Redukcja
FreeYourMind, śr., 28/01/2009 - 14:03
Pomysł PiS-u, by zmniejszyć liczbę posłów o 100 osób uważam za idący we właściwym kierunku, choć niewystarczający, sądzę bowiem, że powinniśmy zredukować liczbę posłów do stu osób, co przyniesie od razu nie tylko wiele oszczędności na zbędnej biurokracji, ale też poważne obostrzenia dotyczące startu ludzi chcących się bezpośrednio zajmować decydowaniem o sprawach polskiego państwa.
Jeśli w USA jest 435 reprezentantów na ponad 300-milionowy naród (a senatorów jest 100), to na 40-milionowy stu posłów to w sam raz (50 senatorów to też w miarę rozsądna liczba).
Jednocześnie jednak należałoby gruntownie zreformować całą administrację państwową, radykalnie zmniejszając liczbę samorządowców, likwidując urzędy marszałkowskie itd. Co więcej, przydałaby się w ogóle debata dotycząca ustroju państwa, tak by ustalić, jaki model chcemy realizować – parlamentarno-gabinetowy czy prezydencki, ponieważ obecnie mamy coś na kształt systemu panującego we Francji, co zapewne jest zasługą rozkochanego w tym kraju „wujka Bronka”, który należał bez wątpienia do głównych konstruktorów III RP. Oczywiście, w związku z tym potrzebny byłby nowy projekt konstytucji, zamykający okres beztroskiego eksperymentowania nazywanego szumnie „transformacją”, prowadzącego do pogłębiającej się dysfunkcjonalności państwa, czyli mówiąc krótko coraz większego bałaganu (nie tylko kompetencyjnego, ale i politycznego).
Drastyczna redukcja ilości posłów miałaby zbawienne skutki z paru względów. Po pierwsze zmuszałaby obywateli do wybierania parlamentarzystów spośród wąskiego grona kandydatów, ale po drugie (i kto wie, czy nie ważniejsze), obligowałaby same ugrupowania polityczne do takiego selekcjonowania kandydatów, by byli najlepszymi z najlepszych, nie zaś, jak to przez ostatnie 20 lat bywało, brania ludzi z łapanek czy pospolitego ruszenia ochotników. Dodałbym jednocześnie taki wymóg, by posłem mogła zostać osoba z wyższym wykształceniem, co ukróciłoby praktyki nie tylko zgłaszania ludzi „oderwanych od pługa”, lecz i takich, co jeszcze nie ukończyli studiów. Pełnienie funkcji parlamentarzysty powinno bowiem wiązać się z pewną powagą tego urzędu i jakimś szacunkiem dla zdrowego rozsądku, nie zaś kpiną z niego i z obywateli.
Pomysł, by zlikwidować KRRiT też uważam za słuszny, przy czym za nim powinien pójść projekt zapewnienia szerokich warunków dla wolności mediów, tj. rezygnacji z procesów koncesyjnych w ogóle. Pozwoliłoby to na dalszy rozwój mediów niezależnych, nie zaś na nieustanną ingerencję jakichś dziwnych (i podlegających politycznej koniunkturze) gremiów w to, jakie rozgłośnie i stacje mają działać i w jaki sposób.
PiS wykonuje więc krok w dobrą stronę, który mam nadzieję, uruchomi szerszą debatę nad sposobami reformowania obecnej republiki bananowej.
http://www.tvn24.pl/-1,1583566,0,1,pis-zmniejszyc-liczbe-poslow,wiadomosc.html
Jednocześnie jednak należałoby gruntownie zreformować całą administrację państwową, radykalnie zmniejszając liczbę samorządowców, likwidując urzędy marszałkowskie itd. Co więcej, przydałaby się w ogóle debata dotycząca ustroju państwa, tak by ustalić, jaki model chcemy realizować – parlamentarno-gabinetowy czy prezydencki, ponieważ obecnie mamy coś na kształt systemu panującego we Francji, co zapewne jest zasługą rozkochanego w tym kraju „wujka Bronka”, który należał bez wątpienia do głównych konstruktorów III RP. Oczywiście, w związku z tym potrzebny byłby nowy projekt konstytucji, zamykający okres beztroskiego eksperymentowania nazywanego szumnie „transformacją”, prowadzącego do pogłębiającej się dysfunkcjonalności państwa, czyli mówiąc krótko coraz większego bałaganu (nie tylko kompetencyjnego, ale i politycznego).
Drastyczna redukcja ilości posłów miałaby zbawienne skutki z paru względów. Po pierwsze zmuszałaby obywateli do wybierania parlamentarzystów spośród wąskiego grona kandydatów, ale po drugie (i kto wie, czy nie ważniejsze), obligowałaby same ugrupowania polityczne do takiego selekcjonowania kandydatów, by byli najlepszymi z najlepszych, nie zaś, jak to przez ostatnie 20 lat bywało, brania ludzi z łapanek czy pospolitego ruszenia ochotników. Dodałbym jednocześnie taki wymóg, by posłem mogła zostać osoba z wyższym wykształceniem, co ukróciłoby praktyki nie tylko zgłaszania ludzi „oderwanych od pługa”, lecz i takich, co jeszcze nie ukończyli studiów. Pełnienie funkcji parlamentarzysty powinno bowiem wiązać się z pewną powagą tego urzędu i jakimś szacunkiem dla zdrowego rozsądku, nie zaś kpiną z niego i z obywateli.
Pomysł, by zlikwidować KRRiT też uważam za słuszny, przy czym za nim powinien pójść projekt zapewnienia szerokich warunków dla wolności mediów, tj. rezygnacji z procesów koncesyjnych w ogóle. Pozwoliłoby to na dalszy rozwój mediów niezależnych, nie zaś na nieustanną ingerencję jakichś dziwnych (i podlegających politycznej koniunkturze) gremiów w to, jakie rozgłośnie i stacje mają działać i w jaki sposób.
PiS wykonuje więc krok w dobrą stronę, który mam nadzieję, uruchomi szerszą debatę nad sposobami reformowania obecnej republiki bananowej.
http://www.tvn24.pl/-1,1583566,0,1,pis-zmniejszyc-liczbe-poslow,wiadomosc.html
- FreeYourMind - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. FYM
Pozdr.
-------------------
GW nie kupuję.
TVN nie oglądam.
TOK FM nie słucham.
Na Rysiów, Zbysiów i Mira nie głosuję.
2. Przemo
3. FYM
Pozdr.
-------------------
GW nie kupuję.
TVN nie oglądam.
TOK FM nie słucham.
Na Rysiów, Zbysiów i Mira nie głosuję.
4. Generalnie się zgadzam, ale z
janekk