Młodsi koledzy z "Krytyki Politycznej"

avatar użytkownika stagaz1
Rodzice sypnęli trochę groszem i chłopaki z „Krytyki Politycznej” wybrali się do kina na film "Baader-Meinhof". W tym stylu napisałby Jarosław Gowin, ale ja osobiście raczej nie wierzę, żeby te dzieci z dobrych domów uprawiały swój dandyzm tylko za pieniądze rodziców. Ale wracając do rzeczy, kiedy czytam tekst Michała Sutowskiego, to trudno się oprzeć wrażeniu, że opowiada film o starszych kolegach z „Konkretu”. Fascynacja ikonami niemieckiego terroryzmu z lat siedemdziesiątych wyziera niemal z każdego akapitu, Ulrike Meinhof jest „pełną chmurnego wdzięku intelektualistką i tak naprawdę tylko jej historię przeżywamy jako prawdziwą tragedię”. Reszta jest jak western. Przy czym, gdy policjant zabija to jest zabójstwo bezbronnego demonstranta, a gdy mordercza zgraja szlachtuje zakładnika, to jest „Niemiecka Jesień, fala terroru zakończona śmiercią Schleyera, byłego nazisty”. Ciekawe, prawda ? Nic tak utwierdza sympatyków w przekonaniu, że zamiary były szlachetne, a ofiary konieczne, jak przypomnienie o podłej proweniencji politycznej ofiary mordu. Jeszcze inną ciekawostką jest, że Sutowski wypomina nazistowskie korzenie ówczesnej niemieckiej administracji, co zapewne ma sugerować nieskazitelny moralny kaliber terrorystów z Frakcji Czerwonej Armii. To jest konieczny zabieg, jeśli weźmiemy pod uwagę, że w piśmie krwawej Ulrike udzielali się tacy luminarze społecznego postępu jak Sartre czy Grass – ktoś mógłby zwątpić w humanitarne przesłanie ich dzieł. Szkoda, że Michał Sutowski nie zmieścił w tekście paru słów na temat proweniencji zabójców et consortes, bo to również bardzo fascynujące i symptomatyczne. Zapewne z braku miejsca nie napisał, że Meinhof, Cohn-Bendit czy Joschka Fischer na demonstracje przyjeżdżali swoimi nowymi „porszakami”. Pewnie ciekawe byłoby się dowiedzieć, skąd mieli pieniądze – pisze o tym Bettine Rohl, córka Meinhof, ale to jest dla Sutowskiego paszkwil. Być może dlatego, że po lekturze „Zabawy w komunizm” przychodzi czytelnikowi do głowy wiele skojarzeń na temat pewnych podobieństw środowiska „Konkretu” do środowiska „Krytyki Politycznej” ? W każdym razie fascynacja starszymi kolegami wydaje się niewątpliwa. Ach, poczuć się chociaż przez chwilę, jak Che Guevara w La Cabana, gdy wkraczał z odbezpieczonym pistoletem maszynowym do celi pełnej kontrrewolucjonistów ! Nie potrafimy robić takich westernów za ojczyznę, pisze Michał Sutowski i sugeruje, że publiczność ich łaknie. To fakt, Polacy nie potrafią zrobić porządnego niemieckiego westernu ani w życiu, ani w wersji filmowej. Może jestem mało ambitny, ale jakoś tego nie żałuję. Wydaje mi się natomiast, że nasze rodzime dzieci z dobrych domów uważają to za błąd i pragną go naprawić. http://krytykapolityczna.salon24.pl/394229.html

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Fascynacja ikonami niemieckiego terroryzmu z lat siedemdziesiąty

Witam, moda na rewolucjonistów - Europa na czele której stoją dzisiaj tacy ludzie jak Cohn-Bendit , Joschka Fischer czy Martin Schulz - którzy robia najazdy na Prezydenta Czech i jak za "starych dobrych czasów" robia mu kipisz i sznatazują. Ci ludzie sa wzorem i dostarczycielem srodków finansowych na utrzymanie mitu . "Nie potrafimy robić takich westernów za ojczyznę" - za jaka ojczyznę? Przeciez to internacjonalisci, międzynarodówka komunistyczna! pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika stagaz1

2. Maryla

"za jaka ojczyznę? Przeciez to internacjonalisci, międzynarodówka komunistyczna!" Tu się z tobą nie zgadzam - to jest właśnie ich wymarzona ojczyzna i w tym wypadku Sutowski jest szczery jak towarzysz Lenin w zaufanym gronie! Pzdr :)