Otake Polske żeśmy walczyli
kokos26, sob., 14/03/2009 - 11:19
Za komuny ci wszyscy niewygodni działacze „Solidarności”, którzy mieli już dość szykan, prześladowań i represji ze strony państwa otrzymywali od duetu Jaruzelski-Kiszczak paszport w jedną stronę.
W ten oto sposób nasi ojcowie demokracji pozbyli się, uprzykrzając, szykanując i prześladując, prawie miliona wartościowych dla ojczyzny, a niebezpiecznych dla komunistycznego reżimu rodaków.
Już sama liczba w ten sposób wyrzuconych z kraju Polaków w porównaniu z ofiarami marca 68 poraża, ale jak znam życie to te 15 tysięcy „wyjątkowych” marcowych emigrantów nadal będzie przytłaczać swoją „martyrologią” ten milion zwykłej polskiej gawiedzi.
Dzisiaj mamy wolną Polskę w postaci III RP i choć dowiadujemy się z ust samego wice-marszałka sejmu Stefana Niesiołowskiego, że i obecnie są ludzie zakwalifikowani do usunięcia z życia politycznego i publicznego to jednak te słowa padają z ust człowieka niezwykle zasłużonego.
To jest znak czasu i dowód na gigantyczną zmianę, jaka dokonało się po 1989 roku. Na dwóch ważnych stanowiskach w państwie stoją ludzie, którzy odsiedzieli w PRL-u wysokie wyroki za sam pomysł i planowanie podpalenia Muzeum Lenina w Poroninie.
Trochę męczy mnie jednak to ciągłe medialne stręczenie do bicia czołem przed wybitnymi opozycjonistami, zwłaszcza, że gdzieś na marginesie naszego życia społecznego żyją ludzie bardziej zasłużeni, którzy nie tylko coś zaplanowali, ale i wykonali.
Myślę tu o braciach Kowalczykach, którzy w przeddzień uroczystości ku czci funkcjonariuszy MO i SB zasłużonych w pacyfikacji protestu robotniczego na Wybrzeżu, wysadzili w powietrze aulę Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu niszcząc ja doszczętnie.
Wyroki to kara śmierci dla Jerzego Kowalczyka, zamieniona później na 25 lat oraz 25 lat dla Ryszarda Kowalczyka.
Dzisiaj Ryszard Kowalczyk żyje w zapomnieniu, jako emerytowany pracownik naukowy opolskiej uczelni, a Jerzy mieszka samotnie w barakowozie na torfowiskach w pobliżu Rząśnika
To trochę tak jak było z Ireną Sendlerową.
Dopóki nie rozpropagowali jej bohaterstwa w niesieniu pomocy Żydom uczniowie jednej z amerykańskich szkół przedstawieniem „Życie w słoiku” to w Polsce pierś prężył i obwieszany był orderami za pomoc ludności żydowskiej niejaki Władysław Bartoszewski.
Co najsmutniejsze to wiedział on o działalności Pani Ireny od samego początku, tak jak Niesiołowski i Czuma wiedzą do dziś, że byli w Polsce i tacy, którym w końcu coś udało się w powietrze wysadzić.
Cóż, widać i w kolejce do heroizmu panuje ostra konkurencja.
Dzisiaj ludzie, którzy narażą się elitom Warszawki, Krakówka czy wszechpotężnym korporacjom nie muszą się bać o własne życie, a wolna Polska, co najwyżej zablokuje im karierę naukową jak doktorowi Migalskiemu czy umili życie ganiając setki kilometrów tygodniowo od prokuratury do prokuratury jak w wypadku Zbigniewa Ziobry.
Może również, jeżeli delikwent dalej okazuje hardość, za pośrednictwem niezawisłego sądu pozbawić go majątku tak drakońskim wyrokiem za pomówienie, jakiego w historii III RP nie ośmielono się wymierzyć nawet potężnym medialnym koncernom.
I w ten oto sposób po europejsku, elegancko jeden i drugi zniechęcony skutecznie do własnego państwa, przeczołgany obywatel ląduje w Brukseli z dietą w wysokości 7000 ero.
Przeszliśmy długa drogę i trzeba uczciwie powiedzieć, że te same, co kiedyś problemy władzy, załatwia się dziś niezwykle po ludzku czy wręcz po pańsku.
W końcu otake polske żeśmy walczyli
- kokos26 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
2 komentarze
1. Tak jest Kokosie
RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ /Józef Piłsudski/
2. właśnie Otake