PORACHUNEK Z PRZYSZŁOŚCIĄ (akt II) - STRATEGIA

avatar użytkownika michael

*

Myśląc o przyszłości Polski musimy zapomnieć o totalitarnej opozycji, szkoda czasu. Wszelkie Budki, Lemparty lub nawet poważniej traktując różne Brauny, to wszystko są formaty bez znaczenia, to chaos, tragiczny brak kompetencji i obrzydliwa, cyniczna głupota. Dlatego zjawiska dziejące się na opozycji należy skwitować w następujący sposób:

  1. We współczesnej Polsce opozycji nie ma. Nie istnieje żaden byt, który pasuje do definicji politycznej opozycji. Nawet tak zwany antypis nie jest opozycją

  2. Wyłączenie antypisu z klasyfikacji politycznej. Nie wolno ignorować rzeczywistości i dlatego nie można wyłączyć antypisu ze strategicznej analizy politycznej, ale konieczne jest przeniesienie klasyfikacji tego zjawiska do przestrzeni zagrożeń zewnętrznych takich jak zaraza, katastrofy, burze, pożary, trzęsienia ziemi, naloty szarańczy, wojny i wszelkie podobne dopusty Boże.

  3. Przypisanie antypisowi konkretnej strategii, oddziałującej z naszą strategią. Tak trzeba zrobić, mimo tego, że tak zwana totalitarna opozycja nie ma żadnego rozumnego i uświadomionego celu ani programu działanie i dokładnie tak jak każda zaraza, działa nierozumnie i stochastycznie i dlatego jej działanie nie ma rozumnego programu i nie posługuje się żadnymi regułami gry. Natomiast, tak jak w każdej zarazie, istnieje konkretny imperatyw kategoryczny, który jest przyczyną jej zachowań, które dają się interpretować jako zewnętrzny czynnik wpływający na naszą strategię.
    Muszę się w tym miejscu posłużyć przykładem.
    Mianowicie:
    Malaria wcale nie chce zabijać afro afrykanów, nie tylko nie ma takiego zamiaru, ale ani to, ani nic innego do głowy jej nie przychodzi. Ma za małą głowę Plasmodium falciparum, czyli zarodziec malarii musi żreć i rozmnażać się i to po prostu robi. A to, że zabija miliony afro afrykańczyków, a nawet afrykańskich białasów nie ma nic wspólnego z jego zamiarem, nie jest jego motywacją, ani planem. To jest wyłącznie nieuświadomiony skutek jego żarcia i rozgrzanej do czerwoności kopulacji. Malaria po prostu kopuluje i je. I może w ten sposób zabić miliony ludzi. I nic jej to nie obchodzi.
    Podobnie jak pani Lempart albo pan Budka. Oni po prostu muszą wrzeszczeć wszędzie gdzie są. Nie wykluczam innych "potrzeb" malarii.
    A to, że ich potrzeba ordynarnego wrzasku może narazić ludzi na COVID 19 i w konsekwencji spowodować śmierć tysięcy Polaków - to także ich nic nie obchodzi. Oni muszą wrzeszczeć, no i najprawdopodobniej zajmować się jedzeniem oraz różnorodną kopulacją.
    Dlatego mamy obowiązek oszacowania wpływu skutków ich kretyńskiego wrzasku na naszą strategię.

  4. Trzeba poważnie uwzględnić totalitaryzm antypisu, nie tylko jako biomimetyczne zjawisko podobieństwa działań antypisu do zachowań historycznych formacji totalitarnych, nie tylko Adolfa Hitlera lub Józefa Stalina... Konieczne jest także uwzględnienie integrowania się polskiego antypisu z międzynarodową konsolidacją globalnego totalitaryzmu - jako światowego wyboru politycznego.

Powyższe założenia wystarczą by przestać przejmować się obrotami sfer tęczowych opozycji i spokojnie możemy zająć się polską strategią czyli naszym porachunkiem z przyszłością. Myślenie strategiczne we współczesnym intelektualnym sensie, pojawiło się w światowej polityce bardzo późno. Jeszcze w pierwszej połowie XX wieku miało znaczenie wojskowe i dotyczyło stopniowania rozmiarów wojskowego przedsięwzięcia. Mówiąc w skrócie - działania wojenne najmniejszych oddziałów wojska to taktyka wojenna, manewry większych jednostek koordynujących swoje działania w celu zorganizowania ich udziału w jednej lub kilku bitwach, to działania operacyjne, a planowanie i dowodzenie całą wojną to strategia. To skandaliczne uproszczenie wyjaśnia wojskowe zrozumienia pojęcia strategii. 

Jednym z prekursorów ucywilizowania pojęcia strategii był profesor Harry Igor Ansoff, który wprowadził to pojęcie do teorii i praktyki zarządzania przedsiębiorstwem, stwarzając pojęcie zarządzania strategicznego. A w dowodzeniu cywilnymi formacjami gospodarczymi istotny okazał się nie tylko rozmiar przedsięwzięcia, i nie tylko inne parametry ilościowe, ale i długoterminowy horyzont czasu trwania, no i konieczność uwzględnienia ogromnej ilości i jakości czynników wchodzących w skomplikowane relacje ekonomiczne pomiędzy wnętrzem firmy a jej otoczeniem społecznym, ekonomicznym i politycznym. 

A gdy okazało się, że we współczesnym życiu sensownym horyzontem strategicznego planowania w rozwiniętej firmie jest czas co najmniej dziesięciu lat, pojęcie strategii musiało wejść do polityki.

Już na samym początku okazało się, że minimalny horyzont czasu planowania strategii politycznej to minimum 15 lat, a średni czas kadencji władzy politycznej jest średnio czteroletni. I wtedy pojawił się Borys Budka, który zrozumiał, że nie ma sensu zajmowania się żadnym programem, strategią albo jakimkolwiek rozwojem gospodarczym. Do hasioka*) z tym. To można ewentualnie w rzyci**) mieć.

Jego politycznym interesem polityka jest dorwanie się do władzy, w której przez cztery lata można się nachapać i w nogi. To jest nie tylko polski konflikt, nie tylko polskiej polityki. Konflikt pomiędzy krótką kadencją (4) a powolnością realnych procesów strategicznej polityki państwowej (15). 

Już w drugiej połowie XX wieku, fundamentem strategicznego zarządzania przedsiębiorstwem stał się cel firmy. Na początku jest cel, a później kręta ścieżka dojścia, która jest narażona na natłok zmieniających się warunków rynkowych, społecznych i politycznych, z którymi musi sobie skutecznie radzić bieżący zarząd firmy (CEO). Podobnie jest w strategicznej polityce władzy państwowej, która musi konsekwentnie trzymać się wyznaczonego celu określonego w państwowej racji stanu. 

W konkretnym polskim stanie rzeczy fundamentalnym celem polskiej strategii politycznej jest Polska, jest polska racja stanu mierzona w skali co najmniej dziesięcioleci. 

A to akurat, całą polską rację stanu tzw. totalitarna opozycja już dawno wyciepała do hasioka*), lub ewentualnie trzymie w rzyci**). I dlatego my musimy skasować taką opozycję z nasze klasyfikacji politycznej, traktować ją jako patologiczną pandemię, która wylała się na polskie ulice. W akcie III naszego cyklu zajmę się naszym polskim strategicznym celem

 

Totalitarnym PO, PSL, Lewicy, żadnej Hołowni, Konfederacji ani ich ideologii
nie tylko nie należy powierzać żadnej władzy,
ale po prostu niczego, nawet złamanego grosza!

* * * 

następny - poprzedni

13 komentarzy

avatar użytkownika michael

1. Przypis:

*) oraz **) - "wyciepała do hasioka*), lub ewentualnie trzymie w rzyci**)", to u nich na Śląsku, w okolicach Katowic, gdzie działa lider PO tak mówią w śląskiej gwarze. Hasiok to unich śmietnik, więc jeśli ktoś wyciepie polskie sprawy do hasioka, to znaszy, że je wyrzuca do śmietnika. A jeśli z kolei trzymie je w rzyci, to znaczy, że najważniejsze polskie sprawy ma w dupie.

avatar użytkownika michael

2. Zwracam uwagę na bardzo ważny fakt.

Chodzi o kategoryczną relację pomiędzy strategicznym celem konkretnego podmiotu, a ścieżką dojścia do tego celu. 

Otóż ten cel jest stabilny, ustalony, niezmienny i wręcz symboliczny, jest jak odległa skała, jak wysoki szczyt widoczny z daleka. Natomiast ścieżka dojścia jest kręta i zmienna ponieważ rzeczywistość jest zmienna, kapryśna i zmienna z samej swojej natury. Dlatego dobra ścieżka dojścia powinna byś zbiorem wielu wariantów programów dojścia do strategicznego celu, zapewniających możliwość sprawnego dostosowania się do zmian, gwarantując gotowość do reagowania na zmiany oraz umiejętność rozwiązywania nawet niespodziewanych problemów, nawet jeśli naszym przeciwnikiem jest nieokiełznany żywioł.

Weźmy taki przykład. Opinia publiczna, przedsiębiorcy dziennikarze oraz wielu analityków popisujących się w domenie publicznej wymaga stabilności, przewidywalności od rządu kierującego państwowymi systemami służby zdrowia w walce przeciwko pandemii. Ludzie oczekują, aby rząd powiedział, co gdzie i kiedy będzie się działo, kiedy i jakie konkretne decyzje rząd będzie podejmował. Ludzie oczekują od rządu przewidywalności i stabilności.

A tymczasem ludzie powinni wiedzieć, że gdy przeciwnik jest żywiołem, a żywioł jest nieprzewidywalny, to nasze ludzkie  decyzje mogą być tylko odpowiedziami na żywiołowe zjawiska. My musimy być przygotowani do odpowiedzi na ruchy żywiołu, my musimy umieć sobie poradzić z nieprzewidywalnymi zjawiskami, mimo że przewidzieć nieprzewidywalnego nie można.

Tym różni się strategia od harmonogramu. W rozkładzie jazdy pociągów nie da się przewidzieć katastrof kolejowych, ale gdy katastrofa się zdarzy, musimy wiedzieć co robić i mieć w dyspozycji środki, by sobie ze skutkami tej katastrofy poradzić. 

avatar użytkownika michael

3. "Dąb Rzeczypospolitej"

Pięć zastępów strażaków zjawiło się w bożonarodzeniowe przedpołudnie, by ugasić pożar Dębu Jagiełły.
[link]

avatar użytkownika michael

5. Dobra zmiana ciągle w planach

Pyza i Wikło w "Sieci": Jaka przyszłość czeka Zjednoczoną Prawicę? Co musi zrobić PiS, by utrzymać poparcie? [link].
Straszni są dziennikarze, którzy pisząc w dobrej wierze, nie mają pojęcia o tym, o czym piszą.

Marek Pyza, Marcin Wikło - "Dobra zmiana ciągle w planach" "Sieci", nr 53 (28.12.2020)

avatar użytkownika michael

6. Niemcy w kryzysie!

"Przy końcu roku kraj stoi na krawędzi. Władze pokazały, czego nie potrafią" Zwracam uwagę na to konkretne sformułowanie: 
"Władze pokazały, czego nie potrafią"
To jest bardzo poważna diagnoza, która może stać się dominantą w zbiorze najważniejszych szans pocovidowego sukcesu w globalnej konkurencji politycznej i gospodarczej. Dodałbym do tej opinii jedno uzupełnienie: 
Władze sprawowane przez współczesną liberalną demokrację*) dowodzą,
że niczego nie potrafią
Jest to bardzo poważna przesłanka niezbędna przy dokonywaniu wszelkich wyborów w naszym polskim domu w nowym sezonie lat 2021 - 2040.

Przypis:
*) Pojęcie "liberalnej demokracji" określa w moim przekonaniu wszelkie systemy generowane przez światopoglądy lub/i ideologie rodziny lewicowej, komunistycznej, bolszewickiej, postkomunistycznej, marksistowskiej, post- lub krypto- marksistowskiej myśli politycznej lub ekonomicznej. Każdy z tych systemów w realnej rzeczywistości bez względu na własne deklaracje i stosowaną narrację w relacjach publicznych jest realną formacją totalitarną.
**) Nie tylko Niemcy są w tym kryzysie, ale na przykład europejska większość w Unii Europejskiej, która stwarza realne zagrożenie utraty wszelkiej konkurencyjności w wyścigu o sukces na globalnym rynku wyzwań XXI wieku. 
Pierwszą dyskwalifikującą wszelką władzę przesłanką jest niekompetencja - to chyba oczywiste.
________________________
W tej sytuacji do dzisiaj nie potrafię zrozumieć politycznych karier takich facetów jak Budka, Tusk, Braun i wielu podobnych mistrzów politycznego bełkotu polskiej totalitarnej opozycji.  

avatar użytkownika michael

7. Ekstremalny bełkot "Konfederacji"

Pan Grzegorz GPS Świderski napisał felieton zatytułowany "Polityczne podsumowanie 2020 roku" [link], w którym doradza "teoretyczną", skrajnie antypaństwową postawę polityczną. Zamiast niepotrzebnej polemiki zajmę się konkretnym przykładem państwa, którym jest nasze Państwo Polskie, Rzeczpospolita Polska zwana po prostu Polską. Zastosuję wprost podsumowanie felietonu pana Grzegorza GPS Świderskiego do naszej Ojczyzny, do Polski:

Najpierw cytat podsumowania tego felietonu:
"Nie słuchajcie się władz politycznych, olewajcie je, nie wierzcie rządzącym politykom. Oni Was tylko i wyłącznie mogą oszukać, wyzyskać i zniewolić. Nie ufajcie propagandzie mediów głównego nurtu, bo są one silnie uwikłane w politykę państwową. Strzeżcie się państwa, unikajcie go, brońcie się przed nim. Gdy to zrobicie, to na pewno następny rok będzie lepszy."
A teraz odnieśmy to podsumowanie do naszej Ojczyzny:

Nie słuchajcie się polskich władz politycznych, nie słuchajcie się ani Mateusza Morawieckiego ani ministrów jego rządu, olewajcie polskie prawo, nie wierzcie ani Mateuszowi Morawieckiemu ani Jarosławowi Kaczyńskiemu, ani żadnym politykom PiS, ponieważ Oni tylko i wyłącznie mogą Was oszukać, wyzyskać i zniewolić. Nie ufajcie żadnym polskim programom ani żadnym polskim działaniom, ponieważ jest to tylko propaganda mediów głównego nurtu, które są silnie uwikłane w polską politykę państwową. Strzeżcie się Państwa Polskiego, unikajcie go, brońcie się przed nim. Gdy to zrobicie, to na pewno następny rok będzie lepszy."

A gdy już pomiędzy Niemcami a Rosją już nigdy nie będzie żadnej Polski, to Grzegorz GPS Świderski ucieszy się uroczyście przyjmując ordery od Angeli Merkel i Władimira Putina.

Postscriptum:
Mam tylko jedną poprawkę: Akurat media głównego nurtu, czyli na przykład Gazeta Wyborcza, TVN, czy tam Polsat, Onet, WP, albo Sok z Buraka stoją murem razem i za tezami Grzegorza GPS Świderskiego, wspólnie i zespół w zespół z totalitarną antypolską opozycją antypisu kontestują i twardo sprzeciwiają się wszystkiemu co powie i zrobi Państwo Polskie.

Aha, jeszcze jedno:
Włodzimierz Ilicz Lenin (Uljanow) jako promotor oraz ideowy twórca poglądów pana Grzegorza GPS Świderskiego zwykł mawiać, że nawet antypolityczna postawa jest polityką, ponieważ polityką jest wszystko, nawet zupa pomidorowa należy do domeny politycznej.

avatar użytkownika michael

8. W pierwszym dniu roku przeczytałem dwie podsumowujące opinie:

Jedna z nich ekstremalnie durna [link], choć w swoim nurcie powiązana z jedną z kwitnących na antypolskim ugorze partii politycznych. Być może należałoby zignorować tego typu świadectwa politycznej głupoty, ale ich istnienie jest skutkiem i zarazem częścią polskiej rzeczywistości, której już w żadnym przypadku zignorować nie można. Takie polityczne idiotyzmy są objawem rzeczywistych procesów niszczących Polskę. Są to zjawiska, które muszą być zdiagnozowane, by mogły być początkiem konkretnych działań terapeutycznych. O tych zjawiskach sporo prawdy napisał pan Marek Ciesielczyk w drugiej z przeczytanych opinii.

Druga opinia, zawarta w felietonie "Dlaczego Polska jest ciągle pariasem Europy?" [link], jest znakomita, zawiera solidny zbiór porządnie udokumentowanych faktów oraz prawdziwych opisów zjawisk polskiej rzeczywistości politycznej i ekonomicznej. Mimo porządnej roboty i dobrego udokumentowania, ta diagnoza zbudowana na faktach i wnioskowaniu z prawdy o rzeczywistych zjawiskach jest jednak błędna i prowadzi do fałszywych wniosków i może być uzasadnieniem procedur wyprowadzających Polskę na manowce.

A opinia pana Marka Ciesielczyka, tak jak każda porządna i uczciwa robota może, a nawet powinna być podstawą dalszej pracy, by mogła stać się podstawą do budowy efektywnego programu dalszego działania. Oczywiście nie jest łatwo przeprowadzić ad hoc dobrą dyskusję z tą diagnozą, chcę to zrobić nieco później, ale teraz, na gorąco chciałbym wskazać parę źródeł błędu - być może jako materiał do dalszej dyskusji.

Pierwsze źródło. Nazwijmy to pierwotnym grzechem przemiany polskiej gospodarki planowej w rynkową. Diagnoza pana Marka Ciesielczyka traktuje to przejście jako zdarzenie punktowe, tak jak to się zwykle opowiada. Komunizm w Polsce upadł, władzę przejęła nowa demokratyczna władza, która w późniejszej praktyce okazała się być taka i owaka, co stanowi istotna przyczynę aktualnego stanu rzeczy w Polsce. Otóż ten model tego przekształcenia nie odwzorowuje tego przekształcenia, rzeczywistość była i jest po prostu inna, a diagnoza genezy dalszych przekształceń jest niestety fałszywa. Co nie zmienia prawdy o faktach przytoczonych w tej diagnozie. Co do skutków, zgadzamy się, inna jest ścieżka dojścia do tego wyniku.

Zilustruję to zjawisko dygresją. Jestem fizykiem zajmującym się zastosowaniami matematyki w fizyce i kiedyś interesowałem się zjawiskami dziejącymi się na granicy faz. Na przykład wypolerowana powierzchnia półprzewodnikowego kryształu stykającego się z elektrolitem. Niby nic prostszego. Ale ta czysta i lśniąca granica, jak się okazuje, oddziela dwa różne kwantowe społeczeństwa rządzące się innymi niż nasze regułami gry, obcymi naszemu zdrowemu rozsądkowi. Tam nie działają nasze reguły, tam nie sprawdzają się nasze intuicje. Ktoś opisał zjawisko diody tunelowej, opisał piękny model jej działania, do dzisiaj obecny w wielu encyklopediach [link]. Dlaczego tak jest?
Ponieważ opis działania diody tunelowej jest prosty, zrozumiały i idealnie pasuje do naszych intuicji. A diody tunelowe istnieją, działają i świetnie się sprawdzają w wielu konkretnych zastosowaniach. Ale nie mogą działać według reguł opisanych w tym modelu. Dokładne sprawdzenie konkretnych właściwości energetycznych zjawiska prowadzi do wniosku, że "efekt tunelowania" musi istnieć inaczej, inny jest jego mechanizm.

Problem przekształcenia gospodarki planowej socjalistycznego PRL w gospodarkę rynkową współczesnej Rzeczypospolitej Polskiej polega na tym, że takie przekształcenie nigdy nie nastąpiło i w polskiej rzeczywistości nie było żadnej "terapii szokowej". Stało się coś zupełnie innego. Przede wszystkim nie było żadnego skokowego przejścia czegokolwiek w cokolwiek. Proces tego przekształcenia był długotrwałym i ciągłym procesem "wrogiego przejęcia" polskiej gospodarki. Tak, to było "wrogie przejęcie", czyli zupełnie inne zjawisko niż na przykład "reforma gospodarcza". Traf chce, że teraz, dzisiaj na łamach portalu "niepoprawni" pojawiła się informacja Tezeusza [link] o wypowiedzi Reinharda Petzolda, który podobno powiedział, że Niemcy zbudowali sobie w Polsce kraj taniej siły roboczej. Może tak powiedział, a może nie, być może to jest fake news. To nie jest ważne. Ten proces rzeczywiście tak przebiegał, na co istnieje bardzo obszerna dokumentacja, o której warto porozmawiać. Wystarczy powiedzieć, że ta rzekomo szokowa terapia wystartowała nie od tak zwanego planu Balcerowicza, ale od reformy Mieczysława Wilczka w 1988 roku, a Fundacja Batorego finansowana przez George Sorosa rozpoczęła swoją działalność także od 1988 roku.

Drugie źródło - porównywanie stanu rzeczywistości w Polsce do przemian w Irlandii czy Nowej Zelandii zawiera w sobie wiele trafnych analogii, ale w sumie takie porównywanie nie powinno być wykorzystywane, chociażby dlatego, że irlandzkie czy nowozelandzkie przemiany polegały na wewnętrznych przekształceniach dokonywanych w krajach gospodarki rynkowej. To były zupełnie różne procesy, wcale nie homeomorficzne.
Przemiany w Polsce polegały na procesie przekształcenia gospodarki planowej czyli absolutnie nie rynkowej w krainę podobną do gospodarki rynkowej. Szczególne warunki "wrogiego przejęcia" dość często dowodziły, że tak zwana prywatyzacja w rzeczywistości była lipą. Czy na przykład sprzedanie polskiego państwowego przedsiębiorstwa "Telekomunikacja Polska" francuskiemu
 państwowemu przedsiębiorstwu "France Télécom" było prywatyzacją?

Czy prywatyzacją było przekształcenie osobowości prawnej "przedsiębiorstwa państwowego" w osobowość prawną "spółki kodeksu handlowego", której jedynym właścicielem było państwo? I tak dalej...

Szczegółowa analiza konkretnych strumieni przemian dowodzi, albo może tylko prowadzi do wniosku, że ówczesna prywatyzacja najczęściej wcale nie była prywatyzacją, a najprawdopodobniej neokolonialną gospodarką rabunkową, realizowaną w warunkach kompradorskiej współpracy polskiej administracji państwowej, czynnie uczestniczącej we wrogim przejęciu polskiej gospodarki. To może jest tylko hipoteza, a może już udokumentowany fakt, ale chyba można zaryzykować trochę falsyfikacji i weryfikacji, by stwierdzić jak jest.

Trzecia sprawa - to czas. Pan Marek Ciesielczyk mówi w swoim opracowaniu o tym, że irlandzka przebudowa gospodarki trwa już dziesięć lat. Moim zdaniem w ten sposób zgadzamy się co do, chyba dla nas obu oczywistego faktu, strategicznego horyzontu czasu reakcji rozległych systemów ekonomicznych. Dziesięcioletni strategiczny horyzont, to raczej minimum, a patrząc strategicznie, powinniśmy liczyć się ze skutkami, które mogą być istotne na przykład po upływie dwudziestu lat. To nie jest tylko polski problem. Zbyt krótki czas zasięgu państwowej wyobraźni, mierzony jest czasem trwania politycznej kadencji parlamentarnej, zwykle czteroletniej. Dwie kadencje, to osiem lat wyznaczających granicę "horyzontu strategicznej nieodpowiedzialności polityka", który może podejmować się każdego, nawet najbardziej idiotycznego projektu, byle tylko spodziewany rezultat następował poza tą granicą, czyli później niż po ośmiu latach.

Tak można uzasadniać przeróżne programy ratowania planety, zielonej energii, globalnego ocieplenia. Nawet gdyby na chwilę założyć, że faktycznie teraz następuje globalne ocieplenie, to konieczną reakcją każdej gospodarki jest wzmocnienie lub powiększenie mocy zainstalowanej w energetyce, aby jakość ludzkiego życia mogła być dostosowana do zmieniających się warunków klimatycznych. Zajmowanie się ratowaniem planety, zamiast ratowaniem jej mieszkańców jest z pozoru programem absurdalnym. Ale zgodnie z "horyzontem strategicznej nieodpowiedzialności polityka", jakość proponowanego przez polityków programu jest zupełnie bez znaczenia. Dlatego Angela Merkel może wprowadzać ograniczenie emisji ditlenku węgla w Europie o każdy procent jaki przyjdzie do głowy, byle nastąpiło to "cirka" więcej niż po ośmiu latach.

Skutki techniczne, ekonomiczne, polityczne i społeczne takich decyzji nie mają żadnego realnego znaczenia. Jest to tylko strategia politycznej dezinformacji. Na przykład po katastrofie w Czernobylu zapanował polityczny szał likwidacji energetyki jądrowej. Kolejne rządy zabrały się ochoczo do likwidacji elektrowni atomowych. Wtedy rząd królestwa Szwecji zobowiązał się do likwidacji szwedzkiej energetyki atomowej, tyle, że ten plan miał być realizowany po 10 latach.
I co?
Minęło trzydzieści lat, energetyka atomowa w Szwecji istnieje w najlepsze, a w roku 2020 w jednej ze szwedzkich elektrowni został zlikwidowany tylko jeden ze starszych reaktorów, co zmniejszyło moc tej elektrowni o 8%. Śmiech na sali, czy polityczna mądrość zarządzania horyzontem strategicznej nieodpowiedzialności politycznej?

I czwarte źródło - sprawa klasyfikacji politycznej. Z wielu przeróżnych dyskusji, oraz uważnej obserwacji faktów widzianych w portalu Blogmedia24 widać, że polska historia współczesna może być podzielona na dwa okresy:
1. Czas zniszczenia (1988 - 1915).
2. Czas odbudowy (po roku 2015)

"Czas zniszczenia", to aktywne działanie kompradorskiej władzy polskich wykonawców wrogiego przejęcia polskiej gospodarki, którzy obecnie nadal realizują swoje zadania jako totalitarna opozycja. Celem tego ponurego okresu była likwidacja zdolności polskiej gospodarki do samodzielnego rozwoju. W czasie wykonywania zadań "Czasu Zniszczenia" w sposób planowy i systematyczny był realizowany pakiet projektów likwidacji, dezintegracji lub rozproszenia aktywów polskiej gospodarki, pod różnymi pozorami i stosujący rozmaite narzędzia, nie wyłączając pospolitej grabieży, pod ochroną polskiego i międzynarodowego prawa. Na przykład:
- Ostatnim rzutem na taśmę przed wyborami parlamentarnymi, w roku 2015 rząd PO pani Ewy Kopacz podpisał międzynarodową umowę pomiędzy Niemcami a Polską, na mocy której rzeka Odra została wyłączona z systemu Europejskich Korytarzy Transportowych (TEN-T). Odra w ten sposób została wyłączona z zasobów polskiej infrastruktury transportowej. Później rząd PiS musiał poświęcić trzy lata, by rzeka Odra mogła ponownie stać się częścią infrastruktury zespołu portowego Szczecin - Świnoujście. Przytaczam bardzo mało znany przykład, a jest ich setki. Taki przykład, jak pasożytniczy kontrakt gazowy z Gazpromem nie jest ani wyjątkiem ani żadną efemerydą. Jest świadectwem metody zdefiniowanej we "współczesnej definicji komunizmu". Setki przykładów wskazuje na to, że to nie był ani przypadek, ani głupota, lecz świadomie realizowana zła wola.

Czas odbudowy, to lata, które nastąpiły po jesieni roku 2015, w którym to czasie zostało zrealizowanych kilkadziesiąt tysięcy konkretnych przedsięwzięć, których celem jest prowadzona krok po kroku polityka odbudowy zdolności Polski do samodzielnego rozwoju. Celem tej polityki jest odbudowa Polski jako Państwa Poważnego, czyli państwa, które może skutecznie dbać o polskie nawet najambitniejsze interesy swoich obywateli.

Kilkadziesiąt tysięcy zrealizowanych przedsięwzięć, mimo stałej wrogich działań wewnętrznego i zewnętrznego środowiska politycznego i ekonomicznego współczesnego totalitarnego kolonializmu politycznego i gospodarczego.
Strategiczna przestrzeń konieczna do aktywnego opanowania stanowi odrębne zagadnienie.

I na koniec najnowszy wariant współczesnej definicji komunizmu [link] której pierwsze sformułowania pochodzi z 10 sierpnia 2007 [link]:

WSPÓŁCZESNA DEFINICJA KOMUNIZMU

Komunizm jest totalitaryzmem zorganizowanej grupy przestępczej, złożonej z ludzi interesu (świadomie i celowo posługujących się agenturą wpływu), realizujących plan zniszczenia systemów etycznych i społeczno-politycznych w państwach, dążąc do wrogiego przejęcia władzy politycznej, w stopniu umożliwiającym trwałą degenerację prawa państwowego, w sposób zapewniający tej grupie przejęcie kontroli nad gospodarką, w celu długotrwałej pasożytniczej eksploatacji jej zasobów materialnych i ludzkich, pod ochroną prawa państwowego i międzynarodowego. Ten cel zorganizowana grupa przestępcza realizuje wszelkimi dostępnymi, nawet zbrodniczymi środkami.

_________________________________________

Mam zamiar opublikować powyższy tekst komentarza, jako nieco zmodyfikowany samodzielny wpis w cyklu polskich strategii, jako akt III. Poprzedni odcinek, akt II. Już teraz informuję o tym zamiarze pana Marka Ciesielczyka, delikatnie zwracając się z prośbą o akceptację tego zamiaru. 

avatar użytkownika michael

9. Libertarianizm a kolejny fakt konfederacyjnego bełkotu

[link] Jestem w kontakcie. "Marksizm. Krytyka", "Ekonomiczny punkt widzenia", "Ekonomia i Szkoła Austriacka",  Rozmawiam o tym dość często, czasem o Mises Institute. Ani u Rothbarda, ani u Misesa, czytając ich teksty nie dostrzegam ortodoksyjnego dogmatyzmu, A zdanie, cytuję: "Państwo jest zawsze bezwarunkowo złe" jest przykładem ortodoksyjnego, dogmatyzmu.

Włodzimierz Ilicz Lenin działający w przebraniu teoretyka "nauki" marksizmu leninizmu wykreował najpierw definicję, a później całą teorię "państwa nowego typu", które miało być owocem  wielkiego dorobku nauki Marksizmu Leninizmu. 

Praktyka historii XIX, XX i XXI wieku pokazała jednak, że ta marksistowsko leninowska teoria państwa nowego typu wręcz ostentacyjnie przypomina znaną opowieść radia Erewań o fabryce wózków dziecięcych. 

Pracownik tej fabryki stał się szczęśliwym ojcem i korzystając ze swojego miejsca pracy chciał skombinować nowy kompletny wózeczek dla swojego dziecka. Wynosił dzień po dniu części wózeczka i powoli składał je w całość. Niestety za każdym razem po złożeniu wszystkich części, zamiast eleganckiego wózeczka wychodził mu niebezpieczny karabinek AK47.

Ilustracja

Podobnie jest z ta teorią państwa nowego typu - zawsze po skompletowaniu tego ideału wychodzi jakiś tam Związek Sowiecki. Ani Ludwig von Mises, ani Murray Rothbard nie zaprzeczają temu zjawisku, mam także wrażenie, że doskonale zdawali sobie sprawę z oczywistego faktu polegającego na tym, że każde społeczeństwo, jeśli ma ochotę być efektywnym, powinno działać w sposób zorganizowany, stosownie do swoich zamiarów. 

Ten zakres zorganizowanej działalności każdego społeczeństwa wybierającego konkretne reguły postępowania niekiedy staje się państwem. Wybór zorganizowanego działania i zaakceptowanych reguł jest wyborem tego społeczeństwa i nie może być a priori złym wyborem.

I tyle.

avatar użytkownika michael

10. Szczepionka

Cytat; "W odniesieniu do „szczepionki” na koronawirusa wprowadzone cząstki mRNA będą dodatkowo podlegać replikacji i translacji".

Akurat tak nie jest, szczepionka nie zawiera niczego z organizmu wirusa, ani żadnego kodu genetycznego jego organizmu, jeśli oczywiście wirus ma jakikolwiek organizm. Cząstki tej szczepionki nie uczestniczą także w procesie replikacji wirusa, wręcz przeciwnie, one ten proces psują, przygotowując system immunologiczny naszego organizmu do odparcia jego ataku, jednak bez żadnej ingerencji w nasz kod genetyczny.

To działa tak jak hotelowe zabezpieczenie przed złodziejem, który ukradł uniwersalną elektroniczna kartę dostępu do zamków hotelowych drzwi. Szczepionka tylko i wyłącznie unieważnia tę kartę oraz powoduje alarm w przypadku próby jej użycia. Nie robi nic więcej.

avatar użytkownika michael

11. Zawsze zastanawiałem się, czy to jest łajdactwo czy głupota?

W przypadkach aktywności konkretnych osób odpowiedź jest łatwiejsza, ale rozważając ten problem ogólnie - sprawa okazuje się być bardziej skomplikowana, staje się skutkiem poważnego procesu, który należałoby porządnie rozpoznać, by pojawiła się możliwość jego powstrzymania, już nie mówiąc o odwróceniu jego skutków.

Weźmy jako przykład mechanizm działania tej antywirusowej szczepionki. Wiem i rozumiem jak to działa, intuicyjnie a także merytorycznie dostrzegam na czym polegają trudności i przeszkody w pracy nad jej opracowaniem oraz wdrożeniem do masowej produkcji. To jest jasne. Dlatego serdecznie dziękuję za ten opis [link]. Mam nadzieję, że ta praca dotrze co najmniej do kilku osób. Jeśli tak się stanie - warto było to zrobić. 

Wobec tego dlaczego tak trudno odpowiedzieć na to pytanie czy to jest łajdactwo czy głupota?
Dlaczego tak jest?

Pierwszym problem jest obiektywny, ludziom rzeczywiście trudno i coraz trudniej jest odróżniać prawdę od bzdury. To jest skutek nieomal globalnej polityki edukacyjnej, która odbiera ludziom podstawowe narzędzia posługiwania się ich własnym rozumem, wręcz odbierając im zdolność do samodzielnego rozpoznania rzeczywistości.
Niech za symbol tej edukacyjnej zgrozy posłuży szwedzki przykład zakazu wskazywania uczniom błędów popełnionych przy rozwiązywaniu matematycznych zadań, by nie narażać ich na niepotrzebny stress. Ale to jest tylko sygnał o systemowym oddziaływaniu liberalnego dogmatu edukacji, w którym eliminowane są podstawowe narzędzia samodzielnej pracy umysłowej, znika klasyczne trivium i quadrivium, już nie ma nauki logicznego myślenia ani arystotelesowskiej definicji prawdy.

Najważniejsze umiejętności i cały dorobek cywilizacji człowieka myślącego wypierany jest przez wychowalnię seksualną według "nauki gender", a zamiast sztuki skutecznego rozpoznawania prawdy, pojawia się postprawda, zgodnie z którą prawdziwe już nie jest to co jest, ale to co nam się spodoba.

To jest oczywisty konglomerat współczesnej wojny aksjologicznej wymierzonej przeciwko cywilizacji człowieka myślącego, wojny której symbolem jest przekonanie o tym, że ludzka cywilizacja jest zanieczyszczeniem zagrażającym naszej planecie. To jest metoda, która przez zniewolenie ludzkich umysłów otwiera drogę głupocie.
To jest najtrudniejsze zadanie dla pana profesora Przemysława Czarnka.

Drugi aspekt tej historii to umyślne działanie w złej wierze, świadoma albo nieświadoma gra usłużnych idiotów, zwanych przez Rosjan gawnojedami, czyli takich ludzi, którzy dokładnie wiedzą, że gadają bzdury, albo ulegając presji środowiska zupełnie świadomie i w złej wierze realizują wrogi Polsce niszczycielski program. To są ludzie, którzy widzą w takim działaniu swój własny interes, który niekoniecznie jest ich życiowym celem, częściej jest to prymitywny jurgielt. Robią tak, bo ich zdaniem to się im teraz opłaca. To jest przestrzeń dla wszelkiej agentury, rekrutującej zastępy antypolskich janczarów globalnej wojny informacyjnej.

Dopiero na trzecim miejscu lokuje się zwykła obezwładniająca umysły głupota, ogłuszająca ludzką ciekawość i wolę poszukiwania prawdy. W tym miejscu jawi się problem kompetencji ludzi, którzy rządzą, uczą i wychowują.

Do siego roku.

avatar użytkownika michael

12. Przeczytałem wczoraj kilka prac tych, co strzępią jęzor

Rzeczywiście prawdziwym i najważniejszym wyzwaniem "współczesnej przyszłości" jest zrozumienie rzeczywistości. To jest nieomal jedyny efektywny klucz do sukcesu. Przez ostatnie pięćdziesiąt tysięcy lat domeną cywilizacji człowieka myślącego była wiedza, narzędziem władzy i rządu dusz był monopol informacyjny. Współczesność i przyszłość przekształca się z cywilizacji wiedzy na cywilizację umiejętności rozumienia rzeczywistości, a do tego niezbędne są zupełnie inne kwalifikacje. Konieczna staje się umiejętność posługiwania się rozumem. Trivium i quadrivium to minimum.

Na przełomie XX i XXI wieku wiedza dewaluuje się błyskawicznie, nieomal całkowicie rozpływa się monopol dostępu do wiedzy i informacji. To jest koniec cywilizacji "opartej o wiedzę". Teraz wiedza jest jak stado głodnych much, wszędzie bzyczą informacje. Aby opanować ten jazgot nie wystarczy wiedzę mieć, trzeba jeszcze rozumieć to, co się ma w głowie.

A ci którzy wciąż są przekonani, że postęp polega na taplaniu się w oceanie cywilizacji "opartej na wiedzy", pogrążają swój niecny żywot w pieprzeniu bez sensu. Dosłownie. Wystarczy popatrzeć na marsze równości. Tam jasno widać gdzie przemieszcza się rozum. Progresywna degresja.

Do siego roku!

avatar użytkownika michael

13. !