KL-WARSCHAU

avatar użytkownika intix

Sędzia Maria Trzcińska pracownik Państwowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich (Niemieckich) na Narodzie Polskim, badając "rozstrzeliwania uliczne" została naprowadzona na ślad funkcjonowania, w Warszawie, w czasie okupacji Polski i Warszawy przez Hitlerowskie Niemcy ,na działający tam od pażdziernika 1942 roku do Sierpnia 1944 (do wybuchu Powstania Warszawskiego, Powstanie położyło kres działania Obozu) Obozu Zagłady KL-WARSCHAU. Według planu Pabsta, liczące przed wojną, stołeczne miasto 1.350.000 tysięcy mieszkańców miało być zredukowane do prowincjonalnego miasteczka powiatowego liczącego 20 000 tysięcy mieszkańców, wyłącznie Niemców (głównie rodziny wojskowych).
Nigdy w historii nikt jeszcze nie miał, powodowany patologicznym wybraństwem, pomysłu, ażeby używań ludzi jako surowca do produkcji "proszku" stosowanego do użyżniania gleby lub też przy zaprawie w budownictwie. Ludność żydowska została wywieziona z Warszawy do Treblinki do pażdziernika 1942 roku, gdzie miała być zgładzona w ramach Final Solution.
Wówczas to przystąpiono do eksterminacji Polaków przy pomocy następujących metod: łapanki i rozstrzeliwania uliczne, wieszanie, a następnie gazowanie. Gazowano w tunelu pod torami Dworca Warszawa Zachodnia.
Komendant obozu stwiedził ( w czasie procesu w Warszawie w 1954 roku), iż średnio na dobę tracono po 400 osób, co pomnożone przez ilość dni trwania obozu, odliczając święta, daje w przybliżeniu 200 000 tysięcy ofiar.
Do powojennej Warszawy po wojnie powróciło zaledwie około między 8% a 10 % przedwojennych Warszawiaków.
Skandalicznym jest , iż obecne władze Warszawy, Prezydent Pani Hanna Gronkiewicz-Waltz, pomomo wcześniejszych ustaleń zarówno Sejmu jak i Rady Miasta, które wyznaczyło miejsce na Skwerze Alojzego Pawełka (na terytiorium jednego z lagrów Obozu), oraz fundusze, na wybudowanie pomnika dla ofiar KL-Warschau, budowę pomnika zablokowała.

Wynajęto niejakiego młodego historyka Bogumiła Kopkę, który nie robiąc własnych badań tylko posługując się badaniami pani sędzi, które opatrywał stwierdzeniem "NIET", zaprezentował stanowisko jakoby obozu nie było. To karygodne stanowisko obecnych władz zasługuje na potępienie przez wszystkich przyzwoitych ludzi świata, a szczególnie Polaków, których Rodziny zgineły w obozie.
Film ten został zrobiony "KU PRZESTRODZE PRZYSZŁYCH POKOLEŃ". Wiedza, o tym obozie powinna trafić do podręczników szkolnych, na całym świecie, a przede wszystkim, w Polsce, co jest problematyczne w sytuacji, kiedy się redukuje liczbę godzin historii.

reżyser Andrzej Skorski, operator Bogdan Skorski, producent
dr.Mira Modelska-Creech

http://www.youtube.com/watch?v=hbR7-KoBfrw

Etykietowanie:

35 komentarzy

avatar użytkownika intix

1. KL Warschau - niemiecki obóz zagłady dla Warszawy


/Sędzia Maria Trzcińska przedstawia istnienie obozu zagłady który pochłonął
około 200 tys.ofiar polskich z Warszawy.Mimo że pani sędzia 20 lat prowadziła
śledztwo i udowodniła jego istnienie oraz ilość ofiar,Sejm uchwałą zobowiązał
do uczczenia ofiar pomnikiem to do tej pory są działania z różnych stron które
uniemożliwiają uczczenie tylu ofiar, oraz chcą pomniejszyć wiedzę o tym i ilości ofiar./
http://www.youtube.com/watch?v=-1ak-5icLhA

avatar użytkownika guantanamera

3. Gdyby nie Radio Maryja

nie wiedzielibyśmy o ś.p. Pani sędzi Marii Trzcińskiej, ani o jej badanich, ani o obozie KL-WARSCHAU. A to sa przecież nasze losy!
Gdyby nie Blogmedia 24 i podobne wspólnoty nie wiedzielibyśmy jak zlekceważono Jej najgłębsze przekonania.
Musimy tworzyć wspólnotę.
Musimy odzyskać Polskę.

avatar użytkownika intix

4. Guantanamera

Podobne do Twoich, myśli miałam, kiedy powyższe montowałam...
Dlatego m.in. Radio Maryja i TV TRWAM są atakowane i blokowane...
***
Dziękuję...
Pozdrawiam serdecznie...

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

6. Do Pani Intix,

Szanowna Pani Joanno,

Nawiązując do wypowiedzi pani profesor Miry Modelskiej-Creech , musimy sobie jasno powiedzieć, że premier rządu polskiego jest Żydem niemieckim.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika intix

7. Szanowny Panie Michale

Dziękuję pięknie...
***
TO "mleko"...
Już dawno się po Polsce, niszcząc Ją... rozlało...
Posprzątać... czas najwyższy...
Tak przynajmniej by wypadało...
Najwyższy dla Nas czas na to...
Na sprzątanie...
Na Polski ratowanie...
Im dłużej czekamy
Tym szybciej na dno przepaści spadamy...
***
Serdecznie Pozdrawiam...

avatar użytkownika intix

8. KL Warschau - niemiecki obóz zagłady dla Polaków


/Sędzia Maria Trzcińska - autorka książki "Obóz zagłady w centrum Warszawy - KL Warschau" http://www.naszawitryna.pl/ksiazki_123.html Radio Maryja (2005-11-27).
Obóz koncentracyjny na terenie Warszawy zwany KL Warschau był obozem zagłady dla mieszkańców stolicy Polski, która zgodnie z zamierzeniem okupanta miała w sensie urbanistycznym i ludzkim zniknąć na zawsze z mapy Europy. Posiadał urządzenia masowej zagłady: komory gazowe, krematoria oraz specjalne komanda do ich obsługi, a na terenie obozu przeprowadzano masowe mordy ludności, w wyniku których łącznie zginęło 200 tys. osób. Przejęty po wojnie przez NKWD działał nadal i poddany został zmowie milczenia, która do dziś przynosi niechlubne owoce. Ofiary obozu KL Warschau - bezimienni patrioci, wciąż nie posiadają pomnika, który stałby się dla nich symboliczną mogiłą oraz panteonem chwały miasta niezłomnego. Ci bowiem, których tam mordowano, ginęli za Polskę i za Warszawę.
http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=my&dat=20070901&id=my71.txt

Komory gazowe w Konzentrationslager Warschau
http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=my&dat=20090701&id=my11.txt

KL Warschau blog
http://kl-warschau.blogspot.com/ .../
http://www.youtube.com/watch?v=KXdaJxvN3mM

avatar użytkownika intix

9. Zapomniany KL Warschau

fot. arch. Baraki obozowe KL Warschau fot. arch. Tunel w okolicach dworca kolejowego Warszawa Zachodnia, w którym znajdowały się komory gazowe
fot. A. Kulesza Sędzia Maria Trzcińska, która jest członkiem Komitetu Budowy Pomnika Ofiar KL Warschau, poświęciła szereg lat na badania dotyczące tego obozu. Na zdjęciu z projektem pomnika  Miejsce przeznaczone pod budowę pomnika Ofiar KL Warschau
Obóz koncentracyjny na terenie Warszawy zwany KL Warschau był obozem zagłady dla mieszkańców stolicy Polski, która zgodnie z zamierzeniem okupanta miała w sensie urbanistycznym i ludzkim zniknąć na zawsze z mapy Europy. Posiadał urządzenia masowej zagłady: komory gazowe, krematoria oraz specjalne komanda do ich obsługi, a na terenie obozu przeprowadzano masowe mordy ludności, w wyniku których łącznie zginęło 200 tys. osób. Przejęty po wojnie przez NKWD działał nadal i poddany został zmowie milczenia, która do dziś przynosi niechlubne owoce. Ofiary obozu KL Warschau - bezimienni patrioci, wciąż nie posiadają pomnika, który stałby się dla nich symboliczną mogiłą oraz panteonem chwały miasta niezłomnego. Ci bowiem, których tam mordowano, ginęli za Polskę i za Warszawę.


Obok programu eksterminacji polskiej inteligencji, przygotowywanego przez Niemców jeszcze przed agresją na Polskę, a realizowanego później w postaci np. Akcji Unternehmen Tannenberg, czy Akcji - AB (Ausserordentliche Befriedungsaktion), drugim programem, który również powstał w maju 1939 r., był plan zagłady Warszawy. Adolf Hitler, który 20 czerwca 1939 r. wizytował pracownię architektoniczną w Würsburgu, szczególnie długo studiował tzw. Plan Pabsta, przewidujący całkowitą likwidację Warszawy pod względem urbanistycznym i ludzkim. Ze stolicy Polski miało pozostać tylko 5 km kwadratowych, z Pragi 1 km kwadratowy i pas zieleni - razem 15 km kwadratowych ze 140 km kwadratowych przedwojennej Warszawy. Do tego doszła jeszcze agresja na Polskę drugiego sąsiada - Związku Sowieckiego 17 września 1939 roku. Po zawarciu przez obu tych zaborców 28 września 1939 r. "Traktatu o granicach i przyjaźni" bardzo szybko dochodzi do ich realnej współpracy odnośnie do zwalczania polskiego ruchu oporu pojętego szeroko jako ruch militarny, partyzancki oraz inteligencji cywilnej. W tej sprawie już w styczniu i lutym 1940 r. odbywają się wspólne konferencje gestapo i NKWD w Zakopanem. W styczniu 1940 r. policja niemiecka opracowuje tajną ekspertyzę o podstawach prawnych i demograficznych polityki niemieckiej w Polsce, wskazującą jako ostateczny cel likwidację substancji Narodu Polskiego. Likwidacja ta, jak wykażą przyszłe dowody, oznaczała likwidację inteligencji, skupionej w dużej mierze w stolicy Polski - mózgu Narodu Polskiego, jak określono to w niemieckim dokumencie, po której Naród nasz miał się już więcej nie odrodzić. Hans Frank - generalny gubernator Warszawy, w określonym momencie miał powiedzieć: "(...) gdybyśmy nie mięli w Generalnym Gubernatorstwie Warszawy, nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć". Współpraca obu okupantów szczególnie jaskrawo zaznaczyła się z jednej strony przy zbrodni katyńskiej, a z drugiej przy Akcji - AB, na terenie Generalnej Guberni i ziemiach polskich włączonych do Rzeszy. Mianowicie 5 marca 1940 r. w ZSRS zapadła decyzja o likwidacji polskich oficerów i inteligencji w Katyniu. W tym samym czasie w końcu kwietnia oraz w maju rozpoczęta została w Generalnej Guberni i na terenie ziem polskich włączonych do Rzeszy Akcja AB - nadzwyczajna akcja pacyfikacyjna, której ofiar dostarczają Specjalne Listy Gończe "Polska". Akcja ta, choć miała być zakończona w lipcu, będzie się ciągnąć jeszcze do połowy 1941 r., a w Warszawie potrwa do końca okupacji. Akcje likwidacyjne inteligencji w Warszawie były wykonywane w Ogrodach Sejmowych, w Palmirach, w Puszczy Kampinoskiej, w więzieniu gestapo na Pawiaku oraz w obozie jenieckim dla żołnierzy i oficerów WP na Kole, który w niedalekiej przyszłości stanie się pierwszą częścią obozu koncentracyjnego. Cel obu okupantów w przeprowadzaniu Akcji - AB i w dokonaniu zbrodni katyńskiej był zbieżny, a mianowicie chodziło o to, aby już u zarania, zaraz po wkroczeniu do Polski zniszczyć aktywny niepodległościowy element polski, tak żeby nie doszło do odzyskania przez Polskę niepodległości. Historia KL Warschau wiąże się również z datą 22 czerwca 1941 r., kiedy to dotychczasowi sojusznicy ZSRS i Niemcy popadają we wzajemną wojnę z sobą. Wówczas rozpoczyna się holokaust narodu żydowskiego, a szczególnie nasila się po konferencji 20 stycznia 1942 roku. Po wywiezieniu ludności żydowskiej z getta warszawskiego do Treblinki, między 22 lipca a 22 września i po ostatecznej likwidacji getta następuje formalne założenie obozu koncentracyjnego dla Polaków w Warszawie - ogromnego kombinatu śmierci. Tak jak Treblinka była obozem zagłady dla ludności żydowskiej, tak obóz KL Warschau był obozem zagłady dla ludności polskiej i dla Warszawy.

Lokalizacja i struktura obozu
KL Warschau (Konzentrationslager Warschau) założony został na bazie dotychczasowego obozu jenieckiego Na Kole, w obiektach wojskowych dawnego Fortu Bema, który działał już od października 1939 roku. Na przełomie 1939 i 1940 r. Niemcy dobudowują tam 55 drewnianych baraków. Data założenia obozu potwierdzona została na czwartym procesie norymberskim w dokumencie zarejestrowanym wśród dowodów tego procesu pod numerem NO 1611. Fakt istnienia obozu stwierdzony jest również w rozkazie samego Hitlera z 9 października 1942 roku. Został on zaliczony na procesie norymberskim do wymienionych materiałów dowodowych. Mamy więc źródła, które w niepodważalny sposób wskazują datę powstania i fakt istnienia obozu.
W tym samym czasie już jesienią 1942 r. zostały zbudowane dwa lagry w Warszawie Zachodniej z komorami gazowymi. Po całkowitym upadku getta warszawskiego 16 maja 1943 r. na tym terenie Niemcy założyli dodatkowe dwa lagry. Wielki kompleks obozu zagłady dla Polaków KL Warschau obejmował zatem obszar we wszystkich trzech częściach Warszawy, łącznie ok. 120 ha. Posiadał 5 lagrów, z łączną liczbą baraków więźniarskich 111, a przeznaczony był na 40 tys. więźniów. Sylwetę i granicę obozu oraz jego strukturę znamy ze zdjęć lotniczych Wojska Polskiego z trzech lat: 1945, 1947, 1955. Obóz ten pochłonął łącznie ok. 200 tys. ofiar w ramach planu zagłady stolicy Polski. Warto wspomnieć o Lagrze II, który mieścił się w Warszawie Zachodniej, a był położony pomiędzy ulicami: Mszczonowską, Bema, Armatnią i Prądzyńskiego. Przy tej ostatniej ulicy mieściły się dwa baraki dyżurne, a ze starych gazowni miejskich dostarczano gaz do pobliskiego tunelu, w którym znajdowały się komory gazowe. Stąd skwer przy ul. Prądzyńskiego im. Alojzego Pawełka oraz gazownie i baraki dyżurne były w granicach obozu, co zostało ponad wszelką wątpliwość stwierdzone. Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa wydała w 1986 r. decyzję o rozebraniu komór gazowych w tunelu, zobowiązując się jednocześnie, że miejsca te zostaną odpowiednio upamiętnione, o czym świadczy protokół międzyresortowy w tej sprawie, z czego niestety się nie wywiązała.

Sprawa budowy pomnika Ofiar KL Warschau
Konieczność upamiętnienia męczeństwa mieszkańców Warszawy zamordowanych w obozie KL Warschau jest zarówno dla większości warszawiaków, jak i dla reszty społeczeństwa sprawą oczywistą. Z inicjatywy Komitetu Budowy Pomnika Ofiar KL Warschau został rozpisany konkurs na projekt, który wygrał artysta rzeźbiarz Rajmund Gazda. Pomnik miałby odgrywać rolę symbolicznej mogiły bezimiennych patriotów oraz panteonu chwały miasta niezłomnego. Okazało się jednak, że wokół budowy pomnika mnożą się rozliczne niezrozumiałe przeszkody. Ostatecznie pod wpływem protestów ze strony Komitetu Budowy Pomnika i innych środowisk Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oddała w tym celu skwer im. Alojzego Pawełka do dyspozycji pani prezydent Warszawy Hannie Gronkiewicz-Waltz. Do dzisiaj jednak nie ma z jej strony zgody na jego budowę. Tymczasem na skwerze im. Alojzego Pawełka został już wmurowany akt erekcyjny pod pomnik. Dokonał tego osobiście ks. prałat Zdzisław Peszkowski razem z więźniem KL Warschau Na Kole nieżyjącym już profesorem Janem Moorem-Jankowskim. Również w 1992 r. Ojciec Święty Jan Paweł II poświęcił kamień węgielny pod budowę tego pomnika. Czyżby jedynie ze strony władz miasta zabrakło troski o polską rację stanu?
Maria Trzcińska
Współpraca Justyna Wiszniewska

http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=my&dat=20070901&id=my71.txt

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

10. Pani Intix,

Szanowna Pani Joanno,

Pięknie Pani łączy poezję z polityką.

Dziękuję

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika intix

11. Szanowny Panie Michale

Dziękuję...:)
U @Krzysztofjaw kiedyś pisałam... że niejednokrotnie o polityce wolałabym pisać , nie rymowanym słowem... a prozą...
Bo kiedy na TĘ politykę patrzy się...
Człowiek łapie się za głowę...
Chciałoby się krzyknąć... O ZGROZO!!!
***
Serdeczności...

avatar użytkownika intix

12. Komory gazowe w Konzentrationslager Warschau



Tunel w pobliżu Dworca Zachodniego w Warszawie, w którym znajdowały się komory gazowe   fot.  E. Sądej
Konzentrationslager Warschau (KL Warschau), który Rudolf Hess określił jako vernichtungslager, był niemieckim obozem zagłady mieszkańców stolicy i jej okolic. Obejmował kilka podobozów mieszczących się na terenie miasta, komory gazowe, miejsca rozstrzeliwań oraz krematoria. Stanowił fabrykę śmierci, w której Niemcy zamieniali na popiół setki osób w ciągu doby.


Ta straszliwa zagłada ludności polskiej była realizowana systematycznie, zgodnie z wcześniejszym, morderczym planem Pabsta z 1939 roku. Została ona zintensyfikowana zaraz po likwidacji warszawskiego getta. Mobilizowała też do obrony i była jednym z czynników stymulujących przygotowanie i wybuch Powstania Warszawskiego. Całkowite zburzenie miasta było również dalszym ciągiem realizacji wspomnianego planu zagłady polskiej stolicy.
Szacunki wykazują, że w kompleksie obozowym zamordowano około 200 tys. Polaków, niezależnie od pomordowanych później i zabitych w czasie Powstania Warszawskiego. To zbrodnia parokrotnie większa niż Katyń i Miednoje i podobnie jak tamte była przez lata przemilczana i ukrywana. Także po wojnie w lagrze w zachodniej Warszawie kontynuowana była zbrodnicza działalność przez organy sowieckie NKWD, a następnie przez krajowy Urząd Bezpieczeństwa. Ci oprawcy również zadbali o to, aby o lagrze nie mówiono. Również Żydzi i syjoniści, dawniej liczni w organach UB, wolą głosić, że Warszawa była miastem męczeństwa Żydów, a nie Polaków. (Tymczasem Żydzi byli masowo wywożeni i mordowani w Treblince oraz w Oświęcimiu razem z Polakami). Prawda o KL Warschau przeszkadza również nowym kolaborantom niemieckim. Wielu usiłuje więc tę prawdę jakoś przemilczeć i zamazać.

Komory gazowe w tunelu przy dworcu Warszawa Zachodnia
Obok różnych sposobów masowego morderstwa w KL Warschau zapewne najważniejszą funkcję pełniły komory gazowe. Ich istnienie i funkcjonowanie jest wyjątkowo dobrze udokumentowane, m.in. dlatego, że te monstrualne, nieczynne urządzenia przy dworcu PKP Warszawa Zachodnia istniały po wojnie jeszcze przez 50 lat. W tym czasie zostały dobrze zbadane i udokumentowane, także dlatego, że próbowano (irracjonalnie i nieskutecznie) przystosować je do innych funkcji.
Z niemieckiego i morderczego punktu widzenia urządzenie wielkich komór gazowych do uśmiercania ludzi w tunelu pod torowiskiem przy dworcu Warszawa Zachodnia, między dwoma sąsiednimi lagrami, w których przebywali ludzie przeznaczeni na zagładę, było pomysłem niemal oczywistym. Tym bardziej że zaraz za torowiskiem, na wprost Dworca Zachodniego, znajdowała się wielka gazownia wytwarzająca gaz na potrzeby miasta. Zapewne Niemcy próbowali wykorzystywać ten gaz w komorach tunelu do uśmiercania ludzi. Stwarzało to jednak niebezpieczeństwo eksplozji, ponieważ gaz ten zmieszany w pewnej proporcji z powietrzem tworzy mieszaninę wybuchową. Być może Niemcy stosowali także częściowo duszące gazy spalinowe z gazowni, ale tego nie wiadomo. Pewne jest natomiast, że dostarczali do komór gazy trujące w butlach, gdyż o tym mówią świadkowie.
Usytuowanie dwóch lagrów przy dworcu Warszawa Zachodnia uwidocznione jest wyraźnie na planie sporządzonym ze zdjęć lotniczych z 1945 r. i 1947 r. oraz potwierdzone w kartograficznym opisie Konzentrationslager Warschau i we wspomnianych dalej zeznaniach świadków. Na planie tym i w opisie zaznaczone są również komory gazowe. W końcu 1994 r. plan ten, uznany jako dokument dowodowy, został przesłany stronie niemieckiej.
Niemiecki tajny plan Warszawy z lat 1936-1937, z opisem strategicznych obiektów, wskazuje w przedłużeniu ulicy Bema na przepust (przejazd) pod torami: jeden pas długości 82 m i wysokości 6 m, z konstrukcją stalową pod torowiskiem. Z bliższych relacji i zdjęć widać, że obok głównego tunelu przejezdnego, od strony wschodniej, istniał drugi, węższy tunel dla pieszych. W 1942 r. Niemcy wyposażyli go w dwie banie gazotwórcze oraz wielkie wentylatornie i szyby wentylacyjne. Zdjęcia pokazują na międzytorzu górne części bani gazotwórczych i wyloty szybów wentylacyjnych.
W baniach wytwarzano mieszankę morderczego gazu, jaki wentylatory dużej mocy tłoczyły do tunelu głównego, w którym uśmiercano ludzi. Po morderstwie te same wentylatory powietrzem z szybów wentylacyjnych przedmuchiwały tunel, wydmuchując gazy na zewnątrz.
Główna Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu podjęła dochodzenie w celu ustalenia przeznaczenia i funkcji tych urządzeń. Dokumenty z 1988 r. podają stanowisko w tej sprawie i stwierdzają jednoznacznie, że istniejące obiekty nie są urządzeniami kolejowymi ani drogowymi (np. dla potrzeb wentylacji tunelu).
Istotny dowód pracy komór gazowych w omawianym tunelu stanowi ekspertyza biegłych z 1989 r., sporządzona na potrzeby śledztwa Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce przez czterech specjalistów z Politechniki Warszawskiej i innych placówek technicznych. Eksperci zgodnie stwierdzili: "Stan tych urządzeń wskazuje jednoznacznie na to, że były one urządzeniami komór gazowych z czasów okupacji hitlerowskiej". Pewne wątpliwości powstałe w czasie niefachowych prób adaptacji tych urządzeń w okresie powojennym, o czym wspomina ww. ekspertyza, wyjaśnia dodatkowy dokument.
Uzupełnieniem wspomnianej ekspertyzy jest komplet zdjęć tych urządzeń. Album dokumentacyjny obejmuje 11 zdjęć wraz z opisem technicznym. Między innymi zwrócono uwagę na gazoszczelne zamknięcia w przegrodach urządzeń, jednakowe w całym obiekcie. Takie drzwi widać też na zdjęciu górnej, zewnętrznej części bani, przy czym istotne jest, że drzwi są tu zamykane od zewnątrz, a więc gaz był wewnątrz. Nie są to drzwi np. do bunkra narażonego na atak zewnętrzny.
Dalszy zbiór dowodów na istnienie i pracę komór gazowych w tunelu kolejowym przy dworcu Warszawa Zachodnia stanowią zeznania szeregu świadków. Zwracają oni uwagę na to, że komory gazowe czynne były w tunelu głównie nocą, a tunel był zamknięty i dostęp do niego pilnie strzeżony. Bardzo cenne i konkretne są zeznania Feliksa Jedynaka, który jako maszynista kolejowy w latach 1940-1944 obsługiwał parowozownie na dworcu Warszawa Wschodnia i dworcu Warszawa Zachodnia oraz wiele razy przejeżdżał nad tunelem z komorami gazowymi. Stwierdza, że wielokrotnie widział, szczególnie w nocy, jak z tunelu wynoszono całe stosy trupów: "Przyjeżdżały po dwa, trzy ciężarowe samochody, na które więźniowie pod eskortą niemiecką wrzucali martwych. (...) Pod tunel przyjeżdżał samochód ciężarowy, niemiecki z załadowanymi butlami. Butle te robotnicy wtaczali do tunelu. W butlach tych był jakiś rodzaj gazu. (...) Stojąc na wprost tunelu, wyziewały z niego opary duszące i wzbierające mdłości". W drugim zeznaniu podaje m.in.: "Gazowanie Niemcy prowadzili nocą, a bardzo wcześnie rano wywożono zwłoki osób zagazowanych. Wynoszenie zwłok z komór gazowych i ich wywożenie na spalenie do krematoriów na Gęsiówce widywałem 3-4 razy w tygodniu w okresie od połowy kwietnia 1943 r. (...) Banie [gazotwórcze - przyp. red.] zbudowane były jesienią 1942 r. na międzytorzu Dworca Zachodniego".
Świadek Adela Koprowska stwierdziła m.in.: "Wozy prowadzili SS-mani w czarnych mundurach. Wtedy, kiedy wozy te pojawiały się przy tunelu, to tunel był nieprzejezdny (...). Po przywiezieniu transportu do tunelu słychać było jęki ludzkie (...). Wwożono do tunelu jednorazowo cztery wozy, czasem mniej, czasem więcej. Jak oni ludzi gazowali w tunelu, to rozchodził się zapach gazu, to czuć go było aż na ulicy Szujskiego [gdzie świadek mieszkała - przyp. red.]. (...) W tunelu przy ul. Bema Niemcy gazowali ludzi, tak jak podałam, od jesieni 1942 r. do sierpnia 1944 r.". Częściowo te dane potwierdza także żyjący jeszcze świadek Bolesław Staroń.
Powyższe zeznania nie pozwalają na dokładniejsze oszacowanie liczby osób uśmiercanych w tunelu. Jeśli przyjąć, że w ciągu doby (nocy) Niemcy realizowali tylko jeden morderczy cykl opisywany przez świadków i dokonywali go cztery razy w tygodniu, to liczbę mordowanych osób w ciągu tygodnia można szacować na 600-900. Nie jest jednak wykluczone, że Niemcy uśmiercali ludzi w tunelu także bezpośrednio na samochodach bez wyładunku i dokonywali tego dwa, a nawet trzy razy na dobę, co zwiekszałoby znacznie liczbę zamordowanych w KL Warschau.
Opisane urządzenia komór gazowych stały wiele lat i każdy, kto chciał, mógł je zobaczyć. Dopiero w związku z przebudową tuneli i potrzebą ich demontażu Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w 1995 r. i 1996 r. postanowiła dokonać rekonstrukcji urządzeń zbrodni oraz opracować projekt architektoniczny upamiętnienia tego miejsca męczeństwa. Niestety, do tej pory ROPWiM się z tego nie wywiązała. Nie zawiodła natomiast ludność Warszawy, która przez wiele lat składała w tym miejscu kwiaty i zapalała znicze.
Wprawdzie urządzenia komór gazowych w tunelu przy dworcu Warszawa Zachodnia zostały zdemontowane i zniszczone kilkanaście lat temu, to są ludzie, którzy stale je pamiętają. Ponadto wszystkie wskazane powyżej dokumenty stanowią niepodważalne dowody, że od 1942 r. do pierwszych dni sierpnia 1944 r. istniały i pracowały w tunelu wielkie komory gazowe dużej wydajności i w nich Niemcy masowo mordowali Polaków.

Inne miejsca mordowania gazem w KL Warschau
Niemcy stosowali gaz do uśmiercania ludzi także w innych miejscach kompleksu obozowego. Dwa raporty Centralnej Służby Wywiadowczej Dowództwa Narodowych Sił Zbrojnych mówią o komorze gazowej urządzonej w gmachu byłego więzienia wojskowego przy ulicy Gęsiej nr 26. Raport ogólny z 6 listopada 1943 r. donosi, że: "Tamże pod ziemią wybudowana została komora gazowa, nazywana przez więźniów 'Piecem Śmierci'". Raport szczegółowy z 19 listopada 1943 r. stwierdza: "W nocy z 17 na 18 października 43 r. w b[yłej] dzielnicy żydowskiej przy ul. Gęsiej 26, w b[yłym] gmachu polskiego więzienia wojskowego, w komorze gazowej zagazowano po raz pierwszy 150 Polaków, zatrzymanych w ostatnich łapankach na ulicach Warszawy". W dalszym ciągu raport donosi: "Komora gazowa po pierwszym wypróbowaniu ma być czynna dla dalszych mordów". (Cyt. za: Leszek Żebrowski, Spór o KL Warschau, "Nasza Polska" nr 34 z 14 listopada 2004 r.).
Działały też mniejsze komory gazowe. Maria Trzcińska podaje, że 16 maja 1946 r. podczas oględzin sądowo-milicyjnych terenu posesji przy zbiegu ulic Gęsiej i Zamenhofa, sędzia Halina Woreńko widziała: "Cele nieposiadające dalszych wylotów, z małym otworem pod sufitem". Stwierdziła: "Na środku celi kupę chloru, w krzakach ogródka rozsypany cyklon i puszki, w których widoczne były kryształki cyklonu wielkości ziaren fasoli". Podobny obraz pomieszczeń w więzieniu przy ul. Gęsiej przedstawia protokół przesłuchania Andrzeja Janusza D. Zwraca on uwagę na fakt, że pomieszczenia te nie miały okien oraz miały drzwi uszczelnione gumą. W jednym pomieszczeniu były puszki z gazem. "Puszek tych widziałem na Gęsiówce tysiące (...). Przypuszczam, że to są właśnie komory gazowe". Te dowody dają już pewność, że i w tych lagrach KL Warschau stosowano na szeroką skalę gaz do mordowania Polaków.

Dokumenty i pomnik męczeństwa
Przez wiele lat po wojnie nie mówiono o lagrach niemieckich przy Dworcu Zachodnim i o komorach gazowych w tunelu, ponieważ, jak już wspomniano, lagry te przejęły władze sowieckie - NKWD, a następnie UB. Był to temat tabu nie do końca rozeznany i zapewne dlatego został pominięty w obszernej książce Władysława Bartoszewskiego "Warszawski pierścień śmierci 1939-1944" opracowanej przed rokiem 1970. (Drugie, poszerzone wydanie książki ukazało się w 1970 r. i trzecie niezmienione w 2008 r.).
Władysław Bartoszewski pisze jednak wyraźnie, że po likwidacji warszawskiego getta od października 1942 r. poszerzyła się akcja eksterminacyjna przeciwko Polakom: wielkie obławy uliczne i zsyłki do obozów koncentracyjnych, w tym do Majdanka koło Lublina. Stwierdza też, że w następnej fazie (wymienia 1943 r.) wyraźnie zmalała liczba transportów kierowanych do obozów koncentracyjnych. W tym czasie "na plan pierwszy wysuwa się pospieszne, masowe mordowanie Polaków" [na miejscu - przyp. red.]. (Patrz wyd. II, s. 440-441 lub wyd. III, s. 445-446). Jako miejsca straceń wskazuje jednak tylko ruiny getta i "prawie codzienne egzekucje publiczne".
Masowe mordy ludności polskiej w obozie zagłady KL Warschau oraz istnienie tam komór gazowych wraz z krematoriami stanowiły wprawdzie składnik świadomości narodowej, ale były znane nielicznej, ocalałej ludności stolicy. Ścisłe badania prokuratorskie dotyczące lagrów przy dworcu Warszawa Zachodnia podjęła Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce dopiero w latach 80. i w pierwszej połowie lat 90. ubiegłego wieku. Zweryfikowane dokumenty zostały w 1994 r. przesłane do Niemiec, jako materiał dowodowy, dla potrzeb prowadzonego w Monachium procesu.
W 2001 r. Sejm RP podjął uchwałę o budowie pomnika upamiętniającego męczeństwo i ofiary KL Warschau. Następnie Rada Warszawy przyjęła podobną uchwałę, wyznaczyła lokalizację pomnika na skwerze Alojzego Pawełka przy ul. Prądzyńskiego oraz przyznała na ten cel dotację w wysokości pół miliona złotych na 2004 rok.
Inicjatywę poparł również prezes Instytutu Pamięci Narodowej prof. dr hab. Janusz Kurtyka w oficjalnym stanowisku z 2006 r.: "Śledztwo w sprawie KL Warschau (...) oraz jego dotychczasowe rezultaty - w świetle uchwały Sejmu RP z 27 lipca 2001 roku [w sprawie upamiętnienia ofiar KL Warschau - przyp. red.] pozwalają na uznanie treści tej uchwały za wystarczającą inspirację do dalszych działań na rzecz budowy pomnika w sprawie KL Warschau".
Pomimo to, wbrew wszystkim dowodom, ustaleniom i uchwałom, budowa pomnika upamiętniającego ofiary - rodaków pomordowanych w polskiej stolicy - jest stale blokowana. Tymczasem wielu Polaków, a nawet działaczy państwowych, nie zna strasznej prawdy o obozie koncentracyjnym na terenie Warszawy. Do zbrodni ludobójstwa dołącza się od kilku lat zbrodnia polegająca na odmowie setkom tysięcy pomordowanych prawa do czci i pamięci. Jest to przejaw wielkiego zdziczenia, ponieważ czczenie pamięci zmarłych i poległych należy do najstarszych składników kulturowych, jakie przez wieki były respektowane wśród wielu narodów w czasie pokoju i podczas wojny. Dopiero hitlerowcy i stalinowcy złamali tę tradycję, m.in. w Warszawie. Czyżby było to kontynuowane?
Niniejsza prezentacja oparta jest na kopiach niekwestionowanych dokumentów dotyczących komór gazowych, zaczerpniętych m.in. z książek: Marii Trzcińskiej "KL Warschau. Obóz zagłady dla Polaków" (Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne, Lublin 2007) oraz Bogusława Kopki "Konzentrationslager Warschau. Historia i następstwa" (wyd. Instytut Pamięci Narodowej, Warszawa 2007).
W ciągu wielu lat pani sędzia Maria Trzcińska prowadziła z wielkim zaangażowaniem urzędowe śledztwo w sprawie KL Warschau. Za bogaty dorobek w tej sprawie wyrażamy pani sędzi wielkie podziękowanie. Niewątpliwie wszystkie te dokumenty znajdują się w zbiorach Instytutu Pamięci Narodowej.

Manipulacje historyczno-polityczne
Jak wspomniano, urządzenia komór gazowych stały jeszcze pół wieku po wojnie. Jednak w parę lat po ich rozebraniu, zamiast planowanej przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz zapowiedzianej rekonstrukcji komór, oraz budowy pomnika upamiętniającego miejsce męczeństwa, ujawnił się pewien zafałszowany nurt polityczny. Bez żadnych nowych badań przewodniczący ROPWiM Władysław Bartoszewski kategorycznie stwierdził w wypowiedzi dla "Rzeczpospolitej" z 23 marca 2004 r.: "Nie było w Warszawie komór gazowych". Wykluczył też istnienie w Warszawie obozu zagłady 200 tys. Polaków.
Słyszałem, że znaleźli się i tacy rzekomi świadkowie, którzy nieproszeni składali wizyty księżom proboszczom na Woli, aby ich zapewnić, że nie widzieli ani lagrów, ani komór gazowych.
W zamieszczonym we wspomnianej książce Bogusława Kopki protokole ponownego przesłuchania z 29 sierpnia 2005 r., świadka Adeli Koprowskiej (w wieku już 83 lat) dziwi m.in. odczytanie świadkowi fragmentów jego zeznania sprzed kilku lat oraz zadanie absurdalnych pytań: "Czy była pani świadkiem, aby Niemcy w tunelu uśmiercali ludzi?" oraz "Czy była pani świadkiem, aby w tunelu przy Dworcu Zachodnim Niemcy używali gazu?". [A przecież tunel był niedostępny i pilnie strzeżony przez Niemców - przyp. red.]. Świadek dostrzega rozbieżności w swych zeznaniach, ale zaznacza, że ma słabą pamięć. Potwierdza jednak wyraźnie, że w nocy, jak się otworzyło okno, czuło się gaz, "coś takiego słodkiego, zbierało się na torsje".
Książka Bogusława Kopki nie przedstawia, wspomnianego na początku, ogólnego, szkicowego planu kompleksu obozu KL Warschau z zaznaczeniem komór gazowych, przekazanego w 1994 r. stronie niemieckiej. Zamiast tego podaje - tak samo jak wybitny historyk N. Davies w swojej książce "Powstanie 44" - podobny, "domniemany" plan pomijający komory gazowe w tunelu.
Z dwudziestu dokumentów, dowodów istnienia komór gazowych i masowej zagłady Polaków w KL Warschau, książka Bogusława Kopki podaje tylko trzy, a pomija wszystkie pozostałe. Za to książka wzbogacona jest licznymi protokołami nowszych przesłuchań świadków, które moim zdaniem niewiele istotnego wnoszą do sprawy. Na książkę Bogusława Kopki powołała się prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, blokując budowę pomnika upamiętniającego ofiary KL Warschau na skwerze im. Alojzego Pawełka (pismo z 28 września 2007 r.). Żyją jednak jeszcze świadkowie strasznych dni mordu i są wiarygodne dokumenty.
W celu przypomnienia i uściślenia prawdy o KL Warschau Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie zorganizował wspólnie z Instytutem Pamięci Narodowej 15 maja br. poważną konferencję naukową na ten temat. Niech prawda o KL Warschau i ludobójstwie setek tysięcy Polaków w polskiej stolicy dotrze do młodzieży i starszych oraz do tych, którzy są zobowiązani zrealizować uchwałę Sejmu RP i pomóc w budowie pomnika. Domagamy się uznania prawdy oraz poszanowania prawa i obyczaju. Domagamy się realizacji pomnika ofiar KL Warschau, a w przyszłości na wzgórzu, usypanym z warszawskiego gruzu i popiołu pomordowanych, powstanie godne mauzoleum z pomnikiem Miasta Nieujarzmionego.
Prof. dr hab. inż. Włodzimierz Bojarski
http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=my&dat=20090701&id=my11.txt


avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

14. Do Pani Intix,

Szanowna Pani Joanno,

Wyrazy szacunku

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

15. Do Pani Intix,

Szanowna Pani Joanno,

Kościół Katolicki wmurował tablicę przy wejściu do kościoła św. Stanisława przy ul. Bema, a abp Kazimierz Nycz osobiście ją poświęcił

Na tablicy jest błędna liczba ofiar.

Wyrazy szacunku

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

16. Do Pani Intix,

Szanowna Pani Joanno,

Zapominamy, ze na terenie obozu KL WARSCHAU d stycznia do maja 1945 r. mieścił się tu Centralny Obóz Pracy w Warszawie podporządkowany NKWD. Przetrzymywano tam żołnierzy AK, jeńców niemieckich i "innych przestępców". Następnie obóz przejęło Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. Więziono tu niemieckich jeńców wojennych. W połowie 1945 r. na terenie i w pobliżu dawnego niemieckiego obozu koncentracyjnego powstał Centralny Obóz Pracy dla Odbudowy Warszawy w Warszawie. W roku 1949, kiedy większość jeńców zwolniono, utworzono tam Centralne Więzienie - Ośrodek Pracy (CWOP) w Warszawie, inaczej Centralne Więzienie Warszawa II Gęsiówka. Odbywali w nim karę zarówno "wrogowie klasowi" jak i zwykli kryminaliści. W 1956 r. CWOP w Warszawie zlikwidowano. W latach sześćdziesiątych ostatecznie rozebrano wypalony budynek Gęsiówki. Obecnie w tym miejscu jest park oraz osiedle mieszkaniowe. Ma tu powstać Muzeum Historii Żydów Polskich.

Wyrazy szacunku

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika intix

17. Szanowny Panie Michale

Dziękuję pięknie za uzupełnienie, za bardzo cenne komentarze...

Przepraszam też najmocniej, zastanowiło mnie Pana zdanie,  nie bardzo rozumiem:
...Na tablicy jest błędna liczba ofiar...

Na tablicy podano ...200 000 Polaków...  to jest widoczne powyżej na zamieszczonej przez Pana fotografii...
Szanowny Panie Michale... Czy coś przeoczyłam...?
Wiemy, że ta liczba Ofiar, jest szacunkowa... ale też minimalna...
Ś.p. Sędzia Maria Trzcińska zwracała bardzo na to uwagę, że podawana liczba Ofiar KL Warschau, nie powinna być mniejsza od 200 000 ...
Mowa tu jest o Ofiarach KL Warschau... o Tych, których w TYM niemieckim obozie zagłady dla Polaków... pozbawiono życia... do momentu wybuchu Powstania Warszawskiego...
Jest to też zaznaczone m.in. tu:
...Szacunki wykazują, że w kompleksie obozowym zamordowano około 200 tys. Polaków, niezależnie od pomordowanych później i zabitych w czasie Powstania Warszawskiego. To zbrodnia parokrotnie większa niż Katyń i Miednoje i podobnie jak tamte była przez lata przemilczana i ukrywana...
Komory gazowe w Konzentrationslager Warschau

Byłabym niezmierne wdzięczna gdyby znalazł Pan chwilę cennego czasu i przybliżył Swoją myśl...
***
Bardzo dziękuję za wsparcie...
Serdecznie Pozdrawiam...

avatar użytkownika intix

18. „KL Warschau - historia zapomnianego obozu”

Konferencja naukowa (całość relacji)– „KL Warschau - historia zapomnianego obozu”, zorganizowana przez Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie i IPN. 15 maja 2009r. Referat  sędzi Marii Trzcińskiej.

 KL Warschau - konferencja na UKSW (Referat sędzi Marii Trzcińskiej)
avatar użytkownika gość z drogi

19. Intix,myślę,że Pani Maria,która jest juz w Domu Pana

jest CI niezmiernie wdzięczna za TRUD przypominania i na podstawie dokumentów i obrazu
przybliżenia,tego strasznego bagazu ,jaki przyszło nam dzwigać....
Pan Michał,słusznie zauważa,że nie ma co liczyć,na administrującego nami płemiera,pod zadnym pozorem, wszak Polskość to Nienormalność dla tego "kogoś."...
jak on nas musi nienawidzieć...nawet polski LOT sprzedaje,by zniszczyć wszystko ,co polskie
serd pozdrawiam

gość z drogi

avatar użytkownika intix

21. Zofio Droga...

Liczmy na siebie sami...
Jakeśmy Polakami...

3-majmy się!

Dziękuję za wsparcie.
Serdecznie Pozdrawiam...

avatar użytkownika gość z drogi

22. Intix,dzięki za trud

nie zawsze można wszystkiego wysłuchać na bieżąco,inne wysłuchane wcześniej ,odchodzą na dalszy plan
przykrywane rozpędzonymi zdarzeniami dnia nadchodzącego,a świat pędzi niczym odrzutowiec,za trudno za nim nadążyć
serdecznie pozdrawiam :)

gość z drogi

avatar użytkownika intix

23. Zofio...

...odchodzą na dalszy plan
przykrywane rozpędzonymi zdarzeniami dnia nadchodzącego,a świat pędzi niczym odrzutowiec...
***
My MUSIMY wracać do TEGO... do eksterminacji NARODU POLSKIEGO...
Prawdę mówiąc... ona się nigdy nie skończyła... w mniejszym stopniu, ale kontynuowana była... i jest nadal... dowodów na to mamy wiele...
***
Dziękuję Ci...
Serdecznie Pozdrawiam...

avatar użytkownika intix

25. KL Warschau Sędzia Maria Trzcińska 09.07.2011 przy Pomniku

KL Warschau wystąpienie sędzi Marii Trzcińskiej przy ,pomniku na skwerze Alojzego Pawełka 9 lipiec 2011r

avatar użytkownika intix

26. 9 X 2012 r.-70 rocznica utworzenia Konzentrationslager Warschau

Obchody 70 rocznicy utworzenia KL Warschau

+
Ojcze nasz...
Zdrowaś Maryjo...
Chwała Ojcu...
Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie... a światłość wiekuista niechaj im świeci na wieki wieków... niech odpoczywają w pokoju wiecznym. Amen.


+++

avatar użytkownika intix

27. +

Pożegnanie strażnika pamięci narodowej ... Sędzi Marii Trzcińskiej...

+
Ojcze nasz...
Zdrowaś Maryjo...
Chwała Ojcu...
Wieczny odpoczynek racz jej dać, Panie... a światłość wiekuista niechaj jej świeci na wieki wieków... niech odpoczywa w pokoju wiecznym. Amen.
+++

avatar użytkownika guantanamera

29. @intix

O tak! Nie możemy o Niej zapomnieć!
Dobrze, że pamięć o Niej przywołałaś...

bo ... za PRAWDĘ o KL WARSCHAU...
Za Polskę... życie oddała...
CZEŚĆ JEJ PAMIĘCI....!

Pozdrawiam serdecznie...

avatar użytkownika intix

31. Obóz zagłady w centrum Warszawy - KL Warschau

Obóz zagłady w centrum Warszawy - KL Warschau

Maria Trzcińska


okladka
Elektroniczna wersja książki


Maria Trzcińska - sędzia - przez 30 lat  pracowała w  Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce w Instytucie Pamięci Narodowej. Prowadziła badania dotyczące eksperymentów pseudomedycznych, dokonywanych przez hitlerowskich lekarzy w obozach koncentracyjnych, i przesłuchiwała ofiary tych eksperymentów. Następnie prowadziła śledztwo w sprawie egzekucji ulicznych w Warszawie, które naprowadziły ją na ślad Konzentrationslager Warschau, bowiem, jak się okazało, egzekucje te były częścią mordów owego obozu. Kiedy w 1973 r. wszczęła śledztwo w sprawie zbrodni ludobójstwa w KL-Warschau, natrafiła w Archiwum IPN na szczątkowe dokumenty, z których wynikało, że śledztwo w sprawie tego obozu było już wstępnie prowadzone w 1945 r., lecz od razu w tymże roku zostało przerwane, ponieważ w obiektach pohitlerowskiego KL-Warschau zorganizowano powojenny obóz pracy NKWD. Akta powojennego śledztwa wrzucono do Archiwum IPN "na wieczne zapomnienie", które trwało aż do 1973 r. Śledztwo w sprawie KL-Warschau, wznowione i prowadzone przez sędziego Marię Trzcińską w latach 1973-1994, było "dzieckiem w IPN niechcianym". Przerywano je, utrudniano czynności tak, że mogłaby na ten temat powstać oddzielna publikacja.  W tej sytuacji śledztwo  w sprawie KL-Warschau zostało przeprowadzone jedynie dlatego, że  Prokuratura Niemiecka w Monachium, która niezależnie prowadziła na  terenie Niemiec własne śledztwo w sprawie KL-Warschau, zwróciła się  do strony polskiej o przekazanie jej dokumentacji dowodowej w sprawie warszawskiego obozu koncentracyjnego. W 1995 r. przekazany został z polskiego śledztwa do Prokuratury Niemieckiej poważny materiał dowodowy, którego wykaz samych tytułów wynosił łącznie 11 stron maszynopisu.  Niniejsza publikacja jest syntezą tego śledztwa.

Fragmenty książki

PRZEDMOWA

KONZENTRATIONSLAGER WARSCHAU - OBÓZ KONCENTRACYJNY WARSZAWA

Wstrząsający dokument realizacji planów zagłady wielkiego, pełnego heroicznej historii miasta - Warszawy; dokument ujawniający systematyczną ludobójczą działalność, zmierzającą do wyniszczenia j ego mieszkańców. Wydano wyrok na miasto, które dla nas jest "Niezłomnym Sercem Polski", dla wrogów zaś było tylko "Banditenstadt" - "miasto bandytów". Nazwa ta, mając poniżyć naszą Stolicą, odniosła odwrotny skutek - stała się świadectwem strachu okupanta przed wielkością i niezłomnością Warszawy, miasta, które wolało zostać rozstrzelanym na powstańczych barykadach, niż shańbić się i znikczemnieć. Wielkość i niezłomność okupiła jednak Stolica ogromnymi ofiarami. Ginęły setki tysięcy jej mieszkańców, legło w gruzach miasto. Zagłada miasta była zaplanowana wcześniej, jako część hitlerowskiego Generalnego Planu Wschód (Generalplan Ost), którego realizacja miała doprowadzić do zdobycia i zgermanizowania dla niemieckiej "rasy panów" należnej im rzekomo "przestrzeni życiowej". Nowa "Wielkogermańska Rzesza" miała powstać na ziemiach "oczyszczonych" z prawowitych mieszkańców. Aby tego dokonać, już od początku wojny prowadzono ludobójcze operacje, takie jak: Untemehmen Tannenberg (od VIII 1939 do X 1939 - zagłada polskiej inteligencji z "listy gończej": Sonderfahndungsbuch), akcje przeciwinteligenckie - Intelligenzaktionen: Pommern, Posen, Masowien, Schlesien, Litzmannstadt, akcje specjalne - Sondemaktionen: Krakau (I i II), Lublin (I i II), Tschenstochau i Burgerbraukeller (od XI 1939 do IV 1940), AB-Akcja - Ausserordentliche Befriedungsaktion (V-VII 1940), "Generalny Plan Przesiedleńczy" (Generalsiedlungsplan, w tym Nahplane od IX 1939), "Plan Odbudowy Wschodu" (Planung und Aufbau im Osten - od jesieni 1941), "Program SS Budowy Pokoju" (SS-Friedensbauprogramm, od XII 1941). Temu ostatniemu podporządkowany był Konzentrationslager Warschau - Obóz Koncentracyjny Warszawa, będący jednym z 23 głównych obozów koncentracyjnych. Praca Pani Sędzi Marii Trzcińskiej dotyczy przede wszystkim okresu istnienia obozu, kiedy miał on oficjalny status koncentracyjnego, tj. od 9 X 1942 r. do 28 VII 1944 r. (do ewakuacji obozu). Aby jednak lepiej zrozumieć ogrom tragedii, trzeba tu przypomnieć mało znany fakt, iż wśród hitlerowskich obozów jenieckich istniały dwa zasadnicze rodzaje:

a) obozy, w których częściowo przestrzegano praw jenieckich, przynajmniej w stosunku do jeńców z państw zachodnich; były to stalagi (Soldatenlager) i oflagi (Offizierslager). W niektórych z nich jeńcy mieli szansę przeżycia wojny w znośnych warunkach, w innych, mimo formalnego statusu obozu jenieckiego, dokonywano na jeńcach masowych mordów. Przykładem tego był m.in. utworzony we wrześniu 1939 r. dla jeńców polskich z bitwy nad Bzurą, a potem zapełniany jeńcami 18 narodowości, Stalag 314 Lamsdorf. Straciło w nim życie w nieludzkich warunkach około 100 000 jeńców, przeważnie radzieckich;

b) obozy, o eufemistycznej nazwie Kriegsgefangenenlager (obóz jeniecki), mające być z założenia miejscem masowej zagłady jeńców. Największymi z tych obozów były: Kriegsgefangenenlager Majdanek (założony w październiku 1941 r., przekształcony w obóz koncentracyjny wiosną 1943) i Kriegsgefangenenlager Birkenau-Auschwitz II (założony w październiku 1941 r., przekształcony w obóz koncentracyjny dopiero w marcu 1944).

Kriegsgefangenenlager Warschau został założony w październiku 1939 r., a w październiku 1942 r. przekształcono go na osobisty rozkaz H. Himmlera w obóz koncentracyjny. Co działo się z jeńcami tego obozu w latach 1939-1942? Jaki był ich los? Czy znajdzie się ktoś na miarę Pani Sędzi Marii Trzcińskiej, kto zajmie się wyjaśnieniem tej kolejnej krwawej plamy w naszej ojczystej historii? Następne pytanie dotyczy okresu powojennego. Otóż w latach 1945-1954 w miejscu dawnego KL Warschau istniał obóz NKWD przeznaczony do likwidacji polskiego elementu narodowego, czyli "Żołnierzy II Konspiracji" -"Żołnierzy Wyklętych". Na temat tego obozu nadal istnieje zmowa milczenia; giną w tajemniczy sposób dokumenty lub są wywożone za granicę, znikają świadkowie, badacze tego problemu otrzymują pogróżki fizycznej rozprawy, a reakcje władz i instytucji odpowiedzialnych za Narodową Pamięć są wręcz histeryczne, gdy ktoś się zgłasza z prośbą o wyjaśnienie spraw z nim związanych. Niech mi wolno będzie tą drogą złożyć wyrazy najwyższego szacunku Pani Sędzi Marii Trzcińskiej za jej wielkie poświęcenie i ofiarność w walce o prawdę i podziękować za kilkanaście lat życia ofiarowanych przywracaniu Pamięci Ofiar KL Warschau.

Andrzej Leszek Szczesniak

GENEZA

Założenie Obozu Koncentracyjnego w Warszawie nie było dziełem przypadku. Trybunał Norymberski podczas procesu w sprawie głównych zbrodniarzy wojennych zaliczył w poczet materiału dowodowego: "Tajną ekspertyzę policji niemieckiej ze stycznia 1940 r. o podstawach prawnych i aspektach demograficznych polityki niemieckiej w Polsce, wskazującą jako ostateczny cel likwidację substancji Narodu Polskiego" (Dokument Norymberski NO 661 - PS; Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, akta MTW, sygn. 325, t. 26, s. 206-242). Jak wykażą dalsze dokumenty, przez "substancję Narodu" rozumiano nic tylko inteligencję i kierowniczą elitę, ale także jego stolicę jako centrum dyspozycyjno-kierownicze. Generalny Gubernator Hans Frank w swoim Dzienniku napisał: "Mamy w tym kraju punkt, z którego rozchodzi się całe zło: Jest nim Warszawa. Gdybyśmy w Generalnym Gubernatorstwie nie mieli Warszawy, nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć" (AIPN, Okupacja! Ruch Oporu w Dzienniku Hansa Franka, zapis 14X111943 r.). W dokumencie konspiracji (raport nr 237 Wydziału Bezpieczeństwa Oddział Informacyjno-Polityczny) czytamy: "Władze niemieckie stwierdzają, że Warszawa jest mózgiem polskiego ruchu niepodległościowego, tu właśnie skoncentrowany jest najbardziej aktywny i niebezpieczny z punktu widzenia interesów niemieckich element. To też władze te domagają się zastosowania w stosunku do Warszawy środków radykalnych, takich środków, przy pomoc których zostałby usunięty aktywny element polski" (AAN, Delegatura Rządu RP  na Kraj, sygn. 202/II-21, raport z 20 XII 1943 r.). Takie były motywy założenia Obozu Koncentracyjnego w Warszawie.

ROZKAZY I DOKUMENTY NIEMIECKIE DOTYCZĄCE ZAŁOŻENIA

I FUNKCJONOWANIA OBOZU KONCENTRACYJNEGO W WARSZAWIE

1. Tzw. Plan Pabsta z 6 lutego 1940 r.

Już na początku 1940 r. przedłożono Hansowi Frankowi plan urbanistów z Wurzburga, tzw. Plan Pabsta, przewidujący in fine zlikwidowanie Warszawy jako stolicy Polski ze zmniejszeniem jej mieszkańców do 500 tys. i zbudowanie na jej miejscu: "Nowego niemieckiego miasta Warszawy (Die neue deutsche Stadt Warschau)".

2. Dyrektywy Himmlera z 9 października 1942 r.

Na przełomie 1939/1940 został urządzony obóz jeniecki w Warszawie na Kole - przeznaczony dla żołnierzy i oficerów Wojska Polskiego, który na podstawie wcześniejszego rozkazu (powołanego w tych dyrektywach) przekształcono w 1942 r. w obóz koncentracyjny, oraz zbudowano dwa Lagry w Warszawie Zachodniej. W dyrektywach z 9 października 1942 r., przekazanych do Pohla, Krugera, Globocnika, Wolfa oraz Reichssicherheitshauptamt w kwestii żydowskiej, Himmler stwierdził: "Wydałem rozkazy, aby wszyscy tak zwani pracownicy zbrojeniowi, którzy pracują jedynie w pracowniach krawieckich, kuśnierskich i szewskich, zostali zgrupowani w najbliżej znajdujących się obozach koncentracyjnych tzn. w Warszawie i Lublinie (...)" (Dokument Norymberski NO - 1611). I choć dyrektywy te w odniesieniu do ludności żydowskiej z getta warszawskiego nie zostały wykonane, to KL Warschau w dacie ich wydania w pełni funkcjonował, więziono w nim bowiem Polaków. Faktyczne działanie Obozu Koncentracyjnego w Warszawie od października 1942 r. potwierdzone też zostało na IV Procesie Norymberskim (ATW IV PP 33 7978).

3. Specjalny rozkaz Himmlera ("Sonderbefehl!") z 31 lipca 1942 r. Zakazywał on używania nazwy "partyzanci" i nakazywał zastąpienie jej nazwą "bandyci" (AIPN, Kolekcja fotokopii DC, sygn. 547). Rozkaz ten miał szczególne znaczenie przy traceniu w KL Warschau członków ruchu oporu oraz żołnierzy AK w czasie Powstania Warszawskiego, którym odmówiono uznania za kombatantów.

4. Rozkaz Himmlera z 16 lutego 1943 r.

Był skierowany do wyższego dowódcy SS i policji w Generalnej Guberni SS-Obergruppenfuhrera Krugera. Dotyczył dalszej rozbudowy KL Warschau i przeniesienia go także do dzielnicy getta: "Ze względu na bezpieczeństwo zarządzam, aby getto warszawskie po przeniesieniu tu obozu koncentracyjnego zostało zburzone (...). Zburzenie getta i zainstalowanie Obozu Koncentracyjnego jest konieczne, gdyż inaczej nigdy nie osiągniemy spokoju w Warszawie, a działalność przestępcza nie będzie wykorzeniona, jak długo będzie istniało getto (...). W każdym razie należy spowodować, aby miejsce zamieszkania 500 000 podludzi, które nigdy nie będzie nadawało się dla Niemców, znikło z horyzontu i aby obszar miasta Warszawy z jego milionem mieszkańców, będący zawsze niebezpiecznym centrum destrukcji i powstania, został zredukowany w wielkości" (Dokument Norymberski NO - 2494). W rozkazie tym Himmler wyznaczył do wykonania przez KL Warschau dwa zadania: kompletne wyburzenie resztek warszawskiego getta oraz zmniejszenie obszaru miasta Warszawy i liczby jej mieszkańców do 500 tys. Według spisu ludności na dzień 31 marca 1943 r. Warszawa liczyła l 005 tys. mieszkańców, w tym około 60 tys. Żydów- rejestrowanych i nie rejestrowanych łącznie (AAN, Delegatura Rządu na Kraj, sygn. 203/III/8; E. Ringelblum. Kronika Getta Warszawskiego). W tym stanie plan zmniejszenia milionowego wówczas miasta Warszawy do 500 tys. nie mógł dotyczyć wyłącznie Żydów, skoro po wielkich deportacjach do Treblinki i innych miejsc zagłady przebywało ich w Warszawie (w Rest-Ghetto - w getcie szczątkowym) już tylko około 60 tys. Tym razem był to plan eksterminacji polskiej populacji Warszawy. Rozkaz Himmlera z 16 lutego 1943 r. wyraźnie koresponduje z wcześniej wymienionym Planem Pabsta.

5. Rozkaz Himmlera z czerwca 1943 r. Nakazywał przekształcenie więzienia Pawiak przy ul. Dzielnej w byłym warszawskim getcie w obóz koncentracyjny. Rozkaz został skierowany do: "Szefa Głównego Urzędu Gospodarki i Administracji SS (WVHA), Szefa Sicherheitspolizei i SD, Wyższego Dowódcy SS i Policji na Wschód oraz Dowódcy SS i Policji w Warszawie". Według tego rozkazu przy pomocy więźniów należy zebrać i zachować miliony kamienia budowlanego, odpadki żelaza i inne materiały z byłego getta. Dzielnica getta ma być całkowicie zrównana z ziemią. Po zakończeniu tych prac należy nanieść ziemi i założyć duży park.

6. Meldunek Obergruppenfuhrera generała Waffen-SS Oswalda Pohla z 23 lipca 1943 r.

Zawiadamia Himmlera o wykonaniu rozkazu z czerwca 1943 r. i urządzeniu w byłym getcie obozu koncentracyjnego. Miał on dwa Lagry: jeden wzdłuż ul. Gęsiej uruchomiony 19 lipca 1943 r., drugi przy ul. Bonifraterskiej uruchomiony 15 sierpnia 1943 r. (Dokument Norymberski NO - 2516, NO -2496).

7. Zarządzenie administracyjne dla władz policyjnych dystryktów, starostw i dla miejscowych władz policyjnych w Generalnym Gubernatorstwie z dnia 8 lipca 1943 r.

Zarządzenie podpisane zostało przez Sekretarza Stanu Josefa Buhlera i wyższego dowódcę SS i policji Friedricha Wilhelma Krugera. Zarządzeniem tym postanowiono, że, odmiennie niż we wszystkich dystryktach Generalnej Guberni, policja niemiecka w Warszawie wydzielona została ze struktur administracji cywilnej gubernatora w autonomiczną strukturę policyjną pod kierownictwem dowódcy SS i policji w Warszawie, której opracowywane zadania i przeprowadzane działania nie podlegały kontroli ze strony gubernatora. Dyrektyw w zakresie działania mógł udzielać policji w Warszawie jedynie wyższy dowódca SS i policji oraz Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy (Dziennik Rozporządzeń dla Generalnego Gubernatorstwa Nr 52, z 15 lipca 1943 r.). W takim trybie policja niemiecka w Warszawie otrzymała pełnomocnictwa wyjątkowe, dające jej uprawnienia de facto do nieograniczonego działania w stolicy Polski. Będzie ona miała kolosalny wpływ na sytuację w KL Warschau, na losy jego więźniów, zwłaszcza po wydanym tydzień później (16 lipca 1943 r.) rozkazie Rudolfa Franza Ferdinanda Hossa, SS-Obersturmbannfuhrera, którym ustalono siedzibę urzędowania komendanta obozu w siedzibie urzędowania dowódcy SS i policji w Warszawie.

8. Rozkaz garnizonowy Hossa Nr 26/43) z dnia 16 lipca 1943 r.

Rozkaz podpisał dowódca garnizonu SS Hoss, SS-Obersturmbannfuhrer. W rozkazie tym w punkcie 9. Hoss powiadamia odnośne organy policji państwowej, SS i SD, że na rozkaz Reichsfuhrera, szefa policji niemieckiej, utworzony został Konzentrationslager Warschau, którego adres brzmi: "Komendantura Konzentrationslager Warschau w Warszawie poprzez Dowódcę SS i Policji Dystryktu Warszawa w Warszawie". Telefaksy i telefony będą odbierane również najpierw przez szefa SS i policji Dystryktu Warszawa. Zaznaczono, że Konzentrationslager Warschau nie będzie obozem przesyłkowym. Dlaczego doszło do takiego rozkazu? W Warszawie znajdowała się centrala niepodległościowej konspiracji, tu też funkcjonowało Podziemne Państwo Polskie. W tej sytuacji Komendantura obozu nie była w stanie sama realizować zaplanowanej eksterminacji miasta. Konieczna była pomoc miejscowej policji, która wyposażona w pełnomocnictwa wyjątkowe, miała możliwość przeprowadzać przy pomocy swoich formacji militarnych wszelkie akcje na mieście, w tym łapanki ludzi, których dostarczała do obozu. Wyznaczając siedzibę urzędowania komendanta KL Warschau w siedzibie urzędowania dowódcy SS i policji, doprowadzono do połączenia działań formacji obozowych z formacjami policyjnymi pozostającymi w strukturze dowódcy SS i policji, co zapewniło temuż dowódcy pełną kontrolę nad urzędowaniem komendanta obozu oraz działaniem całego obozu, a w szczególności nad wykonywaniem jego ludobójczych funkcji.

CHARAKTER OBOZU

Obóz Koncentracyjny w Warszawie, w oryginalnej terminologii niemieckiej i norymberskiej: Konzentrationslager Warschau (w skrócie: KL Warschau), założony na rozkaz Himmlera, był obozem koncentracyjnym głównym i jako taki występuje w aktach IV Procesu Norymberskiego oraz na alianckiej liście hitlerowskich obozów koncentracyjnych. Ostatnio Niemcy opublikowali mapę obozów koncentracyjnych głównych na terenie Rzeszy i w krajach okupowanych. Jest ich 23. Wśród nich znajduje się KL Warschau. Ponadto na charakter i miejsce KL Warschau wskazuje jego traktowanie przez najwyższe organy Rzeszy oraz zadania, jakie mu wyznaczono.

- KL Warschau od chwili jego utworzenia został podwójnie podporządkowany:

a) przede wszystkim Głównemu Urzędowi Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA), tj. policji i SS

b) Głównemu Urzędowi Gospodarki i Administracji SS (WVHA)

- Konzentrationslager Warschau miał wyznaczone dwojakie funkcje:

a) funkcje gospodarcze, tj. rozbiórkę zrujnowanej zabudowy byłego getta oraz rozbudowę z odzyskanych materiałów obiektów KL Warschau. W pzyszłości na terenie zniwelowanego getta miał być urządzony duży park dla SS.

b) funkcje l u d o b ó j c z e, tj. zaprogramowane zmniejszenie liczby mieszkaców Warszawy do 500 tys. I to był jego cel główny o charakterze strategicznym, bo według niemieckich planów Warszawa jako stolica Polski miała być zniesiona.

Stąd właśnie zastrzeżenie Himmlera, przekazane w wymienionym wyżej rozkazie przez Rudolfa F.F.Hossa, że KL Warschau nie będzie obozem przesyłkowym, bowiem miał on wyznaczone do wykonania na miejscu ludobójcze zadanie.

KONZENTRATIONSLAGER WARSCHAU -STRUKTURA I OKRES DZIAŁANIA

Do urzeczywistnienia zaprogramowanej eksterminacji miasta konieczny był zorganizowany system zagłady. I taki system stworzono. Powstały Konzentrationslager Warschau w swej strukturze posiadał pięć  Lagrów, był wyposażony w urządzenia masowego zabijania, tj. komory gazowe i krematoria, a ludobójczy plan wykonywały w nim współdziałające ze sobą formacje policyjno-obozowe, w tym także ukraińskie i łotewskie. Lagry KL Warschau rozlokowano w trzech dzielnicach Warszawy:

- w Warszawie na osiedlu Koło, za miejscowym laskiem, stworzono jeden Lager

- w Warszawie Zachodniej za Dworcem PKP powstały dwa Lagry

- na terenie zlikwidowanego getta utworzono dwa Lagry: wzdłuż ul. Gęsiej i przy ul. Bonifraterskiej.

Wymienione Lagry rozbudowywano i uruchamiano sukcesywnie, przy czym wszystkie zostały połączone między sobą bezpośrednią obwodnicą kolejową, tworząc zwarty kompleks organizacyjny i funkcjonalny pod jedną Komendanturą. KL Warschau działał przez dwa lata: od października 1942 r., tj. od głównej likwidacji getta, do sierpnia 1944 r., tj. do Powstania Warszawskiego, kiedy to obóz został ewakuowany.

LAGER NA KOLE

Najwcześniej powstał obóz w osiedlu Warszawa-Koło. Stało się to już na przełomie 1939/1940, tj. w tym samym czasie, kiedy opracowano Plan Pabsta dotyczący likwidacji Warszawy jako stolicy Polski. Lager na Kole był położony w sprzyjających dla utajnienia warunkach naturalnych. Wybudowany został na terenie niezasiedlonym za miejscowym laskiem, w bezpośrednim sąsiedztwie strzeżonych niemieckich zakładów zbrojeniowych w Forcie Bema, za którymi nieco dalej znajdowało się niemieckie lotnisko Bemowo. Lager na Kole nie od razu był obozem koncentracyjnym. Najpierw, podobnie jak Majdanek, pełnił funkcje obozu jenieckiego (Kriegsgefangenenlager), w którym internowano część oficerów i żołnierzy Wojska Polskiego z kampanii wrześniowej. Przebywający w Lagrze wojskowi byli zmuszeni pracować przy wznoszeniu urządzeń fortyfikacyjnych, w hangarach oraz przy budowie licznych na tym terenie bunkrów i schronów. Z dyrektyw Himmlera z 9 października 1942 r. wynika, iż już na podstawie wcześniejszego rozkazu Lager na Kole przekształcony został w obóz koncentracyjny. Po przekształceniu obozu w koncentracyjny więziono w nim głównie cywilnych mieszkańców Warszawy. Ze zdjęć lotniczych wykonanych nad Warszawą w 1947 r., przekazanych dla śledztwa przez Sztab Generalny Wojska Polskiego, wynika, że Lager na Kole zajmował powierzchnię ponad 20 ha, na której stało 55 baraków. W głębi lasku, gdzie były rozlokowane baraki dla więźniów, usytuowano obiekt, widoczny na wymienionych zdjęciach, w kształcie dużej litery "T". Po obiekcie tym zachowały się do dnia dzisiejszego fundamenty, na podstawie których można było odtworzyć prawdopodobną całość tego "obiektu śmierci" (Szczegółowy opis znajduje się w "Protokole sądowych oględzin z 9 i 12 X 1990 r." oraz na szkicach kartograficznych terenu obozu i tego obiektu, zamieszczonych w rozdziale: "Wykaz dokumentów".). Był on wieloczęściowy i miał obok budynki towarzyszące. W zachowanej konstrukcji budowli biegły stwierdził wybetonowany ścianami prostokątny dół o wymiarach 5 x 12 m oraz wewnątrz budowli obudowany ścianami cementowymi wykop pod piecowisko. Do obiektu tego, jak podawali świadkowie, Niemcy doprowadzali wewnętrznymi drogami leśnymi więźniów z Lagru, nieraz także i osoby z zewnątrz, i w tym obiekcie ich "likwidowali" (świadkowie: A. Satora, Z. Augustyniak). W 1942 r. dowódca SS i policji w Dystrykcie Warszawskim na interwencję Wehrmachtu domagającego się aresztowań zakładników, by przeciwdziałać sabotażom w przemyśle zbrojeniowym, stwierdził, że to nie ma sensu, bo i tak odbywają się egzekucje (APW, Amt des Distrikts Warschau, sygn. 883). W dniu 27 września 1943 r. na konferencji policyjnej, dotyczącej stanu bezpieczeństwa w Generalnej Guberni, SS-Oberfuhrer Walther Bierkamp stwierdził, że w Warszawie ukrywa się 25 tys. byłych polskich oficerów, których należy uznać za członków grup terrorystycznych i rozstrzelać. Więźniowie Lagru na Kole likwidowani byli nie tylko w miejscowym "obiekcie śmierci". Świadek Maria Cygan i świadek Marian Cygan, którzy w czasie okupacji zamieszkiwali na Kole, podali, że "Niemcy wywozili więźniów z baraków ciężarowymi samochodami "budami". Ludzie ci znikali i nie wiadomo, co Niemcy z nimi robili. Po dwóch, trzech dniach opróżnione baraki Niemcy zapełniali nowymi transportami więźniów, którzy następnie również byli wywożeni i bez śladu znikali. I to się powtarzało". Wbrew twierdzeniom niektórych polemistów, nie mogły to być wywózki na roboty przymusowe, gdyż takowe nie odbywały się przecież "co dwa, trzy dni"! Mogło to dotyczyć jedynie części z nich. Świadek naoczny Adela K., która w czasie okupacji zamieszkiwała w Warszawie Zachodniej w odległości około 300 m od tamtejszego tunelu w ciągu ul. Bema, zeznała, że "samochody niemieckie, zakryte, wyglądające jak wojskowe, prowadzone przez SS-manów, 3-4 razy w tygodniu wjeżdżały od strony Woli (Koło leży w dzielnicy Wola - MT) do tunelu, w którym Niemcy urządzili kaźń, w której gazowali ludzi". Lager na Kole był pierwszym obozem, jaki realizował Plan Pabsta, przewidujący zmniejszenie obszaru miasta Warszawy i jej mieszkańców do 500 tys. Zbudowany w pierwszych miesiącach okupacji, działał zbrodniczo aż do Powstania Warszawskiego.

LAGRY W WARSZAWIE ZACHODNIEJ

Jesienią 1942 r. Niemcy przystąpili do budowy dwóch Lagrów w Warszawie Zachodniej, w okolicach Dworca Kolejowego. W meldunku Delegatury Rządu Rzeczypospolitej na Kraj z 3 grudnia 1942 r. czytamy: "Na terenach przyłączonych ostatnio do Obozu przebywa 10 tysięcy Żydów z Grecji. Są oni zatrudnieni przy budowie powstającego Obozu dla Polaków mającego pomieścić około 40 tys. osób" (AAN, Delegatura RP na Kraj, sygn. 202/II-44). Większość baraków została wybudowana już do grudnia 1942 r. i bezpośrednio oddana do użytku. Całkowite zakończenie budowy obydwu Lagrów nastąpiło na przełomie 1942/1943. Formalne stwierdzenie uruchomienia nastąpiło w Zarządzeniu wykonawczym Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy z 16 marca 1943 r. Teren obozowy rozciągał się po obu stronach tunelu w ciągu ul. Bema. Jeden z Lagrów ("Lager II") rozmieszczony był na powierzchni około 30 ha, pomiędzy ulicami: Mszczonowską, Armatnią i Bema. Posiadał on 20 baraków. Po przeciwnej stronie tunelu przy ul. Skalmierzyckiej, w okolicy gdzie obecnie znajduje się Dworzec PKS, usytuowano następny Lager ("Lager III"). Zajmował on powierzchnię około 20 ha, na jakiej znajdowało się 12 baraków dla więźniów. Obydwa Lagry ogrodzone były drutem kolczastym w dwóch rzędach; zasiek miał wysokość 3 m. Przy ogrodzeniach umieszczono wieże strażnicze obsadzone przez SS-manów. Ponadto pomiędzy ogrodzeniami chodzili SS-mani z psami (zeznania świadków, pracowników służb kolejowych, m.in. Feliksa Jedynaka - maszynisty, i Antoniego Walczaka - kierownika pociągu gospodarczego). Istnienie terenów obozowych w Warszawie Zachodniej potwierdzone zostało zdjęciami lotniczymi WP, wykonanymi nad Warszawą w 1945 r. W opisie kartograficznym tych zdjęć, opracowanym w Urzędzie Geodezji i Kartografii w Warszawie, stwierdzono, że "Lager II" położony był w odległości około 25 m od tunelu w ciągu ul. Bema. Posiadał bramy wjazdowe od ul. Armatniej i bramę główną od ul. Bema. Także "Lager III" posiadał bramę główną wychodzącą na tunel przy ul. Bema. Takie usytuowanie obu Lagrów po obu stronach tunelu nic było przypadkowe juk się później okaże, w tunelu znajdowały się komory gazowe, w których tracono więźniów. Na zdjęciach są widoczne murów otaczających "Lager II". Lagry w Warszawie Zachodniej były połączone obwodnicą i bocznicą kolejową z Lagrami w getcie.

LAGRY NA TERENIE BYŁEGO GETTA

Polecenie przeniesienia obozu koncentracyjnego także na teren getta warszawskiego zawarte było już w rozkazie Himmlera z 16 lutego 1943 r. Wykonując ten rozkaz, bezpośrednio po zdławieniu powstania w getcie w kwietniu 1943 r. przystąpiono do urządzania obozu koncentracyjnego w części dawnego więzienia wojskowego przy ul. Gęsiej, gdzie od jesieni 1942 r. mieścił się już tzw. wychowawczy obóz pracy. Funkcjonowanie obozu koncentracyjnego w byłym getcie od wiosny 1943 r. relacjonują liczni więźniowie Pawiaka, jacy od maja 1943 r. byli przetransportowywani do obozu pracy i zatrudniani m.in. na terenie obozu koncentracyjnego. Potwierdza to także Felicjan Loth, który był lekarzem więziennym na Pawiaku i w nowo powstałym obozie koncentracyjnym (Zob. Pamiętniki lekarzy - Obóz na Gęsiej, Warszawa 1964). Jednak pomieszczenia dawnego więzienia wojskowego na potrzeby obozu koncentracyjnego okazały się niewystarczające. Wobec tego włączono do niego więzienie Pawiak, rozbudowując jednocześnie nowe obiekty i baraki obozowe. Świadek Henryk Wasser wspomina: "(...) po 19 kwietnia 1943 r. przebudowano i zabudowano bloki i place na omawianym odcinku ul. Gęsiej, tak że wszystkie budynki stanowiły jeden wielki kompleks obozu koncentracyjnego 'Gęsiówka' ". Dowódca SS i policji w Dystrykcie Warszawskim, SS-Brigadefuhrer Jurgen Stroop, w raporcie z 16 maja 1943 r. o ostatecznej likwidacji powstania w getcie warszawskim zaproponował przekształcenie więzienia Pawiak przy ul. Dzielnej w tym getcie w obóz koncentracyjny. W niecały miesiąc po tym w dniu 11 czerwca 1943 r. Himmler skierował rozkaz do Szefa Głównego Urzędu Gospodarki i Administracji SS Oswalda Pohla polecający przekształcenie więzienia Pawiak w obóz koncentracyjny. Rozkaz został wykonany. Pohl w meldunku z 23 lipca 1943 r. zawiadomił Himmlera o utworzeniu w byłym getcie nowego obozu koncentracyjnego. Utworzono dwa Lagry:

- jeden Lager zbudowano pomiędzy ulicami: Wołyńską, Ostrowską, Glinianą i Zamenhofa wzdłuż ul. Gęsiej. Rozpoczął on funkcjonowanie z dniem 19 lipca 1943 r.

- drugi Lager zainstalowano przy ul. Bonifraterskiej. Uruchomiono go z dniem 15 sierpnia 1943 r.

Po tej dacie w dalszym ciągu trwała rozbudowa obiektów obozowych. Technicznym budowniczym obozu w byłym getcie był SS-Gruppenfuhrer inżynier Kammler z Głównego Urzędu Gospodarki i Administracji SS. Z raportów opracowywanych przez niego i przekazywanych przez Obergruppenfuhrera Oswalda Pohla do sztabu Himmlera, w sprawie prac rozbiórkowych byłego getta i budowy obozu, wiadomo, że pod obóz w getcie przeznaczono teren o powierzchni 50 ha. Siłę fizyczną przy budowie obozu stanowili więźniowie obcokrajowcy (w tym Żydzi), dostarczeni przez Główny Urząd Gospodarki i Administracji SS z obozów koncentracyjnych spoza Warszawy. W opisie kartograficznym opracowanym przez Przedsiębiorstwo Geodezyjno-Kartograficzne w Warszawie na podstawie zdjęć lotniczych wykonanych w 1945 r. stwierdzono, że na terenie części zamkniętego getta zbudowano tzw. "obóz  ś c i s ł y". "Obóz ścisły" został otoczony murem z umieszczonymi nad nim wieżami strażniczymi. Mury okalające obóz zostały w górnej części ogrodzone drutem kolczastym umocowanym na izolatorach. Z uwagi na to, że w obozie poza Polakami znajdowały się inne narodowości na murach zamieszczone były tablice ostrzegawcze w języku polskim, francuskim, greckim, węgierskim (zeznania świadków: Józefa Marchela, Tadeusza Trepki, Henryka Łagodzkiego i innych). Na "Szkicu orientacyjnym terenu Obozu Koncentracyjnego przy ul. Gęsiej w Warszawie z 20 maja 1946 r.", sporządzonym przez V Komisariat Milicji Obywatelskiej w Warszawie dla Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Warszawie, utrwalono istniejące jeszcze wówczas 24 baraki obozowe. Strażacy polscy, wykonując przed Powstaniem Warszawskim ćwiczenia rutynowe na dachu fabryki Pfeufra przy ul. Glinianej naprzeciwko zabudowań obozowych, sporządzili zdjęcia tych baraków. "Obóz ścisły" posiadał bramy:

- przy ul. Zamenhofa 19

- przy ul. Gęsiej 24

- przy ul. Okopowej z wylotem na miejsce straceń na boisku "Skry"

- przy ul. Glinianej przy torowisku obozowej kolejki wąskotorowej

- wjazdową do podobozu dla Żydów od strony ul. Nowolipki 29

- wjazdowe do więzienia Pawiak przy ul. Dzielnej i przy ul. Pawiej.

Poza dwoma Lagrami przy ul. Gęsiej i przy ul. Bonifraterskiej do obozu koncentracyjnego w getcie wchodziły:

a) Więzienie Pawiak przy ul. Dzielnej w getcie, włączone do KL Warschau wymienionym rozkazem Himmlera źli czerwca 1943 r. Po włączeniu więzienia Pawiak do KL Warschau "codzienne egzekucje więźniów Pawiaka przeprowadzane są w Obozie przy ul. Gęsiej. Zwłoki palone są na podwórzu od strony ul. Zamenhofa 19" (AAN, sygn. 202/III, t. 7, "Informacja Bieżąca" nr 26/99, z dnia 7 VII 1943 r. oraz zeznania świadków: St. Kociecki, Ewa Królikiewiczowa, Stefan Konopka, Tadeusz Trepka i inni).

b) Podobóz dla Żydów między ulicami Nowolipie i Nowolipia. Zakwaterowani w nim byli więźniowie cudzoziemcy (Żydzi i inne narodowości), przywiezieni z innych obozów koncentracyjnych jako siła robocza do budowy KL Warschau. Istnienie podobozu dla Żydów zostało stwierdzone już w śledztwie w sprawie L. Hahna, w aktach którego znajduje się dokładny szkic tego podobozu. Potwierdzili je także więźniowie L. Piekarski, H. Świątkiewicz i technik budowlany M. Bielewicz.

c) Dawne więzienie wojskowe przy ul. Gęsiej róg Zamenhofa. Od jesieni 1942 r. w części tego więzienia był umieszczony tzw. wychowawczy obóz pracy policji bezpieczeństwa. Od nazwy ul. Gęsiej, przy której był położony, nazywano go "Gęsiówką". Urzędowa nazwa niemiecka brzmiała: "Arbeitserziehungslager der Sicherheitspolizei Warschau". Na przełomie listopada i grudnia 1943 r. obóz pracy został przeniesiony na ul. Litewską, a jego pomieszczenia w całości wraz z nazwą "Gęsiówką" przejął "ścisły obóz" koncentracyjny, co będzie powodem częstego mylenia obu tych obozów (Dokument niemiecki: "Geschaftsverteilungsplan der Abteilung u. Recht Kommandeur der Sicherheitspolizei und des SD-KdSW" z 15 X 1942 n).

KONZENTRATIONSLAGER WARSCHAU - FUNKCJONOWANIE KOMPLEKSU

Fakt, że KL Warschau nie składał się tylko z Lagru w byłym getcie (jak sugerują niektórzy), lecz że był strukturą wielolagrową i wieloobiektową, potwierdzają zgodnie źródła polskie i niemieckie. W sprawozdaniu z dnia 20 lipca 1945 r. Sekretarz Komisji dla Zbadania Zbrodni Niemieckich Bronisław Świderski stwierdził, że "obóz zagłady "Gęsiówka" stanowił jeden z kilku obozów zagłady znajdujących się w Warszawie". Także Centrala w Ludwigsburgu w odezwie z 1973 r. podała, że KL Warschau składał się z dwóch kompleksów obozowych pod jedną Komendanturą: "starego kompleksu obozowego i nowego kompleksu obozowego".  Jak wskazuje chronologia tworzenia poszczególnych Lagrów, "stary kompleks obozowy" stanowił Lager na Kole i Lagry w Warszawie Zachodniej, które zostały uruchomione w tym samym okresie jesienią 1942 r., zaś "nowy kompleks obozowy" stanowiły Lagry w byłym getcie, uruchomione latem 1943 r. Pomiędzy dwoma Lagrami w Warszawie Zachodniej w tunelu w ciągu ul. Bema działały komory gazowe. Na terenie Lagru w getcie działały krematoria do spalania zwłok zamordowanych więźniów. Cały kompleks obozowy KL Warschau połączony był ze sobą bezpośrednią obwodnicą kolejową. Do obozu koncentracyjnego doprowadzono bocznicę kolejową, prowadzącą od obwodnicy kolejowej z dworca w Warszawie Zachodniej do Dworca Gdańskiego. Odczyt zdjęć lotniczych oraz plan kompleksu KL Warschau wykazały, że obwodnica wychodziła z terenu Lagru w getcie od ul. Stawki, gdzie było rozgałęzienie bocznicy, do Lagru na Kole i do Lagrów w Warszawie Zachodniej. Przy Warszawie Zachodniej obwodnica wjeżdżała wprost nad tunele mieszczące komory gazowe. Wjazd kolejowy do "Lagru II" prowadził od ul. Mszczonowskiej, natomiast "Lager III" sąsiadował z bocznicą kolejową od strony stacji kolejowej Warszawa Zachodnia. Na terenie Lagru w getcie od torowiska przy ul. Stawki biegły tory w pobliżu "obozu ścisłego". Przecinając ul. Gęsią, prowadziły w kierunku Pawiaka. W śledztwie nie udało się ustalić, ile przez te przeszło ogółem więźniów w trybie rotacyjnym, bowiem transporty z łapanek do obozu były tak częste i tak liczne, że organizacje konspiracyjne przestały je rejestrować. Świadek Józef Maszewski, który pracując jako toromistrz w Warszawie Zachodniej, widział osobiście transporty eskortowane przez Niemów do obozu, zeznał, że transporty takie odbywały się po kilka razy w tygodniu przez cały okres od powstania w getcie do Powstania Warszawskiego. Nie udało się ustalić dokładnie, ilu więźniów ogółem przeszło przez KL Warschau, ale ujawniona została skala tego zjawiska, które jeszcze szerzej ukazują tzw. "transporty niewiadome".

ZALUDNIENIE KL WARSCHAU

Zaludnienie w Lagrze na Kole

Zdjęcia lotnicze Wojska Polskiego z 1947 r. wykazały na terenie Lagru na  Kole fundamenty po rozebranych 55 barakach, które mieszcząc po 200 więźniów każdy, mogły pomieścić łącznie do 11 tyś. więźniów jednorazowo. Świadek Zbigniew Augustyniak, płk WP, który opracowywał reprodukcje zdjęć dla śledztwa, w czasie okupacji przechodził wielokrotnie koło Lagru  na Kole. Widywał jego obiekty i więźniów. Byli to głównie cywilni Polacy. Jednak z uwagi na to, że Lager na Kole był pierwotnie obozem jenieckim dla żołnierzy i oficerów WP z kampanii wrześniowej, po przekształceniu go w 1942 r. w obóz koncentracyjny w dalszym ciągu częściowo przebywali w nim obok cywilnych więźniów "niewolnicy w mundurach", zmuszani przez Niemców do prac przy fortyfikacjach. Po wybuchu w 1941 r. wojny niemiecko-bolszewickiej w Lagrze tym przebywali także okresowo Białorusini, przywożeni przez Niemców z nadgranicznych terenów wschodniej Polski. Ludności żydowskiej w Lagrze na Kole w zasadzie nie było, ponieważ rozkaz Himmlera (omówiony wcześniej) z 9 października 1942 r., dotyczący zgrupowania rzemieślników żydowskich z getta warszawskiego w KL Warschau, nie został wykonany. Pozostali oni nadal na miejscu w warszawskim getcie. A w Lagrze umieszczano w dalszym ciągu mieszkańców Warszawy (świadkowie: Alojzy Satora, Mada i Marian Cyganowie).

Zaludnienie Lagrów w Warszawie Zachodniej

Na podstawie zdjęć lotniczych terenów obozowych i ich odczytu w Urzędzie Geodezji i Kartografii, a także zeznań świadków wiadomo, że Lagry w Warszawie Zachodniej składały się z 32 baraków ("Lager II" 20 baraków, "Lager III" 12 baraków). Wszystkie baraki liczyły co najmniej po 600 miejsc, z wyjątkiem czterech baraków mniejszych po 300 miejsc, które mieściły łącznie jednorazowo nie mniej jak 18 tys. więźniów. Byli to więźniowie polscy i greccy, wśród nich Żydzi greccy. Zamiast planowanych 10 tys. cudzoziemców przybyło ich do Warszawy 3 tys., dostarczonych przez Główny Urząd Gospodarki i Administracji SS do budowy obozu. Było to jesienią 1942 r. Po zakończeniu budowy Lagrów więźniowie byli dowożeni do pracy: do Fabryki Karabinów w Warszawie przy ul. Dworskiej (zw. "Gerlach") oraz do Fabryki Philipsa w Warszawie przy ul. Karolkowej. Pracowali też przy rozładunku wagonów. Świadek Jerzy Wojciech Lipka, profesor Politechniki Warszawskiej, który w czasie okupacji pracował przymusowo w Fabryce Karabinów przy ul. Dworskiej, podał, że na przełomie zimy i wiosny 1943 r. przez ponad tydzień dowożono na teren tej fabryki grupę kilkudziesięciu więźniów w pasiakach. Według rozeznania przyfabrycznej organizacji "Sierp i Młot", do jakiej świadek należał, więźniowie ci byli pochodzenia greckiego i dowożono ich z obozu koncentracyjnego w Warszawie Zachodniej. Niemcy zatrudniali ich przy wyładowywaniu koksu i węgla na wewnętrznym terenie fabryki przy kolejkowej rampie fabrycznej, której tory podłączone były do torów bocznicy obozowej. Świadek Feliks Jedynak, maszynista kolejowy, zeznał: "Przejeżdżając koło Obozu, widywałem więźniów na apelach. Byli oni ubrani po cywilnemu, a część z gwiazdą na rękawach. Czasem dochodziły od więźniów głosy proszące o chleb czy coś do jedzenia w języku polskim. Były też głosy podające adresy zamieszkania rodzin w Warszawie. Bywało, że więźniów doprowadzano do rozładunku wagonów. Wtedy można było bezpośrednio porozumieć się. Więźniowie wtedy prosili o powiadomienie rodzin na Woli czy w innej dzielnicy, gdyż byli wśród nich wzięci w łapankach i rodziny nie mogły wiedzieć, gdzie się znajdują. Ale wśród więźniów polskich, którzy stanowili podstawową masę w tych obozach, znajdowali się też częściowo Żydzi i cudzoziemcy z południowej Europy. Cudzoziemcy ci byli nieliczni. Natomiast więźniowie Żydzi byli tylko w pierwszym okresie Obozu, a później już ich w Obozach w Warszawie Zachodniej nie było". Od wiosny 1943 r. w Lagrach w Warszawie Zachodniej przebywali w zasadzie tylko Polacy, w większości z łapanek ulicznych w Warszawie. Świadek Józef Maszewski, toromistrz kolejowy, którego terenem pracy w czasie okupacji była Warszawa Zachodnia, zeznał: "Torowiska kolei osobowej przebiegały nad tunelem. Tory towarowe przebiegały obok tunelu. (...) przy ul. Armatniej znajdowały się baraki (...) w odległości ok. 200-250 m od tunelu przy ul. Bema. Widziałem, do baraków więźniowie byli przypędzani pieszo i dowożeni samochodami. Transporty dowozili umundurowani i uzbrojeni Niemcy. Transporty widziałem w okresie między Powstaniem w Getcie a Powstaniem Warszawskim. Transporty takie odbywały się kilka razy w tygodniu (podkr. - MT)". Tak, systematyczne, cotygodniowe transporty coraz to nowych więź-w zapewniały w trybie rotacyjnym pełne zaludnienie Lagrów opróżnionych po wcześniejszych transportach, zapewniały utrzymywanie odpowiednich kontyngentów ludzkich dla wykonywania planów eksterminacji miasta.

Zaludnienie Lagrów w byłym getcie

 Jak ustalono w odczycie kartograficznym zdjęć lotniczych z 1945 r. oraz na policyjnym szkicu (z natury) obozu koncentracyjnego przy ul. Gęsiej z maja 1946 r., posiadał on 24 baraki, wszystkie liczące po 600 miejsc, z wyjątkiem 6 baraków o pojemności 200 miejsc. Łącznie mogły one pomieścić do 12 tys.więźniów. Więźniami jego byli Polacy oraz cudzoziemcy z krajów południowej Europy: Grecy, Włosi, Węgrzy, Rumuni i Żydzi oraz 300 Niemców, pełniących według świadków) funkcje kapo. Więźniowie cudzoziemcy pochodzili z innych obozów koncentracyjnych (Buchenwald, Oświęcim), zostali odtransportowani do Warszawy przez Główny Urząd Gospodarki i Administracji SS dla z góry określonego celu: do prac wyburzeniowych zlikwidowanego getta oraz do budowy na jego terenie obozu koncentracyjnego. Więźniowie cudzoziemcy przeznaczeni do wykonania tego zadania zostali zakwaterowani w wydzielonym podobozie dla Żydów. Inżynier Kammler w raporcie-sprawozdaniu z dnia 29 października 1943 r. wymienia liczbę zatrudnionych: 1500 więźniów. W sprawozdaniu-raporcie z dnia 19 lutego 1944 r. określa liczbę zatrudnionych na 2040. Z raportu z dnia 19 kwietnia 1944 r. wynika, że przy budowie obozu zatrudnionych było 5 tys. więźniów. W raporcie tym w punkcie 5. podano:

"Budowa K.L.

Odcinek budowy I jest w 95% wykonany.

Odcinek budowy II jest w 60% wykonany.

Z budowy odcinka III zrezygnowano, gdyż zamiast 10.000 więźniów- zostało zaangażowanych 5.000 (...)".

I to jest największa liczba więźniów cudzoziemców, jaką inż. Kammler podaje przy prowadzonych przez niego pracach. Również z zeznań świadków nie wynika, aby była ona inna. Świadek Józef Marchel przebywał w obozie pracy "Gęsiówka" od 8 maja 1943 r. do 25 sierpnia 1943 r. i osobiście widział kilka transportów przywiezionych do obozu koncentracyjnego. Każdy transport liczył co najmniej 500 osób. Byli wśród nich więźniowie z innych obozów ubrani już w pasiaki oraz osoby cywilne złapane w Warszawie. Transporty ludzi dowożone do obozu koncentracyjnego były wprowadzane tą samą bramą co i jego grupa, a brama znajdowała się 30 m od baraku, w którym mieszkał. Transporty te wprowadzano następnie w głąb obozu koncentracyjnego. Więźniowie cudzoziemcy z krajów południowej Europy w surowszym klimacie polskim oraz na skutek głodu, chorób i epidemii, a także ciężkiej pracy w obozie licznie wymierali. Polacy zajmowali w obozie w getcie około 7 tys. miejsc, przez które przechodziły w trybie rotacyjnym coraz to nowe grupy i transporty, tak samo jak w Warszawie Zachodniej. Skąd pochodzili więźniowie polscy osadzani w obozie koncentracyjnym w byłym getcie? Odpowiedź na to pytanie dają dokumenty konspiracji, m.in. S1KL.W. z 26 X 1943 r. i St.K.W. z 5 XI 1943 r. (AAN, sygn. 202/1I-17): "W dniach 13 i 14 października 1943 r. rozpoczęły się masowe łapanki uliczne, które po okresowej przerwie rozpoczęły się znów dnia 19-go i trwają bez przerwy do dnia dzisiejszego". "Ludzie z łapanek byli przewożeni częściowo na Pawiak, a w większości wypadków na ul. Gęsią 24. Na Pawiaku było przepełnienie do tego stopnia, że ludzie siedzieli na podwórzu pomiędzy budynkami i w korytarzach Pawiaka (z podniesionymi do góry rękami). Na ul. Gęsiej są wybudowane przez Żydów drewniane baraki i tam osadzają złapanych ludzi (podkr. - MT). Tak samo jak w Warszawie Zachodniej". Zeznawali też na ten temat więźniowie, wśród nich świadek Zdzisław Siemaszko. Zatrzymany w marcu 1943 r. na terenie getta i osadzony w Befehlstelle przy ul. Żelaznej 106, po dwóch tygodniach wraz z grupą około 27 Polaków został przetransportowany do obozu pracy na "Gęsiówce". Przebywał od 2 lub 3 kwietnia 1943 r. w celi dawnego więzienia wojskowego. Na całym korytarzu były cele z Polakami. Do czasu powstania w getcie na parterze przebywali Żydzi. Po powstaniu i likwidacji getta Niemcy zwozili do obozu koncentracyjnego ludność z łapanek oraz więźniów Pawiaka. Osadzano ich w celach dawnego więzienia wojskowego i w nowo wybudowanych barakach obozowych. Prawie codziennie rozstrzeliwano po kilkadziesiąt osób przy ul. Smoczej, w miejscu odległym około 200 m od ul. Gęsiej. Wśród ofiar świadek widział zwłoki mężczyzn, kobiet i dzieci. Taki los ludzi z łapanek przedstawiło w śledztwie jeszcze kilkudziesięciu świadków. Z danych, jakie posiada Muzeum Więzienia Pawiak, zaludnienie tego więzienia oraz liczba więźniów, którzy przez nie przeszli w czasie całej okupacji, kształtują się następująco:

77 425 mężczyzn-Polaków

4 920 mężczyzn-Żydów

14 869 kobiet-Polek

920 kobiet-Żydówek

W tym miejscu dla przypomnienia należy dodać, że więzienie Pawiak od lipca 1943 r. do lipca 1944 r., tj. przez rok, przynależało do kompleksu Konzentrationslager Warschau. W świetle powyższego sugerowanie przez niektórych polemistów, że KL Warschau w getcie był obozem wyłącznie dla Żydów obcokrajowców, rozmija się z faktami i powołaną dokumentacją. Nie był też obozem wyłącznie dla Żydów z getta warszawskiego, jako że założony został i działał po zagładzie tego getta. Nie znajduje też uzasadnienia w dowodach twierdzenie odwrotne, że w KL Warschau więźniów żydowskich w ogóle nie było, ponieważ obóz ten działał w warunkach nie istniejącego już getta. Na podstawie przeprowadzonych dowodów jest bezsporne, że przez KL Warschau przeszło kilka tysięcy Żydów obcokrajowców i część Żydów z getta warszawskiego, co wykazała przedstawiona w niniejszym rozdziale dokumentacja.

Podsumowanie kwestii wielkości KL Warschau i jego zaludnienia

W meldunku Delegatury Rządu RP na Kraj z 3 grudnia 1942 r. podano, iż na terenach ostatnio przyłączonych do obozu Niemcy budują obóz dla Polaków, mający pomieścić łącznie około 40 tys. osób. KL Warschau, zbudowany w trzech dzielnicach Warszawy jako pięciolagrowy kompleks, taką liczbę osiągnął. Zajmował tereny o powierzchni około 120 ha, na których wzniesiono 119 baraków o pojemności łącznej do 41 tys. miejsc. Zbliżoną pojemność potwierdził też w swych zeznaniach, przesłuchany przez Amerykanów w Dachau w dniu 4 października 1945 r., urzędnik niemiecki, księgowy kuchni obozu warszawskiego, Michael Fleischer, stwierdzając, iż na początku obóz liczył tylko 1800 osób, zaś po jego rozbudowie mieścił jednorazowo 35-40 tys. więźniów, których żywił.
(...)

POLITYCZNY KLINCZ WOKÓŁ ŚLEDZTWA

Przez prawie pół wieku zawyżano straty Powstania Warszawskiego do 250 tys., a nawet do 280 tys. ludzi, podczas gdy wynosiły one 150 tys. Jak do tego doszło i w jakim celu to robiono? Już w 1945 r. w obiektach pohitlerowskiego KL Warschau zorganizowano obóz pracy NKWD, który był miejscem izolacji i eksterminacji żołnierzy AK i polskiej inteligencji, sprzeciwiających się sowietyzacji Polski. Z tej przyczyny badania nad KL Warschau zostały przerwane, bowiem ich kontynuowanie ujawniałoby niejako automatycznie wymienioną działalność powojennego obozu, a takowej ujawniać nie chciano. Przyjęto więc kierunek stopniowego wyciszania KL Warschau, aż do całkowitego zanegowania jego istnienia. Zaś ofiary tego obozu wliczono do strat Powstania Warszawskiego - około 100 tys., a drugie 100 tys. łączono z gettem, gdzie straty stałych mieszkańców historycy podawali razem ze stratami Żydów obcokrajowców przesiedlonych do getta warszawskiego z terenów Rzeszy, Protektoratu Czech i Moraw i obszarów dystryktu (Straty omawiane w niniejszej publikacji dotyczą wyłącznie stałych mieszkańców Warszawy. Nie obejmują polskiej ludności napływowej ani Żydów z innych terenów, przesiedlonych do getta.). W ten sposób KL Warschau, który był ewidentnym miejscem ludobójstwa na mieszkańcach Warszawy, został "skasowany", a jego ofiary "rozpłynęły się" wśród ofiar powstania i getta. Kształtowanie przez prawie pół wieku obrazu okupacyjnej Warszawy bez KL Warschau i obarczanie odpowiedzialnością AK za wyrządzone przez powstanie straty ludzkie większe od faktycznych, było ówczesnym czynnikom politycznym potrzebne i było po ich "linii". Stan taki utrwalali więc w swych publikacjach niektórzy historycy, a także funkcjonariusze Instytutu Pamięci Narodowej (IPN).

(...)

Kwestia powojennego obozu pracy w Warszawie

Kiedy próba zatarcia istnienia KL Warschau nie powiodła się, wówczas  grupa skupiona wokół dyrektora Ryszarda Walczaka podjęła forsowanie wersji, jakoby to Polacy dokonali zbrodni na Niemcach i po wojnie w obiektach KL Warschau założyli obóz dla Niemców. Jest to nonsens! W rzeczywistości ( obóz pracy, utworzony przez Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego wspólnie z NKWD w obiektach pohitlerowskiego obozu koncentracyjnego, założony został jako miejsce izolacji i eksterminacji polskiej opozycji oraz żołnierzy polskiej konspiracji AK i innych osób sprzeciwiających się sowietyzacji Polski. Już 14 lipca 1944 r. Stalin, w wydanej dyrektywie nr 37 dotyczącej "rozbrojenia polskich zbrojnych oddziałów uważających się za podlegające Emigracyjnemu Rządowi Polskiemu", nakazywał: "(...) p. l. Niezwłocznie po ujawnieniu składu osobowego tych oddziałów rozbroić i odstawić do specjalnie zorganizowanych punktów dla wyjaśnienia". Obóz pracy w Warszawie organizowany był wiosną 1945 r. i przez pierwsze trzy miesiące budowali go hitlerowscy jeńcy, zatrzymani tuż po zakończeniu działań wojennych. Było ich kilkuset (świadkowie: B. Świderski, J. Żelezowska, W. Rott, S. Mazurek). Polskie "uregulowanie" obozów pracy nastąpiło, "Dekretem z dnia 16 listopada 1945 r. o Komisji Specjalnej do walki z nadużyciami i szkodnictwem gospodarczym", który w art. 10 wprowadził "kierowanie sprawcy do pracy przymusowej". Obóz pracy w Warszawie działał od 1945 r. do marca 1955 r., czyli przez 10 lat, jako twór pozakonstytucyjny i pozakodeksowy. Zgodnie z dyrektywą Stalina najwcześniejszymi jego więźniami byli żołnierze polskiej konspiracji. W ciągu 10 lat przeszły przez niego tysiące Polaków "opornych" wobec wprowadzanego nowego ustroju politycznego i gospodarczego. Miał wiec on charakter systemowy. Podobnie jak "Dekret o Komisji Specjalnej" do walki z nadużyciami nie był drugim dekretem "sierpniowym" o karze dla faszystowskich zbrodniarzy, tak obóz pracy działający na podstawie "Dekretu o Komisji Specjalnej" nie był obozem dla jeńców niemieckich. Wrażenie, że Niemców w obozie było więcej, brało się stąd, że polskich patriotów więzionych tutaj przebierano w niemieckie mundury w celu zmylenia opinii publicznej i skierowania na nich nienawiści takiej, jaką pół wieku temu kierowała do Niemców obolała i urażona w swej godności Warszawa. Dla patriotów polskich był to straszliwy cios moralny. Na systemowy charakter powojennego obozu pracy wskazywał w swym przemówieniu premier Stanisław Mikołajczyk na posiedzeniu Rządu Jedności Narodowej w dniu 14 kwietnia 1946 r., mówiąc: "(...) nie każdy jest szabrownikiem, bo poszedł do obozu na dwa lata ze względów politycznych". Tak jak poprzednio próbowano wmawiać społeczeństwu, że KL Warschau był obozem dla Żydów, tak ostatnio w/w funkcjonariusze IPN usiłują wmawiać społeczeństwu, że powojenny obóz pracy w Warszawie był obozem dla Niemców. W ten sposób IPN gdzieś po drodze zagubił Polaków.

Kwestia upamiętnienia ofiar KL Warschau

W latach 1995-1997 Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie zwrócili się pisemnie do Głównej Komisji Badania Zbrodni hitlerowskich - IPN o przekazanie właściwych informacji dotyczących faktografii KL Warschau, potrzebnych do podjęcia stosownych kroków zmierzających do upamiętnienia ofiar tego Obozu. Wówczas prokuratorzy S. Kaniewski i K. Smardzewska przekazali tym urzędom następującą odpowiedź, zaakceptowaną przez dyrektora Ryszarda Walczaka:

"Główna Komisja informuje, że:

1) Nie posiada dokumentacji świadczącej o lokalizacji KL Warschau I, II, III w tunelu pod Dworcem Zachodnim,

2) Nie dysponuje materiałami mogącymi potwierdzić przypuszczenie, że tunel ów użytkowany był jako komora gazowa w celu ludobójczym".

Funkcjonariusze IPN udzielili takiego wyjaśnienia w czasie, kiedy w IPN znajdowało się 41 tomów akt dokumentacji dotyczącej KL Warschau, z których przekazane już zostały materiały dowodowe do Niemieckiej Prokuratury w Monachium, potwierdzające oficjalne stanowisko IPN co do faktu istnienia i ludobójczej działalności KL Warschau w stolicy. W ten sposób funkcjonariusze IPN uniemożliwili upamiętnienie ofiar KL Warschau. O hańbo!

Gdy patrzy się na moralny aspekt tej sprawy, coś chwyta za gardło. Ofiary KL Warschau były jednymi z nas. Zamordowane w komorach gazowych i spalone w krematoriach w ramach zagłady ich miasta. Ich prochów nie kryją mogiły. Ich prochy zostały rozsiane na gruntach miejskich i upłynnione j do Wisły. A IPN odmówił Im choćby skromnego Pomnika, który byłby symbolicznie Ich wspólną mogiłą. IPN w swej działalności znowu zagubił Polaków. Odmowa przez ówczesny IPN upamiętnienia ofiar KL Warschau zbiegła się niemal w czasie z inicjatywami podejmowanymi przez pewne środowiska niemieckie, które wystąpiły do władz polskich o zbudowanie we Wrocławiu wielkiego muzeum, jakie upamiętniałoby i kontestowało kwestie przesiedlenia po wojnie Niemców z Polski. Zestawienie tych faktów nie daje się skomentować. Powstało natomiast zasadnicze pytanie dotyczące IPN: Instytut Pamięci czy Niepamięci Narodowej?

Kwestia ludobójstwa na Polakach

Sprawa KL Warschau i ludobójstwa na Warszawie jest częścią zagadnienia szerszego: ludobójstwa na Polakach. Do Encyklopedii Powszechnej PWN z lat 60. ówczesny dyrektor ówczesnej Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce, Janusz Gumkowski, naniósł zapis, z którego wynika, że ludobójstwo hitlerowskie dokonywane było wyłącznie na ludności żydowskiej, natomiast wobec Polaków ludobójstwa rzekomo nie przeprowadzono. W 1993 r. wspomniany wyżej Stanisław Biemacki, który upowszechniał negowanie KL Warschau, na konferencji historyków w Brukseli obniżył straty biologiczne poniesione w czasie drugiej wojny światowej przez Polskę z 6 mln do 3 mln jej obywateli. Tymczasem - wg ogłoszonego w 1947 r. przez Biuro Odszkodowań Wojennych przy Prezydium Rady Ministrów "Sprawozdania w przedmiocie strat i szkód wojennych Polski w latach 1939-1945" utraciło życie 6 028 000 obywateli polskich, w tym wskutek bezpośrednich działań wojennych - 644 000 (straty wojska - 123 000, straty ludności cywilnej - 521 000), wskutek terroru okupanta - 5 384 000 (Encyklopedia II wojny światowej. Warszawa 1975, s. 399). Historia Polski w liczbach. Ludność. Terytorium (Warszawa 1994, s. 197), ujmuje to następująco:

 "ogółem straty: 6 milionów obywateli polskich

w tym Polaków 3,1 miliona

Żydów 2,3 miliona

innych 0,1 miliona".

Przypominamy przy tym, iż przez niemal dwa lata wojny ludobójcze plany niemieckie i bolszewickie istniały tylko w odniesieniu do Narodu Polskiego i były to: Unternehmen Tannenberg, Intelligenzaktionen: Pommern, Posen, Masowien, Litzmannstadt, Schlesien, Sonderaktionen: Krakau, Tschenstochau, Lublin, Blirgerbraukeller, Ausserordentliche Befriedungsaktion (AB-Akcja) i inne. Bolszewicy zaznaczyli swe dążenia mordami masowymi i deportacjami, czego symbolem stał się mord na oficerach i inteligencji polskiej z obozów Kozielsk, Starobielsk i Ostaszków. Więc czymże to było, jak nie ludobójstwem przede wszystkim na Polakach? Z tą różnicą, że o ile ludność żydowską tracono z przyczyn rasowych, to Polaków niszczono głównie z przyczyn narodowych i narodowościowych. Żołnierze i członkowie konspiracji, osądzani przez Standgerichty (policyjne sądy doraźne), traceni byli w egzekucjach ulicznych, wbrew prawu międzynarodowemu, za walkę o odzyskanie niepodległości zagarniętej bezprawnie przez agresora. Natomiast ludności cywilnej, łowionej w obławach i łapankach, nie było za co sądzić, zabijana była w obozie w ramach z góry na zimno podjętego planu zagłady Warszawy.

Mieszkańcy Warszawy byli likwidowani dlatego, że likwidowano ich miasto, likwidowano stolicę kraju. Przy zagładzie mieszkańców w ramach realizowanego planu ilościowego zmniejszenia ludności Warszawy pozory sądzenia (jakie odbywały się dla celów spektakularnych przed Standgerichtami), selekcje "winien-niewinien" były bezprzedmiotowe, a nawet niebezpieczne, aby okrutny proceder nie został ujawniony. Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych w konwencji uchwalonej 9 grudnia 1948 r., w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa, określa jako ludobójstwo: "każdy czyn dokonany w zamiarze zniszczenia w całości lub w części grup narodowych, etnicznych, rasowych czy religijnych jako takich". Gdyby na zasadzie tych kryteriów rozważyć wszystkie akcje likwidacyjne, dotyczące inteligencji polskiej, jej warstwy intelektualnej, oraz likwidowanie stolicy jako centrum dyspozycyjno-kierowniczego Polski w celu zniszczenia jej tożsamości narodowej - to były one zbrodniami ludobójstwa na Polakach. Polaków było za dużo, aby wyniszczyć ich wszystkich w początkowym okresie. Jak napisano w tajnej ekspertyzie policji niemieckiej już w styczniu 1940 r., celem była "likwidacja substancji Narodu Polskiego". Jest to postać ludobójstwa, której żadną miarą zaprzeczyć się nie da. A jednak funkcjonariusze IPN takiej negacji się dopuszczali, co gorsze, kierunek taki przyjęto do śledztw. Na skutek takiego działania dziś, po 50 latach, bilans jest taki, że właściwie nie doszło do ani jednego procesu w Niemczech o zbrodnie dokonane przez Niemców w Polsce na Polakach. Znakomity publicysta niemiecki Reinhard Henkys w publikacji Die NS-Gewaltverbrechen, Geschichte und Gericht (Stuttgart 1964) tak charakteryzuje ten problem:

"W Niemczech okresu powojennego (...) udało się z powodzeniem wymazać z pamięci (...) okres terroru stosowanego przeciwko Polakom. Prawie nie doszło do procesów o zbrodnie popełnione przez nas w Polsce na Polakach. Tych kilka procesów o mordowanie Polaków, prowadzonych najczęściej na marginesie procesów o zbrodnie popełnione przeciwko polskim Żydom, nie wywarło żadnego wrażenia na społeczeństwie niemieckim. W istocie zaś zbrodnie, których dopuścili się hitlerowcy przeciwko Polakom, są w swym ogromie i bestialstwie równe zbrodniom, których dopuszczono się wobec Żydów".

Tymczasem działania obecnego kierownictwa 1PN nie wydają się zmierzać do zmiany tej sytuacji. Wręcz przeciwnie. Pan prof. Leon Kieres i pan prof. Witold Kulesza zapowiedzieli wszczynanie i prowadzenie śledztw przeciwko Polakom. W miejscu ludobójczego KL Warschau, w którym hitlerowcy wymordowali 200 tys. Polaków, nie ma nawet tablicy informacyjnej, choć upłynęło ponad pół wieku. Poseł Tomasz Wójcik, w wygłoszonym w Sejmie w dniu 15 lutego 2001 r. apelu o upamiętnienie ofiar KL Warschau, powiedział:

"Doszło do tego, że hitlerowcy dla wymazania Warszawy z mapy Europy założyli w niej obóz koncentracyjny, a my zamiast przekazania i utrwalenia tego faktu dla historii, uczyniliśmy z tej bezprecedensowej zbrodni na Narodzie Polskim największą białą plamę w Europie, jako że straty globalne poniesione podczas okupacji w stolicy, są większe od strat całej Anglii i Francji razem wziętych".

 Kiedy w ubiegłym roku przyjechali do Warszawy przedstawiciele Unii Europejskiej i Republiki Federalnej Niemiec, nie było w Warszawie miejsca, przy którym mogliby złożyć hołd straconym ludobójcze mieszkańcom stolicy. Wobec tego premier rządu Rzeczypospolitej Polskiej zawiózł gości 25 km za Warszawę, do wioski Palmiry, gdzie hitlerowcy stracili 1800 osób. Z KL Warschau uczyniono "białą plamę". Pozostały na peryferiach jeszcze tylko Palmiry.

(...)
(link źródłowy)

avatar użytkownika intix

32. W dniu dzisiejszym...

pozwolę sobie podłączyć do tego wpisu:

>Wojciecha Muszyńskiego całowanie żabki
>Na własną rękę – przeciw zacieraniu śladów zbrodni w KL Warschau

a także:

>Wykaz NIEMIECKICH obozów koncentracyjnych i ich właściwe zewnętrzne komendy

>Skandal na cały świat. Barak Obama popełnił kłamstwo oświęcimskie. Obama użył określenia "polski obóz śmierci"

>WSTAŃCIE POLACY...!

***
Za Ofiary niemieckich zbrodni...
+
W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego... Amen.
Ojcze nasz, Któryś jest w niebie... święć się Imię Twoje, przyjdź Królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj. I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. I nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego.Amen.

Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus. Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej.Amen.

Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu. Jak była na początku, teraz i zawsze, i na wieki wieków.Amen.

Dobry Jezu, a nasz Panie, daj im wieczne spoczywanie. Światłość wieczna niech im świeci, gdzie królują wszyscy święci, gdzie królują z Tobą, Panem, aż na wieki wieków. Amen.


avatar użytkownika Tymczasowy

33. Dzisiaj

rzucali liczbami zgladzonych w niemieckim Auschwitz. Odzwyczaili sie od liczby kilku milionow. pozostal i milion, dwiescie tysiecy. Czyli Zydzi, to milion, a reszta, na cale szczescie na poczatku wymielnili Polakow, a nie Cyganow.

avatar użytkownika intix

34. Tymczasowy

...Odzwyczaili sie od liczby kilku milionow. pozostal i milion, dwiescie tysiecy...

Odpowiadam po 2 latach...
Wczoraj mówiło się już o 1 milionie, stu tysiącach...

Podobnie jest z KL WARSCHAU.. albo podważa się jego istnienie, albo liczbę Ofiar zaniża się do 20 tysięcy...
***
Pozwolę sobie zamieścić wywiad przeprowadzony (10.2016r.) przez Ewę Stankiewicz z dr Mirą Modelską-Creech

Pozdrawiam serdecznie