Czego chcą Niemcy?
Wczoraj [21.09.2022] dowiedzieliśmy się, że:
"Scholz proponuje, by Niemcy zostały stałym członkiem RB ONZ
Występując w czasie 77 sesji plenarnej Zgromadzenia Ogólnego ONZ, kanclerz Niemiec Olaf Scholz zaproponował, by Niemcy zostały stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ." {TUTAJ}.
Więcej na ten temat napisał Marek Budzisz w portalu wPolityce.pl {TUTAJ}:
"wreszcie ostatnio pojawiła się idea europejskiej koalicji Leopard – 2, której celem miałoby być wysłanie na Ukrainę co najmniej 90 tych czołgów tego typu. Ciekawe są, w tym kontekście, ostatnie wypowiedzi kanclerza Scholza, który nie odrzucił idei dostawy Leopardów a raczej koncentrował swą uwagę na tym, iż za tym posunięciem musi stać koalicja europejska, większa grupa państw, skupionych wokół Niemiec, które dostarczą je na Ukrainę. Koalicyjność dostaw jest nie tylko przejawem ostrożności niemieckiej polityki w kwestiach wojskowych, ale zbudowania nawet doraźnie aliansu tego rodzaju oznaczałoby odzyskanie przez Berlin inicjatywy dyplomatycznej i w konsekwencji prymatu w Europie, bo tylko państwa naszego kontynentu użytkują te czołgi. Na poziomie politycznym targi już najwyraźniej mają miejsce czego w mojej opinii potwierdzeniem jest wczorajsze wystąpienie Scholza w ONZ. Warto zwrócić uwagę na fakt, że poprosił on o poparcie niemieckiej kandydatury do funkcji czasowego, w latach 2027-28, członka Rady Bezpieczeństwa ale również opowiedział się za reformą tej instytucji, które miałaby sprowadzić się, m.in. do uzyskania przez Berlin stałego krzesła. Mamy do czynienia z przedstawioną w języku polityki, w sposób elegancki, wizją nowego już post-wojennego ładu światowego z odmienną rolą Niemiec, (...) Zaryzykuję tezę, że właśnie trwają zapewne zakulisowe, ale z pewnością ożywione, rozmowy miedzy Berlinem a Waszyngtonem na temat warunków poważniejszego zaangażowania się Niemiec w wojskowe wsparcie Ukrainy. Jeśli zostaną one rozstrzygnięte, to nie tylko Leopardy-2, ale również rakiety o zasięgu do 300 km i myśliwce, nie mówiąc już o innym sprzęcie, mają szansę trafić na Ukrainę.".
Warto wspomnieć, że Niemcy były już niestałym członkiem Rady Bezpieczeństwa w latach 2019-2020 {TUTAJ}. Widać więc wyraźnie, iż Niemcy pogodziły się z tym, że Rosja nie radzi sobie z Ukrainą. Chcą więc przehandlować swoje ewentualne poparcie dla tej ostatniej w zamian za korzyści polityczne w postaci stałego miejsca w Radzie Bezpieczeństwa oraz utworzenia jakiejś koalicji w Europie kierowanej przez Niemcy. Czy taki plan ma szanse powodzenia? USA dobrze wiedzą, że przez dziesięciolecia Niemcy starały się rozluźnić kuratelę Waszyngtonu nad sobą i minimalizować obecność Stanów Zjednoczonych w Europie. Wprawdzie na początku 2021 roku prezydent Biden był skłonny do poparcia czegoś w rodzaju kondominium niemiecko-rosyjskiego w Europie [pod przewodnictwem Niemiec], ale agresja Rosji bezpowrotnie zniszczyła ten plan. Całkowita samodzielność Niemiec nie jest teraz na rękę USA. Podejrzewam więc, że Scholza czeka rozczarowanie, co zresztą byłoby korzystne dla Polski.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz