26 Sierpnia... Święto Matki Bożej Częstochowskiej...

avatar użytkownika intix

 

 

 

26 sierpnia…

Święto  Matki Bożej Częstochowskiej…

 

…Uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej powstała z inicjatywy

bł. Honorata Koźmińskiego.

On to po upadku Powstania Styczniowego ( 1864 r.) starał się zjednoczyć Polaków wokół Królowej Polski – Maryi.

Na początku XX stulecia (1904 r.) wraz z ówczesnym przeorem Jasnej Góry – o. Euzebiuszem Rejmanem wyjednał u św. Piusa X ustanowienie święta Matki Bożej Częstochowskiej.

Papież Pius XI rozciągnął w 1931 r. obchód tego święta na całą Polskę. Zatwierdził też nowy tekst Mszy św. i godzin kanonicznych.

***

Wśród setek polskich sanktuariów Jasna Góra ma swoje pierwsze i uprzywilejowane miejsce.

Rocznie to sanktuarium nawiedza od miliona do dwóch milionów pielgrzymów. Przybywają, by modlić się przed Cudownym Obrazem Matki Bożej Częstochowskiej, słynącym wieloma łaskami i na trwałe wpisanym w dzieje Polski.

 


Pierwszym i najdawniejszym dokumentem, informującym o cudownym obrazie, jest łaciński rękopis, który znajduje się w archiwum klasztoru: Translatio tabulae Beate Marie Virginis quam Sanctus Lucas depinxit propriis manibus (Przeniesienie obrazu Błogosławionej Maryi Dziewicy, który własnymi rękami wymalował św. Łukasz). W rękopisie tym czytamy:

Autorem obrazu jest św. Łukasz Ewangelista. Na prośbę wiernych wymalował wizerunek Maryi z Dzieciątkiem na blacie stołu, przy którym siadywała. Cesarz Konstantyn kazał przenieść obraz z Jerozolimy do Konstantynopola i umieścić w świątyni. Tam obraz zasłynął cudami. Urzeczony cudownym obrazem książę ruski Lew, pozostający w służbie cesarza, uprosił Konstantyna o darowanie mu obrazu, który też przeniósł do swojego księstwa i kazał go bogato ozdobić. Obraz znowu zasłynął cudami. W czasie wojny prowadzonej na Rusi przez Ludwika Węgierskiego obraz ukryto w zamku bełzkim. Po poddaniu się zamku Ludwikowi, namiestnik króla, książę Władysław Opolczyk, zajął obraz. W czasie oblegania zamku przez Litwinów i Tatarów strzała wpadła do zamku i ugodziła w prawą stronę wizerunku. Wtedy mgła otoczyła nieprzyjaciół, która przeraziła wrogów. Książę wypadł na nich z wojskiem i ich rozgromił. Kiedy chciał wywieść obraz do swojego księstwa, mimo dużej liczby koni obraz nie ruszał z miejsca. Wtedy książę uczynił ślub, że wystawi kościół i klasztor tam, gdzie umieści obraz. Wtedy konie lekko ruszyły i zawiozły obraz na Jasną Górę. Tam umieścił go w kaplicy kościoła, gdzie obraz ponownie zajaśniał cudami.

Dokument pochodzi z I poł. XV w. Być może został przepisany z dokumentu wcześniejszego. Tradycja głosi, że obraz został namalowany przez św. Łukasza Ewangelistę na desce stołu z domu Świętej Rodziny w Nazarecie.

Wizerunek z Jerozolimy do Konstantynopola miał przewieźć cesarz Konstantyn. Służący w wojsku cesarskim książę ruski Lew zapragnął przenieść obraz na Ruś. Cesarz podarował mu wizerunek i od tego czasu obraz otaczany był na Rusi wielką czcią.

Obraz rzeczywiście mógł dostać się na Ruś z Konstantynopola, gdyż w XI-XIV w. pomiędzy Cesarstwem Bizantyjskim a Rusią trwał żywy kontakt. Nie jest również wykluczone, że obraz został zraniony strzałą w czasie bitwy.

W czasie walk prowadzonych przez Kazimierza Wielkiego i Ludwika Węgierskiego na Rusi, obraz ukryto w zamku w Bełzie. W roku 1382 znalazł go tam książę Władysław Opolczyk. Doznając wielu łask przez wstawiennictwo Matki Bożej, książę zabrał obraz i przywiózł do Częstochowy.
Po II wojnie światowej znaleziono na Jasnej Górze inny dokument, pochodzący z 1474 r. Zawiera on szerszy opis dziejów cudownego obrazu, ale pełno w nim legend. Mamy jednak także dokument najwyższej wagi: dwa dzieła, które wyszły spod pióra Jana Długosza (1415-1480). Żył on w czasach, które blisko dotyczą cudownego obrazu - sam mógł więc być świadkiem niektórych wydarzeń. Długosz kilka razy pisze o cudownym obrazie częstochowskim.

Obecny obraz jasnogórski jest wierną kopią obrazu pierwotnego, który uległ całkowitemu zniszczeniu w roku 1430.

***

W 1957 r. na apel prymasa Stefana Wyszyńskiego i uchwałą Episkopatu Polskiego Polska rozpoczęła Wielką Nowennę, aby przygotować cały naród do obchodów tysiąclecia przyjęcia Chrztu przez Mieszka I (966-1966).

Równocześnie zarządzono peregrynację, czyli wędrówkę - nawiedzanie kopii Cudownego Obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej po wszystkich diecezjach i parafiach.

Peregrynacja rozpoczęła się dnia 26 sierpnia 1957 r. w archidiecezji warszawskiej.

26 sierpnia 1956 r. w 300 lat od ślubów króla Jana Kazimierza, złożonych przed obrazem Matki Boskiej Łaskawej we Lwowie 1 kwietnia 1656 roku, Episkopat Polski pod nieobecność uwięzionego Prymasa Wyszyńskiego w obecności około miliona wiernych odnowił uroczyście te ślubowania.

5 maja 1957 r. odnowienie tych ślubów odbyło się we wszystkich kościołach polskich. Śluby króla Jana Kazimierza były jego osobistym zobowiązaniem, śluby jasnogórskie zaś stały się zobowiązaniem całego narodu polskiego jako program chrześcijańskiego życia, wytyczony przez Wielką Nowennę przed Tysiącleciem Chrztu Polski.
Najbardziej znana i uroczysta koronacja obrazu odbyła się w 1966 r. w ramach obchodu Tysiąclecia Chrztu Polski. Dokonał jej Prymas Tysiąclecia, Sługa Boży Kardynał Stefan Wyszyński, wielki Czciciel Maryi Jasnogórskiej, oddany Jej z synowską ufnością; jest on założycielem Instytutu Świeckiego Pomocnic Maryi Jasnogórskiej Matki Kościoła.


Cudowny Obraz jest  otaczany przez Polaków niezwykłą czcią. Wielokrotnie modlił się przed nią także kard. Karol Wojtyła, a potem jako

Ojciec Święty Jan Paweł II …

***

***

Modlitwa do Matki Bożej Częstochowskiej 

Matko Boża Częstochowska

                                                          Bądź Pozdrowiona…

                                                          Od wieków przez Naród Polski

                                                          Tak uwielbiona…

 

                                                          Najświętsza Panno… Maryjo…

                                                          Bogarodzico Dziewico…

                                                          Matko Boża Częstochowska…

                                                          Pada przed Tobą lud polski…                                                

                                     

                                                          Twój lud od wieków poddany

                                                          Chwałę i Cześć Ci składamy…

                                                          Dla Ciebie z  Synem na rękach

                                                          Niesiemy w dani swe serca…

 

                                                          Przed Twym Obrazem Cudownym

                                                          Niesiemy do Ciebie modły…

                                                          Mateńko nasza Najmilsza

                                                          Prowadź nas do Swego Syna…

 

                                                          Wstaw się u Niego za nami

                                                          Nasza Jasnogórska  Pani…

                                                          Za Twego Syna pomocą

                                                          Oświetlaj drogę błądzącym…

 

                                                          By cała Polska ożyła

                                                          By drogą Zła nie kroczyła…

                                                          Bardzo pomocy Twej trzeba

                                                          Mateńko Najczulsza z Nieba…

 

                                                          Wróg Twego Syna… wróg Polski…

                                                          Zbyt wiele serc ludzkich zwodzi…

                                                          Chroń nas… nie dopuść do tego…

                                                          Zduś Swoją Mocą - moc Złego…

 

                                                          Królowo… Mateńko nasza

                                                          Osłaniaj nas Swoim płaszczem…

                                                          Do Ciebie się uciekamy

                                                          Jasnogórska nasza Pani…

 

                                                          Matko Boża Częstochowska…

                                                          Królowo Polski…

                                                          Przed Twym Obrazem padamy…

                                                          Módl się za nami…

                                                          Amen.

 

 

***

 

********************************************************

/”Modlitwa do Matki Bożej Częstochowskiej…” – J.B.K. – 25.08.2012r./

 

***

Do wpisu wykorzystałam fragmenty:

Najświętsza Maryja Panna Częstochowska

Gorąco polecam całość.

 

***

Wpisy tematycznie powiązane:

 

Niebiańsko-rzymski i europejski rodowód — kontekst NMP Królowej Polski (ks. Ksawery Wilczyński)

 

Królowo Najświętsza...

 

Królowo Polski Wniebowzięta...

 

 

 

 

34 komentarzy

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

1. Do Pani Intix,

Szanowna Pani Joanno,

Przepięknie Pani napisała o Matce Bożej Częstochowskiej

http://youtu.be/S40rDeADEOY

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Pelargonia

2. Droga Intix,

Dzięki za piękny esej o Tej, co Jasnej Broni Częstochowy.
Co roku staram się być na Jasnej Górze aby Ją odwiedzić.
Ale w tym roku nie byłam - w zamian byłam u Matki Bożej Łaskawej we Lwowie i Matki Bożej Ostrobramskiej w Wilnie.
Wszak to ta sama Maryja - Królowa Polski i Nasza Najlepsza Matka.

Pozdrawiam serdecznie

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika intix

4. Szanowny Panie Michale

Pięknie dziękuję za wszystko...
Pozwolę sobie podłączyć
TV Trwam – na żywo  
Łączmy się naszymi sercami
Módlmy się do Częstochowskiej Bożej Matki...
Do Królowej Polski...
By wstawiła się u Pana Boga za nami...

***
Pozdrawiam Świątecznie...

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

5. Do Pani Intix,

Szanowna Pani Joanno,

Módlmy się do Częstochowskiej Bożej Matki...

Wyrazy szacunku

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika intix

6. Pelargonio Droga...

...Wszak to ta sama Maryja - Królowa Polski i Nasza Najlepsza Matka.
***
Tak Pelargonio Droga...
Wszędzie Ta Sama... Najświętsza Maryja Panna...
Bogarodzica Dziewica... Królowa Naszego Narodu i Matka...
W wielu miejscach Swoją opiekę odczuć nam dawała...
Wszędzie pomocną Dłoń wyciągała... zawsze nas ratowała...
Matka Boża Łaskawa we Lwowie, którą odwiedziłaś...
To właśnie przed Jej obrazem
Król Jan Kazimierz Śluby Lwowskie składał...
W dniu dzisiejszym... Matka Boża Częstochowska
Swoje Imieniny obchodzi... Czci Ją cała wierna i ta oddana Jej... Polska...
Śluby Jasnogórskie odnawia...
Padamy przed Jasnogórską Panią... Królową Polski...
Uciekając się pod Jej obronę...

Pod Twoją obronę uciekamy się,
Święta Boża Rodzicielko,
naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych,
ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać,
Panno Chwalebna i Błogosławiona.
O Pani nasza,
Orędowniczko nasza,
Pośredniczko nasza,
Pocieszycielko nasza.
Z Synem Swoim nas pojednaj,
Synowi Swojemu nas polecaj,
Swojemu Synowi nas oddawaj.
Amen.
***
Wszystkim, którzy chcieliby odwiedzać Jasnogórską Panią choćby wirtualnie,
pozwolę sobie podłączyć pod tym wpisem stronę z kamerami, umieszczonymi w
Jasnogórskim Sanktuarium...
***
Pelargonio Droga... Dziękuję Ci pięknie...
Pozdrawiam Świątecznie...

avatar użytkownika intix

7. Ciociubabciu Droga...

Pięknie dziękuję... także  za podłączenie Jasnogórskiej Nowenny Narodowej,
Która do odnowienia Ślubów Jasnogórskich przygotowywała...

...Dziś na Jasnej Górze obchody uroczystości Matki Bożej Częstochowskiej.
Pod hasłem „Wypełniamy Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego” upłyną tegoroczne obchody uroczystości Matki Bożej Częstochowskiej. Tradycyjnie podczas uroczystej Sumy sprawowanej dziś na Jasnej Górze z udziałem Episkopatu Polski ponowiony zostanie (przyp. "został"...) tekst Ślubów, których autorem jest Prymas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyński...
***
Tekst Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego
***
Pozwolę sobie podłączyć jeszcze do tego wpisu
Radio Jasna Góra
Za Jego pośrednictwem zawsze można też wirtualnie... Sercem  na Jasnej Górze być i poprzez archiwum, do dzisiejszych Uroczystości... także Sercem wrócić...
***
Ciociubabciu Droga...
Dziękuuuję...
Pozdrawiam Świątecznie...


avatar użytkownika Maryla

8. Matko Boska Częstochowska módl się za nami

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. Matko o twarzy jak polska ziemia

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

10. @Maryla

Przepiękne wykonanie Oli Maurer pieśni (muz.Zbigniew Raj), do słów Jana Lechonia "Matko Boska Częstochowska"...
Pozwolę sobie przytoczyć ten tekst:

Matka Boska Częstochowska, ubrana perłami,
Cała w zlocie i brylantach, modli się za nami.
Aniołowie podtrzymuję Jej ciężką koronę
I Jej szaty, co jak noc są gwiazdami znaczone.
Ona klęczy i swe lice, gdzie są rany krwawe,
Obracając, gdzie my wszyscy, patrzy na Warszawę.
O Ty, której obraz widać w każdej polskiej chacie
I w kościele i w sklepiku i w pysznej komnacie,
W ręku tego, co umiera, nad kołyską dzieci,
I przed którą dniem i nocą wciąż się światło świeci.
Która perły masz od królów, złoto od rycerzy,
W którą wierzy nawet taki, który w nic nie wierzy,
Która widzisz z nas każdego cudnymi oczami,
Matko Boska Częstochowska, zmiłuj się nad nami!
Daj żołnierzom, którzy idą, śpiewając w szeregu,
Chłód i deszcze na pustyni, a ogień na śniegu,
Niechaj będą niewidzialni płynący w przestworzu
I do kraju niech dopłyną, którzy są na morzu.
Każdy ranny niechaj znajdzie opatrunek czysty
I od wszystkich zagubionych niechaj przyjdą listy.
I weź wszystkich, którzy cierpiąc patrzą w Twoją stronę,
Matko Boska Częstochowska, pod Twoją obronę.
Niechaj druty się rozluźnią, niechaj mury pękną,
Ponad Polską, błogosławiąc, podnieś rękę piękną,
I od Twego łez pełnego, Królowo, spojrzenia
Niech ostatnia kaźń się wstrzyma, otworzą więzienia.
Niech się znajdą ci, co z dala rozdzieleni giną,
Matko Boska Częstochowska, za Twoją przyczyną.
Nieraz potop nas zalewał, krew się rzeką lała,
A wciąż klasztor w Częstochowie stoi jako skała.
I Tyś była też mieczami pogańskimi ranną
A wciąż świecisz ponad nami, Przenajświętsza Panno.
I wstajemy wciąż z popiołów, z pożarów, co płoną,
I Ty wszystkich nas powrócisz na Ojczyzny łono.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Podniesiemy to co legło w wojennej kurzawie,
Zbudujemy Zamek większy, piękniejszy w Warszawie.
I jak w złotych dniach dzieciństwa będziemy słuchali
Tego dzwonka sygnaturki, co Cię wiecznie chwali.

***
Matko Boża Częstochowska...
Królowo Polski...
Módl się za nami...

***
Pięknie dziękuję...
Pozdrawiam Świątecznie...

avatar użytkownika Maryla

11. I wstajemy wciąż z popiołów, z pożarów, co płoną

A wciąż świecisz ponad nami, Przenajświętsza Panno.
I wstajemy wciąż z popiołów, z pożarów, co płoną,
I Ty wszystkich nas powrócisz na Ojczyzny łono.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

12. Szanowny Panie Michale...

Módlmy się do Częstochowskiej Bożej Matki...

Módlmy się...
Nasza Mateńka
Jasnogórska Pani
Z Dzieciątkiem na rękach...
W każdej chwili na nas czeka...
***


Gwiazdo śliczna, wspaniała,
Częstochowska Maryja,
Do Ciebie się uciekamy,
O Maryjo, Maryjo!

Słyszeliśmy wdzięczny głos,
Jak Maryja woła nas:
"Pójdźcie do mnie, moje dzieci,
Przyszedł czas, ach, przyszedł czas".

Gdy ptaszkowie śpiewają,
Maryję wychwalają,
Słowiczkowie wdzięcznym głosem
Śpiewają, ach, śpiewają.

I my też zgromadzeni
Pokłon dajmy Maryi,
Czyste serce Bożej Matce
Darujmy, ach, darujmy!
***
Czyste serce...

***
Dziękuję pięknie...
Różnież z szacunkiem... Pozdrawiam jeszcze Świątecznie...

avatar użytkownika guantanamera

13. 50 lat temu...

26 sierpnia 1962 roku jak dzisiaj była Niedziela... Ksiądz Stefan kardynał Wyszyński swoje płynące z głębi serca słowa "rzucał w serca" polskiej Młodzieży zgromadzonej na Jasnej Górze:...

(...) Pozdrawiamy Cię, pełni nadziei, Królowo i Matko nasza! Wołamy do Ciebie pieśnią Tysiąclecia:

Tyś nam Tarczą i obroną, Maryjo!
Z berłem władczym i koroną, Maryjo!
Bóg przez Ciebie nas wysłucha,
W Imię Ojca, Syna, Ducha,
Prowadź Matko swoje dzieci
W wiary nowe tysiąclecie, Maryjo!
(...)
Pora jest w tej chwili, choć krótko i zwięźle, zastanowić sie nad tym, co Chrystus dal naszemu Narodowi. Dał mu takie moce, które trwają do do dziś przez tysiąc lat na ziemi polskiej. Wiele się w niej zmienilo, ale te moce nie ustają i nigdy nie osłabną. Przed tysiącem lat Chrystus dał nam światło Ewangelii przez biskupów, którzy wówczas nauczali. Rzecz znamienna, że słowa, które przed chwilą diakon odczytał, są tymi samymi slowami, które ongiś wychodziły z ust pierwszych biskupów (...) Chrystus dał Narodowi łaskę z Krzyża. Ta łaska nas uświęca, odmienia i dodaje naszym siłom przyrodzonym nadprzyrodzonego ducha Bożego. Chrystus daje Narodowi miłującą moralność chrześcijańską, która jest mocą - przez miłość - wziętą z Boga, a wszczepioną w nasze serca. Ta miłująca moralność uczy miłować Boga i braci.
A co Kościól dał Narodowi? (...) Kościół zjednoczył nas duchowo i społecznie, tak, iż dzięki moralności i nauce katolickiej staliśmy się jednym i zwartym Narodem. A chociaż dzieje nasze były bardzo trudne, chociaż naciski na narody płynęly niemal ze wszystkich stron, jedna wiara, jeden chrzest, jedne skramenty święte sprawiły, że do dziś dnia ostaliśmy się, bo byliśmy silni w wierze i zjednoczeni wiarą. (..)
Nie wolno nikomu zapominać, że (...) Polska jest nadal w dziewięćdziesięciu przeszło procentach katolicka (...) Jeżeli tak jest, jeżeli katolicyzm jest dziś siłą Polskii, w obliczu narodów, to trzeba tę siłę uszanować i zachować. Ta siła jest przecież gwarantką jedności wewnętrznej, a jedność jest nam dziś bardzo potrzebna i nieraz jeszcze w trudnych chwilach, przed którymi nic nas nie zabezpieczy, przydać się może. (...)
Owszem rozumiemy, że nie brak ludzi, którzy mogą mieć swoje zatargi z Bogiem, ale to ich sprawa! Nie pozwolimy natomiast, aby przerzucali oni swoje zatargi z Bogiem na nasze sprawy, na życie naszych rodzin, Narodu i Kościoła. (..)
To są nasze ostrzeżenia, które od tronu Pani Jasnogórskiej rzucamy dziś w serce Tobie, Młodzieży polska, gdy stoisz na przełomie tysiąclecia; większa część życia upływać Ci będzie w drugim tysiącleciu Polski katolickiej. (...)

avatar użytkownika ciociababcia

14. Wielki Kardynał Tysiąclecia




Tekst Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego ułożony przez Stefana kard. Wyszyńskiego i odczytany na Jasnej Górze w dniu 26 sierpnia 1956 roku przez biskupa Michała Klepacza w imieniu uwięzionego Prymasa Polski. 



 



Sumie pontyfikalnej o godz. 11.00 na Szczycie przewodniczy Prymas Polski abp Józef Kowalczyk, a homilię wygłosił metropolita częstochowski abp Wacław Depo. W uroczystościach uczestniczy ponad 80 tys. osób, zarówno na Sumie, ale także tysiące ludzi modlą się w jasnogórskiej Kaplicy i bazylice, wypełniony po brzegi jest dziedziniec jasnogórski. Przed Mszą św. została poświęcona kamienna tablica upamiętniająca Śluby Narodu Polskiego. Tablica Jasnogórskich Ślubów Narodu to kolejne, nowe wotum na Jasnej Górze. Kilka dni temu została wmurowana przed wejściem do Kaplicy Matki Bożej. Zawiera ona pełny tekst Jasnogórskich Ślubów Narodu złożonych 26 sierpnia 1956 r., autorstwa Prymasa kard. Stefana Wyszyńskiego. Inicjatorem powstania tablicy jest Instytut Prymasa Wyszyńskiego, który obchodzi w tym roku 70-lecie powołania. Wotum to granitowa tablica o wymiarach 2 m x 1,60 m, na której znajduje się medalion z brązu. Na nim jest wizerunek kard. Stefana Wyszyńskiego, cały tekst Ślubów, herb prymasowski i podpis Prymasa Tysiąclecia oraz tabliczka z informacją o fundatorach wotum. Autorem projektu tablicy jest Grzegorz Witek, rzeźbiarz z Warszawy, uczeń prof. Jana Kucza, który jest autorem pomnika kard. Stefana Wyszyńskiego znajdującego się na Jasnej Górze. Wotum powstawało pod artystyczną opieką prof. Kucza.

Wszystko dla Matki, Polskiej Królowej   

Filmy video: http://www.jasnagora.com/ciekawe1.php?kategoria=90

ciociababcia

avatar użytkownika Maryla

15. Reduta Matki Boskiej.


Reduta Matki Boskiej. Fotoreportaż



/

Reduta
Matki Boskiej powstała w drugiej połowie sierpnia 1944 roku na tyłach
gmachu Hotelu Polskiego przy ul. Długiej 29 w Warszawie. Swoją nazwę
zawdzięcza obrazowi Matki Boskiej Jasnogórskiej, który znajdował się na
elewacji budynku. Pomimo bombardowań, obraz nie został zniszczony.


25 sierpnia
na Pl. Krasińskich Muzeum Ordynariatu Polowego i Grupa Rekonstrukcji
Historycznej „Miotła” przygotowały projekt edukacyjno – historyczny
„Reduta Matki Boskiej” poświęcony pamięci bohaterów Powstania
Warszawskiego. Można było zobaczyć inscenizacje walk powstańczych,
okolicznościowe wystawy, zwiedzić szpital powstańczy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

16. Madonna Papieży XX wieku

Pius XII, broniąc Polski zaatakowanej przez wojska hitlerowskie, wiele razy niósł pociechę polskiemu narodowi, apelując o zawierzenie Bogarodzicy Dziewicy, Królowej Polski z Jasnej Góry. W odpowiedzi na publiczne stwierdzenie B. Mussoliniego: "Koniec z Polską" (E finita la Polonia!), Pius XII odpowiedział: "Nie zginęła Polska i nie zginie, bo Polska wierzy, Polska się modli, Polska ma Jasną Górę i wierzące matki... ". I dodał: "Ojczyzna św. Kazimierza i św. Jadwigi, dwóch św. Stanisławów, św. Jana Kantego i św. Andrzeja Boboli mogła w ciągu wieków na dłużej lub na krócej postradać swe ziemie, swe dobra, swą niepodległość, nigdy jednak nie pozbyła się wiary. Nigdy nie zatraciła serdecznej czci dla Najświętszej Panny, wszechwładnej a słodkiej Królowej Polski, której Obraz Cudowny znajduje się od wieków w częstochowskiej świątyni, a która w godzinach ucisku jest Pocieszycielką całego Narodu i powiernicą jego niezniszczalnych nadziei" (30 IX 1939).

 

28 lipca 1944 roku, błogosławiąc Polsce, Pius XII powierzył szczęśliwą przyszłość opiece Najświętszej Maryi Panny, Królowej i Patronki Polski. Zaś 15 listopada 1944 roku powiedział: "Wasza nadzieja zapłodniona przez tyle modlitw, tyle łez i tyle krwi szlachetnie przelanej, jaśnieje zawsze, i gromki hymn Wybickiego może nadal, jak ongiś, gromko śpiewać: Jeszcze Polska nie zginęła! Wszak wasza Królowa, Panienka Częstochowska, z wysokości niebios czuwa nad swoim królestwem. Na Jej prośbę Bóg otrze z waszych oczu wszelką łzę". Po wojnie, w liście do biskupów polskich 1 września 1951 roku Pius XII pisał: "Zwróćcie swe oczy na Górę, z której przyjdzie wam pomoc na czasie, na Górę, którą praojcowie wasi Jasną nazwali, na Górę, gdzie Bogarodzica Dziewica, Królowa wasza rozbiła swój namiot, gdzie do rozmodlonych rzesz uśmiecha się po macierzyńsku Jej Obraz".

 

Najpiękniejszą aprobatą dla Polski, zapłatą za jej martyrologię II wojny światowej, był bezprecedensowy gest Papieża, wyrażającego zgodę na otwarcie kaplicy Matki Bożej Jasnogórskiej w podziemiach bazyliki św. Piotra w 1953 roku. Kiedy zaś 26 sierpnia 1956 roku przybyła na Jasną Górę milionowa rzesza pielgrzymów, by ponowić śluby królewskie, Pius XII przysłał telegram z pozdrowieniem i błogosławieństwem. Pobłogosławił także dziełu peregrynacji, poświęcając 14 maja 1957 roku Kopię Obrazu Jasnogórskiego, przeznaczoną do wędrówki po całej Polsce.

 

Szczególnym przyjacielem Polski i Jasnej Góry był papież Jan XXIII, który jako wizytator apostolski w Bułgarii odbył pielgrzymkę na Jasną Górę 17 sierpnia 1929 roku, dokładnie w tydzień po srebrnym jubileuszu swego kapłaństwa. W księdze pamiątkowej napisał: Fiat pax in virtute tua, Regina Poloniae et abundantia in turribus tuis. Musiał głęboko przeżyć ten pobyt u Pani Jasnogórskiej, skoro później jako Papież często nawiązywał w przemówieniach do tego momentu. Kiedy 20 lutego 1962 roku kardynał Wyszyński przekazał Janowi XXIII dar od Jasnej Góry, kopię Cudownego Obrazu, Papież wzruszony powiedział na posiedzeniu Centralnej Komisji Przygotowawczej Soboru Watykańskiego: "Tym milsza staje się Nam jego [tj. Księdza Prymasa Polski] obecność, że przy tej sposobności okazał swoją szlachetność i delikatność przywożąc Nam wspaniały podarunek, który bardzo cenimy. Przybywając bowiem przywiózł Nam macierzyński uśmiech Matki Boskiej Częstochowskiej".

 

Związany z Jasną Górą był również papież Paweł VI, który jako młody kapłan, pracując w nuncjaturze w Warszawie, odbył pielgrzymkę na Jasną Górę w 1923 roku. Już w dniu wyboru na Stolicę św. Piotra, 30 czerwca 1963 roku zwrócił się do kardynała Wyszyńskiego słowami: "Proszę o codzienne jedno Zdrowaś Maryja na Jasnej Górze do Matki Bożej Częstochowskiej w mojej intencji". Jasna Góra odpowiedziała na tę prośbę odprawianiem codziennej Mszy św. za papieża oraz modlitwą Zdrowaś Maryja w wieczornym Apelu Jasnogórskim. Podczas czwartej sesji Soboru Watykańskiego II, na jej zakończenie, bezprecedensowym wydarzeniem na chwałę Pani Jasnogórskiej było rozdanie Jej wizerunku Ojcom Soboru.

 

Gorącym pragnieniem Pawła VI było odwiedzenie sanktuarium jasnogórskiego. Miał zamiar przybyć na Jasną Górę 3 maja 1966 roku, przygotował w tym celu najwyższe odznaczenie dla sanktuarium: order Złotej Róży. Niestety, to pragnienie pokrzyżowały komunistyczne władze. Paweł VI zmarł 6 sierpnia 1978 roku w Castel Gandolfo, mając przed sobą - podobnie jak jego poprzednik - obraz Matki Bożej Jasnogórskiej. Wśród darów, jakie Paweł VI przekazał Jasnej Górze, są: kielich mszalny(1970 r.), różaniec duży (1972 r.), ornat (1975 r.), świeca (1977 r.).

 

Jego następca, Jan Paweł I, został wybrany na Stolicę Piotrową w święto Matki Bożej Jasnogórskiej, 26 sierpnia 1978 roku, w czasie gdy wielotysięczna rzesza pielgrzymów trwała na Mszy św. w tej intencji.

Czesław Ryszka

***
I Jan Paweł II... Wielki Syn Polskiej Ziemi...
Matce Bożej i Jezusowi Chrystusowi całym Sercem był oddany...
Od śmierci... od kuli zadanej przez wroga...
Cudem... dla świata uratowany...
Dziękujemy za Twoje wstawiennictwo
Przenajświętsza Panno nad pannami...
Matko Boża Częstochowska
Módl się za nami...


 

avatar użytkownika intix

17. @All

Z całego serca  dziękuję Wszystkim za piękne komentarze...
Jak napisała pięknie Ciociababcia:
...Wszystko dla Matki, Polskiej Królowej...
Dla Matki Bożej Częstochowskiej...
Dla Jasnogórskiej Pani
Z Dzieciątkiem na rękach
Każdego dnia nieśmy w darze nasze Serca... 
***

avatar użytkownika intix

18. Okruchy Ewangelii: uroczystość NMP Częstochowskiej

Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie

Dzisiejsze Święto Maryjne Matki Bożej Częstochowskiej – obchodzone w naszym kraju w stopniu uroczystości – ma w kalendarzu liturgicznym pierwszeństwo nad XXI Niedzielą zwykła, nie usłyszymy więc przewidzianej na tę niedzielę ostatniej, piątej katechezy Pana Jezusa na temat wiary i Eucharystii, ale inną Ewangelię, związaną z dzisiejszą uroczystością Maryjną.

Osoby niechętne naszej wierze, którym przeszkadza kult Maryjny, miałyby dzisiaj okazję, aby zarzucić nam, że kult Matki Bożej, zwłaszcza w Polsce, „przysłania” jej Syna. Trudno polemizować z czyjąś złośliwością, ale skoro mowa już o naszym kulcie Maryjnym, to warto w tym miejscu przywołać postać św. Jacka Odrowąża, którego liturgiczne wspomnienie przypadało w zeszłym tygodniu, i który, jak mało kto, u zarania naszych dziejów przyczynił się do tego, że staliśmy się narodem Maryjnym. Otóż, wielu z nas przypomina sobie to zdarzenie z jego życiorysu, gdy uchodząc przed Tatarami z płonącego Kijowa, wstąpił jeszcze do kościoła aby zabrać z niego Najświętszy Sakrament i uchronić Go przed profanacją. Gdy był już u wyjścia, ze stojącej w kościele alabastrowej figury Matki Bożej dobiegł go głos: Syna, Jacku, zabierasz, a Matkę zostawiasz”?

Zmieszany Jacek zaczął ponoć tłumaczyć Matce Bożej, że nie da rady uciekać niosąc w jednej ręce Najświętszy Sakrament, a w drugiej Jej ciężką figurę, na co usłyszał: „Tylko mnie zabierz, a zobaczysz, że jestem lekka jak piórko”.

Jest w tym zdarzeniu, legendzie, niezwykle cenne dla nas przesłanie: kto mocno „trzyma się” Eucharystii, tzn. kto głęboko czci Jezusa Eucharystycznego i często przystępuje do Komunii Świętej, dla niego i kult Maryjny nie stanowi żadnego problemu, po prostu, jest „lekki jak piórko”.

Nawet dzisiejsza uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej, która jak wspomnieliśmy na wstępie ma pierwszeństwo przed Niedzielą zwykłą, nie przysłania nam Chrystusowej katechezy na temat Eucharystii, ale jest jej cennym uzupełnieniem, ponieważ najdoskonalszym wzorem życia eucharystycznego dla nas wszystkich jest właśnie Maryja. Nazywana „Pierwszą Służebnicą Eucharystii” , bo to w Niej Słowo stało się Ciałem i „Niewiastą Eucharystii”, ze względu na Jej doskonałą komunię z Bożym Synem i bezgraniczne posłuszeństwo Jego Ewangelii, może dla nas wszystkich być wzorem i pomocą jak właściwie przeżywać Eucharystię: jak wsłuchiwać się w Słowo Boże i według Niego kształtować swoje życie, jak łączyć swój krzyż i swoje cierpienie z ofiarą Chrystusa i jak otrzymanymi łaskami dzielić się z potrzebującymi naszej duchowej i materialnej pomocy.

Zaproszona tysiąc lat temu wraz ze Swoim Synem na polską ziemię, jak na wesele do Kany, od kilku wieków doznaje szczególnej czci w naszym jasnogórskim sanktuarium, tam, gdzie „konfesjonał i ołtarz naszego narodu”. Doznaje czci, nie tylko ze względu na historię i znaczenie tego miejsca, ale przede wszystkim ze względu na Jej zatroskanie o naszą Ojczyznę i o nasze osobiste, ziemskie i wieczne szczęście. Za Jej ciągłe, acz dyskretne przypominanie nam: Zróbcie wszystko, cokolwiek mój Syn wam powie (por. J 2,5).
* * *
Wszechmogący i miłosierny Boże, Ty dałeś narodowi polskiemu w Najświętszej Maryi Pannie przedziwną pomoc i obronę, a Jej święty obraz jasnogórski wsławiłeś niezwykłą czcią wiernych; spraw łaskawie, abyśmy za wstawiennictwem Matki Twojego Syna, byli zawsze posłuszni Jego Ewangelii. Który żyje i króluje na wieki wieków. Amen.
Ks. Arkadiusz Nocoń

Radio Watykańskie


 

avatar użytkownika intix

19. Liturgia Kościoła - Homilia, Uroczystość NMP Częstochowskiej

„Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”.
 
Drodzy Bracia i Siostry w powołaniu chrześcijańskim!
 
        Od XIV wieku naród polski może oddawać cześć Najświętszej Maryi Pannie na Jasnej Górze, w narodowym sanktuarium Czarnej Madonny. Tę prawdę na nowo uświadamiamy sobie przeżywając dzisiaj uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej. To szczególne święto angażuje myśli i uczucia chyba wszystkich Polaków. Bo oto oczyma serca spoglądamy dziś na sanktuarium, w którym – jak mawiał Sługa Boży Jan Paweł Wielki – zawsze czuliśmy się wolni, bez względu na historyczne uwarunkowania i systemy polityczne. Wędrując dzisiaj na modlitwie do tej duchowej stolicy naszej ojczyzny, pragniemy zasłuchać się w słowa Chrystusa, który przemawia do nas przez Maryję.
Św. Jan Apostoł przekazuje nam w dzisiejszej Ewangelii opis wesela w Kanie Galilejskiej. Nie jest to jedynie kronikarski zapis, aby przybliżyć nam, jak przeżywali uroczystości rodzinne ludzie współcześni Jezusowi. Dzisiejsza Ewangelia chce zwrócić naszą uwagę zupełnie na inny fakt. Jest nim bowiem pierwszy cud Jezusa, który miał potwierdzić, że nie jest On jedynie człowiekiem, ale że jest On również Bogiem.
Bronił się przed tym cudem Jezus, kiedy powiedział Maryi: „Jeszcze nie nadeszła godzina moja”. Jednak wielkość i determinacja Matki Bożej przyczyniły do tego, że właśnie w tym momencie Jezus objawił swoją chwałę.
Konsekwencją cudu Jezusa nie było tylko wino, które zaspokoiło potrzeby biesiadników, ale coś znacznie ważniejszego. Konsekwencją znaku, jakiego dokonał Chrystus tam w Kanie Galilejskiej, na uroczystościach weselnych, była przede wszystkim wiara Jego uczniów w Chrystusa jako Boga. Uczniowie, którzy zobaczyli czyn Jezusa nie mieli już wątpliwości, że towarzyszą komuś szczególnemu, że towarzyszą samemu Bogu. Pewnie, że później wielokrotnie zdradzą Jezusa, odejdą od Niego, uciekną w chwili świadectwa, ale to nie będzie wynikać z niewiary, ale z ludzkiego strachu.  Uczniowie raz uwierzyli Chrystusowi i będą potrzebowali tylko tego, aby On ich wiarę nieustannie wzmacniał. Prosili Go o to w słowach: „Panie, przymnóż nam wiary”.
 
Postawa uczniów, którzy uwierzyli ma być dzisiaj dla nas przykładem. Bo i przed nami, na naszych oczach każdego dnia Chrystus dokonuje cudów. I za każdym razem, gdy ujrzymy taki cud, staje przed nami Maryja, Matka Jezusa ze słowami: „Zróbcie wszystko, cokolwiek Syn mój wam powie”.
 
Drodzy Bracia i Siostry!
 
Do każdego i każdej z nas, którzy patrzymy dzisiaj chociażby na Cud Eucharystyczny, który tu za chwilę na ołtarzu Chrystusa dokona się, do każdego i każdej z nas mówi Maryja czczona w wizerunku Jasnogórskiej Królowej Polski:  „Zróbcie wszystko, cokolwiek Syn mój wam powie”.
A co nam mówi Syn? Co do nas mówi Chrystus?
Mówi nam zawsze to samo: wzywa do miłości Boga i bliźniego. I mówi nam zawsze tak samo: to znaczy mówi do nas z miłością.
A jak my reagujemy na słowa Chrystusa?
Niejednokrotnie pięknie odpowiadamy, z wiarą i z zaufaniem. Ale tylko niejednokrotnie, bo ciągle w nas tyle niewiary, prywaty, obojętności.
Maryja, nasza przewodniczka w drodze do Boga potrafiła zauważyć braki i potrzeby innych ludzi. Jak chociażby w Kanie Galilejskiej. A my? Nie zawsze je widzimy. Natomiast nieufni i ostrożni spoglądamy często na czubek własnego nosa.
 
Bracia i Siostry w powołaniu chrześcijańskim!
 
„Zróbcie wszystko, cokolwiek Syn mój wam powie”. A my? Zapominamy o głosie Chrystusa. Zapominamy o głosie tych, którzy występują w imieniu Chrystusa. Straszy się ludzi Kościoła sądem, tylko dlatego, że mają odwagę mówić prawdę. W naszej Ojczyźnie, na całym świecie.
Chrystus używał mocnych i trudnych słów.
Nie bał się nazywać ludzi obłudnikami.
Nie bał się powiedzieć faryzeuszom, że są jak groby pobielany.
Nie bał się nazywać dobro dobrem, a zło złem.
Nie bał się w końcu powiedzieć, że białe jest białe, a czarne jest czarne.
I jeżeli komuś dzisiaj nie podobają się te słowa. To niestety nie podoba mu się sam Chrystus. Bo głos Kościoła, to głos Chrystusa. Bo Chrystus to nie kompilacja, połączenie tego, co wygodne i niewymagające, ale Chrystus to Pewna Droga, Jedyna Prawda i Wieczne Życie. I jeżeli chcemy należeć do takiego Chrystusa. Jeżeli chcemy kroczyć pewną drogą, znać tę jedyną prawdę i osiągnąć wieczne życie musimy zrobić wszystko, cokolwiek nam powie.
 
Maryjo, Gwiazdo nowej Ewangelizacji,
Niepokalana Dziewico, Matko Kościoła,
Pani Jasnogórska!
Głupcem byłby ten, który by myślał, że chcesz przysłonić Syna.
Głupcem byłby ten, który by bał się mówić do Boga wraz z Tobą.
Ty nie zasłaniasz nam Chrystusa,
Ty nam Go w najdoskonalszy sposób ukazujesz.
Wyproś nam u dobrego Boga,
abyśmy nie bali się uwierzyć i zaufać Chrystusowi.
Wlej w serca ufność, że nasza ukochana Ojczyzna
może być prawdziwym królestwem Twojego Syna,
w którym będą panować: miłość, sprawiedliwość i pokój.
Zachowaj nas od relatywizmu, od obłudy,
od wolności w sferze moralnej, od lęku przed przestrzeganiem zasad.
Zachęć nas do takiej wiary, jaką Ty miałaś
i pokaż nam Jezusa – błogosławiony owoc żywota Twojego. Amen.
 
Ks. Marcin Kołodziej

avatar użytkownika intix

20. 26 sierpnia

26 sierpnia – Dniem modlitwy za Kościół prześladowany na Bliskim Wschodzie



Chrześcijanie na Bliskim Wschodzie potrzebują naszego wsparcia. Episkopat zachęca, by w uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej, 26 sierpnia, włączyć się w inicjatywę Dnia Modlitwy za Prześladowany Kościół na Bliskim Wschodzie. W wielu kościołach już dziś,, przeprowadzane są zbiórki pieniężne do puszek na pomoc prześladowanym chrześcijanom.

„Odpowiadając, w imieniu całego Kościoła w Polsce, na apel Ojca Świętego Franciszka oraz katolickiego Patriarchy Babilonii obrządku chaldejskiego, Louisa Raphaela I Sako, który błaga Polaków o gest solidarności, prosimy Was, aby dzień 26 sierpnia br., który jest obchodzony w Polsce jako uroczystość Matki Boskiej Częstochowskiej, był Dniem Modlitwy za Prześladowany Kościół na Bliskim Wschodzie” – zwraca się do wiernych Prezydium Konferencji Episkopatu Polski.

Biskupi zachęcają, by w tym dniu ofiarować swój udział we Mszy św. i Komunię św. w intencji ustania prześladowań w Iraku i na całym Bliskim Wschodzie. Jedność z cierpiącymi chrześcijanami można wyrazić również poprzez podjęcie praktyk pokutnych – modlitwy różańcowej lub drogi krzyżowej, postu lub jałmużny.

Ponadto swoje apele i zachęty wystosowali również poszczególni biskupi diecezjalni. „Pragniemy modlić się za chrześcijan w Iraku, Syrii i Palestynie, którzy cierpią i którzy – jak widzimy i słyszymy – proszą nas przede wszystkim o modlitwę, gesty solidarności, proszą, abyśmy nie zostawiali ich samych. Dlatego 26 sierpnia będziemy modlić się w naszych kościołach w tej intencji, będziemy też podejmować uczynki pokutne, do których zachęcam w miarę indywidualnych możliwości” – apeluje do wiernych i wszystkich ludzi dobrej woli Prymas Polski abp Wojciech Polak. W parafiach archidiecezji gnieźnieńskiej przeprowadzana jest dziś także zbiórka do puszek, której dochód przekazany zostanie chrześcijanom w Iraku za pośrednictwem Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie.

Metropolita częstochowski abp Wacław Depo poprosił kapłanów i wiernych swojej archidiecezji, by w uroczystość Matki Boskiej Częstochowskiej we wszystkich kościołach i kaplicach archidiecezji odmówiono jedną dziesiątkę różańca i Akt Zawierzenia św. Jana Pawła II w intencji ustania prześladowań w Iraku i na całym Bliskim Wschodzie.

Do wszystkich parafii archidiecezji wrocławskiej została skierowana prośba abp. Józefa Kupnego, by włączyć się w przeżywany 26 sierpnia w Polsce „Dzień modlitwy za Prześladowany Kościół na Bliskim Wschodzie”. - Do księdza arcybiskupa dotarł dramatyczny apel Patriarchy Babilonii obrządku chaldejskiego Louisa Raphaela I Sako, który opisuje sytuację w Iraku – poinformował ks. Rafał Kowalski, rzecznik metropolity wrocławskiego. Zwrócił on uwagę, że dziś, kiedy Kościół w Iraku bardzo potrzebuje poczucia braterstwa i solidarności, nikt nie powinien pozostać obojętny na los tysięcy niewinnie cierpiących ludzi. Dlatego 26 sierpnia we wszystkich wrocławskich parafiach zarówno w czasie Mszy św., jak i specjalnych nabożeństw wierni będą modlić się o ustanie prześladowań. Przeprowadzona zostanie również zbiórka środków, które zostaną przekazane Papieskiemu Stowarzyszeniu Pomoc Kościołowi w Potrzebie.

Z kolei biskup pelpliński Ryszard Kasyna w swoim apelu przypomniał, że chrześcijanie są wezwani do konkretnych działań, które wesprą starania o przywrócenie pokoju. Dlatego hierarcha prosi o modlitwę i czyny pokutne w tej intencji, szczególnie o post i jałmużnę.

„Wierzę, że zjednoczenie się chrześcijan na modlitwie przyspieszy upragniony dar pokoju. Pan nam to obiecał w słowach: „Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie” (Mt 18,19) – zaznaczył.

Abp Louis Rafael Sako, patriarcha Babilonii Kościoła Katolickiego obrządku chaldejskiego, wyraził wdzięczność za Dzień Modlitwy za Prześladowany Kościół na Bliskim Wschodzie, ogłoszony przez Prezydium Konferencji Episkopatu Polski i przygotowany przez Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie. „Uroczystość Matki Boskiej z Jasnogórskiego wizerunku to czas, w którym jednoczymy się w wołaniu do Matki Pana, aby dała ocalenie irackim chrześcijanom, jak ocaliła chrześcijaństwo w Polsce” – czytamy w jego liście.

Sytuacja chrześcijan w Iraku jest dramatyczna. Jak informuje Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie, fundamentaliści islamscy dokonują rzezi na społeczności chrześcijańskiej w Mosulu i w innych miejscowościach zamieszkanych przez chrześcijan. Przed 2003 rokiem w Iraku mieszkało 1,4 mln chrześcijan, obecnie jest ich zaledwie 150 tys.

W ostatnich dniach Rada Konferencji Biskupów Europy (CCEE) wezwała członków Rady Bezpieczeństwa ONZ do podjęcia działań na rzecz powstrzymania tragedii mniejszości chrześcijańskiej w północnym Iraku. Biskupi Europy apelują o podjęcie pilnych działań na rzecz ofiar wojny i przemocy w różnych regionach świata.

http://www.niedziela.pl/artykul/11086/26-sierpnia-%E2%80%93-Dniem-modlit...

avatar użytkownika intix

21. Jasna Góra? Nie, nie znam - Franciszek Kucharczak

Kto mówi „znam Jasną Górę”, jest albo paulinem, albo nie wie,co mówi.

Zakonnicy siedzieli przy długich stołach jasnogórskiego refektarza. Nad wielką salą unosił się gwar rozmów. – Silentium! – rozległ się nagle donośny głos. Mnisi ucichli, rozglądając się ze zdziwieniem, któż to wzywa ich do uciszenia się. Po chwili wrócili do przerwanych pogawędek. – Silentium! – zabrzmiało ponownie. Gdy sytuacja powtórzyła się po raz trzeci, zdumieni paulini dostrzegli, że to przemawia Ukrzyżowany Chrystus z umieszczonej na ścianie figury.
Zrozumieli, że Jezus upomina ich przed zbliżającym się Wielkim Piątkiem.

Dobrze tu umrzeć

– To legenda, ale ona coś w sobie ma – opowiada ojciec Stanisław Tomoń, rzecznik Jasnej Góry. To „coś” to duch zakonu, którego członkowie od stuleci ożywiają starodawne mury jasnogórskiego klasztoru. Mury w części niedostępne dla zwykłych śmiertelników. To dziwne uczucie, gdy wkracza się do strefy ściśle klasztornej. Sanktuarium, pełne zazwyczaj zgiełku cisnących się tłumów, tu ma zupełnie inne oblicze. Za drzwiami furty jest cicho i spokojnie. Tonącymi w półmroku korytarzami przemykają z rzadka postacie w białych habitach. Na ścianach zabytkowe obrazy. Najwięcej jest portretów kolejnych przeorów. Wśród nich podobizna jednego z naszych rozmówców, najstarszego obecnie paulina, ojca Jerzego Tomzińskiego. – Jestem podobny? – śmieje się „oryginał”, stojąc pod swoim wizerunkiem. – Patrzcie, już mnie powiesili – żartuje.

Nie zawsze było mu wesoło. Musiał stawić czoło ciężkim zagrożeniom. Był tu w najtrudniejszych czasach PRL i jako przeor, i jako generał zakonu. – To też był potop. Bez Jasnej Góry walka z komunizmem byłaby znacznie trudniejsza – kiwa głową.

– Jasna Góra ma w sobie tajemnicę – powtarza. Jej część, chyba najważniejsza, jest zastrzeżona tylko dla spowiedników. Ojciec Tomziński czasami radził księżom: „Usiądź w konfesjonale i spowiadaj tu przez sześć godzin albo więcej. Wtedy poznasz Jasną Górę”. On sam, bywało, siedział i po dwadzieścia godzin. – Trzeba było, bo jak ryba bierze, to się sieci nie zostawia. A tu biorą grube szczupaki – wspomina. Pamięta, że kiedyś przyszedł tu człowiek, żeby umrzeć. – Wyspowiadał się, patrzę: nieboszczyk! – uśmiecha się. Uśmiech jest tu na miejscu, bo trudno wyobrazić sobie lepszą śmierć. Zresztą, dobrze jest żyć tam, gdzie inni życzyliby sobie umierać.

Na Jasnej Górze przebywa około stu paulinów, a każdy ma swoją celę. – Tu mieszkam – otwiera drzwi z numerem 34 ojciec Tomziński. Cela, pomimo nazwy, nie jest zimnym i odpychającym pomieszczeniem. To nieduży, skromnie urządzony pokój z łazienką. – Wszyscy mają podobnie – wyjaśnia gospodarz. Jest to, co potrzeba, i nic ponadto. – To jest ten urok klasztoru. Jestem samotny, mam przestrzeń, wychodzę i jestem wśród ludzi – opowiada.

Sala ponad wszystkie

U końca korytarza okazalsze niż inne drzwi refektarza, czyli klasztornej jadalni. Wchodzimy... i stajemy z otwartymi ustami, zaskoczeni wspaniałością otwierającej się przed nami przestrzeni. To wielka sala, zastawiona nakrytymi stołami. Barokowe freski o żywych kolorach pokrywają całe sklepienie. U jednego końca wisi potężny krzyż z misternie rzeźbioną figurą Pana Jezusa, tą właśnie, która strofowała rozgadanych mnichów.

– Tam zasiadał Augustyn Kordecki– ojciec Stanisław Tomoń wskazuje stół ustawiony pod krzyżem, prostopadle do pozostałych. To miejsce przeora, od wieków zajmowane przez kolejnych przełożonych klasztoru. Wrażenie wzrasta, kiedy sobie człowiek uświadomi, ilu to miejsce widziało monarchów, prezydentów i premierów. Z wyjątkiem ostatniego, byli tu wszyscy polscy królowie, poczynając od Michała Korybuta Wiśniowieckiego. To on i jego goście spożyli tu pierwszy posiłek, bo refektarz oddano do użytku tuż przed ślubem, który w kaplicy Cudownego Obrazu Wiśniowiecki zawarł z arcyksiężniczką austriacką.

Najwybitniejszym gościem był, oczywiście, Jan Paweł II. Gdy gościł na Jasnej Górze, wtedy to on zajmował miejsce przeora. W czasie jego pierwszej pielgrzymki do Polski ojcowie ustąpili księżom. Zamiast biało, zrobiło się czarno. – Jeden siedział na drugim, ale zmieściło się ich wtedy ze trzystu, bo każdy chciał zjeść obiad z Janem Pawłem – śmieje się ojciec Tomoń. Ale na co dzień pełno tam gości w sutannach. Paulini podejmują bowiem posiłkiem każdego księdza-pielgrzyma, co oznacza, że klasztorna kuchnia to prawdziwy kombinat.

Ziemia jak formalina

Ojciec Stanisław Tomoń prowadzi nas na zewnątrz. Przechodzimy przez plac i wkraczamy w ciemną bramę budynku przylegającego od strony klasztoru do wałów. W głębi pracują robotnicy, łatając ubytki ściany. Nieco dalej otwiera się szersza i rozjaśniona słońcem przestrzeń. Elegancko wymurowane chodniki, pochylnie, schody. Światło dochodzi tu przez umieszczone wysoko szyby. Pada na ścianę z cegieł, wydobywając nierówności lica ceglanego muru. – To są wały z czasów Kordeckiego – mówi nasz przewodnik.

Niesamowite! Mamy przed sobą oryginalne fortyfikacje, których „burzące kolubryny”, dzięki opiece Matki Bożej, nie zdołały skruszyć. A kanonada musiała być wściekła. – Te dziury to ślady po kulach armatnich – pokazuje ojciec Stanisław. Rzeczywiście, co chwilę widać wyrwę w cegłach, jakby jakaś potężna szczęka próbowała odgryźć kawałek muru. To fantastyczne, móc oglądać ślady wydarzeń sprzed 350 lat w ich autentycznej surowości, bez żadnych upiększeń.

Jak to możliwe? Nasz przewodnik wyjaśnia, że po szwedzkim najeździe rozbudowano fortyfikacje, dzięki czemu „potopowe” zostały przysłonięte. Podczas zaborów car kazał rozebrać te późniejsze, a resztę przysypać ziemią. Dzięki temu część murów z 1655 roku została przechowana w ziemi i na nowo odkryta kilkanaście lat temu. To wówczas powstał plan odsłonięcia tajemnic, jakie skrywała tamta forteca. Teraz prace dobiegają końca. Gotowe są już pochylnie, schody, posadzki, którymi będzie można wędrować aż do dna dawnej suchej fosy. – Te mury i tak były wyższe o pięć do siedmiu metrów – opowiada ojciec Stanisław Tomoń. – Proszę sobie wyobrazić, jaka to była wysokość! – wskazuje palcem koronę muru.

Wszystko tu robi wrażenie. Zachowały się otwory strzelnicze, sklepione chodniki, czyli galerie strzeleckie, kazamaty artyleryjskie, a nawet komin wentylacyjny.

Zobaczymy skarby

Ojciec Jan Golonka, kustosz jasnogórskich zbiorów wotywnych, zapowiada, że 17 września, przy okazji pielgrzymki świata pracy, będzie już można wejść do tego „świata zaginionego”. Ojciec Golonka zamierza wykorzystać nowo powstałe przestrzenie jako miejsce wystaw. Chce między innymi pokazać wota, jakie przez wieki składali Matce Bożej pielgrzymi. Dotąd nie było miejsca, żeby je wystawić. – To będzie „skarbiec narodu wotami pisany” – zapowiada. A jest co pokazać, bo każda z tych rzeczy niesie historię zaklętą w kamień, kruszec lub tkaninę. Jest monstrancja, podarowana przez Zygmunta Starego, którą podczas oblężenia obnosił wzdłuż wałów przeor Kordecki, są bezcenne dzieła złotników, darowane klasztorowi przez Wazów, są obrazy i rzeźby składane przez monarchów, hetmanów, kanclerzy.

Ojciec kustosz organizuje na 18 i 19 listopada ekspozycję dokumentów. Wśród nich będzie można zobaczyć oryginały pism, które krążyły między obrońcami a oblegającymi – także wypożyczony ze Szwecji list przeora Kordeckiego do generała Millera.

Betoniarka dozgonna

Wchodzący do klasztoru od strony domu pielgrzyma widzą za bramą drzwi z napisem „Sala o. Augustyna Kordeckiego”. To nowe pomieszczenie, przez kilka lat wykuwane w twardej, jurajskiej skale, na której stoi klasztor. To tej skały nie sforsowali sprowadzeni przez Millera olkuscy górnicy. Dzięki niej nie dokonano podkopu i skończyło się na nieskutecznych pogróżkach, że Jasna Góra zostanie wysadzona. Teraz, po wybraniu skały, klasztor uzyskał wielką salę konferencyjną na dwa tysiące miejsc. Na razie niewielu ludzi ją widziało.

– Zapytałem kiedyś starszego ojca: „Kiedy będzie koniec świata?” – wspomina o. Tomoń, spoglądając z wałów na robotników pracujących przy remoncie jednego z bastionów. – I on mi wtedy powiedział: „Jak na Jasnej Górze przestanie pracować betoniarka”.

Paulini rzeczywiście dwoją się i troją, żeby nie zmarniał największy skarb narodu, ale przede wszystkim modlą się i udzielają sakramentów. Bez nich umęczony Jezus, który do dziś pochyla się nad klasztorną jadalnią, byłby tylko kolejnym, choć znakomitym zabytkiem. Ale nie jest. Dzięki ich codziennej służbie Bożej Jasna Góra jest czymś znacznie więcej niż francuski Wersal i madrycki Eskurial. Ona żyje.

http://kosciol.wiara.pl/doc/490228.NMP-Czestochowska/4

avatar użytkownika intix

22. NMP Częstochowska

Na częstochowskim obrazie Matka Boża przedstawiona jest jako Hodegetria - z Dzieciątkiem na lewej ręce, prawą ma ułożoną na piersiach w taki sposób, jakby wskazywała na Syna.

Zagadki Czarnej Madonny 

Najbardziej znany i najbardziej tajemniczy obraz w Polsce

NMP Częstochowska

Wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej zna każdy Polak. A jednak ten powielany w setkach kopii i reprodukcji symbol polskiego katolicyzmu, badany przez wielu uczonych, kryje wiele tajemnic. Największą tajemnicą są oczywiście łaski, którymi obraz słynie. Ale to temat na osobne rozważanie. Tu zajmiemy się wizerunkiem Jasnogórskiej Pani wyłącznie jako dziełem sztuki.

Kilka tygodni temu jeden z internautów – czytelników naszego portalu przysłał do działu "Zapytaj" następujące pytanie: "Dlaczego Matka Boska wraz z Dzieciątkiem Jezus na obrazie Czarna Madonna są czarnoskórzy? Przecież wiadomo, że Jezus jak i Jego Matka byli rasy białej. Dlaczego na owym obrazie nie są zachowane proporcje postaci (Dzieciątko Jezus jest niewspółmiernie małe w stosunku do Maryi)?"

Do tych pytań można dorzucić kolejne, jak na przykład: skąd wzięły się blizny na policzku Maryi? A przede wszystkim kto i kiedy namalował obraz? Bo nawet tego nie wiemy...

Zagadka pierwsza: Tajemnica Świętego Łukasza, czyli kiedy powstał obraz?

Matka Boska Częstochowska to obraz malowany temperą na desce o wymiarach: 122,2 cm (wysokość), 82,2 cm (szerokość), 3,5 cm (grubość).

Mimo wielu badań miejsce powstania obrazu nie zostało ustalone. Niektórzy uczeni twierdzili, że dzieło namalowano w Bizancjum. Inni, że na Rusi, na Bałkanach, lub w Italii, znajdującej się na początku średniowiecza pod wpływem sztuki bizantyńskiej. Bezsporny jest tylko wschodni charakter malowidła.

Jeszcze mniej wiadomo o dacie powstania obrazu. Niektórzy wskazują wiek VI lub VII, inni XIII lub XIV. Kilkaset lat różnicy! Badania utrudnia fakt, że obraz był przemalowywany, być może kilkakrotnie. Prawdopodobna jest więc wersja, że pierwotny obraz z VI lub VII wieku gruntownie przemalowano w XII czy XIII stuleciu. Czy tak było, nie wiadomo.

Nieznany jest też autor dzieła. Według pobożnej tradycji obraz Matki Bożej Jasnogórskiej został namalowany przez świętego Łukasza Ewangelistę na desce stołu, przy którym Najświętsza Rodzina modliła się i spożywała posiłki. Obraz, według tej tradycji, został w IV wieku przewieziony przez cesarza Konstantyna Wielkiego z Jerozolimy do Konstantynopola i złożony w tamtejszej świątyni. Sześć wieków później cesarz Bizancjum miał podarować obraz księciu ruskiemu o imieniu Lew, który przywiózł go na Ruś. W XIV wieku obraz umieszczono w zamku w Bełzie, oddalonym 40 kilometrów na północ od Lwowa. Tam znalazł go książę Władysław Opolczyk.

I właściwie wtedy dopiero zaczynają się znane nam dzieje obrazu, poświadczone przez źródła historyczne. Ale nie kończą się zagadki. Władysław Opolczyk w 1382 roku sprowadził do Częstochowy paulinów z węgierskiego sanktuarium maryjnego w Márianosztra i przekazał im kościół parafialny Narodzenia Najświętszej Marii Panny. W następnych latach paulini zbudowali tam klasztor. Wiadomo, że Władysław Opolczyk zabrał z Bełza obraz Matki Bożej i przywiózł go do Częstochowy, oddając pod opiekę paulinów. Nie wiadomo jednak dokładnie kiedy to się stało. Opolczyk był wielkorządcą Rusi, wyznaczonym przez króla Węgier i Polski, Ludwika Węgierskiego w latach 1372-1378 i potem jeszcze raz, już za Władysława Jagiełły, w latach 1386-1387. Klasztor ufundował więc w czasie, gdy na Rusi nie przebywał. Nie wiadomo, czy przywiózł obraz do swych dóbr już w latach siedemdziesiątych z myślą o założeniu klasztoru, czy też zwrócił na niego uwagę dopiero w latach 1386-1387. Zachował się dokument fundacyjny klasztoru, ale nie ma w nim mowy o obrazie. Wiedzę o tym, że obraz podarował Opolczyk, czerpiemy z dzieła Jana Długosza.

Zagadka druga: Mało godny donator, czyli dlaczego Opolczyk?

Gdyby człowiek, który ufundował jasnogórski klasztor i wyposażył go w cudowny obraz, był zasłużonym patriotą, byłby teraz zapewne czczony jak bohater narodowy.

Tymczasem pobożny donator mało chwalebnie zapisał się w historii Polski, był nawet jednym z autorów planu rozbioru naszego państwa!
Władysław Opolczyk (ur. między 1326 a 1330 – zm. 1401), książę opolski od 1356 r., był jednym z najważniejszych urzędników króla Węgier Ludwika I Wielkiego, zwanego w Polsce Węgierskim. W latach 1367-1372 pełnił godność palatyna (czyli zastępcy) tego monarchy.

W roku 1370, po śmierci Kazimierza Wielkiego, zgodnie z wcześniejszą umową sukcesyjną zawartą z polskim królem, Ludwik I Wielki został dziedzicem polskiej korony. Jego matką była bowiem Elżbieta Łokietkówna, siostra Kazimierza Wielkiego. Wówczas Władysław Opolczyk został przez Ludwika obdarzony sowicie ziemiami należącymi do Polski: wieluńską (1372), karniowską (1375), dobrzyńską i gniewkowską (1379). Wszystkimi Opolczyk zarządzał jako lennami Polski. Jednocześnie był wielkorządcą Rusi Czerwonej, a w roku 1377 nawet namiestnikiem królewskim w Polsce. Ludwik przebywał bowiem głównie na Węgrzech.

Po oddaniu w zastaw Krzyżakom ziemi dobrzyńskiej Opolczyk popadł w konflikt z Polską. W 1392 r. z inicjatywy Krzyżaków udał się na dwór Zygmunta Luksemburskiego, ówczesnego elektora brandenburskiego i króla Węgier, gdzie prowadził rozmowy w sprawie wspólnego krzyżacko-węgiersko-brandenburskiego uderzenia na Polskę i podziału jej ziem pomiędzy Węgry, Brandenburgię i państwo zakonne.

Władysław Jagiełło musiał prowadzić przeciwko niemu działania wojenne. W roku 1396 Opolczyk został pokonany i utracił większość posiadanych dóbr. Zadziwiające, że właśnie ten człowiek przywiózł do Częstochowy najświętszy dla Polaków obraz!

Zagadka trzecia: Pamiątka po napadzie, czyli skąd się wzięły blizny?

Prawy policzek Matki Bożej znaczą dwie równolegle biegnące rysy, przecięte trzecią na linii nosa. Na szyi występuje sześć cięć, z których dwa są widoczne dość wyraźnie, cztery zaś pozostałe – słabiej.

W Wielkanoc 16 kwietnia 1430 r. banda rabusiów z Czech, Moraw i Śląska dokonała napadu na klasztor. Być może byli to husyci, często napadający wówczas na kościoły, być może zwykli złodzieje. Po włamaniu się do Kaplicy Matki Bożej pocięli wizerunek mieczami i rozbili go na kawałki.

Fakt jest dobrze znany i opisany. Zgodnie z tradycją ślady cięcia mieczem są pamiątką po tym napadzie. Wiadomo też, że ponieważ już wówczas obraz cieszył się wielkim kultem, król Władysław Jagiełło nakazał jego naprawę. Sprowadzeni przez króla malarze (nie znamy ich imion, ani miejsc skąd przybyli) skleili rozbitą deskę. Nie znano wówczas zasad prawidłowej konserwacji. Prawdopodobnie po sklejeniu deski obraz pociągnęli na nowo farbą. Zapewne dlatego obecnie nie jest on typową ikoną i nosi ślady europejskiego malarstwa z okresu schyłku średniowiecza.

Prawdopodobnie w tym okresie "odziano" Matkę Bożą w granatową suknię, ozdobioną złocistymi liliami. Lilie to symbol czystości, częsty atrybut maryjny. Ale lilie z sukni Matki Bożej Częstochowskiej mają charakterystyczny kształt, identyczny jak lilie z herbu dynastii Andegawenów. Z tej dynastii pochodziła św. Jadwiga, pierwsza żona Władysława Jagiełły. Umarła w roku 1399 w opinii świętości. Być może Jagiełło chciał w ten sposób uczcić zmarłą małżonkę...

Ale dlaczego w takim razie malarze nie usunęli śladów cięć? Według tradycji próbowali je zamalować, ale im się to nie udawało. Według innej wersji pozostawili ślady na pamiątkę dramatycznego wydarzenia.

Zagadka czwarta: Czarna Madonna, czyli czemu tempera ciemnieje?

Oczywiście obraz jasnogórski nie przedstawia osób czarnoskórych. Wystarczy przyjrzeć się rysom twarzy, aby się o tym przekonać. Ciemny kolor skóry jest wynikiem ściemnienia farby na obrazie. Wrażenie, że twarze i dłonie są ciemne, pogłębia kontrast z błyszczącymi aureolami (dodanymi zapewne podczas konserwacji w latach 1430-1434), koronami (obraz był trzykrotnie koronowany, w 1717, 1910 i 1967 roku), jasnymi sukienkami, a także tłem ze srebrnej, złoconej blachy (dodanym w latach 1430-1434). Gdyby tych dodatków nie było zobaczylibyśmy, że pierwotny obraz jest utrzymany w bardzo ciemnej tonacji.

Jest to zagadka dla historyków sztuki, bo obraz namalowano temperą, a dobrze sporządzona tempera, w odróżnieniu od farby olejnej, nie ciemnieje. Najprawdopodobniej przyczyną jest wspomniana już konserwacja z lat 1430-1434.

Zapewne malarze naprawiający obraz nie zagruntowali odpowiednio podłoża (by nie zniszczyć resztek oryginalnego dzieła). Na koniec pokryli obraz ochronnym werniksem. Mieszanka starej i nowej farby zapewne zareagowała w ten sposób, że malowidło z czasem ściemniało. W dodatku wiadomo, że w XVIII stuleciu obraz konserwowano, co polegało na pokryciu go kolejną warstwą werniksu, stopniowo ciemniejącego.

Zagadka piąta: Dorosłe Dzieciątko, czyli czemu Jezus ma małą głowę?

Jasnogórski obraz nawiązuje do jednego z typów bizantyńskich ikon. Malarze ikon tworzyli według ściśle ustalonych wzorów i schematów. Uważano bowiem, że ich rękoma kieruje sam Bóg, tak jak kierował Ewangelistami przy pisaniu Ewangelii. Ikona (nazwa pochodzi od greckiego słowa "eikon" czyli znak) za pośrednictwem obrazu wyrażała to, co Pismo Święte przekazało za pośrednictwem słów.

Malarze ikon nie odtwarzali więc widzianej rzeczywistości. Tak jak malowali aureole nad głowami, które przecież nie istniały w świecie materialnym, tak nie zamierzali odtwarzać prawidłowych proporcji ciała. Zwłaszcza, że byłoby to dość trudne, gdyż nie znali zasad perspektywy wykreślnej.

Malarstwo bizantyńskie wypracowało kilka typów wizerunków Matki Bożej. Jednym z nich jest Hodegetria, czyli "wskazująca drogę", od greckiego słowa "hodos" oznaczającego drogę. Do tego typu należy właśnie Matka Boża Częstochowska. Drogą, jaką wskazuje jest Chrystus, którego jako Dzieciątko Maryja trzyma na lewej ręce, pokazując Go prawą ręką.

Dlaczego Jezus wydaje się nieproporcjonalnie mały? Dlatego, że Jego proporcje nie są proporcjami dziecka, tylko dorosłego człowieka. Dziecko ma znacznie większą głowę w stosunku do reszty ciała niż człowiek dorosły. Autor obrazu, choć namalował Chrystusa jako Dzieciątko, to jednocześnie uczynił Go człowiekiem dorosłym. Jezus siedzi wyprostowany, zajmując pozycję właściwą dorosłemu człowiekowi. Prawą ręką błogosławi, a także wskazuje na Maryję, pod opiekę której nas powierza, w lewej ręce zaś trzyma Księgę. Jego Oblicze, chociaż dziecięce, jest pełne wzniosłości i godności. Widzimy, że świadomie występuje w roli Zbawiciela.
Jest Drogą, którą wskazuje nam Maryja...

http://kosciol.wiara.pl/doc/490228.NMP-Czestochowska/6

Komentarze

avatar użytkownika intix

23. Dlaczego Jasna Góra?

Niezwykły kult Czarnej Madonny z Jasnej Góry od samego początku przyciągał tu tłumy pątników. Sprawę przypieczętowało cudowne ocalenie ze szwedzkiego potopu, po którym król oddał swój naród pod opiekę Matki Bożej.

Tam znajdziemy historię naszego narodu zapisaną w wotach, którymi proszono lub dziękowano za otrzymane łaski. Zaczynając od buław hetmańskich Żółkiewskiego i Czarneckiego, przez odznaczenia wojenne: generałów Andersa i Abrahama, pióro Henryka Sienkiewicza, obrazy wybitnych malarzy, różańce z chleba więźniów, tarcze młodzieży, kule, protezy uzdrowionych ludzi.

Przed Obrazem Jasnogórskim szukała rozeznania Królowa Jadwiga, zanim wyszła za mąż za Władysława Jagiełłę. Jej mąż korzystał tu z duchowego wsparcia przed walką z Krzyżakami. Król Jan Kazimierz z całą rodziną na kolanach szedł do kaplicy jasnogórskiej, dziękując Bogu za ocalenie Polski po potopie szwedzkim. Jan III Sobieski – wyruszając pod Wiedeń – najpierw prosił o pomoc Jasnogórską Matkę.



Przybywał tu wreszcie Jan Paweł II, który złożył na Jasnej Górze m.in. złote serce, pokrwawiony pas sutanny z postrzału, krzyż papieski, różańce z bursztynu i wiele innych pamiątek.

Jasnogórską Panią czcili także wielcy tego świata spoza Polski. W papieskiej kaplicy w Castel Gandolfo Papież Pius XI kazał umieścić obraz Matki Bożej Częstochowskiej, a polskiemu malarzowi polecił namalować na ścianach kaplicy po jednej stronie obronę Jasnej Góry przed Szwedami, a po drugiej – Cud nad Wisłą.

SOLUS CUM DEO SOLO

Jasna Góra istnieje już ponad sześć wieków i od samego początku było to miejsce niezwykłe. Jak zaznaczył w swoich annales (kronikach) Jan Długosz: „Zewsząd zbiegał się tutaj lud z powodu zdumiewających łask i cudów, jakie działy się za przyczyną Najświętszej Marii Panny Królowej Nieba i Naszej”.

– Po raz pierwszy jest tutaj użyte sformowanie „Królowa nasza”, nasza, czyli Polaków. Do tej pory wierni gromadzili się bowiem najczęściej przy relikwiach Świętego Krzyża. Dalej zaś kanonik Długosz pisze o obrazie, który „pokazują w kaplicy, że jest wykonany dziwną i rzadką techniką tak, że z którego miejsca kaplicy byś patrzał, jakbyś żywą oglądał”. To jeden z najstarszych zapisów źródłowych opisujących oddziaływanie wizerunku Matki Bożej na wiernych – mówi o. Stanisław Rudziński, paulin, historyk z Jasnej Góry.

Wszystko zaczęło się w 1382 roku, kiedy książę Władysław Opolczyk zaprosił na Jasną Górę 16 zakonników z klasztoru Nosztre na Węgrzech. Uwieńczeniem jego fundacji stał się bezcenny, słynący łaskami obraz Matki Bożej, który – jak mówi jedna z tradycji – książę przywiózł paulinom z Bełza na Rusi.

Według „Translatio tabulae Beatae Virginis”, najstarszego ze znanych zapisów dziejów jasnogórskiego wizerunku Maryi Panny (odpis z 1474 roku w Archiwum Jasnej Góry), obraz na desce ze stołu Matki Chrystusa namalował św. Łukasz Ewangelista, a do Bełza dotarł on z Konstantynopola. Wieść o licznych cudach rozsławiła w niedługim czasie jasnogórski klasztor na Polskę, a po latach był już słynny w całej Europie. XVI-wieczny poeta Grzegorz z Sambora pisze: „Tu nie tylko Polacy w święte mury śpieszą/ I Litwini pobożni gęstą idą rzeszą/ (…) Tu możni Morawianie, bogaci Węgrzyni/ Podolacy i Niemcy, Słoweńcy, Rusini, Tu z Pomorza, z Wołynia, z Tracji, Inflant, Żmudzi/ Z Saksonii, Prus, Czech, Śląska mnóstwo idzie ludzi.”

– Paradoksalnie paulini nie przyszli na Jasną Górę po to, by tworzyć sanktuarium i przyjmować pielgrzymów. „Solus Cum Deo Solo”, czyli sam na sam z Bogiem, okazała się regułą niemożliwą do wykonania. Przybywający zewsząd pielgrzymi wymusili na nich wyjście na zewnątrz. – śmieje się o. Stanisław Rudziński. – Jasna Góra zaczęła się szybko rozbudowywać, co było znakiem, że mamy zachować spuściznę eremicką, ale mamy też służyć pielgrzymom. I tak jest do dziś – zaznacza historyk.

W 1430 roku dokonano napadu na klasztor, podczas którego obraz wykradziono i zbezczeszczono. Rabusie, najprawdopodobniej Husyci, pokaleczyli szablą wizerunek Matki Bożej.



– Skaleczeń jest tak naprawdę ponad 20, ale dwie rysy na policzku Maryi są bardziej widoczne, bo zostały wzmocnione efektem malarskim, są to jednak autentyczne blizny zadane ostrym narzędziem – mówi o. Stanisław Rudziński, należący do zespołu zajmującego się konserwacją obrazu.

FORTECA KRÓLOWEJ

Odnowienie obrazu odbyło się na polecenie króla Władysława Jagiełły. Za panowania króla Zygmunta III Wazy wykonano plany forteczne, a zrealizowano je za Władysława IV. W ten sposób jasnogórskie sanktuarium stało się jednocześnie fortecą zwaną Fortalitium Marianum.

Tym wydarzeniem w historii Jasnej Góry, które jest po dziś dzień najbardziej spopularyzowane, był potop szwedzki, kiedy 18 listopada 1655 roku licząca trzy tysiące żołnierzy armia generała Millera stanęła pod murami Jasnej Góry, żądając natychmiastowego oddania twierdzy. Przeor Jasnej Góry, o. Augustyn Kordecki, postanowił bronić świętego miejsca, mając do dyspozycji zaledwie 170 żołnierzy, 20 szlachciców i 70 zakonników. Walka trwała czterdzieści dni i zakończyła się zwycięstwem rycerzy Maryi, którzy stracili 10 obrońców. Jak wspominał w broszurce „Nowa Gigantomachia” przeor Kordecki: „Twierdzili to i Szwedzi, że niektórzy z nich widzieli kobietę na murach działa celującą i obrońcom na wałach stojącym potrzebnego oręża własną ręka dostarczającą”.

Odparcie ataku przez niewielką fortecę jasnogórską, nazywaną pogardliwie przez generała Millera „kurnikiem”, miało ogromne znaczenie religijne i polityczne, a zwycięstwo przypisano nie tyle sprawności załogi i wytrzymałości murów, co wstawiennictwu i opiece samej Matki Bożej. To sprawiło, że na audiencje u Jasnogórskiej Monarchini przybywali pątnicy z całej Europy, a nawet spoza jej granic.

Wdzięczny król Jan Kazimierz 1 kwietnia 1656 roku w uroczystym ślubowaniu we Lwowie oddał kraj pod władzę Matki Bożej, obierając Ją za Patronkę i Królową państwa. Rok później przybył zaś na Jasną Górę, pomagając w odbudowie twierdzy. Dnia 8 września 1717 roku na Jasnej Górze odbyła się koronacja Matki Bożej. Była to pierwsza koronacja obrazu poza Rzymem. Odtąd miejsce to stało się symbolem wolności narodowej i religijnej.

WOLNOŚĆ MIMO NIEWOLI

– Podobnych „potopów”, jak ten w 1655 roku, było w naszym sanktuarium co najmniej kilka, a rola klasztoru zawsze była taka sama. – twierdzi o. Roman Majewski, przeor jasnogórski.

Kiedy Polska została podzielona między trzech zaborców i przestało istnieć państwo polskie, nie zginął duch narodu. Jednym z ośrodków moralnego i patriotycznego wzrostu była Jasna Góra. Wtedy również zakonnikom przyszło bronić twierdzy, jednak 8 kwietnia 1813 roku zajęły ją wojska moskiewskie. Car Aleksander I nakazał zburzyć forteczne mury, które odbudowano 30 lat później za zgodą cara Mikołaja I.

W czasie niewoli sanktuarium częstochowskie było miejscem nieustannych pielgrzymek i modlitw, które zaborcom nieraz kojarzyły się z akcjami konspiracyjnymi, a część paulinów skazano nawet na wywózkę na Syberię.

W 1864 roku car Aleksander II zlikwidował ukazem większość klasztorów, oszczędził jednak jasnogórski, choć nie obyło się bez reorganizacji i cięć majątkowych. Dopiero po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku życie klasztoru wracało powoli do normy. 22 maja nastąpiła ponowna uroczysta koronacja Wizerunku Matki Bożej. Papież Pius X ofiarował wówczas korony Pani Jasnogórskiej na miejsce skradzionych w 1909 roku koron papieża Klemensa XI.

Wraz z wybuchem II wojny Częstochowa znalazła się w granicach Generalnego Gubernatorstwa, a wojska niemieckie stacjonowały w klasztorze aż do stycznia 1945 roku. Mimo, że zakazano zbiorowych pielgrzymek, one nie ustały. Bramy były otwarte i na każdego czekał kawałek chleba. Ponadto Jasna Góra tradycyjnie była miejscem spotkań przedstawicieli Państwa Podziemnego. 16 stycznia 1945 roku, po natarciu radzieckich czołgów, wojska niemieckie opuściły w popłochu wzgórze jasnogórskie.



– Paulini strzegli i nadal strzegą Cudownego Obrazu Matki Bożej, całego sanktuarium i jego charyzmatu. Nasza postawa nie zmieniła się w czasach PRL. Żyją przecież świadkowie tamtych dziesięcioleci, w których władza uwięziła w klasztorze peregrynujący po diecezjach wizerunek jasnogórski, licząc, że osłabi to wiarę Polaków i oddziaływanie sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego. Nie osłabiła – mówi o. Roman Majewski. – Nie pomogły brutalne wejścia SB na teren Jasnej Góry, posterunki MO przy bramach klasztornych, wzywanie paulinów na partyjne „dywaniki”, wszechobecni donosiciele i prowokatorzy, próby utrudniania ruchu pielgrzymkowego, czy pomysły na Częstochowę, której symbolem miała być huta im. Bieruta i nowoczesna arteria oddzielająca „ludzi nowoczesnych” od „ciemnogrodu”. To wszystko nie przyniosło zamierzonego efektu.

Wielka w tym zasługa prymasa Stefana Wyszyńskiego, protektora jasnogórskiego sanktuarium, które obdarzył szczególną miłością. Spędził tam łącznie 605 dni. Internowany w Komańczy przygotował tam Jasnogórskie Śluby Narodu w 300. rocznicę Ślubów Jana Kazimierza. Zostały uroczyście złożone bez jego udziału 26 sierpnia 1956 roku przy udziale około miliona wiernych.

Także kard. Karol Wojtyła upodobał sobie Jasną Górę. Żaden papież w historii nie odwiedził żadnego sanktuarium tyle razy. Jan Paweł II był tu aż sześciokrotnie, a 4 czerwca 1979 roku wypowiedział znamienne zdanie: „Słowo «niewola », które nas zawsze boli, w tym jednym miejscu nas nie boli. Tutaj zawsze byliśmy wolni!”. Tu zwołał Światowe Dni Młodzieży, na które przybyło 1,5 miliona młodych katolików z 80 krajów.

Na dzień przed swoim odejściem do Domu Ojca, Papież z Polski poświęcił nowe korony dla Jezusa i Maryi z Jasnogórskiego Wizerunku oraz podpisał list na Jubileusz 350-lecia obrony jasnogórskiego klasztoru.

Także na trasie pierwszej pielgrzymki papieża Benedykta XVI do Polski znalazła się Jasna Góra. Przekazał wtedy ojcom paulinom złotą różę, która miała być darem papieża Pawła VI z okazji tysiąclecia chrztu Polski w 1966 roku. Powiedział: „Po raz pierwszy w Polsce byłem z Janem Pawłem II w 1979 roku. Była to niezapomniana wizyta w jego ojczyźnie, a jednocześnie wspaniałe doświadczenie, bowiem czułem ten entuzjazm wiary, siły oporu wobec ateizmu, siłę oporu wiary katolickiej. Czuło się również obecność antychrześcijańskiej dyktatury i ideologii...”.

OKNO NA NIEBO

– Kiedy oprowadzam pielgrzymów po sanktuarium, często odnoszę wrażenie, że nie są świadomi roli, jaką odegrała Jana Góra w dziejach narodu, nie znają jej historii i obojętnie przechodzą obok symboli walki o zwycięstwo, nawet jeśli są tu już kolejny raz – mówi s. Estera ze zgromadzenia Uczennic Boskiego Mistrza (tzw. paulistki) z Częstochowy, przewodniczka wycieczek po sanktuarium. – Ja sama, choć urodzona w Częstochowie, wielu rzeczy dowiedziałam się dopiero przygotowując się do oprowadzania pielgrzymów. Wiedza wzmacnia wiarę. Gdy oprowadzam ludzi po najbardziej znaczących miejscach, mówią „dziękujemy, bo teraz otworzyły nam się oczy”. Mówi się tutaj, że pielgrzymi zapominają o Bożym świecie, patrząc w oczy Matki Bożej, bo one są oknem na niebo.

Dla turystów z Polski wycieczka po sanktuarium trwa godzinę, dla turystów zagranicznych pół godziny dłużej – tabliczki są najczęściej tylko po polsku. Tym, którzy nie znają historii Polski, trzeba ją nieco dokładniej przybliżyć – tłumaczy siostra Estera.

– Skarbem Jasnej Góry jest przed wszystkim Cudowny Obraz, ale warto zobaczyć też wota, które świadczą o wielkiej wierze naszego narodu, a także o łaskach i cudach, które zsyłał na nas Bóg za przyczyną Maryi – zaznacza siostra.

TU BIJE SERCE NARODU

– Często pytają mnie dziennikarze i pielgrzymi z zagranicy o znaczenie Jasnej Góry dla Polski i Polaków. Co im w skrócie odpowiedzieć, żeby powiedzieć to, co najważniejsze? – rozpoczyna o. Roman Majewski, przeor sanktuarium. – I czy inne narody są w stanie zrozumieć, że Jasna Góra jest wręcz organicznie zrośnięta z tą ziemia i z tym ludem? I że jest to w stanie zrozumieć tylko polska dusza?

Henryk Sienkiewicz w klasztornej Księdze Pamiątkowej napisał, że „tu bije nieśmiertelne serce polskiego ludu”, a bł. Jan Paweł II podczas pierwszej pielgrzymki do ojczyzny powiedział: „Jasna Góra jest sanktuarium Narodu. Trzeba przykładać ucho do tego świętego Miejsca, aby czuć, jak bije serce narodu w Sercu Matki. Trzeba usłyszeć echo całego życia Narodu w Sercu jego Matki i Królowej”.

Jej najważniejszą rolą było ocalenie wiary i nadziei Polaków. Zawsze wtedy, kiedy ataki nieprzyjaciół miały na celu osłabienie religijnego i politycznego bytu polskiego narodu.

„A poza Gnieznem, Krakowem, Płockiem, Warszawą, jest jedna stolica Polski, która się nazywa Jasna Góra” – powiedział Jan Paweł II do młodzieży w Płocku 7 czerwca 1991 roku.

Jasna Góra to według słów błogosławionego Papieża „konfesjonał i ołtarz narodu”, miejsce wiary i nawrócenia, miejsce wielkiego zawierzenia Maryi milionów pielgrzymów. – Życzeniem Jana Pawła II było, aby pozostała taką, jaka jest. Aby na zawsze była siłą i ostoją naszej duchowej i narodowej tożsamości. – mówi o. Roman Majewski. – Doświadczamy tego my, paulini, i każdy człowiek, dla którego ten zakątek jest miejscem szczególnie bliskim. Niektórzy o tym mówią. Inni po prostu wracają. Są i pozostaną z własną tajemnicą Jasnej Góry.

ZAKON PAULINÓW powstał w XIII wieku na Węgrzech i nawiązywał do duchowości św. Pawła Pustelnika, który całe swoje dorosłe życie spędził na egipskich piaskach w samotności, uciekając przed prześladowaniami. Według jego żywota, który spisał św. Hieronim, spędzał czas na modlitwie, a żywił się owocami palm. Kiedy po trzydziestu latach palma uschła, codziennie zjawiał się kruk, który przynosił mu pół bochenka chleba.
Kiedy idziemy do klasztoru od strony miasta, wzdłuż Alei Najświętszej Marii Panny, tuż przed bramą na małym rondzie widzimy ułożony herb paulinów: kolor biały symbolizuje biel habitu, żółty – pustynię egipską, zielony – palmę oraz czarny – kruka. Na dwa lwy oparte o palmę patrzy czarny kruk. Według tradycji lwy, które są symbolem zwycięstwa i męstwa, przybiegły i wygrzebały jamę, gdzie pochowany został św. Paweł. Na jasnogórskiej wieży także króluje kruk, spostrzegawczy odnajdą go u szczytu wieży. Ma rozpiętość skrzydeł dwa i pół metra i trzyma w dziobie chleb. Nad krukiem wznosi się krzyż, najwyższy punkt Jasnej Góry.

SUKIENKI MATKI BOŻEJ

Jest ich osiem: dwie z XVII wieku, brylantowa i rubinowa, na którą naszyto 214 ślubnych obrączek, stąd też zwana jest sukienką „wierności”. Są dwie sukienki koralowe i dwie „sześćsetlecia” oraz sukienka „milenijna” ufundowana na Tysiąclecie Chrztu Polski. Najnowszą, sprzed paru lat, jest sukienka bursztynowa.




SZLAK PIELGRZYMI SIOSTRY ESTERY: od obrazu Matki Bożej idziemy do Sali Rycerskiej, gdzie można się przyjrzeć z bliska kopii obrazu wielkości naturalnej. W nadbudowie Sali znajduje się droga krzyżowa autorstwa Jerzego Dudy- Gracza. Następnie idziemy do Kaplicy Adoracji Najświętszego Sakramentu, gdzie można w bliskości i ciszy pomodlić się. W Muzeum 600-lecia znajduje się szata bursztynowa Matki Bożej, instrumentarium pozostałe po Kapeli Jasnogórskiej, milenijne wota Jana Pawła II, teraz wyodrębnione ze względu na beatyfikacje oraz inne historyczne pamiątki związane z zakonem paulinów. Na koniec warto zajrzeć do Bastionu św. Rocha – to najnowsze muzeum, chociaż historycznie miejsce jest najstarsze, bo związane jeszcze z Potopem szwedzkim. Wycieczkę kończymy w „Skarbcu”, gdzie zobaczymy szaty i naczynia liturgiczne, obrazy oraz przedmioty użytku codziennego, z których najstarsze pochodzą z XVI wieku.

Marta Kawalec
Idziemy nr 33 (310), 14 sierpnia 2011 r.
fot. ks. Henryk Zieliński (2), Marta Kawalec (2)
http://www.idziemy.com.pl/kultura/dlaczego-jasna-gora-

avatar użytkownika intix

24. Jasna Góra - duchowa stolica Polski - "Nasza Arka" 07/2001

Kalendarium
Najświętsze Miejsce Narodu
Z dziejów Cudownego Obrazu
Korony dla Królowej Polski
Zakon św. Pawła Pustelnika
Tama, która powstrzymała potop
Twierdza konfederatów
Tu wymodlono cud nad Wisłą
W cieniu swastyki
Czas milionów pielgrzymów
Jasna Góra z lotu ptaka
Cuda i łaski za przyczyną Jasnogórskiej Pani
Pielgrzymki królów
Pielgrzymki prezydentów
Jego Świątobliwość Pielgrzym Jasnogórski
Wota Jana Pawła II
Apel Jasnogórski
Pielgrzymi Jasnej Góry

***


http://youtu.be/_OkuIN0nJhA

Jasnogórska Pani, Tyś naszą Hetmanką,
Polski Tyś Królową i najlepszą Matką.

Spójrz na polskie miasta i na polskie wioski
niech z miłości Twojej słynie Naród polski.

Daj Jezusa dzieciom i polskiej młodzieży,
by pragnęła wiarę w Twego Syna szerzyć.

Niechaj Kościół święty, dzieło Twego Syna,
u Bożego Tronu wspiera Twa przyczyna.

Zwołaj pomocników z całej polskiej ziemi
dla sprawy Kościoła posługuj się nimi.

Dziękujemy, Matko, za Twe liczne dary,
które przez sześć wieków dajesz nam bez miary.

Bądź pociechą, Matko, dla wszystkich cierpiących
i nadziei gwiazdą dla umierających.

Pozwól, Matko droga, kochać Ciebie szczerze
i do śmierci wytrwać w świętej naszej wierze.

avatar użytkownika intix

26. Papieskie miejsce zawierzenia - ks. Marek Łuczak

Wędrowanie na Jasną Górę towarzyszy Polakom od wieków. Idąc szlakiem w kierunku duchowej stolicy Polski, pielgrzymi zmierzają niejako w głąb swojej historii. Obecność Papieża Polaka w paulińskim sanktuarium była więc koniecznością, w pewnym sensie też naturalną konsekwencją wielkiej narodowej tradycji.

Królowa Polski

W historii polskiego narodu można wyróżnić okresy, kiedy pobożność maryjna ulegała szczególnej transformacji. Barok nazywany jest "stuleciem maryjnym". To lata wprowadzenia uchwał Soboru Trydenckiego, a także czas kontrreformacji i wojen religijnych. W dziejach różnie się kształtowało wyobrażenie Maryi. Inaczej nazywali Jasnogórską Panią chłopi, inaczej szlachta, magnaci, żołnierze, powstańcy i zwykli, pobożni katolicy. Dla jednych byłą Królową, dla innych Opiekunką Sierot, Dobrą Matuchną czy Pocieszycielką.

Przez Maryję do Chrystusa

W historii zmieniał się charakter pielgrzymowania, które z indywidualnego aktu chrześcijańskiej ascezy przeradzało się w masową praktykę. W słowniku pojawiły się nowe pojęcia: duszpasterstwo pielgrzymkowe czy religijna albo sanktuaryjna turystyka. Zmieniała się liczebność pielgrzymek, ich charakter, sposób dotarcia do celu i motywacje. Doszło do pogłębienia treści związanych z pielgrzymowaniem. Nastąpiło odejście od charakteru wotywnego do pogłębionej teologicznie motywacji. Ludzie w miejscach kultu, a szczególnie na Jasnej Górze, dostrzegają wagę chrystocentrycznego sensu pobożności maryjnej. Na Jasnej Górze można spotkać pątników, którzy nie tylko oddają cześć Cudownej Ikonie, ale przede wszystkim gromadzą się w długich kolejkach do konfesjonału i w wielkich tłumach wokół Eucharystii.

Ta prawidłowość jest zgodna z właściwą teologią maryjnego kultu. Można się jej nauczyć z częstochowskiej ikony. Czarna Madonna jedną ręką trzyma Dzieciątko Jezus, a drugą ręką wskazuje na Boga-Człowieka. Nikt nie może swojego wzroku zatrzymać jedynie na Świętej. Jej kult musi prowadzić do uwielbienia Syna.

Człowiek zawierzenia

Ojciec Święty tak pisze o "maryjnym wątku" kapłańskiego powołania w książce "Dar i Tajemnica":
"Mówiąc o źródłach swego powołania kapłańskiego nie mogę oczywiście zapomnieć o wątku maryjnym. Nabożeństwo do Matki Bożej w postaci tradycyjnej wyniosłem z domu rodzinnego i z parafii wadowickiej. W kościele parafialnym pamiętam boczną kaplicę Matki Bożej Nieustającej Pomocy, do której rano przed lekcjami ciągnęli gimnazjaliści".
Papież wspomina też swoje doświadczenia z Żywym Różańcem czy lekturą książeczki św. Ludwika Marii Grigniona pt: "Traktat o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny", gdzie młody Karol Wojtyła znalazł treści, które zawarł w swoim późniejszym papieskim zawołaniu "Totus Tuus".

Czarna Madonna z Częstochowy - jak zauważa biograf Jana Pawła II George Weigel - towarzyszy modlitwie Papieża w kaplicy przy jego prywatnych apartamentach w Watykanie, tak jak towarzyszy jego pracy w prywatnym gabinecie. "Podczas ponad dwudziestu lat pontyfikatu, który zmienił bieg historii Kościoła i świata - zauważa George Weigel - ten człowiek zawierzenia w swojej modlitwie nadal jest synem Jasnej Góry".

Na Jasnej Górze 4 czerwca 1979 r., podczas historycznej pierwszej pielgrzymki do Polski, Jan Paweł II powiedział:
"Jestem człowiekiem zawierzenia. Nauczyłem się nim być tutaj".


Nauczycielka wolności

Jasnogórskie nauczanie Jana Pawła II nie tylko ogarniało historyczne dziedzictwo tego miejsca, lecz również bezpośrednio nawiązywało do współczesnych problemów Polaków.

"Chrystus obecny wraz ze swoją Matką w polskiej Kanie - napominał Jan Paweł II w 1983 roku - stawia przed nami z pokolenia na pokolenie wielką sprawę wolności. Wolność jest dana człowiekowi od Boga jako miara jego godności".

Nie może więc dziwić fakt, że na Jasnej Górze Polacy zawsze mieli prawo czuć się wolni. Papież tę wolność interpretował z Maryjnego przesłania, które wskazuje na Chrystusa. Dlatego w okresie jasnogórskiego jubileuszu (1983) zaprosił Chrystusa wraz z Maryją w dzieje swojego narodu.

"O Matko! - modlił się Papież. - Pomóż nam przejść z Ewangelią w sercu poprzez nasze trudne ?dziś? w tę przyszłość, w którą zaprosiliśmy Chrystusa".

Papież wówczas zaczął swoje przemówienie od Inwokacji: "Panno Święta, co Jasnej bronisz Częstochowy". Ponad milion Polaków słuchało jego wyznania, które wypowiedział ze wzruszeniem:

"Jakże mógłbym nie przybyć do tego sanktuarium wielkiej nadziei, gdzie mogę powtórzyć tylko Totus Tuus przed wizerunkiem Maryi. Jakże mógłbym nie przybyć, aby usłyszeć, jak bije serce Kościoła i serce Ojczyzny w Sercu Matki?... Tutaj można się dowiedzieć, jaka jest Polska i kim naprawdę są Polacy".

Ta refleksja pozostaje aktualna także w naszych czasach. Po tę prawdę od wieków zmierzają na Jasną Górę tysiące pielgrzymów ze wszystkich stron Polski i coraz liczniej z całego świata.
http://kosciol.wiara.pl/doc/490228.NMP-Czestochowska/2

***

Cały Twój - Sebastian Musioł

Jan Paweł II pielgrzymował przed ikonę Czarnej Madonny sześciokrotnie. Z Jasnogórskich Wałów Papież wskazywał na Matkę Jezusa, jako na wzór całkowitego umiłowania Chrystusa i poświęcenia się Jego Ewangelii. Wstawiennictwu Matki Bożej zawierza on od ćwierć wieku wszystkie sprawy - wielkie i małe - Kościoła i świata.

Dla Polaków obecność Papieża w tym sanktuarium wciąż nosi znamiona symbolu. Naród, który zawierzył swe losy Maryi, z dumą spogląda na Rodaka na Stolicy Piotrowej. Trzeba go jeszcze słuchać, bo orędzie papieskie głoszone z tego miejsca ma szczególne znaczenie - dla słuchaczy, a także dla samego Ojca Świętego.

Symbol Maryi

Karol Wojtyła w dniu inauguracji swego pontyfikatu oświadczył, że nie byłoby Papieża Polaka, gdyby nie było Jasnej Góry. Wcześniej krakowski Biskup ponad sto razy wygłaszał przemówienia i homilie do pielgrzymów jasnogórskich. Gdy 16 października 1978 r. został powołany na następcę św. Piotra, w swoim herbie papieskim umieścił literę M - symbol Maryi, oraz dewizę „Totus Tuus” - „Cały Twój”. Jan Paweł II niejednokrotnie podkreślał walory uniwersalne jasnogórskiej pobożności maryjnej. Wyrazem głębokiego nabożeństwa do Matki Bożej Częstochowskiej są Jej obraz w prywatnej kaplicy na Watykanie oraz wota - złota róża, złote serce, kielich mszalny, świeca paschalna, różaniec i przestrzelony pas sutanny, jako wyraz wdzięczności za ocalone życie 13 maja 1981 roku podczas zamachu na Placu św. Piotra.

4 czerwca 1979 r. pierwszy w historii Kościoła papież z rodu Polaków Jan Paweł II przybył na Jasną Górę. W ciągu trzech dni pobytu w sanktuarium spotkało się z Papieżem około 3,5 miliona wiernych. Jan Paweł II w Akcie Zawierzenia oddał Jasnogórskiej Matce Kościół powszechny, Ojczyznę, wszystkich ludzi i siebie samego, powtarzając słowa oddania: „Matko! Jestem cały Twój i wszystko, co moje, jest Twoim”.

Jak w matczynym domu

W roku 1982 przypadało 600-lecia Jasnej Góry. Z powodu stanu wojennego Ojciec Święty nie mógł przybyć na jubileusz. Obchodzono go więc w czerwcu 1983 roku. Na Jasnej Górze Papież przebywał 18 i 19 czerwca. Szczególnie przejmujące było wieczorne spotkanie ze zgromadzoną u stóp klasztoru młodzieżą. Snując swe rozważania wokół słów Apelu, Ojciec Święty wezwał młodych do kierowania się sumieniem, poczucia odpowiedzialności za siebie i swych bliskich oraz za ojczyznę.

Po raz trzeci Jan Paweł II gościł tu w 1987 r. z okazji Ogólnopolskiego Kongresu Eucharystycznego. Modlił się, aby kryzys ekonomiczny i polityczny nie doprowadził do utraty wiary i nadziei na lepsze jutro.

W czasie czwartej (dwuetapowej) pielgrzymki do ojczyzny Jan Paweł II przewodniczył 14 sierpnia 1991 r. na Wałach Jasnogórskich obchodom VI Światowego Dnia Młodzieży. Ponadpółtoramilionowa rzesza młodych z całego świata czuwała wraz z Ojcem Świętym przed Obliczem Madonny w atmosferze radości, wielkiej zabawy, ale i rozmodlenia. Swobodny nastrój Papieża, nie po raz pierwszy sprawił, że młodzież - przybyła po raz pierwszy z krajów postkomunistycznej Europy, a nawet z dalekiego Laosu czy Wietnamu - poczuła się tu jak w matczynym domu.

Maryja jest Matką Kościoła. 4 czerwca 1997 roku Jan Paweł II przypomniał z częstochowskiego wzgórza prawdę o Kościele, który „niesie w sobie wszystkie ludzkie ograniczenia i niedoskonałości”. Jasna Góra - sanktuarium narodu, konfesjonał i ołtarz - jest z kolei miejscem duchowej przemiany i odnowy życia Polaków. „Niech takim pozostanie na zawsze” - wzywał Papież. „Trzeba usłyszeć echo całego życia Narodu w Sercu jego Matki i Królowej! A jeśli bije ono tonem niepokoju, jeśli odzywa się w nim troska i wołanie o nawrócenie, o umocnienie sumień, o uporządkowanie życia rodzin, jednostek, środowisk - trzeba przyjąć to wołanie” - powtarzał własne słowa z 1979 roku.

Wymowne milczenie

Niekiedy szczególnie wymowne bywa papieskie milczenie. Kilkunastominutowa modlitwa w Kaplicy Cudownego Obrazu 17 czerwca 1999 roku, kontynuowana na Wałach, dodała nam odwagi, budziła ducha i przypominała o odpowiedzialności. Tamta cicha modlitwa była znakiem i przykładem, byśmy nie dali się pochłonąć hałaśliwemu światu, lecz przemieniali go własnym życiem.

„Niech Maryja będzie przykładem i przewodniczką w naszej codziennej i szarej pracy. Niech wszystkim pomaga wzrastać w miłości Boga i miłości ludzi, budować wspólne dobro Ojczyzny, wprowadzać i umacniać sprawiedliwy pokój w naszych sercach i środowiskach. Proszę Cię, Matko Jasnogórska, Królowo Polski, abyś cały mój Naród ogarnęła Twoim macierzyńskim sercem. Dodawaj mu odwagi i siły ducha, aby mógł sprostać wielkiej odpowiedzialności, jaka przed nim stoi” - modlił się Jan Paweł II.

Od wielu lat Ojciec Święty każdej większej pielgrzymce przekraczającej bramy jasnogórskiego klasztoru przesyła list z błogosławieństwem. Jasna Góra została wymieniona przez Ojca Świętego w encyklice maryjnej Redemptoris Mater wśród największych sanktuariów świata (RM 25). Z woli Jana Pawła II 11 lutego 1994 roku obchodzono tu II Światowy Dzień Chorego. Pod przewodnictwem kardynała Fiorenzo Angelini - Przewodniczącego Papieskiej Rady Służby Zdrowia, zgromadziło się ponad 10 tysięcy chorych z krajów Europy Środkowej i Wschodniej.
***


http://youtu.be/sbNr8LTJlns

avatar użytkownika intix

28. Słowo Boże na dziś...

>SŁOWO

a także:
Zatroskani o radość i wesele tam, gdzie żyjemy

Wtorek, 26 sierpnia 2014 roku
NMP Częstochowskiej

Jan 2,1-11



Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: «Nie mają już wina». Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?» Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie». Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: «Napełnijcie stągwie wodą!» I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: «Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu!» Oni zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem – nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli – przywołał pana młodego i powiedział do niego: «Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory». Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.


To Maryja zauważyła problem w czasie wesela, nie młodzi. Ona zwraca ich uwagę na zaistniałą sytuację, która może zakończyć się skandalem. Jej rolą jest uwrażliwienie człowieka na to, co ważne. Maryja budzi wewnętrznie młodych w ich radości i beztrosce. Przeżywając radość i wesele, nie można zapominać o potrzebach tych, którzy są obok. Żyjemy o tyle, o ile nie tracimy pamięci i dobrej, głębokiej wrażliwości na to, co ważne. A ważny jest Bóg i człowiek. Istotne jest to, aby w czasie radości i wesela umieć się napełniać, gdyż po nim może nastać smutek i zniechęcenie. Przeżywając to, co jest „teraz", umacniamy się na to, co będzie „później". Wewnętrzny klimat, jaki towarzyszy naszym przeżyciom, nie zawsze musi być przez nas postrzegany czy też rozumiany jako korzystny. Rozwijamy się zarówno w smutku, jak i w radości. Idziemy w stronę Boga zarówno wtedy, gdy panujemy nad problemami, w znaczeniu rozumienia ich i rozwiązywania, jak i wtedy, gdy wszystko w nas i wokół nas, gmatwając się, wprowadza nas w poczucie całkowitego chaosu.

Człowiek potrzebuje co jakiś czas wewnętrznego budzenia, którego celem jest pozyskanie świadomości o rzeczywistości, jaka go teraz otacza. Gdy pojawia się świadomość czegoś, przychodzi też troska o coś lub o kogoś. Być nieświadomym, to być oderwanym od rzeczywistości. Nie przeżywając życia świadomie, nie możemy o nim mądrze decydować. To, co będzie się dokonywało w nas i przez nas będzie aktem pozbawionym wolności. Bez niej trudno człowiekowi przeżywać radość, która niesie spełnienie, wprowadza na głębię. Jeśli jesteśmy świadomi błędów, jakie popełniamy, możemy poczuć się wezwani do ich naprawienia. Zatem, brak świadomości to brak odpowiedzialnego myślenia o sobie, o innych, o tym, co w tym życiu jest ważne.

Urzeka nas Maryja myśląca o innych, a równocześnie ucząca myślenia w taki sposób. To była Jej radość, sposób na godne życie. Myślenie o innych było Jej codziennością pasją którą zrodziła bezinteresowna miłość. Tym, co ochroniło wesele, a tym samym młodą parę przed kompromitacją nie było wino, lecz Jezus i Maryja, wrażliwe serce Matki Jezusa, zaufanie do Syna. Maryja jest Pośredniczką w tym, by chronić i podtrzymać ludzką radość. Bogu zależy na ludzkiej radości, na śmiechu człowieka, na jego poczuciu humoru. Matka Jezusa była osobą niezwykle skoncentrowaną. Uważnie słuchała archanioła Gabriela, Józefa, ale najbardziej Jezusa. Każde Jego słowo „rozważała i zachowywała w sercu". Patrzyła na Niego z miłością. Z Nim znosiła chłód betlejemskiej nocy, z Nim uciekała do Egiptu, niepokojąc się o Jego życie, „z bólem serca" szukała Go, patrzyła jak odchodził z domu, chciała zapamiętać każde słowo, gest, spojrzenie Tego, który był całym Jej życiem. Tak stała się uważna, skupiona, kontemplacyjna. Spoglądała tam, gdzie patrzał Jej Syn. Podążała za Jego myślą i słowami. Była i jest czułą Matką. Uczyła swojego Syna chodzić i mówić; słuchała Jego śmiechu i płaczu. Była bardzo szczęśliwa, obserwując, jak z dziecka staje się pięknym młodzieńcem, a potem mężczyzną o przejmującym spojrzeniu, łagodnym słowie i czułych wobec Niej gestach.

Musiało zabraknąć wina, byśmy mogli zrozumieć, że przychodzi czas, kiedy radość ludzka powinna przemienić się w radość większą głębszą odnoszącą się do Pana. Jeśli radość ma człowieka czynić dojrzałym, rozsądnym, mądrym, winna być przeżywana z Bogiem. Radość ludzka jest wstępem do odczuwania niedosytu w radowaniu się, a tym samym - prowadzi do szukania jej więcej. Kończy się wino uczynione przez człowieka, kończy się tym samym radość pochodząca od niego. Czasowa, ograniczona, uzależniona od kogoś albo od własnego dobrego samopoczucia - ludzka radość.

Niezwykle istotne jest to, aby wiedzieć, z kim rozmawiać w sytuacjach dla nas trudnych. Matka staje przed Synem. Nie namawia do tego młodych, nie posyła któregokolwiek z uczniów Jezusa, aby Mu powiedział o problemie. To Jej życie: stawać przed Synem i mówić, prosić, oczekiwać, aż nadejdzie „Jego godzina". Osobiście angażuje się w rozwiązanie problemu. A potem dyskretnie odchodzi na bok, bo czas nie ten, który przewidział Jezus na objawienie swojej mocy i miłości. Bez pośpiechu, bez zbędnych emocji, bez niepokoju, któremu mogłyby towarzyszyć wypieki na twarzy, nerwowe zachowania, gorączkowo wypowiadane słowa. Niezwykle dyskretna, pośrednicząca w rozmowach między Synem a sługami. Jacy piękni są razem w tym zatroskaniu o doczesność dwojga młodych ludzi. Każdy, kto się troszczy, pomaga, współpracuje -jest piękny. Uczestniczymy wszyscy w zatroskaniu Syna i Matki aż do skończenia świata. Zatroskani o radość i wesele tam, gdzie żyjemy.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

29. Apel w kaplicy Cudownego Obrazu (24.08.2015r.)

90 Łódzka Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę



Przenajświętsza Królowo Polski, Maryjo Pani Jasnogórska, Matko... Tak zwracamy się dzisiaj do Ciebie, z trudem szukając słów, aby wyrazić naszą najwyższą cześć i najgłębsze oddanie na dwa dni przed Twoim Świętem Matki Boskiej Częstochowskiej.

Przenika nas ogromna radość – jesteśmy u Ciebie, a przez to mamy pewność: jesteśmy u siebie, w naszym polskim Domu. Przybywamy z całego Kraju i z zagranicy, indywidualnie i w zorganizowanych pielgrzymkach. Pośród nich jest również Piesza Pielgrzymka Łódzka, której mam zaszczyt przewodzić.

Wpatrujemy się w Twoje Oblicze, Czarna Madonno, przecięte dwiema pręgami. One kierują nasze myśli w stronę Golgoty, gdzie na krzyżu umierał Twój Syn. To właśnie tam, jak pisał św. Jan Apostoł, „poznaliśmy miłość, [ponieważ Chrystus] oddał za nas życie swoje” (por. 1 J 3, 16a). Św. Jan poznał tajemnicę najgłębszej i najprawdziwszej miłości, ponieważ jako jedyny z uczniów Chrystusa trwał wiernie pod Jego krzyżem. Dzięki temu stał się osobistym świadkiem Jego nieskończonego miłosierdzia, gdy Jezus obiecał Dobremu Łotrowi, że już wkrótce wraz z Nim będzie w raju (por. Łk 23, 43). On, Jan, uczeń, „którego miłował” Jezus (por. J 19, 26), widział także, jak żołnierz przebijał włócznią serce Mistrza. W ten sposób „dla nieprawości naszych starte” stało się Ono dla nas „źródłem wszelkiej pociechy”. Co więcej, właśnie na Kalwarii św. Jan, widząc przeniknięte bezgranicznym bólem Oblicze Maryi, zrozumiał, że „my także winniśmy oddać życie za braci” (por. 1 J 3, 16b). Bo Matka Jezusa, łącząc swe cierpienia z Jego cierpieniami, oddawała swoje życie za córki i synów Jego Mistycznego Ciała, którym jest Kościół (por. Kol 1, 24).

Pręgi na Twoim Obliczu, Czarna Madonno, mówią o cierpieniu, zapowiedzianym Tobie przez starca Symeona. One mówią także o Twojej bezgranicznie wiernej miłości do Twego Syna, a naszego Zbawiciela i Odkupiciela Jezusa Chrystusa. Obydwa doświadczenia – cierpienia i ofiarnej miłości – stanowią równocześnie najwspanialsze wypełnienie przez Ciebie przykazań miłości Boga i miłości bliźniego. W duchu całkowitego posłuszeństwa zbawczej woli Ojca – w słowach: „Oto ja służebnica Pańska” (Łk 1, 38) – zgodziłaś się być Matką Syna Bożego. W tym samym duchu posłuszeństwa i oddania się uczniom Chrystusa przyjęłaś Jego polecenie, aby stać się Matką św. Jana (por. J 19, 26).

Pręgi, które przecinają Twoje Oblicze, Matko Najświętsza, mówią równocześnie o zasadniczym napięciu, jakie od samego początku istnieje między chrześcijaństwem a światem pogańskim. Napięcie to dotyczy pojmowania tego, czym w swej istocie jest miłość. Od prawie dwóch tysięcy lat chrześcijanie nieustannie powtarzają za św. Janem: „My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do życia, bo miłujemy braci, kto zaś nie miłuje, trwa w śmierci” (1 J 3, 14).

Chrześcijanie na wzór Jezusa i Matki Najświętszej starają się bowiem miłować braci miłością ofiarną, bezinteresowną, otwartą na poświęcenia – aż po gotowość śmierci za bliźniego. Tego rodzaju miłości nie znał pogański świat w chwili, gdy chrześcijaństwo pojawiło się na arenie dziejów – i tej miłości nie chciał uznać. Za wszelką cenę chciał głosić i żyć miłością egoistyczną, zapatrzoną w siebie, realizującą swe pragnienia, kaprysy i zachcianki częstokroć kosztem bliźniego, niejednokrotnie kosztem życia drugiego człowieka. Dlatego św. Jan pisał: „Nie dziwcie się, bracia, jeśli świat was nienawidzi” (1 J 3, 13). Nie znosi bowiem Boga, który jest miłością (por. 1 J 4, 8), a w konsekwencji nie jest w stanie zaakceptować ludzi, którzy z tej miłości pragną uczynić program życia zarówno swego, osobistego, jak i całego społeczeństwa.

Dzisiaj wraca pogańskie patrzenie na człowieka i świat. We współczesnej kulturze nabrzmiewa ten sam konflikt, który tak precyzyjnie określił św. Jan. Nawet ewidentne doświadczenia historyczne związane z dwudziestowiecznymi systemami totalitarnymi czy też najbardziej zdroworozsądkowe argumenty nie są w stanie powstrzymać ideologii, które w imię poprawności politycznej za wszelką cenę usiłują z przestrzeni publicznej usunąć przesłanie Ewangelii, będącej Ewangelią miłości i życia. Wraz z dyktaturą relatywizmu, która obejmuje coraz to nowe przestrzenie życia publicznego, z ogromną agresją próbuje się walczyć z godnością kobiety i mężczyzny, z instytucją rodziny, a z aborcji i stosowania metody in vitro uczynić fundamentalne prawa człowieka. To rodzi poczucie zagrożenia. Nam, zgromadzonym dzisiejszego wieczoru na Apelu przed Tobą, Królowo Polski, i wpatrzonym w Twe święte Oblicze przeorane dwiema pręgami, ciśnie się na usta jedno tylko słowo: „Matko”. Matko pięknej miłości ogarnij nas swoją piękną i mądrą miłością! Pomóż odzyskać naszym sercom i umysłom prawdziwe pojmowanie tego, co znaczy być ojcem i co znaczy być matką. Wiemy przecież doskonale, że nie ma prawdziwego ojca bez odpowiedzialności za siebie i za najbliższych: za dom i za rodzinę, a także bez dawania im poczucia bezpieczeństwa i wewnętrznego ładu. Podobnie nie ma prawdziwej matki bez przenikającej ją miłości, bez jej naturalnego ciepła, wrażliwości i tkliwości – tak jak nie ma prawdziwej miłości bez cierpienia. I miłość i cierpienie przedziwnie wpisują się w kondycję matki. Niestety, ta prawda o matce nie jest dzisiaj ani oczywista, ani powszechnie przyjmowana. Dziś świat walczy ze słowem „matka”, tak jak również odrzuca słowo „ojciec”. W duchu ideologii gender świat pragnie dziś – a w niektórych krajach już prawnie nakazuje – używać sformułowań: „rodzic pierwszy”, „rodzic drugi”, a dzieciom przedszkolnym daje odpowiedzi na pytania: „dlaczego mam dwie mamusie”, lub: „dlaczego mam dwóch tatusiów”. W duchu powszechnie zalecanej przez możnych tego świata metody in vitro dziecko jawi się jako zwykły produkt pewnych technologii, który powstaje kosztem utraty życia przez inne ludzkie embriony. Co więcej, zaistniała instytucja tak zwanej surogatki, czyli matki zastępczej, która za pieniądze oddaje swe łono na rozwój wszczepionego w niej embrionu, by po urodzeniu oddać dziecko jego biologicznym rodzicom. Wszystko to uderza w godność kobiety i mężczyzny, matki i ojca, podważa prawo dziecka do własnych rodziców, niszczy najbardziej podstawowe struktury i więzi społeczne. Przed nami coraz bardziej dramatycznie staje fundamentalne pytanie o przyszłość narodu.

Wznosimy raz jeszcze nasze oczy w stronę Twego Oblicza, Przenajświętsza Matko. Czujemy na sobie Twój wzrok, zatroskany, poważny, zmuszający do zadumy i refleksji. Kiedyś, Matko Przenajświętsza, wiernie zachowywałaś wszystkie sprawy odnoszące się do Jezusa i rozważałaś je w swoim sercu (por. Łk 2, 19; 2, 15). Dzisiaj wzywasz nas, byśmy – zwłaszcza podczas modlitwy różańcowej – na Twój wzór pilnie rozważali Chrystusową Ewangelię i zachowywali ją w naszym sercu. Co więcej, słyszymy Twój głos dochodzący do nas z Kany Galilejskiej: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” mój Boski Syn (por. J 2, 5).

Przenajświętsza Królowo Polski, Maryjo Pani Jasnogórska, Matko... – prosimy Cię żarliwie: umacniaj nas w naszych codziennych wysiłkach, abyśmy miłowali Pana Boga całym sercem i ze wszystkich naszych sił, abyśmy miłowali bliźniego jak siebie samego (por. Mk 12, 29-31); daj nam odwagę kochać prawdziwie i wiernie, daj nam siłę stawać w obronie autentycznej miłości. O Pani nasza, Orędowniczko nasza, Pocieszycielko nasza...

Archidiecezja Łódzka
***

Homilia abp. Jędraszewskiego w kaplicy Cudownego Obrazu (25.08.2015r.)


Eucharystia dla pielgrzymów u Królowej Polski na Jasnej Górze

avatar użytkownika Maryla

31. Matko Boska Częstochowska módl się za nami

W ramach obchodów 1050. rocznicy chrztu Polski biskupi na Jasnej Górze dokonają Aktu oddania Polski Matce Bożej. Uroczystość z udziałem władz państwa, biskupów, duchowieństwa oraz wiernych zaplanowano na 3 maja 2016 r. Obchodom jubileuszowym chrztu Polski towarzyszyć będą również akty oddania NMP Królowej Polski wszystkich diecezji. Uroczystości te mają się odbywać w poszczególnych katedrach diecezjalnych 23 listopada 2015 r. A w przyszłym roku, w uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej, 26 sierpnia, zaplanowano również Akt oddania parafii NMP Królowej Polski. W listopadzie przyszłego roku w Krakowie-Łagiewnikach nastąpi również oddanie Polski Chrystusowi, Królowi Wszechświata.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

32. Przenajświętsza Królowo Polski, Maryjo Pani Jasnogórska, Matko..

Opiekuj się nami...

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

33. Maryjo, ratuj

Maryjo, ratuj Polskę

Niech nie zagubi się w neopogaństwie i genderyzmie - prosił abp Stanisław Nowak.

Za Ojcami Kościoła abp Nowak przypomniał, że „imię Maryi jest tak
piękne, że wciąż chcemy je słyszeć”. – Niezwykłe powołanie Maryi
związane jest z Synem. Bóg stał się człowiekiem i to jest największe
wydarzenie w dziejach ludzkości – mówił abp Nowak.

Odnosząc się do słów św. Pawła o „pełni czasów” arcybiskup podkreślił,
że „jest to pełnia tęsknot za Jezusem, za Bogiem, za bliskością Boga”. –
Syn jest zrodzony z Niewiasty. Maryja jest szczytem ludzkości, która
się otwiera na Boga – mówił arcybiskup i dodał, że „przez dzieje i
historię idzie Jezus, idzie Bóg, ale idzie też Maryja”.

„Maryja wskazuje na Syna, Słowo Przedwieczne” – kontynuował abp Nowak.

Arcybiskup senior podkreślił, że „chrześcijaństwo jest smutne kiedy nie
dostrzega Maryi” - Maryja wskazuje na Jezusa Prawodawcę – podkreślił
arcybiskup.

Nawiązując do współczesnych czasów abp Nowak zaznaczył, że „boimy się
czasów, w których człowiek chce być stwórcą” i zawołał: „Maryjo ratuj
Polskę. Niech nie zagubi się w neopogaństwie i genderyzmie”.

Następnie procesji z archikatedry Świętej Rodziny do sanktuarium na
Jasnej Górze przewodniczył abp Wacław Depo metropolita częstochowski. W
procesji uczestniczyło duchowieństwo, osoby życia konsekrowanego,
kapituła Bazyliki Archikatedralnej, duża rzesza wiernych, członkowie
ruchów i bractw archidiecezji oraz klerycy Wyższego Seminarium
Duchownego Archidiecezji Częstochowskiej.

Następnie w drodze na Jasną Górę uczestnicy procesji maryjnej rozważali
tajemnice światła różańca. – Odrzucamy w naszych czasach mądrość
chrześcijańską, nie szanujemy ludzkiego życia, rodziny się rozpadają i
owładnęła nami głupota tego świata - wołał podczas rozważań różańcowych
ks. prof. Kazimierz Szymonik.

„W podręcznikach szkolnych we współczesnej edukacji nie ma odniesienia
do krzyża i nie docenia się prawdziwego umiłowania Ojczyzny” - zaznaczył
ks. Szymonik.

XXXII Praska Pielgrzymka Piesza Ruchu Pomocników Matki Kościoła dotarła wczoraj, 25 sierpnia 2015 r., na Jasną Górę.

zdjecie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

34. Zanim Święto...


Proszę o podjęcie ogólnonarodowej ekspiacji... każdy kto zechce... we własnym zakresie, bo ogólnonarodowej - oficjalnej - zapewne nie będzie...


____________ +    + ____________


Kyrie eleison...

Ave Maria...

.