Ja też nosiłem mieczyk Chrobrego – rozmowa z gen. Wojciechem Jaruzelskim

avatar użytkownika geralt9
Kolejny wywiad z Jaruzelskim. Tym razem przeprowadzony przez tzw. prawicę. W rzeczywistości przez organ prosowiecki pt. Nowa Myśl Polska. Redaktorzy tzw prawicowego pisma Myśl Polska także zechcieli porozmawiać z generałem Jaruzelskim. Rozmowę przeprowadził Jan Engelgard, Adam Wielomski znani z publikacji na prawica.net. Oba tzw publicyści prawicowi (tak o sobie napisał Wielomski w Wikipedii - bo nie wierzę ze ktoś inny zrobił mu ten wpis) przeprowadzili wywiad, którego nawet Monika Olejnik z całym swoim staraniem i wdziękiem na pewno by się powstydziła. O co pytają generała owi prawicowi publicyści? - Czy gdyby nie wybuchła II wojna światowa, historia nie potoczyłaby się tak jak się potoczyła, gdyby były inne warunki geopolityczne, to czy nie wyklucza Pan takiej możliwości, że dziś miałby Pan poglądy katolickie i prawicowe? - an generał mówił o realizmie hierarchów Kościoła w okresie PRL. Obecnie Kościół nie chce jednak zabierać głosu w pańskiej sprawie, w sprawie oskarżeń wysuwanych pod Pana adresem. Czy pan to boleśnie odczuwa? Wyszło im na koniec całego długiego wywodu, w którym porównywali Jaruzelskiego do hrabiego Wielopolskiego, z tym, że Jaruzelski oczywiście z sukcesem przeprowadził swoją akcję w 81 a Wielopolski nie, że Jaruzelski jest spadkobiercą geopolitycznym Dmowskiego. Sami przeczytajcie bo to warte odnotowania. I proszę więcej nie pisać że ci dwaj panowie to prawicowi publicyści. Nie od dziś wiadomo (szerzej o tym pisze foxmulder) ze to prorosyjscy działacze, czego ten wywiad dobitnie dowodzi. Tytuł wywiadu: Ja też nosiłem mieczyk Chrobrego – rozmowa z gen. Wojciechem Jaruzelskim - http://www.myslpolska.org/?key=2,,2209 I blog foxmuldera - http://foxmulder.blox.pl/html Tu cytat z jego wpisu na temat obu "prawicowych publicystów": Kreując sowieckiego sprzedawczyka i wielokrotnego zdrajcę na "politycznego realistę" oraz "narodowca" przekroczył on już kolejną granicę dobrego smaku. Wielomski pisał wcześniej, że stan wojenny "uratował Polskę przed socjalistyczną rewolucją". Pozytywnie też wyrażał się o masakrze na placu Tienanmen, bronił TW komunistycznej bezpieki, szkalował II RP, atakował IPN i wzywał Polskę do przyjęcia kapitulanckiej postawy wobec Rosji. Bardzo podobne poglądy wyrażał współautor wywiadu z Jaruzelskim - Jan Engelgard, naczelny fanatycznie prorosyjskiego szmatławca "Nowa Myśl Polska". Engelgard miał czelność np. protestować przeciwko publikacji przez IPN atlasu antykomunistycznego podziemia niepodległościowego. Twierdził, że takie publikacje powodują, że część Polaków (np. Helena Wolińska) "będzie się źle czuć". Jednocześnie, cały czas wycierając sobie swoją sowiecką gębę Dmowskim, nazwał mordowanych przez UB żołnierzy NSZ "warchołami" i pisał, żeby nie traktować jednoznacznie źle... Luny Brystygierowej.

13 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Jan Engelgard, Adam Wielomski - jaka to prawica ????

prosze nie pisac, ze te typy to prawica!!!! Co do portetu tych obwiesi - swoim czynem siebie pokazują. Stowarzyszenie GRUNWALD - kto pamieta, co to był za twór? pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika geralt9

2. Marylko

Oni piszą ze są prawicą. Publikują na prawica.net, w swoich dosje w wikipedii powypisywali o sobie "prawicowy publicysta" i mamią ludzi. Trzeba demaskować takich ludzi.
avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

3. Przytaczam z forum endecja.pl

Tamto forum jest zamkniete i link nie wystarcza przytaczam zatem opinie KIDa z dyskusji "Bartyzel o Piaseckim": "Upatrywanie w PAXie kontynuatora ruchu narodowego jest czymś przezabawnym i niedorzecznym. Podzielam dobrze udokumentowaną opinie, że Bolesław Piasecki po r. 1945 był przede wszystkim „największym dywersantem w polskim Katolicyznie”, strojącym się dla niepoznaki w narodowe barwy, a jego miejsce jest na śmietniku historii. Ale okazuje się, że to jednak nie koniec. Razem z przeżytkami PRLu, „żyją i tyją” też jego wytwory, a wielkie dzieło wodza znalazło godnych kontynuatorów... Zauważmy, że zachodzi tu proces identyczny jak w przypadku prominentów i wszelkich beneficjantów PRL, którzy wyliczają swoje wielkie zasługi, przekonują o „wielkim patriotyźmie”. Prezentują PRL jako twór autonomiczny, w którym są dla sowietów partnerami, ale nigdy lokajami. Itd. Zupełnie nie przekonują mnie wywody p. Engelgarda, w których podpiera się wypowiedziami Gomułki, mającymi świadczyć o tym, ze PAX „wpływał” na bieżącą politykę partii. Wszelkie nieporozumienia na linii PAX – PZPR były tylko drobnym konfliktami w RODZINIE. Chodziło może o stworzenie iluzji pluralizmu czy jakiejś samodzielności, a tymczasem PAX istniał tylko dzięki łaskawości i z mandatu partii. Niestety i dzisiaj, tak jak za komuny, paxowscy wychowankowie „wodza” kontynuują jego dzieło, ale ich działalność jest zwyczajną dywersją w ruchu narodowym. Oczywiście mam tu na myśli p. Engelgarda, i niektórych ludzi związanych z nową „Myślą Polską”. Slyszymy o ich nadzwyczajnym „realiźmie politycznym”, ale rozumieją to jednoznacznie. Po prostu mentalnie tkwią i gdzieś u boku „wielkiego brata”. (Nie na tym polegał „realizm polityczny” Dmowskiego!) A wracając do roku 1945; gdybyśmy mieli więcej takich „politycznych realistów”, to Polska zostałaby „siedemnastą republiką”. Zauważmy, że podobną politykę uprawia środowisko GW. Mamy więc walkę z lustracją i przeciwdziałanie dekomunizacji. Michnik i Engelgard podzielają też nienawiść do podziemia antykomunistycznego, a szczególnie formacji narodowych. Trzeba przyznać, że p. Engelgard jest tu konsekwentny; skoro Piasecki był wielkim patriotą, to co można powiedzieć o „żołnierzach wyklętych” czy o ich przywódcach? Pan Engelgard pomiata narodowym podziemiem, ubiera w przeróżne brudy, oskarża o „bandytyzm”. Ostatnio znowu sobie ulżył; mianowicie oskarżył NSZ o mordowanie Żydów. Niezwykłe i niesympatyczne jest to, że p. Engelgard znajduje zwolenników także wśród ludzi którzy nie muszą „kucać” przed jakimś tam jego „wodzem”. W dyskusji pada argument, że Pisecki „uratował przed czapą ok. 3 tysiecy ludzi”. Jest to raczej element obciążajacy, wręcz corpus delicti. Rewolucyjna zmiana poglądów Piseckiego po uwięzieniu przez NKWD, była świadectwem pójścia na współpracę z okupacynymi władzami. Dla ludzi związanych z endecją był on zwyczajnym renegatem, który zasłużył na stryczek bądź kulę. Dlatego niewyobrażalną sprawą byłoby zaistnienie Piaseckiego jako polityka mającego w środowisku endeckim jakiekolwiek wpływy, kogoś – kto by tych ludzi reprezentował. Musiało nastąpić coś, co pozwoliłoby mu w tym środowisku zaistnieć. Takim elementem zadośćuczynienia i odkupienia było jego orędownictwo w sprawie uwięzionych żołnierzy i polityków narodowego podziemia. Taki zabieg przywrócił i zapewnił polityczną egzystencję. To go po prostu uwierzytelniło. Doprawdy rozśmieszają opinie przypisujące Piseckiemu jakąś zacną rolę, ktorą pełnił jako „wybitny polityk”, który uczynił to dzięki swojemu „geniuszowi” i patriotyzmowi; ...wot wielki polityk i patriota, który umiał dogadać się z jakimś tam Sierowem, i osiągnąć z tego poważne korzyści. -Nie bądźmy naiwni, albo gorzej ... Takie myślenie świadczy o ignorancji i totalnej nieznajomości powojennych realiów; podobna sytuacja byłaby czymś na miarę CUDU. Nie inaczej. Faktem jest, że władza sowiecka w owych czasach była jedyną i niepodzielną, a Piasecki trzymany był na „krótkiej smyczy” jako ktoś przynoszący korzyści swoim właścicielom, którzy mogli go użyć w stosownym momencie. Zastanówmy się, jak to było możliwe, że wielu śmiertelnych wrogów systemu sowieckiego jednak przeżyło więzienia? Czy nie byłoby ekonomiczniej wpakować każdemu z nich kulę w głowę i zakopać? Utracone w śledztwie i więzieniu zdrowie czyniło ich nieprzydatnymi w socjalistycznym społeczeństwie, nieraz kaleki albo półwariatów. Przeważyła wyższa konieczność; chodziło o zapanowanie nad wrogimi komunizmowi masami, a w tym celu wystarczyło zneutralizować warstwę najbardziej ideową, ofiarną, mającą społeczny prestiż, zdolną do pełnienia roli przywódczej. Ludzie straceni stawali się męczennikami sprawy i zarzewiem buntu. Złamani bohaterowie – przestrogą dla mas, a ponadto świadectwem wielkoduszności i siły reżimu. I właśnie owa wielkoduszność była okazywana za pośrednictwem Piaseckiego. Przez jego ręce spływały łaski... Część wrogów systemu została zlikwidowana, ale wiekszość miała jednak przeżyć - z pomocą czy bez pomocy p. Piaseckiego. Życie (bo nie godność) jako największa ludzka wartość skłaniało ludzi do popełnienia pewnego odstępstwa, które w czasach kompletnej pogardy i rozpaczy oceniano jako drobne skrzywienie moralnego „kregosłupa”. Bo czym było szukanie pomocy u renegata? -Pozornie małym kompromisem wobec możliwosci uniknięcia “czapy”. W szerszej skali stanowiło to jednak poważny problem. Jego ceną było zneutralizowanie słusznej opozycji i wrogości, a w wielu przypadkach doszło do przysłowiowego „jedzenia z ręki”. Takie są rzeczywiste koszta kompromisu. Dlatego wielu ludzi podziemia narodowego, często legitymujących sie pięknym życiorysem, wolało przyjąć ten pozytywny obraz Piaseckiego, bo skorzystanie z usług zdrajcy byłoby poniżej ich godności. Chcę też zauważyć, że nie mam personalnego urazu czy uczucia wrogości wobec B. Piaseckiego, a jego udział w walkach z okupantami uważam za chwalebny. Niestey to, co robił po ujęciu przez NKWD, było haniebne. Znałem dobrze uczestników podziemia narodowego, którym udało się przeżyć ubecka katorgę. Przedwcześnie umierali, byli szykanowani do końca życia. Nie skorzystali z oferowanych im możliwości złagodzenia, a nawet anulowania kary. Pamiętam ich rozmowy na temat Piaseckiego; wiedzieli o jego pomocy uwięzionym, ale nigdy nie mieli najmniejszych złudzeń na temat jego samego albo PAXu. Nie od każdego można było przyjąć pomoc. Ja też nie mam złudzeń na temat działalności p. Engelgarda i innych ludzi skupionych wokół „Myśli Polskiej”. Polska bardzo potrzebuje silnego ruchu narodowego, ale to co reprezentuje sobą to środowisko – jest wielkim zagrożeniem."

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika hrabia Pim de Pim

4. Ale wywiad !

Jaruzelski nieźle się w nim obnażył. Dla myślącego logicznie czytelnika wystarczy. Wrócę do tego w oddzielnym wpisie. Dzięki za informację - pozdrawiam -

hrabia Pim de Pim

avatar użytkownika geralt9

6. Hrabio

avatar użytkownika michael

7. Poza Jaruzelskim, wraca tutaj problem połatanej polskiej prawicy

Tadycja Bolesława Piaseckiego jako korzeń tradycji prowadzącej do "takiej prawicy", jak wspomniani wyżej, do dziwnej endecji z konserwatywnym Wielomskim wraca do problemu, dookoła którego krążę od dłuższego już czasu.

Jest to problem z takimi słowami kluczowymi jak: koncesjonowana opozycja, reglamentowana rewolucja, transformacja ustrojowa, agentura, dysydenci, nowa strategia komunizmu, rewizjonizm. Dzisiaj zrobiłem kolejne podejście do tematu: KTO TRZYMAŁ SMYCZ – AGENCI CZY DYSYDENCI?

Jako prowadzącą myśl, przyjąłem wniosek Aleksandra Ściosa, kończacy Jego najnowszy tekst: III RP CZY „TRZECIA FAZA” cz.7 – AGENCI CZY DYSYDENCI? Oto ten, dość otwarty wniosek:

"Myślę, że podstawowym błędem, który fałszował końcowy wynik analizy było twierdzenie, że mieliśmy (bądź mamy) do czynienia z działalnością agenturalną, podczas gdy udział w kontrolowanym ruchu dysydenckim należy zakwalifikować do zupełnie nowej, jakościowo odmiennej sfery aktywności.... "

O ten udział, także i w wydaniu współczesnym chodzi, jest to bardzo specyficzna forma dywersji i splotu rozmaitych działań dezintegracyjnych niszczących efektywne działanie polskiej prawicy i realnej opozycji antykomunistycznej. Ile w tym agentury, a ile spontanicznego BOLSZEWIZATORA, ile innych czynników, które warto odnalęźć i zastanowić się nad nimi?

avatar użytkownika geralt9

8. Michael

Dokładnie. Tez się nad tym zastanawiałem. Nie zawsze gdy mówimy o agentach wpływu mamy do czynienia z agentami. Coraz częściej to osoby które złapały się bezwiednie w pewien krąg tzw prawicy i czy to z własnej ułomnosci intelektualnej czy wygodnictwa (ale nie zarzucałbym tu zawsze złej woli) powtarzają bolszewickie hasła. I brną w to tworzac potworki "myśli prawicowej" z która niewiele mają wspólnego.
avatar użytkownika alfred kujot

9. prawica net

Widzialem admina - zalozyciela prawice net w telewizorni. Za experta robil od paliw. Taki lysol z resztkami owlosienia.Nalana twarz-taka bez wyrazu z kilkudniowym owlosieniem Opis nie sluzy do deprecjonowania osobnika. Zapomnialem nazwisko -moze sobie przypomne. Jakos tak jego nazwisko i fotka zniknela z notki pt "o nas"na "prawicy net" Sprobuje poszukac moze gdzies zanotowalem.
alfred kujot
avatar użytkownika E-misjonarz

10. nie tylko Miler splaca moskiewską pozyczke

widać stary prl-owski podział na zydokomunę i patryjotow ,jest dalej preferowany przez rosjan/od Michnika do Rydzyka/
E-misjonarz
avatar użytkownika hrabia Pim de Pim

11. Jaruzelski herbu Kameleon

Przeczytałem ponownie ten wywiad - uderzający jest konformizm i cynizm tego człowieka. Słowo-wytrych "realizm" ma mu wystarczyć za tarczę. Strasznie łatwo przychodzi mu wytłumaczyć się z wyborów dokonanych w przeszłości. Ale ani słowa o agencie Wolskim, ani słowa o błyskawicznej wzajemnie sprzężonej karierze w partii i wojsku, o chorobliwej ambicji, o roli odegranej w zaprogramowanej ateizacji żołnierzy i oficerów, przymusowej indoktrynacji komunistycznej w miejsce wychowania (jako szefa GZP LWP), udziale w inwazji Czechosłowacji itp. Za to wiele jest o innych "realistach", o roli przypadku w wyborze życiowych ról (mógłby być w AK, brać udział w Powstaniu, odsiedzieć), o niemożności zachowania moralnego kręgosłupa pod nieobecność wpływu rodziny i kościoła (zaprzeczają temu jakże liczne relacje Rodaków wywiezionych na Syberię i do Kazachstanu, dla których Ojczyzna i religia pozostały najświętszymi wartościami). Bardzo wyrozumiali "wywiadowcy" rozmawiają "na kolanach" - nie mają odwagi zadawać niewygodnych pytań i wskazywać na brak logiki w wywodach generała. Generał bardzo chciał pokazać, że jest jednym z nas, że jest taki jak wszyscy i robił to co każdy by uczynił będąc na jego miejscu. Czy udało mu się kogoś przekonać? Pozdrawiam -

hrabia Pim de Pim

avatar użytkownika geralt9

12. Hrabio

Mnie najbardziej w tym przeraza ze ci dwaj "wywiadowcy" nazywaja sie prawicowymi publicystami i niestety przez wielu sa za takich uwazani. Oddali hołd Jaruzelskiemu więc do "prawicy" w gazetowyborczowym znaczeniu tego słowa zaliczaja sie juz na pewno.
avatar użytkownika hrabia Pim de Pim

13. "Prawicowi wywiadowcy"

Kuriozalna będzie publikacja tego wywiadu z kameleonem w "Pro Fide, Rege et Lege" - organie, było nie było, monarchistów? Czyżby kameleon chciał zostać królem zwierząt? W wielu szczegółowych sprawach Wielomski ma rację, ale w wielu przegina. Tym razem przegiął solidnie. Pozdrawiam -

hrabia Pim de Pim