Trzeba dobrać się do zadu samorządu

avatar użytkownika michael

*

«SAMORZĄD TERYTORIALNY» jako ostatnia ostoja starego moskiewskiego komunizmu w Polsce.

W czasie I Zjazdu Solidarnosci w Oliwii w pracach Komisji Programowej Zjazdu uczestniczyli reprezentanci Regionu Dolnośląskiego, a ja w zespole reprezentującym dolnośląski Ośrodek Prac Społeczno-Zawodowych, promując między innymi ideę "Polski Samorządowej", by przyszła Wolna i Niepodległa była zdecentralizowana, tak aby problemy były rozwiązywane w miejscu ich powstawania, a władza była bliżej ludzi. Tak było wtedy. A potem wkroczyła czerwona armia Wojciecha Jaruzelskiego. Minęło 10 lat i idea "Polski Samorządowej" wróciła w mocno odmienionym, magdalenkowym wariancie. 

A z tamtych naszych projektów wielkiej, spontanicznej "Solidarności" pozostały tylko rozmowy niedokończone.

Czerwona armia Wojciecha Jaruzelskiego wkroczyła aby tak przeorać Polskę, aby nic się nie zmieniło, aby komuniści nadal mogli robić co chcą. Komuniści w Magdalence zgodzili się na to, by wszystko się zmieniło w taki sposób, aby nadal było tak, jak było do tej pory. To nie jest dziwne, historia dziejów bardzo często pokazuje przykłady takich zmian, w których «ancien régime», nawet podczas najgwałtowniejszej rewolucji, umie tak zadbać o swoje interesy, aby nic nie stracić. A komuniści doprowadzili tę sztukę do doskonałości. A cel komunizmu jest oczywisty od samego początku:

Celem komunizmu jest wrogie przejęcie władzy politycznej, w stopniu umożliwiającym trwałą degenerację prawa państwowego, w sposób zapewniający tej grupie przejęcie kontroli nad gospodarką, w celu długotrwałej pasożytniczej eksploatacji jej zasobów materialnych i ludzkich, pod ochroną prawa państwowego i międzynarodowego.
[link].

Mówiąc prostym językiem, wspomniana wyżej pasożytnicza eksploatacja oznacza po prostu bezczelne złodziejstwo, ordynarną grabież. Polska była przez lata PRL okradana przez sowiecki komunizm, a komuniści nie widzieli i nadal nie widzą żadnego powodu, aby z tego złodziejstwa zrezygnować. 

Pozostaje pytanie jak oni to zrobili wtedy i jak oni to robią teraz. A więc, jak oni to zrobili wtedy? Otóż wtedy zrobili to bardzo prosto, zadbali o trwałą degenerację prawa państwowego i to wszędzie, od góry do samego dołu. Od Konstytucji i władzy ustawodawczej oraz wykonawczej, a także przez wszystkie instancje sądownictwa od Warszawy, aż do gmin nie zapominając o samorządzie terytorialnym, który stał się ostoją komunistycznych oligarchii zajmujących się pasożytniczą eksploatacją, w skorumpowanych układach lokalnej władzy samorządowej. I wcale nie jest tak, że wszystkie lokalne samorządy są skorumpowanymi złodziejskimi oligarchiami. Wcale tak nie jest. Jest inaczej. Zdegenerowane jest prawo, które stwarza bardzo sprzyjające warunki zdegenerowanej władzy lokalnej. 

Dlatego i tylko z tego powodu teraz, po roku 2015 totalitarna opozycja zaczyna nagle opowiadać o tym, by Krajowy Fundusz Odbudowy przeznaczył jak najwięcej pieniędzy do wykorzystania przez samorządy, ponieważ - trzymajcie się mocno - ponieważ samorządy wiedzą najlepiej jak te pieniądze wydać. Oczywiście. To jest szczera prawda. Liczne samorządy są na tyle doskonale skorumpowane, że naprawdę wiedzą jak te pieniądze skutecznie ukraść. A do tego złodziejstwa idealnym środowiskiem jest układ z lokalnym sądownictwem, które jest gwarantem nietykalności. Sądy gwarantują złodziejom nietykalność, ponieważ same są nietykalne [link]. 

Dlatego w drugiej dekadzie marca 2021 roku w felietonie "PUNKT JEDENASTY" proponuję uzupełnienie "nowego polskiego ładu" o punkt jedenasty, zawierający polskie sprawy ustrojowe, z ustrojem Polski Samorządowej włącznie. Całe patologia ponerologii politycznej zaczyna się oczywiście od Konstytucji, która powierza oligarchom wolność sprawowania patologicznej władzy, nawet wtedy gdy są w antypolskim transie, opętani pogardą (F44.3).

Nawet najpiękniejsza wizja Polski może zamienić się w koszmar, co widać w wielu przykładach*) samodzierżawia Polskiej Oligarchii Samorządowej.

Dlatego aksjologicznym obowiązkiem państwa jest wytyczenie granic i wartości, których łamać nie wolno. Chodzi o porządek konstytucyjny, który musi odpowiadać na pytanie kto tu, w tym państwie rządzi, a więc czyja Polska rzeczywiście jest. Musimy już teraz wiedzieć jaki JEST konstytucyjny porządek polskiego państwa. Musimy wiedzieć, czy nasza Ojczyzna jest państwem władzy, czy państwem Obywateli. Musi istnieć wyznaczona przez konstytucję granica między polityką, a zdemoralizowanym chamstwem.

 

Trzeba zniszczyć "Wielką Ściemę" antypolskiego totalitaryzmu.

 

A totalitarnej opozycji, żadnej Hołowni, Konfederacji ani ich ideologii
nie tylko nie należy powierzać żadnej władzy,
ale po prostu niczego, nawet złamanego grosza!

* * *

następny - poprzedni

4 komentarze

avatar użytkownika michael

1. Wiele przykładów samodzierżawia Polskiej Oligarchii Samorządowej

*) Jest w Polsce ogromna ilość konkretnych przykładów lokalnych złodziejskich układów władzy samorządu terytorialnego, dajmy na to ten przykład, kiedy Warszawa gównem spłynęła. Nie jest prawdą, że takie katastrofalne skutki mogą pojawić się w wyniku przypadkowego zbiegu błędów projektowych z błędami wykonawców. To jest po prostu nieprawda. 

Takiej kategorii fakty mogą pojawić się jedynie w wyniku działania skorumpowanej, złodziejskiej lokalnej administracji Miasta Stołecznego, która tylko z nazwy jest władzą samorządową. W rzeczywistości jest to samodzierżawie lokalnej oligarchii, która ma wszystko na sprzedaż, za grosik, za byle co i byle jak, byle by na tym coś zarobić, zupełnie nie zważając na jakikolwiek interes Miasta i jego mieszkańców.

avatar użytkownika michael

2. Mirek Matuszewski

W dzisiejszym świecie kraje można podzielić na te, które stały się podmiotami na scenie politycznej naszego globu i na takie które są przedmiotami rozgrywek innych nacji. Trzy dekady temu, zgodnie z ustaleniami jakie zawarł w czasie Nowojorskiej audiencji u Rockefelera gen. Jaruzelski (https://www.rp.pl/.../310279872-Jak-Wojciech-Jaruzelski... ), tow. Leszek Balcerowicz, indoktrynator w latach 1978–1980 w Instytucie Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy KC komunistycznej partii, zakotwiczył, wydawało by się raz na zawsze Polskę w zespole żebraków błagających innych o kość ze stołu. Nic nie ilustruje naszej żebraczej pozycji bardziej niż sytuacja zdrowotna Polaków w czasie pandemii Korona-Wirusa, wynikła z likwidacji Polskiego Przemysłu Farmaceutycznego przez okrągłostołową sitwę. “Elity” Okrągłego Stołu nie potrafiły cenić tego co mieliśmy i co dokonaliśmy. Nie chcieli zadbać o mądrych, bo głupich dobierano bądź dopuszczano do władzy, A głupi z radością wykonywali ( i wykonują) to co globalistyczna mafia z Wall Street kazała i każe. Prawie nic nie znaczymy w świecie, z własnej, nieprzymuszonej woli.

___________________________________________

Powyższy tekst wręcz domaga się komentarza, a szczególnie jego podsumowanie:
A więc, nawet w 1981 roku znaczyliśmy więcej niż głosi propaganda. Trzeba było fizycznie zniszczyć wiele polskich realnych aktywów, aby ekonomiczna siła Polski stawała się niższa, dążąc do zera. Dlatego cała argumentacja "szokowej reformy L. Balcerowicza" wywodziła się z dogmatu o zerowej wartości polskich aktywów. 
Po drugie - Duszenie siły polskiej gospodarki było niejawnym motywem prymitywnych pseudo negocjacji Leszka Balcerowicza z klubem paryskim i londyńskim w sprawie konwersji polskiego zadłużenia. Po prostu - im niższa wartość aktywów zabezpieczających spłatę zobowiązań, tym większe jest ekonomiczne ryzyko wierzycieli i tym większy jest koszt spłaty. Mówiąc ordynarnie im mniejsza wycena polskich aktywów - tym więcej można było z Polski zedrzeć.  
Po trzecie. Już po sześciu latach od 2015 roku wychodzi na jaw, że zdanie mówiące o tym, że Polska prawie nic znaczy przestaje być prawdziwe. Można by nawet zaryzykować hipotezę o tym, że już realny dorobek polityczny Lecha Kaczyńskiego wskazywał na zmianę trendu i dlatego konieczna była interwencja powstrzymująca tę korzystną dla Polski zmianę (Smoleńsk, 10.04.2010).  
Po czwarte Aktualna polska polityka po roku 2015 ma wyraźny strategiczny cel:  Poważne Państwo Polskie. 

Po piąte: Definicja poważnego państwa wyrażona jest w pierwszej części notki. Polska może być państwem poważnym wtedy, gdy będzie podmiotem na scenie politycznej naszego globu.

avatar użytkownika michael

3. Ostateczny komentarz do polityki PO: K.O.

Po trzecie. Już po sześciu latach od 2015 roku wychodzi na jaw, że zdanie mówiące o tym, że Polska prawie nic znaczy przestaje być prawdziwe. Można by nawet zaryzykować hipotezę o tym, że już realny dorobek polityczny Lecha Kaczyńskiego wskazywał na zmianę trendu i dlatego konieczna była interwencja powstrzymująca tę korzystną dla Polski zmianę (Smoleńsk, 10.04.2010).  

PO i jej polityczni następcy w zwarci w koalicji totalitarnej opozycji antypisu nadal konsekwentnie dążą do likwidacji wszelkich polskich aktywów politycznych i ekonomicznych, podobnie jak to zrobili w roku 2010 wspierając smoleński zamach. Widać, że współcześnie również są gotowi wesprzeć podobną inicjatywę. Knock-Out. 

avatar użytkownika michael

4. UWAGA NA KOMPETENCJE RAFAŁA TRZASKOWSKIEGO!

Gdy chodzi o kompetencje, które musi mieć polityk, problem polega na tym, że pan Rafał Trzaskowski nie ma żadnych, w żadnej dziedzinie. On tylko ładnie wygląda. I nic więcej.
W każdym przypadku, gdy chodzi o zatrudnienie człowieka do pracy, trzeba sprawdzić czy on umie robić to do czego ma być zatrudniony. A pan Rafał Trzaskowski tylko ładnie wygląda. I nic więcej.

Byłem zszokowany, gdy rozmawiałem z bardzo mądrą starszą panią, doktorem nauk, socjologiem z dużym doświadczeniem i trzeźwym umysłem. Gdy zadałem pytanie na kogo by z cała pewnością głosowała - odpowiedziała, że z cała pewnością na Rafała Trzaskowskiego, ma do tego człowieka pełne zaufanie.

Zapytałem: - Dlaczego, czym uzasadnia to zaufanie?
W odpowiedzi zobaczyłem tylko zdumienie. To przecież oczywiste.