Gen. Haller - błękitny mitoman
godziemba, pon., 15/06/2009 - 06:16
Endecja próbowała przeciwstawić Piłsudskiemu mit wielkiego żołnierza Józefa Hallera, związanego od 1912 roku – po opuszczeniu wojska austriackiego w stopniu kapitana - z opanowanym przez endecję Polskim Towarzystwem Gimnastycznym „Sokół”.
Mimo tego we wrześniu 1914 roku Haller, oficer Legionu Wschodniego w obecności austriackiego komendanta Sanoka wniósł toast na cześć cesarza Franciszka Józefa, dziękując za umożliwienie Polakom walczenia wspólnie z armią austriacką w osobnych oddziałach ochotniczych, w odrębnych mundurach i z polską komendą.Mowa ta wśród obecnych przedstawicieli endecji wywarła „przykre wrażenie”.
Po rozwiązaniu Legionu Wschodniego płk Haller zostaje oficerem, a w 1916 roku staje na czele II Brygady Legionów Polskich. W latach 1914-1915 Haller wyrażał się z szacunkiem o Piłsudskim, podkreślając, „że dzisiaj wobec jego wpływu i znaczenia, gdyby zaszłaby tego potrzeba poszedłby i pod jego komendę”, ale z drugiej strony – deklarując wierność Austrii - liczył na objęcie dowództwa nad całością Legionów.
W kwietniu 1916 roku Piłsudski powołał w Legionach Radę Pułkowników, która miała zmusić Naczelny Komitet Narodowy do walki o zmniejszenie kontroli Austriaków nad Legionami, tak by „obecne Legiony i ich przyszły twór musi być uważany za Wojsko Polskie, które bije się i umiera za niepodległość Polski”. Domagano się również rozwiązania Departamentu Wojskowego NKN (z płk Władysławem Sikorskim na czele) oraz mianowania na funkcje dowódcze w Legionach jedynie Polaków. Pomimo wejścia Hallera do Rady Pułkowników, do porozumienia z Piłsudskim nie doszło. Haller podkreślał swe przychylne stanowisko dla Departamentu Wojskowego NKN oraz wierność Austrii.
Haller przeciwstawił się akcji składania dymisji przez oficerów legionowych po usunięciu Piłsudskiego z Legionów na jesieni 1916 roku. Pułkownik miał świadomość swojej wartości i wynikające stąd ambicje, wzmocnione lojalnością większości żołnierzy II Brygady.
Akt 5 listopada 1916 roku był dla Hallera potwierdzeniem słuszności obranej drogi. Nie dostrzegał – mimo wielu rozmów z Piłsudskim - jeszcze faktu, że jego uporczywe dążenia do stworzenia wojska polskiego w istniejących warunkach musiały doprowadzić do uzależnienia od Niemców, które byłoby znacznie dotkliwsze od austriackiego. Konsekwentny w swoich przekonaniach o konieczności oparcia się o państwa centralne zadecydował o złożeniu przysięgi na wierność obu cesarzom w lipcu 1917. Kordian Zamorski wspomina, jak Haller zebrał oficerów i zaczął przekonywać o „konieczności zostania i wytrwania przy bloku mocarstw centralnych, zwycięskich i potężnych”.
Podpisany w lutym 1918 roku przez Niemcy i Austro-Węgry traktat z Ukrainą, na mocy którego przyznawano jej Chełmszczyznę i część Podlasia, ukazał łatwowierność Hallera w stosunku do Berlina i Wiednia. Decyzja o przedarciu się II Brygady przez front pod Rarańczą uratowała honor Hallera. Trafne są słowa Ignacego Daszyńskiego, który różnicę między Piłsudskim a Hallerem mierzy czasem, jaki upłynął od aresztowania Piłsudskiego (lipiec 1917 ) do Rarańczy (luty 1918 ). „Tym interwałem czasu (..) można by mierzyć dokładnie dystans błędu, czy opóźnienia, czy energii” między obydwoma brygadierami. Od Rarańczy stanął Haller po stronie Ententy, obejmując – z rąk Dmowskiego - w październiku 1918 roku dowództwo nad Armią Polską we Francji.
Komitet Narodowy Polski w obliczu zbliżającego się końca wojny dążył do przeciwstawienia się szerzonemu wśród żołnierzy polskich we Francji kultu Piłsudskiego. Haller dowódca słynnej II Brygady, który w tak spektakularny sposób rozstał się z państwami centralnymi, cieszył się dużą popularnością. Po Piłsudskim był wówczas niewątpliwie najpopularniejszym żołnierzem, wokół którego narastać zaczęła, wspierana przez endecję, legenda. Sam Dmowski ocenił przybycie Hallera do Paryża w następujących słowach:” Haller spadł nam jak z nieba”.
Po zakończeniu wojny Haller opowiadał się za lansowanym przez Dmowskiego programem inkorporacyjnym, przeciwstawiając się zasadzie federacji, wyznawanej przez Piłsudskiego.
Po powrocie Hallera na czele armii do Polski , endecja wiązała z nim wielkie nadzieje. Zdanowski zanotował: „Toteż entuzjazm Warszawy tej głosującej za listą narodową, niesłychany, Haller na wszystkich ustach. Przyjęcia demonstracyjne.” Szybko doszło do konfliktów z Naczelnym Wodzem Józefem Piłsudskim na tle rozkazów dla armii Hallera. Haller żądał, aby rozkazy dla jego armii były kierowane bezpośrednio do niego, a on na ich podstawie miał wydawać dalsze rozporządzenia. Oznaczało to faktyczne uzyskanie przez Hallera znacznej autonomii, na co Piłsudski dążący do unifikacji armii polskiej nie mógł się zgodzić. Mimo wzajemnej niechęci Piłsudski powierzył Hallerowi dowództwo Armii Ochotniczej w lipcu 1920 roku, w której szeregi wstąpiło ponad 100 tysięcy osób. W sierpniu 1920 roku Haller został dowódcą frontu północno-wschodniego, któremu udało się powstrzymać ofensywę sowiecką, dając Piłsudskiemu możliwość przeprowadzenia słynnego manewru znad Wieprza.
Do porozumienia Hallera z Piłsudskim nigdy nie doszło. Piłsudski oceniał go bardzo krytycznie: „Gadatliwy bez miary i końca. Żadna tajemnica nie jest pewna w jego ręku. Wobec wewnętrznej, daleko sięgającej niewiary w swoje siły, szukać będzie wiednie i bezwiednie potwierdzenia wartości swojego dowodzenia w nieledwie każdym napotkanym człowieku. Koteryjny, nadczuły na pochlebstwa. Stąd faworytyzm nie utrzymywany nigdy w ręku. Łatwe zwalania odpowiedzialności na wszystkich na prawo i lewo. Obok niepewności siebie, często spotykana w tych wypadkach niezdrowa ambicja i nieumiejętność oceny tego, co sam, lub kto inny może lub nie może. Przy takim charakterze ratować może jeszcze wrodzony sentymentalizm i czułość na wysoki styl i wielkiego znaczenia słowa”. Co ciekawe także Sikorski niezbyt wysoko oceniał umiejętności wojskowe Hallera: „Haller musi sobie wytłumaczyć, że go do czynnej służby użyć nie możemy. Zrobić go możemy dla formy jakimś inspektorem artylerii czy coś podobnego i niech cicho siedzi”.
Definitywne zerwanie z Marszałkiem nastąpiło w 1922 roku. Główną przyczyną było stanowisko Hallera wobec wyboru Gabriela Narutowicza na urząd prezydenta. Endecja postanowiła w rozpisanych wyborach parlamentarnych wykorzystać Hallera, który – wbrew prawdzie – zadeklarował się jako „jeden z najdawniejszych zwolenników Dmowskiego”. Po wyborze Narutowicza endecja rozpętała przeciwko niemu kampanię nienawiści. Niechlubną role odegrał w niej gen. Haller. Wydaje się, że na jego poczynania w tym czasie decydujący wpływ miała rozbudzona ambicja sięgnięcia samemu po najwyższe stanowisko w państwie. Generał wygłosił do manifestującej narodowej młodzieży przemówienie, w którym stwierdził: „W dniu dzisiejszym Polskę, tę, o którą walczyliście, sponiewierano. Odruch wasz jest wskaźnikiem, iż oburzenie narodu, którego jesteście rzecznikiem, rośnie i wzbiera jak fala”. Po tym przemówieniu „rzucono się do rąk Hallera, całowano je wśród okrzyków: Niech żyje nasz wódz” Ta atmosfera nienawiści wydała owoce – Narutowicz został zamordowany przez fanatycznego zwolennika endecji. Haller utracił wówczas wiele ze swojego moralnego autorytetu.
Doszło nawet do pojedynku Hallera z Marianem Kościałkowskim, który nazwał generała mordercą. Kościałkowski specjalnie chybił, a Haller nie oddał strzału. Mimo tego Sodalicja Męska wykluczyła go ze swego grona (przywrócono go w 1927 roku).
W dniach przewrotu majowego Haller z gen. Józefem Dowbor-Muśnickim próbowali zorganizować armię ochotniczą na Pomorzu i w Wielkopolsce. Wojewoda pomorski Stanisław Wachowiak zanotował: „Gdyby nie roztropność, rozwaga i zimna krew, byłoby na Pomorzu doszło do konfliktów wewnętrznych mogących mieć nieobliczalne następstwa”. Czynił to oficer w służbie czynnej !
Po maju 1926 roku zlikwidowano stanowisko generalnego inspektora artylerii. Wówczas Haller poprosił o zwolnienie z wojska. Generał swoją aktywność przejawiał w ramach Związku Hallerczyków, na każdym kroku krytykując politykę obozu belwederskiego.
W końcu 1935 roku Haller planował zorganizowanie marszu kilkudziesięciu tysięcy robotników łódzkich na Warszawę, w celu obalenia rządu! Fantastyczna koncepcja – wykorzystanie robotników przez osobę, deklarującego swoje przywiązanie do konserwatyzmu oraz wrogość do socjalizmu. Z początkiem 1936 roku wysunął się Haller na czoło w montowaniu Frontu Morges W liście do Sikorskiego pisał: „Wypadki idą szybko i musimy być gotowi do wzięcia na siebie odpowiedzialności za losy kraju. Ostatni to już czas przestać działać w rozproszeniu.”. Także Witos otrzymał list od generała, w którym ten pisał: „ Po długim namyśle przyszedłem do przekonania, że więcej milczeć nie wolno. Rządy te prowadzą Polskę do niechybnego upadku. Postanowiłem poświęcić się, stanąć na czele ruchu i Polskę od tych rządów uwolnić.”
Z tych niezwykle ambitnych, choć całkowicie utopijnych planów nic nie wyszło, powstało jedynie słabe Stronnictwo Pracy, którego prezesem został Haller.
Po wrześniu 1939 roku Haller znalazł się w Paryżu. W rządzie Sikorskiego został ministrem bez teki. Nie zadowalało to ambitnego generała, który koncentrację władzy w rekach Sikorskiego nazwał „szkodliwą anomalią”. Niezależnie od prawdziwości tej opinii, słowa te wydają się podyktowane niespełnieniem zamierzeń Hallera, którym we wcześniejszym okresie kres kładł Piłsudski, a obecnie na przeszkodzie ich realizacji stawał Sikorski. Mimo tego żalu do Sikorskiego poparł premiera w czasie przesilenia rządowego, spowodowanego podpisaniem układu Sikorski-Majski, nie gwarantującego Polsce nienaruszalności granicy na wschodzie.
Po śmierci Sikorskiego Haller przeciwstawiał się kandydaturze Mikołajczyka na stanowisko premiera uważając, „że desygnowany na premiera p. Mikołajczyk jest jeszcze młodym i za mało doświadczonym politykiem, aby w tak trudnej chwili obejmować przewodnictwo rządu”. Przedstawiając swoją opinie prezydentowi Raczkiewiczowi, liczył być może, że jemu samemu powierzone zostanie to stanowisko. Znowu ktoś stanął mu na drodze do osiągnięcia sukcesu. Stąd oczywiście w rządzie Mikołajczyka dla Hallera nie starczyło miejsca.
Na emigracji Haller występował przeciwko komunizmowi, choć po 1956 roku wyraźnie zmienił swój stosunek do peerelowskiej rzeczywistości. W 1957 roku chciał przybyć do Częstochowy, aby wziąć udział w ślubowaniach jasnogórskich. Ostatecznie nie przyjechał, gdyż rząd PRL chciał powitać go oficjalnie w Warszawie w dniu 5 maja, podczas gdy uroczystości na Jasnej Górze odbywały się 3 maja.
Generał Józef Haller zmarł w Londynie 4 czerwca 1960 roku, mając 87 lat.
Wybrana bibliografia:
J. Haller – Pamiętniki
I. Daszyński – Pamiętniki
E. Raczyński – W sojuszniczym Londynie
M. Sokolnicki – Rok czternasty
S. Aksamitek – Generał Józef Haller
W. Witos – Moje wspomnienia
J. Zdanowski – Dziennik
H. Przybylski – Front Mores w okresie II Rzeczypospolitej
- godziemba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
napisz pierwszy komentarz