Akcja T-4 – geneza i przebieg z uwzględnieniem ( tylko ) sześciu zakładów zagłady na terenach III Rzeszy.

avatar użytkownika intix

Akcja T-4 – geneza i przebieg z uwzględnieniem ( tylko ) sześciu zakładów zagłady na terenach III Rzeszy.

Autor nie wspomina o przeprowadzeniu Akcji T-4 na terach okupowanych przez Niemców.

Z uwagi na obszerność informacji zawartych w artykule… zdecydowałam aby opublikować na blogu tę pracę na temat Akcji T-4, tym bardziej, że kiedy powstawał mój wpis PATRIOCI DO PSYCHUSZKI…,  niewiele można było znaleźć w tym temacie na stronach internetowych. Uzupełnienie - to jeden powód …

Kolejnym jest przypomnienie tych bestialskich zbrodni w odniesieniu do galopującej dziś machiny zbrodni – eutanazji, aborcji, in vitro… jak gdyby świat zapomniał o TYM,  CO jeszcze nie tak dawno…

Zapraszam… do przykrej lektury…

________________________

Aktion T-4

 

 Na początku października 1939 roku, A. Hitler podpisał antydatowany na

1 września 1939 roku, rozkaz o następującej treści:

 

"Reichsleiterowi Bouhlerowi i dr med. Brandtowi powierza się zadanie rozszerzenia uprawnień wyznaczonych lekarzy, aby w przypadku krytycznej oceny zdrowia tym, którzy zostaną uznani za nieuleczalnie chorych, ofiarować łaskę śmierci".

 

Co oznaczał ten rozkaz, o co w nim tak naprawdę chodziło ?

Dlaczego Hitler, znany ze swojej niechęci do wydawania rozkazów na piśmie, go podpisał ?

 

By to zrozumieć musimy cofnąć się w czasie, i pobieżnie przyjrzeć się rozwojowi eugeniki oraz prób wprowadzenia eutanazji w Europie i na świecie.

Już pod koniec XIX wieku, część lekarzy, psychiatrów i naukowców, zainteresowała się problemem biologicznej degeneracji narodów. Siłę poszczególnych narodów osłabiały stale rosnące zastępy alkoholików, osobników antyspołecznych, przestępców czy ludzi dziedzicznie obciążonych chorobami umysłowymi. Postępujący na przestrzeni XIX i XX wieku, gwałtowny rozwój nauk medycznych czy też biologii, umożliwiał hodowlę lepszych roślin i zwierząt.

Zaczęto się zatem, zastanawiać, czym są spowodowane "choroby cywilizacyjne" i jak je leczyć.

Powszechnie uważano, że to napływ obcych etnicznie społeczności i związane z tym krzyżowanie ras, są przyczynami wszelkiego zła. Zaczęto ostrożnie przeprowadzać próby, polegające z jednej strony na eliminacji zagrożeń, jak sterylizację osób upośledzonych umysłowo i kalek, a z drugiej strony rozpoczęto badania nad ludzkimi genami.

Pionierem w tej dziedzinie badań, nazwanej później eugeniką, był mikrobiolog August Weissmann. Wprowadził on termin "plazma zarodkowa" - w przybliżeniu dzisiejszy gen,

- który został obwiniony o wszystkie złe cechy dziedziczne.

 

Początkowi pionierzy w dziedzinie eugeniki, już na początku XX wieku, zaczęli zyskiwać akceptację, nie tylko świata nauki, ale i polityczne poparcie, gdyż problem dotyczył coraz większej liczby państw, (jako ciekawostkę podam, że już w 1899 roku, w amerykańskim stanie Indiana zalegalizowano sterylizację osób upośledzonych umysłowo. W ciągu kilku następnych lat, podobnie postąpiono w trzydziestu pięciu innych stanach USA.).

 

W 1909 roku, londyński University College, jako pierwszy na świecie, przyznał tytuł profesorski za odkrycia na polu eugeniki. Pierwszy na świecie Instytut Biologii Rasowej założono w Upsali w Szwecji w 1922 roku. Coraz więcej państw angażowało się w finansowanie badań nad eugeniką, a tam gdzie było brak środków na ten cel, jak np. w powojennej Republice Weimarskiej, koszty badań finansowali bogaci sponsorzy.

 

Badanie i różnego rodzaju akcje zwalczające "choroby cywilizacyjne", nasiliły się zwłaszcza po Wielkiej Wojnie (1914 - 1918), która nie tylko, że pochłonęła miliony ofiar, to jeszcze pozostawiła ogromne ilości kalek wojennych i ludzi okaleczonych psychicznie. Stali się oni ogromnym obciążeniem dla państw, już i tak osłabionych działaniami wojennymi.

To, co początkowo miało stać się lekiem dla społeczeństw, czyli eliminacją w przyszłości "złych genów" i pośrednio budową nowych zdrowych narodów czystych etnicznie i kulturowo, w niektórych państwach zaczęło służyć jako likwidacja niepotrzebnego dla państwa balastu. Zaczęto szukać poparcia dla "hodowli" zdrowych społeczeństw, cytowano przykłady ludów starożytnych, które bez zbędnych skrupułów, pozbywały się ludzi nieprzydatnych dla społeczeństwa, jak np. Sparta czy też Eskimosi. Zaczęto szukać przykładów w naturze, gdzie przeżywają tylko osobniki najsilniejsze i najlepiej przystosowane.

Potępiać zaczęto zbytni humanitaryzm, niektóre religie czy moralność, które pozwalały utrzymywać przy życiu osoby stanowiące niepotrzebne koszty dla państwa, a co za tym idzie i dla samych społeczeństw, gdyż fundusze wydawane na podtrzymanie "nic nie wartościowego życia", można by przeznaczyć na inne cele.

 

Panuje powszechne przekonanie, że wszystkiemu złu, jakie miało miejsce w Niemczech, winni byli naziści.

Czy tak było naprawdę, prześledźmy to od początku.

 

W 1910 roku, dr Heinz Potthof, członek postępowego, liberalnego Stowarzyszenia Wolnomyślicieli, rzucił myśl, że narodowe fundusze lepiej wydawać na zdrowych, niż na nieproduktywne "kaleki i idiotów".

Wielka Wojna, przyniosła pokonanym Niemcom powszechną brutalizację uczuć, ostre poczucie narodowej krzywdy oraz złość i rozpacz z powodu poniesionych strat materialnych i ludzkich. Kryzysy gospodarcze, reparacje, zubożenie społeczeństwa, to czynniki które spowodowały niechęć przeciwko pozytywnym nowinkom medycznym, skłaniając się ku mniej kosztownej sterylizacji upośledzonych. Należy pamiętać, że do strat poniesionych przez Niemcy na wojnie, trzeba doliczyć około 750 000 ludzi zmarłych z powodu niedożywienie i osłabienia organizmu przez głód jaki był powszechny w Niemczech od 1916 roku, oraz około 70 tyś. pacjentów szpitali psychiatrycznych, zmarłych z powodu niedostatecznej opieki i niedożywienia. W sytuacji gdy głód stał się powszechnym zjawiskiem, dla nich już nie starczyło środków. Ponadto nikt się nimi nie przejmował, wszystkie siły rzucono ku opiece nad rannymi i pomoc społeczną.

 

W maju 1920 roku, występując na konferencji Niemieckiego Towarzystwa Psychiatrycznego, przewodniczący Karl Bonhoeffer, stwierdził:

 

"Wydaje się niemal, jakbyśmy doświadczyli zmian w koncepcji człowieczeństwa. Myślę po prostu, że straszne wydarzenia wojenne zmusiły nas do przypisania życiu jednostki wartości odmiennych od uznawanych wcześniej oraz że w latach głodu w czasie wojny przywykliśmy do widoku naszych pacjentów, masowo umierających z niedożywienia, prawie to akceptując, ze świadomością, że być może zdrowi przeżyją dzięki tym ofiarom.

Jednak kładąc nacisk na prawo zdrowych do życia, co było nieuniknione w okresach skrajnego niedostatku, zabrnęliśmy niebezpiecznie daleko; pojawiło się niebezpieczeństwo, że zaangażowanie się silniejszych w zaspokajanie potrzeb bezbronnych i chorych, stanowiące istotę każdej prawdziwej troski o nich, ustąpi miejsca żądaniom polepszenia warunków życia zdrowym".

 

Jak widać z powyższego, problem niedostatecznej opieki nad umysłowo chorymi, był już publiczną tajemnicą.

 

Szukając rozwiązania, w tym samym roku Karol Binding (wybitny prawnik) i Alfred Hoche (psychiatra), wydali rozprawę pt. "Zezwolenie na niszczenie bezwartościowego życia". Rozważali w niej eliminację ze społeczeństwa "nieuleczalnych idiotów", podobnie jak śmiertelnie chorych i ciężko rannych, pragnących szybciej rozstać się z życiem. Podkreślali z naciskiem wysokość kosztów finansowych, potrzebnych do utrzymania przy życiu "idiotów" dożywających późnego wieku, koszty utrzymania personelu i obiektów. Oczywiście obaj autorzy nie zalecali bezpośrednio zabijania, proponowali natomiast uzyskanie zgody na eutanazję. Zgodę mieliby wydawać krewni lub komisja, składająca się z dwóch lekarzy i dwóch pracowników, którzy by wnikliwie rozpatrywali każdy przypadek.

 

Zostało w ten sposób, przełamane pewne społeczne tabu i zmowa milczenie. W całych Niemczech rozpoczęła się nad tym problemem dyskusja, zarówno wśród zwolenników jak i przeciwników eutanazji. Głównym argumentem zwolenników eutanazji, było twierdzenie że koszty, które obecnie ponosi się bez celu na utrzymanie "społecznych pasożytów", przenieść na inne cele, bardziej "produktywne" ze społecznego punktu widzenia.

 

"Ciche" sondaże przeprowadzone przez zwolenników sterylizacji, a zarazem przeciwnika Bindinga i Hochego, Ewalda Meltzera, wśród rodziców upośledzonych umysłowo dzieci, wykazały że nie mieli oni nic przeciwko eliminowania bez rozgłosu "idiotów", z którymi nie mogli sobie z różnych względów poradzić. Jedynie kościół, (zarówno protestancki jak i katolicki), stał na stanowisku zakazu odbierania życia, prowadził też pod swoją opieką wiele ośrodków dla ludzi z upośledzeniem umysłowym. Głosy krytyki pojawiały się też z różnych kręgów społecznych.

 

Dyskusję z uwagą obserwowało kierownictwo NSDAP. Jeszcze nie miało pełni władzy, lecz

i jemu przyświecała "troska" by naród był zdrowy, jednolity rasowo i bez "złych genów". Hitler poruszył temat dzieciobójstwa na tle eugenicznym w przemówieniu wygłoszonym

w 1929 roku, podczas Parteitagu w Norymberdze:

"Gdyby w Niemczech przybywało co roku milion dzieci i jednocześnie ubywało siedemset - osiemset tysięcy najsłabszych, wtedy ostatecznym wynikiem byłoby wzmocnienie siły narodu. Najniebezpieczniejszą rzeczą jest dla nas przecięcie procesu naturalnej selekcji i w ten sposób pozbyć się możliwości zyskiwania sprawnych zdrowych ludzi.

Pierworodne dzieci nie zawsze są najbardziej uzdolnione bądź najsilniejsze. Sparta, najbardziej wyrazisty przykład państwa rasowego w historii, wprowadziło te rasowe prawa systematycznie. My również konsekwentnie realizujemy coś dokładnie odwrotnego.

W efekcie naszego współczesnego sentymentalnego humanitaryzmu próbujemy utrzymywać słabszych kosztem zdrowych".

 

By w pełni zdać sobie sprawę ze skali problemu, podam dla przykładu ze w 1929 roku,

w Wielkiej Brytanii poza zakładami zamkniętymi, żyło ćwierć miliona chorych psychicznie.

 

Spory w Niemczech - eutanazja czy sterylizacja, prawdopodobnie toczyły by się jeszcze długo, gdyby NSDAP nie doszła do władzy 30 stycznia 1933 roku. Pod koniec lipca 1933 roku, (z mocą obowiązującą od 1 stycznia 1934 roku), wprowadzono ustawę o zapobieganiu chorobom dziedzicznym. Przewidywała ona przymusową sterylizację w określonych przypadkach. Dotyczyła ona następujących chorób:

   -  wrodzony niedorozwój umysłowy,

   -  schizofrenię,

   -  psychozy maniakalno - depresyjne,

   -  padaczki,

   -  pląsawica Huntingtona,

   -  wrodzona ślepota i głuchota,

   - ciężkie wady rozwoju fizycznego - i tu uwaga - których genetyczny charakter został "wystarczająco potwierdzony przez  badania".

 

To nieprecyzyjne sformułowanie pozostawiło szerokie pole do nadużyć w przyszłości. Dalej, ustawa ta zezwalała również na:

   -  sterylizowanie nałogowych alkoholików,

   -  przymusowe doprowadzanie wybranych osób przed oblicze państwowych komisji,

   -  pozbawienie niepełnosprawnych prawa do obrony przed trybunałami zdrowia dziedzicznego,

   -  obniżenia wieku dzieci poddawanych przymusowej sterylizacji z 14 do 10 lat.

 

3 lipca 1934 roku, utworzono około tysiąca podstawowych ośrodków zdrowia, na mocy ustawy o ujednoliceniu systemu opieki zdrowotnej. To właśnie, w tych państwowych ośrodkach zdrowia przeprowadzano zabiegi przymusowej sterylizacji. Kierowano tam osoby na wniosek lekarza publicznej służby medycznej lub dyrektora szpitala dla umysłowo chorych lub podobnej instytucji. Decyzje o zabiegu sterylizacji danej osoby podejmował jeden z 220 trybunałów zdrowia dziedzicznego, od którego można było się odwołać do jednego z 18 trybunałów wyższej instancji.

Zarówno lekarze jak i sędziowie musieli nieustannie pamiętać słowa Hitlera:

"prawo do wolności osobistej zawsze ustępuje przed obowiązkiem ochrony rasy".

 

8 października 1935 roku - została zalegalizowana aborcja z przyczyn eugenicznych, zabiegi były dokonywane do szóstego miesiąca ciąży włącznie. Wydawałoby się, że wraz z wprowadzeniem ustawy o zapobieganiu chorobom dziedzicznym, problem ochrony rasowej narodu i eliminacja "chorych" przez sterylizację rozwiązał wreszcie wszystkie niejasności.

Niestety, stało się inaczej.

Pozostał problem fizycznej obecności ludzi umysłowo chorych i sprawa kosztów związanych z ich utrzymaniem. W tym miejscu dochodzimy do zacytowanego na samym początku rozkazu Hitlera, obowiązującego od 1 września 1939 roku.

 

Musimy zdać sobie sprawę, że o ile akcja przymusowej sterylizacji mogła być, choć niechętnie zaakceptowana przez społeczeństwo niemieckie, to z eutanazją sprawa wyglądała inaczej. To było posunięcie zbyt drastyczne by je wprowadzić, bez odpowiednich przygotowań, jak też trzeba było powoli i systematycznie przedstawić społeczeństwu groźbę ze strony ludzi upośledzonych, debili i idiotów. Pokazać zagrożenie jakie istnieje z ich strony, jak są nieobliczalni i co mogą zrobić.

Musimy pamiętać, że w myśl projektów nazistów, nie miała to być dobrowolna zgoda śmiertelnie chorego na przerwanie jego cierpień, lecz likwidacja fizyczna "osób niepożądanych" w zdrowym niemieckim narodzie.

 

Rozpoczęto starannie przygotowaną kampanię, mająca na celu uzyskanie pozwolenia, przynajmniej większości społeczeństwa na eutanazje. Nagle po latach odosobnienia chorych psychicznie od świata - otworzono bramy zakładów opiekuńczych. Zaczęto organizować wycieczki z przewodnikami, uzupełnieniem których były wykłady, filmy, a nawet szczególnie odrażające przypadki schorzeń.

Dla przykładu - w latach 1933 - 1939, monachijski szpital psychiatryczny Eglfing-Haar, odwiedziło w formie wycieczek 21 000 osób, w tym 6 000 esesmanów z Bad Tolz.

Reakcje były różne, lecz chyba najbardziej typowa była reakcja pewnego oficera SS, który zaproponował ustawienie karabinów maszynowych przy wejściu do zakładu.

 

W całych Niemczech w kinach pojawiły się filmy, (w sumie wyprodukowano ich pięć), jak:

"Dziedzicznie chory", "Ofiara przeszłości", kojarzące chorych psychicznie z przestępcami

i popełnianymi przez nich zbrodniami, lubieżnymi atakami, deprawowaniem dzieci, itp. Oczywiście że do każdego były odpowiednie komentarze, np.:

"wśród obłąkanych znajduje się szczególnie wiele osób rasy żydowskiej, które musza być otaczane opieką. Zdrowi niemieccy narodowi socjaliści muszą je karmić i sprzątać po nich. Każdy kto odwiedził któryś z większych zakładów psychiatrycznych, może potwierdzić ten fakt".

 

Wykorzystując propagandę dla poparcia eutanazji, nie mogło oczywiście zabraknąć niechęci do Żydów, co w połączeniu z filmami i propagandą antysemicką, pozwalało niejako przy okazji upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu.

 

Przeciętny Niemiec otrzymywał w gazetach wyliczenia kosztów utrzymania jednego umysłowo chorego, mógł się też przekonać, ile by zyskał gdyby ich nie było a pieniądze zostały dane społeczeństwu na inne cele.

Artykuły głośno wołały - dlaczego zdrowe niemieckie dziecko musi biegać boso po śniegu, skoro wyrzuca się "miliony" na ułomnych i zidiociałych. Gazety takie jak "Neues Volk" czy "Volk und Rasse", głośno pytały, czemu niemiecka młodzież musi się bawić na wilgotnych, ciemnych i małych miejskich podwórkach, podczas gdy pacjenci szpitali psychiatrycznych "pławią się w luksusie" i maja wszystko.

 

Liczby, wykazy ukazujące sumy, jakie idą na opiekę nad tymi istotami stały się codziennością. Luksus, wygoda w szpitalach i więzieniach a skromne pokryzysowe życie uczciwego niemieckiego robotnika. Co ciekawe, zaczęto "krytykować" państwo, za zbytnią opiekuńczość graniczącą z występkiem. Slogany typu "Wszystko co słabe, by żyć, musi ulec zagładzie", stały się powszechne.

 

Rassenpolitisches Amt der NSDAP – Urząd  ds. Rasowych i Politycznych NSDAP w Berlinie do 1938 roku, wyszkoliło 3 600 instruktorów, organizowało też specjalne kursy dla lekarzy. Na uniwersytetach powstawały wydziały higieny rasowej, na których wprowadzono obowiązek uczestnictwa i egzaminów dla studentów medycyny. Mimo zmasowanej propagandy, kontroli jaką sprawowano nad Niemcami, przywódcy III Rzeszy zdawali sobie sprawę z trudności na jakie mogą natrafić przy wprowadzaniu programu eutanazji.

 

Co innego zapobieganie przez sterylizację, narodzinom upośledzonych czy elementów pasożytniczych lub antyspołecznych, a co innego likwidacja za sprawą eutanazji już żyjących. Hitler doskonale zdawał sobie z tego sprawę, ze w czasach pokoju, eutanazja będzie niemożliwa do wprowadzenia. Zdecydował jednak, już na cztery lata przed wybuchem wojny, że "jeżeli miałaby wybuchnąć wojna, podejmie kwestię eutanazji i wprowadzi ją w czyn", stwierdził również przy innej okazji - "taki problem łatwiej i zręczniej można załatwić w czasie wojny".

 

Mimo tych obaw, już na długo przed wojną rozpoczęto przygotowania do planowanej zbrodni. W 1936 roku, zmuszono kościoły do przekazania pacjentów z prowadzonych przez nie sanatoriów do przytułków kontrolowanych przez państwo. Doprowadziło to z kolei do załamania się budżetów tych placówek i znacznego pogorszenia opieki nad pacjentami, gdyż skończyła się pomoc finansowa państwa. Pojawiły się też plotki, że po wybuchu wojny, dostawy żywności do tych palcówek zostaną wstrzymane.

 

Rozpoczęto akcję publikacji listów od zrozpaczonych rodziców, proszących o umożliwienie im "pozbycia się" upośledzonego dziecka. W 1937 roku, w organie prasowym SS - "Das Schwarze Korps", opublikowano list czytelnika domagającego się prawa zezwalającego na zabijania umysłowo opóźnionych dzieci, jeśli zgodzą się na to jego rodzice.

Komentarz redakcyjny poparł prawo "pomagające naturze powrócić do ładu". Dalej dodano opinię że setki razy gorsze jest przeciwstawianie się naturze przez utrzymywanie przy życiu tego, "co nie zostało zrodzone do życia". Dzieciom z poważnie uszkodzonym mózgiem nie można było niczego zabrać, jedynie "zgasić światło ich życia".

 

Koordynacją i kierowaniem akcją eutanazji miała się zająć Kancelaria Führera NSDAP, kierowana przez Philipa Bouhlera.

Przypadek zrządził, że w maju 1939 roku, do Kancelarii Führera nadszedł list od zrozpaczonego ojca ułomnego dziecka, które urodziło się niewidome, bez lewego przedramienia i ze zdeformowaną nóżką. Ojciec dziecka, mieszkaniec Pomssen, niedaleko Lipska, wysłał list do Hitlera z prośbą o zgodę, na wyzwolenie dziecka przez łaskę śmierci.

Hitler przed podjęciem decyzji, wysłał swojego lekarza, Karla Brandta, by na miejscu sprawdził, czy opisana przez ojca sytuacja jest prawdziwa. Jeżeli tak, to Führer zezwolił lekarzom w jego imieniu na przeprowadzenie eutanazji, co też miało miejsce pod koniec lipca 1939 roku.

W tym samym miesiącu, Brandt i Bouhler zostali przez Hitlera ustnie upoważnieni do przeprowadzenia podobnych działań, jeżeli pojawią się podobne przypadki. Wydaje się. że nie była to pierwsza zgoda A. Hitlera w podobnej sprawie, gdyż już od lutego 1939 roku, z polecenia Brandta był prowadzone rozmowy z lekarzami życzliwie nastawionymi do programu eutanazji. Wątpliwe jest, by Brandt sam wystąpił z podobną inicjatywą, bez zgody i poparcia Hitlera.

Jeszcze w tym samym miesiącu, Hitler oświadczył Lammersowi, Bormannowi i nowo mianowanemu szefowi służby zdrowia Rzeszy, dr Leonardowi Contiemu, że jest za tym, aby zadawano śmierć z miłosierdzia poważnie chorym umysłowo pacjentom. Szpitale, lekarzy i pielęgniarki, można by lepiej wykorzystać dla potrzeb wojny. Ta wypowiedź Hitlera, świadczy wyraźnie, że widział uruchomienie programu eutanazji podczas wojny, zbliżającej się, zresztą, wielkimi krokami.

 

Dokument, który Hitler podpisał, był potrzebny dla legalizacji działań lekarzy zatrudnionych przy programie eutanazji. Wielu z nich obawiało się reperkusji prawnych i odpowiedzialności z tego tytułu. Mino że dokument ten nie miał mocy prawnej, lecz wyrażał jedynie wolę Führera, raźno zabrali się do "pracy".

 

Stroną organizacyjną programu eutanazji, zajmowała się Kancelaria Führera w osobach - szef kancelarii Philipp Bouhler oraz chirurg prof. Karol Brandt, (był jednym z osobistych lekarzy Hitlera). Pierwsze przygotowania miały miejsce właśnie w Kancelarii Führera, gdzie opracowano zasady kampanii "eutanazji zdeformowanych niemowląt", oraz dobrano odpowiedni zespół lekarzy.

 

Gdy już ruszyła machina zbrodni, kierownictwo zostało przeniesione do wilii przy Tiergartenstrasse 4 w Berlinie. Akcja została opatrzona kryptonimem "Aktion T-4".

 

Akcja T-4, była przygotowywana przed rozpoczęciem wojny. Pretekstem likwidacji pacjentów szpitali psychiatrycznych, była chęć zapewnienia lepszej opieki spodziewanym rannym żołnierzom w przyszłej wojnie.

Musimy jednak zdać sobie sprawę, ze akcja T-4, rozpoczęła się od likwidacji niemowląt

i dzieci. Wykonawcy wykorzystali tu, oczywiście częściowo, chęć rodziców pozbycia się niesprawnego dziecka.

W III Rzeszy, gdzie panował kult zdrowego aryjczyka, wbrew pozorom, część rodziców nie miała nic przeciwko pozbyciu się niechcianego "balastu", jakim było kalekie lub niedorozwinięte umysłowo dziecko.

 

Już w sierpniu 1939 roku, zmuszono lekarzy i akuszerki, do powiadamiania specjalnej komisji o przypadkach chorób dziedzicznych i wrodzonych jak:

 

   zespół Downa,

   mikrocefalli i wodogłowia,

   braku kończyn,

   paraliżu kurczowego.

 

Otrzymane dane opracowywali dwaj ludzie: Hans Hefelmann i Richard von Hegenci. Obaj nie byli lekarzami, a mimo to oni dokonywali wstępnej selekcji na podstawie dostępnych akt, po czym przekazywali dane specjalistom. Trzech profesorów: Werner Cafel, Hans Heinz i Ernst Wentzler, na podstawie dostarczonej im dokumentacji, decydowało o życiu lub śmierci swoich ofiar, oczywistym jest, że nie oglądali pacjentów.

 

Znak "+" na formularzu równał się wyrokowi śmierci. W całym kraju wytypowano trzydzieści klinik pediatrycznych, gdzie przewożono ofiary. Śmierć uzyskiwano poprzez podawanie odpowiednich środków farmakologicznych lub po prostu dawano śmiertelny zastrzyk. W ramach T-4, zamordowano około sześć tysięcy dzieci, od niemowląt do dzieci w wieku 16 lat.

 

Była to jednak dopiero "przymiarka" się do "właściwej" akcji, jaka miało być uśmiercenie pacjentów szpitali psychiatrycznych.

 

Pod koniec lipca 1939 roku, Bouhler zorganizował w Berlinie zebranie, na którym poinformował zebranych o konieczności likwidacji pewnej liczby pacjentów szpitali psychiatrycznych. Akcja nie miała być upubliczniona a jej wykonawcom Bouhler zapewnił

w imieniu Führera, całkowita bezkarność. Wg wstępnych wyliczeń, Aktion T-4" miała objąć około 65 - 75 tyś. ofiar.

 

Zaczęto szukać wydajnych i szybkich sposobów likwidacji. Problemem tym, zajęli się chemicy z urzędu policji kryminalnej. Jeden z nich, Albert Widmann zaproponował użycie tlenku węgla.

Prawdopodobnie to sam Bouhler wpadł na pomysł wykorzystania gazu i trucia ofiar przy wykorzystaniu natrysków w łaźniach. Gaz miał być produkowany przez filie koncernu IG Farben w Ludwigshafen, a następnie dostarczony do "Jennerwein und Brenner", (wojenny pseudonim Viktora Bracka z kancelarii Führera oraz jego głównego współpracownika Wernera Blankenberga).

Nawet mając osobiste poparcie i ochronę A. Hitlera, główni organizatorzy zachowywali całkowitą konspiracje i ich wojenne pseudonimy wskazywały raczej na jakąś firmę a nie kierownictwo Action T-4.

 

Ustalono już - jak i czym.

Pozostało zwerbować wykonawców i określić miejsce lub miejsca, gdzie będzie przeprowadzany mord.

Wśród głównych wykonawców i organizatorów byli m. in.:

   prof. Karl Brandt,

   prof. Werner Catel,

   prof Werner Heyde,

   prof Max de Crinis,

   prof Paul Nitsche,

   prof Carl Schneider,

   Phillip Bouhler

   Viktor Brack

Wymienieni, nie byli przypadkowymi wykonawcami, oni byli przekonani o konieczności przeprowadzenia eutanazji.

 

 

W/w przeprowadzali werbunek wśród lekarzy, pielęgniarek i studentów. Argumentami przemawiającymi za przyjęciem propozycji było m. in.:

   - podwojenie płacy,

   - dodatkowe przydziały alkoholu,

   - otrzymanie różnych sprzętów gospodarstwa domowego, radioodbiornika, itp.

   - błyskawiczny awans, bez względu na dotychczasowy staż czy osiągnięcia zawodowe,

   - zwolnienie ze służby wojskowej, itd.

Jednak nie wszystkich trzeba było przekonywać czy też kusić, część przystąpiła dobrowolnie do programu T-4, kierując się różnymi pobudkami. Jeden ze zwerbowanych, dr Georg Renns stwierdził: "Myśl, że państwo mogłoby przyjąć nielegalną ustawę nie mieściła mi się w głowie, tym bardziej że uznane autorytety zaakceptowały program eutanazji".

 

Oczywiście, że może budzić nasze zdziwienie, gdyż tylko nieliczni mieli odwagę odmówić, lecz jeżeli blisko 45% lekarzy należało do NSDAP, a i w SS stanowili znaczny odsetek, oprócz prawników, przestaniemy się dziwić.

Przecież w III Rzeszy najwyższym prawem była wola Führera, więc po co sobie zawracać głowę jakimiś przysięgami Hipokratesa czy zasadami etycznymi. Wykonawcy woli Führera byli bezkarni, zresztą najlepiej ujął to Brandt podczas swojego procesu po wojnie: "Trzymało się kopię przysięgi Hipokratesa w gabinecie, ale nikt nie zawracał na nią uwagi".

 

Należy też pamiętać, że do pomocy przy T-4, potrzebny był również personel pomocniczy - pielęgniarki i sanitariusze. Mało tego, udział w akcji brały również osoby z kierownictwa zakładów w których odbywała się eutanazja, jak również personel transportu sanitarnego - specjalna kolumna T-4.

 

Został jeszcze jeden problem do rozwiązania - gdzie ?

Po starannym rozpoznaniu, chodziło o dostępność środków transportu, odpowiednie oddalenie od dużych ośrodków miejskich, wytypowano sześć ośrodków w których miał się odbywać mord na psychicznie chorych i upośledzonych.

Przebudowy i dostosowania pomieszczeń do potrzeb T-4, dokonywali miejscowi rzemieślnicy pod nadzorem SS, m. in.: komory gazowe jako łaźnie, budowa lub przebudowa istniejących krematoriów.

 

Oto one:

Bernburg-an-der-Saale - główni wykonawcy:

   dr Irmfried Eberl ("Dr. Schneider" później "Dr. Meyer"),

   dr Heinrich Bunke ("Dr. Rieper" i "Dr. Keller"),

   dr Kurt Borm ("Dr. Storm"),

Ośrodek ten działał od stycznia do grudnia 1940 roku, łącznie 8 601 ofiar.

 

Brandenburg-Havel - główni wykonawcy:

   Adolf Gustav Kaufmann - nadzór nad przebudową i działaniem urządzeń do mordowania,

   Dr Irmfried Eberl - dyrektor Brandenburg - Havel,

   Dr. Heinrich Bunke,

   Dr. Aquilin Ullrich ("Dr. Schmitt").

Był to ośrodek mieszczący się w starym więzieniu w pobliżu Berlina, czynny od lutego do września 1940 roku. Pacjenci pozostali przy życiu zostali przeniesieni do Bernburg-an-der-Saale, łącznie 9 772 ofiar.

 

Grafeneck Castle - główni wykonawcy:

   Dr. Horst Schumann - dyrektor Grafeneck,

   Dr. Ernst Baumhard ("Dr. Jaeger"),

   Dr. Guenther Hennecke ("Dr. Ott").

Budynek został przejęty od fundacji społecznej i przystosowany do potrzeb T-4. działał od stycznia do grudnia 1940 roku, pacjenci przeniesieni do Hadamar, łącznie 9 839 ofiar.

 

Hadamar - główni wykonawcy:

   Dr. Ernst Baumhardt - dyrektor Hademar,

   Dr Guenther Hennecke,

   Dr Friedrich Berner ("Dr. Barth"),

   Dr Hans-Bobo Gorgass ("Dr. Kramer").

Ośrodek umieszczony w pobliżu Limburg-der-Lahn. Działał od stycznia do sierpnia 1941 roku - łącznie 10 072 ofiar, (latem świętowano tu zabicie 10 000 pacjenta).

 

Hartheim Castle - główni wykonawcy:

   Dr. Rudolf Lonauer - dyrektor Hartheim Castle,

   Dr. Georg Renno.

Ośrodek działał od maja do sierpnia 1941 roku - łącznie 18 269 ofiar.

 

Sonnenstein - główni wykonawcy:

   Dr. Horst Schumann - dyrektor Sonnenstein-bei-Pirna,

   Dr. Kurt Borm - dyrektor, po Schumannie,

   Dr. Klaus Endruweit ("Dr. Bader"),

   Dr. Kurt Schmalenbach ("Dr. Blume"),

   Dr. Ewald Worthmann.

Ośrodek działał od lipca 1940 do sierpnia 1941 roku - łącznie 13 720 ofiar.

 

Pierwszy eksperyment z użyciem tlenku węgla miał miejsce w dniu 4 stycznia 1940 roku

i odbył się w ośrodku Brandenburg*. Do specjalnie przygotowanego pomieszczenia - łaźni - wprowadzono 18 - 20 pacjentów. Pomieszczenie o wymiarach 3 x 5 m, wysokie na 3 m, wykafelkowane, dookoła ścian drewniane ławki. Prace nad podłączeniem instalacji gazowej zostały wykonane przez SS. W szczelnych i wzmocnionych specjalnie na ten cel drzwiach, był prostokątny judasz, przez który prowadzono obserwacje.

Obecni byli m. in.: Viktor Brack, August Becker, Albert Widmann, Karl Brandt, Christian Wirth. Nagie ofiary wprowadzono do pomieszczenia, dr Widmann osobiście puścił gaz, który wydostawał się przez rurę z otworami, umieszczona 10 cm nad podłogą pod ławkami.

Po minucie większość ofiar leżała nieprzytomna na podłodze. Po pięciu minutach pomieszczenie zostało wywietrzone, specjalnie wyznaczeni ludzie z SS, załadowali zwłoki na nosze i skierowali się do krematorium…(…)

Eksperyment został uznany za udany, można było przystąpić do eliminacji dalszych pacjentów.

 

 

Do wszystkich placówek opiekuńczych w całym kraju - państwowych, prywatnych czy kościelnych - rozesłano formularz rejestracyjny nr. 1 z T-4. Formularz oficjalnie pełniący rolę "planowania ekonomicznego", w rzeczywistości umożliwiał selekcję potencjalnych ofiar. Zainteresowane kierownictwa placówek otrzymały czas od trzech do dziesięciu tygodni na wypełnienie formularzy. Część nie podejrzewała w tym nic złego, niemniej w niektórych placówkach opiekuńczych, część dyrektorów usiłowała ratować, przynajmniej niektórych swoich podopiecznych. Każda zwłoka w odesłaniu formularza, powodowała że z centrali T-4, przyjeżdżali młodzi i ambitni "eksperci" wraz z kolumną transportową T-4. Mimo tajemnicy, wieści rozchodziły się stosunkowo szybko i pacjenci dowiadywali się, po co przyjechały autobusy, chociaż czasem był to transport kolejowy.

 

Ofiary szybko trafiały do jednego z sześciu ośrodków zagłady, lub do jednej z "przechowalni", skąd szybko trafiali do krematorium. Ofiary wprowadzano do łaźni, czasem z ręcznikami i mydłem. Po szczelnym zamknięciu drzwi, łaźnia zmieniała się w komorę gazową. Ze specjalnych zbiorników wpuszczano gaz, tlenek węgla, obserwując konanie ofiar.

 

Po określonym czasie, pomieszczenie było wentylowane. Po usunięciu złotych zębów lub dokonaniu autopsji, ciała wędrowały do krematorium, gdzie wkrótce z komina unosił się gęsty, czarny dym.

Okoliczni mieszkańcy zdawali sobie sprawę z tego co się dzieje za szpitalnymi murami, lecz

z obawy o swoją wolność woleli milczeć. Jeden z mieszkańców, mieszkający wkoło Hartheimu, wspominał:

"Swąd był tak wstrętny, że czasami kiedy wracaliśmy do domu po pracy, nie mogliśmy przełknąć ani jednego kęsa".

 

Gdy Action T-4, nabierała rozpędu, w celu zamaskowania zbrodniczego procederu, biura rejestracyjne T-4, fałszowały akty zgonów. Korzystano ze specjalnej listy z ponad sześćdziesięcioma przyczynami śmierci wraz z przypisami podającymi ich "użyteczność" w zależności od wieku i płci. Fałszowano również miejsce zgonów, by nie było w jednej okolicy ich zbyt dużo.

Zdarzały się przypadki, że w przypadku braku zainteresowania ze strony rodziny, administracja zakładu, nadal pobierała opłaty za utrzymanie, mimo ze pacjent już od dawna nie żył.

 

Zaniepokojonych krewnych informowano o przeniesieniu pacjenta do innego ośrodka, gdzie będzie miał lepszą opiekę i leczenie. Jeżeli jednak rodzina nadal była dociekliwa, lub co gorsza nie wierzyła ani w przyczynę choroby, która spowodowała śmierć i chciała dociec prawdy na własną rękę, zdarzało się że otrzymywano taki list z "wyjaśnieniem":

"Charakter i ton pańskiego listu daje mi podstawy do potraktowania pana z psychiatrycznego punktu widzenia. Muszę pana uprzedzić, że jeśli nie przestanie nas pan zadręczać swoimi epistołami, będę zmuszony skierować panna na badanie do lekarza państwowej służby zdrowia. Ostatecznie ma pan do czynienia z władzami, których autorytetu nie wolno ot tak sobie podważać".

 

Z nadmiernego pośpiechu, organizatorzy tej zbrodni popełniali czasem "wpadki", polegające na niedocenianiu ludzi nie związanych z T-4. W szpitalu Grafeneck w ciągu 43 dni zlikwidowano 2 019 pacjentów, choć sam szpital liczył zaledwie 100 łóżek. Pastor Gerhard Braune, który był żywo zainteresowany ta sprawą, (część pacjentów była pod jego duchowna opieką), wystosował memorandum do Hitlera. Po dwóch tygodniach otrzymał odpowiedź, że Hitler nie jest w stanie nic uczynić w tej sprawie, niemniej dołoży wszelkich starań by wykluczyć wszelkie niedopatrzenia. Pastor został aresztowany na trzy miesiące.

 

Ciekawe wydaje się stanowisko w sprawie eutanazji, jakie zajmowało wyższe duchowieństwo. Część, jak biskup Theophill Wurm z Wirtembergii wyraził pewne zrozumienie dla koncepcji skończenia z "tymi istotami", protestując jednak przeciwko skali problemu. Biskup Heinrich Wienken z Berlina, był gotów "tolerować" politykę eutanazji w określonych granicach, miało to dotyczyć wyłącznie "całkowitych idiotów", ale którym przed śmiercią winno udzielić się świętych sakramentów.

 

Odmienną postawę reprezentował biskup Münsteru August von Galen, lecz jego sprzeciw nastąpił w trochę dziwnych okolicznościach.

11 lipca 1941 roku, Akwizgram i Münster zostały ciężko zbombardowane. Na polecenie SD zajęto kilka kościelnych budynków, przeznaczając je na schronienie dla pozbawionych domów ofiary bombardowania, co spotkało się z bardzo przychylna reakcją mieszkańców.

3 sierpnia 1941 roku, wzburzony biskup, ze łzami w oczach, podczas niedzielnego kazania połączył protest przeciwko uwłaszczeniom własności kościelnej z ciężkimi oskarżeniami pod adresem akcji eutanazyjnej. Galen był postacią zbyt znaną, by mógł zniknąć bez śladu. Jego pełne pasji kazanie cytowała BBC, a kopie były rozsyłane m. in. na front. Zastanawiający jest fakt, co tak poruszyło biskupa Galena. Czyżby zabór mienia kościelnego dla ofiar bombardowania, bo chyba nie sam fakt eutanazji, gdyż o niej był poinformowany rok wcześniej.

 

Jednak jego wystąpienie plus coraz powszechniejsze zaniepokojenie społeczeństwa, skłoniło Hitlera do wydania polecenia przerwania masowego gazowania umysłowo chorych pacjentów. Action T-4 mimo wszystko wykonała "plan", likwidując około 70 000 ofiar. Pozostałi przy życiu mieli być nadal wyniszczani głodem oraz śmiertelnymi zastrzykami, w kilku wybranych szpitalach psychiatrycznych.

 

"Wykwalifikowany" zespół T-4 na wniosek Himmlera, znalazł zastosowanie w obozach koncentracyjnych. Chodziło o pozbycie się "ludzkiego balastu" z obozów, które nie dysponowały zapleczem do przeprowadzenia masowych zabójstw. H. Himmler zawarł porozumienie z Bouhlerem i całą akcje opatrzono kryptonimem "Action 14f13" - skrót stosowany przez inspektorat obozów koncentracyjnych, połączony z symbolicznym oznaczeniem "chorego" więźnia.

W ramach tej akcji stracono w trzech szpitalach, znajdujących się pod kontrolą T-4 około

15 000 - 20 000 więźniów. Ekipa T-4 odciążyła SS w uciążliwych obowiązkach i nie stanowiło to dla niej znaczenia, że likwiduje więźniów a nie ludzi psychicznie chorych.

 

Więźniowie byli wybierani przez "komisje lekarskie" lub po prostu pozbywano się niewygodnych lub niezdolnych do pracy. W tych komisjach brali m.in. udział:

 

   dr. Friedrich Mennecke,

   Philip Bouhler,

   dr. Karl Brandt, osobisty lekarz Hitlera,

   dr. August Becker,

   Vikto Brack,

   dr. Albert Widmann.

 

Himmler zadowolony z "owocnej" współpracy z zespołem T-4, zwrócił się do niego, proponując współpracę w likwidacji polskich Żydów. Bouhler polecił Brackowi oddanie blisko 100 ludzi z personelu T-4 do dyspozycjo HSSPF Globocnika w Lublinie.

Z końcem listopada 1941 roku, pierwsze zespoły T-4 przybyły do Bełżca. Rozpoczął się nowy rozdział - zabijanie ludzi na masową skalę.

 

W 1941 roku, statystycy T-4 wyliczyli spodziewane zyski, jakie miała przynieść skarbowi

III Rzeszy likwidacja 70 273 chorych psychicznie. Zysk miał wynieść do 1951 roku, oszczędności rzędu 885 439 800 RM. Wyszczególniono też, ile masła, jaj, marmolady, mięsa czy ziemniaków, których nie spożyją pomordowani.

 

Cóż za niezwykła, a zarazem zbrodnicza niemiecka skrupulatność, a przecież nie doliczono rzeczy ofiar, jak biżuteria, obrączki czy złote zęby.

 

Wykaz najważniejszych osób biorących udział w programie T-4:

 

Dietrich Allers, - kierujący przydziałem funduszy dla Sanatoriów i ośrodków pomocy społecznej jak również dla upośledzonych umysłowo. Skazany po wojnie na 8 lat wiezienia za działalność w Action 14f13.

Dr. Irene Assam-Bruckmuller - uczestniczyła w programie T-4.

Dr. Baumert - uczestnik programu T-4.

Dr. Ernst Baumhard - ("Dr. Jaeger"), dyrektor Grafeneck, później dyrektor Hadamar.

Dr. Wilhelm Bayer - uczestnik programu T-4.

Dr. August Becker - SS-Untersturmführer, ekspert techniczny RSHA, odpowiedzialny za utrzymywanie kolumny transportowej T-4 i dostawy gazu dwutlenku węgla do ośrodków zagłady. Po wojnie z braku dowodów, jego sprawa została umorzona przed sądem niemieckim w 1960 roku.

Dr. Bender - uczestnik programu T-4.

Dr. Friedrich Berner - ("Dr. Barth"), dyrektor Hadamar, świętował zagazowanie 10,000 pacjenta w lecie 1941 roku.

Blankenburg, Werner - ("Brenner"), oficer administracyjny w kancelarii Führera NSDAP, brał udział w selekcjach i podejmował decyzje odnośnie dalszych losów pacjentów.

Philipp Blum - właściciel zakładu pogrzebowego w Hadamar. Oskarżony przez amerykański trybunał wojskowy 19 września 1945 roku, o udział w T-4 oraz mordowanie sowieckich i polskich jeńców wojennych w okresie od 1 lipca 1944 do 1 kwietnia 1945 roku. 15.10.1945 r., skazany wyrokiem sądu na 30 lat ciężkiego więzienia.

Dr. med. Gerhard Bohne - decydował o rozdziale środków finansowych dla ośrodków dla umysłowo chorych oraz finansował zespoły robocze T-4. Ścigany listem gończym przez niemieckie sądy za udział w zabójstwie 15000 umysłowo i fizycznie niepełnosprawnych. Ucieka do Argentyny, ekstradycja do Niemiec - 11.11.1966 - dalsze losy nieznane. Prawdopodobnie używał pseudonimu "Dr. med. Kurt Walter Werner".

Margarethe Hermine Borkowski - zatrudniona w Hadamar, oskarżona po wojnie o udział w gazowaniu pacjentów i podawanie innym śmiertelnych zastrzyków w okresie od 1941 do 1945 roku, skazana na dwa i pół roku wiezienia.

Dr. med. Kurt Borm - ("Dr. Storm"), SS-Obersturmführer, - dyrektor Sonnenstein, w 1972 roku oskarżony o udział w eutanazji tysięcy umysłowo chorych osób w Sonnenstern w 1940, uniewinniony.

Dr. Philipp Bouhler - SS-Obergruppenführer - szef kancelarii Führera NSDAP, główny organizator i kierownik akcji T-4, wraz z żoną popełnił samobójstwo 10 maja 1945 roku - wg innej wersji, schwytany przez amerykanów, zażył truciznę w drodze do obozu internowania w Dachau.

Viktor Brack - ("Jennerwein"), SS-Oberfűhrer, szef administracji w kancelarii Führera NSDAP, odpowiedzialny za program T-4 i podejmowanie decyzji kto ma być zlikwidowany, zbrodnicza działalność w obozach na terenia Polski. 20 sierpnia 1947 roku skazany na karę śmierci przez powieszenie, wyrok wykonany w dniu 20 czerwca 1948 roku w więzieniu w Landsberg.

Prof. Dr. Karl Brandt - osobisty lekarz Hitlera, SS-Gruppenfűhrer und Generalleutnant der Waffen-SS, jeden z głównych organizatorów i kierowników T-4. Skazany na karę smierci, wyrok przez powieszenie, wykonano 2 czerwca 1948 roku w więzieniu w Landsberg.

Dr. Heinrich Bunke - ("Dr. Rieper" i "Dr. Keller"), dyrektor Brandenburg, później dyrektor Bernburg.

Prof. Dr. Werner Catel - uczestnik i zwolennik programu T-4.

Prof. Dr. Maxde Crinis - uczestnik i zwolennik programu T-4.

Dr. Irmfried Eberl - ("Dr. Schneider" i prawdopodobnie "Dr. Meyer"), SS-Obersturmführer, dyrektor Bernburg, później dyrektor Brandenburg, w 1942 r. komendant, KL Treblinka, samobójstwo w areszcie w Ulm - 6 luty 1948 roku.

Dr. Klaus Endruweit - ("Dr. Bader"), dyrektor Sonnenstein.

Dr. Valentin Faultlhauser - lekarz w Grafeneck.

Dr. Martha Fauser - lekarz w Grafeneck, skazana 5 lipca 1949 roku, przez sąd francuski na 18 miesięcy więzienia.

Dr. med. Hans Bodo Gorgass - ("Dr. Kramer"), dyrektor Hadamar, skazany na karę śmierci, za udział w gazowaniu i podawaniu śmiertelnych zastrzyków, wyrok zmieniony później na dożywotnie więzienie, 6 lutego 1958 roku zwolniony z aresztu.

Dr. med. Heinrich Gros - uczestnik, programu T-4, kilkakrotnie podejmowano wobec niego próby procesowe w Austrii, ostatnia sprawa rozpoczęta 24 kwietnia 1999 roku.

Dr. Wilhelm Grossmann - uczestnik programu T-4.

Käthe albo Kaethe Gumbmann - uczestniczyła w gazowaniu i podawaniu śmiertelnych zastrzyków w Grafeneck, Hadamar i Irsee, w latach 1941 do 1945, skazana na karę więzienia do 3 lat i 1 miesiąca.

Dr. med. L. Hardt - zatrudniony w Sonnenstein, skazany na karę śmierci 10 lipca 1947 roku, popełnił samobójstwo przed wykonaniem wyroku.

Benedikt Härtle albo Haertle - zatrudniony w Hadamar, po wojnie skazany przez sąd niemiecki na trzy i pół roku więzienia.

Dr. med. Otto Hebold - zatrudniony w Brandenburg, nastepnie w Bautzen - Seida, Bernburg, Eberswalde, Pfaffenrode, Schussenried, Sonnenstein. Podpisał około 6 000 wniosków o eutanazje, udział w selekcjach w KL Sachsenhausen (Aktion 14f13); skazany zaocznie przez sąd niemiecki na dożywotnie więzienie.

Dr. Walter Heess - SS-Standartenfuehrer und Kriminaldirektor, wg innych źródeł SS-Sturmbannfuehrer, opracował techniczną metodę zabijania pacjentów.

Dr. Hans Hefelmann - urzędnik w kancelarii Führera NSDAP, oskarżony o współudział w spowodowaniu śmierci 73 000 pacjentów, wielokrotnie sądzony przez sady niemieckie, nadal bez wyroku.

Dr. Ernst Hefter - uczestnik T-4

Prof. Dr. Hans Heinze - uczestnik i zwolennik T-4

Richard von Hegener - uczestnik T-4.

Dr. Guenther Hennecke - ("Dr. Ott"), dyrektor Grafeneck, później Hadamar.

Prof. Dr. Werner Heyde - SS-Obersturmbannführer, "pracował" w latach 1936 - 1939 w KL Dachau, KL Buchenwald, KL Sachsenhausen, KL Oranienburg, dyrektor Kliniki Psychiatrii i Neurologii w Wuerzburgu, profesor neurologii i psychiatrii na Uniwersytecie Wurzburg, medyczny dyrektor programu eutanazji T-4, skazany zaocznie na karę śmierci przez sad brytyjski w 1946 roku, skorzystał z opieki amerykańskiej, świadczył w procesie lekarzy, uciekł do USA gdzie ukrywał się pod nazwiskiem "Fritz Sawade". Powrócił do Niemiec gdzie otworzył praktykę psychiatryczną w Flensburgu, aresztowany 12.11.1959 roku, popełnił samobójstwo w dniu 13.02.1964 roku na pięć dni przed rozpoczęciem procesu.

Irmgard Huber - główna pielęgniarka w Hadamar, oskarżona po wojnie przez sąd amerykański o zamordowanie co najmniej 400 sowieckich i polskich jeńców wojennych w okresie 1 lipiec 1944 a 1 kwiecień 1945 roku, 15.10.1945 roku skazana na 25 lat ciężkich robót, po wyjściu na wolność powtórnie sądzona i skazana na 8 lat, przez sąd niemiecki za udział w gazowaniu i podawaniu śmiertelnych zastrzyków pacjentom w Hadamarze.

Dr. Ernest Illing - lekarz w Steinhof, szpitalu dla umysłowo chorych w pobliżu Wiednia, brał udział w programie eutanazji dzieci w Brandenburg, wydał wyrok na co najmniej 240 dzieci, 19.07.1946 skazany na karę śmierci przez powieszenie.

Dr. Erwin Jekelius - uczestnik programu T-4.

Adolf Gustav Kaufmann - główny projektant urzadzeń gazowych w Brandenburg.

Prof. Dr. Berthold Kihn - uczestnik i zwolennik programu T-4.

Alfons Klein - administrator, współtwórca eutanazji w Hademar, sądzony przez amerykanów w październiku 1945 roku, za mordowanie sowieckich i polskich jeńców wojennych, przy pomocy śmiertelnych zastrzyków, nie znam wyroku i jego dalszych losów.

Prof. Dr. Gerhard Kloos - brał udział w eutanazji dzieci.

Pauline Kneissler - zatrudniona w Grafeneck, Hadamar i Irsee, brała udział w gazowaniu i podawaniu śmiertelnych zastrzyków, skazana po wojnie na 4 lata więzienia.

Dr. Friedrich Knigge - brał udział w eutanazji dzieci.

Edith Korsch - zatrudniona w Grafeneck, Hadamar i Irsee, udział w gazowaniu i podawaniu śmiertelnych zastrzyków pacjentom, po wojnie skazana na 3 lata i 4 miesiące więzienia.

Dr. Alfred Leu - uczestnik programu T-4.

Dr. Rudolf Lonauer - dyrektor Hartheim.

Wilhelm Lückoff albo Lueckoff - zatrudniony w Hadamar, skazany po wojnie na karę do 3 lat i 1 miesiąc więzienia.

Dr. med. Otto Mauthe - lekarz eutanazji w Grafeneck, skazany 5 lipca 1949 roku, przez sąd francuski na 5 lat wiezienia.

Willi Mentz - SS-Unterscharfűhrer, zatrudniony w Hadamar (1941 - lato 1942), w KL Treblinka (listopad 1942 1943), KL Sobibor (grudzień 1943), skazany 24 sierpnia 1965 roku na karę dożywotniego więzienia.

Dr. Mittag - uczestnik programu T-4.

Erich Karl Friedrich Moos - zatrudniony w Hadamar, skazany po wojnie na 4 lata więzienia za udział w gazowaniu i podawaniu śmiertelnych zastrzyków pacjentom.

Dr. Mueller - Brockmueller - uczestnik programu T-4.

Prof. dr. med. Paweł Nitsche - dyrektor Sonnenstein, medyczny dyrektor, programu eutanazji (Aktion T -4), skazany na karę śmierci, za udział w eutanazji 80 000 osób, wyrok wykonano w Dreźnie 25 marca 1948 roku.

Nohel - zatrudniony jako osoba obsługująca krematorium w Hartheim

Dr. Hermann Pfannmueller - uczestnik programu eutanazji T-4.

Dr. Georg Renno - dyrektor Hartheim, sądzony w 1963 roku w Niemczech, postępowanie zostało umorzone z powodu złego stanu zdrowia oskarżonego.

Paul Reuter - zatrudniony w Hadamar, po wojnie skazany na 4 lata więzienia.

Ruoff Heinrich - zatrudniony w Hadamar, sądzony po wojnie przez amerykański trybunał wojskowy, m. in. za zamordowanie około 400 sowieckich i polskich jeńców wojennych przy pomocy śmiertelnych zastrzyków, skazany 19 września 1945 roku, ma karę śmierci przez powieszenie.

Dr. Kurt Schmalenbach - ("Dr. Blume"), dyrektor Sonnenstein.

Prof. Dr. Carl Schneider - zwolennik i uczestnik programu T-4.

Agnes Schrankel - zatrudniony w Hadamar, po wojnie skazany na 3 lata więzienia.

Dr. Horst Schumann - SS-Sturmbannfűhrer, dyrektor, Graefeneck, później dyrektor w Sonnenstein, przeprowadzał też sterylizację i eksperymenty kastracji w KL Auschwitz. Po wojnie schronił się w Ghanie, ekstradycja do Niemiec miała miejsce w 5 listopada 1966 roku, ze względu na zły stan zdrowia niemożliwe było rozpoczęcie procesu - zmarł 05.05.1983 r.

Franz Paul Stangl - SS-Hauptsturmfűhrer, szef ochrony Hartheim, komendant, KL Sobibor, komendant KL Treblinka, służba w Einsatzkommando Reinhard w Trieście, po wojnie ukrywał się w kilku państwach, ekstradycja z Brazylii do Niemiec - 23 czerwca 1967 roku (Brazylia odmówiła Polsce ekstradycji), skazany na dożywotnie więzienie, gdzie zmarł 28 czerwca 1971 roku.

Dr. med. Alfons Stegmann - lekarz eutanazji w Grafeneck, po wojnie 6 lipieca1949 roku skazany przez sad francuski na 2 lata więzienia.

Dr. Theo Steinmeyer - uczestnik programu T-4.

Fritz Tauscher - administrator Sonnenstein, "pracował" w KL Belzec (październik 1942 - marzec 1943), samobójstwo w areszcie w 1965 roku.

Lydia Thomas - zatrudniona w Hadamar, po wojnie skazana na 5 lat wiezienia za zabijanie pacjentów przy pomocy śmiertelnych zastrzyków.

Friedrich Tillmann - uczestnik programu eutanazji, popełnił samobójstwo 17 lutego 1964 roku.

Dr. Aquilin Ullrich - dyrektor Brandenburg.

Reinhold Vorberg - administracyjny dyrektor kancelarii Führera, odpowiedzialnym za transport umysłowo chorych pacjentów do programu eutanazji (Aktion T -4), po wojnie skazany na 10 lat więzienia.

Dr. med. Adolf Wahlmann - lekarz w Hadamar, po wojnie oskarżony przez amerykański sad wojskowy za udział w programie T-4 oraz udział w zamordowaniu polskich i sowieckich jeńców wojennych w Hadamar, skazany na karę śmierci.

Dr. Ernst Wentzler - uczestnik programu eutanazji (Aktion T -4).

Dr. Mathilde Weber - uczestnika programu eutanazji (Aktion T -4).

Karl Willig - po wojnie oskarżony przez amerykański trybunał wojskowy o zamordowanie w Hadamar co najmniej 400 polskich i sowieckich jeńców wojennych, skazany na karę śmierci przez powieszenie.

Christian Wirth - SS-Sturmbannfuehrer und Kriminalkommissar, szef ochrony Hartheim, komendant, KL Belzec 1941-1942, zginął w walce z partyzantami 26 maja 1944 roku, w pobliżu Fiume.

Dr. Ewald Worthmann - dyrektor Sonnenstein.

Minna Zachow - udział w gazowaniu i śmiertelnych zastrzykach chorych pacjentów w Grafeneck, Hadamar i Irsee, po wojnie wyrok 3 lata wiezienia.

Christe Zielke - zatrudniona w Hadamar, po wojnie skazana na 3 lata i 9 miesięcy więzienia.

Dr. Hellmuth Unger - uczestnik programu eutanazji.

 

 

 

Waldemar "Scypion" Sadaj

(link źródłowy)

______________________________

*Autor podaje:

Pierwszy eksperyment z użyciem tlenku węgla miał miejsce w dniu 4 stycznia 1940 roku

i odbył się w ośrodku Brandenburg

Autor powyższego wpisu ograniczył się do opisu tragicznych wydarzeń…  zbrodni niemieckich dokonanych tylko w sześciu zakładach zagłady na terenach III Rzeszy, wymienionych w artykule.

Być może dlatego nieścisłość przekazu. Pozwolę sobie na korektę, korzystając z Archiwum na Blogu ś.+p. Pana Michała...:

...Obóz śmierci w Forcie VII, był obozem doświadczalnym dla Niemców w celach jak najszybszego uśmiercania więźniów. Tu w Poznaniu Niemcy już w październiku pierwszy raz w Europie użyli gazu do mordowania ludności cywilnej....

W październiku 1939 r. w Poznaniu w byłym Forcie Pruskim VII przebudowanym na więzienie SS po inwazji na Polskę wypróbowano po raz pierwszy zabijanie gazem ludzi za pomocą tlenku węgla

 

19 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @intix

niemiecka propaganda od lat pracuje nad tym, aby świat zapomniał o sprawcach zbrodni i ich rodowodzie.
Trzeba pamiętać i dokumentować.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

2. Droga @Intix,dzięki za Super Robotę

Pan Michał napewno jest Ci wdzięczny ,my też ....
Nie pozwólmy zapomnieć ,bo rośnie nowe Pokolenie,które nie wie jakimi mordercami byli Niemcy...wie,że byli jacyś nazisci ale,ze to byli Niemcy,tego już nie...
Dobrego,Nowego Dnia:)

gość z drogi

avatar użytkownika intix

3. @Maryla

"niemiecka propaganda od lat pracuje nad tym, aby świat zapomniał o sprawcach zbrodni i ich rodowodzie"

Dziś z KATA ROBI SIĘ OFIARĘ... A Z OFIARY - KATA...  TO jedno...
NIEMIECKIE obozy koncentracyjne i zagłady... to dzisiaj "polskie obozy"... gdzie głównym i w pamięci jedynym ma pozostać KL Auschwitz, którego ofiarami byli... Żydzi...
Takie są działania propagandy... ale czy tylko niemieckiej...?

Dlatego też m.in. tak trudno przebić się z PRAWDĄ o KL WARSCHAU...

***
Treść tego wpisu, jak i kolejnego, który pozwolę sobie tu podłączyć

>ZBRODNIE EUTANAZJI W SZPITALU DLA NERWOWO I PSYCHICZNIE CHORYCH W OBRZYCACH W LATACH 1942 - 1945

a także wcześniejszego

>"Akcja T 4"... I CO DALEJ?

treści zawarte w tych wpisach i w załączonych tam komentarzach o Akcji T-4... w pewnym stopniu obalają mit, że ofiarami niemickich zbrodni byli TYLKO, bądź głównie Żydzi...

Może łatwiej zrozumieć dlaczego od czasów wojny przez wiele dziesiątków lat był przemilczany temat Akcji T-4... której ofiarami byli pacjenci szpitali dla nerwowo i psychicznie chorych, do których kierowano nie tylko nerwowo i psychicznie chorych ale także ludzi ZDROWYCH na umyśle, NIEWYGODNYCH, przeciwstawiających się reżimowi Hitlera... a także jeńców wojennych, jak w przypadku pacjentów niemieckiego szpitala w Obrawalde bei Meseritz, leżącej wtedy we wschodniej części III Rzeszy.

W tym niemieckim szpitalu mordowano przede wszystkim Niemców, ale także wśród ofiar byli Polacy, Rosjanie, Francuzi, Czesi, Włosi, Holendrzy, Belgowie, Ukraińcy, Litwini.
A więc ofiarami TEJ zbrodni niemieckiej - Akcji T-4 - padli też Niemcy z rąk Niemców...

Ofiarami Niemców padli Polacy...
Należy pamiętać o tym, o czym autor powyższego artykułu nie wspomina, że z chwilą napaści na Polskę 1.09.1939r., poczynając już od pierwszych dni okupacji  Niemcy zrobili "Ordnung" - w ramach Akcji T-4 - w polskich szpitalach dla nerwowo i psychicznie chorych a także w ośrodkach opieki... znajdujących się na terenach Polski okupowanej przez Niemców...

W notce "Anioł Śmierci"... wyraziłam myśl:

...Ograniczając  zbrodnie niemieckich nazistów do Holocaustu  w odniesieniu tylko do  Żydów, pomijając Zagładę zgotowaną dla innych Narodów, co współcześnie jest coraz częstszym przypadkiem,  uważam, że jest niesprawiedliwe, krzywdzące inne Narody…

Jest to jednocześnie działanie zakłamujące prawdziwą Historię,  ułatwiające i pozwalające dzisiaj Niemcom na zatarcie w Historii śladów dokonanej zbrodni na ludzkości przez niemieckich zbrodniarzy wojennych.

Uważam też, że  przemilczając i wymazując z Historii męczeństwo i tragiczną śmierć wielu milionów  Ofiar,  w tym też w głównej mierze śmierć Polaków, przemilczając dzisiaj tylko dlatego, że nie byli w chwili więzienia i śmierci Żydami, dokonuje się wobec Tych Ofiar procesu  podobnego do tego, jaki miał miejsce w czasie II Wojny Światowej…

Można pomyśleć, że uśmierca się (ponownie) Ofiary Hitlera narodowości nie żydowskiej, które raz już były Ofiarami… Często współwięźniami dzielącymi ten sam Los co Żydzi i współtowarzyszami tej samej Drogi co Żydzi… Drogi do komory gazowej i krematorium…

Jeżeli sugeruje się, że nie ginął nikt poza Żydami, (współczesna tendencja w interpretacji) pozwala się  wnioskować, że nie istniał…

Uważam, że nikomu nie wolno w ten sposób rozumować  i interpretować… Bo przecież zbrodnicza działalność niemieckich nazistów w czasie II Wojny Światowej doprowadziła do śmierci wielu milionów Ludzi wielu narodowości, mieszkających na terenach państw objętych niemiecką okupacją… Nie tylko Żydów…

***
Nadal podtrzymuję tę myśl...

***
Szanowna Marylo... Marylo Droga...
Dziękuję...
Pozdrawiam serdecznie...

avatar użytkownika intix

4. @gość z drogi

Droga Zofio...
Najważniejsza jest PRAWDA Historiii... i PAMIĘĆ o dokonanych przez Niemców zbrodniach... pamięć o ofiarach TYCH zbrodni... a także aby nigdy TO się nie powtórzyło...

Dziękuję Ci za obecność w tym trudnym temacie...
Pozdrawiam serdecznie...

avatar użytkownika gość z drogi

5. Jestem,czytam i z bólem

myślę o tamtych Ofiarach,modląc się za Ich dusze....
Pamiętajmy i nie pozwólmy zapomnieć...
Droga @Intix,ciężkiej podjęjaś się pracy,ale jakże WARTOSCIOWEJ...
serd pozdr w samo południe

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

6. Norbert Lammert dodał, że

Norbert Lammert dodał, że Bundestag wspominał dziś miliony osób, którym odebrano prawa, zamęczono i zamordowano.

W tym roku Bundestag szczególny nacisk położył na uczczenie ofiar programu hitlerowskiej eutanazji. Szacuje się, że w czasach drugiej wojny światowej w Niemczech i na terenach okupowanych zgładzono ponad 200 tysięcy osób, które z powodu chorób uznano za niewarte życia. Chodziło o ludzi z psychicznym czy fizycznym upośledzeniem.

http://www.tvp.info/28815913/bundestag-oddal-hold-ofiarom-zbrodni-niemie...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

7. @Maryla

Bardzo dziękuję za wyłapanie tej informacji i zamieszczenie jej pod tym wpisem, tym samym przywracając pamięć o wszystkich ofiarach, o których w temacie tego wpisu, jak również w jednym z komentarzy powyżej.
O ofiarach niemieckich zbrodni - Akcji T - 4, ale też o ofiarach niemieckich obozów koncentracyjnych i zagłady...

Postanowiłam poszukać w sieci całej wypowiedzi przewodniczącego Bundestagu - Norberta Lammerta, ale ne znalazłam.
Pozwolę sobie dodać - z wyszukanych - więcej informacji:
 
Bundestag uczcił pamięć ofiar nazistowskich Niemiec
(..)
W Międzynarodowym Dniu Pamięci o Ofiarach Holokaustu (27.01) obchodzonym w Niemczech również  jako Dzień Pamięci Ofiar Narodowego Socjalizmu niemiecki parlament po raz pierwszy szczególnie uczcił pamięć ofiar eutanazji. Przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert ubolewał, że zarówno w polityce jak i w społeczeństwie bardzo długo nie dochodziło do rozliczenia popełnionych zbrodni. Liczbę ofiar eutanazji ocenia się na 300 tysięcy. Jak podkreślił, wielu sprawców, lekarzy i naukowców kontynuowało po wojnie kariery na uniwersytetach.

Norbert Lammert zaznaczył, że „uczczenie pamięci ofiar stało się możliwe, dzięki niestrudzonemu zaangażowaniu pojedynczych osób”. Jednocześnie podkreślił, że dopiero w 2007 r. Bundestag unieważnił ustawę z czasów III Rzeszy o przymusowej sterylizacji i eutanazji, a w 2014 roku wzniesiono w Berlinie pomnik ofiar eutanazji. – Dopuszczając do siebie historię cierpienia, zwracamy godność ofiarom – powiedział przewodniczący Bundestagu.

Morderstwa eutanazji w czasach III Rzeszy były niczym "próba generalna" przed „rozmyślnym i systematycznym zabijaniem milionów pogardzanych”. Mało kto, zdaniem Lammerta oburzał się z powodu zbrodni eutanazji. Chadecki polityk przypomniał jednocześnie katolickiego biskupa Clemensa A. von Galena z Muenster (Monastyr) oraz ewangelickiego biskupa Theophila Wurma, którzy jako pojedynczy przedstawiciele Kościoła mieli odwagę publicznie„przeciwstawić się nieludzkiemu duchowi czasu”. – Opór był niebezpieczny, ale nie niemożliwy – skonstatował Lammert.

http://www.dw.com/pl/bundestag-uczci%C5%82-pami%C4%99%C4%87-ofiar-nazistowskich-niemiec/a-37300081

* * *
(...)
- Wspominamy w tym roku szczególnie chorych, bezradnych, z punktu widzenia nazistowskiej władzy "niezasługujących na życie", którzy mordowani byli w ramach programu "eutanazji" - powiedział przewodniczący parlamentu Norbert Lammert. - Zamordowano 300 tys. osób, większość z nich wcześniej przymusowo wysterylizowano lub w inny sposób męczono.

Lammert podkreślił, że program eutanazji miał "ścisły związek" z Holokaustem. Zabijanie za pomocą gazu ofiar eutanazji było "testem" i tym samym "wzorem" przed "ludobójstwem w nazistowskich obozach zagłady" - mówił szef Bundestagu.
(...)
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/bundestag-uczcil-pamiec-ofiar-nazistowskich-niemiec,710587.html

***
Dlaczego - jeszcze - powielam tu TE informacje...?
Otóż dlatego, że w moim odczuciu cała wypowiedź Przewodniczącego Bundestagu Norberta Lammerta, powinna nie schodzić z pierwszych stron gazet, powinna stać się głównych tematem w mediach, szczególnie teraz, gdy wciąż bezskuteczna, dłuuuugoletnia walka Polaków z nazewnictwem "polskie obozy..."

***
Jeszcze pozwolę sobie na refleksję:
...w 2014 roku wzniesiono w Berlinie pomnik ofiar eutanazji...

Kiedy zostanie wzniesiony w Warszawie Pomnik upamiętniający Ofiary KL WARSCHAU...?


***
Marylo Droga...
Diękuuuję...
Pozdrawiam serdecznie...

avatar użytkownika Maryla

8. niemieckie kłamstwa

Tym razem o „polskim obozie zagłady” w Treblince napisał austriacki dziennik „Der Standard”. Autorem tekstu „Tanzcafe Treblinka” jest austriacki literat Michael Cerh.

W tym samym czasie próby zafałszowania historii, pisząc o „polskich obozach zagłady” podjął się niemiecki portal informacyjny Newsmax. Opisując program „T4” realizowany w III Rzeszy w latach 1939-1944 polegający na fizycznej „eliminacji życia niewartego życia” (niem. „Vernichtung von lebensunwertem Leben”) uznał, że niemieckie obozy w Treblince, Sobiborze, Bełżcu i Auschwitz były „polskimi obozami zagłady”. (Die Leiter der deutschen Aktion T4 Euthanasie-Mordanstalten wurden ab 1941 in den polnischen Vernichtungslagern wie Sobibor, Treblinka, Belzec und Auschwitz verantwortlich tätig).

Opisanie przez portal Niezalezna.pl sprawy używania przez Niemieckie Muzeum Historyczne (Deutsches Historisches Museum) obraźliwego dla Polski i Polaków sformułowania „polski obóz zagłady” w stosunku do niemieckiego obozu zagłady w Sobiborze okazało się wyjątkowo skuteczne. Kilka godzin po naszej publikacji ze stron muzeum zniknęło kłamliwe określenie, choć zastąpiono je niewiele mówiącym „obóz zagłady Sobibór”.

http://niezalezna.pl/93010-dalej-lza-o-polskich-obozach-bezczelni-klamcy...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

9. módlmy się za wszystkie Ofiary mordów niemieckich

ja zawsze w takich dniach palę świece przed pięknym zdjęciem mojego Dziadka/nigdy nie poznanego/ żywcem spalonego w czasie niszczenia Warszawskiej Elektrowni przez niemieckich bandytów.. smutne jest to że tak jak my ,tak i wiele,wiele rodzin nigdy nie pochowało swoich bliskich i nie ma możliwości pomodlenia się przy ich grobach...
niedzielne pozdrowienia

gość z drogi

avatar użytkownika UPARTY

10. Niestety to nie jest historia

W tej chwili też są próby uśmiercania ludzi zbędnych, ale robione inaczej. Teraz zaczyna się bardzo rozszerzać pojęcie śmierci mózgowej . Ciało żyje ale światli lekarze stwierdzają iż mózg już nie działa i po pierwsze można takiego człowieka uznać za zmarłego i przestać go żywić, ale co najważniejsze można pobrać od niego narządy do przeszczepów i nimi handlować. Nie mam dokładnych danych ale tą droga jest najprawdopodobniej uśmiercanych w Polsce ok. 1000 -1100 osób.
To jednak jest dopiero początek, bo badana nad pojęciem śmierci mózgowej są cały czas prowadzone i to pojęcie jest coraz szersze. Przy czym Polska nie jest liderem w Europie jeśli chodzi o te badania i ilości orzeczeń o śmierci mózgowej.
Tak więc przypominane o tym do czego zdolna jest medycyna poddana presji merkantylizmu jest potrzebne nie tylko z powodu pamięci ofiar a również jako przestroga na przyszłość.
Co do zaś poruszanych kwestii, to o ile dobrze pamiętam, to wydaje mi się, że ofiar usuwania ze społeczeństwa niemieckiego osób niepotrzebnych było do 1939 roku ok. 220 tys. Przytaczane liczby dotyczą tylko przypadków ewidencjonowanych, natomiast badania statystyczne wskazywały by na większą ilość ofiar.
Co więcej obecnie w zaleceniach dla lekarzy niemieckich jest takie sformułowanie, że nie należy przedłużać życia pacjenta, jeśli czynnik mogący powodować śmierć jest naturalny np. ktoś się przewrócił i uderzył w głowę. Moi znajomi ewakuowali kogoś ze swoje rodziny z Niemiec do Polski, bo tam odmówiono mu pomocy lekarskiej. Ważny kryterium odmowy leczenia był fakt iż był on emerytem. W Polsce doszedł do siebie a koszty jego leczenia pokryła rodzina. W Niemczech nawet za pieniądze nie można było go leczyć.
Tak więc zmiana w obecnych czasach jest ilościowa, natomiast jakościowej zmiany mentalności nie ma.

uparty

avatar użytkownika intix

11. @Maryla

Tym razem o „polskim obozie zagłady” w Treblince napisał austriacki dziennik „Der Standard”. Autorem tekstu „Tanzcafe Treblinka” jest austriacki literat Michael Cerh....

Na całym świecie są dwie Nacje, które mają w tym interes, aby zrzucić na Nas - Polaków odpowiedzialność za NIEMIECKIE zbrodnie ludobójstwa, bądź zrobić z Nas współodpowiedzialnymi za nie.
Powiedzmy to otwarcie, te Nacje to Niemcy (żeby siebie uniewinnić) oraz >Żydzi. (Oba Narody rozproszone po całym świecie, każde z innej przyczyny.)

Dlaczego to podkreślam? Otóż, jeżeli ktoś użyje nazewnictwa "polskie obozy...", czy to w Ameryce, czy we Włoszech, Francji, Austrii, myślę, że trzeba byłoby dokładne sprawdzić jakiej jest narodowości - chodzi mi o korzenie, nie o obywatelstwo (dla przykładu w Polsce Michnik) - i podawać tę informację do publicznej wiadomości, wszędzie, gdzie się tylko da... na całym świecie ( tu liczę na Polonię)

Nagłaśniać - KTO, tak naprawdę, rzuca na Nas tak haniebne oszczerstwa...


Pozdrawiam serdecznie

avatar użytkownika intix

12. Zofio...

Pamięć i Modlitwa...

Pozdrawiam Cię serdecznie

avatar użytkownika intix

13. UPARTY

Niestety to nie jest historia...

Niestety, to nie jest tylko historia, TO ma ciąg dalszy...
W wątku "Akcja T 4"... I CO DALEJ? sugerowałam ciąg dalszy...
W wątku "Anioł Śmierci"... też jest ciąg dalszy...

* * *

W tej chwili też są próby uśmiercania ludzi zbędnych, ale robione inaczej. Teraz zaczyna się bardzo rozszerzać pojęcie śmierci mózgowej...

Bardzo dziękuję za poruszenie tego wątku.
W tym miejscu pozwolę sobie rozszerzyć go, podpinając tutaj komentarze Wojciecha Kozłowskiego w innym wpisie, za które jestem Mu też bardzo wdzięczna.
Obiecałam podpiąć je do tematu eutanazji... nie zrobiłam tego od razu i uciekło... za co przepraszam.

Podpisałeś Centralny rejestr sprzeciwu?

W podpiętym - tym komentarzem - wpisie jest więcej informacji o tym, że to nie jest tylko historia...

Pozdrawiam serdecznie

avatar użytkownika intix

14. Minister Jaki zdecydowanie...

...odpowiada na ataki na Polskę: "Absurdalne zarzuty izraelskiej prasy"

Patryk Jaki odpowiada na zarzuty izraelskich mediów i polityków wobec nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej.

    Absurdalne zarzuty izraelskiej prasy: - Działalność naukowa nie będzie penalizowana (patrz niżej) - Ustawa mówi o zbrodniach niemieckich przypisywanych narodowi (a nie poszczególnym ludziom) - Ustawa wprost odwołuje się do prawa UE obowiązującego od 2008 r(!)


— napisał na Twitterze wiceminister sprawiedliwości.

CZYTAJ całość > https://wpolityce.pl/polityka/378682-minister-jaki-zdecydowanie-odpowiada-na-ataki-na-polske-absurdalne-zarzuty-izraelskiej-prasy

* * *
Załączam też:

=> Ponad 230 interwencji w związku z użyciem określenia „polskie obozy”. Antypolska propaganda trwa!


=> Tematy poruszane na "konferencji naukowej"



avatar użytkownika intix

15. Walka o Ofiary...

Powracam do tego wpisu, żeby w nawiązaniu do tematu głównego - szczególnie w odniesieniu do =>TEGO komentarza - podłączyć podlinkowaniem moje komentarze w bieżącej "dyskusji" na Forum:


1.

(..)

2. 

CZY  - według Autora tego wpisu - OFIARAMI  Auschwitz-Birkenau BYLI  TYLKO  ŻYDZI ???!


(...)

3

(...)

intix

avatar użytkownika intix

16. Facebook zablokował profil Konfederacji...


Tylko na pozór nie powiązane... dlatego odnotowuję pod tym wpisem i pod widniejącymi powyżej komentarzami:

Z oświadczenia Facebooka wynika, że strona Konfederacji została usunięta, ponieważ wielokrotnie naruszała "standardy społeczności, w szczególności dotyczące zasad walki z COVID-19"

Politycy Konfederacji podkreślają, że ich fanpage "to największy profil partii politycznej w Polsce", a decyzja Facebooka jest przejawem cenzury i uderzeniem w polską demokrację. Krzysztof Bosak zapowiedział pozew cywilny w tej sprawie.

.
avatar użytkownika intix

17. Dodaję...


Załączam do wpisu, polecając - wnikliwej uwadze Szanownych Państwa, Drogich Czytelników - wraz z widniejącymi pod wpisem komentarzami:

=> [LINK] KIM SĄ CZTEREJ JEŹDŹCY APOKALIPSY?


intix

.
avatar użytkownika intix

18. Dodaję...


Jak wyżej, czyli:

Załączam do wpisu, polecając - wnikliwej uwadze Szanownych Państwa, Drogich Czytelników - wraz z widniejącymi pod wpisem komentarzami:

=> [LINK] NAJWAŻNIEJSZY jest...


intix

.
avatar użytkownika intix

19. Dodaję...


Jak wyżej, czyli:

Załączam do wpisu, polecając - wnikliwej uwadze Szanownych Państwa, Drogich Czytelników - wraz z widniejącymi pod wpisem komentarzami:

=> [LINK] Z KART HISTORII: Lekarze Hitlera… I CO DALEJ?


intix

.