniego.
Hiszpańska polityka zagraniczna zdominowana przez sytuację wewnętrzną, miała typowo regionalny charakter, zachowując dystans w kwestiach europejskich. Również dyplomacja polska kierowana przez płk. Józefa Becka nie traktowała Hiszpanii jako istotnego partnera. Wymiana handlowa między obu państwami była śladowa (stanowiła ok. 1% wymiany handlowej RP) i nie miała żadnego wpływu na gospodarki obu krajów.
Z początku brakowi wiarygodnych informacji o wydarzeniach na Półwyspie Pirenejskim towarzyszyła nadzieja na rychłe zakończenie konfliktu. W listopadzie 1936 roku polski MSZ nakazał charge d’affaires poselstwa w Madrycie Leopoldowi Koziebrodzkiemu nawiązanie kontaktu z powstańcami, jeśli tylko wejdą do Madrytu. Równocześnie pomimo, że hiszpański poseł w Warszawie, Francisco Serrat y Bonastre opowiedział się po stronie Franco, co spowodowało unieważnienie jego misji przez rząd ludowy, władze polskie nie cofnęły mu akredytacji. Równocześnie Polska w końcu sierpnia 1936 roku zaakceptowała francuską propozycję deklaracji o zbiorowej nieinterwencji. W związku z tym notę rządu ludowego z żądaniem zawieszenia embarga na dostawy broni do republiki, rząd polski pozostawił bez odpowiedzi.
Polska uznając rząd ludowy, chciała jednocześnie utrzymywać nieoficjalne stosunki z powstańcami, z którymi kontakt utrzymywano via poselstwo RP w Lizbonie. Polskim łącznikiem z gen. Franco był płk. Aleksander Kędziora, któremu m.in. umożliwiono obejrzenie sowieckiego zdobycznego czołgu T-26. W Warszawie urzędowały dwa hiszpańskie poselstwa – obok Serrata zainstalowali się przedstawiciele republiki.
Ostrzelanie okien polskiego poselstwa w Madrycie przez nieznanych sprawców w końcu lipca 1936 roku oraz zabójstwo Vincente Noguery, konsula honorowego RP w Walencji, skłoniły władze RP do ewakuacji 60 polskich obywateli (oraz setki uciekinierów, którzy schronili się w polskiej ambasadzie) z Hiszpanii w kwietniu 1937 roku.
Po rezolucji Komitetu Nieinterwencji z listopada 1937 roku w sprawie wycofania z Hiszpanii cudzoziemskich ochotników, do kraju miało udać po trzech komisarzy państw neutralnych wraz z oficerami sztabowymi, aby nadzorować ewakuację. Na polskiej liście kandydatów znaleźli się generałowie: Tadeusz Kutrzeba, Kazimierz Sosnkowski oraz Stanisław Burchardt-Bukacki. Ostatecznie jednak sprawa wysłania komisarzy upadła, wobec sporów co do liczby wycofywanych żołnierzy cudzoziemskich.
W tydzień po zajęciu Katalnii i dotarciu wojsk narodowych do granicy francuskiej rząd gen. Franco został 16 lutego uznany przez Rzeczpospolitą. Wyprzedzono więc Brytyjczyków i Francuzów, którzy uczynili to dopiero 27 lutego.
Wojna w Hiszpanii okazała się zbawienna dla polskiego przemysłu zbrojeniowego, mocno dotkniętego w czasie wielkiego kryzysu. W latach 1936-1938 wartość sprzedanej przez Polskę broni sięgnęła 36 mln dolarów. Stanowi to 2/3 całości eksportu materiału wojennego w całym dwudziestoleciu. Szybki rozwój polskiej produkcji zbrojeniowej nie byłby możliwy bez dochodowego eksportu. Wywóz sprzętu do Hiszpanii pozwolił także na przezbrojenie armii, poprzez oczyszczenie wojskowych magazynów z starej broni i amunicji oraz pozbycie się sprzętu wadliwego, odrzuconego przez wojskowe komisje odbiorcze. Do amii narodowej trafiło m.in. 20 wycofanych z linii samolotów PWS-10 wraz z dodatkowymi silnikami, 14 cywilnych samolotów RWD-13. Broń sprzedawano także rządowi ludowemu, gdzie trafiło m.in. 16 czołgów Renault FT-17, ok. 300 dział i 2000 ckm-ów. Sympatie polskich kręgów politycznych i wojskowych stały po stronie gen. Franco, ale o wielkości dostaw do stron walczących nie decydowały sentymenty, lecz możliwość zapłaty. Republikanie dysponowali skarbem narodowym, natomiast narodowcy pozbawieni byli zaplecza finansowego. Można przypuszczać, że ich zakupy w Polsce kredytowane były przez Niemców. Ogółem broń dostarczona do Hiszpanii mogła wystarczyć do uzbrojenia kilku dywizji piechoty. Pozyskane dewizy i złoto przyczyniły się do utrzymania kursu złotego, spora zaś część zysków zasiliła Fundusz Obrony Narodowej.
Polscy wojskowi z uwagą i zainteresowaniem śledzili przebieg wydarzeń na frontach, analizując stosowaną taktykę oraz walory sprzętu wojskowego. Odnotowano zastosowanie samolotów szturmowych oraz skuteczność masowego użycia broni pancernej. Płk Marian Smoleński, szef Oddziału II Sztabu Głównego, na kursie wyższych oficerów w Rembertowie w końcu 1938 roku stwierdził, że większe nasycenie pola walki nowoczesną bronią i sprzętem oraz zdobycie przez żołnierzy doświadczenia w ich skutecznym posługiwaniu się przybliżają zmagania za Pirenejami do modelu przyszłych wojen. Przywiązywał również dużą wagę do ducha bojowego, wymieniając Marokańczyków, Legię, milicje komunistyczne oraz Brygady Międzynarodowe. Z kolei ppłk Tadeusz Machalski podkreślał, że ze względu na podobną wielkość kraju, słaby rozwój linii komunikacyjnych oraz porównywalny potencjał techniczny, również Polska będzie zmuszona walczyć przy niskim nasyceniu pola walki piechotą i artylerią. Stąd też doświadczenia hiszpańskie były jego zdaniem bardzo cenne dla Wojska Polskiego.
Obóz narodowy oraz kręgi katolickie w Polsce sympatyzowały z powstańcami, nie angażując się jednak w działania mogące rzucić cień na neutralność Polski. Socjaliści trzymali co prawda z republiką, ale i oni kierowali się polską racją stanu. Piłsudczycy od 1937 roku zaczęli wspierać gen. Franco. Najdobitniej problem ujął redaktor naczelny „Gazety Polskiej” oraz znaczący polityk obozu sanacyjnego Bogusław Miedziński pisząc: „Najlepiej byłoby – i z racją stanu Polski na pewno niesprzecznie – gdyby sobie, po dawnemu w Hiszpanii – hiszpański naród rządził. Nie wiem dlaczego miałbym wierzyć, że nie o to właśnie gen. Franco chodzi”. Komuniści oczywiście organizowali zaciąg ochotników, którzy w liczbie 5000 (ok. 3000 poległo) weszli w skład XIII Brygady Międzynarodowej im. Jarosława Dąbrowskiego.
Korespondentami po stronie narodowej byli m.in. Roman Fajans, Tadeusz Przywieczerski z „Kuriera Warszawskiego”, Tadeusz Kiełpiński z „Polonii”, Jędrzej Giertych z „Kuriera Poznańskiego” i Jan Kukucz z „Gazety Polskiej”. Z przeciwnej strony korespondencje nadsyłali m.in. Adam Sikorski z „Gazety Polskiej”, Ksawery Pruszyński z „Wiadomości Literackich” oraz Stanisław Talier z „Kuriera Czerwonego”.
Wybrana literatura:
R. Fajans – Hiszpania 1936. Z wrażeń korespondenta wojennego
J. Giertych – Hiszpania bohaterska
K. Pruszyński – W czerwonej Hiszpanii
J. Szembek – Diariusz i teki Jana Szembeka 1935-1945
M. Chodakiewicz – Zagrabiona pamięć. Wojna w Hiszpanii 1936-1939
M. Zgórniak – Wojna domowa w Hiszpanii w oświetleniu polskiego rządowego piśmiennictwa politycznego i wojskowego 1936-1939
P. Moa – Mity wojny domowej. Hiszpania 1936-1939
A. Beevor – Walka o Hiszpanię 1936-1939
- godziemba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
napisz pierwszy komentarz