Nie wszyscy kombatanci wpuszczeni pod pomnik Gloria Victis
"Tutaj upokarzano ludzi tylko dlatego, że chcieli być dobrzy, tylko dlatego, że chcieli tego, co się im należy - wolności, prawdy i sprawiedliwości, że nie potrafili nabrać wody w usta i przemilczeć" - podkreślił duchowny, apelując,by "Bóg, Honor i Ojczyzna" stanowiły wartości także dla współczesnego pokolenia.
Antoni Heda-Szary
Szary
Gen. Antoni Heda-Szary, przed Muzeum w Kielcach, ul. Zamkowa, 60 rocznica rozbicia więzienia kieleckiego, 7 sierpnia 2005
Uczczono 64. rocznicę rozbicia komunistycznego więzienia
W Kielcach uczczono 64. rocznicę rozbicia komunistycznego więzienia w tym mieście. Uroczystości rozpoczęła msza św., potem odbyła się inscenizacja nawiązująca do wydarzeń z 1945 r., kiedy z Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego uwolniono aresztowanych przez władze komunistyczne. »
Nie wszyscy kombatanci wpuszczeni pod pomnik Gloria Victis
Jeszcze przed głównymi uroczystościami na cmentarzu powązkowskim przy pomniku Gloria Victis nie obyło się bez przepychanek kombatantów z urzędnikami.
Jak co roku, teren najbliżej pomnika został ogrodzony i wydzielona została tzw. strefa dla VIP. Problem jednak w tym, że w tej strefie znajdują się także groby żołnierzy legendarnego "Parasola". Nie wszyscy kombatanci zostali więc dopuszczeni do tych kwater.
"Rz" jest w posiadaniu filmów, na których widać jak stołeczni urzędnicy i Straż Miejska żądają od kombatantów czerwonych przepustek upoważniających do wejścia do tzw. strefy pierwszej. Takie zaproszenia dostało jednak tylko część kombatantów, politycy i najważniejsi urzędnicy państwowi. - Jestem z batalionu Parasol. Po powstaniu trafiłem do więzienia, nie potrzebuję przepustek, powstanie mam wypisane na twarzy - próbował przekonać urzędników jeden z kombatantów, który chciał wziąć udział w głównych obchodach. Bez skutku.- To skandal - krzyknęła stojąca obok kobieta. Inny z kombatantów, także nie miał zaproszenia, pokazał jednak ordery i legitymacje. - Uczestniczyłem w powstaniu. Proszę mnie wpuścić - przekonywał. Te argumenty także nie odniosły skutków. Warszawiacy stojący obok krzyczeli: "hańba", "skandal", "jesteście jak Niemcy".
Tuż przed godziną "W" do przejścia podjechał kombatant na wózku inwalidzkim. - Tego pana też nie wpuścicie? - rzucił, ktoś z tłumu. Urzędniczka sprawdzająca przepustki poprosiła o czerwoną. Nie miał. - Nie wejdzie Pan - usłyszał.
Inni przekonywali, że specjalnie na obchody przyjechali z Afryki, czy ze Stanów Zjednoczonych.- Trzeba nie mieć sumienia, by tak traktować tych ludzi - rzucił ktoś z tłumu. - Filmujcie to i pokażcie jak w Polsce traktuje się kombatantów- zachęcała informatora "Rz" jedna z kobiet. Sytuacja uspokoiła się, gdy zawyły syreny. Godzina "W".
Ludzie zatrzymali się. Krzyki ustały. Jednak po chwili sytuacja znowu zrobiła się napięta. Po chwili zabrzmiał polski hymn. - Nawet twarzą do sztandaru nie stanie - rzucił ktoś z tłumu w stronę urzędniczki. Po hymnie kilku kombatantów znowu ponowiło próbę, by wejść do strefy pierwszej. - Chciałbym tylko złożyć kwiaty - przekonywał starszy pan. Tym razem także bez skutku. - Filmujcie to, filmujcie. To skandal- krzyczały panie stojące obok kombatantów. W końcu jeden z nich postanowił wrócić do domu. W tym momencie ktoś krzyknął w stronę pilnujących porządku funkcjonariuszy: "Nie wstyd wam? Ci ludzie walczyli, by pani żyła w wolnym kraju.".
Całą sytuację wyjaśniał nam później wicedyrektor gabinetu prezydenta Warszawy Jarosław Jóźwiak. – Ponieważ ze względów bezpieczeństwa nie dało się uniknąć całkowicie wydzielenia sektora wokół pomnika Gloria Victis, rzeczywiście żołnierze Parasola nie mogli punktualnie o godz. 17 dostać się do grobów swoich rodzin.Ale w tym roku ten sektor był mniejszy niż przed rokiem a uroczystości o wiele krótsze. I już o godz. 17.20, gdy sznury ogradzające sektor zostały zdjęte, wszyscy mogli dojść do grobów –przekonuje.
A czerwone przepustki?– To zaproszenia wydawane tylko do sektora VIP, w którym stoi wojsko oddające salwę, członkowie delegacji składających kwiaty, szefowie organizacji kombatanckich i poszczególnych zgrupowań. W tym roku było to łącznie ok. 80 osób– wylicza dyrektor Jóźwiak.
Czy w przyszłym roku uda się uniknąć podobnych spięć z kombatantami? – Postaramy się. Przecież dla urzędników też nie jest to miła sytuacja. Ale obawiam się, że pewna wydzielona strefa będzie musiała pozostać. Przecież żołnierze nie mogą oddawać salw naciskani przez tłum– stwierdza wicedyrektor.
Jak ustalili wspólnie dziennikarze "Rz" i Radia Lublin, i odkryte przed 12 laty we Włodzimierzu Wołyńskim masowe groby mogą udzielić odpowiedzi na pytanie o losy wielu ofiar z tzw. ukraińskiej listy katyńskiej.
Chodzi o prawie 3,5 tys. osób przetrzymywanych w latach 1939 – 41 przez NKWD na terenach Ukrainy Zachodniej. Do tej pory nie udało się zlokalizować miejsca pochówku wielu z tych osób.
Po zbadaniu niewielkiego wycinka terenu na tzw. grodzisku we Włodzimierzu Wołyńskim odkryto szczątki prawie 100 osób. Według dyrektora tamtejszego Muzeum Historycznego Włodymyra Stemkowskiego w tym miejscu może być pochowanych znacznie więcej ofiar. Ile? – Setki, może nawet kilka tysięcy – mówi.
Skąd podejrzenie, że we Włodzimierzu natrafiono na ofiary tzw. rozkazu katyńskiego nakazującego wymordowanie polskich oficerów? W grobach znaleziono pasy wojskowe oraz inne elementy polskiego umundurowania: guziki, pagony i szynele. Identyczny był też sposób mordowania jeńców – strzał w potylicę. Podobnie jak w Katyniu ofiary miały ręce skrępowane drutem kolczastym, używano też identycznej amunicji.
Zdaniem dyrektora Stemkowskiego szczątki mogą należeć do członków Korpusu Obrony Pogranicza lub żołnierzy z korpusu generała Mieczysława Smorawińskiego, wziętego do niewoli w okolicach Włodzimierza Wołyńskiego.
Jednak to niejedyna tajemnica związana z odkryciem. Szczątki odnaleziono 12 lat temu, lecz od tego czasu nikt nie zainteresował się przeprowadzeniem dalszych prac ekshumacyjnych czy nawet upamiętnieniem tablicą grobu w którym złożono już ekshumowane szczątki.
Ocaliła mnie Matka Boża |
Z inżynierem Eugeniuszem Trepczyńskim, cudownie ocalonym 5 sierpnia 1944 r. podczas masowej egzekucji mieszkańców Woli przez oddziały niemieckie pacyfikujące Powstanie Warszawskie, rozmawia Małgorzata Rutkowska |
||||
> Więcej < |
Kamiński "poważnie niepokoi środowiska żydowskie"
TYM RAZEM ATAKUJE SAM SZEF BRYTYJSKIEGO MSZ
Z Wielkiej Brytanii płyną kolejne słowa krytyki w związku z wyznaczeniem Michała Kamińskiego na przewodniczącego Klubu...czytaj dalej »
- Maryla - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz