Ćwiąkalski odmówił. A Zalewski i Krzaklewski?
gw1990, śr., 18/03/2009 - 22:42
Zapowiadałem wygraną Ziobry z Ćwiąkalskim w ewentualnych wyborach do europarlamentu w Krakowie. Poprzednik Andrzeja Czumy sam zrezygnował z walki, co chyba zaskoczyło kierownictwo PO. Już sama propozycja startu dla dopiero co zdymisjonowanego ministra sprawiedliwości obrazowała zupełną bezradność partii rządzącej. Chce się ona jednak zbroić i zapowiada transferowe hity.
Ćwiąkalski na pewno zdobyłby kilka procent głosów w Krakowie, ale chyba sam zauważył, że przy obecnej sytuacji politycznej i wydarzeniach sprzed dwóch miesięcy dla niego niekorzystnych, nie ma szans na wygranie ze Zbigniewem Ziobro. Tak, czy siak, były minister sprawiedliwości zamierza aktywnie wspierać kandydatów Platformy Obywatelskiej w wyścigu do europarlamentu i mógł sobie darować słowa, że nie należy do tych, którzy pozorują pracę, bowiem czas jego urzędowania w resorcie to bardziej niepotwierdzone dowodami ataki na konkurentów, niż znaczące reformy. Ćwiąkalski jest tak kochany przez korporacje prawnicze, że zostałby ponownie przyjęty z otwartymi ramionami kiedy tylko zechce. Tym bardziej, że wizja ogromnych zarobków i prestiżu zasiadania w europarlamencie oraz szansa pokonania Ziobry zdawała się nie do odrzucenia.
Platforma Obywatelska jednak nie próżnuje i szuka spektakularnych bomb, by "dokopać" PiS. Mówi się o Pawle Zalewskim i Marianie Krzaklewskim. Sprawa tego pierwszego jest zupełnie niejasna, bowiem Zbigniew Chlebowski przeczy, jakoby były wiceprezes partii Kaczyńskiego otrzymał zielone światło od kierownictwa PO na start w wyborach, a sam zainteresowany twierdzi, że otrzymał rekomendację od niego z regionu kujawsko-pomorskiego. O korupcji politycznej bym nie mówił, jak dziś zarzuca Platformie Obywatelskiej Marek Suski. Ciekawe tylko, iż tyle się słyszy o partii ludzi szkodliwych, nieudaczników, recydywie gomułkowszczyzny nad Polską. Chcę przypomnieć - Zalewski, Mężydło i Sikorski uczestniczyli w "totalitarnym reżimie" przez długi czas. Wystarczy więc tylko zmienić barwy klubowe, by stać się światłym i europejskim, wedle tej logiki.
Co do Krzaklewskiego - wątpię, by wystartował z list PO. Dla polityka konserwatywnego nie jest to najlepsze miejsce. Można do wyborów w europarlamencie podchodzić również na zasadzie zbijania bąków i nie afiszowania się z danym ugrupowaniem, ale chyba nie o to w tym wszystkim chodzi. W sumie, Krzaklewski nie czułby się w Brukseli osamotniony, ponieważ spotkałby tam Jerzego Buzka, więc sprawa pozostaje otwarta.
Póki co, PO nie ma poważnego kandydata do starcia ze Zbigniewem Ziobro w Krakowie. Ćwiąkalski się poddał, ale jeśli uda się przeciągnąć Pawła Zalewskiego i Mariana Krzaklewskiego, wcale nie będzie to jakaś wielka strata. Partia rządząca musi też ukrócić ilość wpadek i kompromitacji, nakładających się w ostatnim czasie. A to może być zadaniem trudniejszym, niż przeciągnięcie wspomnianych polityków do własnych szeregów.
- gw1990 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
napisz pierwszy komentarz