Szanowni Państwo, czas wykonać zobowiązanie podjęte gościnnie tak u Pana Michała Stanisława de Zieleśkiewicz jak i przed chwilą u Pana Nicponia.

Przed jakimś miesiącem z goła z lekkim odkładem, zainspirowany opinią jednej z absolwentek Uniwersytetu Jagiellońskiego, pozwoliłem sobie zabrać swoją rodzinę na wycieczkę po Collegium Maius w Krakowie.

Collegium Maius, jak dowodzi oficjalna strona (choć nie tylko) jest jednym z najstarszych miejsc UJ-otu, dziś uznawanym za matecznik Uniwersytetu.

Co możemy przeczytać na stronie oficjalnej:
http://www.maius.uj.edu.pl/index.html
w linku prowadzącym do historii gmachu:
"Collegium Maius, usytuowane u zbiegu ulic Św. Anny i Jagiellońskiej jest najstarszym budynkiem uniwersyteckim w Polsce. Jego historia sięga roku 1400, kiedy król Władysław Jagiełło przekazał Uniwersytetowi kamienicę narożną Pęcherzów z Rzeszotar. Jej ślady zachowały się do dzisiaj w fundamentach i w narożniku Collegium Maius (od strony ul. Jagiellońskiej i dziedzińca) w postaci typowego dla XIV wieku tzw. "dzikiego muru" z kamienia wapiennego. Kamienica nie była duża i nie mogła zapewnić prawidłowego funkcjonowania szybko rozwijającej się Akademii. W ciągu całego XV wieku Collegium rozrasta się poprzez zakup sąsiednich domów i dobudowę kilku dalszych."

Jak sami Państwo są w stanie zauważyć, jest to budynek, będący historycznym nośnikiem Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Nasza polska i narodowa spuścizna, odwiedzana każdego roku przez całą masę turystów z zagranicy. Placówka dziś dysponująca sztabem Polaków, którzy podjęli się trudu utrzymywania jej w należytym stanie. Począwszy od Pana Dyrektora Muzeum UJ, skończywszy na ochronie wnętrz, zawartości i terenu Collegium Maius.

Każdemu z turystów (w Muzeum pracują wspaniali przewodnicy posługujący się tak j. angielskim jak i j. polskim) opowiadana jest wspaniała historia dotycząca ufundowania UJ, funkcji poszczególnych sal tego matecznika nauki polskiej, jak i wyposażenia wystawionego w ekspozycjach. Turyści wszędzie mogą dokonywać zdjęć eksponatów, poza...  skarbcem Collegium Maius.
Otóż właśnie ten skarbiec, ze względu na wystawione w nim eksponaty, których fotografować nie wolno, intryguje zwiedzających najbardziej. Zaintrygował również i mnie.

Powszechnie uznawanym za herb Uniwersytetu Jagiellońskiego są dwa berła skrzyżowane ze sobą na niebieskim tle. Jedno berło podarowane przez królową Jadwigę, drugie przez księcia kościoła katolickiego (nie pomnę nazwiska).
Jednak w skarbcu przechowującym te insygnia (sejf w czasie odwiedzin otwarty dla turystów) znajdują się dwa przedmioty więcej, niż wspominane na oficjalnej stronie berła z XIV/XV wieku.
Po lewej stronie skrzyżowanych bereł, pionowo umieszczone zostało berło trzecie, które po dziś dzień jest używane przez Rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego podczas otwarcia i zamknięcia roku akademickiego, tudzież podczas innych ważnych uroczystości, zaś tuż ponad skrzyżowanymi berłami, zawieszona jest korona.
Korona, jak mi jeden z przewodników wyjaśnił, uciekając wzrokiem w bok i czym prędzej zachęcając grubę zwiedzających do przejścia do sąsiedniej sali, korona żydowska używana kiedyś przez Rabinów obrządku starozakonnego podczas (o ile mnie pamięć nie myli) micwy. Co do żydowskich obrzędów, w których ta korona była używana - mogę się mylić, nie jestem znawcą religii żydowskiej.

Tym niemniej porażający jest fakt, że w skarbcu Collegium Maius, budynku/kolebki polskiego szkolnictwa wyższego, zwieńczeniem bereł polskiej królowej Jadwigi i księcia kościoła katolickiego, jest jakaś korona jakiegoś rabina, który z Uniwersytetem w tamtych czasach, i z wykładanymi wówczas prawem i teologią, miał tyle wspólnego co Eli Barbur z patriotyzmem polskim.


Nie dziwię się, że fakt ten jest ukrywany przed opinią publiczną.
Strach pomyśleć, kto zasiada we władzach POLSKIEGO i KRÓLEWSKIEGO Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.

Serdecznie Pozdrawiam