Uroczystość Objawienia Pańskiego (Trzech Króli)

avatar użytkownika intix

             

 

 

 

 

      
       6 stycznia.
       Uroczystość świętych Trzech Króli

       (Działo się roku Pańskiego pierwszego)

LEKCJA (Izajasz rozdział 60, wiersz 1-7)

Wstań, oświeć się, Jeruzalem, bo przyszła światłość twoja, a sława Pańska wzeszła nad tobą. Bo oto ciemności okryją ziemię i mrok narody, ale nad tobą wzejdzie Pan, a chwała Jego nad tobą widziana będzie. I będą chodzić narody w światłości twojej, a królowie w jasności wzejścia twojego. Podnieś wokoło oczy twoje i oglądaj: ci wszyscy zgromadzili się, przyszli do ciebie; synowie twoi z daleka przyjdą, a córki twoje z boku powstaną. Wtedy zobaczysz i opływać będziesz: zadziwi się i rozszerzy się serce twoje, gdy się obróci ku tobie bogactwo morza, moc poganów przyjdzie do ciebie. Obfitość wielbłądów okryje cię, wielbłądy prędkie z Madianu i Efy, wszyscy z Saby przyjdą, złoto i kadzidło przynosząc i chwałę Pana rozgłaszając.

EWANGELIA (Mat. rozdz. 2, w. 1-13)

Gdy się narodził Jezus w Betlejemie judzkim, za dni Heroda króla, oto Mędrcy ze wschodu słońca przybyli do Jerozolimy, mówiąc: "Gdzie jest, który się narodził, król żydowski? Albowiem widzieliśmy gwiazdę Jego na wschód słońca, i przyjechaliśmy pokłonić się Jemu". Co gdy usłyszał król Herod, zatrwożył się, i wszystka Jerozolima z nim. I zebrawszy wszystkie kapłany i uczyciele ludu, dowiadywał się od nich gdzie się miał Chrystus narodzić. A oni mu rzekli: "W Betlejem judzkim. Bo tak jest napisane przez proroka: I ty Betlejem, ziemio judzka, z żadnej miary nie jesteś najpodlejsza między książęty judzkimi, albowiem z ciebie wynijdzie wódz, który będzie rządził lud mój izraelski. Tedy Herod wezwawszy potajemnie onych Mędrców, pilnie się wywiadywał od nich czasu, którego im się gwiazda ukazała. I posławszy ich do Betlejem rzekł: "Idźcie, a wywiadujcie się pilnie o Dzieciątku, a gdy znajdziecie, oznajmijcie mi, abym i ja przyjechawszy, pokłonił się Jemu". Którzy wysłuchawszy króla, pojechali. A oto gwiazda, którą widzieli na wschód słońca prowadziła ich, aż przyszedłszy, stanęła nad miejscem, gdzie było Dzieciątko. A ujrzawszy gwiazdę, uradowali się radością bardzo wielką. I wszedłszy w dom, znaleźli Dzieciątko z Maryją, Matką Jego, i upadłszy, pokłonili się Jemu, a otworzywszy skarby swe ofiarowali Mu dary, złoto, kadzidło i mirrę. A napomnieni we śnie, aby się do Heroda nie wracali, inną drogą wrócili do krainy swojej.


       * * *

       Tyle dowiadujemy się z słów Pisma Świętego:

       Pierwszymi, którzy przybyli pokłonić się narodzonemu w stajence betlejemskiej Dzieciątku Jezus, byli pasterze, strzegący trzód swoich w okolicy miasteczka Betlejem. Niedługo potem przybyli trzej Mędrcy z dalekich krajów swoich. Za przewodem cudownej gwiazdy, która się im ukazała, udali się w drogę, aby znaleźć nowonarodzonego Króla żydowskiego. Przybyli do Jerozolimy, i tu się pytali, mówiąc: "Gdzie jest, który się narodził król żydowski? Albowiem widzieliśmy gwiazdę Jego na wschód słońca i przyjechaliśmy pokłonić się Jemu" (Mat. 2,2). Król Herod, usłyszawszy to, zatrwożył się wielce i cała Jerozolima z nim. Wezwawszy tedy uczonych, dowiadywał się od nich, gdzie by się miał Chrystus narodzić, a oni mu powiedzieli, że w Betlejem judzkim, bo tak jest napisane u proroka Micheasza 5,2: "A ty Betlejem Efrata, malutkieś jest między tysiącami judzkimi. Z ciebie mi wynijdzie, który będzie panującym w Izraelu, a wyjście jego od początku, ode dni wieczności". Herod tedy wywiadywał się u trzech Mędrców, kiedy się im gwiazda ukazała, a wreszcie wyprawił ich do Betlejem, polecając, aby z powrotem wstąpili do niego i opowiedzieli, co słyszeli i widzieli. Mędrcy odeszli i znowu ukazała im się owa gwiazda, która zawiodła ich do Betlejem i stanęła nad stajenką. Poznali więc, że tu król żydowski się znajduje, i weszli. Ale zaiste! potrzeba było wielkiej wiary, aby w Dzieciątku, złożonym na garści słomy, poznać Zbawiciela świata! Tej łaski udzielił im Jezus, a oni padłszy na kolana, oddali Mu pokłon i ofiarowali dary: złoto, kadzidło i mirrę - złoto jako królowi, kadzidło jako Bogu, i mirrę jako człowiekowi. Pełni wiary wracali do ojczyzny, ale ostrzeżeni we śnie przez anioła nie udali się przez Jerozolimę, lecz poszli inną drogą.

       Mędrcy, których imiona są Kasper, Melchior i Baltazar, żyli odtąd świątobliwie i świętą śmiercią umarli. Relikwie ich przeniósł cesarz Konstantyn Wielki do Konstantynopola, stąd przeniesione zostały w 12. wieku do Mediolanu, a potem do Kolonii, gdzie dotąd w katedrze się znajdują. Pismo Święte nie nazywa ich królami, tylko magami, co znaczy tyle co mędrcy.

 

       
Święci Trzej Królowie

       Uroczystość dnia tego jest jedną z najstarszych w Kościele, a znaczeniem dorównuje Wielkiejnocy i Zielonym Świątkom. Przedmiotem jej jest obchodzenie trzech Wielkich Tajemnic, w których się światu Jezus objawił jako Król, jako Odkupiciel i jako Zbawca. To trojakie objawienie leży w pokłonie Mędrców w Betlejem, w ochrzczeniu Jezusa przez Jana w Jordanie i w pierwszym cudzie Jezusa w Kanie Galilejskiej.

       Pierwsza Tajemnica jest triumfem Nowonarodzonego Króla, któremu już przez Anioła wezwani pasterze pokłon oddali, a następnie Mędrcy powołani przez samego Boga. Nie zadziwiła ich słabość Dziecięcia, ubóstwo Matki, ani nawet nędzna stajenka - poznali Syna Bożego, złożonego w żłóbku i zrozumieli za łaską Bożą, że Bóg chcąc świat odkupić, musiał się jak najbardziej poniżyć. Nie przypadkiem ofiarowali Mędrcy Bogu złoto, kadzidło i mirrę, lecz Bóg to zrządził, aby ofiarami tymi uczcili w Jezusie Króla, Kapłana i Ofiarę, gdyż Jezus był i jest nie tylko Ofiarnikiem, ale i Ofiarą.

       Drugą Tajemnicą dzisiejszej Uroczystości jest Chrzest Jezusa, przez który się objawił jako Zbawiciel świata. Objawienie to stało się wobec wielu ludzi i było wstępem do publicznego życia Zbawiciela, który wchodząc w wodę, uświęcił ją jako środek i widoczny znak odpuszczania grzechu pierworodnego. Dotąd Jan chrzcił wprawdzie i wzywał do pokuty, ale nie mógł nikogo oczyścić z grzechu. Jezus nie miał grzechu w sobie, a jednak dał się ochrzcić za wszystkich razem ludzi na zadosyćuczynienie Sprawiedliwości Boskiej. Od upadku pierwszych ludzi nigdy ziemia nie złożyła większej i godniejszej ofiary sprawiedliwości Boskiej, ale też nigdy miłosierdzie Boże wspanialej nie okazało swej radości z odrodzenia się grzesznika, jak wtedy. Niebiosa się bowiem otworzyły, Duch święty w widomej postaci ukazał się nad Jezusem a z Nieba dał się słyszeć głos: "Ten ci jest Syn Mój miły, w którym Sobie upodobałem". Od czasu objawienia się Jezusa w Jordanie niezliczone miliony ludzi odrodziły się w Chrzcie Świętym, stały się miłymi Bogu dziećmi i dziedzicami Królestwa Niebieskiego. Dziękujmy więc Bogu za Łaskę Chrztu Świętego, który nam otwiera bramy do Nieba. - Na pamiątkę Chrztu w Jordanie święci też dzisiaj Kościół wodę, którą zabiera lud wierny, a która to woda, jak zauważył święty Chryzostom, nie ulega zepsuciu.

       Trzecią wreszcie Tajemnicą dnia dzisiejszego jest pierwszy cud w Kanie Galilejskiej. Przez cud ten okazał się Jezus Zbawcą. Cud ten ma wielkie znaczenie już z tego powodu, że stał się za przyczyną Najświętszej Maryi Panny, Matki Syna Bożego. Jezus nie uczynił tego cudu, aby zapobiec niedostatkowi wina, lecz z jednej strony, aby powiększyć powszechną wesołość, oraz, aby tę wesołość przez wyborne wino uczynić doskonalszą. Jezus nie w tym celu objawił się na ziemi, aby przestraszyć ludzi swą potęgą i zdeptać swoich nieprzyjaciół, lecz na to, aby przez Swą ludzką naturę połączyć się z ludźmi w miłości. Od godów w Kanie obiega Jezus bez wytchnienia całą krainę, a wszędzie prosi o miłość. W milionach ołtarzy i cyboriów obrawszy teraz miejsce, wzywa i woła, czy kto Miłości Jego nie będzie chciał zrozumieć i wzajemną miłością odpłacić. O, jak wielka ilość świętych Męczenników i Dziewic rozkoszowała się w tej miłości ku Jezusowi, ich Oblubieńcowi, a teraz na niebieskich godach weseli się w wiecznej szczęśliwości!

       Nauka moralna

       Jak święci Trzej Królowie poszli za gwiazdą, tak i my idźmy za gwiazdą Łaski, za wewnętrznym natchnieniem i oświeceniem, przez które Pan tak często zaprasza nas do Siebie. Jednakże i my się wahamy, obawiamy się trudu i mozołu, a gdybyśmy nawet weszli na drogę Łaski, to znowu dalibyśmy się z niej sprowadzić, bo nam brak wytrwałości. Dlatego też gwiazda Łaski, która ci już zaświeciła, chrześcijaninie, znowu ściemniała. Ach, proś dzisiaj Boga, aby ci jeszcze raz wzeszło owo Światło Łaski, ale wtedy zachowaj je dobrze w sercu i pozostań Mu wiernym. Przybliż się i ty do żłóbka z darami; daj złoto godności, kadzidło miłości i mirrę zaparcia się i umartwienia. Wiesz przecież, gdzie Wcielonego Syna Bożego Żywego i Istotnego znaleźć możesz i oddać Mu pokłon wraz z darami. Idź do ołtarza w kościele, tam klęcząc, w gorącym nabożeństwie wylej twe serce przed Zbawicielem, tam chętnie przebywaj w wierze, miłości i uwielbieniu, a On chętnie udzieli ci Łaski i da ci poznać prawdę słów, które Sam niegdyś, chodząc jeszcze po ziemi, Świętymi usty powiedział: "Tego, co do Mnie przychodzi, nie wyrzucę precz!" (Jan 6, 37).

       Modlitwa

       Boże, Któryś dnia dzisiejszego Jednorodzonego Syna Twojego za przewodnictwem gwiazdy narodom Objawił, spraw miłosiernie, abyśmy znając Cię już przez wiarę, aż do oglądania Twej Boskiej Istoty w Niebie doprowadzeni byli. Przez tegoż Pana naszego Jezusa Chrystusa, który z Tobą żyje na wieki wieków. Amen.


Za: Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937r.

 


 

 

 Cnoty Świętych Trzech Króli

       Święci Trzej Królowie poszli za zewnętrznym i wewnętrznym głosem Łaski Bożej i podążyli z żywą wiarą, mocną ufnością i podziwienia godnym wytrwaniem do żłóbka. Byli to ludzie cierpliwi, nieugięci, nieulęknieni, głęboko religijni i bogobojni.

       Nie minęła ich też nagroda za te cnoty. Doznali tej wielkiej pociechy, że podczas podróży ukazała im się znowu przyjazna gwiazda i zaprowadziła ich do kołyski Dzieciątka (Mat. 2, 9, 10). Bóg sam widoczną otoczył ich opieką, tak w Jerozolimie, u okrutnego Heroda, jak i w Betlejem, gdzie przestrzega ich, by już nie wracali do Heroda. W szopie betlejemskiej poznali Jezusa, Marję i wiarę chrześcijańską i powrócili do swej ojczyzny, jako wierni wyznawcy i apostołowie. Podanie niesie, że niejeden z pośród nich umarł nawet śmiercią męczeńską za Mesjasza. Zwłoki ich przewieziono już wcześnie do Konstantynopola, skąd dostały się do Mediolanu, w dwunastym zaś wieku zabrał je Fryderyk Rudobrody i umieścił w Kolonii, gdzie do dziś dnia spoczywają, ciesząc się wielką u wiernych czcią.

       Liczbę Mędrców nie wszyscy oznaczają równo. Bardzo stare podanie głosi, że było ich dwunastu. Lecz Kościół św., idąc za zdaniem śś. Leona Wielkiego i Bedy Czcigodnego, wymienia trzech, jako przywódców i przedstawicieli całej drużyny, trzech ze względu na trzy dary, trzech wreszcie jako reprezentantów trzech szczepów ludzkości. Melchior uchodzi za przedstawiciela semitów, Kasper chamitów, Baltazar jafitów. Aż do końca dwunastego wieku nie znajdujemy o imionach tych nigdzie żadnej wzmianki. Jakieś dzieło, przypisywane mylnie św. Bedzie, przedstawia Melchiora jako starca z długą, siwą brodą, Kaspra jako człowieka młodego o cerze czerwonej, a Baltazara także z brodą, o cerze brunatnej. Oprócz wymienionych imion Mędrcy noszą jeszcze w starożytności następujące nazwy: Appellius, Amerius, Damascus, Ator, Sator, Paratoras i inne.

       Ci Królowie czyli Magowie byli prawdopodobnie potomkami dawnych rodów kapłańskich, z których w Medji i Persji wychodzili kapłani, urzędnicy dworu i wychowawcy królów i książąt rodowych. Zajmowali się filozofią, naukami przyrodniczymi, astrologią, byli stróżami Objawienia pierwotnego i cieszyli się wielkim poważaniem u ludu i u panujących. Nie da się dokładnie stwierdzić, czy nasi Magowie pochodzili z Persji, Chaldei lub Arabii, przybyli w każdym razie z krajów, położonych na wschód od Ziemi Obiecanej (Mat. 2, i). Stykając się niejednokrotnie z narodem żydowskim, zwłaszcza w czasie niewoli żydów w Asyrii i Babilonie, zapoznali się oni z Księgami Świętymi i ich proroctwami, a więc także z przepowiednią Balaama o gwieździe Jakuba (Ks. Liczb. 24, 17; Dań. 2, 47; 3, 96; 6, 25; 14, 40). Oprócz tych wiadomości otrzymali prawdopodobnie osobne objawienie i rozkaz, by poszli i złożyli pokłon Dzieciątku Bożemu, gdy się im pewna gwiazda ukaże.

       Ukazanie się gwiazdy. Przepowiedziana przez Balaama gwiazda zjawiła się rzeczywiście w czasie Przyjścia na świat Pana Jezusa. Była to albo gwiazda już istniejąca, albo też teraz dopiero stworzona, może kometa lub inne zjawisko przyrody, które ukazuje się według zamiarów Bożych Mędrcom, znika, by się później znowu ukazać. Wielki astronom Keppler w r. 1603 zaobserwował, iż planety Jowisz i Saturn połączyły się przez spotkanie. Na wiosnę następnego roku Mars przyłączył się do nich, a w jesieni pośrodku trzech planet ukazała się jasna jakaś gwiazda. Gasła ona powoli i w marcu 1606 r. znikła zupełnie. Kepler utrzymuje, że 747 r. Od założenia Rzymu zdarzyło się podobne zjawisko w konstelacji Ryb, w roku 748 zaś Mars połączył się z Jowiszem i Saturnem i powstała dziwna gwiazda, która miała być ową gwiazdą Mędrców. (Por. Podr. Encyklopedia Kość. T. 15 i 16, str. 34). - W kościele, który w Betlejem kazała wystawić św. Helena, i który z biegiem czasu coraz więcej rozszerzano i coraz wspanialej przyozdabiano, widnieje dziś jeszcze nad miejscem, gdzie stanęła gwiazda i Mędrcy oddali hołd Dzieciątku Jezus, w białym marmurze posadzki wykuta gwiazda.

Za: Rok Boży w liturgii i tradycji Kościoła świętego - Katowice 1931    


       .
      


       Mędrcy świata, monarchowie,
       Gdzie spiesznie dążycie?
       Powiedzcież nam, trzej królowie,
       Chcecie widzieć Dziecię?
       Ono w żłobie nie ma tronu
       I berła nie dzierży,
       A proroctwo Jego zgonu
       Już się w świecie szerzy.

       Mędrcy świata, złość okrutna
       Dziecię prześladuje!
       Wieść okropna, wieść to smutna:
       Herod spisek knuje!
       Nic monarchów nie odstrasza,
       Ku Betlejem śpieszą,
       Gwiazda Zbawcę im ogłasza,
       Nadzieją się cieszą.

       Przed Maryją stoją społem
       Niosą Dziecku dary,
       Przed Jezusem biją czołem,
       Składając ofiary.
       Trzykroć szczęśliwi królowie,
       Któż wam nie zazdrości?
       Cóż my damy, kto nam powie,
       Pałając z miłości?

       Oto jak każą kapłani,
       Damy dar troisty:
       Modły, pracę niosąc w dani
       I żar serca czysty.
       To kadzidło, mirę, złoto
       Niesiem, Jezu, szczerze.
       Dajem to z serca ochotą,
       Przyjm od nas w ofierze!

 

 

17 komentarzy

avatar użytkownika intix

1. O znaczeniu Epifanii dla ludzkości



O znaczeniu Epifanii dla ludzkości

Słowo greckie „epiphania” można przetłumaczyć przez „objawienie”. W dniu dzisiejszym oświecił Odkupiciel wszystkich ludzi i ustanowił uroczystość dla wszystkich. Obchodzimy więc dzisiaj święto Tego, którego Narodziny obchodziliśmy przed niewielu dniami. Pan nasz, Jezus Chrystus, przed dwunastu dniami narodzony, dzisiaj, jak podaje tradycja, uczczony został przez Mędrców. Że tak było, prawda Ewangeliczna potwierdza, którego zaś dnia to się stało, o tym bardzo jasno stwierdza powaga tej uroczystości.

Wydawało się rzeczą słuszną i sensowną, ażeby narody wdzięcznie wspominały dzień zbawienia pierwszych pogan i by poświęciły ten dzień Chrystusowi Panu, na uroczyste dziękczynienie. Mędrcy bowiem pierwsi spośród pogan poznali Chrystusa Pana i choć nie poruszeni jeszcze Jego mową, szli z gwiazdą wskazującą im drogę i zastępującą Słowo – Niemowlę.

Pierwsi spośród Żydów, tj. pasterze przyszli do wiary w Chrystusa i otrzymali Objawienie. W tym samym dniu, w którym się narodził, przyszli z okolicy i zobaczyli Go. Tym ogłosili aniołowie, tamtym gwiazda. Tym powiedziano: „Chwała na wysokościach Bogu”, tamtym objawiono, że „Niebiosa opowiadają chwałę Boga”. Jedni i drudzy, podobnie jak początki dwóch ścian biegnących z przeciwnych kierunków, zdążają do Kamienia Węgielnego, aby nastąpił pokój jednoczący dwa odosobnione ludy.

Zarówno tamci pochwalili Boga, skoro ujrzeli Chrystusa, jak też ci zobaczywszy Chrystusa oddali Mu pokłon. U pierwszych więcej było wdzięczności, u drugich – pokory. Może pasterze jako mniej winni, bardziej cieszyli się z wybawienia, a Mędrcy, obciążeni wielu grzechami, z większą pokorą szukali przebaczenia. To jest właśnie owa pokora, o której mówi Pismo Św., że było jej więcej u pogan niż u Żydów.
Z pogan bowiem ; pochodził ów Centurion, który skoro przyjął Pana otwartym sercem, powiedział, że nie jest godnym, aby Pan wszedł do domu jego. Nie chciał, ażeby On patrzył na niemoc sługi, ale rozkazywał mu stać się zdrowym. Posiadał w głębi serca Tego, którego ze czcią starał się oddalić od domu swego. W końcu Pan rzekł: „Nie znalazłem tak wielkiej wiary w Izraelu”.

Także niewiasta chananejska wywodziła się z pogan. Gdy usłyszała od Pana o psach, którym nie daje się chleba spożywanego przez synów, wówczas prosiła o okruszyny ze stołu, którymi karmią się szczenięta. Zasłużyła sobie na to, by nie należeć do szczeniąt, bo nie zaprzeczyła temu, czym była. Sama usłyszała od Pana: „O niewiasto! wielka jest wiara twoja". Pokora wytworzyła w niej wielką wiarę bo sama uczyniła się małą.

Przychodzą więc pasterze z okolicy, aby zobaczyć i Mędrcy przybywają z dala, aby oddać hołd. Oto pokora, dzięki której dzika oliwka została zaszczepiona na drzewie oliwnym i mogła rodzić oliwki wbrew naturze. Zasłużyła sobie przez łaskę, aby zmienić naturę. Gdy cały świat zarastał i napełniał się goryczą od dzikich oliwek, przez zaszczepienie łaski zaczął obfitować w błogosławieństwa. Przychodzą bowiem od krańców świata ludzie, którzy za Jeremiaszem mówią: „Zaprawdę fałsz odziedziczyli ojcowie nasi”. Przychodzą nie od jednej tylko strony świata, lecz jak powiada Ewangelia św. Łukasza „od wschodu i od zachodu, od północy i od południa” i odpoczywają w Królestwie Niebieskim razem z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem. Tak to świat cały z czterech stron jest nawoływany do wiary przez łaskę Trójcy.

Od tej liczby, gdy się pomnoży cztery przez trzy, uświęcona została apostolska liczba dwunastu, wyobrażająca jak gdyby zbawienie całego świata z czterech stron na tle łaski Trójcy Świętej. Tę liczbę oznaczało także owo naczynie, które ukazało się Piotrowi napełnione wszystkimi zwierzętami, jakby wszystkimi narodami. Przywieszone czterema linami do nieba, trzykrotnie wznosiło się i opuszczało, aby trzy razy cztery dało dwanaście. Dlatego może w dwanaście dni po Narodzeniu Pana, Mędrcy pierwsi z pogan przybyli zobaczyć i uczcić Go i zasłużyli sobie by otrzymać nie tylko własne zbawienie, ale także by być symbolem zbawienia wszystkich ludzi.

Obchodźmy więc także z wielkim pietyzmem ten dzień Pana Jezusa, którego Ojcowie nasi uczcili leżącego w żłobie, my zaś uczcijmy Chrystusa mieszkającego w niebie. To co czcili Mędrcy jako przyszłość, my czcijmy jako teraźniejszość. Oddawali hołd Dziecięciu przy piersi Matki, teraz czczą Go narody siedzącego po prawicy Boga Ojca.

Św. Augustyn, Wybór mów, Kazanie 203, ATK, Warszawa 1973.
www.pch24.pl

avatar użytkownika intix

2. Na Uroczystość śś. Trzech Króli

KAROL JÓZEF FISCHER
BISKUP TYTULARNY MALLEŃSKI, SUFRAGAN PRZEMYSKI
HOMILIA
na uroczystość śś. Trzech Króli

mieszcząca wezwanie do składek
na misje i dzieło zniesienia niewolnictwa w Afryce

–––––

       Dzisiejsza uroczystość w języku kościelnym nazywa się Epiphania Domini tj. Zjawienie się Pańskie, jest świętem pierwszej klasy i jest jedną z tych pięciu uroczystości w roku, które Kościół obchodzi z oktawą tak zwaną uprzywilejowaną, a którymi są: Boże Narodzenie, uroczystość dzisiejsza, uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego, Zesłanie Ducha Świętego i Bożego Ciała. Między przywilejami tych oktaw jest i ten, że w te oktawy nie może być odprawianą Msza żałobna, wyjąwszy jedną Mszę z okazji pogrzebu świeżo zmarłego człowieka. Ta uroczystość dzisiejsza Zjawienia się Pańskiego obchodzi się na pamiątkę trzech zdarzeń, przez które najbardziej rozgłoszonym zostało zjawienie się Pańskie czyli przyjście Zbawiciela na świat tj. na pamiątkę przybycia Trzech Króli czyli Mędrców do betleemskiej stajenki, na pamiątkę chrztu Pana Jezusa w Jordanie i Jego pierwszego cudu w Kanie Galilejskiej. Dlatego Antyfona na Magnificat w drugich Nieszporach dzisiejszych tak opiewa: Trzema cudami wsławiony dzień święty obchodzimy: dzisiaj gwiazda Mędrców przyprowadziła do żłóbka, dzisiaj wino z wody stało się na godach, dzisiaj w Jordanie od Jana Chrystus ochrzczonym być chciał, aby zbawił nas, Alleluja. Ale w liturgii czyli obrzędach dnia dzisiejszego w obrządku greckim przeważa myśl o chrzcie Pana Jezusa w Jordanie, i na pamiątkę tego chrztu odbywa się poświęcenie wody w rzece, stawie lub studni, i dlatego nasi bracia Rusini uroczystość tę (którą obchodzić będą za dni 14, gdy według ich kalendarza będzie 6 stycznia) nazywają Jordanem; w obrządku łacińskim zaś przeważa myśl o przybyciu do betleemskiej stajenki Trzech Króli, którzy byli pierwszymi z pomiędzy pogan powołanymi do wiary świętej, i radość z powołania do wiary nie tylko narodu izraelskiego jako wybranego, ale i wszystkich narodów, – dlatego u nas uroczystość tę lud zowie świętem Trzech Króli. O tych też śś. Trzech Królach dzisiaj uczynimy rozmyślanie.

       Jak łaskawie ich Pan Bóg wezwał do nowonarodzonego Zbawiciela – o tym będzie część I.

       Jak posłuszni i wierni wezwaniu przyszli do żłóbka Jezusowego – o tym będzie część II tego rozmyślania.

I.

       Gdy się narodził Jezus w Betleem Juda (czyli judzkim) we dni Heroda króla, oto Mędrcy ze Wschodu słońca przybyli do Jerozolimy mówiąc: Gdzie jest, który się narodził, król żydowski? Albowiem widzieliśmy gwiazdę Jego na wschód słońca i przyjechaliśmy pokłonić się Jemu. Tak się zaczyna dzisiejsza Ewangelia św. Tych więc, których przybycie do stajenki betleemskiej dzisiaj rozpamiętywamy, Ewangelia św. nie nazywa królami, ale mędrcami tj. uczonymi; nie mówi też Ewangelia, ilu ich było. Ale wielu najstarszych Ojców Kościoła tak pisze i takie podanie stale się utrzymuje w Kościele, że byli nie tylko mędrcami, ale i królami, i że ich trzech było, – i tego się trzymać możemy. Gdzie mieszkali, dokładnie nie wiadomo, ale pewną jest rzeczą, że w krajach leżących na wschód od ziemi żydowskiej. Żyli wśród pogan, ale najprawdopodobniej nawet przed powołaniem do Pana Jezusa nie byli bałwochwalcami lecz czcili Boga prawdziwego, – jako prawdziwi mędrcy należeli do liczby tych, którzy według słów Pisma św. z wielkości i ozdoby stworzenia jaśnie Stworzyciela poznali (Mądr. 13, 5). Otóż tym trzem Królom i Mędrcom w czasie, gdy się Pan Jezus narodził, ukazała się na niebie gwiazda niezwykła, osobliwa. Tu trzeba zauważyć, że prawdopodobnie między poganami w owych czasach rozpowszechnionym było przekonanie, że przyjście Zbawiciela oznajmionym zostanie przez gwiazdę. Przekonanie to mogło powstać z proroctwa Balaama, dlatego o tym proroctwie was pouczę.

       Gdy Izraelici przed laty z niewoli egipskiej szli do ziemi obiecanej, różne narody chciały ich powstrzymać w tym pochodzie; nie mogły jednak, bo Izraelici je zwyciężali. Król Moabitów Balak widząc, że orężem nie potrafi wstrzymać Izraelitów w ich pochodzie, chciał zabobonnie użyć sił wyższych do ich powstrzymania. Otóż męża, który się nazywał Balaam, który żył wprawdzie wśród pogan, ale czcił Boga prawdziwego i miał ducha proroczego, wezwał, aby złorzeczył Izraelitom, spodziewając się tym sposobem im szkodzić. Wyprowadził tedy Balaama na trzy rozmaite góry, z których można było widzieć obóz izraelski. Ale Balaam zamiast złorzeczyć błogosławił Izraelitom i rzekł: Jako mam złorzeczyć, któremu nie złorzeczył Bóg? a jako mam przeklinać tego, którego Pan nie przeklina? – Ku błogosławieniu przywiedziony jestem (rozumie się od Boga), błogosławieństwa zabronić nie mogę (Num. 23, 8. 20). A potem patrząc w natchnieniu, w zachwycie, na obóz izraelski, rzekł: Ujrzę Go, ale nie teraz; oglądam Go, ale nie z bliska. Wznijdzie gwiazda z Jakuba i powstanie berło z Izraela (Num. 24, 17). Że te ostatnie słowa mówił o Zbawicielu mającym wyjść z pokolenia Jakuba, z narodu izraelskiego, na to się zgadzają Ojcowie Kościoła i wykładacze Pisma św. Otóż ponieważ Balaam nazwał Zbawiciela gwiazdą z Jakuba, mogło stąd między poganami rozszerzyć się przekonanie, że przyjście Zbawiciela oznajmionym zostanie przez gwiazdę.

       Otóż i Trzej Królowie zobaczywszy na niebie gwiazdę niezwykłą, osobliwszą, mogli się domyślać, że ta gwiazda zwiastuje przyjście Zbawiciela. A Pan Bóg oświecił ich, że tak jest rzeczywiście, natchnął ich, by szli za tą gwiazdą, i przyrzekł im, że idąc za nią, znajdą Zbawiciela, Syna Bożego, który stał się człowiekiem. Widzicie więc, jak łaskawie Pan Bóg tych śś. Trzech Króli wezwał do Syna Swego.

       Tak samo łaskawie Pan Bóg każdego z nas powołuje do Swej służby. Każdy z nas ma także w swym życiu taką gwiazdę w znaczeniu duchownym, która go prowadzi do Pana Boga. Okażę wam to na przykładzie św. Augustyna. – Św. Augustyn był za młodu grzesznikiem, nie był nawet katolikiem, ale należał do bezbożnej sekty Manichejczyków i wiódł życie rozwiązłe. Jego matka, św. Monika, płakała gorzko nad jego zaślepieniem i modliła się nieustannie o jego nawrócenie. Św. Ambroży, biskup Mediolanu, wiedząc o tym, pocieszył ją słowy: "Nie podobna, by syn tylu łez zginął". Nawrócenie Augustyna poczęło się od tego, że zaczął uczęszczać na kazania św. Ambrożego, który słynął z wymowy. Czynił to z początku z ciekawości, ale wnet słowa słyszane zaczęły działać na serce jego, bo pisze o św. Ambrożym w swoich Wyznaniach: "Wymowa tego świętego męża kruszyła serce moje i otwierała je powoli prawdzie". Nie miał jeszcze św. Augustyn odwagi powstać ze swych nałogów. Aż oto pewnego dnia, gdy spoczywał w ogrodzie i płakał nad swym złym życiem i nad słabością swej woli, posłyszał głos jakoby dziecięcia: Weź, czytaj, weź, czytaj. Wziął w rękę leżącą obok księgę Pisma św. i otworzywszy, natrafił na słowa św. Pawła: Jako we dnie uczciwie chodźmy, nie w biesiadach i pijaństwach, nie w łożach i niewstydliwościach, nie w zwadzie i zazdrości: ale obleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa, a starania o ciele nie czyńcie w pożądliwościach (Rzym. 13, 13. 14). Te słowa tak wzruszyły św. Augustyna, że w jednej chwili stał się innym człowiekiem, z grzesznika stał się świętym, tak świętym, że po kilku latach nie wahano się wybrać go biskupem Hippony. Otóż św. Augustynowi modlitwy matki, głos Anioła: Weź, czytaj, weź, czytaj, i słowa Pisma św., na które jakby przypadkiem natrafił, były jakby gwiazdami, które go przywiodły do służby Pana Jezusa. – Tak samo nam wszystkim kazania, katechizacje, upomnienia i rady spowiedników, sumienie własne, szczególniejsze natchnienia, jakie nam Pan Bóg niekiedy daje, często i krzyże, jakie Pan Bóg na nas zsyła, są jakby gwiazdami wiodącymi nas do Pana Boga.

       I nie tylko pojedynczy ludzie, ale i całe narody mają takie gwiazdy w znaczeniu duchownym, wiodące je do Pana Jezusa. Okażę wam to na przykładzie narodu polskiego i litewskiego.

       Wiecie, że ojcowie nasi, dawni Polacy, przed laty 900 z górą nie znali prawdziwego Boga, byli poganami. Wiecie także, jakim sposobem stali się chrześcijanami. Książę polski Mieczysław I chciał pojąć za małżonkę księżniczkę czeską Dąbrówkę, która była chrześcijanką. Ona oświadczyła, że pod tym tylko warunkiem odda mu rękę, jeśli przyjmie wiarę chrześcijańską. Otóż Mieczysław przyjął Chrzest r. 966 a z nim wielka część narodu. Mieczysław wydał rozkaz, by dnia 7 marca, w Niedzielę IV Postu, pokruszono i do wody wrzucono bożyszcza, którym się przedtem Polacy kłaniali, – na czego pamiątkę do niedawna u nas był zwyczaj, że w tęż Niedzielę chłopacy bałwany ze słomy uczynione w rzekach lub stawach topili. Za staraniem księcia i jego małżonki wielu kapłanów rozeszło się po ziemi polskiej, by wiary św. nauczać. – Do rozszerzenia się chrześcijaństwa w Polsce przyczynił się także wiele nieco później św. Wojciech, biskup. Chodził on po ziemi polskiej nauczając i udzielając Chrztu św. Był i w naszej okolicy. Wiadomo wam, że w Krośnie jest kościółek bardzo stary, modrzewiowy, pod wezwaniem św. Wojciecha, według podania na tym miejscu, gdzie przed laty chrzcił św. Wojciech. W Jaśle był niegdyś klasztor OO. Karmelitów z kościółkiem; po pożarze r. 1785 rozebrano mury kościoła i zniesiono klasztor; z klasztoru pozostała kamienica, zwana teraz "stary cyrkuł". W tym kościele była cudowna statua Matki Boskiej, która teraz jest w Tarnowcu i przy tym kościele pokazywano studzienkę, której wodą według podania niegdyś chrzcił św. Wojciech. – Otóż narodowi polskiemu wpływy księżniczki Dąbrówki, apostołowanie św. Wojciecha i innych kapłanów były tymi gwiazdami, które go wiodły do Pana Jezusa. Dziś w dniu, w którym Pan Bóg powołał do żłóbka Swego Syna śś. Trzech Króli z pomiędzy pogan, pora jest dziękować Panu Bogu i za to, że i nasz naród z pogaństwa powołał do wiary świętej.

       Polska przysługę, jaką sama odebrała od Czech, oddała Litwie, ziemi z nią sąsiadującej. Litwa dłużej niż Polska była pogańską. Książę litewski Jagiełło starał się o rękę królowej polskiej Jadwigi, młodej dziewicy. Jadwiga postawiła warunek, by Jagiełło przyjął Chrzest. Jagiełło tedy przyjął Chrzest 15 lutego 1386 r. i na Chrzcie otrzymał imię Władysław, poczym połączył się z Jadwigą węzłem małżeńskim. Teraz oboje królestwo z wieloma kapłanami udali się na Litwę, by całą Litwę nawrócić na chrześcijaństwo. Otóż narodowi litewskiemu starania królowej Jadwigi stały się tą gwiazdą, która go przywiodła do poznania Pana Jezusa.

       Najmilsi! Wasze datki pieniężne, jeżeli je złożyć zechcecie, mogą być także gwiazdą wiodącą narody pogańskie do Pana Jezusa. I teraz jest jeszcze na świecie bardzo wiele pogan. Oddają oni cześć boską bałwanom, jakie sobie sami czynią z kamienia, drzewa, srebra, złota, albo też niektórym stworzeniom wspaniałym lub strasznym np. słońcu, księżycowi, gwiazdom, ogniowi, piorunom, nawet niektórym zwierzętom. Obyczaje ich są po większej części najohydniejsze: urojone bóstwa swoje czczą często sprośnymi obrzędami. Częstymi są u nich straszne okrucieństwa: niektórzy z nich są ludożercami; u wielu jest zwyczaj, że rodzice nowonarodzone swe dzieci zabijają lub na pustkowia wyrzucają, jeśli im się zdaje, że już dosyć dzieci mają; u wielu z nich istnieje niewolnictwo i handel ludźmi: zamiast sług i najętych robotników mają niewolników, ludzi, których kupują i sprzedają jak bydło i nie cenią wyżej nad bydło robocze. Kościół św. ustawicznie pracuje nad tym, by pogan przywieść do owczarni Chrystusowej, by stała się jedna owczarnia i jeden pasterz. Ale do tej pracy trzeba pieniędzy. Trzeba pieniędzy na utrzymanie seminariów, z których by wychodzili kapłani-misjonarze, władający językami różnych ludów pogańskich, pouczeni o położeniu ziem zamieszkałych przez te ludy i o ich różnych zwyczajach i obyczajach; trzeba pieniędzy na podróże misjonarzy, na ich utrzymanie, na stawianie kościołów i szkół w krajach pogan. Dlatego każdy katolik powinien podług swej możności groszem swoim przyczyniać się do urządzania misyj w krajach pogańskich. Nie dosyć nam w pacierzu wołać do Boga: Przyjdź królestwo Twoje, trzeba i czynnie pomagać do tego, by królestwo Boże jak najbardziej rozszerzało się na ziemi. Jeżeli tedy składać będziecie ofiary na misje, to te ofiary, te datki wasze pieniężne, będą gwiazdami wiodącymi pogan do Pana Jezusa, a wy za nie kiedyś w niebie świecić będziecie jako gwiazdy, bo Pismo św. mówi: Którzy ku sprawiedliwości przywodzą wielu, świecić będą jako gwiazdy na wieki wieczne (Dan. 12, 3).

       W naszych czasach rozwielmożniło się niewolnictwo niesłychanie osobliwie w pogańskich krajach Afryki. Nie mogę dzisiaj opisywać wam bliżej strasznych okrucieństw, jakich się tam poganie dopuszczają na niewolnikach: tych polowań na murzynów, by z nich uczynić niewolników, tych targów i jarmarków, na których się ludźmi handluje jak towarem, tego strasznego pędzenia niewolników, przykutych po kilkudziesięciu do jednego drąga żelaznego, wśród smagania nagich ciał tych niewolników, którzy dla słabych sił nie mogą równo z drugimi podążać. Przed rokiem odczytanym wam był z tego świętego miejsca List pasterski Najprzewielebniejszego Ks. Biskupa, opisujący żywo te okrucieństwa (Kurr. diec. Przem. XI z r. 1890, tamże list past. z 22 grudnia). Z tego Listu pasterskiego dowiedzieliście się także, że co roku około 400000 ludzi, osobliwie murzynów-pogan popada u innych pogan w tę srogą niewolę. Ten List naszego Arcypasterza wydanym był z tego powodu, że Ojciec Święty Leon XIII, gdy (przez Kardynała Allemanda Karola Lavigerie) otrzymał dokładną wiadomość o szerzeniu się niewolnictwa w Afryce, postanowił podwoić prace swe w celu nawrócenia pogan i zniesienia niewolnictwa w Afryce, – a ponieważ do tego, jak się rzekło, trzeba pieniędzy, rozkazał, aby na całym świecie w kościołach w dzień świętych Trzech Króli, którzy są pierwiastkami nawróconych z pogan, urządzaną była składka na misje między poganami i dzieło zniesienia niewolnictwa w Afryce (Encycl. z 20 Novemb. 1890). O, trzeba na ten cel zniesienia niewolnictwa dużo pieniędzy, bo Kardynał Lavigerie, który z rozkazu Ojca Świętego kieruje tym dziełem, urządził nawet rodzaj zakonu rycerskiego, którego obowiązkiem jest, zapobiegać urządzaniu polowań na ludzi i niewolników już pojmanych odbijać. Składkę na ten cel przeszłej Niedzieli wam zapowiedzieliśmy. Pójdę więc z tacą po kazaniu zbierać ofiary na ten cel święty. A wy, najmilsi, w datkach na ten cel trzymajcie się słów Pisma św.: Będzieszli miał wiele, hojnie dawaj; jeśli mało będziesz miał, i mało z chęcią udzielać usiłuj (Tob. 4, 9).

II.

       Ale dokończmy rozmyślania naszego o świętych Trzech Królach. Widzieliśmy, jak łaskawie ich Pan Bóg wezwał; obaczmy jeszcze, jak posłusznymi byli głosowi Bożemu, wiernymi swemu wezwaniu i powołaniu.

       Nie ulękli się trudów i niebezpieczeństw podróży w kraje dalekie i nieznane. Zapewne mieli rodziny, królestwa, posiadłości, ważne zajęcia; nie wahali się na długi czas wszystko porzucić. Zapewne znaleźli się tacy, którzy im odradzali tę podróż i mówili: "Idziecie, a sami nie wiecie, w którą stronę i jak daleko idziecie"; byli może i tacy, którzy szydzili z nich i za urojenie uważali widzianą przez nich gwiazdę, a za szaleństwo ich całą wyprawę. Jeżeli mieli rodziny, to ich żony i dzieci pewnie ich prosiły i zaklinały, by nie puszczali się w tę drogę i nie narażali się na niebezpieczeństwa, ale oni całkiem zaufali Panu, który ich wezwał.

       Święci Trzej Królowie przybyli najprzód do Jerozolimy. Tu pytali: Gdzie jest, który się narodził król żydowski? Albowiem widzieliśmy gwiazdę Jego na wschód słońca i przyjechaliśmy pokłonić się Jemu.

       A usłyszawszy, król Herod zatrwożył się i wszystka Jerozolima z nim. Dlaczego zatrwożył się Herod? Pomiędzy Żydami bardzo rozpowszechnione było mniemanie, że Zbawiciel, gdy przyjdzie, uwolni Żydów z pod panowania Rzymian i tron Dawida wzniesie wysoko, założy potężne królestwo żydowskie. O tym wiedział Herod, a ponieważ z urodzenia nie był Żydem i o dobro Żydów mu nie chodziło, a z łaski Rzymian zasiadał na tronie; gdy teraz słyszał o nowonarodzonym królu żydowskim przez gwiazdę oznajmionym, w którym domyślał się Zbawiciela, zatrwożył się, że nowonarodzony Zbawiciel z tronu go strąci. A dlaczegóż z Herodem zatrwożyła się wszystka Jerozolima? Raczej cieszyć się była powinna, iż jej prawy król przychodzi. Trwoga królów, zwłaszcza nieprawnych i złych, pada na ludy. Bali się Żydzi, by Herod chcąc zgładzić Mesjasza, nie dopuszczał się mordów i rzezi, co też i czynił. A iż mało było wówczas w Jerozolimie Żydów rozumiejących, w jakim celu Zbawiciel przychodzi, sprawiedliwych i bogobojnych, oczekujących pociechy izraelskiej (Łk. 2, 25), ogół uląkł się trwogi Heroda, zapomniawszy nadziei przywiązanych do przyjścia Zbawiciela.

       Herod zebrawszy wszystkie przedniejsze kapłany i doktory ludu, dowiadował się od nich, gdzie się miał Chrystus narodzić. A oni mu rzekli: W Betleem Judzkim, bo tak jest napisano przez Proroka: I ty Betleem, ziemio judzka, z żadnej miary nie jesteś najpodlejsze między książęty judzkimi, albowiem z ciebie wynijdzie wódz, któryby rządził lud mój Izraelski. Te słowa napisał prorok Micheasz. Tedy Herod wezwawszy potajemnie Mędrców, pilnie się wywiadował od nich czasu gwiazdy, która się im ukazała. I posławszy je do Betleem, rzekł: Idźcie, a wywiadujcie się pilnie o dzieciątku, a gdy je znajdziecie, oznajmijcie mi, abym i ja przyjechawszy, pokłonił się Jemu.

       Nie darmo, najmilsi, śś. Trzej Królowie przybyli najprzód do Jerozolimy; nie darmo trwożył się Herod i wszystka Jerozolima z nim; nie darmo Herod wzywał przedniejsze kapłany i doktory ludu. Stało się to wszystko dlatego, aby w Jerozolimie między przedniejszymi kapłanami i starszymi ludu rozeszła się wiadomość, że już Zbawiciel jest na ziemi. Prorocy przepowiadali, że, gdy przyjdzie Zbawiciel, przybędą mocarze z krajów wschodnich Jemu się pokłonić; przepowiadali nawet, jakie dary złożą. Psalmista Pański śpiewał o Zbawicielu: Przed Nim będą padać murzynowie, – królowie Tarsis i wyspy przyniosą dary; królowie arabscy i Saba przywiozą upominki (Ps. 71, 9. 10). Izajasz prorokował: Ze Saby przyjdą złoto i kadzidło przynosząc, a chwałę Panu opowiadając (60, 6). Przybycie więc śś. Trzech Króli do Jerozolimy mogło się niemało przyczynić do tego, by Zbawiciel przyszedłszy, był od Żydów poznanym. Którzy z nich Go nie przyjęli, nie mają wymówki, iż Go poznać nie mogli.

       Śś. Trzej Królowie nie zrazili się tym, że zatrwożył się Herod i wszystka Jerozolima z nim. Nie cofnęli się. Wysłuchawszy króla, odjechali. A oto gwiazda, którą byli widzieli na wschód słońca, szła przed nimi, aż przyszedłszy, stanęła nad miejscem, gdzie było Dziecię. A ujrzawszy gwiazdę, uradowali się radością bardzo wielką. A wszedłszy w dom, znaleźli Dziecię z Maryją Matką Jego. A chociaż znaleźli Dziecię we wielkim ubóstwie, ani na chwilę nie wątpili, że to Dziecię jest Bogiem i człowiekiem w jednej osobie. Synem Bożym, który dla naszego zbawienia stał się człowiekiem. I upadłszy, pokłonili się Jemu. A otworzywszy skarby swe, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. Co najlepszego posiadali, co najdroższego i najszlachetniejszego znajdowało się w ich krajach, to Panu Jezusowi ofiarowali. Ale te ich dary mają i duchowe znaczenie. Ofiarując złoto jakoby podatek, wyznali Pana Jezusa Królem królów, Panem całego świata; ofiarując kadzidło, wyznali Pana Jezusa Najwyższym Kapłanem, bo kapłanów rzeczą jest kadzidło, zapał Pański, Panu ofiarować (Levit. 21, 6); ofiarując mirrę, którą się ciała zmarłych opatruje dla ich zachowania, przepowiadali śmierć Pańską dla naszego zbawienia podjętą. A wziąwszy odpowiedź we śnie, aby się nie wracali do Heroda, który chciał zabić Chrystusa Pana, inszą drogą wrócili się do krainy swojej.

       Na pamiątkę darów, które święci Trzej Królowie złożyli, dzisiaj kapłan poświęca złoto, kadzidło i mirrę. Imiona świętych Trzech Króli podług podania są: Kasper, Melchior, Baltazar. Poświęca kapłan na dniu dzisiejszym także kredę, którą pobożni piszą na drzwiach swych domów pierwsze litery imion śś. Trzech Króli: K † M † B † dodając rok, którego to piszą, ufni, że śś. Trzej Królowie za to ich uczczenie wyproszą u Boga błogosławieństwo ich domom. Zwyczaj to zbożny, chwalebny, prawdziwie w duchu katolickim, w duchu nauki Kościoła o czci i wzywaniu Świętych, – zwyczaj, który daj Boże, by się u nas zawsze zachowywał.

       Najmilsi! Jak śś. Trzej Królowie byli posłusznymi głosowi Bożemu, wiernymi wezwaniu i powołaniu swemu, tak i my chodźmy zawsze za głosem Boga, ilekroć nas Bóg wzywa do poprawy życia, do czynienia dobrego. Dzisiaj tedy z darami śś. Trzech Króli Panu Jezusowi serca nasze złóżmy w ofierze. Niech w tych sercach Bóg króluje! Bóg te serca stworzył dla Siebie i niespokojne jest serce człowieka, póki nie spocznie w Panu! (św. Aug.). Amen.

––––––––––––
Karol Józef Fischer, BISKUP TYT. MALLEŃSKI, SUFRAGAN PRZEMYSKI. Kazania i przemowy pasterskie do ludu wiejskiego. Tom I obejmujący czas od Pierwszej Niedzieli Adwentu do Środy Popielcowej. Wydanie czwarte. Przemyśl. NAKŁADEM KSIĘGARNI A. JUSZYŃSKIEGO. WARSZAWA – GEBETHNER I WOLF. MCMVIII (1908), ss. 203-212.

(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).
____________
Pozwolenie Władzy Duchownej:



(...)

http://www.ultramontes.pl/fischer_ss_trzech_kroli.htm

avatar użytkownika intix

3. Medytacja przy Dzieciątku Jezus w stajence



Medytacja przy Dzieciątku Jezus w stajence

Wyobraźmy sobie przybycie Trzech Króli ze swymi karawanami, orszakami, zwierzętami objuczonymi skarbami oraz Gwiazdę Betlejemską. I ci trzej władcy: czarny Król Baltazar i dwóch innych, Melchior i Kacper, ofiarujących Dzieciątku Jezus w geście uwielbienia złoto, kadzidło i mirrę. W Dzieciątku Jezus możemy rozważać, wśród wielu innych aspektów, Jego nieskończoną wielkość, z jednej strony, Jego niezwykłą przystępność, z drugiej strony. A wreszcie, Jego nieskończone współczucie. Który z tych aspektów sprawia, że poczulibyśmy się bardziej bliscy Boskiemu Dziecięciu?

Wielkość Dzieciątka Jezus i Jego Przenajświętszej Matki

Rozważając nieskończoną wielkość możemy wyobrazić sobie ogromną grotę, tak obszerną jak katedra, która nie przedstawia sobą żadnej określonej architektury, ale gdzie ruch kamieni sprawia, że w sposób mglisty przeczuwamy łuki gotyckiej katedry przyszłego średniowiecza.

Możemy sobie jeszcze wyobrazić żłóbek, który służył za kołyskę Dzieciątku Jezus, umieszczony w najważniejszym miejscu groty. I niebiańskie światło o blasku złota spływające na niego w tym momencie.

Boskie Dzieciątko z majestatem prawdziwego króla spoczywa w stajence, choć to przecież dopiero noworodek. On, Król, z całym swoim majestatem i całą chwałą. Stworzyciel Nieba i Ziemi, Bóg wcielony, który stał się człowiekiem. On, od pierwszej chwili swego poczęcia, więc już w łonie Maryi, był posiadaczem większego majestatu, większej wielkości, większej potęgi i władzy niż u kogokolwiek w całej historii ludzkości. On, znawca wszystkich rzeczy, wiedzący o wiele więcej niż jakikolwiek uczony. On, w wielu chwilach, w swojej zawsze odmiennej fizjonomii, miał majestat pełen świętości, mądrości, wiedzy i potęgi.

Wyobraźmy sobie, że dostrzegamy to wszystko w sposób tajemniczy wyrażone w fizjonomii tego Dzieciątka. Niekiedy, poruszając się, ukazuje swą królewską twarz. Otwierając oczy ukazuje w nich blask tak głęboki, że dostrzegamy w Nim wielkiego mędrca. A wszystkich, którzy zbliżają się do Niego, otacza atmosfera świętości. Atmosfera czystości takiej, że osoby, które zamierzają zbliżyć się do tego miejsca, zanim to uczynią, proszą o odpuszczenie grzechów. Ale jednocześnie czują się wezwane do pokuty przez świętość emanującą z tego miejsca. Wyobraźmy sobie jeszcze Maryję u stóp Jezusa. Również Ona jak prawdziwa Królowa - ponieważ była Ona nią i jest - z godnością i wspaniałością taką, że nie potrzeba pięknych szat, aby rozbłysnęła pełnia Jej majestatu.

Majestat płynący ze świętości

O Świętej Teresce mówi się, że była tak wspaniała, że ojciec nazywał ją swoją małą królową. Ogrodnik z klasztoru karmelitanek w Lisieux opowiadał podczas procesu kanonizacyjnego, że pewnego razu zobaczył jedną z sióstr, która wykonywała jakąś pracę i że była to właśnie Święta Tereska. Advocatus Diaboli spytał wówczas: „Skąd Pan wiedział, że była to siostra Teresa, skoro widział Pan ją tylko z tyłu?” Odpowiedź była bardzo znacząca: „Z powodu majestatu jej postaci, żadna z sióstr nie miała w sobie takiego majestatu”. Skoro taka była Święta Tereska, to jaka musiała być Maryja? Wyobraźmy sobie pełną najwyższego majestatu Matkę Bożą, Przeczystą, modlącą się do Dzieciątka Jezus. Aniołowie w sposób niewidzialny intonowali po kolei pieśni pochwalne, a cała panująca atmosfera tego miejsca była przepojona taką wzniosłością, iż można by powiedzieć, że mimo ubóstwa była to atmosfera królewskiego dworu.

Wyobraźmy sobie, że zbliżamy się do żłóbka odczuwając wielkość Boskiego Dziecięcia. Uwielbiamy wszystko to, co jest szlachetne, piękne, święte, stałe i waleczne. Uwielbiamy to Dziecię, które jednocześnie przyciąga do siebie wszystkie formy wielkości, których źródłem jest On sam, a które są tylko odbiciem Jego samego; wszystkie formy czystości i świętości, które są zaledwie uczestnictwem w świętości Jego samego. I tak, odsuwając daleko od siebie grzech, błędy, nieuporządkowanie, chaos, nawet nie ośmielamy się podnieść oczu na tę wspaniałą scenę w ubogiej Stajence, w której porządek, hierarchia, przepych i splendor dominują całkowicie.

Bezmierna przystępność Dzieciątka Jezus

Wyobraźmy sobie inny jeszcze aspekt: jego nieskończoną przystępność. Jest to rzeczą słuszną, ponieważ ten i wiele innych aspektów winno współistnieć w Stajence. Wyobraźmy sobie, że Dzieciątko Jezus jest nieskończenie przystępne. Ten Król, tak pełen majestatu, w pewnym momencie otwiera do nas oczy. Zauważymy, że Jego przeczyste, najinteligentniejsze, pełne blasku spojrzenie przenika nasz wzrok. Widzi samą głębię naszych wad, jak również nasze najlepsze zalety. I w tym momencie dotyka naszej duszy, tak jak poruszył Świętego Piotra w czasie swej męki. Ewangelie mówią, że ów wzrok skierowany przez Pana Jezusa na Świętego Piotra sprawił, iż ten oddalił się i zapłakał gorzko. Przez całe swoje życie Książę Apostołów nigdy nie zapomniał tego przejmującego spojrzenia, które stale powodowało u niego płacz. To samo spojrzenie powoduje nasz głęboki smutek z powodu naszych wad. Wzbudza wstręt do naszych grzechów.

Ale także, przenikając nas swym spojrzeniem, nowo narodzony Odkupiciel okazuje nam swą miłość nie tylko ze względu na nasze zalety, ale również z powodu tego, iż jesteśmy Jego stworzeniami. Jest to miłość skierowana do nas, pomimo naszych wad, dlatego, że zostaliśmy stworzeni przez Niego i przeznaczeni do takiego stopnia świętości i doskonałości, jaki tylko może w nas istnieć, a który On zna i kocha.

A kiedy grzesznik najmniej się tego spodziewa, dzięki pełnej miłości modlitwy Maryi, On się uśmiecha. I ten uśmiech, pomimo całego Jego majestatu, sprawia, że czujemy iż odległości znikają, a przebaczenie ogarnia naszą duszę i jesteśmy do Niego przyciągani. Przyciągani w ten sposób, idziemy aby być przy Nim. Boskie Dzieciątko otacza nas czule ramionami i zwraca się do nas po imieniu. „Synu mój, tak cię ukochałem i tak cię kocham! Pragnę dla ciebie tylu rzeczy i wybaczam ci tyle innych. Nie myśl więcej o swoich grzechach! Myśl od tej pory tylko o tym, aby mi służyć. I przy wszystkich okazjach w twoim życiu, kiedy najdą cię jakieś wątpliwości, wspomnij na tę łaskawość i przychylność, którymi teraz cię obdarzam. Uciekaj się do mnie za pośrednictwem Mojej Matki, a ja cię wysłucham. Będę twoim oparciem, twoją siłą, a te z pewnością doprowadzą cię do Nieba, gdzie będziesz królował u mojego boku przez całą wieczność”.

Nieskończona litość

Wyobraźmy sobie miłosierdzie Dzieciątka Jezus, które nie tylko dostrzega nasze dobre uczynki oraz to, co w naszej duszy dobre i złe, lecz również bierze pod uwagę nędzną kondycję każdego człowieka na tym padole łez. On patrzy na nasz smutek i cierpienia, które każdy z nas w sobie nosi: cierpienia przeszłe, obecne troski i cierpienia, które jeszcze nas czekają, a które On zna, bo jest Bogiem. Widzi także niebezpieczeństwo piekła stale grożące naszej duszy, ponieważ człowiek, dopóki żyje na tej ziemi, narażony jest na wtrącenie do piekła, gdzie jest nieustająca męka. Wyobraźmy sobie Dzieciątko Jezus spoglądające na Czyściec i męki, jakie nas tam czekają, jeżeli nie będziemy całkowicie wierni.

Pojawia się wtedy u Niego spojrzenie pełne litości i głębokiego udziału w naszym bólu; pragnienie usunięcia tego bólu na tyle, na ile jest to możliwe, mając na uwadze nasze uświęcenie; pragnienie udzielenia nam siły, aby ten ból znieść, w miarę jak będzie to potrzebne dla naszego uświęcenia.

Zauważymy w Nim to, co tak bardzo pociesza człowieka: doskonałe współczucie. Jest rzeczą właściwą naturze ludzkiej, i najzupełniej słuszną, okazywać współczucie drugiemu człowiekowi w godzinie cierpienia i pokazywać mu, że jest ktoś, kto wraz z nim odczuwa ból. Współczujący dzieli cierpienie, a zatem je zmniejsza. Człowiek jest stworzony w taki sposób, że w chwilach, w których odczuwa radość, dzieli się tą radością i podwaja ją. A kiedy jest smutny, mówi o swoim smutku i w ten sposób go dzieli - zmniejszając jego rozmiary. Tak też jest z nami, kiedy napotykamy w Dzieciątku Jezus doskonałe współczucie. We wszystkich cierpieniach naszego życia, gdy czara, którą musimy wychylić, jest bardzo gorzka, musimy powtarzać za pośrednictwem Maryi Jego modlitwę. "Ojcze, jeżeli to możliwe oddal ode mnie ten kielich, ale nie moja, lecz Twoja wola niech się spełni”.

I tak, w każdym momencie możemy prosić, aby ból ustał. Ale jeżeli wolą Jego było, aby cierpienie spadło na nas, mamy pewność, że w czasie, gdy będziemy cierpieć, napotkamy na Jego ból pełen współczucia. I powie nam: "Mój synu, cierpię z tobą! Cierpimy razem ponieważ ja cierpiałem za ciebie. Musi też nadejść chwila, kiedy ty będziesz dzielił na wieki moją radość." I możemy mieć pewność, że pełen współczucia wzrok Jezusa nie opuści nas nawet na moment przez całe życie.

Tym niemniej, we wszystkich problemach naszego codziennego życia musimy zachowywać tę potrójną świadomość - nieskończonego majestatu, nieskończonej przystępności i bezgranicznego współczucia Dzieciątka Jezus w stosunku do nas. Winna to być pełna świadomość, ponieważ staramy się ułożyć w naszej wyobraźni dokładny obraz, który wywołał wzruszenie naszej duszy.

Współistnienie trzech aspektów w duszy nowo narodzonego Odkupiciela

Natura ludzka Naszego Pana Jezusa Chrystusa obejmuje doskonałości, stany duszy, wszystkie z nich doskonałe istniejące w różnych stopniach, w tym samym czasie, zgodnie z okolicznościami Jego życia. Był On pełen majestatu, pełen przystępności, wybaczenia i współczucia dla ludzi już od chwili swojego Wcielenia. I naturalne jest, że pomimo jego dziecięcej postaci, zgodnie z charakterem dusz jakie zbliżały się do Niego, ukazywał coraz to inny aspekt swej ludzkiej natury.

Byłoby rzeczą piękną, gdyby w jakimś kościele, zamiast tylko jednego, postawiono trzy żłóbki przy trzech różnych ołtarzach, w których figury i całe ich otoczenie przedstawiały te trzy wspomniane aspekty, ułatwiając w ten sposób każdej duszy taką medytację, która najbardziej by ją przeniknęła.

Szaleństwo czynienia dóbr przemijających głównym celem życia

Pan Jezus, gdyby chciał, nakazałby Aniołom zgromadzić w Stajence najdelikatniejsze jedwabie i najprzyjemniejsze pachnidła oraz grać najpiękniejszą muzykę. Jeśli Aniołowie śpiewali pasterzom, o ileż więc radośniej śpiewali dla Dzieciątka Jezus!
A nie ma takiej muzyki na ziemi, która dałaby się porównać z muzyką anielską. Dzieciątko Jezus mogło mieć najcieplejsze okrycia, mogło od początku być karmione najlepszymi pokarmami, jednym słowem, mogłoby skupiać wokół siebie najlepsze rzeczy już od początku swego ziemskiego życia.

Tymczasem, jaka była Jego wola? Coś wręcz przeciwnego. Chciał narodzić się na słomie, która wcale nie jest materiałem przyjemnym dla ciała, chciał być w żłóbku, który, pomimo że Maryja i Józef pragnęli uczynić jak najczystszym, jak sądzimy, nie pachniał zbyt przyjemnie. Chciał On drżeć z zimna, urodził się o północy, zimą, a jako muzykę chciał mieć jedynie odgłosy zwierząt. Ostatecznie możemy powiedzieć, że pragnął sytuacji, która była zaprzeczeniem przyjemności. Chciał w ten sposób pokazać ludziom, że szaleństwem jest czynienie z przyjemności głównego celu życia.

Lekcja jakiej w ten sposób nam udzielił, to coś wręcz przeciwnego niż poszukiwanie przyjemności. Czy to dla dobra dusz, czy dla chwały Boga musimy zrezygnować z wszelkich przyjemności, a szukać jedynie dobra, choć wiele na tej drodze będziemy musieli poświęcić i wielu rzeczy sobie odmówić.

Plinio Correa de Oliviera

Artykuł ukazał się w 2. numerze "Przymierza z Maryją"
www.pch24.pl

avatar użytkownika Maryla

4. Mędrcy Świata Monarchowie

Orszaki Trzech Króli w 420 miejscowościach


Orszaki Trzech Króli w 420 miejscowościach

Tutaj będziemy relacjonować orszaki specjalnie dla was!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

5. W żłobie leży...



W żłobie leży, któż pobieży,
Kolęndować Małemu,
Jezusowi Chrystusowi,
Dziś do nas zesłanemu?
Pastuszkowie przybywajcie,
Jemu wdzięcznie.przygrywajcie,
Jako Panu naszemu.

My zaś sami z piosneczkami,
Za wami pospieszymy
A tak tego maleńkiego
Niech wszyscy zobaczymy:
Jak ubogo narodzony,
Płacze w stajni położony,
Więc Go dziś ucieszymy.

Najprzód tedy niechaj wszędy,
Zabrzmi świat w wesołości,
Że posłany nam jest dany
Emmanuel w niskości;
Jego tedy przywitajmy,
Z Aniołami zaśpiewajmy:
Chwała na wysokości!

Witaj Panie, cóż się stanie,
Że rozkoszy niebieskie
Opuściłeś, a zstąpiłeś
Na te niskości ziemskie?
Miłość Moja to sprawiła,
By człowieka wywyższyła,
Pod nieba Empirejskie.

Czem w żłobeczku nie w łóżeczku,
Na siankuś położony?
Czem z bydlęty nie z Panięty,
W stajni jesteś złożony?
By człek sianu przyrownany,
Grzesznik bydlęciem nazwany,
Przezemnie był zbawiony.

Twoje państwo i poddaństwo,
Jest świat cały o Boże;
Tyś polny kwiat, czemuż Cię świat
Przyjąć nie chce choć może?
Bo świat doczesne wolności
Zwykł kochać, Mnie zaś z swej złości,
Krzyżowe ściele łoże.

W Ramie głosy pod niebiosy,
Wzbijają się Racheli,
Gdy swe Syny bez przyczyny,
W krwawej widzi kąpieli!
Większe Mnie dla nich kąpanie,
W krwawym czeka oceanie,
Z kąd niebo będą mieli.

Trzej Królowie Monarchowie
Wschodni kraj opuszczają.
Serc ofiary z trzema dary,
Tobie Panu oddają;
Darami się kontentujesz,
Bardziej serca ich szacujesz,
Za co niech niebo mają.

(Tekst kolędy przypisywany jest Ks. Piotrowi Skardze)


avatar użytkownika intix

6. Marylo Droga...:)

Dziękuję...
Nie widziałam Twojego komentarza o Orszakach Trzech Króli, ponieważ stałam cały czas na komentarzach... a stałam dosyć długo ponieważ straaasznie muli mi dzisiaj, aż do przerywania połączenia sieciowego.
:)Teraz wygląda tak, jakbyś odczytała unoszące się przestrzeni zapytanie kolędy, którą dłuuugo wstawiałam... i  :) udzieliła odpowiedzi jeszcze zanim zdążyłam zadać pytanie - "W żłobie leży, któż pobieży..."?

Pozdrawiam serdecznie... Świątecznie...:)
Szczęść Boże...


 

avatar użytkownika intix

7. Uroczystość Świętych Trzech Króli



      

























W dniu 6.stycznia obchodzi Kościół św. Uroczystość Trzech Króli. Gdy się tedy narodził Jezus w Betlejem-Judy, - tak pisze św.Mateusz Ewangelista (Mat. 2, 1-12), - za dni Heroda króla, oto Mędrcy ze wschodu słońca przybyli do Jerozolimy mówiąc: "Gdzie jest, który się narodził król żydowski? Albowiem widzieliśmy gwiazdę Jego na wschód słońca i przybyliśmy pokłonić się Jemu". A gdy usłyszał król Heród, zatrwożył się i całe miasto Jeruzalem z nim... . I zebrawszy wszystkich starszych kapłanów i doktorów ludu, dowiadywał się od nich, gdzie się miał Chrystus narodzić. A oni mu rzekli: w Betlejem Judzkiem... . Wtedy Heród wezwawszy potajemnie Mędrców, pilnie wywiadywał się od nich o czasie, w którym im się ukazała gwiazda, i posłał ich do Betleem. Oni wysłuchawszy króla, odjechali. "A oto gwiazda, którą byli widzieli na wschód słońca, szła przed nimi, aż przyszedłszy stanęła, gdzie było dziecię. A ujrzawszy gwiazdę, uradowali się radością bardzo wielką i wszedłszy w dom znaleźli Dziecię z Maryą Matką Jego, i upadłszy na kolana pokłon oddali jemu, i otworzywszy skarby swoje, ofiarowali mu dary: złoto, kadzidło i myrę".
   
       Temi słowami opisuje ewangelista św. całe to zdarzenie, które Kościół Boży czci dzisiejszą Uroczystością Trzech Króli albo "Objawienia Pańskiego". Uroczystość ta jest jedną z nastarszych i największych uroczystości roku kościelnego. Nazywa się uroczystością "Objawienia Pańskiego", bo przypomina nam, że Pan Jezus przyszedłszy na świat, objawił się ludom pogańskim.
   
       W pełności czasu przyszedł na świat Pan Jezus, Zbawiciel świata, urodził się w Betleem. Potrzeba było, aby ludzkość poznała swego Zbawiciela. Tej samej nocy, w której się narodził, objawił się żydom. Do pastuszków bowiem posłał Aniołów swych, którzy oznajmili im narodzenie Mesyasza. Ci poszli i tej samej nocy pokłon mu oddali. Lecz zbawienie było przeznaczone nietylko dla ludu żydowskiego, ale dla wszystkich ludów. Było więc wolą Opatrzności Boskiej, by i ludy pogańskiego kraju poznały i przyjęły swego Zbawcę.
   
       Leżał daleko na wschód słońca wiele mil od Betleem. Jak się ten kraj nazywał, napewno nie wiemy. Najprawdopodobniej była to według starych tradycyi Arabia albo raczej Persya. Tam może mieszkali potomkowie Saby, wnuka Noego. O nich to przepowiedział Dawid i prorok Izajasz: "Królowie Arabscy i Saba przywiosą upominki... przyjdą z Saby, złoto i kadzidło przynosząc, a chwałę Pana opowiadając" (Ps. 71, 10 - Izaj. 60, 6.)
   
       Ludy te miały pewne wyobrażenie o przyjściu Mesyasza. U wszystkich bowiem ludów pogańskich znachodzimy ślady pierwszego proroctwa mesyańskiego, które Pan Bóg dał pierwszym rodzicom w raju, przyobiecując zesłać Zbawiciela; aczkolwiek się te proroctwa zatarły w pogaństwie co do swej jasności, jednak pozostawiły po sobie jakieś wspomnienia. Pierwotne tradycye o przyszłym Zbawicielu prawdopodobnie mniej się zatarły u owych ludów Saby niż u innych ludów pogańskich. Ponieważ nadto mieszkali w krajach sąsiednich ziemi obiecanej i mogli mieć też styczność z żydami rozrzuconymi w czasach niewoli, odświeżały się w nich nadzieje w przyszłego Zbawiciela. Oprócz tego istniała co do przyjścia Zbawiciela osobna przepowiednia pogańskiego proroka Balaama, który przepowiedział, że "ukaże się gwiazda Jakóbowa i powstanie różdżka (t.j. król) z Izraela". Jeśli znane były te słowa ludom pogańskim, to może i wiedzieli, że kiedyś ukaże się gwiazda, która miała wskazać narodzenie króla, któryby nad światem zapanował.
   
       Lud, mianowicie perski, miał swych uczonych, którzy znali się doskonale na naukach tak świeckich jako i świętych. Ci uczeni zwali się wprost mędrcami. Takich mędrców uznawał lud jako królów; stąd też widzimy, że tradycya nazywa owych trzech mężów, którzy poszli do Betleem, raz mędrcami, raz królami. Między naukami, jakiemi się odznaczali, pierwsze miejsce miała astronomia czyli nauka o gwiazdach, która na wschodzie miała bardzo wielkie znaczenie. Tacy astronomowie czyli gwiaździarze, właśnie z gwiazd przepowiadali przyszłość i przyszłe losy swego kraju.
   
       Nagle na horyzoncie wschodnim ukazała się jakaś dziwna gwiazda; była ona przedziwnego blasku i zupełnie dotąd nieznaną. Między mędrcami wschodu było wedle tradycyi trzech, mieszkających daleko od siebie, nazwiskiem Kaspar, Melchior i Baltazar. Ci widząc to przedziwne i niezwykłe zjawisko na niebie, tknięci łaską Bożą wpadli na myśl, że to owa gwiazda, która oznajmiła światu narodzenie króla żydowskiego. Wiedzieli może też, że ten król to oczekiwany Mesyasz. Wzmocnieni łaską Bożą postanawiają pójść i pokłonić się Jemu. Nie znają drogi, nie wiedzą, gdzie się ten Mesyasz urodził, idą na zachód, gdzie leży ziemia żydowska. Nie wiedzą, jak daleko będzie im trzeba pójść drogą, wiedzą, że ich czekają niebezpieczeństwa, lecz to im nie przeszkadza. Zabierają bogate dary, by złożyć je w ofierze Nowonarodzonemu i puszczają się w drogę.
   
       W tem o dziwo widzą, że gwiazda, która ukazała się w ich ojczyźnie, zaczyna się poruszać na niebie przed nimi; poznali, że mają przewodnika; a dziwny to był przewodnik ten przewodnik niebieski, przez Boga im przysłany w nagrodę za ich wiarę i gotowość. Tak prowadziła ich gwiazda przez dalekie kraje nieznane, aż zaprowadziła ich do Jeruzalem, które było stołecznem miastem żydowskiem. Tu stanął przewodnik. Z wielką radością wchodzą mędrcy do miasta. Są przekonani, że są u celu swej podróży, że za chwilkę będą się mogli pokłonić Nowonarodzonemu. Bo gdzieżby się miał być urodzić król żydowski, jak nie w stołecznem mieście Jerozolimie? Pytają więc przechodniów o dom, o miejsce, w którem się znajduje królewska dziecina. "Gdzie jest ten, który się urodził, król żydowski, bo widzieliśmy gwiazdę jego na wschodzie i przyszliśmy pokłonić się jemu". Lecz jak wielkie było ich zdziwienie, kiedy poznali, że w Jerozolimie nic nie wiedzą o narodzeniu króla żydowskiego. Mieszkańcy Jerozolimy bowiem z zdumieniem wielkiem otaczali nieznanych mężów, przyglądając się im, jak to się dzieje, kiedy obcy ludzie przybędą z nieznanych krajów. Tem więcej zaś dziwili się ich pytaniu.
   
       Wiadomość o nieznanych ludziach i ich niezwykłem pytaniu rozeszła się wnet po całem mieście i dotarła na dwór królewski. Naonczas siedział na tronie żydowskim Heród Wielki, groźny i znienawidzony tyran, który całą rodzinę poprzednich królów żydowskich z rodu dawnego wymordował z obawy przed utratą tronu. Wiedział on bowiem, że według przepowiedni miał się niebawem urodzić nowy król żydowski z rodu królewskiego. W tym celu usuwał nawet wszystkich swych krewnych, by ubezpieczyć sobie tron.
   
       Dowiedziawszy się, że nieznajomi jacyś ludzie szukają nowonarodzonego króla, kazał ich wezwać do siebie, by się od nich wywiedzieć szczegółów o Nowonarodzonym. Zwołał też uczonych pisma i kazał im badać, gdzie według przepowiedni miał się narodzić ów król. Ci oznajmili mu, że według przepowiedni proroka Micheasza król ów miał się narodzić w Betleem. Tamdotąd wysłał Heród mędrców, by poszli, pokłonili się Nowonarodzonemu, a potem wróciwszy pouczyli go bliżej o narodzeniu niebezpiecznego pretendenta do korony. Chciał bowiem pójść i zamordować Jezusa.
   
       Mędrcy dowiedziawszy się w ten sposób, że ów król urodził się w Betleem, poszli. Kiedy wyszli po za Jerozolimę, oto ukazała się znowu owa gwiazda wskazując im dalszą drogę. Za tym cudownym przewodnikiem doszli do Betleem. Gwiazda stanęła nad stajenką. Pełni wiary i ufności weszli do środka. Tam ukazał się ich oczom dziwny widok. W ubogiej niskiej stajni znaleźli młodą niewiastę, przy niej mężczyznę w podeszłym wieku, a na sianie w żłóbku jakąś małą dziecinę. Oświeceni łaską Bożą poznają, że ta dziecina to ów wielki król, Jednorodzony Syn Boga, który dla odkupienia ludzkości przyszedł na świat, że to ten nowonarodzony król żydowski, do którego przyprowadziła ich gwiazda. Poznali, że ta niewiasta, to matka tego dziecka,Marya.
   
       W tej chwili padli na ziemię i w największej czci oddali tej dziecinie pokłon, jaki się Bogu należy. A otworzywszy skarby, które ze sobą przywieźli, ofiarowali Nowonarodzonemu złoto, kadzidło i myrę. Ofiarowali złoto, bo złoto należy się królowi, kadzidło, bo kadzidło należy się Bogu. Myrę używa się do balsamowania ciał po śmierci; ofiarowując więc myrę, złożyli dowód wiary na to, że ten Bóg, który z nieba zstąpił, przyjął prawdziwe ludzkie ciało.
   
       Posileni błogosławieństwem Syna Bożego, uradowani na duchu, postanowili wrócić do swej ojczyzny, by swemu ludowi głosić Nowonarodzonego. Chcieli tą samą drogą wrócić, którą przybyli, a przedewszystkiem wstąpić do Heroda, by go uwiadomić o swej radości. Nie znali oni bowiem Heroda i jego niecnych planów. Wtem ukazał im się Anioł Pański i objawił im podstęp Heroda, który czychał na życie Jezusa. Kazał im ominąć Jerozolimę i inną drogą wrócić do ojczyzny. Tak też uczynili.
   
       Wróciwszy do swej ojczyzny, opowiadali, co widzieli, i głosili wiarę w Chrystusa. Pobożne podanie niesie, że zrzekli się nawet swych tronów, by tem swobodniej się poświęcić pracy apostolskiej. Doczekali się bardzo podeszłego wieku. Kiedy po śmierci Pana Jezusa św.Tomasz przyszedł w ich strony, by głosić tam słowo Boże, zastał ich jeszcze, jak niesie legenda, przy życiu, wyuczył ich prawd wiary, ochrzcił, wybierzmował i wyświęcił na kapłanów a następnie na biskupów.
   
       Ciała ich przeniesiono z Persyi do Konstantynopola, potem za staraniem św.Heleny do Medyolanu. Kiedy Fryderyk Rudobrody, cesarz niemiecki, zdobył w roku 1163 Medyolan, uwiózł święte szczątki Mędrców i złożył je w Kolonii, gdzie dotąd spoczywają.



      

       Nauka

       Rzadko która uroczystość podaje tyle nauk, jak Uroczystość Trzech Króli. Każde nieomal zdarzenie, jakie napotykamy w życiu tych Trzech Medrców, obfituje w bogate myśli, które umysł nasz naprowadzają na rzeczy wiary. Przyjrzyjmy się ich powołaniu: Tylu innych gwiaździarzy widziało tak, jak trzej królowie, gwiazdę Chrystusową, znało tak, jak oni, przepowiednie o przyszłym Mesyaszu. A jednak tylko ci trzej idą za głosem wewnętrznym natchnienia Bożego, opuszczają domy swe i w daleką puszczają się drogę, by pójść do Jezusa. Czemu? Bo współpracowali z głosem natchnienia, nie ociągali się, bo poszli za głosem Bożym.

       Czy ty tak samo słuchasz głosu natchnień Bożych? Czy opuszczasz miejsca grzechu, skoro Bóg woła do ciebie, czy idziesz do Boga? Patrz dalej na trudy podróży! Nie szczędzą trudów, by tylko widzieć Jezusa. I ty masz widzieć Jezusa po śmierci w niebie, a jednak boisz się trudów podróży do nieba i wolisz zostać w domu niewoli grzechów. Patrz na ich wiarę. W podłej szopie widzą płaczące dziecię, klękają przed niem i pokłon mu oddają jako Bogu. Jaka silna niezachwiana wiara; wierzą, że gwiazda ich nie zawiodła. Ucz się stąd wierzyć we wszystko, co gwiazda wiary ci objawia; choć to na pozór nie podobnem ci się wydaje, wiedz, że u Boga wszystko jest podobnem, bo On wszechmocny. Uroczystość dzisiejsza przypomina nam powołanie pogan do wiary Chrystusowej. I naród nasz był pogańskim, nim został powołany do wiary prawdziwej. Patrz, tysiące jeszcze dzisiaj rodzą się z pogańskich rodziców i w pogaństwie umierają. Czy to nie łaska Boża, żeś się urodził z chrześcijańskich rodziców na łonie Kościoła św., a przez to masz łatwą sposobność zbawienia? Dziękuj Bogu gorąco za tę łaskę bodaj największą i ofiaruj Mu za to z trzema królami złoto miłości, kadzidło modlitwy i myrę umartwień żywota.

"ŻYWOTY ŚWIĘTYCH PAŃSKICH" - Poznań, dnia 10 lutego 1908.
Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J.
oraz innych opracowań i źródeł na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski

avatar użytkownika intix

8. Objawienie Pańskie



Pokłon Trzech Króli

«Obchodzimy dzień święty, wsławiony trzema cudami: dzisiaj gwiazda przywiodła Mędrców do żłóbka, dzisiaj na godach woda przemieniła się w wino, dzisiaj Chrystus chciał być ochrzczony w Jordanie przez Jana, aby nas zbawić» (antyfona do Magnificat). W dzisiejszym dniu czcimy objawienie się Boga w widzialnej postaci. Wcielony Bóg objawił się poganom w osobach Mędrców, narodowi wybranemu przy chrzcie w Jordanie i swoim uczniom przez cud dokonany w Kanie Galilejskiej. Kościół Wschodni kładzie główny nacisk na drugą z tych tajemnic, Kościół Zachodni wspomina dzisiaj przede wszystkim hołd Mędrców ze Wschodu, a wspomnieniu chrztu Pana Jezusa poświęca osobne święto 13 stycznia. Dopełnienie obu świąt stanowi liturgia drugiej niedzieli po Obajwieniu, w której wspomina się cud w Kanie Galilejskiej.

Oficjalna nazwa święta brzmi Epifania. Terminem tym Grecy określali uroczysty wjazd władcy. Święcimy dzisiaj przybycie na ziemię wielkiego Króla, którego panowanie ogarnia nie tylko wszystkie kraje, ale cały wszechświat. Chrystus Król nawiedza dzisiaj swój Kościół — wiekuistą Jerozolimę, obdarzając ją skarbami łaski. Do Kościoła powołane są wszystkie narody. Cała tradycja chrześcijańska widzi w Mędrcach ze Wschodu pierwociny narodów pogańskich. Za nimi w bramy Kościoła Chrystusowego wchodzą coraz to nowe ludy. W ten sposób spełnia się proroctwo Izajasza, które czytamy dziś w lekcji mszalnej.

Powołanie do wiary zawiera w sobie powołanie do świętości. Bóg obdarzył nas światłem wiary, «abyśmy stali się uczestnikami dziedzictwa Świętych w światłości». Modlimy się dzisiaj o wierność naszemu powołaniu, która ma nas doprowadzić do oglądania Boga (kolekta).

Dary Mędrców mają znaczenie symboliczne. Oznaczają godność królewską Chrystusa (złoto), wypływającą z połączenia się natury ludzkiej (mirra) z Boską (kadzidło). Dlatego wyobrażają one samego Zbawiciela.

W kościołach poświęca się dzisiaj te dary oraz kredę przeznaczoną do oznaczenia drzwi domów inicjałami trzech Mędrców i datą roku. Zwyczaj ten wiąże się z obrzędem ogłaszania w dniu dzisiejszym świąt ruchomych. W pierwsze święto roku cywilnego w katedrach i głównych kościołach po odśpiewaniu ewangelii kantor ogłasza daty niedziel i świąt okresu wielkanocnego.

Domy chrześcijańskie również otwierają się w tym czasie na przybycie wielkiego Króla. Kapłani nawiedzają rodziny chrześcijańskie, przynosząc im błogosławieństwo Boże.

W niektórych kościołach w wigilię Objawienia Pańskiego poświęca się uroczyście wodę na pamiątkę chrztu Pana Jezusa w Jordanie. Obrzęd ten pochodzi z Kościoła Wschodniego, w którym udzielano w to święto Chrztu świętego, podobnie jak na Wielkanoc.

(Mszał Rzymski w opracowaniu benedyktynów tynieckich, Poznań 1963).



avatar użytkownika Maryla

9. C † M † B † 2017 Niech

C † M † B † 2017

Niech Chrystus Błogosławi Nasz Dom Ojczysty

Szczęść Boże

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

10. C † M † B † 2017

(...)
Idźmy i my... za Światłem nam Objawionym...
Padnijmy z czcią przed Królem, Zbawcą, Odkupicielem naszym...
Przed Jezusem Chrystusem Królem królów, narodów...
Uznajmy Jezusa Chrystusa... Królem Polski...

Wypełniajmy - odważnie, z ufnością, z miłością - Bożą Wolę...

Nie odrzucajmy Bożej Miłości…
Nie odwracajmy się od Tej Światłości…
Która nam życie… wieczne życie daje…
Nieśmy Panu Bogu w darze
Serca nasze wierne… czyste…

Prośmy pokornie…

 „[Proszę] aby Bóg Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, dał wam (nam) ducha mądrości i objawienia w głębszym poznaniu Jego samego. [Niech da] wam (nam) światłe oczy serca tak, byście (byśmy) wiedzieli, czym jest nadzieja waszego (naszego) powołania, czym bogactwo chwały Jego dziedzictwa wśród świętych”. (Ef 1,15-18)

Prośmy pokornie…

Niech Chrystus Błogosławi Nasz Wspólny Dom…

Christus Mansionem Benedicat

C  †  M  †  B  †  2017

Niech Chrystus Błogosławi Nasz Dom Ojczysty…



Szczęść Boże...


avatar użytkownika intix

13. ŻYWOT PANA NASZEGO JEZUSA CHRYSTUSA

ŻYWOT PANA NASZEGO JEZUSA CHRYSTUSA

w pobożnych rozmyślaniach zawarty

ŚW. BONAWENTURA
BISKUP I DOKTOR KOŚCIOŁA

CZĘŚĆ PIERWSZA
Od narodzenia Pańskiego do rozpoczęcia przez Niego życia apostolskiego
Rozdział IX

O przybyciu Trzech Króli, czyli o Objawieniu się Pańskim

       W dni trzynaście po przyjściu na świat, Dzieciątko Jezus objawiło się ludom niewiernym, to jest Trzem Mędrcom przybyłym ze Wschodu, którzy byli poganami. A zwróć tu pilną uwagę na wszystko, gdyż jest to jeden ze szczegółów życia Pana naszego, którego pamiątkę najuroczyściej Kościół obchodzi, i pacierze na święto to przypadające, więcej od innych urozmaicił antyfonami, responsoriami, wyjątkami z kazań i całym trybem obrzędu na ten dzień wyznaczonego. Nie żeby uroczystość ta miała być największą z pomiędzy wszystkich innych, lecz że w dniu tym rozliczne i wielkie rzeczy dokonane zostały przez Pana Jezusa, a zwłaszcza odnosząc to do Kościoła powszechnego.

       Najprzód bowiem, dziś tenże Kościół przyjętym został przez Niego w osobie Trzech Mędrców: gdyż Kościół z ludów niewiernych się składa. W dniu narodzenia Swego, Zbawiciel objawił się w osobie Pasterzy, Żydom którzy, prócz małej z nich liczby, Słowa Bożego nie przyjęli. Dziś zaś objawił się ludom pogańskim, i oni stanowią Kościół wybranych. Stąd uroczystość dzisiejsza, jest właściwie uroczystością Kościoła powszechnego, to jest wszystkich wiernych.

       Po wtóre dziś Kościół został Mu poślubiony i rzeczywiście z Nim połączony, przez Chrzest który przyjął w tymże dniu, chociaż w lat dwadzieścia dziewięć później. I dlatego w pacierzach kanonicznych śpiewa się wesoło: Dziś z niebieskim Oblubieńcem połączony został Kościół (1). Jakoż, przez Chrzest który z chrztu Jezusowego nabył mocy sakramentalnej, dusze zaślubiają się Chrystusowi, i powszechność dusz ochrzczonych zowie się Kościołem.

       Po trzecie, w tymże dniu, a w rok po przyjęciu chrztu, Zbawiciel uczynił pierwszy cud na godach weselnych w Kanie Galilejskiej, co stosować można do wesela jakiego każda dusza doznaje poślubiając się swojemu Oblubieńcowi niebieskiemu. A także zdaje się, że później w tymże dniu, uczynił cud rozmnożenia ryb i chleba. Wszakże, dziś Kościół wspomina tylko o trzech poprzedzających zdarzeniach, o tym zaś ostatnim nie czyni żadnej wzmianki.

       Widzisz przeto jak pamiętnym jest dzień, w którym Zbawiciel dopełnił tyle i tak wzniosłych rzeczy! Rozpamiętywając tedy Kościół tak wielkie dobrodziejstwa w dniu dzisiejszym wyświadczone mu przez jego Oblubieńca, chcąc okazać swą wdzięczność, raduje się, cieszy, weseli, i uroczystość tę wspaniale obchodzi.

       Wszelako mówić będziemy tylko o pierwszej z tych tajemnic, gdyż o innych rzecz będzie, kiedy w opisie życia Chrystusowego przyjdzie na to kolej. Wszakże i co do pierwszego, to jest co do przybycia do Chrystusa Trzech Mędrców, nie zamierzam wywodzić z tego nauk moralnych, ani czynić tu wykład obszerny, których wiele i bardzo głębokich pozostawili różni Święci. W jaki więc sposób Trzej Mędrcy przybyli ze Wschodu do Jerozolimy, i co między nimi a Herodem zaszło, jako też o gwiaździe im przewodniczącej i dlaczego swoje dary przynieśli, i wreszcie o innych podobnych okolicznościach, czytaj księgę Ewangelii i wykłady przez Świętych czynione, a znajdziesz tam wszystko to wyszczególnione i obszerniej wyjaśnione. Ja bowiem i w tym i w opowiadaniu innych szczegółów z życia Chrystusa Pana, zamierzam, jak ci to na początku powiedziałem, podawać ci tylko treść do rozmyślania, przedstawiając obrazy przez wyobraźnię tworzone, a na które dusza rozmaicie zapatrywać się może, według tego co przez Zbawiciela dokonanym było, lub przypuszcza się, że dokonanym być mogło. W wykłady zaś postanowiłem rzadko się wdawać; już dlatego że do takowych nie czuję się uzdolnionym, już że przez to rzecz cała rozwlekłaby się bardzo. Teraz więc myślą staw się obecną wszystkiemu, gdyż jak ci już o tym nadmieniłem, to stanowi głównie całą siłę tych rozpamiętywań.

       Przybyli tedy Trzej Królowie w licznym otoczeniu, i ze świetnym orszakiem stają przed szałasem, w którym narodził się Pan Jezus. Przenajświętsza Panna usłyszawszy zgiełk na dworze, bierze Dzieciątko na ręce. Oni wchodzą do mieszkanka, przyklękają i z uszanowaniem oddają cześć Dzieciątku Jezus, Panu naszemu. Składają Mu hołdy jako Królowi, cześć jako Bogu. Patrz więc jak wielką była ich wiara. Z czegoż tu bowiem uwierzyć można było, że ta Dziecina tak nędznie przybrana, którą ujrzeli na ręku ubożuchnej Matki, w mieszkaniu tak lichym, bez sług, bez licznego otoczenia, bez żadnych okazałości – z czego mówię uwierzyć tu było można, że jest to Król najwyższy i Bóg prawdziwy? A jednak, jak w jedno tak w drugie uwierzyli oni. Bo takimi to być musieli ci którzy pierwsi z pogan powołani zostali do wiary, którzy stali się pierwocinami Kościoła. Klęczą tedy przed Dzieciątkiem Bożym, i rozmawiają z przenajświętszą Panną, albo przez tłumacza albo sami, gdyż uczonymi będąc, mogli znać i język hebrajski. Wypytują Maryję o różne szczegóły tyczące się Dzieciątka. Ona je opowiada, a oni wszystkiemu wierzą. Przypatruj się im z uwagą, i patrz jak oto z uszanowaniem i wielką uniżonością mówią i słuchają. Patrz i na przenajświętszą Pannę, która w prostych słowach, z oczami do ziemi spuszczonymi, z cicha przemawia, a wcale nie rada temu że mówić zmuszona i że przez obcych widziana. Wszakże, na tę ważną chwilę Pan Bóg obdarzył Ją wielką mocą, gdyż przybywający przedstawiali przyszły Kościół powszechny z ludów pogańskich złożyć się mający. Patrz także i na Dzieciątko Jezus: jeszcze nie mówi, lecz posiadając umysł dojrzały, wszystko rozumie, a pełen powagi, dobrotliwie na nich spogląda. Oni zaś ciesząc się Nim bardzo, wpatrują się w Niego i duchownie jako wewnętrznym światłem wyuczeni wyznając w Nim Boga, i oczyma ciała podziwiając Jego powierzchowność, gdyż był piękniejszy nad syny człowiecze (2).

       Nareszcie wielkiej doznawszy pociechy, składają Mu w ofierze złoto, kadzidło i mirrę; a rozpakowawszy swoje kosztowności i rozpostarłszy u nóg Pana Jezusa kobierzec, albo bogate sukno, każdy z nich składa owe troiste dary w wielkiej ilości, a zwłaszcza ze złota. Gdyby bowiem małe dary byli przynieśli, nie byłoby potrzeby rozpakowywać kosztowności, gdyż małą ilość takowych z łatwością mógł trzymać w ręku jeden z ich dworzan; a tymczasem Ewangelia święta wyraźnie powiada, że oni rozpakowali skarby swe (3). Poczym z uszanowaniem i pobożnie ucałowali nóżki Jezusa. A jakżeby ich to uszczęśliwiło, gdyby wtedy przemądre Dziecię, dla rozbudzenia w ich sercu jeszcze większej ku Niemu miłości, podało im było i rękę do pocałowania! Toteż wyciągnęło rączkę Boże pacholątko, i pobłogosławiło ich. Oni zaś ukłoniwszy się uniżenie i pożegnawszy Pana i Boga swojego, jako też i Matkę Jego, pełni pociechy, odeszli, i inszą drogą wrócili do krainy swojej (4).

       A cóż ci się zdaje, na jaki użytek obrócone zostało złoto przez nich ofiarowane, a które było wielkiej wartości? Czy je przenajświętsza Panna zachowała czyniąc sobie z tego znaczny zasób majątkowy? Albo li też czy zakupiła za to domy, pola, lub winnicę? Wcale nie. O takie rzeczy nie chodziło nigdy miłośnicy ubóstwa. Rozmiłowana też Pani nasza w ubóstwie, i wiedząc jaką co do tego była wola Syna, który Ją i wewnętrznymi natchnieniami oświecał, i zewnętrznymi znakami to objawiał – gdyż być może iż ze wzgardą odwracał twarz od złota – w krótkim czasie wszystko rozdała ubogim. Obarczyć się tak znaczną posiadłością, byłoby dla Niej rzeczą nieznośną. Toteż tak dalece wszystkiego się pozbyła, że gdy wkrótce potem udała się do Świątyni, dla ofiarowania Pana Jezusa, już nie miała za co kupić baranka, dla złożenia go w ofierze za Syna, lecz kupiła parę synogarlic albo gołębiąt (5). Z tego więc cośmy powiedzieli można słusznie wnosić, że i dary Trzech Króli były znakomite, i że przenajświętsza Panna rozmiłowana w ubóstwie, z wielkiej nad ubogimi litości, wszystko na nich rozdała.

       Masz tu więc uderzający wzór zamiłowanego ubóstwa, i na dwie rzeczy zwróć uwagę. Najprzód że dziś Dzieciątko Jezus otrzymuje jałmużnę jako ubogi, a podobnież i Matka Jego. Po wtóre, że nie tylko nie starali się Oni o nabytki lub czynienie zasobów, lecz to nawet co im dawano zachować nie chcieli, coraz bardziej pragnąc być ubogimi.

       Lecz czy zauważałaś tu coś i do pokory odnoszącego się? Pilnie bowiem zastanawiając się nad tym, dopatrzyć tu można i najgłębszą pokorę. Jakoż, wielu we własnym mniemaniu poczytuje się za godnych pogardy i za nędzników, i tacy sami przed sobą nie wynoszą się; lecz w oczach innych nie chcą uchodzić za takich, i nie mogą znieść tego aby nimi drudzy pomiatali lub ich lekceważyli. I dlatego kryją się ze swoją i duchowną i materialną nędzą, i starają się by nikt ani ich niedostatku ani wad nie dopatrzył, żeby przez to nie popadli pogardzie. Owóż, nie tak postąpiło dziś Dzieciątko Jezus, ten Pan nad Pany, który nie krył się ze swoim niedostatkiem, i to nie tylko przed pospolitymi ludźmi lub przed małą ich liczbą, lecz przed znakomitymi i licznymi, to jest przed Królami i tymi wszystkimi, którzy w wielkiej liczbie im towarzyszyli. Uczynił zaś to Pan nasz wśród okoliczności i w chwili, w której mogłoby się zdawać że właśnie tego czynić wtedy nie wypadało. Albowiem Trzej Mędrcowie przybywszy w celu przedstawienia się Jezusowi jako Królowi Żydowskiemu, a którego Bogiem wyznawali, – mogli zwątpić o wszystkim, i ujrzawszy Go w tak wielkim ubóstwie i opuszczeniu, poczytać się za bezrozumnych i złudzonych, i odejść straciwszy w Niego wiarę. Pomimo jednak tego, przypuścił ich do Siebie najwyższy miłośnik pokory, pozostawiając nam naukę, żebyśmy pod pozorem urojonego dobra, nie odstępowali pokory, i nauczyli się i w oczach drugich uchodzić za nędznych i godnych pogardy.


Żywot Pana naszego Jezusa Chrystusa w pobożnych rozmyślaniach zawarty, przez Św. Bonawenturę Biskupa i Doktora Kościoła. (Tłumaczenie O. Prokopa Kapucyna). Kraków 1879, ss. 64-70.

Przypisy:
(1) Respons. w Jutrzni na Święto Trzech Króli.
(2) Psal. 44, 3.
(3) Mt. 2, 11.
(4) Mt. 2, 12.
(5) Łk. 2, 24.

http://www.ultramontes.pl/bonawentura_i_9.htm

avatar użytkownika intix

14. Uroczystość Trzech Królów

KRÓTKIE
NAUKI HOMILETYCZNE
na niedziele i uroczystości całego roku
WEDŁUG
Postylli Katolickiej Większej

KS. JAKUBA WUJKA SI
OPRACOWAŁ
BP WŁADYSŁAW KRYNICKI
––––––––

Uroczystość Trzech Królów

       Syn Boży przyszedł na ziemię zbawić nie tylko Żydów, ale i pogan. Dotąd oznajmił się tylko Żydom przez aniołów, a w obrzezaniu swoim okazał się być prawdziwym potomkiem Abrahama i Dawida. Ale Go jeszcze poganie nie znali, a poznać byli winni, aby spełniło się proroctwo Izajasza: I będą chodzić narody w światłości Twojej, a królowie w jasności wejścia Twojego (Iz. LX, 3). Dziś to właśnie poganie poznali Zbawiciela. Dzisiaj, na zawstydzenie żydowskiego narodu i na okazanie swego miłosierdzia, Bóg wszechmogący, przy pomocy osobliwej, a nigdy przedtem niewidzianej gwiazdy, daje poznać swego Syna trzem mędrcom, pierwocinom narodów pogańskich. A tak słusznie uroczystość dzisiejsza przez Kościół święty nazwana jest Zjawieniem Pańskim, albowiem dziś Zbawiciel nasz objawił się czyli dał się poznać w osobach owych mędrców wszystkim narodom ziemi. Aby ta uwaga pobudziła nas do większej wdzięczności ku Panu Jezusowi, rozważmy pokrótce Ewangelię dnia dzisiejszego.

       Chciał Chrystus Pan wszystek świat pociągnąć do czci sobie należnej i w tym celu, wkrótce po Narodzeniu swoim w stajence betlejemskiej, pobudził trzech mężów, aby Mu pokłon oddali. Ewangelia święta nazywa ich mędrcami, a starodawne podanie nadto mówi, że i królami byli jakichś bliżej nam nieznanych, wschodnich narodów. Znali się oni na astronomii, czyli nauce o gwiazdach, a wiedzieli też prawdopodobnie z proroctwa Balaama, wieszczka pogańskiego, iż miała powstać gwiazda z domu Jakuba, to jest mąż z narodu Izraelskiego, który miał opanować świat cały. Ujrzawszy tedy nową, odrębną od innych gwiazdę, a z natchnienia Ducha Świętego rozumiejąc, iż ona znamionowała tego nowonarodzonego Króla niebieskiego, miłością Bożą rozgrzani, nie bacząc na trudy dalekiej podróży, wybrali się szukać owego Króla. A mając za przewodnika gwiazdę, przyszli za nią do ziemi żydowskiej, ona zaś, doprowadziwszy ich do Jerozolimy, do czasu zniknęła. Tam się więc spodziewali znaleźć Tego, do którego serce ich tęskniło. Lecz Pan nasz, który, przyszedłszy na ziemię, przyjął postać sługi, obrał sobie Betlejem ku narodzeniu, a Jerozolimę ku umęczeniu. Ale zapyta kto: czemu gwiazda zniknęła? Oto dlatego, iż w Jerozolimie mieszkali przełożeni kapłanów żydowskich i uczeni, znający dobrze proroctwa Starego Zakonu. Łatwo się więc było od nich dowiedzieć o miejscu narodzenia Zbawiciela, bo to już dawno mężowie Boży przepowiedzieli. Pytają tedy owi trzej pielgrzymi: Gdzie jest, który się narodził, król żydowski? Jakże wielką była ich wiara i odwaga! Nie lękają się Heroda, choć wiedzą, że on w Jerozolimie królował i że każdy, kto za życia królewskiego innego króla mianuje, gardłem to i majętnością płaci. Mają syna Herodowego w złotej kołysce, a szukają Syna ubożuchnej Matki, w żłobie leżącego. Jeszcze Chrystusa nie widzieli, a już się dla Niego narażają.

       A usłyszawszy król Herod, zatrwożył się i wszystka Jerozolima z nim. Niewiernych Żydów i bezbożnego Heroda strach zewsząd ogarnął. Mocarza świata przestraszyło Niemowlę w pieluszkach leżące; a cóż będzie, gdy się okaże na niebie majestat Sędziego? Tymczasem przecież okrutnik zamyśla pozbyć się Tego, o którym mylnie sądzi, iż na tron jego ziemski czyha, aby na nim zasiadł. Woła przeto kapłanów i nauczycielów biegłych w Piśmie świętym i pyta, gdzie by się miał narodzić Chrystus, obiecany Mesjasz. A oni mu rzekli: W Betlejemie, miasteczku Judzkim, bo tak jest napisano przez proroka Micheasza. Wówczas Herod zobowiązał mędrców, aby, gdy się dobrze wywiedzą o Dzieciątku, nie zaniechali mu oznajmić. Udał przed nimi, że sam również ma zamiar jechać do Betlejem i pokłonić się Panu. Już wtedy stał na zdradzie Zbawicielowi, ale nic nie wskórał, albowiem Ten, który dobrowolnie dla nas raczył się narodzić, dobrowolnie też, gdy sam tego zechce, położy za nas życie swoje. – I dzisiaj nie brak na świecie takich Herodów, którzy dla marnej uciechy, dla znikomego grosza, dla otrzymania zyskownego urzędu nie lękają się przestąpić przykazania i sprzeciwić świętej woli Pana Boga. Aleć poznają po niewczasie, jak dalece przemijające były rzeczy, o które tak pilnie się starając, wieczne wesele stracili, a wieczne potępienie zyskali.

       Trzej królowie, wysłuchawszy, co im Herod mówił, odjechali do Betlejemu. A oto gwiazda, którą byli przedtem widzieli, a która przed przybyciem ich do Jerozolimy zniknęła, znowu się ukazała i szła przed nimi i stanęła nad miejscem, gdzie było Dziecię Jezus. Pełni radości, weszli do domu i znaleźli tam Dzieciątko z Maryją, matką Jego i upadłszy, pokłonili się Jemu. A otworzywszy skarby, które z sobą przywieźli, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. Przypatrz się, chrześcijaninie-katoliku, jak wielką jest i wiara i pokora owych bogobojnych mężów. Nie zrażają się ubóstwem tego Króla, ani nędzną stajnią, ani twardym żłobem, ani prostymi pieluchami, ale upadłszy na oblicze swoje, pozdrawiają Go, jako Boga i Pana swojego. A wiedząc, że wszystko co mieli, od Niego mieli, wszystko Mu też zaraz poddali: ciało swoje, pokłonem niskim; duszę, uwielbieniem pobożnym; majętność, ofiarowaniem darów swoich. Złoto dali Mu na podatek, jako wielkiemu Panu i Królowi; kadzidło na ofiarę, jako Bogu Najwyższemu; mirrę na pogrzeb, jako śmiertelnemu człowiekowi. Zawstydzają ci święci mężowie nasze niedbalstwo, gdyż za ukazaniem się gwiazdy i za wewnętrznym natchnieniem natychmiast udali się na szukanie Jezusa; a my tak ociężali jesteśmy w pracy nad zbawieniem. Zawstydzają nierozum nasz, gdyż dla Chrystusa wszystko opuścili; a my dla lada pokusy i łakomstwa Boga porzucamy, łamiąc przykazanie Jego. Zawstydzają niestateczność naszą, gdyż choć co dobrego zaczniemy, rzadko wytrwamy w tym do końca. Zawstydzają chciwość naszą i niemiłosierdzie, gdyż nam tak trudno ofiarować co Panu Bogu na ozdobę domów Bożych, lub na wspomożenie nędzy ludzkiej, podczas gdy na karty, zbytki lub nawet rozpustę bardzo hojni jesteśmy. Zawstydź się ich przykładem, chrześcijaninie-katoliku, lecz zarazem zachęć do szukania Pana Jezusa modlitwą, pokorą i życiem wstrzemięźliwym. A nie myśl, że Go szukać będziesz po omacku, bo oto masz jasne gwiazdy, które cię prosto do Niego zawiodą. Przyświeca tobie jasno naprzód wiara katolicka; przyświeca ci i rozum przyrodzony, tobie dany od Boga, abyś mógł rozeznać co złe, a co dobre; przyświeca ci bardzo jasno święte słowo i nauka Zbawiciela, która jest jako pochodnia jasna nogom twoim, abyś się nie potknął w ciemnościach świata tego. Przyświeca ci Zbawiciel sam przykładem swego żywota i Świętych, wybranych swoich. Jeśli za Nim pójdziesz, nie zginiesz w ciemnościach, ale będziesz miał światłość żywota.

       Święci trzej mędrcy, nacieszywszy się Panem swoim i wypocząwszy nieco, otrzymali we śnie od Boga ostrzeżenie, aby nie wracali do Heroda; więc też inną drogą pospieszyli do krainy swojej. I ty, chrześcijaninie, idź za powyższym upomnieniem: nie wracaj do Heroda, to jest do dawnych grzechów twoich, a raz omywszy się z nieprawości, inną już drogą idź do prawdziwej ojczyzny twojej, do królestwa Niebieskiego. Nie słuchaj tych mędrków dzisiejszych, których się wiele namnożyło, a którzy radzi by świat odprowadzić od Boga, od Kościoła katolickiego, od świętych przykazań, radzi by wszystko wywrócić i jakiś nowy uczynić porządek, niezgodny ani z wiarą, ani z sumieniem chrześcijańskim; radzi by zaprowadzić obyczaje pogańskie. Nie słuchaj ich, ani nie chodź ich drogami, ale trzymaj się wiernie Zbawiciela i świętej Jego Ewangelii; składaj Mu zawsze sercem ochotnym złoto dobrych uczynków, kadzidło gorącej modlitwy i mirrę skruchy i szczerej pokuty, a za te dary otrzymasz od Niego pokój i błogosławieństwo na ziemi, a wieczne królestwo w niebiesiech.


–––––––––––

Krótkie nauki homiletyczne na niedziele i uroczystości całego roku według Postyli Katolickiej Większej Ks. Jakóba Wujka opracował Ks. Władysław Krynicki. Włocławek. Nakładem Księgarni Powszechnej. 1912, ss. 16-21.

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

***
W dniu dzisiejszym przypada:

Pierwszy Piątek Miesiąca...

Litania...





avatar użytkownika intix

15. 6 stycznia — Objawienie Pańskie

Objawienie Pańskie obchodzone uroczyście przez Kościół w dniu 6 stycznia jest Objawieniem Bożym w Osobie Słowa Wcielonego. Jaka była rola Najświętszej Maryi Panny w tym wydarzeniu?


       Oto co pisze o. Bernard OP w książce pt. Tajemnica Maryi. Macierzyństwo łaski Najświętszej Panny. Jego podstawy i wielkie zadania:
       
       Po adoracji pasterzy następuje hołd trzech króli. Oto w całej Jerozolimie silne wrażenie wywołuje wieść, że z ciemnej głębi pogańskiego świata, ujrzawszy niezwykły znak na niebie, oraz idąc za głosem wewnętrznego natchnienia, przybywają mężowie, pełni godności i dostojeństwa. Oświadczają oni, że śpieszyli uczcić narodzenie tego, który ma być wielkim wodzem Izraela. Na zapytanie tak nieprzewidziane, ale zarazem będące prawdziwym objawieniem, cały stary Izrael odpowiada, jak jeden mąż, wskazując od razu wieś rodzinną swego Mesjasza (por. Mt 2, 1–10). Otóż Mesjasz ten znajduje się tylko w towarzystwie i w objęciach Swej Matki, ustęp zaś opisujący ich przybycie, wskazuje, że magowie uznali w tej niewieście wielką szlachetność i dostojność królewską (por. Mt 2, 11). Ona jedynie jest powołana do pokazania Go narodom (por. Łk 2, 32).

       Ukazanie światu tego Słowa, które trzyma na ręku — oto zadanie duchowego macierzyństwa Maryi. Wypełnia Ona jednocześnie ten obowiązek od chwili, w której ma Jezusa w sobie, i usiłując dać Mu wszystko, czego mógł od nas oczekiwać. Od pierwszej również chwili dokłada wszelkich starań, aby nam dać tego Chrystusa, którego wszyscy tak bardzo potrzebujemy i od którego mamy wszystkiego się spodziewać.

       Najświętsza Panna troszczy się o udoskonalenie tych wszystkich, którzy będą członkami Jezusa Chrystusa i o danie całemu Chrystusowi należnego Mu wzrostu: pod Jej wpływem i w miarę wyznaczonego Jej działania rozpocznie się odtąd proces wzrastania całego tego ciała, którego Głową jest Chrystus (por. Ef 4, 13–16).

       Rozważanie o. Kolumbana Marmiona z książki pt. Chrystus w swoich tajemnicach:
       Ojcowie Kościoła widzieli w powołaniu Mędrców do kolebki Chrystusa powołanie ludów pogańskich do wiary. W istocie podobnie jak mędrcy, każdy człowiek dorosły zostaje przynajmniej raz oświecony przez gwiazdę powołania do zbawienia wiecznego. Wszystkim bywa dane światło.

       Podziwienia godną jest wierność Mędrców natchnieniu łaski. Zwątpienie nawet nie dotknęło ich duszy; nie rozumując wiele, zabierają się natychmiast do wykonania swego zamiaru. Ani obojętność, ani sceptycyzm ich otoczenia, ani zniknięcie gwiazdy, ani trudności złączone z tego rodzaju wyprawą, ani długość czy niebezpieczeństwo podróży nic ich nie wstrzymało. Są posłuszni wezwaniu bożemu bez zwłoki i wytrwale.

       Ojciec niebieski wzywa nas do Syna Swego przez natchnienie łaski, lecz chce, żebyśmy jak Mędrcy, skoro tylko gwiazda zaświeci w duszy, opuścili natychmiast wszystko: grzechy i okazje do nich, złe nałogi i niewierności, niedoskonałości i przywiązanie do stworzeń. Chce, żebyśmy nie zważając na krytykę, czy opinię ludzką, na trudności wykonania, wybrali się natychmiast na poszukiwanie Jezusa, któregośmy stracili przez grzech ciężki; albo jeśli go posiadamy przez łaskę, byśmy dążyli do ściślejszej i serdeczniejszej z nim łączności.

       Epifania trwa i rozwija się w duszy wiernej, jeśli jej miłość staje się żarliwszą i wytrwalszą. Sam Pan nasz mówi, że wierność natchnieniom łaski staje się źródłem oświeceń żywszych i jaśniejszych: „Kto mnie miłuje (…) objawiać mu się będę” (por. J 14, 21). Szczęśliwa dusza żyjąca z wiary i miłości! Dokonywać się w niej będzie z dnia na dzień zawsze nowe, coraz głębsze objawianie się Jezusa Chrystusa; dawać jej Pan będzie coraz głębsze wniknięcia w swoje tajemnice.

Za: militia-immaculatae.org

* * *

...Otóż Mesjasz ten znajduje się tylko w towarzystwie i w objęciach Swej Matki. (...) Ona jedynie jest powołana do pokazania Go narodom...



avatar użytkownika intix

16. Kazanie na Uroczystość Objawienia Pańskiego

czwartek, 6 stycznia 2011

Objawienia Pańskiego
„A ujrzawszy gwiazdę, uradowali się radością bardzo wielką”

Drodzy Wierni,

       W środku nocy, kiedy cały świat pogrążony był w ciemności, w stajence w Betlejem narodził się nasz Pan Jezus Chrystus. Druga Osoba Trójcy Przenajświętszej stała się Ciałem, aby zamieszkać między nami. Ten, który jest równy w Bóstwie Ojcu, przybrał na siebie naszą ludzką naturę. Stał się Człowiekiem. Przyszedł na ten świat, na świat, który sam stworzył. A świat Go nie poznał.

       Ponieważ głównym powodem upadku człowieka jest pycha, jego odnowa musi dokonać się poprzez praktykowanie pokory. I tę właśnie pokorę ukazuje nam Zbawiciel. Przychodzi w środku nocy, w ciemności. Wybiera odrzucenie, wybiera ubóstwo, wybiera narodziny w stajence w Betlejem.

       Jako pierwszym objawia się ludziom prostym – pierwsi o Jego narodzeniu dowiadują się ubodzy pasterze. Ukazują się im Aniołowie, a oni bez wahania i obłudy idą oddać Mu cześć.

       Jednak mędrcy tego świata szukają znaku. Ludzie pyszni przywiązani są do rzeczy materialnych, potrzebują więc znaku materialnego. Potrzebują cudu. I Bóg, w swym miłosierdziu, czyni dla nich ten cud. Na niebie pojawia się cudowny znak – gwiazda.

       A potem ze Wschodu przybywają Trzej Królowie, by poznać tego przyczynę. Znają proroctwo Balaama, ponieważ są jego potomkami. Wiedzą że: „Wzejdzie gwiazda z Jakuba, powstanie berło z Izraela” (Liczb 24,17). Jadą na poszukiwanie króla, który wedle proroctwa rządzić będzie ich ziemiami. Szukają Go więc w Jerozolimie, mieście królewskim. Nie znajdują Go tam jednak, ponieważ tron Dawida uzurpował sobie Herod. Kierowani swą ludzką mądrością szukali Zbawiciela, ale zgubili drogę. Ponieważ jednak uznali słabość ludzkiej mądrości, opuszczając Jerozolimę usłyszeli kapłana mówiącego o proroctwie dotyczącym miejsca, w którym narodzić się miał Zbawiciel, ujrzeli ponownie gwiazdę i uradowali się radością bardzo wielką.

       Uroczystość Objawienia, drodzy Wierni, jest ukazaniem czy też przedstawieniem Chrystusa Pana światu. Samo greckie słowo „epiphany” oznacza „manifestację” czy też „objawienie”. Zbawiciel, w swej pokorze, przyjął ludzkie ciało. Jest Synem Bożym, a jednak zewnętrznie we wszystkim podobny jest do synów ludzkich. Jego Bóstwo zostało w pewien sposób zakryte przez Jego człowieczeństwo. W ten właśnie dzień wspominamy objawienie się Chrystusa Pana, objawienie światu Jego Bóstwa i potęgi.

       W dniu dzisiejszym wspominamy trzy wydarzenia, gdyż wedle Tradycji miały one miejsce tego samego dnia roku.

       Pierwszym z nich jest pokłon Trzech Mędrców. Chrystus Pan objawia światu swą królewską godność. Przyjmuje pokłon Królów jako niemowlę. Objawia swą królewską godność poprzez przyjęcie daru złota, a swe Bóstwo przez przyjęcie kadzidła. Przez przyjęcie daru mirry objawia swe święte człowieczeństwo, człowieczeństwo, które zostanie za nas ukrzyżowane.

       Drugim wspominanym dziś wydarzeniem jest chrzest Pana Jezusa w Jordanie. Chrystus Pan objawia się światu poprzez świadectwo św. Jana Chrzciciela. Jest Barankiem Bożym, który gładzi grzechy świata. Ustanawia sakrament chrztu, by dać nam udział w swym Bóstwie. Ojciec daje świadectwo o Swym Synu, by świat mógł w Niego uwierzyć. Duch Święty zstępuje na Niego w postaci gołębicy, by ukazać obfitość łask, które zostaną nam przekazane poprzez sakrament chrztu.

       Trzecim wydarzeniem jest cud w Kanie Galilejskiej. Chrystus Pan ustanawia sakrament małżeństwa. Swój pierwszy cud Zbawiciel czyni, by pokazać swą władzę nad naturą – zmienia wodę w wino. Zmienia też naturalną instytucję małżeństwa w sakrament, będący jakby przekaźnikiem łaski. Tego, czego brakowało naturze związku małżeńskiego, Pan Jezus udziela obecnie w całej obfitości, podobnie jak to było w przypadku wina. Gdy się skończyło, Zbawiciel dał weselnikom nowe wino, lepsze od tego, jakie kiedykolwiek pili. Instytucja małżeństwa utraciła swą pierwotną czystość. Ludzka natura, słabość ciała, zniszczyła uświęcenie miłości, jakim miało być małżeństwo. Nie mieli już wina, jak to delikatnie przedstawia swemu Synowi Najświętsza Maryja Panna. A Pan Jezus udziela małżonkom łaski w całej obfitości, tak, że małżeństwo chrześcijańskie jest daleko doskonalsze niż małżeństwo Adama i Ewy. Wino miłości daleko przewyższa to, co było wcześniej, ponieważ miłość ta uświęcona jest w Osobie naszego Zbawiciela.

       Na tym właśnie polega łaska tego wielkiego święta, łaska poznania naszego Pana Jezusa Chrystusa. W swym miłosierdziu objawia się On nam, udzielając nam swej łaski. Jego Bóstwo i godność przerastają nas tak bardzo, że nie jesteśmy w stanie Go pojąć – ale kierowany miłosierdziem łagodzi blask tego światła, staje się dla nas człowiekiem, by ukazać nam Kim w istocie jest.

       Jest On światłością prawdziwą, oświecającą każdego człowieka, na ten świat przychodzącego. Jesteśmy jednak tak ślepi, tak przyzwyczajeni do ciemności, że trudno nam patrzeć na światło. Jesteśmy jak sowy oszołomione przez światło słoneczne. Nasze oczy nie są na tyle silne, by patrzeć na światło. Są przyzwyczajone do ciemności i kiedy rano włączamy światło, zanim się do niego nie przyzwyczają, odczuwamy ból.

       Podobnie jest w przypadku Zbawiciela, przychodzącego na ten świat. Jest On Światłością świata –my jednak jesteśmy tak słabi... Dopóki nie przyzwyczaimy się do światłości, oślepia ona nasz umysł i wolę. Będzie tak, aż zaczniemy pragnąć tego światła, aż zaczniemy nienawidzić ciemności. I właśnie podczas dzisiejszego święta udzielane jest nam w sposób szczególny owe światło, światło Bóstwa naszego Zbawiciela.

       Nie wystarczy jednak poznać Chrystusa Pana – wielu ludzi poznało Go, a jednak Go odrzuciło. Możemy znać Chrystusa jako mędrca, jako nauczyciela prawdy, czy najmądrzejszego z wszystkich ludzi, którzy kiedykolwiek żyli. Nie da nam to jednak zbawienia. Możemy nawet podziwiać cuda zdziałane przez Pana Jezusa. Ale i to nie dam nam zbawienia. Musimy w Niego uwierzyć. Nie zbawimy się sami. Sami z siebie nie posiadamy zdolności rozumienia nauki Kościoła. Sami nie jesteśmy w stanie poznać Chrystusa Pana jako naszego Zbawiciela, osiągamy to dzięki wierze katolickiej i poprzez dobre uczynki wykonywane w zgodzie z tą wiarą i dzięki łasce, jakiej On nam udziela.

       A łaska ta udzielana jest nam właśnie dzisiaj. Nie odrzucajcie światła, drodzy Wierni. Nie bądźcie jak te sowy, czujące się dobrze jedynie w ciemności. Nie bądźcie jak ludzie, którzy odrzucają światło, ponieważ złe są ich uczynki, jak to napisał św. Jan. Z przyjściem na świat naszego Pana Jezusa Chrystusa - zaświtał dzień. Biegnijcie do światła, przyjmijcie ciepło, jakim was ono obdarzy, przyjmijcie dar wzroku, przywróconego wam dzięki wierze katolickiej, nawet jeśli światło wydaje się wam na pierwszy rzut oka przerażające.

       Na pierwszy rzut oka wiara katolicka wydaje się trudna. Jest tak bardzo nie przystająca do współczesnego świata, tak różna od naszych niemądrych idei. Tak przyzwyczailiśmy się do ciemności, że niemal nie wiemy, czym jest światło. I kiedy rozbłyska, wydaje się nam tak ostre, tak nieprzystępne... Otworzenie oczu z nastaniem poranka wymaga nieraz wysiłku. Ale dzięki Bogu nadszedł dzień. Wolność, jaką daje praktykowanie wiary, przypomina słońce w południe. Wypełnia całe życie swoim światłem. Wypełnia je skutecznie – daje radość nawet w przeciwnościach, nawet w strasznym współczesnym świecie.

       Miejcie jedynie odwagę, by otworzyć oczy, by przyjąć światło. Miejcie odwagę podążyć choć trochę za Chrystusem, a obdarzy was siłą konieczną do praktykowania wiary we współczesnym świecie.

       Na tym właśnie polega wielka łaska Objawienia Pańskiego. Zbawiciel staje się małym dla nas, byśmy się Go nie lękali, ale kochali Go pod postacią małego Dziecka. Ukazuje nam swoje Bóstwo, jednak nie poprzez Przemienienie, które oślepia nas i oszałamia, ale przez cudowne rzeczy w zwykłym życiu: zmienia wodę w wino. Przemienia marne rzeczy tego świata w środki, dzięki którym będziemy mogli cieszyć się Nim na zawsze w niebie.

       Niech owa światłość promienieje nad wami, drodzy Wierni. Światło Chwały jest tak wspaniałe, że nie da się tego wyrazić słowami. Jest niewysłowione. Jest samą miłością. Jest miłością, która porusza słońce i gwiazdy. Jest również naszym życiem, o ile tylko będziemy mieli odwagę otworzyć nasze oczy, o ile będziemy wiedzieć, jak podporządkować naszą wolę woli naszego Zbawiciela. Amen

Ks. Jan Jenkins



avatar użytkownika intix

17. Kazanie na Uroczystość Objawienia Pańskiego


O ZGORSZENIU

Kazanie na Uroczystość Objawienia Pańskiego
Ks. Grzegorz Śniadoch IBP – 6 stycznia 2017 r.


.