My Polacy musimy zorganizować swój "think tank", by Polskę odzyskać.

avatar użytkownika michael

W odpowiedzi benenocie

Soros pisał w swojej książce "Underwriting democracy" o tym, jak najmował Balcerowicza. W streszczeniu: "Poprosił Czesława Kiszczaka, aby ten zwrócił się do Bronisława Geremka z prośbą o wytypowanie człowieka, odpowiedniego do realizacji "tego zadania".

Głównym partnerem Sorosa w tej grze był Czesław Kiszczak, dlatego do niego zwracał się w sprawach personalnych.

Sposób realizacji "tego zadania", jego strategia i szczegółowy harmonogram był "zatwierdzony" grubo przed rokiem 1989, grubo przed okrągłym stołem, który był chyba tylko elementem tego harmonogramu. Wystarczy wiedzieć, że najważniejszą organizacją utworzoną do politycznego sterowania tym procesem była "Fundacja Batorego", która została zarejestrowana przez Sąd Rejonowy Warszawa-Praga w dniu 7 maja 1988 roku.

Trochę szkoda benenoto, że nie czytywałeś moich dawniejszych tekstów na ten sam temat. Ale proponuję: "Capo di tutti capi" "Metafory i znaki szczególne "układu" "Krok do przodu w zrozumieniu natury mitycznego "układu"

Podaję kilka linków, ponieważ reforma salonu24 doprowadziła do tego, że wszystkie linki według starego stylu są nieaktywne. W moich starszych tekstach jest mrowie linków i wszystkie są bezużyteczne.

Mam jeszcze powód do takiej refleksji: Czytam ostatnie dyskusje, nawet te, które toczą się teraz i tutaj i mam takie wrażenie, że nigdy nie napisałem tego, co napisałem i nikt tego nigdy nie czytał. Na szczęście wiem o tym, że to jest złudzenie, wiem także, że uparta kropla drąży skałę.

Ale widzę także inne zjawisko. Nazwę je "negatywnym przesterowaniem wrażliwości".

Chodzi o to, że zwykła polska wrażliwość jest tak wyregulowana przez nieustający napór komunistycznej propagandy, że współczesna władza spadkobierców komunistycznej oligarchii wydaje się nienaruszalnym mocarstwem, tak jak kiedyś mocarstwem była III Rzesza albo "Związek Radziecki" (CCCP).

Nikomu do głowy przyjść nie może, że ten układ ma swoje wewnętrzne słabości, które można wykorzystać, że dysponujemy wielką mocą, która może ten układ powalić. Skutkiem tej "negatywnie przesterowanej wrażliwości" jest postawa krytycznego recenzenta, który nie wierzy w możliwość odniesienia sukcesu i dlatego ogranicza się do kontestacji. Wszystko co może zrobić, to protestować i przeciwstawiać się. Na pytanie "co robić?", jest jedna odpowiedź: "przeciwstawiać się". Niestety, ta odpowiedź jest błędna, ponieważ oddaje strategiczną inicjatywę przeciwnikowi. A jej skutkiem jest zniechęcenie, które widać w bardzo wielu wypowiedziach. Protestuję, protestujemy i co z tego wynika? Nic. Nie może być inaczej, ponieważ kontestacja może być tylko uzupełnieniem akcji. Prawidłową kompozycją jest [akcja + kontestacja]. Kontestacja bez akcji, to jak oklaski bez teatru.

Zauważyłem z niejakim już zdumieniem, że gdy piszę, że jest tak a tak [diagnoza]i w związku z tym należy zrobić to a to [akcja], to kreatywna część mojej wypowiedzi pozostaje niedostrzeżona, jakby jej ktoś czapkę niewidkę na uszy wcisnął. Zaznaczony na czerwono fragment tekstu jest niewidoczny. Dyskusja bierze się za diagnozę, ignoruje receptę.

Ostatnim przykładem były komentarze dotyczące referatu Barbary Fedyszak Radziejowskiej na konferencji Fundacji Veritas et Scientia.

Po mojemu Pani Barbara powiedziała coś takiego; "Wroga Polsce i polskiej racji stanu propaganda nieustannie niszczy polską samoocenę, ponieważ to osłabia siłę Polski, więc kluczem do Polskiego sukcesu jest wzmacnianie siły i jakości polskiej samooceny.

Pozytywną część recepty Pani Barbary można wdrażać od natychmiast, czyli: 1. Samemu uwierzyć w sukces oraz potęgę Rzeczypospolitej. 2. Przekonywać innych o możliwości odniesienia sukcesu. 3. Prowadzić pozytywną analizę rzeczywistości, z punktu widzenia poszukiwania drogi do sukcesu. [zakładam - sukces jest możliwy, więc poszukuję wszelkich rozwiązań, które mogą przybliżyć mnie do tego celu] 4. Przejąć inicjatywę strategiczną. Czyli należy przestroić wrażliwość i natychmiast zlikwidować priorytet kontestacyjnego nastawienia, ograniczającego nasze działanie do protestu, [czekam na ruch przeciwnika, gdy coś robi, wyrażam sprzeciw]

Pani Barbara powiedziała co się stało i co należy robić, aby odnieść sukces. Oczywiście nie tylko to. Ale, aby to zrobić, trzeba zrobić bardzo wiele. Ale na początek, trzeba uwierzyć, że Rzeczpospolita jest wielka, a jej współczesna misja jest potężna i odpowiedzialna. Bez tej wiary, nie będzie żadnego nowego otwarcia.

Ale najpierw muszę uwierzyć ja sam. Później przekonać do tego choć jedną osobę. Pokazać co mamy robić. Następnie poprosić ją o pierwsze kroki. A dalej, poprosić o to, aby spróbowała zaprosić jeszcze inne osoby, by przyłączyły się do pozytywnego działania.

Dlatego, moim zdaniem, Blogmedia24 powinna być "think tankiem". Soros najpierw zorganizował "Fundację Batorego", czyli swój sorosowy "thin tank", a później zawłaszczył sobie Polskę. My Polacy musimy zorganizować swój "think tank", by Polskę odzyskać.

_____________________________________________________

benenota "Soros-ojciec polskich reform" Część I, Część II, Część III, Część IV, Część V. "Radio Islam" "Soros – Real Father of Reforms in Poland" Stefan Hambura "Niemcy bronią suwerenności" Barbara Fedyszak Radziejowska Konferencja - 4 czerwca 2009 Fundacja Veritas et Scientia. "Nowe Otwarcie" Zakładka

 

 

* * *

______________________
następny - poprzedni

46 komentarzy

avatar użytkownika Franek

1. Tekst trafił do

zakładki "Nowe otwarcie" - jako kolejny głos w dyskusji P{ozdrawiam
avatar użytkownika michael

2. Franku, jak znaleźć tę zakładkę?

Próbowałem znaleźć tę zakładkę, nie znalazłem. ? Franku! Foxx już mi podpowiedział. Znalazłem. Dziękuję.
avatar użytkownika Foxx

3. Michaelu

Proszę uprzejmie: http://www.blogmedia24.pl/node/3194 Pzdr.
avatar użytkownika michael

4. Dziekuję uprzejmie.

Będę wiedział, że zakładki są w dziale interwencje, a dyskusja o nowym otwarciu jest jedną z zakładek tam właśnie. I przy okazji, w tej zakładce właśnie jest literówka w tytule, w słowie "think tank". Znikła literka "h". [w innym miejscu brakuje ostatniej literki "k", ale zabrałem ją celowo, z wrodzonej złośliwości.] :))
avatar użytkownika Franek

5. Poprawiłem literówkę

Instrukcja moja (info) byłą niekompletna - sorry Pozdrawiam
avatar użytkownika michael

6. Przykład pozytywnego myślenia

"Benzyna z dwutlenku węgla" Zwracam uwagę na odstatni akapit tej informacji w Rzepie. "Ministerstwo Gospodarki... "
avatar użytkownika MoherowyFighter

7. Michaelu

 Ja powiem tak. Można nie być leninistą, by wnikając w myśl leninowską zrozumieć coś, co ja nazywa "technologią władzy". Zaś zgodnie ze starochińską zasadą walki, "Jeśli nie mozesz wroga pokonać swoją bronią, to użyj jego." Lenin natomiast twierdził, "kadry znaczit' wsio." I było nie było miał absolutną rację. Uwiąd i impotencja polskiej prawicy bierze się w znakomitym stopniu stąd, że po "tej" stronie jest zdumiewający brak kadr, które mogłyby przechwycić "przyczółki" przeciwnika. Aż zdumiewa, ze przez dwadzieścia lat polska prawica nie była w stanie np. wykształcić kompetentnych ministrów finansów (Lubińska, Kluza, Gilowska), zdrowia (Religa), skarbu państwa (Mikosz), rozwoju regionalnego (Gęsicka), spraw zagranicznych (Meller), infrastruktury (Aumiller), obrony narodowej (Sikorski), kultury i dziedzictwa narodowego (Ujazdowski)..., tylko ich "importować" z obozu przeciwnika. Wobec czego trudno spodziewać się, by ludzie tak "zakotwiczeni" w swoich dawnych środowiskach będą chcieli zrobić od nich radykalne odejście oraz podjąć jakieś kroki w tym kierunku, by rozpirzyć pewne status quo.

Żeby dokonać jakieś radykalnej zmiany a nie zwykłej kosmetyki, to trzeba dysponować własnymi (nie tylko lojalnymi lecz również kompetentnymi) kadrami posiadającymi doświadczenie zawodowe i osobiste, ugruntowaną i sprawdzoną w różnych przekrojach wiedzę; będącymi aż do bólu merytorycznymi; dysponującymi rozległymi sieciami kontaktów; takimi, które z niejednego pieca chleb jadły itd. itd. Aby takie kadry mieć, to trzeba "narybek" lokować w różnorakich miejscach (nie tylko centrali partyjnej i/lub regionalnych biurach partyjnych) w:

- administracji rządowej i samorządowej,

- wymiarze sprawiedliwości, prokuraturze itd.,

- na uczelniach i w szkołach wyższych,

- w mediach,

- w instytucjach finansowych,

- w oświacie, szkolnictwie i wychowaniu,

- w dyplomacji,

- w ślużbie zdrowia,

- w organizacjach pozarządowych,

- korporacjach, przedsiębiorstwach i firmach;

- itd. itd. tak, by

tacy ludzie po pierwsze, nasiąkali merytorycznością; po drugie, by poznawali wewnątrzśrodowiskowe "zawikłania", koterie, sitwy, kliki, układy, relacje pomiędzy nimi itp.; po trzecie, by doskonalili się począwszy od najniższych szczebli skończywszy na możliwie najwyższych; po czwarte, by poznawali sedno zagadnień, którymi się zajmują i ich bez- i pośrednie odniesienia z innymi.... I teraz, by to wszystko robili wniknąwszy głęboko w "penetrowaną" strukturę, pozostając w niej nierozpoznanymi pod kątem opcji ideowo-politycznej, i czekający na sygnał do zajęcia pozycji kierowniczych wówczas, gdy nadejdzie do tego stosowny moment. Innymi słowy, by wewnątrz takich struktur funkcjonować jak "koń trojański", na którym nowa władza mogłaby sie oprzeć i dzięki któremu mogłaby dokonywać błyskawicznie zmian wewnętrznych i zewnętrznych. Z tym, że takich kadr, by było to skuteczne i efektywne (nie zaś efektowne) musiałyby być legiony. Dopiero wówczas można by przeprowadzić Blitzkrieg, który byłby konieczny, dla rozerwania pookrągłostolcowej zasłony. Inne sposobu na to nie ma.

I teraz, jeśli partyjni liderzy nie myślą w ten sposób, tzn. strukturalno-systemowy, lecz walkę z tą zasłoną sprowadzają wyłącznie do retoryki, to wystarczy niewielkie podgrzanie społecznych nastrojów, by taką karłowatą siłę wysadzić z siodła. Inaczej się nie da. Oczywiście partyjni liderzy powinni również umiejętnie monitorować nastrojami swojego zaplecza, tak rozlokowanego, by zgodnie z zasadami "łagodnego strojenia" (fine-tunning) móc z jednej strony podtrzymywać zapał, determinację i aktywność owego zaplecza, z drugiej natomiast, by hamować porywczość, słomiany zapał, porywanie się z motyką na słońce oraz by przeciwdziałać rodzeniu się waśni, zadrażnień i wrogości w zarówno w łonie własnej partii, jak i owego zaplecza jak też i pomiędzy nimi. Eh... może coś jeszcze kiedyś na ten temat napiszę.

Było nie było, leninowska zasada "Kadry znaczit' wsio.", to klucz do wygrania prawicy i jej długich rządów. Ino, by ta zasada mogła działać, to potrzebna jest krztyna wzajemnego zaufania i zrozumienia, że "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego". Tak to działa u lewactwa i leberalstwa. A gdy Wielce Impotentna Prawica Polska tego w końcu nie zrozumie, to będzie sobie mogła wyłącznie pomarzyć o rządach dłuższych niż jedna kadencja.

avatar użytkownika Krzysztofjaw

8. Drogi Michaelu...)

Witam serdecznie Podstawą "naszej transformacji systemowej" i innych krajów postsocjalistycznych jest KONSENSUS WASZYNGTOŃSKI z roku 1989. KW jest dokumentem przedstawionym przez amerykańskiego ekonomistę Johna Wiliamsona pod koniec lat 80-tych w USA. Początkowo miał dotyczyc krajów Ameryki Łacińskiej, później rozciągnięto go na kraje postsocjalistyczne. Dokument ten jest podstawą działania MFW oraz Bank Światowy oraz PAKT STABILNOŚCI I WZROSTU uchwalony w 1997 roku (sic!). Najwiekszym krytykiem Konsensusu jest laureat Nagrody Nobla z ekonomii w roku 2001 Prof. Joseph Stiglitz Tak więc żadnej roli Balerowicz nie miał prócz jednej: posłusznie wykonywać zadania mu powierzone. Przygotowuję obecnie bardzo twardy merytorycznie ekonomicznie i społecznie długi esej poddający totalnej krytyce Balcerowicza vel Bucholtza. Wykażę jego miałkość, posłuszeństwo i co najważniejsze udowodnię, że pełnił tylko rolę PSA GOŃCZEGO MFW I BŚ. Spodziewam się pozwu sądowego, ale trudno. Pozdrawiam P.S. niedługo bedzie gotowy wstęp eseju, ktyóry opublikuje i przedstawie naukoe i społeczne oszustwo Balcerowicza.... Pewnie wywołam burzę, ale mój styl będzie taki jak dzisiejszego posta na temat kryzysu. Pzdr

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika michael

9. Moherowy Fighter - wrócę do Twojego i mojego INTEGRATORA

Napisałem we wstępie do dzisiejszej dyskusji, by przechwycić najważniejszą geopolityczną myśl i uwierzyć w potęgę i misję Rzeczypospolitej.

I tutaj pierwsze zastrzeżenie: Przedmiot i wyobrażenie pojęcia tej wiary nie jest ani proste ani łatwe. Jest to poważna i skomplikowana konstrukcja, która nie może ograniczać się tylko do haseł, ani do najpiękniejszej nawet symboliki. To musi być realna, konkretna i weryfikowalna propozycja intelektualna. Strategiczna wizja geopolityczna, sprawdzająca się i odporna na najtwardsze nawet próby, na dowolnym poziomie, krytycznej analizy. Ona jest i istnieje, sięgałem do niej, przypominając Jana Pawła II, Pamięć i Tożsamość, a także Barbary Fedyszak-Radziejowskiej, nawołującej o przywrócenie Polakom wiary we własne siły.

I o tą wiarę właśnie chodzi. Ta właśnie wiara, wzmacniająca wybór właściwego celu i misji, wiara wynikająca z przekonania i rzetelnie prowadzonej, samodzielnej analizy jest jednym z warunków zadziałania INTEGRATORA. Ale pamiętajmy, to nie jest tylko wiara, w żadnym wypadku nie jest to ślepa wiara. Mówimy wiara, bo to jest siła naszych emocji, ale to jest także przekonanie, które wynika z siły naszego rozumu.

Czasem jest nawet tak, że wystarczy zachęcić do konstruktywnego myślenia, jeszcze bez podania celu i nawet bez tej wiary, a już pojawia się samorzutna chęć do samodzielnego poszukiwania rozwiązania.

Jest to naturalna ludzka przedsiębiorczość, oczywisty ciąg na bramkę, jak mawiają piłkarze. Uwierzysz na chwilę i już zabierasz się za projektowanie przyszłości, wiesz co należy zrobić.

To jest motor, to jest źródło energii zasilającej nasz integrator, to jest osnowa wokół której mają integrować się nasze wysiłki. Twój kadrowy przykład świadczy o tym najlepiej.

Kadry i postulat zaangażowania najbardziej twórczych i dobrze przygotowanych ludzi nie jest w tym przypadku przyjmowany jako narzekanie, że ich niby brak. To trzeba po prostu inaczej czytać i rozumieć.

Poszukiwanie kadr, wynika z oczywistej potrzeby, jest koniecznością, wynikającą z samego zadania. W żadnym wypadku nie jest to ani problem partyjny ani prawicowy, on wynika z jakości zadania "w służbie Polski".

Znakomitym przykładem, który podałeś, jest osoba Zyty Gilowskiej. To nie był polityczny transfer. To było własne zaangażowanie się dziewczyny, która naprawdę chciała i umiała coś zrobić, to jakość zadania uporządkowało jej aktywność. Zauważ proszę, Zyta Gilowska skupiła się na reformie polskich finansów, był to jej strategiczny cel, była gotowa do pierwszego kroku na tej drodze już latem 2007 roku. Prezentowała projekt ustawy, który był naprawdę dobry. Ten projekt był owocem naprawdę bardzo kompetentnego wysiłku wielu ludzi, którym chciało się chcieć, ludzi którzy rozumieli cel i akceptowali zręczną politykę wdrożenia tej reformy. Rostowski byłby załatwiony, gdyby ta ustawa weszła w życie. Antypolski establishment zignorował ten projekt i podkręcił destrukcyjny nacisk, nasilając "antypisowską" wojnę. Także i w lęku przed skutkami tej ustawy.

Nie pytamy o polityczne zaplecze PiS albo prawicy. Osnową, wokół której mają integrować się nasze wysiłki jest wiara, wynikająca z wspólnego poczucia naszej misji, z rozumnego przekonania o trafnym wyborze naszego celu. Nie szukajmy partii, ani nie twórzmy jej.

Pokażmy osnowę, wokół której mają integrować się wysiłki polskiego żywiołu. Spróbujmy przekonać także i PiS o trafności tego wyboru, który ma być rzetelnym czynnikiem integrującym.

Warunkiem jest jednak porzucenie postawy niebieskiego Smurfa Marudy, który smętnie łazi, sarka nieustannie i wyje "to się nie uda". Przyszłość należy do mądrych facetek i facetów z jajami.

avatar użytkownika Maryla

10. Przyszłość należy do mądrych facetek i facetów z jajami.

Tak jest Michaelu, nie do marud, szukajacych powodów, dla których wszystko ma sie skończyc, nim sie zacznie. Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

11. @ Krzysztofjaw. Balcerowicz PSEM GOŃCZYM

Konsensusu Waszyngtońskiego.

Zgoda, co do podrzędnej roli pana Balcerowicza. Czy akurat Konsensus Waszyngtoński był właścicielem tego psa? Jest to dobra przenośnia, kierunek wiatru nieźle wytyczony.

A wybrany przez Pana Temat? Całym sercem i całym przekonaniem popieram tę inicjatywę, jestem gotów w miarę sił wesprzeć Pana dzieło wszelkimi możliwymi uzupełnieniami i radami.

Jestem przekonany, że zło które dotknęło Polskę w po roku 1989 ma wiele imion i z różnych jaskiń pochodzi. Plan Sorosa był jednych z paskudniejszych narzędzi bezczelnej grabieży, a Pan Balcerowicz jednym ze zbyt gorliwych i podobno charyzmatycznych oberpolicmajstrów, na straży niepolskich interesów. Był inicjatorem zbyt wielu morderczych dla polskiego interesu działań, by można było podejrzewać go o działanie w dobrej wierze.

Chociażby paroletni stały kurs wymiany złotówki, przy jednoczesnym, bardzo wysokim oprocentowanu bankowych wkładów złotowych. Najsłynniejsza piłka wystawiona grabieżcom.

avatar użytkownika Miko

12. Michaelu, nie widzę Twojego wpisu w S24

Ten tekst, razem z doskonałym komentarzem jakim jest odpowiedź dla Moherowego :), trzeba pokazywać i linkować gdzie się da!! Pzdr,
avatar użytkownika michael

13. Znalazłem na stronie "Radia Islam" ten tekst o Sorosu.

"Soros – Real Father of Reforms in Poland"

Autor, rzeczywiście intrygujący i co ciekawe powołuje się na tę samą książkę, o której napisałem w swoim komentarzu; "Underwriting democracy" z 1991 roku.

Nie znałem tego tekstu, dziękuję za Twoje tłumaczenie, ale wysoki stopień zgodności naszej wiedzy bierze się z wspólnego źródła, ale nie tylko z tego.

Zwracam uwagę na zawarty w tłumaczonym przez Ciebie tekście motyw cynicznie pasożytniczego charakteru działalności G. Sorosa.

Uderzające jest porównanie ze "Współczesną definicją komunizmu": "Opis komunizmu - Diagnoza Pruskiego Sztabu Generalnego" "Pasożytniczy model komunizmu" "Współczesna definicja komunizmu"

Jeden z amerykańskich analityków, teraz zapomniałem nazwiska, licząca się osobistość, współpracujący z CATO Institute, napisał o działalności "dewelopmentalistów", pasożytujących na wspieraniu rozwoju krajów ze strefy "emerging markets". Czołówką owej dziwnej ekonomicznej sekty są George Soros, Jeffrey Sachs i znany piosenkarz Bono. Wygląda to na specyficzną odmianę sekty scientologów, tyle że kradną inaczej.

Pasożytują na wielkich światowych funduszach międzynarodowych organizacji z najwyższej półki. Bank światowy, ONZ, Unia Europejska,...

A oto WSPÓŁCZESNA DEFINICJA KOMUNIZMU:

Komunizm jest grupą wpływu, złożoną z ludzi interesu, świadomie i celowo realizujących plan zniszczenia systemów etycznych i społeczno-politycznych w państwach, aż do wrogiego przejęcia władzy politycznej, w stopniu umożliwiającym trwałą degenerację prawa państwowego - w sposób zapewniający tej grupie przejęcie kontroli nad gospodarką, w celu długotrwałej pasożytniczej eksploatacji jej zasobów materialnych i ludzkich, pod ochroną prawa państwowego i międzynarodowego. Cel w niej opisany może być osiągany wszelkimi, dostępnymi środkami. [michael](-) Jest to treść definicji uzupełnionej przez Aleksandra Ściosa, uzupełnienie zaznaczone jest czerwoną farbą czcionki.

Aha. Twoje tłumaczenie, opublikowane w postaci serialu jest bardzo trudne do dyskusji i komentowania, ze względu na rozproszenie tekstów. Z tego powodu przeniosłem moją odpowiedź tutaj pozostawiając w czołówce link do Twojego tekstu. W ten sposób można w miarę sprawnie odnaleźć Twój serial.

avatar użytkownika Krzysztofjaw

14. Balcerek .... Michael)

Witam Dziękuję za wsparcie. Na pewno skorzystam. Sam zastanawiam sie w jakiej formie to przygotować (troche to potrwa, ale musi być dopracowane... a nie chcę tworzyć pracy doktorskiej tylko merytoryczną publicystykę). Trudny temat jak cholera. Przymierzam sie do niego od jakiegoś czasu: zbieram to i owo a to rośnie i rośnie. Z penością rola Balcerowicza w przemianach zasługuje na niezły temat habilitacji oraz sledztwa w IPN. Spróbuje to ugryźć i dziekuję za pomoc... może jeszcze z dwie osoby i zespołowo bysmy pociągneli temat? Zastanowię się (chodzi o nie naukę tylko publikację merytoryczną obnażajacą Balcerka vel Bucholtza. A co do stałego kursu walutowego to Balcerkowi należy się Trybunał Stanu.... i pomyśleć, że ja wtedy studiowałem ekonomie i byłem nim zafascynowany... aż się czerwienie na samo wspomnienie...

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika michael

15. @ Dewelopmentaliści.

Pisał o tym Wiliam Easterly. Był z nim wywiad we "Wprost". "The Ideology of Development" (FP) "Developmentalism as neo-colonialism?" Black Star Journal Wiliam Easterly Wikipedia(en)
avatar użytkownika Krzysztofjaw

16. jeszcze raz konsensus Waszyngtoński

Michaelu Oczywiście Konsensus waszyngtoński KTOŚ musiał zawrzeć (ustalić) a wcześniej przygotować. Jak myslisz KTO?... między innymi Sachs i Soros. Próbuję znaleźć jakieś materiały (nawet źródłowe) z czasów powstawania tegoz TWORU... ale jest ich mało (polskich publikacji również jeżeli chodzi o sposób zawiązywania się Konsensusu, bo tezy wynikowe są ogólnie dostepne w literaturze przedmiotu) i mam mało czasu (teraz jestem na zwolnieniu lek. więc tak tu przesiaduję (niestety, czego żałuję nie rozpocząłem pracy naukowej po studiach... Ale siła nas w grupie Pozdrawiam

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika michael

17. Ani Soros, ani Sachs nie są chętni, aby ujawniać modus operandi

swojego gangu. Najwięcej napisali sami o sobie w autopromocyjnych, hagiograficzno - ekshibicjonistycznych prezentacjach typu "Underwriting Democracy", gdzie prawda przemyka się między wierszami. Sam waszyngtoński konsensus nie jest w tym przypadku zbyt przełomowym wydarzeniem, raczej traktuję to jako jedno ze zdarzeń w ich długim ciągu. Nie jest prawdziwe także przypuszczenie o długoterminowym, wcześniejszym ich zaplanowaniu. Raczej panowie Sachs i Soros mieli opanowaną procedurę przekrętu, którą zgrabnie dostosowywali do miejscowych warunków i ludzi, których udawało się im namówić do konkretnego skoku na kasę. Każdy z tych skoków miał jednak parę cech wspólnych. Ofiarą grabieży miały zawsze padać gospodarki całych państw, pod pretekstem wdrażania programów rozwojowych. W rogi miały obrywać całe państwa, a osłoną i przepustką do grabieży miały być układy w wielkimi organizacjami międzynarodowymi specjalizujące się w "pomocy gospodarczej". Najważniejszymi narzędziami Sorosa były manipulacje instrumentami finansowymi i włamywanie się do państwowych systemów pieniężnych (monetarnych) Jak każdy gangster, trzymał się swojego modus operandi, nie miał jednak żadnych hamulców, by bezwzględnie wykorzystywać każdą okazję. Takim zamachem, było np. obrabowanie systemu monetarnego Wielkiej Brytanii. Jednym z ulubionych tricków Sorosa była manipulacja, prowadząca do irracjonalnie niskiej wyceny ofiary i jej przejęcie za kilka judaszowych srebrników i następnie bezinwestycyjna wymiana zdobyczy na pieniądze u jakiegoś pasera. Tak działał od początku swojej kariery, startował od wrogich przejęć zwykłych firm, coś mi się tam w głowie kołacze wspomnienie o jakiś stalowniach w Ameryce Południowej. Ale szybko rozwinął swój interes do hurtowego łupienia całych gospodarek narodowych. Zawsze działa pod osłoną wielkich programów i instytucji międzynarodowych, zawsze za plecami chmary małych, paskudnie skorumpowanych i nieludzko zdemoralizowanych pasożytów. Ideologia, którą wkręca atakowanym społecznościom nie ma nic wspólnego, ani z etosem, ani dobrą tradycją gospodarki rynkowej, jest za to do złudzenia podobna do tradycji mafii neapolitańskiej, szczególnie, gdy chodzi o procedury korupcji. Praktyka i technika grabieży przerażająco wyczerpuje dyspozycje współczesnej definicji komunizmu. Niestety, nie jest na rynku wielkich ekonomicznych grabieżców ani jedyny ani pierwszy. Jest to typowy produkt starcia pomiędzy wszelką emisją wielkich projektów, finansowanych z państwowych budżetów, w obszarze jednego państwa oraz wielkich funduszy międzynarodowych.
avatar użytkownika michael

18. @ Krzysztofjaw - O demoralizujących cechach gospodarki PRL

Część I Część II Mogą być niezłym wprowadzeniem do "kontekstu" działań Leszka Balcerowicza, który niewątpliwie bardzo pomógł G. Sorosowi w wykorzystaniu szczególnych cech polskiej gospodarki. Warto zastanowić, która z tych cech była najważniejszym źródłem pieniędzy, które sorosowy wentylator wywiał z Polski.
avatar użytkownika Krzysztofjaw

19. Michael...Krzysztofjaw

Witam Dziekuję za linki do materiałów. Dzisiaj ich juz nie jestem w stanie przeczytać. Od bardzo dawna nie siedziałem trzy bite dni po 20 godz. przy komputerze (przypomniały mi sie młodsze lata). Szczegłone dziekujęza te dwie części, bo z tego wszystkiego faktycznie o tym Sorosu czytałem dzisiaj, ale mam juz metlik od tych informacji. Faktem jest, ze składałem też autorowi tłumaczenia ewentualną mozliwość współpracy... Tak sobie myślę przyszłościowo: moze ostatecznie wyszedłby z tego taki CD-ramowy periodyczek multimedialny o osobie L. Balcerowicza (nie aspiruje do jego biofrafii), tak skupić się na poszczególnych decyzjach Balcerka od 1988 roku (tak, wtedy jeszcze pracował u Komuszków) i "łopatologicznie" wskazać jej skutki dla Polski i Polaków (z danymi statystycznymi - teraz są informacje cyfrowe i komputery... dla Lemingów - skoro wierzą tak w sondaże - np, wskazanie istotności statystycznej i wskaźników korelacji między jego decyzjami a ubozeniem Polski, nie tylko w sensie materialnym w postaci nich dochodów, bo one relatywnie wzrosły, ale zabawić się w prognozowanie: co by było, gdyby nie Balcerek... gdzie teraz futurystycznie bylibyśmy w sensie wzrostu i rozwoju gospodarczego. Bo zauważ plan Sachsa-Sorosa w pełni był realizowany tylko w Polsce a i tak przed kryzysem nie byliśmy najlepszi? Dlaczego, skoro Plan był tak genialny? (chociaż dobra sytuacja Polski w tym kryzysie jest bańka mydlaną: ja przewiduję pesymistycznie nawet -5 do 6% recesji w tym roku. To jak mamy dogonić Europę. Żeby ja dogonić to rokrocznie winniśmy mieć co najmnie piecioprocentowy wyższy wzrost nizś średnia Unii (przyzałozeniu braku recesji). Gospodarczo czeka nas bardzo trudne 18 miesięcy. Może byc naprawdę źle. Już dzisiaj NFZ-wi brakuje 650 mln zł na bieżące finansowanie ochrony zdrowia, zaraz szpitale bedą pod sianą... oj - obym sie mylił - ale po rządach Tuska obudzimy sie w ogonie Europy. Od pół roku postuluję postawienie go i co najmniej Rostowskiego, Grasia, i tego od przemysłu przed Trybunałem Stanu (a teraz jeszcze niedawny koordynator MSWIA jest ciciem u Niemca! GDZIE SĄ NASZE SŁUŻBY SPECJALNE!!!!! pOZDRAWIAM

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika polonez

20. @michael

Zawszę chętnie czytam Pana teksty zamieszczane na BM24. Proszę pisać i nie martwić się tym że mało kto odpowiada. Ja nie o Balcerowiczu ale ..? Pisze Pan: "Prawidłową kompozycją jest [akcja + kontestacja] " Taka okazja do "akcji" właśnie się pojawiła. Szkopski FTK zakwestionował traktat lizboński. Może i w naszym kraju należy rozpocząć akcję polegającą na zaskarżeniu traktatu lizbońskiego do naszego TK.? Może mój pomysł jest szalony i nawet nie wiem czy to jest możliwe. Jeżeli jednak jest, to właśnie TO może pobudzi naszych rodaków do myślenia i działania. Może od tego należy zacząć? Pozdrawiam.
Polonez
avatar użytkownika Krzysztofjaw

21. Rzuć ten pomysł szerzej.....brawo!

Rzuć ten pomysł szerzej.....brawo! ZAPYTAJ O TAKĄ MOŻLIWOŚĆ NA FORUM ALBO NA BLOGU, BO JA TEZ NIE JESTEM PRAWNIKIEM, ALE MNIE OLŚNIŁEŚ. JEŻELI JEST TAKA MOŻLIWOŚĆ TO WINNIŚMY O TO WYSTĄPIĆ DO NARODU I DO TK!

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika polonez

22. @Krzysztofjaw

Dziękuję. Problem w tym że ja też nie jestem prawnikiem. Jednak taka akcja narobi niezłego zamieszanie pośród eurowariatów. Zrobi się głośno. BM24 sporo by na tym mogło zyskać. Myślę że wielu porządnych rodaków poprze taką akcję i zjednoczy wokół jednego celu. Obrony Ojczyzny Pozdrawiam
Polonez
avatar użytkownika Krzysztofjaw

23. Do TK mógłby w takim razie

Do TK mógłby w takim razie wystąpić Prezydent o zapytanie czy traktat lizboński jest zgodny z polską Konstytucją, a przecież wiemy, że nie... bo ogranicza NBP! Ja nie słyszałem, żeby gdzieś takowa dyskusja sie toczyła na szczytach o takiej mozliwości. Byc może była ale warto sprawdzić. W takim razie apel do Prezydenta RP o skierowanie Traktatu do TK. Jeżli na to wcześniej nikt nie wpadł, to byłoby to główne zadanie na anjblizszy czas dla BM24. Nie wiem jak tam prawo unikne o tym stanowi z Nicei, ale skoro Niemcy mogli to chyba my też. Mozesz kompilowac ewentualnie moje tutaj rozważania w blogu na BM24 Ale nie cieszmy się na zapas. bo moze to juz było.... Ale napisz blog i może naet pusć go dziś na noc niech sie ułozy Może od razu sie do wiemy czy to odgrzewany kotlet czy nie. Ja jestem na zwolnieniu lekarskim... nie będzie mnie w pracy a nie chciałbym pytać o to przez telefon moich współpracownikó... (zachowuje jeszcze anonimowość) Pzdr

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika Krzysztofjaw

24. No i Bomba!

Niech Żyje Fronda!

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika Krzysztofjaw

25. MARYLKO Zajrzyj na komentarz

MARYLKO Zajrzyj na komentarz o TK i zobacz czy to odgrzewane kotlety czy kolega, wobec decysji sądu niemieckiehgo, dotyczącego TL, jest warta bomby!

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika Maryla

26. TK i Fronda

o tym, ze rząd i parlament polski śpi, gdy Niemcy zabezpieczaja swoją suwerenność, pisze kilku publicystów, Stefan Hambura na S24 opisuje to zjawisko . Do TK my jako Stowarzyszenie wystapic nie mozemy, ale PiS , jak najbardziej. Nie rozumiem, czemu nie ma żadnej interpelacji w tej sprawie. Co do FRONDA, zobaczcie, jak się ten portal integruje i jak potrafi zabezpieczyć finanse na działalność i rozwój: Komentarz FFundraising Directora: W ubiegłym miesiącu znacznie poszerzyliśmy szeregi Klubu (zbliżamy się już do liczby 250 Klubowiczów!), co przełożyło się na zagregowaną wysokość wpłat! Planowane 15 000 zł przebiliśmy z hukiem, kończąc miesiąc wynikiem 15 769,72 zł wobec 11 729,43 zł z poprzedniego miesiąca, co oznacza wzrost aż o 34%! Plan przekroczyliśmy o 5%. Na wynik miały jednak wpływ także czynniki o charakterze jednorazowym, lub quasi-jednorazowym. Otóż, otrzymaliśmy darowiznę wysokości 500 zł z informacją, iż nie może być powtórzona – oczywiście, nawet bez tej darowizny miesiąc zakończylibyśmy nad kreską. Czynnikiem quasi-jednorazowym była akcja podwajania wpłat zapoczątkowana przez jednego z Klubowiczów. Z opcji tej skorzystało 14 Klubowiczów i nie wiadomo, czy będzie ona kontynuowana. W związku z powyższym zamierzamy nadal intensywnie walczyć o nowych Klubowiczów, wykorzystując do tego także nowe metody. Liczymy także na wzmożenie zaobserwowanego ostatnio efektu kuli śniegowej. Celem na najbliższy miesiąc (a będzie to miesiąc trudny ze względu na wakacje) powinno być tak naprawdę utrzymanie stanu posiadania, ale dobrym obyczajem jest stawianie sobie celów wysoko. W związku z tym, oficjalnym celem będzie przebicie granicy 17 000 zł."....

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika polonez

27. @Krzysztofjaw

"W takim razie apel do Prezydenta RP o skierowanie Traktatu do TK." Też o tym myślałem. Od tego można zacząć. Prezydent sam tego nie zrobi. Ale jak będzie miał poparcie wielu Polaków to kto wie? Dyskusji na temat orzeczenia niemieckiego FTK nie było i nie będzie. Cenzura. "Niemcy mogli to chyba my też." Oczywiście że możemy. Tylko jak do tej pory to tylko my o tym dyskutujemy. Pozdrawiam.
Polonez
avatar użytkownika Krzysztofjaw

28. Fronda i inegracja

Marylko Fronda to trochę inne forum niz My tutaj. Natomiast w ramach Stowarzyszenia Blogmedia24 winnismy sie w taki sposób inegrować. na razie spokojnie... trzeba zachować dobrowolność i pewien aspekt moralny dotyczący tych którzy ni9e wpłacaja lub wpłacają. Forum zostawiłbym nie zmienione natomiast w przypadku stowarzeyszenia to kreuja mi sie jakies pomysły... Pozdrawiam

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika Maryla

29. trzeba zachować dobrowolność i pewien aspekt moralny

Nie ma mowy o niczym innym. Zreszta, na budowe nowej strony wpłacali nie tylko członkowie Stowarzyszenia, były darowizny od uzytkowników. Musimy miec świadomośc, ze dofinansowanie dostaja tylko "budowniczowie demokracji", my nie mamy na co liczyć, choć podejmować próby nalezy. FRONDA na też własne wydawnictwo, działa prężnie, nie tylko z dobrowolnej zbiórki klubowiczów.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Krzysztofjaw

30. BM24

Właśnie Nie wszystko na raz... rozgladaliscie się za mozliwoscią uzyskania dotacji (rzadowych (sic!) lub unijnych na rowój dziennikarstwa obywatelskiego czy cos tam? Wydawnictwo też może być, jest juz prawie studio... zresztą ja jestem świerzak i nic jeszcze nie wiem, ale cos sie wymyśli. Nie prowadziłem nidgy fundacji ani stowarzyszenia a oprócz NZS byłem obok takich organizacji, wiec jestem prawnym lakiem jak i jej aspektów mozliwosci finansowych. Oczywiscie tylko na razie... Oczywiście bez finansowych fundamentów wszystko padnie... sam jestem qusi na dzisiaj finansistą. Chcę jeszcze zapytać w sprawie TK i apelu do Prezydenta o skierowanie TL do naszego TK o jego zgodnosci z Konstytucja RP (przecież co najmnie w zakresie NBP nie jest).? Pzdr sorrry za literówki ale mi sie literki zlewaja, ale kawusia juz jest obok... jakie to błogie uczucie, że jutro znów mam wolny dzień.

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika Maryla

31. w sprawie TK i apelu do Prezydenta o skierowanie TL

myslę, ze to zły adres, w końcu Prezydent negocjował TL i zostało to ogłoszone jako sukces. Moze RPO? Nie wiem, nie jestem prawnikiem i konstytucjonalistą

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Krzysztofjaw

32. A może Ruch J.R.Nowaka?

A może Ruch J.R.Nowaka?

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

33. Odzyskujac Polske trzeba zaczac od siebie

A wiec uwierzyc, ze Ziutek jest ladniej niz michael i to nawet od tego z dyzej litery Michaela, a coz dopiero z malej. Z malej to dodatkowe ponizanie sie, wykluczajace uwierzenie w swoja wartosc, w swoje sily. Niektorzy nazywajac sie jak samochody - sprzyjaja uprzedmiotowieniu czlowieka, a przy okazji zakompleksiaja rodakow, bo przeciez nikt sie nie nazwie Syrenka lecz prosze Pnstwa nissanem. I kiedy chcialbym cos poczytac na polskim forum i zobacze, ze nie dosc, ze Free Your Mind to jeszcze tytul angielski, to ja taki artykul za przeproszeniem ..., chocby byl najlepszy. A po co Moher paskudzic Fighterem... No nie chce juz wszystkich obrazac ale jak ladnie jest Maryla, Franek, albo to dziecko Natalia Julia Nowak a nie jakis Foxx czy toyah. Takze szanowny Panie michaelu napewno Polakow nie uzdrowi jakies "think tank". No chyba, ze to Polacy chinskiego pochodzenia bo te dzwieki przypominaja wlasnie ich mowe. Jak Pan tego nie przetlumaczy zaraz na polski to ja sie do Admina poskarze.

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika TW Petrus13

34. jo se ino notkę

do pocztytanio skopiowołem ;) i uciekom bo u Ciebie "ciemno"! pamiętosz "jak u murzyna w d....." :p


 

avatar użytkownika benenota

35. Wojtku

Witam. Dzisiaj dostalem przesylke.Bardzo dziekuje. To chyba nie najlepszy Twoj dzien-mam na mysli powyzszy komentarz. Pozd.Photobucket
Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika michael

36. @ Wojciech Kozłowski - dobry żart tynfa wart

Czasem decyduje chwila, czasem przypadek, chwile zostają, stają się historią.

Parę lat temu miałem cyfrową maszynę liczącą (komputer) tylko do pracy. Kiedyś mój starszy syn przysłał mi odsyłacz globalnej sieci cyfrowej (link) do tekstu Rafała A. Ziemkiewicza, opublikowanego w jakimś nieznanym mi salonie24. Po przeczytaniu miałem ochotę napisać parę słów do autora. Musiałem zarejestrować się, aby otrzymać hasło. Chciałem wpisać się jako Michał. Po prostu. System jednak odmówił. Mogłem wybrać sobie np. Michałstopięćdziesiąt, michał2, dytdyfx albo coś takiego. Wybrałem michael, chodziło przecież tylko o jeden wpis. System przyjął i tak zostało. Teraz z tym pseudonimem wiąże się już istotna część mojej tożsamości i prawdziwej osobowości.

Najprawdopodobniej zauważył pan, że lubię pisać po polsku, chciałbym to robić dobrze i na ogół radzę sobie z trudnym żywiołem naszego języka. Gdy mam wybór pomiędzy słowem "stempel", a "pieczęć" wybieram to drugie, ponieważ wydaje mi się być bardziej polskim. Nie zawsze jest to możliwe, współczesna rzeczywistość biegnie tak szybko, a nowych pojęć pojawia się na całym świecie tak dużo, osobista komunikacja między ludźmi jest tak sprawna technicznie, że nowych słów brakuje wszędzie i we wszystkich językach. Pojawiają się nowe zjawiska, nowe procedury, pojęcia i urządzenia, których nigdy nie było. Każde z nich "chce być nazwane", a jest na tyle nowe i niesłychane, że w każdym języku ludziom brakuje języka w gębie. A nowych pojęć rodzi się po kilkaset tygodniowo, są ważne zjawiska, o których jeszcze niedawno nie wiedział nikt, nie mogą pozostać nie nazwane. Ktoś powiedział, rzecz nie nazwana nie istnieje. A przecież, aby rozumieć i panować nad rzeczywistością, musimy umieć ją opisywać.

Już pół wieku temu ten problem był wszędzie dotkliwy, mało kto wiedział jak nazwać rzeczy i sprawy, które nie miały żadnych korzeni w żadnym języku. Jak nazwać "wykrywanie oraz wyznaczanie odległości za pomocą fal radiowych"? Nawet brytyjscy twórcy urządzenia do tego wykrywania nie potrafili sobie z tym poradzić, we własnym, angielskim języku. To pojęcie po prostu nigdzie nie ma pojęciowych ani językowych korzeni. Słowo radar pojawiło się przypadkiem, jako zgrabny fonetycznie skrót nazwy Radio Detection And Ranging. Brzmi ładnie we wszystkich językach. Nowe pojęcia muszą otrzymywać nowe nazwy. Taka jest pointa. Właśnie. Jakie słowo jest polskim odpowiednikiem pointy?

Pan Toyoda, właściciel fabryki spalinowych silników do rowerów wpadł na pomysł uruchomienia produkcji samochodów osobowych, co kiedyś w Japonii uchodziło za absurd. A Pan Toyoda chciał, aby nazwa jego samochodów była łatwa do wymówienia, dobrze brzmiała we wszystkich językach świata i kojarzyła się z jego nazwiskiem. Zlecił zadanie zespołowi uczonych językoznawców, zapłacił i zaakceptował wynik ich pracy. Tak pojawiła się nazwa marki "tojota". ______________________________________________________ Postscriptum:

think tank - może to być przetłumaczone na "zbiornik myśli" albo "myślący czołg". Po angielsku jest to żartobliwe rozwiązanie problemu z nazwą zjawiska cywilizacyjnego, które nigdy nie dorobiło się własnej nazwy. W języku polskim niestety także nie istnieje dobre słowo, trafnie odnoszące się do tego desygnatu. Potrzebny jest dłuższy opis, albo dobry przykład, o który nie jest łatwo. Co znaczy pojęcie think tank po polsku?

"niezależny, działający nie dla zysku ośrodek zajmujący się badaniami i analizami dotyczącymi spraw publicznych. Do celów działalności think tanków należy zazwyczaj poszukiwanie sposobów rozwiązania problemów społecznych i udział w publicznej debacie. Spotkać można szersze rozumienie tego pojęcia, na oznaczenie grupy osób lub instytucji mających podobne cele, ale niekoniecznie posiadających status organizacji pozarządowych." http://pl.wikipedia.org/wiki/Think_tank Proszę o polskie słowo, określające to pojęcie, bo się poskarżę Adminowi.

avatar użytkownika Foxx

37. :)

Zwłaszcza, że to "admin" w korespondencji mailowej użył go w kontekście BM24 po raz pierwszy ;) P. Wojtku: 1. Również dziękuję za przesyłkę - z Kanady do Warszawy idzie szybciej, niż z Łodzi... 2. Jako "winowajca" śpieszę z "usprawiedliwieniem". Otóż "think-tank" jest pojęciem o dość specyficznym zakresie - przykłady Michaela (Komputer, link) są w tym kontekście bardzo trafione. 3. Jako "Foxx" zaczęłem pisać w sieci od 2002, o ile dobrze pamiętam - najpierw na temat muzyki, John Foxx jest jednym z wykonawców, do których mam sentyment :) Z drugiej strony od początku jestem przeciwnikiem mnożenia tożsamości w sieci - dzięki czemu w jej polskiej części - pomijając jakieś komentarze na Onecie, itd. - "Foxx" jest tylko jeden. Pozdrowienia.
avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

38. Jutro bede sie klocil

bo juz dzisiaj za pozno (pisalem do radnych) Wszystkich pozdrawiam

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika michael

39. Czas na projekt Rzeczypospolitej - robimy to.

Robimy to, kolejnymi krokami, twardym ołówkiem kreślimy ten projekt.

Wystarczy przeanalizowanie sekwencji już istniejących tekstów i dyskusji, np: "Pamięć i tożsamość", który zawiera już konkretne propozycje programowe: 1. „Program „Ku pokrzepieniu serc”. 2. „Program drobiazgowej naprawy Rzeczypospolitej”. 3. „Program komunikacji publicznej” 4. „Program strategii i misji geopolitycznej Rzeczypospolitej”. Każda z tych propozycji programowych już ma projekt konkretnych strategicznych wytycznych, zawartych w tym artykule, są tam otwarty sposób wskazane długoterminowe cele, a nawet naszkicowane ideowe przesłanie. W gruncie rzeczy jest to otwarty materiał do konstruktywnej dyskusji. Materiał ten jest wyłożony na roboczym stole w Blogmedia24, pod adresem http://blogmedia24.pl/node/13045. Szkoda, że tego tekstu nie ma w zakładce "Nowe Otwarcie".

Jest w Blogmediach, pod adresem http://blogmedia24.pl/node/3194 otwarta zakładka "Nowe Otwarcie" inspirowana ważnym tekstem Aspiryny. Jest w tej zakładce większość ważnych wypowiedzi, które pojawiły się w tej sprawie, są one dostępne do dalszej dyskusji.

Naprawdę mamy się czym pochwalić, ten materiał może być już tylko w bardziej widoczny sposób wyłożony na nasz roboczy stół warsztatowy. Możemy otwarcie zaprosić ekspertów, polityków, środowiska myśli politycznej do dalszej dyskusji. Cytowany artykuł we Frondzie ma oczywisty dla nas tytuł. Jasne, najwyższy już czas na projekt Rzeczpospolitej.

A jednak, zawarta w tym artykule treść, jest daleko za nami, jest wręcz naiwna. Troszkę przypomina smutek niebieskiego Smurfa Marudy, snującego wyrazy ubolewania z powodu własnej historii. To nie jest dobre. Dobre jest samo nawiązanie do tradycji I Rzeczypospolitej. Ale to także mamy już chyba za sobą.

WSKAZUJEMY WYRAŹNIE, że zależy nam na na pokazaniu prawdy historycznej o naszej kulturze i tradycji oraz na wyciągnięciu z tej prawdy pakietu konstruktywnych wniosków. To powinniśmy robić w polskiej domenie publicznej. W tej sferze mamy powody, aby być dumnym z naszych osiągnięć cywilizacyjnych, mamy w naszej tradycji dorobek, który może i nawet powinien stać się częścią naszej współczesnej, globalnej misji cywilizacyjnej.

Jest tak, bo z tej historycznej prawdy możemy przyjąć do dalszego stosowania wszystko, co w naszej historii było twórcze i pchało Polskę do przodu, oraz ucząc się na własnych błędach, starać się uniknąć w przyszłości tego, co nas w przeszłości prowadziło na manowce. Jest to równie ważny pakiet wniosków dotyczących tego, czego akurat nie powinniśmy robić.

Już z tego wynika program działań doraźnych, ponieważ aktualny polski establishment starannie wykorzystuje tylko ten drugi pakiet, czyniąc wyłącznie to, czego robić nie powinniśmy, nie mając zielonego pojęcia o pierwszym pakiecie działań, które podejmować wręcz musimy.

W tej dziedzinie polski rząd, wraz z całą domeną publiczną prowadzi obsesyjnie strusią politykę. Jako przykład, proszę uprzejmie o polskie komentarze i oficjalne stanowisko w sprawie decyzji niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego. Link do artykułu Stefana Hambury jest w przypisach do mojego wpisu. Okazuje się, że sprawa polskiej suwerenności, w polskiej domenie publicznej, jest tematem wstydliwym, wręcz cenzurowanym. W naszej wizji polskiej przyszłości, sprawa polskiej suwerenności jest zagadnieniem fundamentalnym.Nasze stanowiskojest mocno zbieżne z wyrokiem niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego, oczywiście w interesie polskiej suwerenności, polskiego państwa narodowego. Widać jak bardzo potrzebna jest budowa naszej grupy wpływu (think tanku).

avatar użytkownika Franek

40. Michale - prośba

Możesz ostatni wpis "przekształcić w notkę nową - będę mógł ją wkleić jako nowy temat łatwiej będzie w nim się dopisywać Pozdrawiam PS umieściłem sam komentarz ale łatwiej jak będzie nowy temat :)
avatar użytkownika benenota

41. Michael

Photobucket Photobucket Ciekawe z jakiego powodu w czasie gdy spot reklamowy Platformy wycial Szczecin,szwajcarska prasa opublikowala te mape-pochodzi ona z niemieckich stron internetowych. Pzdr.

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika michael

42. @ Franku, oczywiście, zrobię to.

Zauważyłeś zapewwne, mam zwyczaj ostateczną redakcję, usuwanie błędów, literówek,wszelkie korekty robić w trybie edycji po wpisaniu tekstu na stronę. Dopiero wtedy widzę wszystko w miarę wyraźnie. Jeszcze raz lub dwa przejrzę tekst, jak będzie prawie OK, zrobię to, o co prosisz.
avatar użytkownika michael

43. @ benenota

Moja prababcia zwróciła moją uwagę na to, że mapa Niemiec, przed 1939 rokiem, niezwykle sugestywnie w swojej wschodniej części przypomina głowę psa, trzymającego Polskę w swoich zębach. W tym, kolorowym wariancie, wrażenie jest jeszcze bardziej dojmujące. Żółto-pomarańczowe wybarwienie sierści doskonale wyobraża brunatnego psa. Jest oczywiste, że niemieckie resentymenty są bardzo obecne w internecie, niemieckim życiu publicznym i niemieckiej polityce oraz równie oczywiste jest, że każdy z polskich "poprawnych politycznie", odmóżdżonych kolonialną mentalnością, będzie do końca świata udawał, że tego nie widzi. Samozapowietrzająca się hipokryzja jest jedynym źródłem energii niedouczonych intelektualiatów. Tak jest na całym świecie.
avatar użytkownika benenota

44. Michael

Witam. Chetnie podziekowalbym babci-przyznam ze tego nie zauwazylem...a straszne. http://notsylvia.wordpress.com/ To link z ciekawa sugestia dotyczaca szefa "Spiegla". Pzdr.
Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika MoherowyFighter

45. Panie Wojciechu,

A wiec uwierzyc, ze...

Dbając o polskość i czystość polskiej mowy trzeba wiedzieć, że nie jest przyjęte w polszczyźnie zaczynanie zdania od "a więc". Proszę być konsekwentny i - parafrazując Pana - Jak Pan tego nie poprawi zaraz na polski to ja sie do Admina poskarze.

Free Your Mind to jeszcze tytul angielski, to ja taki artykul za przeproszeniem ..., chocby byl najlepszy. A po co Moher paskudzic Fighterem... No nie chce juz wszystkich obrazac ale jak ladnie jest Maryla, Franek, albo to dziecko Natalia Julia Nowak a nie jakis Foxx czy toyah.

Czy Joseph Conrad, proszę mi powiedzieć, to aż na wskroś polskość w polskości? Rozumiem, że Valdemar Baldhead, Archibald, Mark W. Kingden to również sama esencja polskości. Tak "po co Moher paskudzić Fighterem"? Po to, że wówczas, gdy na S24 wymyśliłem sobie ten pseudonim, to było to w okresie totalnej nawały postępaków właśnie na "mohery". Wobec czego li tylko dla przekory taki przydomek sobie nadałem, by wyostrzając słowem "fighter" słowu "moherowy" nadać właściwości zdolne do walki. Miałem może stworzyć przydomek "Moherowy Kawalerzysta" czy może "Moherowy Komandos" czy co? Jakieś propozycje? No, jak tak, to się odniosę.

Takze szanowny Panie michaelu napewno Polakow nie uzdrowi jakies "think tank".

"Czołg myśli" - wygodniej Panu?

avatar użytkownika michael

46. @ Wojciech Kozłowski. Sprawa języka, to jedno, sprawa polska, to

to także ważna sprawa. Jestem przekonanym zwolennikiem czystości języka i sztuki wypowiadania się. Od tego zależy bardzo wiele. Ale pomińmy spory językowe. Pozostanie nam rozmowa o istocie rzeczy. Czy zespoły mądrych ludzi, aktywnych umysłowo, kreatywnych i kompetentnych, rzeczywiście są Polsce niepotrzebne? Czy Polacy rzeczywiście tego nie potrzebują?