Działania przestępcze wokół KL Warschau

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski
Niniejszy tekst za Naszą Polską (nr 25, 26 2009 r.)

Niektóre uwagi krytyczne dotyczące książki dr. Bogumiła Kopki pt. „Konzentrationslager Warschau – historia i następstwa”

Maria Trzcińska

Książka traktuje tylko o jednym lagrze tzw. Gęsiówce w byłym getcie. Poza tym nadmienia o jakimś obozie pracy dla Żydów w Warszawie Zachodniej bez podania jego adresu, wielkości i strat, a opisane warunki bytowania przypominają raczej pensjonat niż obóz (str. 122-123).

Wymieniona książka nie dotyczy całości 5-lagrowego kompleksu KL Warschau. Nie spełnia wymogów monografii, ponieważ autor pominął w niej 80 (osiemdziesiąt) dokumentów odnoszących się do 4 z tych lagrów. Są to dokumenty niemieckie, alianckie i norymberskie.

Na podstawie cząstkowych materiałów wybiórczych podjął nieudaną próbę zmniejszenia KL Warschau z 5 lagrów do jednego lagru.

Ponadto pominął fundamentalny dla sprawy dokument dotyczący charakteru obozu – mapę udolfa Hoessa, na której wykazał on, że KL Warschau był obozem zagłady.

Na mapie Rudolfa Hoessa: obozy i większe skupiska obozowe oznakowane są trójkątami.

Dodatkowe znaki w tych trójkątach lub obok nich oznaczają rodzaj obozów.

Obozy zagłady – Vernichtunslager posiadają znaki krzyża (+) bez względu na narodowość czy wyznanie.

OBOZ ZAGŁADY KL WARSCHAU POSIADA „trzy trójkaty” odpowiadajace trzem skupiskom obozowym w Warszawie na Kole, w Warszawie Zachodniej oraz na terenie zlikwidowanego getta.

Wśród „trzech trójkątów” znajduje sie znak krzyża (+), między nimi czarne kółko ozn. Gestapo – Gefengnisse, tj. więzienie Gestapo.

Wymienione elementy tworzą łącznie kompleks obozu zagłady KL Warschau w Warszawie – w języku niemieckim: VERNICHTUNGSLAGER WARSCHAU.

Mapa R. Hoessa potwierdza nie tylko, że KLWarschau był obozem zagłady, ale także jego rozmieszczenie w trzech częściach Warszawy, a nie tylko w bylym getcie, jak twierdzi B. Kopka.

I tak, wbrew dowodom neguje on lager na Kole, który figuruje na zdjęciach lotniczych WP z lat 1945-1947, a także na zdjęciach niemieckich wykonanych w czasie Powstania Warszawskiego przez Luftwaffe. Zdjęcia te składowane są obecnie w Collage Park pod Waszyngtonem. W tym pohitlerowskim lagrze na Kole działał po wojnie w latach 1947-1949 obóz NKWD, o czym była mowa na Sympozjum. Są ponadto zeznania 11 świadków, a nie świadka jednego jak podaje Kopka.

Wbrew dowodom neguje lagry w Warszawie Zachodniej. Tymczasem w aktach IPN znajduje się zachowany z obozu dokument niemiecki zawierający grafik dyżurów na miesiac lipiec 1944 r. dla komanda elektryków w celu wzmożonego sterowania prądu nocą w lagrze I i w lagrze II. Zatem w Warszawie Zachodniej były dwa lagry.

Między tymi lagrami działały komory gazowe, w których masowe uśmiercanie więźniów udokumentowane zostało przez świadków, raporty NSZ i AK oraz przez dwie ekspertyzy niezależnych ekspertów. Wbrew tym dowodom B. Kopka neguje komory gazowe, nie przedstawiając żadnej ekspertyzy, żadnego kontrdowodu ze swojej strony.

Neguje także istnienie lagru przy ul. Bonifraterskiej, który zainstalowany był w pożydowskiej fabryce po likwidacji getta.

Obóz ten wykazany jest w ustawie Bundestagu z dnia 24 września 1977 roku na str. 1848, pod pozycją 1536, w rubryce Koncentrationslager Warschau – Polen (auser Getto), z okresem działania 15.8.1943 bis 31.7.1944.

(Wymieniona ustawa znajduje się w bibliotece uniwersyteckiej w Berlinie, kopia w prywatnych zbiorach autorki, do okazania.)

Skala strat wg B. Kopki

Zmniejszenie przez p. Kopkę wielkosci KL Warschau i 5 lagrów do 1 lagru spowodowało niejako automatyczne zmniejszenie liczby ofiar, które on szacuje na 10-20 tys. W tym miejscu należy z całą mocą podkreślić, że wielkość strat podawana przez B. Kopkę nie jest oparta na żadnym źródle dowodowym, jest dowolna. Wg ustaleń Muzeum Pawiaka przekazanych do śledztwa, tylko z samego tego więzienia stracono 37 tys. wieźniów. Pawiak był częścią KL Warschau, w kompleksie którego poza tym więzieniem było jeszcze 5 ludobójczych lagrów.

Dowódca SS i Policji w Warszawie Otto Paul Geibl zeznał, że tracono przeciętnie po 400 Polaków na dobę, z czego wynika, że w ciągu dwóch lat przy stosowaniu komór gazowych stracono około 200 tys. ofiar. (Licząc te straty w dolnych granicach.) Otto Paul Geibl jako rzeczywisty komendat KL Warschau był głównym sprawcą tych mordów. Przed sądem Wojewódzkim w Warszawie zeznawał na procesie we własnej sprawie, nie mógł więc być zainteresowany, aby liczby wymordowanych przez siebie ofiar zawyżać.

Powoływany przez p. Kopkę rozkaz Himlera z 16 lutego 1943 roku polecający zmniejszenie milionowego wówczas miasta Warszawy o 500 tys. mieszkańców nie mógł dotyczyć wyłącznie Żydów, ponieważ po wywiezieniu do Treblinki przebywało ich w Warszawie w dacie wydania tego rozkazu (16.02.1943 r.) już tylko ok. 60 tys. Tym razem chodziło o zmniejszenie o 500 tys. polskiej populacji. Rozkaz koresponduje z planem Pabsta przewidujacym likwidację Warszawy także w zakresie urbanistycznym ze 140 km kw. do 15 km kw.

Okres działania Kl Warschau

Rozkaz Himlera z 16.02.1943 r. nie może być też powoływany jako dowód na utworzenie w tej dacie KL Warschau w dawnym getcie, jak to wmawiają przeciwnicy. Jest to naciągana nieprawda.

De facto, KL Warschau w bylym getcie powstał po całkowitej likwidacji getta na rozkaz Himmlera z dnia 11 czerwca 1943 roku i uruchomiony z dniem 19 lipca 1943 r. (meldunek Pohla z 23 lipca 1943 roku). Tu znowu trzeba z całą mocą podkeślić, że data 19 lipca 1943 r. jest datą uruchomienia tego jednego lagru w byłym getcie tzw. Gęsiówki. Data 19 lipca 1943 r. nie jest wżadnym wypadku datą założenia w Warszawie KL Warschau, gdyż ten jego pierwszy lagier – założony był w Warszawie na Kole rok wcześniej na podstawie rozkazu Himlera z dnia 9 października 1942 r.

Datę powstania i działalności KL Warschau w Warszawie od października 1942 roku stwierdził Trybunał na IV procesie norymberskim, który zaliczył do materiału dowodowego tego procesu rozkaz Himlera z 9 października 1942 r., z którego wynika, że w dacie tej obóz już w pełni funkcjonował, gdyż zawarta jest w nim dyrektywa dot. Przemieszczenia Polaków i rzemieślników żydowskich w Koncentrationslager Warschau (vide Dokument Norymberski NO-1611).

* * *

Manipulacje w ksiażce B. Kopki sfinalizowane są dokumentem o znamionach przestępczych. Mianowicie na str. 626 zamiescił sfałszowaną mapę „Koncentrationslager Warschau”, pochodzącą ze śledztwa (sygn.DS2/74), która znajduje się w niemieckiej prokuraturze w Monachium, przesłana tam w dniu 13 grudnia 1994 roku wraz z innymi materiałami jako oficjalne stanowisko Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w sprawie KL Warschau.

W jaki sposób sfalszowano mapę

Przede wszystkim zmieniono jej tytuł zamiast oryginalnego tytułu „Konzentrationslager Warschau”, wpisano tytuł „Domniemany plan KL Warschau”, co sugeruje, że obóz koncentracyjny w Warszawie nie istniał , a był jedynie taki „domniemany plan” i wyskrobano komory gazowe. Następnie niemieckie nazwy „lagry” zmieniono na nazwy polskie „obozy”, co sugeruje, że miały to być nie obozy hitlerowskie, lecz że były to obozy polskie i okupacyjne lata działania tych obozów 1942-1944, na mapie zostały zatarte.

Tak sfałszowaną mapę przekazano z IPN-u znanemu historykowi Normanowi Daviesowi, który – nie wiedząc o przeróbce, opublikował ją w książce „Powstanie Warszawskie 1944”, a przedruk w pismach polonijnych, o czym – przepraszając, poinformował mnie osobiscie podczas pobytu z wykładem w Muzeum Powstania Warszawskiego w 2008 roku.

Mamy więc gorący przykład przestępczej działalności fałszerzy w samym IPN-ie, fabrykujących szkalowanie Polski kłamstwami „o polskich obozach koncentracyjnych” i udziale Polaków w holokauście na Żydach. Fałszując dokumentację, chodziło o to, aby zatrzeć dowody Vernichtungslager Warschau, zainstalowanego przez Niemców dla likwidacji stolicy Polski, aby zatrzeć dowody hekatomby dokonanej przez Niemców na Polakach.

W ten sposób dochodzimy do źródła przyczyn i ich sprawców, przez których Pomnik dla 200 tys. Polaków wymordowanych w niemieckim obozie zagłady, nie może do tej pory być zbudowany.

IPN, który wydał ksiażkę B. Kopki „KL Warschau – historia i następstwa”, merytorycznie odcina się od zawartych w niej przekrętów i kłamstw, twierdząc, że są to wyłacznie prywatne poglądy i dokonania autora. W związku z tym w mediach opublikowane zostało ostrzeżenie dla księgarni, bibliotek, szkół i urzędów, aby nie korzystały z wymienionej książki Bogumiła Kopki.

Dalsze komentarze zbędne. Stało się zbyt oczywiste, że książka B. Kopki w opisanym stanie nie może stanowić podstawy do dokonania ustaleń o KL Warschau.
Kopia z książki Bogusława Kopki


Ustalenia pozytywne

W takich okolicznościach zgłoszony został na Sympozjum oficjalny projekt ustaleń o KL Warschau w formie syntezy pt. „KL Warschau – niemiecki obóz zagłady dla Polaków. Ustalenia przyjęte na Saympozjum przeprowadzonym przez Uniwersytet Kard. Stefana Wyszyńskiego i Instytut Pamięci Narodowej 15 maja 2009 roku”.

Synteza spotkała się z aktywną aprobatą zebranych. Ale b. bogaty program konferencji oraz ograniczony czas jej trwania spowodowały, że jej ustalenia zawarte w syntezie nie zostały formalnie podsumowane.

Dlaczego główni prelegenci w trosceo to, aby ten poważny dorobek konferencji poświęconej KL Warschau nie został zaprzepaszczony, zwrócił się już do JM Rektora oraz Prezesa IPN jako organizatorów konferencji o opublikowanie w mediach pełnego tekstu Syntezy jako dokumentu publicznie wiążącego także na potrzeby zapisów historycznych, podręczników szkolnych oraz inskrypcji na Pomnik Ofiar tego Obozu.

Jeden z prelegentów, poseł doktor Tomasz Wójcik, współautor uchwały sejmowej dot. ofiar KL Warschau i sprawozdawca w tej sprawie, o przeprowadzonym Sympozjum napisał m.in.: „Konferencja była bardzo ważnym wydarzeniem w procesie odkrywania prawdy historycznej, jakże często ostatnio kwestionowanej. Dlatego inicjatywa JM Rektora Uniwersytetu Kard. S. Wyszyńskiego ks. Prof. dr. Hab. Ryszarda Rumianka z panem prezesem IPN prof, Januszem Kurtyką , zasługuje na szczególne uznanie... niech mi wolno będzie zwrócić się z prośbą o przyjęcie Syntezy autorstwa Pani Sędzi Marii Trzcińskiej. Projekt ten, wg mojej oceny bardzo trafnie oddaje ustalenia konferencji. Pragnę wyrazić serdeczne podziękowanie za trud zorganizowania Konferencji pt. „KL Warschau 15 maja 2009 r.”

Do tych słów Pana Posła dołączam własne najglębsze wyrazy uznania i wdzięczności dla JM Rektora i Pana Prezesa IPN.

List otwarty w sprawie pomnika

Jest oczywiste, że nie zapominamy o Pomniku dla Ofiar KL Warschau. Stosownie urządzony na skwerze Alojzego Pawełka, park rekreacji może nie tylko bezkolizyjnie współistnieć z pomnikiem, ale mogą się wzajemnie estetycznie wzbogacać. Pomnik bowiem nie zawiera przerażających elementów w stylu wielkiego Szajny. Projekt pomnika jest raczej o kierunku klasycznym z kolumnami, miejscem na kwiaty, jasnym oświetleniem, otoczony niskimi, ozdobnymi krzewami i jako taki przydawać będzie miastu piękna w tej części Warszawy.

Z uwagi na to, że pomnik budowany będzie na koszt miasta, zasługi za jego powstanie należne będą władzom miasta. Komitet dla siebie zastrzega nadzór autorski nad pomnikiem orz treść napisów, które nie mogą być skromniejsze ani co do istoty inne niż na tablicy wkomponowanej w mury kościoła Św. Stanisława BM przy ulicy Bema 79, w dniu 24 maja 2009 r. w brzmieiu:

„W hołdzie 200 000 Polaków zamordowanych przez niemieckich okupantów w Obozie Zaglady KL Warschau w latach 1942-1944. Rodacy”.Kopia z książki sędzi Marii Trzcińskiej KL Warschau obóz zagłady dla Polaków – Polwen 2007


SYNTEZA KL WARSCHAU – NIEMIECKI OBOZ ZAGŁADY DLA POLAKOW ZGODNA Z USTALENIAMI PRZYJĘTYMI NA SYMPOZJUM PRZEPROWADZONYM PRZEZ UNIWERSYTET KAED. STEFANA WYSZYŃSKIEGO I INSTYTUT PAMIĘCI NARODOWEJ, 15 MAJA 2009 ROKU

11 komentarzy

avatar użytkownika natenczas

1. Sąd nad pomnikiem KL Warschau

Rozmowy niedokończone - program trwa do godz.15:30

Ostatnio zmieniony przez natenczas o sob., 30/04/2011 - 13:56.
avatar użytkownika Deżawi

2. KL Warschau na niemieckim znaczku (5-05-1995 r.)


Niemcy wymieniają KL Warschau wśród 23 największych obozów koncentracyjnych (prawa kolumna, drugi wiersz od dołu)

Ostatnio zmieniony przez Deżawi o sob., 30/04/2011 - 15:53.

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Maryla

3. @Deżawi

Niemcy wymieniają KL Warschau sami, a "przyjaciele Niemiec" w Polsce uparcie odmawiają prawa o pamięci o tym obozie. Pani sędzia Maria Trzcińska została osamotniona w walce o pamięc i prawdę, ma tylko wsparcie w niewielu, którzy wiedzą o tym obozie i nie dają się zakrzyczeć tym, którzy negują to, że taki obóz w ogóle był.

Problem jest jednak taki, ze zebrać pieniądze na pomnik możemy sami, ale władza usunie go z miejsca, gdzie jest już wmurowany akt erekcyjny.

PROJEKT POMNIKA – OFIAR KL WARSCHAU

Pomnik ten został zaplanowany przy ul. Prądzyńskiego, na Skwerze Alojzego Pawełka
Miejsce to wyznaczyły: Wydz. Arch. Urzędu dzielnicy Warszawa-Wola i Rada m.st.
Warszawy uchwałą z dnia 11.03.2004r. Mimo tego do tej pory nie ma decyzji
O rozpoczęciu budowy Pomnika (sprzeciw Pani Prezydent Warszawy i innych osób)
Warszawiacy czują się dyskryminowani, gorzej traktowani niż inne grypy osób.

Jak byśmy żyli w obcym mieście. Boli nas, że nie możemy upamiętnić naszych ojców,
braci, sióstr, sąsiadów i innych, którzy zginęli tylko za to, że byli Polakami-warszawiakami.


11 III 2004

Uchwała Rady m.st. Warszawy stanowi –
wzniesienie Pomnika Ofiar Obozu Koncentracyjnego KL-Warschau na skwerze im. Alojzego Pawełka w dzielnicy Warszawa – Wola

5 IV 2004

Rozstrzygnięcie konkursu na projekt pomnika

Autorem zwycięskiego Projektu jest Pan Rajmund Gazda, artysta rzeźbiarz.

9 IX 2004

Uroczyste wmurowanie aktu erekcyjnego pod Pomnik Ofiar Obozu KL Warschau
na skwerze im. Alojzego Pawełka, w dniu 9 pzździernika 2004 r. w 62
Rocznice założenia na rozkaz Himmlera tego Obozu Koncentracyjnego dla
Polaków.

Udział wzieli Goście z Kraju i zagranicy w tym członkowie Zespołu Parlamentarnego ds. KL Warschau.

Poświęcenia dokonał Ksiądz Prałat Zdzisław Peszkowski. Przemówienia i
wspomnienia wygłosili m.in. Pani Sędzia Maria Trzcińska, Autorka ksiażki
o KL Warschau
I Pan Profesor Jan Moor-Jankowski z USA, Były więzień KL Warschau.

Uczestniczyli Warszawiacy w liczbie ponad 1000 osób.




Zbieramy: pamiątki, zdjęcia po Ofiarach itp.

Prosimy o pomoc w realizowaniu tego dzieła.



MAPA USYTUOWANIA POMNIKA OFIAR KL WARSCHAU



POWOJENNE DZIEJE KL WARSCHAU - OSZUSTWEM TYSIĄCLECIA!

TO MIAŁA BYĆ ZBRODNIA DOSKONAŁA!

ALE CZY MOŻNA UMORZYĆ PAMIĘĆ...?



[Rozmiar: 56164 bajtów]


CZY ZECHCĄ CHOĆ Z LITOŚCI POSTAWIĆ NA MOGILE KRZYŻ?

K. Baczyński



I POWSTANIE KOPIEC SERC…, dlatego pod krzyżem składamy kamienie:

Apel do mieszkańców Warszawy (nie tylko)
o znoszenie KAMYKÓW na Pomnik,
dla Polaków wymordowanych, spalonych w KL Warschau przez Niemców.

Nie pozwólmy, aby zostali zapomnieni!

Wszyscy znosimy kamyki: dorośli i dzieci

Zbudujemy Rodakom Pomnik Serc,
którego odmówiły Władze Stolicy Polski.


Bóg – Pamięć – Ojczyzna


http://www.wars-sawa.waw.pl/pomnik.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. Ten pomnik musi


Ten pomnik musi stanąć!
 
Nasz Dziennik 18-12-2004
 
Rozmowa z sędzią Marią Trzcińską
odpowiedzialną z ramienia byłej Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko
Narodowi Polskiemu IPN za śledztwo w sprawie Konzentrationslager Warschau





Zacznijmy od dobrej wiadomości. Podobno władze Warszawy, które uprzednio
próbowały cofnąć dotację na budowę pomnika ofiar Konzentrationslager
Warschau, ostatnio ją przywróciły. Jak doszło do całego zamieszania?


- Po przyjęciu przez Sejm w 2001 r. uchwały w sprawie upamiętnienia ofiar KL
Warschau pomnikiem Rada Warszawy podjęła współbrzmiącą z tym własną uchwałę,
w której postanowiła o budowie pomnika i wyznaczyła jego lokalizację na
skwerze im. Alojzego Pawełka przy ulicy Prądzyńskiego. W ślad za tym
przyznała w budżecie dotację na pomnik w wysokości pół miliona   
złotych. W tym miejscu wyrażam Radzie ogromną wdzięczność w imieniu swoim i
Komitetu Budowy Pomnika. Po raz pierwszy Rada Warszawy tak przychylnie
potraktowała nasze starania.

Przyznana dotacja miała być wykorzystana w 2004 r. Miała ona charakter
celowy, imienny, a zatem nie mogła być przesunięta na inny cel.
"Ściana śmierci" w Konzentrationslager Warschau na Kole. Widoczne w niej
metalowe pętle służyły do wieszania więźniów. Obiekt istnieje do dziś

Fot. M. Borawski


A jednak taką próbę podjęto...

- Próbę odebrania dotacji podjęła administracja urzędu miasta, a konkretnie
komórka odpowiedzialna za inwestycje. Wobec przewidywań, że pomnik nie
zostanie zbudowany w tym roku - dlaczego, jeszcze powiem - postawiono
wniosek, żeby dotację przesunąć na rok 2005 na inne cele. Było to działanie
dowolne, ponieważ niewykorzystanych dotacji imiennych się nie cofa, można je
tylko przesunąć na następny rok, zachowując ten sam cel. Dowiedziawszy się o
tym, Komitet wystosował listy protestacyjne do prezydenta miasta, do
przewodniczącego Rady Warszawy, podniósł alarm w prasie... Pożaliliśmy się
też przedstawicielom Polonii, którzy postępowanie urzędników ratusza
odbierają jako zupełnie niezrozumiałe.

W rezultacie, pod naciskiem opinii publicznej, dotacja została przywrócona.



Wróćmy jednak do pytania, dlaczego zabrano dotację. Wspomniała Pani, że
argumentowano, iż budowa pomnika w tym roku nie ruszy. Wyjaśnijmy sobie
więc, dlaczego nie ruszy. Przecież 9 października odbyło się wmurowanie aktu
erekcyjnego. Dlaczego nie przystąpiono do budowy?


- Działania urzędu miasta dotyczące tego pomnika są dwutorowe.



Co to znaczy?

- Był taki moment, po uchwale Rady Warszawy, że wszystko zdawało się być na
dobrej drodze: wstępną dotację określono na pół miliona złotych, budowa
pomnika przekazana została Stołecznemu Zarządowi Rozbudowy Miasta, a termin
zrealizowania inwestycji, decyzją wiceprezydenta Skrzypka, został wyznaczony
na pierwsze półrocze 2005 r.

Nagle, ni stąd, ni zowąd, zaczęło się hamowanie. Były to działania
nieoficjalne - wstrzymywano po prostu czynności urzędowe, najwyraźniej
zwlekając z wydaniem pozwolenia na budowę. Wykorzystywano przy tym każdy
pretekst, np. że brakuje jakiegoś dokumentu, podczas gdy wszystko znajdowało
się w zasięgu tychże urzędników. Przecież w kontaktach z takim ciałem jak
Społeczny Komitet, który nie ma ani grosza na swą działalność, można wykazać
dobrą wolę i załatwić to, co możliwe, w wewnętrznym obiegu urzędu miasta...



Urzędnicza obstrukcja ma zwykle jakąś przyczynę. Kto powinien wydać
pozwolenie na budowę?


- Należy to do kompetencji prezydenta miasta stołecznego Warszawy prof.
Lecha Kaczyńskiego. Prezydent może scedować decyzję na wiceprezydenta lub na
naczelnego architekta miasta stołecznego Warszawy. Ta decyzja nie została
jednak dotychczas wydana.

Ponieważ od dwóch lat nie widzieliśmy się z prezydentem, napisaliśmy prośbę
o spotkanie w celu omówienia kwestii pozwolenia na budowę. W zastępstwie
prezydenta przyjął nas naczelny architekt pan Michał Borowski. Podczas
narady z Komitetem oświadczył, że spotyka się z nami tylko na prośbę
Kaczyńskiego, bo on się pomnikami ani ich lokalizacją nie zajmuje... I to
mówi naczelny architekt Warszawy, który przecież odpowiada za pomniki!



Wysłanie na spotkanie osoby bez pełnomocnictw do podjęcia decyzji może
wskazywać, że chodzi o grę na zwłokę...


- Tak było w istocie. Nastąpiło wyraźne zastopowanie procedur. Prezydent
powołuje się przy tym na postępowanie toczące się w IPN, natomiast nie chce
oprzeć się ani na uchwale Sejmu, w której podano główne ustalenia dotyczące
KL Warschau, ani na współbrzmiącej z nią uchwale własnej rady...



Czy jest to kwestia dążenia do prawdy historycznej, czy też braku woli
politycznej?


- W sprawie upamiętnienia ofiar KL Warschau mamy do czynienia z zadziwiającą
ambiwalencją decyzji: jedna na tak, druga na nie. W zależności od tego,
która opcja zyskuje w danej chwili przewagę - sprawę pomnika udaje się albo
pchnąć do przodu, albo zatrzymać.

Uchwała Sejmu przyjęta przez aklamację, a więc pozostająca ponad sporami i
oparta wyłącznie na dokumentach zebranych w sprawie nie może być pomijana
przy podejmowaniu decyzji. Pozwolę sobie przypomnieć okoliczności jej
podjęcia, ponieważ mają one swoją wymowę.

Otóż przed podjęciem uchwały Sejm wystąpił do IPN o przekazanie informacji
na temat KL Warschau. Kiedy nadeszły materiały, okazało się, że IPN w
przygotowanej informacji pominął ważne dowody wskazujące na funkcjonowanie
obozu od października 1942 r., a mianowicie rozkaz Himmlera i protokół
norymberski. Pomijając dowody, IPN twierdził, że obóz powstał dopiero w
lipcu 1943 r., a nawet próbował zaprzeczać istnieniu w nim komór gazowych.
Jakby tego było mało, w informacji dla Sejmu IPN dopuścił się manipulacji
dowodowej, wprowadzając "doróbkę" do zeznania świadka, z którego miało
jakoby wynikać, że komory gazowe działały jeszcze przed wybudowaniem obozu,
że nie były to obiekty obozowe. Takie stwierdzenie podważało związek komór z
obozem i wpływało tym samym na wielkość strat w KL Warschau, bo przy użyciu
środków konwencjonalnych nie można było zamordować 200 tys. ludzi. W
rzeczywistości świadek nic takiego nie zeznał i mogę to udowodnić.



Jako prowadząca śledztwo znała Pani wszystkie zeznania i dopatrzyła się
Pani tej manipulacji?


- Tak. I zawiadomiłam o tym Sejm. Izba w sposób oględny wskazała IPN na
nieprawidłowości w informacji i wezwała do ich skorygowania. Panowało
przekonanie, że IPN skoryguje błąd i wyda stosowne oświadczenie. Tymczasem
oświadczenie się nie pojawiło...



Natomiast IPN wznowił śledztwo umorzone poprzednio z powodu śmierci
głównych sprawców. Czy teraz toczy się ono sprawnie? Jak Pani to ocenia z
punktu widzenia osoby, która jako sędzia Głównej Komisji Badania Zbrodni
przeciwko Narodowi Polskiemu prowadziła tę sprawę przez ponad 10 lat,
natrafiając na rozliczne odgórne przeszkody?


- Przede wszystkim na śledztwie tym odbija się negatywna, destruktywna rola
czynnika nadzorczego. Chodzi o to, że skoro obecnie już nie można zaprzeczyć
istnieniu obozu, przyjęto kierunek na jego pomniejszanie przez oderwanie od
całego kompleksu: lagru na Kole i komór gazowych działających pomiędzy dwoma
lagrami w Warszawie Zachodniej. Ilustracją tego jest fakt, że nie
przesłuchano dotąd naocznego świadka - kobiety, która przez dwa lata
obserwowała wwożenie ludzi do tunelu na zagazowanie. Ona żyje, jest
przywołana w mojej książce, znane są jej dane personalne, twarz. To, co
widziała, opisała bardzo szczegółowo w protokole przesłuchania przeze mnie.
Powtórzyła to samo przed kamerami telewizji TRWAM. Jest to nowy świadek,
który zgłosił się do mnie już po umorzeniu postępowania. Przesłuchałam go w
ramach prowadzonych przeze mnie badań historycznych, które podjęłam po
opublikowaniu, za zezwoleniem ministra sprawiedliwości, dokumentów śledztwa
w sprawie KL Warschau. I taki świadek nie zostaje w IPN przesłuchany! To o
co tutaj chodzi?

Podobnie było z innym naocznym świadkiem - prof. Janem Moor-Jankowskim,
byłym więźniem KL Warschau. Wezwano go na przesłuchanie do IPN dopiero
wówczas, gdy zrobiło się o nim głośno, bo udzielił serii wywiadów w gazetach
i w Radiu Maryja. Chociaż przybył aż zza Oceanu, nie zaproponowano mu
przeprowadzenia wizji lokalnej. To budzi zdziwienie, jeśli zakładamy, że IPN
chce dotrzeć do prawdy.

Wygląda więc na to, że IPN nie jest zainteresowany pełnią dowodów. Mając
dowody niepełne, można zgłaszać wątpliwości, czy lager na Kole istniał, czy
też nie, czy komory gazowe istniały, czy też nie... Moor-Jankowski był
więźniem KL Warschau w Forcie Bema na Kole, gdzie lager powstał
najwcześniej. Osadzony został tam zimą na przełomie 1942 i 1943 r. On bardzo
dokładnie opisuje, jak widział w ręku esesmanów formularze z nadrukiem KL
Warschau, gdy wpisywano jego dane. Słyszał też ich rozmowy w języku
niemieckim, który bardzo dobrze zna. Po zeznaniach w IPN poszedł zobaczyć
miejsce, w którym był więziony. Rozpoznał ścianę śmierci istniejącą do
dzisiaj. Jest to ściana za murem w Forcie Bema. Ma ona kilkanaście metrów
długości, około ośmiu metrów wysokości, z zamocowanymi metalowymi pętlami,
na których wieszano więźniów. Świadek widział to na własne oczy, gdy z celi
został wyprowadzony na dziedziniec Fortu Bema.



Aż się prosi o wizję lokalną z udziałem świadka i prokuratora IPN.

- Ależ IPN ma obowiązek ustawowy formalnie to przeprowadzić! Nie może
pominąć żadnego dowodu, bo narazi się na zarzut wybiórczego postępowania.
Nieprzeprowadzenie wizji lokalnej z udziałem naocznego świadka, więźnia i
twierdzenie jednocześnie, jakoby lagru na Kole nie było, podważa ustalenia
IPN.



Jak przedstawia się sprawa komór gazowych, których urządzenia pozwolono
zdemontować? IPN kwestionuje ekspertyzę na temat ich zbrodniczego
przeznaczenia, ale czy poddano je ponownemu badaniu przez ekspertów? Czy
ktokolwiek z IPN od tamtej pory zainteresował się zdemontowanymi
urządzeniami?


- Elementy urządzeń komór gazowych Stowarzyszenie ma w swojej dyspozycji.
IPN się tym nie interesuje, żadnych nowych ekspertyz nie przeprowadził ani
też nie opublikował niczego na ten temat. Skoro nie ma nowych dowodów, to
nie ma najmniejszych podstaw, by kwestionować dotychczasowe.



Skoro IPN nie przesłuchuje nowych świadków, nie przeprowadza wizji
lokalnych, nie zleca nowych ekspertyz, to co w takim razie robi w ramach
wznowionego postępowania? Bo, jak podają media, kogoś jednak przesłuchuje.


- Szef warszawskiego oddziału IPN prokurator Karolak poinformował, że
przesłuchuje po raz drugi dotychczasowych świadków. A przecież ich zeznania
przesłano w połowie lat 90. do prokuratury niemieckiej w Monachium jako
oficjalne materiały z polskiego śledztwa! Oni te oficjalne dowody chcą teraz
podważyć. Świadek, który zeznawał 30 lat temu, dzisiaj może czegoś nie
pamiętać. Wtedy miał 50 lat i w pełni przytomny umysł. Dziś ma 80 lat i
często luki w pamięci. I teraz przesłuchanie wygląda tak, że na pytanie:
"Czy świadek to pamięta?", pada odpowiedź: "Nie pamiętam". "Ale świadek
poprzednio zeznał to do protokołu?" - "Nie pamiętam, czy zeznałem". "Aha,
świadek nie pamięta, to znaczy, że nie zeznał".



Czy na taki zabieg pozwala procedura karna?

- Oczywiście można w uzasadnionych przypadkach po raz drugi przesłuchać
świadka, ale wartość takiego dowodu podlega ocenie z punktu widzenia
kryteriów wieku, liczby lat, jakie minęły od opisywanego wydarzenia. W
takiej sytuacji zeznanie pierwsze jest zawsze bardziej miarodajne niż to
złożone po 30 latach.



Czy w kontekście tego, co Pani powiedziała, publiczne oświadczenie
prokuratora Karolaka, że "świadkowie zmieniają zeznania", można uznać za
nieuczciwość?


- To jest wprowadzanie w błąd opinii publicznej. Świadek po tylu latach może
czegoś nie pamiętać lub pamiętać w sposób niepełny, mniej dokładny. To
jednak nie daje podstaw, aby generalizować, że świadek zmienił zeznanie.

Wybrałam się osobiście do IPN, by dowiedzieć się, jak przebiega śledztwo.
Byli dla mnie bardzo uprzejmi. Otrzymałam do przejrzenia anonimowe
kserokopie zeznań, z których wykreślono wszelkie dane. Po zapoznaniu się z
nimi mogę powiedzieć jedno: żadne z nich nie kwestionuje podstawowych
faktów.

Chcąc przyspieszyć śledztwo i budowę pomnika, zgłosiłam IPN chęć współpracy
oraz posiadane przeze mnie nowe dowody. Na moje dwa listy w tej sprawie nie
odpowiedzieli.



Pozostaje jednak faktem, że to właśnie na IPN powołują się prezydent
Kaczyński i Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, wstrzymując budowę
pomnika.


- Prezydent nie może opierać się na ustaleniach IPN, bo te, podane przez IPN
w 2002 r., zakwestionował Sejm, obecne zaś są niemiarodajne, ponieważ nie
skorzystano z wszystkich dowodów.



Przewlekłość tego postępowania wygląda jak czekanie, aż umrą ostatni żywi
świadkowie...


- To bardzo brutalne, ale przecież tak właśnie zrobiono, jeśli chodzi o
śledztwo w sprawie pociągnięcia do odpowiedzialności karnej głównych
zbrodniarzy z KL Warschau. Pierwsze śledztwo w sprawie KL Warschau wszczęto
w 1945 r. i zaraz przerwano. Wznowiono je dopiero po 30 latach, i to niejako
z konieczności, ponieważ w tym czasie strona niemiecka wszczęła postępowanie
w sprawie KL Warschau i zwróciła się do Polski o pomoc prawną i dostarczenie
zebranych dowodów. Po dwóch latach, w 1976 r., znowu śledztwo przerwano. I
to się cyklicznie powtarzało, aż kiedy wreszcie w 1994 r. GKBZpNP IPN
przesłała zebrane materiały dowodowe do Monachium, prokuratura niemiecka
umorzyła śledztwo z powodu śmierci głównych podejrzanych.

Teraz stosuje się podobną taktykę. Nie szuka się dowodów, nie przesłuchuje
się świadków, nie robi wizji lokalnych, aż ci świadkowie wymrą, inni
zapomną, a jeszcze inni będą zbyt zmęczeni tą sprawą. Zmieni się układ
polityczny, który nie będzie zupełnie zainteresowany prawdą, i sprawa
zostanie zatarta. Wyczuwa się ogólną dyrektywę polityczną: wyciszyć KL
Warschau!



Dlaczego uczczenie ofiar KL Warschau natrafia na tak zacięty opór?
Przecież jego funkcjonowania nikt już w świetle dowodów nie może podważyć.


- W grę wchodzą nie dowody i fakty, ale inne motywy, które sprawiają, że od
początku ukrywano fakt istnienia KL Warschau.

Są trzy przyczyny zacierania śladów. Pierwsza wynika stąd, iż KL Warschau
miał po wojnie kontynuację w postaci obozu NKWD. Śledztwo w sprawie KL
Warschau dla dzieci i wnuków oprawców z tamtych lat jest moralnie
niewygodne. Po drugie, KL Warschau - obóz zagłady dla Polaków, nie wpisuje
się w scenariusz "historii pisanej na nowo", która uznaje wyłącznie
martyrologię Żydów. Po trzecie wreszcie, Niemcy, szykując się do objęcia
roli przywódczej w Unii Europejskiej, radzi byliby się pozbyć moralnego
garbu z II wojny światowej. Zrzuceniem z siebie historycznych win
zainteresowane są także inne nacje, które kolaborowały z hitlerowcami -
Łotysze, Litwini, Ukraińcy, których oddziały policyjne współpracowały w
Warszawie z policją niemiecką i załogą KL Warschau przy urządzaniu łapanek i
mordowaniu więźniów.



Władze publiczne w kraju dystansują się od KL Warschau, natomiast sprawą
bardzo interesuje się Polonia w Ameryce.


- Za Oceanem jest zupełnie inna atmosfera. KL Warschau jest znany, a Polonia
jest za pomnikiem. Na amerykańskich stronach internetowych nasi przyjaciele
naliczyli ok. 4 tysięcy wzmianek na ten temat. Projekt pomnika z pięcioma
kolumnami, z których każda symbolizuje jeden z pięciu lagrów KL Warschau,
bardzo podoba się w Ameryce. A u prezydenta Kaczyńskiego w ratuszu
kwestionuje go urzędnik, niejaki pan Gamzyk. Za Oceanem jest inaczej, tam
nie ma osób obciążonych bezpośrednio lub pośrednio w tej sprawie...

Ostatnio Rada Dyrektorów Kongresu Polonii Amerykańskiej podjęła rezolucję, w
której wezwała prezydenta Warszawy do wybudowania pomnika 200 tysiącom ofiar
Konzentrationslager Warschau, dziękując mu równocześnie za dotychczasowe
dokonania - zorganizowanie uroczystości 60. rocznicy Powstania Warszawskiego
oraz otwarcie Muzeum Armii Krajowej. Polonijny "Nowy Dziennik", który
poinformował o tym wydarzeniu, przytoczył opinię prof. Jana
Moor-Jankowskiego, iż prezydent Warszawy opóźnia budowę pomnika. W kraju pod
apelem mieszkańców Warszawy o wybudowanie pomnika zebraliśmy 43 strony
podpisów. Przesłaliśmy je prezydentowi Kaczyńskiemu. I czekamy. Nie zgodzimy
się nigdy, aby 200 tys. Polaków wymordowanych przez Niemców w KL Warschau,
zostało zapomnianych. Pomnik musi stanąć!



Dziękuję za rozmowę.

Małgorzata Goss





W imieniu własnym i Komitetu Budowy Pomnika Ofiar KL Warschau pragnę złożyć
Radzie Dyrektorów Polonii Amerykańskiej oraz Panu Prezesowi Edwardowi
Moskalowi z głębi serca płynące podziękowania za uchwaloną rezolucję
wspierającą budowę tego pomnika.

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia i zbliżającego się nowego roku 2005
przekazujemy całej Polonii pozostającej w bliskiej łączności z krajem
rodzinnym gorące pozdrowienia i życzenia dalszych osiągnięć oraz zdrowia i
pomyślności dla każdej polskiej rodziny.

Szczęść Boże!

sędzia Maria Trzcińska
http://republika.pl/ofiaromwojny/teksty/0205.htm

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Deżawi

5. @Maryla: "...Niemcy wymieniają KL Warschau sami..."

No bo Niemcy (jacy są tacy są), ale liczą się ze swoim narodem.

A jak to mawiał Stanisław Michalkiewicz? Jakoś tak: "Są państwa poważne i niepoważne. Niemcy są państwem poważnym."

Pozdrawiam

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika barbarawitkowska

6. Po co zatem

IPN wydawał skoro się odcina? IPN w sprawie ludobójstwa banderowców też używa określenia "wydarzenia o znamionach ludobójstwa", a liczbę polskich ofiar zaniża mniej więcej o połowę w stosunku do szacunków organizacji kresowych. Pamięć o ofiarach ma być przedmiotem handlu politycznego? O tych czerwonych i różowych i wykształconych z dużych miast nawet nie piszę , bo wiadomo co to za jedni.

avatar użytkownika Maryla

7. Powstańcy niemieckim czołgiem

Powstańcy niemieckim czołgiem zdobyli KL Warschau. Rocznica ataku

5
sierpnia 1944 roku, 70 lat temu, powstańcy z "Zośki" śmiałym atakiem
zdobyli obóz koncentracyjny w centrum Warszawy. Konzentrationslager
Warschau był sprawnie działającą machiną śmierci.


Patrol z II plutonu "Alek" 2. kompanii "Rudy" batalionu "Zośka" 5 sierpnia 1944 r. na Gęsiówce. Od lewej stoją: Wojciech Omyła "Wojtek", Juliusz Bogdan Deczkowski "Laudański" i Tadeusz Milewski "Ćwik". Milewski poległ na terenie "Gęsiówki" w dniu zrobienia tego zdjęcia; Omyła zginie trzy dni później. W chwilę po zrobieniu tego zdjęcia, w mur nad głowami powstańców uderzył niemiecki pocisk karabinowy - nikomu nic się nie stałoPatrol
z II plutonu "Alek" 2. kompanii "Rudy" batalionu "Zośka" 5 sierpnia
1944 r. na Gęsiówce. Od lewej stoją: Wojciech Omyła "Wojtek", Juliusz
Bogdan Deczkowski "Laudański" i Tadeusz Milewski "Ćwik". Milewski poległ
na terenie "Gęsiówki" w dniu zrobienia tego zdjęcia; Omyła zginie trzy
dni później. W chwilę po zrobieniu tego zdjęcia, w mur nad głowami
powstańców uderzył niemiecki pocisk karabinowy - nikomu nic się nie
stało
/ Wikimedia

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

8. Panie Wojciechu,patrzę na te Twarze

i serdecznie mówie słowa Modlitwy ...Zdrowaś Maryjo...
otul Swym płaszczem te Dzielne Warszawskie Dzieci.,tych wspaniałych Młodych Chłopców .bo szli jak

 „Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec”

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

9. Polska pamięta!

Znalezienie obecnie jakichkolwiek pozostałości po obozie koncentracyjnym, działającym przecież niemal w centrum Warszawy, jest w zasadzie niemożliwe. Przy jego dawnej zachodniej granicy, która sięgała ulicy Okopowej, i gdzie kiedyś stała murowana wieżyczka strażnicza, dziś stoi nowoczesne centrum handlowe wraz z wysokim biurowcem. Teren, na którym w czasie wojny pobudowano obozowe baraki, po wojnie wypełniono osiedlem z szarymi socjalistycznymi blokami. A dokładnie tam, gdzie 70 lat temu „zośkowcy” szturmowali Gęsiówkę, dziś wznosi się gmach Muzeum Historii Żydów Polskich. Po KL Warschau i jego ofiarach nie pozostał już żaden ślad.

Przy pisaniu artykułu korzystałem z książek: Bogusław Kopka, „Konzentrationslager Warschau. Historia i następstwa”, Warszawa 2007; Maria Trzcińska, „Obóz zagłady w centrum Warszawy”, Warszawa 2002; „Pamiętniki żołnierzy baonu »Zośka«”, red. Tadeusz Sumiński, Warszawa 1986

http://wiadomosci.dziennik.pl/historia/powstanie-warszawskie/artykuly/49...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. DZIŚ "Otwartym tekstem" Ewy

Dziś w programie Ewy
Stankiewicz "Otwartym tekstem" bohaterem będzie prof. Mira Modelska,
która mówi wprost, że w obozie znajdowały się komory gazowe i niem

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. NBP upamiętnił ofiary obozu

NBP upamiętnił ofiary obozu KL Warschau

Narodowy Bank Polski wprowadził do obiegu srebrną monetę kolekcjonerską o nominale 10 zł

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl