Biden w Warszawie, czyli ...

Kilka refleksji po pierwszym dniu wizyty Bidena w Warszawie. Po pierwsze oprawa. Ambasada USA w Warszawie udekorowała Arkady Jubickiego trzema flagami: amerykańska, polską i ukraińską. Był to jedyny motyw dekoracyjny w proprcjach jednej flagi państwowej. To był bardzo wyrazisty zanak. To nie były trzy osobne flagi a jedna łączna.

Po drugie Biden stwierdził,  ża Polska jest potrzebna Ameryce, co w połączeniu ze zignorowaniem Niemiec w trakcie tej wizyty można odczytać jako sprzeciw wobec planów budowy jednego państwa europejskiego. Dodatkowo Biden stwierdził, że i Ameryka potrzebna jest Polsce, choć do czego nie powiedział ale w kontekście ewidentnej ekonomicznej i politycznej agrsji niemieckiej łatwo można się domyślić.

Po trzecie zapowiedział stworzenie nowego sytemu globalnego bezpieczeństwa, którego zwornikiem w Europie ma być Polska, zapewne razem z Ukrainą i w przyszłości z Białorusią(?). Oznacza to, że nie widzi przyszłości dla samodzielnej polityki wschodniej prowadzonej przez Niemcy i Francję chyba, że poza NATO. Taki kontest nalezy nadać stwierdzeniu, że NATO jest zintegrowane jak nigdy wcześniej, a nie dodał, że dotyczy to okresu po zimnej wojnie, to bardzo znamienne. Bardziej dosadne było by tylko stwierdzenie, że w stosunku do wojny na Ukrainie i kontaktów z Rosją kraje NATO nie mają żadnej akceptowanej przez USA swobody.

Czego więc mi brakowało?

Otóż liczyłem, że jego wystąpienie Baidena będzie skierowane przede wszystkim do nas, Polaków a było to orędzie do świata. Oznacza to tylko jedno, że jesteśmy traktowani jak część drużyny ale to on jest drużynowym. Z jednej strony to dobrze ale.... chciało by się więcej. Chciało by się by wyrażnie powiedział, że to my jesteśmy zastępowym. On tylko dał do zrozumienia, że nie mamy nad sobą innych zastępowych.

Liczyłem też, że mocniej zaakcentuje obecność ekonomiczną USA w odbudowie Ukrainy i rozwoju naszego regionu. Może zrobi to na spotkaniu B9 ale na razie nic takiego nie powiedział. Wręcz przeciwnie, docenił pomoc ekonomiczną Unii Europejskiej.

To chyba rzeczywiście była ważna wizyta.