Oszukana demokracja. Dlaczego PiS przegrał wybory w 2007 roku?

avatar użytkownika michael

*

Niżej kopia felietonu opublikowanego 21 lutego 2008, 20:24 w Salon24.pl [link]

Wszyscy czujemy, dzieje się coś niedobrego. Czy jest to wina rządu Donalda Tuska? Obawiam się, że nie. On jest tylko ostatnim ogniwem tej gry. Pierwszy odbierze lanie. Jest jak nałogowy gracz, który obstawia wyłącznie przegrane konie. Poszukując najlepszego rozwiązania musimy jasno wiedzieć „jak jest”. Porozmawiajmy więc o tych koniach.

Wszyscy chyba w Polsce, którzy choć trochę interesują się polityką wiedzą, że koronną bronią Platformy Obywatelskiej była i jest propaganda[1]. Zdecydowałem się na powtórkę z dawnych lekcji marketingu politycznego i zabrałem się za doświadczenia współczesnych polskich propagandzistów.

Polecę teraz skojarzeniami otwierającymi mi oczy.

Jesienią 1981 roku w czasie II tury I Zjazdu Solidarności.

Parę razy rozmawiałem sobie na świeżym powietrzu z Adamem Michnikiem, najczęściej siadając na murku, tuż przy schodach do wejścia „Hali Oliwii”. W słońcu, po prawej stronie, wychodząc z Hali. Dwa tematy były w obrocie. Koncepcja oświeconej monarchii absolutnej oraz sprawa propagandy. W obu sprawach byliśmy absolutnie przeciwnego zdania. Pierwszy temat jest realizowany na bieżąco, nie ma o czym mówić.
Co do propagandy, pamiętam Adam Michnik lansował teorię taką, że propaganda jest bronią komunistów, polega na kłamstwie, więc my, przeciwstawiając się komunizmowi, nie możemy przejmować od niego jego najgorszych zachowań. Pomijając całą resztę dyskusji i późniejszej historii, środowisko ówczesnej opozycji, późniejszych działaczy Solidarności i elit politycznych III RP zostało skutecznie zaszczepione przeciwko wszelkim formom aktywności kojarzących się z propagandą lub innymi narzędziami marketingu politycznemu. Argument Adama Michnika, wtedy obracany powszechnie, przyjmował się naturalnie i skutecznie wpływał na postawy i zachowania całych pokoleń polityków wywodzących się z nie komunistycznych środowisk. To był pierwszy pomysł na udupienie karier wielu bardzo porządnych i mądrych ludzi.
Obyczaj mizdrzenia się do kamery i czerwone krawaty przywrócili dopiero powracający do władzy komuniści, to było widać w kampanii prezydenckiej Aleksandra Kwaśniewskiego, który wygrał wybory tylko dlatego, że jest piękny nad podziw. Dla komunistów, kłamstwa i oszustwa propagandy są tak oczywiste, jak błękit oczu Natalii de Barbaro. Komuniści nigdy przez ostatnie dwadzieścia lat nie cackali się w tej dziedzinie, propaganda i wszystkie inne sprzęty są po to, aby lać po zębach i bez żadnych zahamowań korzystali z tej możliwości. To jest ich dzisiaj widoczna siła.

Własny pokój - Posty | Facebook

Natalia de Barbaro (Rzeczpospolita (c) FORUM)

Niestety, jest to i historyczna i emocjonalna prawda. Widać, szczególnie u braci Kaczyńskich tę staromodną postawę politycznej poczciwości, która nie chce zniżać się do żadnej imagistyki społecznej, pijaru albo tej okropnej propagandy. To jest dzisiaj widoczna słabość PiS.

Drugie skojarzenie podyktowane jest filmem Marcela Łozińskiego „Jak to się robi?” o szkole karier politycznych Piotra Tymochowicza.

Film jest opleciony wokół reportażu Jacka Hugo Badera o przemysłowym tuczu polityków. Z tego skojarzenia materiału daje się wyciągnąć jedno ważne skojarzenie – jest nim pogarda. Proszę nie zapominać, słowo pogarda było hasłem wyborczym Platformy Obywatelskiej. Ale we współczesnej szkole polityków pogarda jest jądrem konstrukcji światopoglądu polityka. Piotr Tymochowicz wręcz instruuje swoich uczniów:

Aby zrozumieć elektorat, musicie nauczyć się rozumieć debila.

To zdanie jest znakiem firmowym polskiej szkoły marketingu politycznego, public relation i wreszcie polskiej socjologii, psychologii społecznej, wyznacza strategie formatowania domów medialnych i wydawnictw gazet i czasopism [2]. Wydawcy Dzienników i Wiadomości, redaktorzy odpowiedzialni powtarzający jak mantrę: „pamiętaj Twój widz, czytelnik, słuchacz jest idiotą, masz mówić i pisać tak, aby zrozumiała cię nawet kucharka”. Ugruntowana wiedza wszystkich uczonych socjologów, politologów, speców od tego i owego ekspertów, uzasadniająca pogardę do polskiego narodu. Aby zrozumieć elektorat, musicie nauczyć się rozumieć debila. To jest treść drugiego skojarzenia.

Dowiedz się polski Narodzie, co przeciętny Tusk myśli o Tobie.
Że jesteś debilem.
I co?
Pasuje Ci to?
Kto polskim politykom wyjaśni, że to nie jest prawda?

Trzecie skojarzenie. Zająłem się dość dokładnie analizą poglądów i sposobu myślenia czołowego stratega propagandy Platformy Obywatelskiej, Natalii de Barbaro. Dla udokumentowania potrzebnego nam skojarzenia wybrałem maleńki cytat z „Listu do kandydatki”:

Po trzecie - zapomnij o większości wyborców. Jesteśmy przyzwyczajeni, że jeśli się kogoś do czegoś wybiera, to większością głosów. W wyborach parlamentarnych to jest nieprawda. O tym, że ktoś zostanie posłem czy posłanką decyduje mniejszość. Jeśli udałoby Ci się zdobyć głosy kilkunastu procent wyborców, Twój wynik będzie prawdopodobnie najlepszym wynikiem w okręgu. Sprawdź, ile procent wszystkich oddanych głosów dostali obecni posłowie (posłanki też?) w Twoim okręgu, a zobaczysz, że mam rację. Co to dla Ciebie znaczy? Cudowną obojętność na większość wyborców: na takich i takie, którzy uważają, że kobieta nie powinna pchać się do parlamentu, na takich i takie, które na przykład interesują się tylko tematyką służby zdrowia (a ty się akurat na tym nie znasz) - obojętność na większość.

Jest to niezwykle ważne skojarzenie, jest ono kwintesencją i przepustką do zrozumienia całej współczesnej rzeczywistości politycznej, jest kluczem do racjonalizacji myślenia o status quo na początku XXI wieku. To doświadczenie było nam potrzebne, aby zwyciężyć. Zapamiętajmy. Zacytowałem słowa najważniejszego stratega Platformy Obywatelskiej. Osoba Natalii de Barbaro nie jest istotna, choć jej poglądy są najpewniej bardzo reprezentatywne i są najzazdrośniej strzeżoną tajemnicę Platformy. Jest inna niezwykle ważna sprawa. To co teraz zamierzam pokazać, nie jest tylko polskim problemem.
Doceniając wagę problemu zrobię tak.

Umieszczę powyższe skojarzenia już na stronie blogu. Trzon dzisiejszego tekstu będę redagował na gorąco, wykorzystując ewentualne uwagi i spostrzeżenia pojawiające się w komentarzach.

Oszukana demokracja

Zwracam uwagę na sformułowanie rady stratega propagandy PO: "zapomnij o większości wyborców (...) decyduje mniejszość". Strateg Platformy zaleca "obojętność na większość". Pisząc te słowa słyszę bardzo sprawnego propagandzistę Platformy Obywatelskiej, Zbigniewa Chlebowskiego powtarzającego jak zużyta pozytywka słowa: "To jest wynik demokratycznych wyborów. Większość Polaków wybrała".
Te słowa są oszustwem.

Jest to świadome i cyniczne oszustwo, które jest czynione na oczach telewidzów z całą premedytacją przeszkolonego propagandzisty. Pan Chlebowski doskonale wie kto wybrał. Wie, że to nie jest prawda, to jest tylko propaganda. Tylko propaganda. Wyłącznie propaganda i nic innego.

Bardzo doradzam przeczytanie całego tekstuListu do kandydatki”, polecam czytanie innych "pism" błękitnookiego stratega, polecam przeczytanie książki "Dojść do głosu. Radykalnie praktyczny przewodnik po kampanii wyborczej". Jestem przekonany, że przytłaczająca większość wychowanych w tej stylistyce myślenia polskich specjalistów od marketingu politycznego będzie przekonana, że jest to prawda czasu, to jest XXI wiek, że poparcie elektoratu jest towarem. Pan Tymochowicz widziany w filmie:"Jak to się robi" mówił otwarcie. Elektorat jest tylko towarem.
I długie teksty w tym stylu.

Idea demokracji, jej sens i najważniejsza treść to "prawo większości". Mówienie o rynku i jego prawach jest w tym przypadku tylko pomieszaniem porządków, jedno z drugim nie ma nic wspólnego. To są różne i niewymienne wartości. Wartości fundamentalne. W tym miejscu zostały złamane. To nie jest sprawa do dyskusji. To jest tylko pomieszanie pojęć. Prawo głosu w demokratycznych wyborach jest niezbywalnym prawem człowieka, nie jest przedmiotem obrotu rynkowego.

Dokładnie tak, jak inne fundamentalne prawa człowieka. Prawo do głosu jest taką samą kategorią jak prawo do życia. Czy ktoś z państwa wyobraża sobie sprzedaż licencji na prawo do życia?

Kogo nie stać na wykupienie rocznej licencji, traci prawo do życia i musi być stracony. To jest tego samego typu urynkowienie wartości, która nie jest towarem rynkowym. Takie urynkowienie jest po prostu ludobójstwem. Inny rodzaj urynkowienia fundamentalnego prawa człowieka, prawa do wolności osobistej nazywa się niewolnictwem.

Poruszamy się w przestrzeni zbrodni najcięższych, zwracam na to uwagę!
Niestety.

Pokażę teraz drugą część oszustwa. Argumenty dotyczące reprezentatywności, reprezentacji są tylko w części trafne. Celowo chcę je pominąć, by skupić się na istocie rzeczy. Podam odpowiedni cytat z tekstu Pani Natalii, cytat który ujawnia całą prawdę o kłamstwie.

Dalszy ciąg rad z "Listu do kandydatki":
Będzie Cię kusić, żeby mówić do wszystkich, bo będzie Ci się wydawało, że tracisz tych, o których sprawach nie mówisz. Będzie Cię kusić, żeby mówić o pięciu, dziesięciu, piętnastu sprawach. Nie daj się kandydatko tej pokusie. Mów o jednej sprawie, najwyżej dwóch, a już całkiem najwyżej trzech. Powtarzaj ją w kółko bo tak jak raz nadana reklama nie przyniesie zysku tak nikt nie będzie pamiętał tego co powiedziałaś jeśli powiesz to raz. Nie mów edukacja, prawa kobiet, walka z bezrobociem, drogi, bezpieczeństwo, wejście do Unii Europejskiej. Mów drogi, drogi, drogi, drogi, drogi. Musisz zrezygnować z wielkich grup wyborców, żeby zyskać jakichkolwiek - zyskać takich - takie, którym dasz przekonanie, że mówisz dokładnie do nich. Różnica między skutecznością kampanii prowadzonej "do wszystkich" a takiej, która jest zorientowana na określoną grupę jest taka, jak różnica między skutecznością ulotki hipermarketu znalezionej na wycieraczce a listu od przyjaciółki w Twojej skrzynce.

Jest to moment w którym potrzebne jest zrozumienie bardzo subtelnego mechanizmu oszustwa, z którym mamy do czynienia. Zacznijmy od wiązania tego splotu od konsekwencji rad Pani Natalii, które trzeba skojarzyć z faktami i praktyką polityki PO. Ważne jest to, że poglądy pani Natalii są podobne do poglądu jej środowiska zawodowego. Wszystkie uczone głowy gadają tak samo. Proszę zauważyć, "radykalna praktyka" polega na tym, że to Pani Natalia kieruje myśleniem politycznym i działaniami ludzi obozu rządzącego. Dalszym problemem dużo poważniejszym, jest zdanie sobie sprawy z dwóch aspektów:

1. Nie piszę tego tekstu, by zjawisko opisać, ale aby sobie z nim poradzić, znaleźć receptę.
2. Zjawisko ma charakter nie tylko polski, ale międzynarodowy, co rodzi dość niesamowite konsekwencje.

Samo wyliczenie tych konsekwencji budzi przerażenie. A pierwszą z nich jest to co napisałem w komentarzu u Maryli i wczoraj w tekście "Moje boje nad Bzdurą". Tezę o infantylnym poziomie polityki. To jest hak, na który można nawlec wielu, którzy mogą się zacząć obawiać, że mają do czynienia rzeczywiście z nałogowcem, który obstawia tylko przegrane konie.

Czyli podczepianie się pod Tuska i jego partyjną drużynę prowadzi do zagłady. Kto by się pchał na okręt z taką przyszłością? Nikt nie chce skończyć jako karma dla dorszy. Nawet najdurniejszy facet zacznie się zastanawiać, gdy do niego dotrze, czym ryzykuje.
__________________________________________________________________________________

Przypisy:

[1] Propaganda nazywana jest teraz marketingiem politycznym, wiem doskonale co jest czym, ale nie chcę zaciemniać tekstu, będę konsekwentnie pisał „propaganda” zamiast marketing polityczny.

[2] Jedna miła pani psycholog opowiadała mi taką anegdotę. Duże firmy projektujące kampanie reklamowe dla zachodnich koncernów, wchodząc do Polski, nie miały pojęcia jaki jest typ wrażliwości i poczucia humoru Polaków. Nie wiedzieli jaki, więc założyli, że podobny do niemieckiego. Bo Polacy i Niemcy mieszkają w Europie blisko siebie. Tak sobie Coca Cola i Pepsi Cola wyobrażały Polaków. Mechanizm zadziałał  drugą stronę. Faceci mogli założyć, że lepszym wzorcem polskiej wrażliwości jest ta ukształtowana przez „Kabaret Starszych Panów”, „Pod Egidą”, klimat subtelnego żartu „W oparach absurdu”, pięknego polsko-żydowskiego szmoncesu, piosenek Agnieszki Osieckiej. To by wskazywało na wzorzec typu angielskiego, raczej Monty Pyton. Ale firmy reklamowe wybrały inny format. I zaczęły formatować Polaków do „Świata według Kiepskich”. Gówniane życie, gówniane wymagania, prymitywne wzory. To nie Polacy mieli taki typ wrażliwości, to Polaków się na siłę formatuje do tego poziomu. Niemieckie poczucie humoru, wtłaczane na siłę, mamy zapomnieć o subtelnych i inteligentnych żartach, mamy gimnastykować przeponę na widok staruszki padającej na tyłek. Brutalne i prymitywne. Made in Miecugow.
Jan Kobuszewski, Irena Kwiatkowska, Jan Pietrzak przedwcześnie zostali odebrani publiczności, mamy się teraz śmiać z Kuby Wojewódzkiego, gdy ten głośno mówi "dupa" i wywala język. Owszem też śmieszne, choć na granicy chamstwa. Kiedyś kultura była do odchamiania.
Teraz chamstwo staje się wzorem kultury.
Taki wzorzec "Świat, według Kiepskich".

__________________________________________________________________________________

Bardzo polecam:
[..] Zbigniew Herbert w "Dzienniku 1954" Leopolda Tyrmanda (kuraś) 
[..] http://olewator.salon24.pl/58178,index.html - O samolocie CASA 
[..] W dwa ognie (lendos) 
[..] Łukoil zakręca kurek Niemcom. (Robert Amsterdam)
[..] po ciosie w jądro - opadają maski.... (tad9) 
[..] Polityka katyńska (Rybitzky)
[..] Serbia, Waffen-SS, Sikorski i nowe szaty cesarza (hrabia Pim de Pim) 
[..] Matrix Chlebowskiego (Andrzej Zbierzchowski) 
[..] Ile razy trzeba powtarzać? (Stary Wiarus) 
[..] Puczymordy (w.s_media) znakomite!

 

Totalitarnym PO, PSL, Lewicy, żadnej Hołowni, Konfederacji ani ich ideologii
nie tylko nie należy powierzać żadnej władzy,
ale po prostu niczego, nawet złamanego grosza!

* * * 

następny - poprzedni

14 komentarzy

avatar użytkownika UPARTY

1. Ja to widzę trochę inaczej

Wśród moich znajomych dość długo dyskutowaliśmy nad tym jak interpretować wyniki wyborów z 2007 roku i oczywiście zauważaliśmy rolę propagandy, ale też pamiętaliśmy o książce Kemperera LTI. Kemperer analizował propagandę III Rzeszy i na tym przykładzie zdefiniował coś co można nazwać granicami możliwości manipulacji propagandowej. Kemperer zauważył, że w sumie te granice są dosyć wąskie.
Po wyborach w 2007 roku zauważyłem z przykrością, że w sumie niezły rząd PiS uzyskał słabe poparcie. Co prawda pod względem ilości oddanych na niego głosów większe niż w 2005 roku ale nie wiele.
W dyskusji ze znajomymi zauważyliśmy, że sprawa jest bardzo prosta. To co uważaliśmy za zaletę PIS`u dla wielu innych było wadą. Doszliśmy do przekonania, że powodem tak rozbieżnych ocen był proces wyodrębniania się nowego plemienia, czy w zasadzie nowego Narodu Polskiego. W naszych czasach finalizuje się długi proces, którego początek zauważył już Norwid pisząc "Idzie nowych ludzi plemię" a bardzo go przyspieszył Kardynał Stefan Wyszyński który swoje wspomnienia mające być podsumowaniem jego posługi zatytułował tak samo "Idzie Nowych Ludzi Plemię". Finalizacją tego procesu było to, że plemię po prostu doszło i zaczęło tworzyć naród, nowy naród. To samo zauważył prof. Legutko w "Eseju o duszy Polaka" ale i Masłowska w swojej książce Wojna Polsko Ruska pod Biało-Czerwona flagą".
To nowe plemię, ten nowy naród chciał i dalej chce objąć państwo polskie oraz wszystkie jego instytucje, które do tej pory są w posiadaniu ludzi, którzy nie utożsamiają się z nami, nie są z tego samego plemienia, tego samego narodu co my i trudno się dziwić, że nie chcą stracić gruntu pod nogami.
Trudno też się dziwić, że po naszej stronie nie dużo się o tym mówi, bo i po co ich straszyć, ze będą mniejszością narodową, że w naszym państwie będą obcymi, że chcemy by żyli w obcym sobie państwie. Oni i tak nie chcą tego naszego państwa i robią co mogą zarówno w kraju jak i za granicą by je zwalczyć.
My uważamy, że zarzuty pod naszym adresem, że PiS jest faszystowski, że Ruch Narodowy jest faszystowski jest kłamstwem propagandowym mającym obrzydzić zarówno PiS jak i RN. Nie mniej jednak, jak uwzględnimy kontekst wyodrębniania się nowego plemienia to ich ogląd świata wskazuje w pierwszym rzędzie na prostactwo i nieudolność intelektualną. Oni po prostu widząc zachodzące procesy a nie mogąc nas zrozumieć przypisują nam swój ogląd świata, bo oni na naszym miejscu poszli by w kierunku systemu wodzowskiego. U nas nawet narodowcy nie chcą iść w tym kierunku, nie powołali wodza nawet dla siebie. Dla tego ich propaganda jest przynajmniej w Polsce nie skuteczna.
Oczywiście, propaganda dalej jest ważna bo może wprowadzać do świadomości fakty, które w ogóle nie miały miejsca i w ten sposób kreować fałszywą rzeczywistość. Przykładem tego może być sprawa "Umarłego Diduszki". Tak więc i my musimy mieć swoja propagandę.
Zaś co do rzekomej "prostolinijności" naszego środowiska, co zdaje się być eufemizmem dla zarzutu naiwności, braku sprytu to tez się się z tym nie zgadzam. My działamy w świecie prawdziwym i nie należy dla celów doraźnych opuszczać tego świata udając się w kierunku niedomówień, czy stwarzania fałszywego wrażenia.
Zwracam natomiast uwagę na rzecz dla nas oczywistą. Do opisu bieżącej sytuacji odwołujemy się do naszych ocen sprzed lat 12, bo widzimy świat w kategoriach zachodzących w nim procesów, oni w kategoriach bieżących wydarzeń. W związku z tym my możemy prowadzić spójną i długofalową politykę, uczyć się na własnych błędach i stale korygować plany.
Oni mają z tym problem, bo o ile ich środowisko metapolityczne też prowadzi spójną i długofalowa politykę o tyle ich formacja społeczna już nie. Oni przeprowadzają rozmaite akcje, które mają mobilizować ludzi. W trakcie trwania akcji nie ma możliwości jej korekty, bo są rozpisane role i każdy z zaangażowanych w nią działaczy musi swoje zadanie wykonać, tak jak zostało mu one przed akcja przekazane. To zaś powoduje marnotrawstwo czasu i środków oraz co najważniejsze powoduje zniechęcenie ich formacji a to nam daje przewagę. Zmusza to też i naszych przeciwników do coraz trudniejszych działań. Gdy stało się jawne, ze PO jest aparatem wykonawczym jakiegoś środowiska metapolitycznego, że jest strukturą bezideową, czysto techniczną do organizowania różnych "akcji" to pojawiają się kolejne próby powołania nowej partii ale dla podobnych działań. Miał być ruch Palikota, Nowoczesna, Kukiz`15, KOD, teraz Hołownia 2050 ale wszystkie one mają być tylko aparatem wykonawczy, wszyscy ludzie zaangażowani z pobudek ideologicznych, chcący widzieć sens działania muszą z tych tworów odejść, co powoduje dość szybką atrofię tych ruchów.
A my trwamy i to jest nasz spryt.

uparty

avatar użytkownika Tymczasowy

2. Jeszcze jeden element

Przez lata wydawalo mi sie, ze po stronie przeciwnikow PiS-u nie ma jakiegos centrum, wajhowego czy jak to nazwac. Jest jakis amorficzny klab przeciwnikow, ktorzy reaguja na sytuacje czy hasla. To nie jest trudne, by ocenic, ze cos jest przeciwko wladzy i dolaczyc. Jednak coraz bardziej mysle, ze takie centrum jest i trop do niego prowadzi przez TVN. Zapieklona Gowniana nie rysuje mi sie jako jakis wiarygodny strateg. Oni walcza o zycie, wiec ich myslenie jest zamglone. Trzeba dajacych spokoj zasobow, by myslec i dzialac strategicznie.
Kacapki staraja sie jak moga, ale tym razem to nie oni sa rozgrywajacymi. Slepa jest ta cala Konfa.
Zastanawia, ze stratedzy ciagle maja nadzieje na szybkie rozwiazanie. Dowodem na to jest spalenie Owsiaka czy jak tam na imie temu nedznikowi.
Inna droga moze byc analizowanie zachowan budzacego wstret agenciaka z Brukseli. Tyle, ze w tym przypadku trop ciagle prowadzi do Niemiec, a personalnie, do Makreli.

avatar użytkownika UPARTY

3. @Tymczasowy

Ten problem dobrze widać w USA. Nagle okazało się, że zarówno zarówno Facebook jak i Amazon jak i jak się teraz okazało infiltrowane przez FBI BLM są jedna orkiestrą.
Pierwszym sygnałem dla mnie o istnieniu jakiejś sfery porozumienia ponad społeczeństwami była kwestia Ziem Odzyskanych. Jak to się stało, że Niemcy sami je opuścili. Dlaczego kapitan ruskiej łodzi podwodnej, który w 1945 r zatopił na Bałtyku statek z uchodźcami z Prus Wschodnich nie został udekorowany jakimś wysokim odznaczeniem? Czyżby były jakieś gwarancje, czyżby opuszczenie Ziem Odzyskanych było uzgodnione? Na przełomie lat 80-90-tyc w Życiu Warszawy były publikowane wspomnienia Niemców z czasów końca wojny. Zwrócił moja uwagę artykuł o jakiejś firmie optycznej, która wraz z załogą została przeflancowana do ZSRR a tuż przed zjednoczeniem Niemiec z powrotem do Niemiec. Jej właściciel wyznał, że już w 1943 roku wiedział, że będzie się przenosił na Kaukaz na 40 lat! Kto mu to powiedział i kto dotrzymał tego przyrzeczenia?
Poza tym kwestia Powstania Warszawskiego. Dlaczego trwało ono aż 63 dni i jak to się stało, że Niemcy przez nikogo nie niepokojeni mogli zniszczyć miasto. Bez jakiejś umowy taki przebieg zdarzeń był nie możliwy.

Następna sprawa, z pozoru dość błaha, ale jednak chyba nie. Chodzi mi o film A.Wajdy Ziemia Obiecana będący przygotowanie do "transformacji ustrojowej". Otóż Wajda stwierdził, że do nakręcenia tego filmu zachęcił go.....Konwicki! Najpierw zapytał sie Wajdy, czy czytał on Ziemię Obiecana a Wajda miał odpowiedzieć, że oczywiście nie. Wtedy Konwicki wyjął z teczki książkę i dał Wajdzie do przeczytania. Ziemia Obiecana był to jedyny w Polsce film kręcony symultanicznie, jednocześnie przez kilka ekip filmowych, ciekawe, prawda. Konwicki już wtedy nie był kojarzony w Partią a jednak dla Wajdy był szefem!

Myśle więc, że raczej jest jakaś sfera ludzi ponad społeczeństwami, którzy chcą nimi zarządzać, oni zawierają między soba porozumienia co do kierunku działań. Co więcej myślę, ze są to dobrze utrwalone środowiska bo inaczej nie dało by się wyegzekwować porozumień na 40 lat.
Co więcej nie sądze aby Makrela czy Bezos byli samodzielnymi graczami. Zważmy na jedna rzecz, otóż są potężne fundusze inwestycyjne takie jak BlackRock, które mają udziały w e wszystkich liczących się przedsiębiorstwami w Europie a zwłaszcza w Niemczech. Powiązany z nimi działacz Chadecki Mertz bezskutecznie aplikuje do stanowiska szefa CDU. Niewątpliwie pierwsza próbę objęcia przywództwa w CDU zahamowało jego postrzelenie. Oznacza to, że istniały w Niemczech jakieś środowiska, które bardzo nie chciały podłączenia CDU do środowiska BlackRock i napuścili jakiegoś czubka do dokonania zamachu. Te środowiska jak się wydaje sa reprezentowane przez Merkel. I teraz pytanie, czy Merkel ze swoją historią miała szanse na zostanie kanclerzem Niemiec? Tylko wtedy, gdy ta historia była dla niej na tyle niebezpieczna, że pozwalała na pełna jej kontrolę, komu? Jakiemuś środowisku metapolitycznemu ale innemu niż temu, które jest związane z BlackRock. Czyli mamy już dwa środowiska. Analizując w ten sposób różne wydarzenia można przynajmniej w przybliżeniu narysować mapę tych środowisk a później zacząć przypisywać do nich ludzi.
Dlaczego sądze, ze ani Zucerberg ani Bezos nie sa samodzielni? Bo to wynika z ilości posiadanych akcji. Kilka głównych funduszy inwestycyjnych dysponuje możliwością wymiany zarządu, co zresztą przydarzyło się Jobsowi z Appla. Ktoś dał tatusiowi firmy kopa i musiał ją opuścić. Kto? To proste inwestorzy.
Tak więc chyba istnieje jakieś może nie kłębowisko a nazwijmy to jakiś salon, który stara się o wszystkim decydować. Są tam i Niemcy, i Amerykanie i Rosjanie i zapewne wielu innych ale raczej jest to salon o bardzo ścisłej etykiecie, która go porządkuje, choć nie wyklucza konfliktów.

uparty

avatar użytkownika michael

4. @ Uparty & Tymczasowy - À propos Kemperera LTI

Rzeczywiście istnieje zadziwiające zjawisko «cywilizacyjnej odporności» na systematyczną nawałę propagandy. Jest taki tekst z lutego 2009 roku: "Ale zbaw mnie od nienawiści I ocal mnie od pogardy, Panie..". Przytoczę fragment:

Mamy do czynienia z nieustającą systematycznie wznawianą kampanią, przypominającą jedzenie kaszy szpilką. Pracowite rozdłubywanie, intensywne poszukiwanie, nanizywanie koralików, wciąż w trudnej służbie, w nieustannej walce z polskim patriotyzmem, który jest traktowany jako świadectwo polskiej podłości. Pracowite poszukiwanie, by z każdego kłopotliwego ziarenka zrobić możliwie największą awanturę.
Od 1989 roku dręczący problem polskiego nacjonalizmu, rasizmu i ksenofobii nie schodzi z pierwszych stron gazet. Władysław Bartoszewski, Adam Michnik, Jerzy Jedlicki, Janusz Gross, reporterzy Policji Myśli wciąż na tropie. Każda z takich prowokacji, to wiele miesięcy i lat usilnego wędrowania w cyrkowym wozie, od miasta do miasta, od konferencji do głośnego czytania, cierpliwa wędrówka prawie jak kiedyś Uniwersytetów Latających, niosąca jedyne posłanie, hiobową wieść o obrzydliwej polskiej duszy, o jej wrednej nazistowskiej posturze, o zakłamanym polskim charakterze. Tak przecież wyglądała kampania promująca ostatnia książkę Pana Grossa. Takie są po prostu fakty.

Pojawienie się realnej pretensji i niechęci, byłoby normalną reakcją na systematyczne prowokowanie, byłby to naturalny efekt nieustannego drażnienia i pobudzania najniższych ludzkich instynktów. To się kiedyś wreszcie powinno udać. Akcja powinna wywołać reakcję.

Osiągnięty skutek nie przekracza statystycznej istotności. Na kilka milionów Polaków nawet 1000 przypadków rocznie, to zaledwie coś poniżej promila. Zorientowałem się nagle, ku swojemu zdziwieniu, że Polaków jest trochę więcej, raczej kilkadziesiąt milionów. A 1000 przypadków antysemickich ekscesów, to chyba statystyka od 1985 roku. Wybryków i zdarzeń o charakterze rasistowskim było w Polsce chyba mniej przez ostatnie trzydzieści lat, niż w niejednym niemieckim landzie zdarza się przez tydzień.

To jest ten polski cud, (...). To jest dowód na dalsze istnienie „alternatywnego społeczeństwa”, w którym wciąż żywa jest tradycja „Rzeczpospolitej Obojga Narodów”.

A my trwamy i to jest nasz spryt. 

Ale to nie tylko jest nasz spryt. Stawiam hipotezę, że razem z nami przebija się na świat, rodzi się prawdziwa przyszłość współczesnego świata, polegająca na ostatecznym końcu epoki nieustannego pseudo postępowego "New Deal", który w rzeczywistości jest najbardziej zachowawczym nurtem wszystkich totalitarnych ancien régime.
Rzeczywiście mamy do czynienia z cywilizacyjnym przełomem starego świata absolutnych monarchii, które w XX wieku uformowały się w dekadenckiej formie neomarksistowskich totalitarnych imperiów pogrobowców komunizmu.

A rzeczywisty świat formuje się jako rozległy system o rozproszonej inteligencji, przypominający swoją naturą internet. Albo Rzeczpospolitą Obojga Narodów. W tym także jest nasza, wciąż utajona siła.

avatar użytkownika michael

6. @ Leopold & 35stan

Szanowni panowie, Pan Leopold oraz Pan 35stan napisali znakomite komentarze, które odbieram jako opisy różnych aspektów tej samej historii. Wiemy, że skupiając naszą uwagę tylko na zjawisku komunizmu we współczesnej historii cywilizowanego świata mamy do czynienia z bardzo rozległym w czasie i przestrzeni procesem, który nawet nie ma dobrze określonych granic zarówno w czasie i w klasycznej przestrzeni historycznej. Więcej powiem, samo pojecie komunizmu bywa zwykle definiowane w sposób, który bardzo utrudnia, albo nawet uniemożliwia zrozumienie tego, czym ten komunizm w rzeczywistości jest i jak naprawdę funkcjonują jego prawdziwe mechanizmy.

Jeśli historycy zabierają się za opis komunizmu, to już na starcie relacjonują zdarzenia zjawisk politycznych w zbyt ograniczonej przestrzeni. Tak jak to na przykład jest w książce "Le Livre noir du communisme. Crimes, terreur, répression", która z formalnego punktu widzenia jest sensacyjną dezinformacją, wynikającą z drastycznego ograniczenia zakresu przedmiotu opisu. Mówiąc krótko, czarna księga komunizmu nie jest opracowaniem poświęconym komunizmowi, jest to tylko naukową dokumentacją niektórych komunistycznych zbrodni. I własnie ze względu na wybór przedmiotu badań, bardziej dezinformuje niż dostarcza wiedzy o samym komunizmie.

Tak jest, ponieważ teraz już wiemy, że zbrodnia nie jest ani przesłanką ani kryterium definiującym komunizm. Komunizm może posługiwać się zbrodnią, zbrodnia może być środkiem działania komunizmu, a komunizm nie przestaje być komunizmem, jeśli osiąga swoje cele bez bezpośredniego posługiwania się zbrodnią.

Uważam, że bardziej pożyteczne i twórcze jest zrozumienie rzeczywistych procesów i interesów poprzez w miarę kompletny dobór analizowanej przestrzeni zdarzeń, tak aby była ona w miarę zupełna i spójna. To co w tej chwili napisałem nie jest tautologią a radykalnym skrótem i mam nadzieję że zarówno pan Leopold jak i pan 35stan dobrze wiedzą o czym mówię. W każdym razie uważam, że do dobrego zrozumienia tego w czym tkwi Polska konieczne jest równoczesne wykorzystanie tej wiedzy, o której piszą obaj panowie.

Zaproponowałbym uzupełnienie analizowanej przestrzeni zdarzeń o informację o zmianie przez sowieckie przywództwo globalnej strategii komunizmu po wojnie sześciodniowej 1967 roku, wyrażonej w tzw. planie Andropowa i Gorbaczowa. Jest dobry moment na tę fuzję, ponieważ zbliża się marzec i kolejna rocznica europejskiej wiosny 1968, która stała się początkiem masowej infiltracji Zachodu przez młodzież zaczadzoną ideami Herberta Marcuse, które to po upływie 40 lat pozwoliły na rozgrywanie współczesnej partii europejskich szachów politycznych.

Dobrym uzupełnieniem tych rozważań była by dyskusja współczesnej definicji komunizmu, który jak widać nadal jest, funkcjonuje i niektórym ludziom wydaje się, że ma się dobrze.

avatar użytkownika michael

7. Plan Jurija Andropowa i Michaiła Gorbaczowa

Zaplanowane przez komunizm wrogie przejęcie władzy politycznej na całym świecie. Taki ma być efekt systematycznej realizacji planu Andropowa i Gorbaczowa. Operacja Dunaj, czyli zbrojna napaść na Czechosłowacja jesienią 1967 roku była ostatnim faktem realizacji strategii militarnego przejmowania i utrzymania komunistycznej władzy. Początek realizacji planu Andropowa i Gorbaczowa to wiosna 1968 roku. Plan polegał na niemilitarnej napaści na państwa Zachodu tak, aby możliwa była lewicowa destrukcja ich systemów władzy, a następnie wrogie jej przejęcie poprzez niemilitarną realizację globalnej komunistycznej rewolucji.

Plan Andropowa i Gorbaczowa polegał na masowej infiltracji elit intelektualnych Zachodu w środowiskach nauki, kultury i polityki w celu zrealizowania ideologicznej destrukcji społeczeństw najważniejszych państw Europy i Ameryki.

Trzeba tak zepsuć Zachód, aby zaczął śmierdzieć!

Ta strategia nie była niczym nowym w historii komunizmu, była jednym z najważniejszych podstaw marksistowskiej doktryny komunistycznej rewolucji. Ich celem zawsze było "ruszenie z posad bryły świata". Istotą zmiany programu panspermii komunizmu była rezygnacja z militarnej formy komunistycznej agresji i zastąpienie jej światową rewolucją ideologiczną.

Komunistyczna rewolucja zawsze miała być rewolucją światową.

avatar użytkownika michael

8. NOWOCZESNY POWRÓT DO ADOLFA HITLERA

http://blogmedia24.pl/node/84237

Współczesny europejski terroryzm myśli, ideologiczna cenzura przypominająca polskie partyjne zebrania młodzieży ZMP na polskich uniwersytetach w stalinowskich latach pięćdziesiątych, czasach obowiązkowego socrealizmu w sztuce i ostrej cenzury w nauce. To były czasy, w których jedyną prawdziwą nauką były dzieła Miczurina i Lepieszyńskiej, a cybernetyka była burżuazyjną pseudonauką. Niczym to się nie różni od ideologicznej cenzury na Uniwersytecie Śląskim wywalającej panią profesor Ewę Budzyńską.

Ale to tylko instrumentarium współczesnego totalitaryzmu, którego prawdziwym źródłem są pieniądze. Szukajmy prawdziwego współczesnego Ernsta Röhma tam gdzie kradzione są polskie pieniądze, tam gdzie ktoś finansuje antypolskie kłamstwa polityczne i historyczne. Czyli nie tam gdzie Borys Budka, a bliżej Romana Giertycha. Sama luka VAT to grube miliardy złotych, Amber Gold, już słowa nie mówiąc o samorządowych przekrętach w gospodarce komunalnej. Polska nie chce być bezkarnie eksploatowaną kolonią, elegancko czyszczoną z polskich pieniędzy. Polska chce być poważnym państwem. Poważnym i Niepodległym.

avatar użytkownika michael

9. PORACHUNEK Z PRZYSZŁOŚCIĄ (akt II) - STRATEGIA

http://blogmedia24.pl/node/84470

WSPÓŁCZESNA DEFINICJA KOMUNIZMU

Komunizm jest totalitaryzmem zorganizowanej grupy przestępczej, złożonej z ludzi interesu (świadomie i celowo posługujących się agenturą wpływu), realizujących plan zniszczenia systemów etycznych i społeczno-politycznych w państwach, dążąc do wrogiego przejęcia władzy politycznej, w stopniu umożliwiającym trwałą degenerację prawa państwowego, w sposób zapewniający tej grupie przejęcie kontroli nad gospodarką, w celu długotrwałej pasożytniczej eksploatacji jej zasobów materialnych i ludzkich, pod ochroną prawa państwowego i międzynarodowego. Ten cel zorganizowana grupa przestępcza realizuje wszelkimi dostępnymi, nawet zbrodniczymi środkami.

___________________________________________________________

Ostatni wariant tekstu tej definicji pochodzi z 29 listopada 2020 roku oraz 2 stycznia 2021 roku: [link]. Ten wariant został wprowadzony do przedruku felietonu "WSPÓŁCZESNA DEFINICJA KOMUNIZMUz dnia 2 stycznia 2016 roku, którego oryginał zamieszczono w Salon24.pl w dniu 10 sierpnia 2007 roku [link]. Uzupełnienia i zmiany tej definicji konsekwentnie są wprowadzane tylko do tekstu tego przedruku z dnia 2. stycznia 2016 roku. Prezentowany wyżej wariant tej definicji jest opublikowany 2 stycznia 2021 roku w bardzo ważnej recenzji dostępnej pod adresem http://blogmedia24.pl/node/84470#comment-420493

avatar użytkownika Tymczasowy

10. Tresc

komentarza "Leopolda" jest rzeczywiscie bardzo interesujaca.

avatar użytkownika michael

11. Diablo precyzyjny - strzelamy z polskiego karabinu MSBS Grot

Diablo precyzyjny - strzelamy z nowego polskiego karabinu modułowego MSBS "Grot" 5,56 mm

https://www.youtube.com/watch?v=71BsfxVTBZk

avatar użytkownika michael

14. Zgubił rękawiczkę, ale ma jeszcze jedną

W felietonie o przyczynach porażki PiS w wyborach 2007 roku zwróciłem uwagę na strategiczne założenie wrogów Polski, polegające na przekonaniu, że we wszelkich wyborach zwycięża mniejszość, która działa jak ostrze dzidy - przebija wszystko.

Niestety, w tej strategii rzeczywiście jest wielka moc, tak zawsze wygrywali władzę komuniści, bolszewicy lub aktualni liberalni demokraci spod wszelkich możliwych fałszywych znaków. Tak wygrywali francuscy jakobini w końcu XVIII wieku, tak zwyciężał Lenin w bolszewickiej rewolucji na początku XX wieku, tak Adolf Hitler zdobył władzę w połowie minionego stulecia, tak teraz próbują wrogiego przejęcia całych państw współcześni zamordyści marksizmu kulturowego, posługujący się starymi chwytami progresywnej polityki kłamstwa i antynaukowego nonsensu.

A więc, co zadecyduje o zwycięstwie PiS? 

[link] To jest właściwy przedmiot naszego zastanowienia.

Zapomnijcie o większości wyborców. Jesteśmy przyzwyczajeni, że jeśli się kogoś do czegoś wybiera, to większością głosów. W wyborach parlamentarnych - to jest nieprawda. O tym, że ktoś zostanie posłem czy posłanką decyduje mniejszość. Jeśli udałoby Ci się zdobyć głosy kilkunastu procent wyborców, to twój wynik będzie prawdopodobnie najlepszym wynikiem w okręgu. Sprawdź, ile procent wszystkich oddanych głosów dostali obecni posłowie i posłanki w twoim okręgu, a zobaczysz, że mam rację. Co to dla Ciebie znaczy? Cudowną obojętność na większość wyborców: na takich i takie, którzy uważają, że kobieta nie powinna pchać się do parlamentu, na takich i takie, które na przykład interesują się tylko tematyką służby zdrowia (...) - obojętność na większość.

Niestety, ten mechanizm nadal jest groźny i nadal antypolskie siły międzynarodowego marksizmu liczą na sukces. Udało się Leninowi, powiodło się Adolfowi, oni mają nadzieję, że uda się Borysowi. Pisałem przy innej okazji - to jest najważniejsza przyczyna tego, że im, tym konkretnym wrogom Polski nie jest potrzebny żaden program. Oni na prawdę nie interesują się żadną polską racją stanu, w rzyci mają  wszelki polski interes narodowy. 

Im potrzebne jest gwałtowne skupienie uwagi na jakieś z pozoru nieznaczącej mniejszości, na byle czym, każdy pretekst jest dobry. Byle tylko pobudzić realną pasję, jakąś złość, nienawiść albo irracjonalną energię. Im zależy tylko na jednym, na wygranych wyborach. A do tego wystarczy każdy idiota - oni tak myślą. Może być jakaś Lempart, byle była wystarczająco wściekła. Może być Hołownia, albo inny byle jak popularny. Później, gdy zdobędą władzę - to niech Polskę szlag trafi. Wtedy wystarczy im tylko tylko jedno, prawdziwa wolność grabieży.

Dlatego nie śmiejmy się z dziwacznej konwencji Platformy, a zastanówmy się nad wypracowaniem sukcesu Zjednoczonej Prawicy w najbliższych wyborach, A ten sukces możliwy jest wyłącznie jako zwycięstwo naszej strategicznej myśli oraz ambitnego i skutecznego działania. Teraz istotą rzeczy jest skuteczność.

Oni nie mogą odzyskać tej utraconej rękawiczki, oni muszą stracić tę, która im jeszcze została. Nigdy więcej antypolskiego kolonializmu, nigdy więcej bezrozumnego, bezczelnego i niestety cholernie prymitywnego, wręcz nieudolnego złodziejstwa. Jak w tej legendarnej "Czajce". Nie możemy wrócić do czasów, w którym rządził "ZŁY" i jego układ, który jest wszędzie.

Za nami etap pierwszy - czas zniszczenia,
teraz jest etap drugi - czas odzyskania szans,
przed nami trzeci - czas prawdy i sprawiedliwości czyli czas na przyszłość i strategię.

"ŚREDNIOTERMINOWA PROGNOZA DLA POLSKI - 1 i ½" powiada, że był czas zniszczenia, teraz jest czas na odbudowę i ambitny rozwój (26.11.2017). Niestety ludzie często nie czują jak bardzo czas zniszczenia rzeczywiście był niszczycielski i jak natrętnie ta dzisiejsza lempartowa "rewolucja" jest usiłowaniem powrotu do tamtego koszmarnego czasu. "Strajk kobiet" razem z doktorem Josefem Mengele naczelnym lekarzem z Auschwitz, przeciwko Stanisławie Leszczyńskiej.