Ludobójstwo na Woli (3)

avatar użytkownika kokos26
Będziemy sobie jak posąg Wydarty pokrywom wieków? Znajdziemyż kruszyny włosów Z tych czasów na skroni zostałe? Wołam cię, obcy człowieku, Co kości odkopiesz białe: Kiedy wystygną już boje, Szkielet mój będziesz miał w ręku Sztandar ojczyzny mojej. Krzysztof Kamil Baczyński 6 sierpnia spośród mężczyzn przeznaczonych na rozstrzelanie Niemcy wyodrębnili 100 osób z zadaniem palenia zwłok. Było to tak zwane Verbrennungskommando. Podzielono mężczyzn na dwie podgrupy po 50 osób i umieszczono w budynku szkoły przy ulicy Sokołowskiej. Szefem całości był oficer gestapo Neumann. Jedna grupa operowała w rejonie ulicy Wolskiej, a druga Górczewskiej. Łączna liczba ofiar egzekucji w dniach 5,6,7 sierpnia szacowana jest na 59 400 osób. 5 sierpnia (sobota) zginęło w przybliżeniu 45 500 osób, 6-go w niedzielę 10 100, a 7-go w poniedziałek 3 800. Oto zeznania Franciszka Zasady, należącego do jednej z podgrup Verbrennungskommanda palącej zwłoki pomordowanych w rejonie ulicy Wolskiej. 1946 r. Protokół zeznania świadka Franciszka Zasady, Archiwum GKBZHwP. „7 sierpnia 1944 r. rano wyprowadzono nasze grupy na podwórze, kazano się rozebrać, a ubranych tylko w spodnie popędzono ul. Sokołowską do Wolskiej, zatrudniając przy paleniu zwłok. Razem z moja grupą paliłem zwłoki w następujących miejscach: przy ulicy Wolskiej, po stronie nieparzystej, nr 91 w podwórzu, zastaliśmy zwłoki około 100 rozstrzelanych mężczyzn. Zwłoki spaliliśmy na miejscu. W składzie narzędzi maszyn rolniczych przy ul. Wolskiej nr 85 zastaliśmy około 300 zwłok w sutannach oraz około 80 w ubraniach cywilnych. Wszyscy byli zastrzeleni. Zwłoki spaliliśmy na miejscu. Po tej samej stronie co skład narzędzi rolniczych, parę domów dalej, przy ul. Wolskiej 83 zastaliśmy około 50 zwłok zastrzelonych mężczyzn. Wiele zwłok miało pozakładane opatrunki. Przy ulicy Wolskiej nr 60, w fabryce makaronów, na środku podwórza zastaliśmy stos zwłok wysokości około 2 m, długości około 20 m, szerokości około 15 metrów. Były to w większości zwłoki mężczyzn, częściowo tylko kobiet i dzieci. Przy paleniu stosu pracowaliśmy wiele godzin. Sądząc na oko mogło być 2000 zwłok. W czasie gdy paliliśmy zwłoki, gestapowiec mający trzy gwiazdki na kołnierzu, blondyn o śniadej twarzy, średniego wzrostu, nazwiska nie którego nie znam, doprowadził z ulicy kilku mężczyzn ubranych po cywilnemu i natychmiast ich rozstrzelał. Zwłoki spaliliśmy razem. Na rogu ul. Płockiej kazano naszej grupie usiąść, po czym jeden z gestapowców przemówił do nas, iż darowuje nam życie za pracę przy paleniu zwłok, następnie posłał sześciu ludzi po żywność do okolicznych domów, po przyniesieniu żywności wróciliśmy na ulicę Sokołowską. Tu znów dano nam 50 bochenków chleba, 50 paczek papierosów i kawę. W nocy słychać było salwy wystrzałów. Nazajutrz, po zebraniu nas na podwórzu, ogłoszono, że znalezione przy zwłokach złoto należy oddawać Niemcom oraz że należy meldować, gdy znajdzie się w piwnicy żywego człowieka, w obu przypadkach za niewykonanie rozkazu grozi kara śmierci. Po przemówieniu popędzono nas do palenia zwłok. Przybyliśmy do fabryki „Ursus”, dużą bramą od strony ul. Wolskiej. Podwórze, poczynając od bramy aż po wnękę idącą do ul. Sokołowskiej, było zasłane zwłokami mężczyzn, kobiet i dzieci. Mogło być około 5000. Pracowaliśmy przy paleniu zwłok cały dzień. Na środku dużego podwórza od strony ul. Wolskiej urządziliśmy palenisko. Na ziemi układaliśmy belki, na nich zwłoki, które okładaliśmy deskami, by znów ułożyć warstwę trupów. Następnie oblewaliśmy stos płynem palnym, który Niemcy dawali nam w bańkach 20 litrowych. Jaki to był płyn – nie wiem, na bankach nie było napisów. Znacznie później widziałem na palenisku resztki kości i czaszek. Czy ktoś zebrał te prochy, nie wiem. Wieczorem przy ulicy Wolskiej nr 47, 49 i 54 zebraliśmy mniejsze ilości zwłok. Z numeru 47 – około 100 zwłok, z dna dołu z wodą, z numeru49 – 3 zwłoki. Tego wieczoru dano nam środki opatrunkowe, mydło, ręczniki i bieliznę, wszystko zrabowane z sąsiednich domów. Poza tym pozwolono dwom ludziom gotować posiłek. Nazajutrz chodziliśmy po bramach ul. Wolskiej, zbierając mniejsze ilości zwłok. W dniu 9 sierpnia 1944 r. przybyliśmy do fabryki Franaszka. Na głównym podwórzu oraz z boku od schronu aż do bramy leżały tam zwłoki mężczyzn, w liczbie około 6000. Pracowaliśmy przy paleniu tych zwłok cały dzień. Widziałem tam zwłoki tramwajarzy, strażników i policjantów. W schronie głównego budynku fabryki Franaszka Niemcy znaleźli kosztowności i drogie produkty, jak sardynki, wódka itp. Dwie platformy z końmi wywoziły rzeczy. Neumann zabrał wtedy kolię wartości ponad 2000000 zł. Od tego czasu wiedzieliśmy, że gestapowcy kradną na własną rękę. W dniu 10 sierpnia 1944 r. przybyliśmy do remizy MZK. Obok warsztatów głównych leżało tam około 300 zwłok. Następnie przeszliśmy na ul. Wolską 29, do pałacu hr. Biernackiego. Tu w ogrodzie zastaliśmy około 600 zwłok kobiet, dzieci i starców, w tym trzech księży, jak później słyszałem oo. Redemptorystów z ul. Karolkowej. Cztery czy pięć zwłok leżało koło samego parkanu. Zwłoki spaliliśmy na miejscu. Na posesji przy ul. Wolskiej 24, w miejscu gdzie obecnie stoi skład desek, a gdzie dawniej była karuzela i sala tańca, zastaliśmy około 1000 zwłok mężczyzn, kobiet i dzieci. Zwłoki spaliliśmy na miejscu, a nazajutrz szczątki zawieźliśmy do dołu stanowiącego ogromny lej po wybuchu bomby. Przy znoszeniu szczątków widziałem 5-6 zwłok świeżo zamordowanych mężczyzn. Zwłoki te także zawieźliśmy do dołu i zakopaliśmy je na głębokości około 10 m. Następnie udaliśmy się do szpitala Św. Łazarza i tam na pierwszym podwórku, z całego terenu, z łóżek i nawet ze stołów operacyjnych, zebraliśmy około 5000 zwłok. Zakładaliśmy paleniska trzy razy. Oprócz zwłok spalonych, wiele zwłok zostało zakopanych. Ze szpitala Św. Łazarza przy ul. Wolskiej udaliśmy się na ul. Karolkową do ul. Leszno, gdzie na rogu ul. Karolkowej i Leszna w fabryce znaleźliśmy około 42 zwłok kobiet i mężczyzn. Stamtąd udaliśmy się na ul. Żytnią do ul. Młynarskiej i do cmentarza ewangelickiego. Na cmentarzu, ku tyłowi, leżało bardzo wiele pojedynczych zwłok z każdego podwórza. W Parku Sowińskiego zastaliśmy około 6000 zwłok. Leżały jakby zwalone koło siatki parku, od strony ul. Wolskiej, wysoko na około 1,4 m, długości około 25 m, szerokości 25 m. Stosy do palenia układaliśmy na skwerku w parku. Z domu Hankiewicza naprzeciwko parku, z domów przy ul. Elekcyjnej i Ordona koledzy znieśli trupy do Parku Sowińskiego. Sam nie chodziłem zbierać tych trupów, więc nie wiem dokładnie ile ich było. Potem zbieraliśmy po 20-30 i 50 zwłok z podwórek przy ul. Ogrodowej, leszno i Solnej. W czasie palenia zwłok przy ul. Ogrodowej, nr 43 czy 45 , Niemcy złapali dwóch mężczyzn lat 54 i 22, ojca i syna, i obu rozstrzelali. Na ul. Elektoralnej nr 11 gestapowcy zabili w obecności Gutkowskiego 8 kobiet wyciągniętych z mieszkania. Z ul. Elektoralnej nr 18 zabraliśmy 18 zwłok, z ul. Ogrodowej nr 58 – około 40 zwłok, z ul. Leszno 20 z podwórza około 100 zwłok, z ul. Ogrodowej nr 5 lub 7 (dokładnie nie pamiętam) z podwórza około 30 zwłok kobiet i dzieci. Z ul. Górczewskiej 25 z podwórza, mieszkań, klatki schodowej i ogrodu – około 200 zwłok. Z ul. Płockiej od n-ru 31 do nr 26(Szpital Wolski) – około 200 zwłok, w tym dużo rannych c chirurgii, z rękami i nogami w łupkach. Zbieraliśmy zwłoki ze schodów, korytarza i ulicy. Ze składu ryb „Franc i Janc” na placu koło Hali Mirowskie i ul. Ciepłej około 40 zwłok. Oraz z piwnic Hali Mirowskiej około 150 zwłok. Z ul. Wolskiej od n-ru 102 do ul. Elekcyjnej – z każdego domu wybraliśmy po kilkanaście zwłok. Na ul. Przechodniej (numeru nie pamiętam) wybraliśmy około 20 zwłok kobiet i dzieci”. Do niedawna świat wiedział tylko o ofiarach i bohaterstwie powstania w getcie z 1943 roku. Wiedza o powstaniu warszawskim nadal jest zbyt powierzchowna. Rozmiar zbrodni i bestialstwa niemieckiego okupanta oraz cierpienia Polaków nie są wiedzą powszechną. W czasie całego okresu okupacji Francji, Niemcy spacyfikowali paląc i mordując „aż” dwie wsie. Za tą zbrodnię musiały wypłacić Francuzom sowite odszkodowanie, a w obu krajach informują o tym bestialstwie podręczniki historii. Cały świat, w tym oczywiście Polacy, znają małe miasteczko Jedwabne. A co mówią komukolwiek takie nazwy wsi jak Michniów, Borów, Rajsk, Ochotnica, Radwanowie i setki innych? W dzisiejszych granicach RP istnieje 817 miejsc gdzie Niemcy dokonali zbrodniczych pacyfikacji polskich wiosek puszczając je z dymem i mordując ludność. W dyskusji z Niemcami argumenty moralne zastąpić powinny jak najszybciej argumenty prawne. Należy skończyć raz na zawsze z naiwnością. Taktowne milczenie, idiotyczne hasła „wybierzmy przyszłość” zapominając o przeszłości przynoszą owoce, które nie są dla mnie zaskoczeniem. Dziś to Niemcy krzyczą jakimi to są wielkimi ofiarami. Zbrodniarze maja czelność wysuwać roszczenia wobec ofiar. Politycy, historycy i prawnicy, którym zależy na elementarnej uczciwości i sprawiedliwości powinni na początek spowodować wystosowanie 817 pozwów przeciwko Niemcom za zbrodnicze pacyfikacje. Nie ma większej głupoty niż milczenie na temat pomordowanych rodaków, spalonych, zburzonych i ograbionych miastach i wsiach, tylko po to aby nie burzyć dobrosąsiedzkich stosunków. To samo powinno dotyczyć tak Niemców jak i ukraińskich sadystów. Wprowadzone w życie po 1989 roku motto dyplomatołka Bartoszewskiego mówiące, że „jak panna brzydka i nieposażna to powinna być miła” to tak piramidalna głupota, że dyskwalifikuje niedoszłego magistra historii całkowicie. Tak na prawdę te słowa znaczą tyle, że biednym i słabszym, ten Tytan umysłu, proponuje polityczną prostytucję. To dzięki takim właśnie politykom jak Bartoszewski, Geremek, Cimoszewicz, Kwaśniewski, Tusk i wielu innych, bezczelność i buta Niemców staje się zagrożeniem, na które trzeba stanowczo zareagować.
Etykietowanie:

6 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. część I i II :

 

Ludobójstwo na Woli (2)

5,6,7, sierpnia 1944 na Woli http://www.blogmedia24.pl/node/16517

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Lancelot

2. Kokosie

jeden wielki "+".Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika Tymczasowy

3. "300 zwlok

w sutannach". Oj nie lubili narodowi socjalisci "czarnych". Takze dzisiejsza polska lewica "czarnych" nie lubi.Jak to socjalisci-komunisci. Swoja droga, kilkudziesieciu Zydow spalonych w stodole i tyluz zabitych w czasie prowokacji kieleckiej zdobylo slawe swiatowa. A kilkadziesiat tysiecy zamordowanych Polakow na Woli - nie.
avatar użytkownika Tymczasowy

4. Maryla

slusznie zwrocila wczoraj uwage na rozglos smierci Niemieckich uchodzcow w Dreznie i cisze wobec podobnej ilosciowo zbrodni na Polakach w warszawskiej Woli. Zeby bylo zabawniej, na "Bomber" Harrisa, czyli dowodce lotnictwa bombowego RAF wylano cysterny pomyj. Ten zbrodniarz odwazyl sie zabijac Niemcow!Widzialem w TV jak lewicowi bojowkarze w Londynie szarpali sedziwych kombatantow II wojny swiatowej w czasie pochodu. Inna heca, to oskarzycielskie paluchy skierowane na pilotow amerykanskiej eskadry, ktora zestrzelila samolot z admiralem Yamamoto na pokladzie. To wszak byl spisek i zbrodnia.
avatar użytkownika Laurenty

5. Kto wydał rozkaz o powstaniu?

"Dnia 29 lipca do Warszawiaków zaapelował przez radio moskiewskie Związek Patriotów Polskich nawołując ludność Warszawy do powstania przeciw Niemcom. Komunikaty, będące powtórzeniem tej audycji, nadawała także czterokrotnie dnia 30 lipca 1944 roku (w godzinach: 15.00, 20.55, 21.55, i 23.00) moskiewska Radiostacja im. Tadeusza Kościuszki." http://pl.wikipedia.org/wiki/Powstanie_warszawskie
avatar użytkownika Maryla

6. rzeź Woli c.d.

Jam gotów ci życie poświęcić (Ellenai)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl